Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Agresja na drodze


bednara

Rekomendowane odpowiedzi

kiedyś pisałem nie dajcie się sprowokować,bo potem same kłopoty.

Ja z nagromadzonym boleśnie doświadczeniem,nie walczę z młotkami.

Skinienie głową jednemu wystarcz by następny się troszkę usunął,a jak nie to niech się wali .

Przeczekam to może się zagapi na następnym skrzyżowaniu.

Odnośnik do komentarza
  • Odpowiedzi 427
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • stapoz

    14

  • dr.big

    13

  • didi

    13

  • Pleziorro

    12

Top użytkownicy w tym temacie

  • Klubowicze

Ja z kolei kilka dni temu byłem bardzo pozytywnie zaskoczony/zdziwiony.

Jadę Puławską od południa w stronę centrum, na wysokości Rakowieckiej koreczek przed światłami ale szeroko miedzy 400 wiec powoli miedzy nimi. Jeden wystaje i robi się ciasno, dojeżdżam, 400 grzecznie, powoli zaczyna się usuwać i robi miejsce. Zrównałem się z nim, przystanąłem i wykonuję „grzeczny skłon główką” a kierownik 400 to śliczna blondynka! Jak zobaczył ten mój gest to jeszcze posłała mi buziaka! Musiałem ruszać … szkoda… No nic. Jadę dalej. Na Ostrobramskiej przed światłami z Jubilerską taki sam koreczek. Widzę z daleka, że jedna puszka też trochę wystaje, ale powoli się przeciskam. Dojeżdżając do niej zauważam długie blond włosy i rękę z komórką przy uchu. Myślę sobie: postoję, trudno. Ale nie. Lewa ręka blondynki wykonuje charakterystyczny ruch „mydełko Fa” na kierownicy i robi mi miejsce. Podjeżdżam, ukłon i znowu jestem obdarowany promiennym uśmiechem (już bez buziaka bo z tyłu w foteliku kilkuletnia pociecha).

Zdecydowanie idzie ku lepszemu!

Odnośnik do komentarza

No proszę, jaki miły akcent.

A ja bym zaliczył glebę wczoraj przez p...go busiarza, który po chamsku mnie zepchnął. Na dwóch pasach sznur aut, ja na prawym, on lewym minimalnie szybciej i jak tylko mnie minął swoim przodem migacz prawy i zjeżdża na bezczelnego. Oczywiście mój klakson miał w głębokim poważaniu. Przednie koło poszło w ślizg bo mokro było zaraz po deszczu, skut wali się na prawo, podparłem się nogą i wyszedłem cało z opresji, ale łydka stłuczona :clapping:

Co najbardziej wkurzającego, po wyprostowaniu popatrzyłem w lusterka i okazało się że byłem ostatni w kolejce ! Nie mógł ..... złamany odczekać ?! On też był ostatni na swoim pasie.

Zaraz zrównałem się z nim, obtrąbiłem ponownie, ale oczywiście wzrok wlepiony w przestrzeń gdzieś daleko przed nim.

Przy takich numerach odzywają się we mnie najgorsze instynkty i najbardziej prymitywne wzorce zachowań. Obawiam się że kiedyś mogę nie wytrzymać...

Pozdro.

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy
(...)Podjeżdżam, ukłon i znowu jestem obdarowany promiennym uśmiechem (już bez buziaka bo z tyłu w foteliku kilkuletnia pociecha).

Zdecydowanie idzie ku lepszemu!

Tak działa na panie Beverly 500 :frusty:

A co do przypadków agresji - najważniejsze to nie dać się sprowokować i olać sprawę dokładnie tak jak napisał kolega Perzan !OK

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Ja z kolei kilka dni temu byłem bardzo pozytywnie zaskoczony/zdziwiony.

