Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Jak kupić dobry maxi-skuter? Porady, sugestie, wskazówki...


lukasz.lod

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich.

Sprzedałem ostatnio moją Suzi 125 i właśnie stoję przed dylematem co teraz kupić.

Możecie trochę mi doradzić?

Używał 2oo będę w 90% w mieście na dojazdy do pracy, jakieś małe zakupy itp. Na 125 jeżdżę od dwóch lat i teraz zrobiłem prawko na A więc mogę się przesiąść na coś większego.

W głowie mi siedzi Burgman 400 lub 650 lub może jakiś Malaguti. Właśnie nie wiem czy B650 to nie przesada,

Jaką pojemność wybrać, 400 będzie wystarczające jak na początek?

Kwotowo to bym chciał się w 8tys. zmieścić.

 

Doradźcie mi coś proszę,

 

Dzięki :)

Odnośnik do komentarza

To ja ci tak doradzę. Cierpliwości.!

Odłóż jeszcze ze 3-4 tys.zł i kup Hondę Silver Wing czy SW- T 400 lub 600. A nie pożałujesz.! Cierpliwości - nawet gdybyś miał odpuścić sobie jeden sezon...

Mój głos jest na najmniej awaryjny maxi-skuter.! Zapamiętaj go.

 

Odnośnik do komentarza
Cytuj

No cóż ja z racji tego  co posiadam to polecę Tmax-a, wcześniej jeździłem na xmax i tmax jest ok. taki z lat 2005- 2007 serwisowanie nie jest problemem a jazda na nim to przyjemność. Zwłaszcza jak piszesz, że dojazdy do pracy czy zakupy. Założyć kufer i problem rozwiązany. A kwotowo to raczej w tej cenie nic dobrego z maxi nie kupisz. Lepiej odczekać i kupić coś co nie będzie sprawiało problemu i będziesz zadowolony

 

Odnośnik do komentarza

Honda 600 i Burgman 650 do miasta może być, jednak one lubią paliwo. Cenię sobie Hondę SW 600, jestem sam dużych gabarytów, a i byłem świadom ile spala (6 litrów/100). Nie pamiętam dokładnie ile spala SW T 600 czy SW T 400 z tego co pamiętam różnica subtelna.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Z autopsji powiem tak... Sam chorowałem na Burgmana 650 i nadal (gdyby było mnie stać na nowego), kupiłbym go bez wahania. W końcu podjąłem kiedyś decyzję i kupiłem... Na zdjęciach w Allegro ładny, aż byłem zdziwiony, że sprzedają go za 8000 złotych (wtedy rocznik 2003 chodził około 9-10K). No ale to gdzieś na wiosce, raptem 260 kilometrów, pojechałem. Okazało się, że zdjęcia są z czasu, kiedy został sprowadzony z Włoch, bo kiedy go gość wyciągnął z komórki, przeżegnałem się lewą nogą... Obsr... przez kury, brudny, z potłuczoną tylną lampą. Przejechałem się, wyglądało OK, choć jeszcze "dieslował" na wolnych obrotach (konieczność zakupu wałka Mirka z Hajnówki - 640 PLN - do roczników nawet jeszcze z początku 2005 roku). Postawiłem twarde warunki, facet zjechał do 6K. Wziąłem wiedząc o sporym ryzyku, ale też ufając swoim mechanicznym umiejętnościom, przynajmniej wykraczającym poza poziom podstawowej obsługi sezonowej. W drodze powrotnej zakochałem się w nim, bo kultura pracy 650-ki, pozycja za kierownicą, jest dla mnie bezkonkurencyjna.

Spalanie na mieście jest wysokie. Sporo zależy od samego miasta, bo jeśli jest gdzie jeździć (długie, w miarę szybkie przeloty, zielona fala świateł), to można się w 6 litrach, a nawet mniej zmieścić. W mniejszych miejscowościach, poprzecinanych skrzyżowaniami (jak moje Świnoujście), tak zwane typu Stop & GO, spalanie rośnie lawinowo, sięgając lekko 6.5-7 litrów (to samo mam w Kymco MR 700), za to na trasie przy prędkościach jazdy preferowanej przeze mnie (90-110 km/h), można nie przekroczyć 4 litrów.

Przy limicie 8K, chyba jednak rozglądałbym się w ofercie skuterów z jednym cylindrem, z grupy Piaggio (np. modele X8, X9 z silnikami 400 i 500 ccm), Peugeotem Satellis (te same silniki, ramy i mechanika, co u Piaggio lub Malaguti SpyderMax (tutaj dyskusyjna może być tylko stylistyka, bo nie każdemu się może podobać - też bazuje na silnikach Piaggio). Części nowych i używanych jest sporo, nie są drogie, prosta obsługa. Jeśli lubisz pogrzebać w motorze, to Burka można polecić, bo części też jest sporo, a mechanika (prócz skrzyni), nie jest jakaś kosmiczna. Jeśli jednak nie masz w miarę wyposażonego w zestawy kluczy i narzędzi garażu, nie znasz się na mechanice, zdecydowanie odradzam stare roczniki AN 650 z niewiadomym przebiegiem. Podstawowy remont skrzyni (wymiana samych łożysk z przerobieniem wałka zdawczego na cztery kliny), kosztuje u Mirka około 1400 PLN. Pełny remont (z zębatkami i paskiem), przekracza już 3000 PLN.

