Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Tematyka 4oo, ciekawe artykuły, przypadki, ogłoszenia, nowości...


𝕄𝕒𝕣𝕚𝕦𝕤𝕫𝔹𝕦𝕣𝕘𝕚

Rekomendowane odpowiedzi

przecież to jasne

ktoś wystawił piękną M5 a kto inny wiedząc skąd się to cudo wzięło dorzucił nowe ogłoszenie ze starymi fotkami

kupa roku !happybth

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

To oczywiste, że w ogłoszeniu z rozbitym samochodem aż kipi od szydery.

Ale może chodzi o dwa różne samochody i jest to zagrywka poniżej pasa ze strony konkurencji - stąd panoramadach.

Możliwy również przeszczep - wydaje się wręcz niemożliwe doprowadzenie tego samochodu do stanu jak na dalszych zdjęciach.

Tak czy onak - jazda niezła. !happybth

Odnośnik do komentarza
  • Administrator
Ale może chodzi o dwa różne samochody i jest to zagrywka poniżej pasa ze strony konkurencji - stąd panoramadach.

A jak wytłumaczysz, że z VINu wychodzi, że auto nie ma otwieranego dachu?

Wygląda to na "szczepana" albo na przekładkę całej budy... choć wstawek ćwiartek też nie można wykluczyć !happybth

wydaje się wręcz niemożliwe doprowadzenie tego samochodu do stanu jak na dalszych zdjęciach.

U PL blacharzy/ "speców" nie istnieje słowo "niemożliwe" lub "nie da rady" :rolleyes:

Ps. Ciekawostka, że w E60/61 łatwo sprawdzić czy przód (podłużnice) były wstawiane. Fabrycznie konstrukcja "przodu" jest nitowana i skręcana.

Ps2. Mr.T> właściwe wnioski !happybth

Edit> Ogłoszenie "po" dziś rano zniknęło z portalu !tut

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy
A jak wytłumaczysz, że z VINu wychodzi, że auto nie ma otwieranego dachu?

to by właśnie wskazywało na przeszczep (ale oczywiście wymiany całego dachu nie sposób wykluczyć)

U PL blacharzy/ "speców" nie istnieje słowo "niemożliwe" lub "nie da rady"  !happybth

Masz słuszność ale w wyniku coraz większych kosztów robocizny dużo częściej usłyszysz "nie opłaca się" - i to akurat dobrze.

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

U PL blacharzy/ "speców" nie istnieje słowo "niemożliwe" lub "nie da rady"  !happybth

Masz słuszność ale w wyniku coraz większych kosztów robocizny dużo częściej usłyszysz "nie opłaca się" - i to akurat dobrze.

Przy 4oo o wartości rynkowej cirka 200-300 tpln? !happybth

Tutaj prawie zawsze się będzie opłacać !tut

OK... przy okazji inny, archiwalny egzemplarz z sieci... before & after :lol:

1289328476bylittlemarco.jpg

Odnośnik do komentarza

Aj tam, jak dowodza zalaczone fotki "przed" i "po", poziom rzemieslnictwa mamy na wysokim poziomie ;) !happybth ...

A jaka to ulga dla srodowiska, samochod zamiast skonczyc na zlomie, pojezdzi jeszcze kilka dobrych lat ;) !happybth ...

Moze to jest madry sposob? Zamiast utylizacji, naprawa ;) !tut ?

PS. A ilu osobom taka naprawa dala prace i zarobek ;):lol: ...

Odnośnik do komentarza
PS. A ilu osobom taka naprawa dala prace i zarobek ;)  ;) ...

Nooooooooo :lol: !piwko ;)

Lakier tak położony że grubość jest pomiędzy 80-100 µmmiernik_grubosci_lakieru.jpg

;)

Wynik od 80 do 120 mikronów to norma, jeśli przyrząd wskazuje 200, 500 a nawet 1000 mikronów, oznacza to, że piękny lakier położono na kilku warstwach szpachli, tuszującej wgniecenia, załamania bądź krzywe spawy karoserii.