Jadę Puławską od południa w stronę centrum, na wysokości Rakowieckiej koreczek przed światłami ale szeroko miedzy 400 wiec powoli miedzy nimi. Jeden wystaje i robi się ciasno, dojeżdżam, 400 grzecznie, powoli zaczyna się usuwać i robi miejsce. Zrównałem się z nim, przystanąłem i wykonuję „grzeczny skłon główką” a kierownik 400 to śliczna blondynka! Jak zobaczył ten mój gest to jeszcze posłała mi buziaka! Musiałem ruszać … szkoda…

Pgizi... co tu sie dziwić... stateczny, przystoiny samiec, jeździ skuterem (i to jakim!) :), znaczy się ma czas a jak ma czas to... jest szansa, że może być "ciekawie"... a więc jesteś potencjalnie pozyskiwalny :chef:

Dojeżdżając do niej zauważam długie blond włosy i rękę z komórką przy uchu. Myślę sobie: postoję, trudno. Ale nie. Lewa ręka blondynki wykonuje charakterystyczny ruch „mydełko Fa” na kierownicy i robi mi miejsce. Podjeżdżam, ukłon i znowu jestem obdarowany promiennym uśmiechem (już bez buziaka bo z tyłu w foteliku kilkuletnia pociecha).

Myślisz, że co... kilkuletnia pociecha może powtórzyć później tacie co mama wyprawia "we wozie"? :clap:

Myślę, że to nie miało nic do rzeczy... może akurat ta blondynka bardziej preferowała sportowy styl skutera aniżeli retro :frusty:

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Panowie, bardzo Wam dziekuję za miłe słowa. Lejecie miód na moje stare serce.

Intencja mojego postu była taka, że coraz częsciej możemy (czy tylko ja?) spotkać sie również z przejawami uprzejmości i sympatii do na drodze.

Choć nie twierdzę że agresja i chamstwo jest w odwrocie.

Odnośnik do komentarza

Perzan spróbuj takiego numeru wyciąg telefon i zrób zdjęcie albo bezpośrednio kierowcy,albo tablice pojazdu.

To na prawdę pomaga,stajesz za pojazdem który ci zajechał drogę i cyk mu fotkę.

A potem napisz jakie są efekty.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Flyman to nie do końca jest tak ,przy ostatniej mojej wizycie na komendzie oficer prowadzący sprawę tak mi doradził.

Fotkę możesz dołączyć jako dowód,ale sam fakt sfotografowania wystarczy na ugaszenie zapędów czy popędów.

Gość do końca nie wie z kim ma do czynienia,więc nie będzie ryzykował,a do końca dnia będzie jeżdził grzecznie i myślał.

Odnośnik do komentarza

Nie ma to bezpośrednio nic wspólnego z agresją ,ale z chamstwem już jak najbardziej.

Ostatnio zostałem trafiony w szybę palącym się petem wyrzuconym przez bezmózga z auta jadącego przede mną :)

Odnośnik do komentarza

Dzisiaj "zagotowałem się" ździebko... Ale potrafiłem wyluzować...

Jadę rano do pracy międzypasem na Prymasa. Ci co jeżdżą to wiedzą - szeroko, mozna troszkę szybciej pomykać. Wzdłuż Prymasa idzie ścieżka rowerowa. No ale ON nie będzie przecież jechał ścieżką... Dyma sobie taki rowerkiem po międzypasie. Dojeżdżam z tyłu. Trzeba dać człowiekowi szansę, żeby usłyszał. Po jakichś 150 metrach niechętnie (no bo nie lubię) trąbnąłem króciutko... No niestety - nadal było mi dane oglądać jego bujającą się d... na siodełku. Dopiero kiedy zrobiła się dłuższa przerwa na lewym pasie udało mi się go wyprzedzić...

Dalej w tunelu trochę mnie przytrzymało i gość dogonił mnie i trąbnął jakąś swoją gwizdawką. I wiecie co? Nie mogłem sobie odmówić - schowałem się między auta i ręką zaprosiłem do wyprzedzenia. Jak mnie wyprzedzał krzyknąłem tylko: "Tam jest ścieżka, jakby co". Mina gościa - bezcenna. :D