Inna alternatywa, to Burgmany 400, ale tylko z serii K7 (ich ceny przyjaźnie pospadały), choć mi ten model (mimo że ładny),  kompletnie nie przypadł w jeździe do gustu. Chyba bardziej rozejrzałbym się za dobrze utrzymaną, w porównywalnych cenach Yamahą Majesty 400. Jej mono tłok zaskoczył mnie swoją kulturą pracy zupełnie. Prócz efektu samego ruszania, jest w zasadzie niemal bezwibracyjny... Warto poszukać, bo dla naszego kolegi Dareckiego utargowaliśmy 2010 rok za 8K (choć i tak musiał lekko doinwestować w nowy akumulator i uzwojenie alternatora,  no ale zawsze w "używce" trzeba się liczyć z dodatkowymi wydatkami)

Odnośnik do komentarza

Jeżeli mogę coś dodać od siebie to faktycznie Majesty 400 to dobry wybór. Ja kupiłem z pomocą Sławoya naprawdę dobry skuter. Jest to rocznik 2010 już w nowej budzie z ledami z tyłu. Skuter bardzo komfortowy i bezwibracyjny z niskim środkiem ciężkości co pomaga w dobrym i stabilnym prowadzeniu  i szybki wygodny w trasie. Posiada bardzo duży schowek pod kanapą w którym mieścisz swobodnie dwa kaski i jeszcze kilka drobiazgów. Silnik jest bardzo dobry i oszczędny (trasa 3.5 litra miasto 4 litry na 100 km )stosowany z powodzeniem w następnym modelu X Max 400. Po kupnie skutera zainwestowałem 200zł w uzwojenie alternatora i 200 zł w nowy akumulator i to były wszystkie koszty zakupu używanego skutera. Zrobiłem nim w zeszłym sezonie 5500km i czekam z niecierpliwością na następny sezon. Polecam ten skuter i nie mam zamiaru zmieniać mojej Majki na nic innego. Skuter był wystawiony za 10 tyś zł a ja z pomocą Sławka kupiłem go za 8 tyś zł. gdzie cena rynkowa to 12-13 tyś zł. Myślę z perspektywy czasu  że był to jeden z lepszych moich zakupów a jak widać można kupić dobry jednoślad w rozsądnych pieniądzach. Pozdrawiam. :D

Odnośnik do komentarza

Przeczytałem cały watek zanim kupiłem swojego skutera i tak jak ktoś tu napisał miałem więcej dylematów po przeczytaniu jak przed przeczytaniem tych wszystkich postów. Teraz jestem już po zakupie i nie żałuję, choć nadal nie wiem co tak naprawdę kupiłem. Pojechałem, zobaczyłem, odpaliłem, zapalił za pierwszym razem, silnik chodził równo, na jazdę próbna było za zimno -8C więc zgasiłem skuter, poszliśmy do ciepłego pomieszczenia, umowa, zapłaciłem i koniec. Handlarz pomógł zapakować do Busa, pozapinał fachowo pasy transportowe i przyjechałem do domu. Może ktoś napisze, że głupio zrobiłem i pewnie będzie miał rację, ale kupiłem w swoim życiu już kilka aut i nigdy nie wiadomo tak do końca co się kupuje. Na nowy mnie nie stać, więc wybór był prosty, musi być używany, a skoro używany to nie można wymagać stanu nowego i doszukiwać się rysek, zadrapań czy innych oznak 6 letniego używania, nawet przez osoby bardzo dbające o sprzęt. Kupując sprzęt używany musimy wkalkulować ryzyko zakupu nieudanego, lub całkiem dobrego mając szczęście. Zawsze po zakupie trzeba do sprzętu dołożyć, wiadomo wymiana oleju, klocków, opon, być może napęd (oby nie). Przebiegi skuterów 5-6 letnich na poziomie 20.000tys można sobie między bajki włożyć. Ale wielu chce w to wierzyć, tylko po co ?. To tak samo jest prawdziwe jak przebiegi aut 15 letnich 200.000tys, pewnie miały już ten przebieg po 5 latach, lub niektóre nawet wcześniej. Koledzy matematyki nie oszukamy, już tu ktoś wcześniej napisał, że za wszystko trzeba zapłacić, tylko jedni płacą wcześniej a drudzy później. Jeżeli kupimy nowy skuter i zapłacimy za niego 28.000zl (nie znam ceny nowego) to koszty eksploatacji spadną na Nas później, ale też zapłacimy, bez wyjątku że jest nowy, o przeglądach gwarancyjnych nie zapominajmy. Jeżeli kupujemy używany za 1/3 ceny to nie dziwmy się, że kupiliśmy sprzęt w jakimś stopniu wyeksploatowany, zużyty i trzeba zapłacić by dalej jeździć, zapłacimy tyle ile zużyty. W jednym i drugim przypadku koszty będą, nie da się tego uniknąć.