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Mareczek... dziś drogie trupexy robi się tak, że miernikiem to sobie możesz zmierzyć ewentualnie ciśnienie krwi... zaraz po zakupie :lol:

Szpachli używają dzisiaj kowale co naprawiają auta za czapkę jabłek !piwko

Temat rzeka... ;)

Odnośnik do komentarza

Moze to jest madry sposob? Zamiast utylizacji, naprawa :P:) ?

A potem " doszło do czołowego zderzenia, z niewiadomych przyczyn auto nagle zjechało na przeciwległy pas ruchu" Byłem świadkiem jak auto, jadące przede mną, wyleciało na zakręcie do rowu. Kierowca powiedział, że nie mógł skręcić. Auta po wypadku powinny być solidnie badane czy nadają się jeszcze do naprawy. W Stanach zaraz po wypadku dają odpowiedni kolor dow. rejestracyjnego, który to określa.

Odnośnik do komentarza

Ja z tatą i handlarzem samochodów 3 lata temu wracając z Niemiec (my wędrówka po komisach, handlarz 2 auta na lawecie) zatrzymaliśmy się na parkingu jeszcze w Niemczech akurat obok innego handlarza. Wysiadając na widok pewnego wraku w którym nie było podłogi (uderzony z boku tak, że drzwi prawie przy drugich drzwiach) skomentowałem sam do siebie, że na co komu takie coś. Oburzony właściciel natychmist przystąpił do zilustrowania co wystarczy wyprostować, co dospawać podpierając się, że nie takie rzeczy robił. Od tamtego czasu wierze w takie przypadki.

Odnośnik do komentarza

Naklejka na pokrywie bagaznika pasuje idealnie. Ale już tylny zderzak inny.

Jeśli to to samo auto, twierdzenie o jego bezwypadkowości jest bezczelne.

Odnośnik do komentarza

przeczytalem wszystkie wasze komentarze i az wlos sie na glowie jerzy.Mariusz Ty to potrafisz wykopać rodzynki z tych internetowych ogloszen...ja kupilem w maju w tamtym roku auto od dobrego kumpla.Niby dbal i pilnowal tego i tamtego, ale jak czlowiek sam po swojemu pewnych rzeczy nie porobi i nie zainwestuje i przede wszystkim nie uszanuje to nie bedzie nic mial...a ze przekrety sa...no byly i beda..kupowac auto na rynku uzywanych to naprawde wieeelka umiejetnosc ale tez chyba i troche szczescia...zgadzam sie ze jesli brac auto to od dealera,ale tez warto sprawdzic.

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Zmieniając temat z powypadkowych "przystanków" na bezwypadkowe i w zasadzie w pełni sprawne auta, stosunkowo młode- nazwijmy je: teraźniejsze... czyt: obliczane już przez księgowych...

Historia jakich wiele... Ostatnio mój kolega dość mocno "walczył" z DB W211. Wymieniał wiele elementów układu zasilania (tryby awaryjne już nawet śniły mu się po nocach !happybth ), walki z pojawiającymi się błędami różnych obwodów elektroniki, elementy zawiechy nivo i inne... o straconych nerwach nawet nie ma co wspominać !happybth .

Pochłoneło to wszystko spore $... i nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że auto było od nowości serwisowane (ASO DB- de), bezwypadkowe i przy zakupie mogło budzić zaufanie. Niestety rzeczywistość po raz kolejny potwierdziła tezę, że (o zgrozo) trwałe DB zakończyły się na modelu W124/W201.