Odnośnik do komentarza

A ja tu stanę w obronie rowerzysty. Widzę ton wypowiedzi w sumie bardzo niemiły. Osobiście jeżdżę zarówno skuterem jak i rowerem, czasem autem. I wszyscy wyganiają rowerzystów. W moim odczuciu to jest bez sensu. Rower jest idealnym środkiem lokomocji na miasto jeśli jest dobra pogoda, jeśli nie jest dobra to już trochę gorzej ale mniejsza z tym, zależy od chęci. Przy użyciu roweru można by się bardzo sprawnie przemieszczać, ale tak faktycznie jest chyba tylko w małych mieścinach, gdzie nie ma świateł i ścieżek rowerowych. A w dużym mieście tam gdzie ścieżka jest to trzeba jechać ścieżką, gdzie jej nie ma to ancfaltem. Super. Teraz sobie jedź i na każdym skrzyżowaniu, co chwilę szukaj ścieżki, jak jakąkolwiek znajdziesz w okolicy to goń do niej koniecznie bo musisz nią jechać. W między czasie trzeba zejść z roweru, przejść przez jakieś pasy, przejść przez chodnik itp itd, przejechać kawałek ścieżką by po chwili znów wrócić na asfalt. To parę km zamiast przejechać w 5 min przejeżdża się 20min. Kierowcy aut wyganiają jeszcze na chodnik, z chodnika wyganiają na ulicę, itp itd.

Tacy prawowici jesteśmy kierowcy maxi, ciągłej nigdy nie najeżdżamy prawda?

Z jednej strony naginamy prawo na naszą korzyść, a innym nie pozwalamy. Mnie też wkurza jak auta się rozwalają po całej jezdni, nie jeden za drugim idealnie tylko raz do prawej raz do lewej krawędzi jezdni, zmieścić się legalnie nie idzie obok. Ale wtedy niestety czekam, chociaż spokojnie bym się zmieścił. Patrząc z istoty prawa (przynajmniej moim zdaniem) należy nikomu nie szkodzić. Z jednej strony motorem wciśniemy się w wiele miejsc gdzie po prostu auto by się nie zmieściło lub strasznie torowało ruch, z drugiej strony np. rowerem można by jeździć po chodniku gdzie i tak zazwyczaj wieje pustkami. I uważam że jak ktoś jeździ rowerem regularnie, czy to na wycieczki czy do pracy to umie się zachować i krzywdy nie zrobi pieszemu, ale jak wszędzie wyjątki się zdarzają.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Cześć, także stanę w obronie rowerzysty, nie widziałem zdarzenia, ale powiem ogólnie. Drogi dla rowerów są bardzo niebezpiecznie zbudowane, nagle wypadają tuż przed skręcającymi w lewo, często są osłonięte od jezdni żywopłotem, co uniemożliwia obserwację samochodów, jak i pojazdy jadące równolegle do rowerzystów nie widzą ich. Do tego piesi, rolkarze, tatusiowie uczący pociechy jazdy na rowerze, biegacze którzy nie wiedzieć czemu najczęściej biegną po drodze dla rowerów, może marzy im się czerwona bieżnia. Pomijam już jakość nawierzchni, po której rowerem szosowym (8-9 atmosfer w kole) nie da się praktycznie jechać. Jeżdżę bardzo dużo rowerem po Warszawie i nie korzystam z wyznaczonych dróg rowerowych, jestem ich przeciwnikiem w formie w jakiej są obecnie, nieliczne są zbudowane z głową i na wzór europejskich, tzn. wytyczone są po obu stronach jezdni 1,2m pasy dla rowerów. Rowerzysta wtedy jest widoczny jak i może zorientować się w sytuacji na drodze za nim i przed nim.

A już w ogóle nie rozumiem Twojego podejścia do zaistniałej sytuacji, sam jedziesz na tak zwane "udry" między pasami, niby dlaczego rowerzysta ma się wciskać między auta, żebyś Ty mógł pojechać pierwszy. poza tym jadąc za nim te 15-20km/h to wcale nie jest za wolno na poruszanie się między autami. Ale tak jak mówię nie widziałem całej sytuacji więc może to wyglądało zupełnie inaczej, ja w każdym bądź razie na pewno nie miał bym do nikogo pretensji, jest wiele sposobów aby ominąć taką sytuację na nikogo nie trąbiąc :D

Pozdrawiam i szerokości między pasami ;)

Odnośnik do komentarza

A zimą kiedy na "drodze rowerowej" leży śnieg ? co wtedy jest legalne ?