 

 

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

" Przebiegi skuterów 5-6 letnich na poziomie 20.000tys można sobie między bajki włożyć. Ale wielu chce w to wierzyć, tylko po co ?."

Ja sprzedałem niedawno moją Sienę 1.6... Miała 18 lat i oryginalny przebieg 116 000 kilometrów, więc perełki się zdarzają. Latem sprzedałem Burgmana 650, o którym pisałem wyżej, pojechał do gościa z Kaszub. Ze trzy razy przed przyjazdem się pytał, czy aby wygląda , jak na zdjęciach... Jak przyjechał, banan na twarzy i jeszcze na święta życzenia przesłał...

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze
1 godzinę temu, SlawoyAMD napisał:

Ja sprzedałem niedawno moją Sienę 1.6... Miała 18 lat i oryginalny przebieg 116 000 kilometrów, więc perełki się zdarzają. Latem sprzedałem Burgmana 650, o którym pisałem wyżej, pojechał do gościa z Kaszub. Ze trzy razy przed przyjazdem się pytał, czy aby wygląda , jak na zdjęciach... Jak przyjechał, banan na twarzy i jeszcze na święta życzenia przesłał...

OK, tylko u nas są inne realia. Też sprzedawałem 9-letniego Lanosa z oryginalnym przebiegiem 105 tys i też klienci nie chcieli wierzyć w ten przebieg. Uważam, że nie można porównywać skutera/motocykla od nas do sprowadzonego np. z Francji. Tam 20 000km pięcioletni sprzęt ma przejechane chyba wtedy jak ktoś kupił pojeździł z rok i zapomniał gdzie go postawił po czym znalazł go po pięciu latach i postanowił sprzedać ;)

Nie oznacza to też, że u nas kierowcy nie robią dużych przebiegów ale to raczej nie często się zdarza (mowa tutaj o prywatnym użytkowaniu).

Odnośnik do komentarza

To temat rzeka koledzy.

Realia Nasze mówią, że okazji nie ma, ale zdarzają się wyjątki tak jest ze wszystkim. Strzelałem IPSC, broń u kogoś takiego to 3-4 tysiące wystrzelonej amunicji rocznie a bywa  że i więcej. Byli strzelcy którzy strzelali dużo mniej, ale jak kupujący usłyszał że sprzedający strzelał IPSC to bał się odkupić takiej broni, więc ze wszystkim jest podobnie. Ja jednak myślę, że nie tyle zniszczenia i zużycie przynosi sam przebieg skutera, co jego eksploatacja,i to w jaki sposób był serwisowany, czy miał robione wymiany na bieżąco, czy o skuter najzwyczajniej dbano. Z doświadczenia wiem, że często większe przebiegi są mniej szkodliwe, niż zła eksploatacja pojazdu, w tym i skutera. Zadbany 6 letni skuter garażowany i z wykonywanymi na czas przeglądami może być w lepszym stanie od 2 letniego używanego przez "rzeżnika" stojącego na dworze na deszczu. Miałem auta z Włoch i ich atutem był tan blachy, ale mechanicznie już nie koniecznie OK. Miałem szczęście i wymiana oleju, czyszczenie tu i tam zapobiegło wczesnemu złomowaniu i problemami, ale trzeba było to wszystko zaraz zrobić i nie zwlekać. Mój skuter jest z Francji więc musi mieć swoje przejechane, ktoś kto go tam kupił to nim jeździł, być może nie dużo i to by było świetnie, ale na to nie liczę bo znam realia. Kupując liczyłem się z tym i wiem, że muszę na początku dołożyć tzw. startowe i jak wysokie ono będzie zależeć będzie to od tego kto nim wcześniej jeździł ?. Jeżeli wkład początkowy będzie na zasadzie wymiany oleju, filtrów, itp to miałem szczęście, jeżeli trzeba będzie naprawiać, wymieniać no to wtopa :wacko:. Jedno jest pewne kupując wiedziałem o tym i liczyłem się z tym, bo kupowałem sprzęt używany a nie nowy. Same oceny stany technicznego dla wielu są różne, to co dla innych jest OK, dla niektórych może być złomem. Dlatego opisy na aukcjach są w 90% nieprawdziwe, bo i ocena ich sprzedawców jest różna i znacząco odbiega od rzeczywistości. Bardzo często stosowany jest taki zapis "rysy i otarcia wynikające z eksploatacji skutera" i takim zapisem sprzedający załatwia wszystko, bo dla niego urwana osłona, lub pęknięty element jest normalna sprawa bo to 6 letni skuter, a nie nówka z salonu. My często też sami się nakręcamy jadąc po 6-7 letni skuter, że otrzymamy za 1/3 ceny rzecz idealną bez rysek i w bardzo dobrej kondycji technicznej a tak naprawdę zawsze czeka Nas rozczarowanie i dostajemy to co jest warte zapłaconych pieniędzy B).