Po co o tym piszę... przez przypadek natknąłem się na ciekawy film. Ten sam co u w/w kumpla model, rocznik, motor (CDI 270)... ba nawet kolor budy taki sam :blink:

"Wadliwy" E Klasse W211- odcinek Turbo Kamera

Odnośnik do komentarza

Dlatego ja preferuję auta sprzed 1997 - z wiadomych powodów !happybth

Weźmy stare Ople Astry z lat 90-tych... Toć to niezniszczalne (poza rdzą) - do tego silnik bezkolizyjny więc nawet jak rozrząd strzeli to wymiana paska i jedziemy dalej !happybth A te nowe astry? Częściej chyba serwis odwiedzają niż 20-latki słabo zadbane...

Dodatkowo zanim weszły "ekotechnologie" przed 97r większość markowych aut była tak wykonana, że w środku nawet po 15-20 latach nic nie skrzypi i nie trzeszczy. Dziś w nowym aucie trzeszcząca deska rozdzielcza, plastiki etc to standard - ale za to są z "ekologicznych materiałów".

Odnośnik do komentarza

cos w tym jest...mialem na przestrzeni lat mozliwosc jezdzenia staruszkami ale tez salonowymi autami..i spostrzezenia sa takie ze te super nowoczesne maja niezly komfort uzytkowania itd.ale elektronicznie przeładowane a co za tym idzie psujace sie.Na 5 aut z salonu mialem zawsze jakis powazny temat do wyklocenia opierajacy sie o gwarancje serwisowa itd.(zawsze winny jest klient jego niedbalosc itd.),a w staruszkach jak sie psulo to od razu bylo wiadomo co i kosztowalo niewiele w stosunku do napraw z aso...

Odnośnik do komentarza

Mam podobne odczucia w stosunku do aut "starych" i tych "ekologicznych"

Przez 6 lat byłem w posiadaniu autka a raczej generacji, bo miałem 2 - jedno HB potem coupe tegoż samego modelu (linek w podpisie) w japońskiej technologii jeszcze. Auto teraz 20 letnie o wyposażeniu niemal tego które posiadam obecnie (ośmiolatek) ale o komforcie podróżowania i spokoju duszy, że jak rano wsiądę to zawsze dojadę tam gdzie chce nie porównywalnym do tych nowych aut z księgowości.

Zresztą jedną z przyczyn tak długiego posiadania takiej utrzymanej babuleńki było właśnie to, że jak w pewnym momencie zacząłem szukać auta po 2000 roku to jeszcze 2 lata jeździłem swoją babką. Nie mogłem sie przemóc. Jak wsiadałem do nowszego modelu to czułem się jak hmmm źle, ale w końcu ekonomia wygrała, i zamieniłem wygodne, wspaniałe auto z duszą na nudny dupowóz o niskich kosztach utrzymania :(

Ale jak już kiedyś pisałem najwięcej zabawy sprawiło mi szukanie auta (tego które posiadam). Zajęło mi to prawie pół roku, gdzie nie zajedziesz to każdy handlarzyna próbuje cie orżnąć :( No ale chłopaki niestety nie wiedziały że tym razem przyjeżdżał do nich typ który o wybranym aucie wiedział tyle, że sprzedawca zbyt często się zapowietrzał ze złości po czym wizyta w kilku przypadkach skończyła się na pyskówce z jego strony :lol: Polskie realia

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Małe ot:

Tyczy się trzeciego filmu o wyłudzeniu klasy za 400 przez komis samochodowy.

Zerknijcie na czas od 2o'o5'' do 20'07'' po lewej stronie kadru. Przed wejściem stoi "król" B650 exe prawdopodobnie czarny. Ciekawe czy to potencjalnego klienta czy kogoś z pracowników czy właścicieli.

Mam tylko nadzieję, że to nikt od nas takie wałki kręci.

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Chyba używane auta faktycznie sprzedają się słabo, bo taka treść świadczy o silnej desperacji lub tzw. głupawce nerwowej sprzedającego :lol:

Lipiec 2011- Golf IV

Ps. "KORBOTRONIC" wymiata :lol:

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...