Nie wiem jak jeździsz, ale nie sądzę abyś jechał tylko 50km/h po swoim mieście, a jechać szybciej to też jest "nielegalne" jak to nazwałeś :)

Odnośnik do komentarza

jak jest ścieżka rowerowa, to jeżdżenie po ulicy jest nielegalne

No właśnie, Co to ma do rzeczy. Wiemy że jest nielegalne, po co to powtarzać. Legalne czy nie,z naszą infrastrukturą nakaz jest zazwyczaj bez sensu. Szczególnie jak są duże skrzyżowania, przejścia dla pieszych (czasem rowerzystów) są poprzedzielane wysepkami. Autem przejechać na wprost skrzyżowanie to chwila moment, a rowerem przez te wszystkie światła, wysepki itp to kilka (naście) minut może zejść. Ja jeżdżę raczej szybko rowerem, ale fakt są osoby, które jeżdżą bardzo wolno (szczególnie starsze) tylko dlaczego nie mogą one "legalnie" jechać po chodniku?

Nielegalne jest też palenie na przystankach, chodzenie pieszych po ścieżkach dla rowerów też. Jakoś nigdy nie widziałem żeby ktoś dostał mandat za chodzenie po ścieżce rowerowej, ja za to dostałem za jazdę po chodniku, gdzie wielu kierowców chętnie by mnie tam zderzakiem posłało. Żeby nie było, nie cierpie jak rowerzyści trąbią na pieszych na chodniku, bo to dla mnie jest po prostu chamstwo. Można sprawnie objechać pieszego bez straszenia go

Najgorsze w tym wszystkim jest nasze podejście, coś jest legalne, coś nie jest legalne. Sami naginamy, od innych oczekujemy cudów. A powinno być inne podejście, coś szkodzi (materialnie, zdrowotnie) to jest nie dobre i należy tego oduczać i tyle. Ciekawe czy się kiedyś doczekamy takich czasów:) a teraz to płaćmy kolejny podatek w formie mandatu, bo coś jest nielegalne (np. jazda po chodniku jak ktoś sobie chce pozwiedzać miasto a nie przejechać na czas od A do :) Przykład debilnego prawa - prowadzić rower zamiast nim jechać. Nie wiem jak to robią inni ale ja zdecydowanie sprawniej się przemieszczam na pasach, wąskich przejściach itp jadąc powoli NA rowerze, a nie go prowadząc obok, przy okazji zajmuje mniej miejsca

Odnośnik do komentarza

Ja tam nie trąbię na nikogo w podobnych sytuacjach. Nie ważne czy to rower ,dupa skuterzysta/motocyklista czy kierowca puszki ,który się "strasznie rozpycha" w korku. Klakson tylko w przypadku wymuszenia pierwszeństwa jest używany i to też nie zawsze. Sam osobiście podnoszę sobie tym klaksonem ciśnienie :)

Odnośnik do komentarza

Jeżdżę pół na pół skuterem i rowerem i szczerze mówiąc rozumiem gościa, ze jechał ulicą. Jadąc na rowerze mam pomiędzy 25-35 km/h i próba jazdy z taką prędkością po chodniku albo po większości ścieżek to masakra, ze względów które wymieniliście, także pozostaje ulica, niestety taka prędkość na ulicę to dla niektórych za mało i tu się robią schody bo trzeba uważać na tych bardziej niecierpliwych. W każdym razie uważam, że my skuterzyści też święci nie jesteśmy więc nie ma co się innych czepiać.

Odnośnik do komentarza

A ja zgadzam się z Bosym. Jak jest ścieżka to powinien jechać po ścieżce (a śniegu jakoś jeszcze w tym miesiącu nie widziałem). Pytanie jeszcze którym międzypasem jechali ?

Generalnie to co wyprawiają rowerzyści na ulicach to jakiś matrix, np. przejeżdżanie na czerwonym to standard.