Mam tylko nadzieję, że skuter który kupiłem nie zrujnuje mojego skromnego budżetu podczas pierwszego przeglądu u mechanika, dlatego trzymajcie kciuki.

PS.

Mój kolega kupił od swojego wujka 4 letnią Skodę z przebiegiem 1.840 km, kto w to uwierzy /.

Odnośnik do komentarza

ja :). Sprzedałem ostatnio nasze VW Polo z 2006 r z przebiegiem 6400km.

A co do meritum. Ja pracuje głównie online, jak już się musze ruszyć to i tak 99% klientów mam fizyczne w granicach miasta (kółko średnicy 35km), jeżdżę kilkoma pojazdami i często komunikacją i żaden mój pojazd nie robi rocznie więcej jak 3500km.

Kiedyś jak jeździłem dzień w dzień do roboty 12km w jedną stronę + jazdy po mieście czasem gdzieś  - a wszystko jednym samochodem) to robiłem w mieście lekko 25 tys rocznie (taki standard warszawski).

Na całym świecie ludzie też tak pracują, jeżdżą lokalnie małe odcinki, czasem sprzęt mają rekreacyjnie.. itd a czasem się go pozbywają. Wiec się tak zdarza. Tyle że jako nabywca "komisowca" nie mamy takiej wiedzy

Odnośnik do komentarza

nie. 6400.... czy nawet 4600 - jakoś tak.

W 2009 r. byłem nim w ASO na reset SRS bo padł akumulator i się na nowym nie uzbroiły (a ja sobie postanowiłem nim pojeździć) to miał wpisane 2847km przebiegu. Potem go ktoś chyba sporadycznie z miesiąc używał wiec tam maksymalnie 2-3 tys dostukał i znowu polówka wylądowała w garażu.

 

Odnośnik do komentarza

Przy zakupie czy to skutera czy samochodu podstawowym elementem decydującym o jego stanie jest kwota jaką jesteśmy w stanie wyłożyć podczas zakupu.Nie łudźmy się im cena zakupu niższa tym stan techniczny słabszy.Owszem czasami trafi się na tzw. perełkę ale 99,5 % sprzedawanych sprzętów perełkami nie jest. Ja zakupiłem jesienią swojego burgmana 400 k3 z 2003 r. za 4500 zł. w czasie gdy inne egz. stały po 5-6 i 7 tyś. Decydując się na zakup wiedziałem,że czekają mnie wydatki ale przekalkulowałem to tak: kupie za 4,5 dołożę 1 tysiąc i za 5,5 mam skuter o którym wiem że to co niezbędne jest zrobione.Kupując taki za 5,5 po przyjeździe do domu okazałoby się że też trzeba do niego dołożyć 1 tyś.  bo opowiadanie sprzedającego,że skuter jest gotowy do drogi tylko lać i jechać w większości można między bajki włożyć.Zanim kupiłem swojego obejrzałem z 10 innych i żaden nie był wolny od wad.Oczywiście można kupić nowy ale tu wyłania się proza życia - nie stać mnie.Mam zamiar swoim pojeździć ze 2-3 lata w tym czasie zrobić go tak "po swojemu" a że trochę mam zacięcie mechaniczne,umiejętności,możliwości warsztatowe itd. większość prac zrobię sam więc i koszty niższe.Myślę,że za jakiś czas kiedy będę burka sprzedawał ktoś będzie zadowolony.Co do przebiegów: mój na liczniku ma 36 tyś a ile ma naprawdę kto go tam wie. ale np. mam Clio z 2003 r. i uwierzy ktoś że do tej pory zrobiłem nim 80.000 km ?

Odnośnik do komentarza

zasada jest taka że jeżeli ktoś coś sprzedaje to robi to nie bez powodu. Jeżeli to dość nowy sprzęt, kupiony jako nowy to jest szansa że powodem jest to że się znudził. Ale im bardziej wiekowy tym większa szansa że właściciel już nic chciał inwestować tylko woli dołożyć do nowszego/kolejnego. A im dłużej go sprzedawał (bo sobie wymyślił że jest idealny i krzyczał cenę z kosmosu) tym dłużej dojeżdżał a nie inwestował  nawet w elementarne sprawy.

Odnośnik do komentarza

Wszystko fajnie, tylko jakoś mi te typy skuterów do zapotrzebowania nie pasują (90% miasto, małe zakupy).

Jak by było odwrotnie(90% trasa, albo chociaż pół na pół), to wtedy Burgman 650 jak najbardziej. Ja bym celował 300-350-400. Można wiele fajnych skuterów znaleźć, które nie są klocami turystycznymi, a są wystarczająco szybkie i wygodne.

Odnośnik do komentarza

co do kręcenia liczników, to kilka lat temu była u mnie w okolicy VFR 800 z 2000r. po szlifie. francuzka. przytargana przez handlarzy z przebiegiem 96800. co moje własne gały widziały. po zrobieniu moto pojawiło się na allegro. no ale już z przebiegiem...33000. z innej beczki: miałem okazję przysiąść się na stareńką VFR750 (1986r - pierwszy wypust). niemka. jeden właściciel przez 25 lat. na wszystko papiery. przebieg - lekko ponad 280 tysięcy. i znalazła kupca.

moja poczciwa majesty 180 raczej też kręcony przebieg zaliczyła. co było widać po tarczach chociażby. no ale zaryzykowałem i kupiłem.

 

Odnośnik do komentarza
8 godzin temu, Valdek_Tychy napisał:

Decydując się na zakup wiedziałem,że czekają mnie wydatki ale przekalkulowałem to tak: kupie za 4,5 dołożę 1 tysiąc i za 5,5 mam skuter o którym wiem że to co niezbędne jest zrobione.Kupując taki za 5,5 po przyjeździe do domu okazałoby się że też trzeba do niego dołożyć 1 tyś.  bo opowiadanie sprzedającego,że skuter jest gotowy do drogi tylko lać i jechać w większości można między bajki włożyć.

I to jest chyba najlepsza droga przy zakupie używanych 2oo i 4oo. Ja sie tym kieruje od lat i nie żałuje , większość naprawiam samemu , szukam takich w cudzysłowie "perełek" motoryzacyjnych za grosze. Potem moja praca , troche dotacji i mam pewny sprzęt do jazdy poniżej ceny. Szukam takich zeby wyglądały jak z drogi zdjęte, gdzie widać jest wycieki i niezapastowane obtarcia kurz i brud. Jak sie samemu posprząta i doprowadzi do dobrego stanu to pozniej jest takie zadowolenie i TAAAAKI ŻAL przy sprzedaży że trudno to wyrazić. Człowiek się zżywa z takim sprzętem, żal później się rozstawać gdy idzie w niewiadome ręce. Nie ma co sie napalać na super opisy , co trzeba zrobić to trzeba. Wystarczy troche narzędzi i zapał do działania a jeśli jest do tego garaż to juz sukces murowany.

Odnośnik do komentarza

Narzędzie też kosztują (chyba że masz bo masz) a jeszcze trzeba mieć na to czas, zaplecze - gdzie to można zrobić, wiedzę i ochotę.

Jeżeli spełniasz te warunki to niewątpliwie opcja na Zosię-samosię jest najtańsza. Ale absorbująca czas - co oznacza że niekoniecznie się opłaca. Zależy jakie masz stawki za godzinę ty i potencjalny mechanik.

Ale na ogół jak masz narzędzia, umiesz ich używać, coś już w życiu podłubałeś,  wiesz jak silnik działa -  to i stan sprzętu przy zakupie ocenisz w miarę poprawnie. Tacy raczej porad nie potrzebują przy zakupie.

Ale jest masa ludzi którzy nie są mechanikami z zamiłowania/nie mają miejsca..etc i tacy mają tylko opcje zapłacić komuś więcej przy zakupie za zadbany sprzęt (o ile uwierzą że taki jest) lub zapłacić komuś po zakupie za przegląd i pakiet startowy. I raczej dla takich jest ten wątek bo porada "zostańcie mechanikami i róbcie wszystko sami" jest świetna niewątpliwie - tylko nie zawsze realna do wykonania. Nie każdy ma ambicje sam naprawiać/konserwować swój sprzęt - woli w tym czasie np lepić pączki bo jest w tym mistrzem.

 

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, Wombat napisał:

Narzędzie też kosztują (chyba że masz bo masz) a jeszcze trzeba mieć na to czas, zaplecze - gdzie to można zrobić, wiedzę i ochotę.

Jeżeli spełniasz te warunki to niewątpliwie opcja na Zosię-samosię jest najtańsza. Ale absorbująca czas - co oznacza że niekoniecznie się opłaca. Zależy jakie masz stawki za godzinę ty i potencjalny mechanik.