I żeby nie było, że nie lubię rowerzystów, wprost przeciwnie, sam dużo jeżdżę na rowerze z rodziną, ale jak jest ścieżka to zawsze z niej korzystamy.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Nie wiem, co było niemiłego w mojej wypowiedzi, jak to mi zarzucił Kolega flyradek? Po prostu opis sytuacji.

Nie zauważyłem, żebym kogokolwiek "wyganiał" z jezdni, chociaż uważam, że po pierwsze: jeżeli jest ścieżka, to rowerzyści powinni jej używać, a po drugie - jeżeli międzypasem jedzie z tyłu ktoś szybszy (albo kto może się przecisnąć bo jest węższy lub bardziej "uparty"), to uprzejmie jest ustąpić. Ot i wszystko. Ja zawsze ustępuję, jak widzę, że ktoś z tyłu ewidentnie ma większa ochotę jechać. Tak naprawdę nie chodzi o fakt, że to był rowerzysta - tak samo negatywnie oceniłbym zachowanie motocyklisty. Facet nie jechał zbyt szybko, a na skuterze jazda poniżej pewnej prędkości minimalnej nie jest specjalnie przyjemna. Dlatego "trąbnąłem", choć jak napisałem wcześniej - niespecjalnie to lubię i klaksonu używam z musu w celu ostrzeżenia.

Co samej ścieżki - argumentacja jakości infrastruktry akurat w tym miejscu nietrafiona. Ścieżka ciągnie się ok 10 km i tylko raz przechodzi z jednej strony Prymasa na drugą. Sam jeżdżę rowerem i jakoś nie mogę sobie wyobrazić, żeby jazda na tym odcinku po ścieżce była bardziej niebezpieczna czy mniej wygodna od jazdy międzypasem. Jeżdżę tamtędy codziennie od prawie 2 lat i był to pierwszy spotkany przeze mnie na międzypasie rowerzysta.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Ja na Prymasa na podobnym odcinku co jeździ Bosy nie widuję rowerzystów. Ten co mu się zdarzył to pewnie jakiś zbłąkany był a nie stały - kursowy.

Motonici sobie zrobią przegazówkę jak chcą kogoś poprosić o zjechanie a na skuterze nie bardzo się da.

Dlaczego przegazówka miałaby być mniej chamska od krótkiego, ostrzegawczego trąbnięcia?

Co innego jak ktoś trzyma klakson kilka minut, ale nie o tym przypadku tu mówimy.

Ja osobiście zawsze zjeżdżam na bok jak widzę, że ktoś jest sprytniejszy lub szybszy - niezależnie czy 50tka, rower czy ścigacz.

Myślę że od trąbnięcia świat się nie zawali.

A ustępować innym jest przyjemnie i dla samego siebie i tych drugich.

Odnośnik do komentarza

Zgadzam się z tym na co napisał Bosy. "Sygnałkiem" chciał zwrócić uwagę rowerzyście, że jedzie szybciej a ten go tylko blokuje a sam jak utknął to na dzwonek rowerzysty ustąpił mu miejsca. Jeśli obok jest ścieżka rowerowa to po coś on tam jest, a może rowerzysta nie wiedział, że jest tam ścieżka rowerowa.

Odnośnik do komentarza

Ja osobiście zawsze zjeżdżam na bok jak widzę, że ktoś jest sprytniejszy lub szybszy - niezależnie czy 50tka, rower czy ścigacz.

(...)

A ustępować innym jest przyjemnie i dla samego siebie i tych drugich.

Święte słowa. Okazanie odrobiny kultury na drodze nigdy nie zaszkodzi :whistling:

Odnośnik do komentarza

Ha! Okazało się, że mamy do czynienia z "multirecydywą" ;-)...

Dzisiaj znowu miałem "przyjemność" spotkać się z rzeczonym użytkownikiem jednośladu napędzanego siłą mięśni na międzypasie na Prymasa. Dzisiaj wspinał się mozolnie pod górę (wiadukt nad Wolska i Kasprzaka) w tempie spieszonego ślimaka... Na szczęście na tym odcinku puszki były wyjątkowo "rozstąpione", więc mogłem go wyprzedzić bezkolizyjnie. Nie wiem, co byłoby, gdybym musiał obserwować jego wyczyny nieco dłużej...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...