Ale na ogół jak masz narzędzia, umiesz ich używać, coś już w życiu podłubałeś,  wiesz jak silnik działa -  to i stan sprzętu przy zakupie ocenisz w miarę poprawnie. Tacy raczej porad nie potrzebują przy zakupie.

Ale jest masa ludzi którzy nie są mechanikami z zamiłowania/nie mają miejsca..etc i tacy mają tylko opcje zapłacić komuś więcej przy zakupie za zadbany sprzęt (o ile uwierzą że taki jest) lub zapłacić komuś po zakupie za przegląd i pakiet startowy. I raczej dla takich jest ten wątek bo porada "zostańcie mechanikami i róbcie wszystko sami" jest świetna niewątpliwie - tylko nie zawsze realna do wykonania. Nie każdy ma ambicje sam naprawiać/konserwować swój sprzęt - woli w tym czasie np lepić pączki bo jest w tym mistrzem.

 

Zgadzam się tobą kolego, ale tak jak napisałeś aby wybrać taka opcję trzeba się na tym znać, a jak ktoś zna się na skuterach to i z zakupem nie ma problemu. Naprawa samemu jest najlepszym rozwiązaniem i nie tylko chodzi o cenę, ale rzetelność i solidność wykonania tej naprawy. Z przykrością to piszemy ale Nasze warsztaty do rzetelnych i uczciwych nie należą i zawsze jest ryzyko, że nas ktoś najzwyczajniej oszuka, na częściach, cenie za nie, i robociźnie. Wystarczy zadzwonić i zapytać o cenę konkretnej usługi, jeszcze nigdy nie usłyszałem stanowczego - będzie to Pana kosztowało ......... zł, bo trzeba wymienić .................., więc z robocizną to będzie ........ zł. Zawsze za każdym razem jest kluczenie, unikanie konkretnych odpowiedzi, kombinowanie z cenami części, itp wybiegi, by na koniec zaskoczyć klienta ceną końcową, niestety już po fakcie. Dlatego w życiu staram się takich warsztatów unikać, nie zostawiam tam sprzętu do naprawy, bo to bomba zegarowa. Konkretny mechanik zawsze potrafi ocenić koszt naprawy i dodać od siebie, czy to jest opłacalne, czy nie, bo zna realia cenowe rynku. Naciągacz i oszust będzie milczał i udawał, że nie zna ceny części, bo wpierw musi coś tam rozebrać, coś sprawdzić i tak w kółko kłamstwa, a wszystko po to by doszło do naprawy na której warsztat może nieźle zarobić. Ja wiem, że warsztaty właśnie z tego żyją, ale gdzieś jest granica przyzwoitości i uczciwości zawodowej. Wielokrotnie takie naprawy przekraczały koszty nowych podzespołów, a ich fachowość wołała o grom z jasnego nieba. Ale wracając do zakupu używanego skutera to wydaje mi się, że na pierwszym planie jest wiedza techniczna o skuterach, potem trafna ocena stanu technicznego danego egzemplarza, następnie duża wiedza o tym ile mogą kosztować podzespoły do wymiany, i niezbędne do tego wszystkiego jest najzwyczajniej szczęście, bo bez niego trudno nam się potem cieszyć z zakupu.

 

Odnośnik do komentarza

Moja recepta na kupno dobrego sprzętu to:

- nie kupuję od handlarzy: prywatny właściciel, lub poważny dealer marki ze sprzętem komisowym, forum;

- tylko z PL salonu

- nienaganny stan techniczny i wizualny, możliwie jak najmniejszy przebieg:)

- udokumentowany serwis, książka/rachunki itp

- wolę kupić droższy "gorszy/mniejszy/mniej markowy" model, niż stosunkowo tańszy, zajechany wypasiony

Swój obecny sprzęt (kawasaki vulcan rocznik 2007) kupiłem w 2015, jak miał przebieg lekko ponad 6tys km - jak nówka za ok. 1/2 ceny nówki z salonu. Jeden kolega pytał o maxi do 8000zł - ja bym np zwrócił uwagę na takie ogłoszenie (nie znam gościa, ani sprzętu):

https://www.otomoto.pl/oferta/kymco-downtown-300i-abs-9000km-idealny-stan-mega-okazja-ID6yLDaR.html#xtor=SEC-8

 

 

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, Wombat napisał:

Narzędzie też kosztują (chyba że masz bo masz) a jeszcze trzeba mieć na to czas, zaplecze - gdzie to można zrobić, wiedzę i ochotę.

Jeżeli spełniasz te warunki to niewątpliwie opcja na Zosię-samosię jest najtańsza. Ale absorbująca czas - co oznacza że niekoniecznie się opłaca. Zależy jakie masz stawki za godzinę ty i potencjalny mechanik.

Ale na ogół jak masz narzędzia, umiesz ich używać, coś już w życiu podłubałeś,  wiesz jak silnik działa -  to i stan sprzętu przy zakupie ocenisz w miarę poprawnie. Tacy raczej porad nie potrzebują przy zakupie.

Narzędzia mam i nie chodzi tu o jakieś specjalistyczne ale takie zwykle narzędzia dostępne w każdym warsztacie majsterkowicza i mechanika amatora.Miejsce też mam,a czas ?

hm,traktuję to raczej jako wypełniacz wolnego czasu,jako hobby i przyjemne spędzenie popołudnia czy soboty w warsztacie "grzebiąc" przy skuterze.Nie jestem mechanikiem więc nie wszystko potrafię zrobić,nie ruszam skrzyni biegów i wnętrza silnika  a i z elektryki też nie jestem orłem ale to co na wierzchu jest do zrobienia.Wymiana klocków,tarczy,oleju,filtrów,jakieś przeróbki itp.jak najbardziej a satysfakcja z wykonanej pracy i zaoszczędzonego grosza - bezcenna

Odnośnik do komentarza
21 godzin temu, Valdek_Tychy napisał:

Narzędzia mam i nie chodzi tu o jakieś specjalistyczne ale takie zwykle narzędzia dostępne w każdym warsztacie majsterkowicza i mechanika amatora.Miejsce też mam,a czas ?

hm,traktuję to raczej jako wypełniacz wolnego czasu,jako hobby i przyjemne spędzenie popołudnia .

Przy takim podejściu do sprawy można prawie wszystko zrobić . Nie ma osób, które znają się na wszystkim i mają cały potrzebny sprzęt wiec mechanika się nie ominie czasem ale gratuluję podejścia. Większość z osób interesujących się motoryzacją ma o niej wszak jakieś pojęcie.

22 godziny temu, BURISMAN napisał:

Zgadzam się tobą kolego, ale tak jak napisałeś aby wybrać taka opcję trzeba się na tym znać, a jak ktoś zna się na skuterach to i z zakupem nie ma problemu.

 

Ja o skuterach nie miałem zielonego pojęcia poza tym że to skutery. To był dla mnie margines motoryzacji , z ktorego nie korzystałem. Jak działa napęd znalem z teorii a zobaczyłem go dwa lata temu przy wymianie paska i rolek. Później oleje, klocki z przodu , płyn hamulcowy , ostatnio opony sam wymieniałem (zabrakło mi narzędzi do sciągania opon ale warsztat oponiarski za rogiem na szczęście i sie udało) , za tydzien dwa uszczelniacze w przednim zawieszeniu. Całość robię na "parkingu" mam dach ale ścian juz nie no i temperaturę na plusie. 

Dnia ‎15‎/‎02‎/‎2017 o 03:30, Wombat napisał:

Narzędzie też kosztują (chyba że masz bo masz) a jeszcze trzeba mieć na to czas, zaplecze - gdzie to można zrobić, wiedzę i czas.

 

 

 

 

Z takim podejściem najlepiej kupić nowy i do ASO jak sie troche pojeździ to serwis tak też można. Wielu ma rozterki typu co mozna kupić za 5-8 tys z maxi skuterów. Jak to porównać do ceny nowych 15-60tys to dostajemy sprzęt do jakiejś małej naprawy juz zjeżdżony częściowo. Roboczo - godzina w ASO moze byc droższą niż podstawowy komplet narzędzi.

Większość napraw mozna dzis obejrzeć na YOU TUBE. Gotowe filmiki typu zrób to sam. Jak ktoś nie chce to płaci. Ja wszystkiego sam nie zrobię nie mam miejsca , czasu i warsztatu i czasem też płacę komuś za robociznę.

Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, dudekmotorek napisał:

Większość napraw mozna dzis obejrzeć na YOU TUBE. Gotowe filmiki typu zrób to sam. Jak ktoś nie chce to płaci. Ja wszystkiego sam nie zrobię nie mam miejsca , czasu i warsztatu i czasem też płacę komuś za robociznę.

Widziałem te sprzęty naprawiane na podstawie filmików YT. Jeden taki sprzęt mam, może kiedyś go tu przy okazji opiszę. Kolego widzieć i oglądać na filmiku to prawie każdy może i, gorzej już ten filmik zrozumieć i widzieć to co autor chciał tym filmikiem pokazać. Tak, tak wiem Polak wszystko potrafi:rolleyes:, ale też potrafi nieźle narozrabiać, a poprawić po takim TV mechaniku jest znacznie gorzej posprzątać i naprawić. Ja wyznaję taką prostą zasadę, że jak nie wiem czegoś na 100% to się za naprawę tego nie biorę, no może tylko po to, by problem poznać, ale jestem świadomy tego i nie spodziewam się po tym akcie desperackim sukcesu. Ktoś mądry kiedyś powiedział, rób to co potrafisz, za co nie jesteś pewien zleć innym, a za naprawę zapłać pieniędzmi zarobionymi własnym talentem. Nie wszyscy wszystko umieją, warto nieraz o tym pamiętać i nie przeceniać samego siebie, by potem w zamian nie otrzymać zimnego prysznicu.

Internet, Fora to tylko miejsca gdzie ogólnikowo możemy otrzymać rady w interesujących Nas tematach, te miejsca powstały w innym nieco celu, oczywiście wszyscy tu sobie służymy pomocą, radą, wsparciem, ale nie wszystko możemy w ten sposób załatwić.

Ja mój skuter kupiłem sercem, bo się na skuterach nie zmam, a bardzo chciałem go mieć :) i nie było sensu abym odgrywał przedstawienie u sprzedawcy, bo bym wyszedł na większego dyletanta jakim jestem w tematyce skuterów. Ograniczyłem się jedynie do powierzchownych oględzin skutera, plastików, odczytaniu numerów ramy, zajrzałem tu i tam i to wszystko co mogłem tam na miejscu zrobić. Pogoda - 8C więc o jeździe próbnej skuterem nawet nie myślałem, bo droga była biała i oblodzona, ślisko jak diabli, ledwo Bus się utrzymywał w pasie ruchu. Odpaliłem silnik (skuter stał na dworze w mrozy, ale pod dachem), zapalił za pierwszym razem bez problemu, silnik chodził równo, nie kopcił z tłumika, reagował na gaz (bardzo delikatnie go dodając po chwili, bo był mróz i wszystko z zimna trzeszczało). Teraz stoi nadal w Busie bo mnie dopadła grypa, a mam zamiar go zawieść do "dużego" przeglądu, wymiany oleju, filtrów, itd. Jak mi choroba odpuści to pojadę z nim do mechanika, niech zobaczy co kupiłem ?, niech powie co trzeba wymienić bo z tym się liczę, bo w końcu kupiłem 5-6 letni skuter za cenę 1/3 wartości nowego, więc nie jest nowy i wiem, że trzeba będzie zainwestować, by być pewnym na trasie. Obawy moje są jak zawsze po zakupie, na ile sprzedający był w tym konkretnym przypadku uczciwy, co zataił, a czego ja nie zauważyłem ?. I tu właśnie dużo zależeć będzie od tzw. szczęścia, trzeba być optymistą, Nasze życie jest za krótkie by samemu piętrzyć przed nim problemy.

Jeszcze taka ważna sprawa w moim subiektywnym odczuciu, że nie należy sztywno ustawiać sobie poprzeczki górnej granicy wydatków na zakup, bo to może być problemem przy podjęciu dobrej decyzji. Oczywiście zawsze zakładamy jakiś poziom B), ale niech nie będzie on bardzo sztywny, musi mieć widełki, byśmy umieli się w tym przedziale poruszać, to pozwala nie tylko na wybór rocznika, modelu, stanu, ale też pewien luz psychiczny i nie działamy i podejmujemy decyzji pod presją.

Warto zwiększyć budżet już przy samym zakupie, niż później wydawać pieniądze gdy kupiło się coś taniej. Do takich wniosków najczęściej sami dochodzimy, gdy podczas kolejnych oględzin "perełek i okazji" spostrzegamy, że wydaliśmy pieniądze na wycieczki i gdybyśmy je przesunęli na zakup, to już dawno skuter by stał w garażu i cieszył nowego właściciela.

Mam nadzieję, że do Poniedziałku wyjdę z łóżka i wszystko będzie wiadome, czy kupiłem złomka, czy skuterek do wspaniałej zabawy z żoną i z Wami na Zlotach itp.

Odnośnik do komentarza

" Ktoś mądry kiedyś powiedział, rób to co potrafisz, za co nie jesteś pewien zleć innym, a za naprawę zapłać pieniędzmi zarobionymi własnym talentem"

No to ten ktoś nie był zbyt mądry, bo jakby się do tego stosować, to byśmy dalej po drzewach skakali. Ja też lubię sam serwisować swoje sprzęty - od tego jest net, manuale, filmiki itd. Nie ma tam ŻADNEJ filozofii. Nie zabiorę się tylko za coś, do czego potrzeba pewnego doświadczenia (jakby się trafiła jakaś skomplikowana regulacja), gdzie potrzeba specjalistycznych (niedostępnych dla amatora) narzędzi, kanału/podnośnika, wymiana (wyważenie) opon... Oleje, filtry, hamulce, reg. zaworów, przekładnia, wymiany dupereli - wszystko to zrobi sobie każdy. Nie cierpię oddawać sprzętu w jakieś nieznajome łapska - za pieniądze za "robociznę" kupuję sobie np jakieś nowe narzędzia i mam wielką przyjemność i satysfakcję (i pewność, że jest dobrze zrobione).

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...