Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Przekroczenie o 51 km/h i rozstanie z P.jazdy na 3miesiace


krys70

Rekomendowane odpowiedzi

Jest jeszcze jedno. Taka drobna deska ratunkowa. Oczywiście nie dla tych co ograniczenie maja w zupełnym poważaniu i mkną w obszarze zabudowanym grubo ponad pięćdziesiąt. Każdy przyrząd do pomiaru prędkości posiada dopuszczalny błąd pomiarowy... i tak np.:

Radar ISKRA-1 - 3% wartości mierzonej lecz nie mniej niż 3 km/h

Laserowy miernik prędkości Ultra Lite 5050 - 2 km/h

Przyrządy w nieoznakowanych wideorejestratorach - 3km/h do 100 km/h i 3% powyżej 100 km/h

Fotoradar ZURAD z serii C (najczęściej stosowany przez ITD) - 3km/h do 100 km/h i 3% powyżej 100 km/h ITD i Straże Gminne/Miejskie również będą wysyłać wnioski do Starosty o wydanie decyzji o zatrzymaniu administracyjnym prawa jazdy

Niby nic, lecz po odjęciu powyższych wartości tzw. część bezsporna, która ma znaczenie w postępowaniu przed sądem czy też skargowym - administracyjnym może uratować komuś kilka kategorii na raz. Piszę tutaj oczywiście o administracyjnym zatrzymaniu prawa jazdy w obszarze zabudowanym, a nie o jego zatrzymaniu ze względu na spowodowanie zagrożenia na drodze.

Nie jest mi żal przekraczających prędkość, ale jeżdżąc skutem można wpaść właśnie na taką granicę...

Pozdr.

B.

Odnośnik do komentarza
  • Odpowiedzi 167
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Bosy

    20

  • 𝕄𝕒𝕣𝕚𝕦𝕤𝕫𝔹𝕦𝕣𝕘𝕚

    8

  • Cairo

    8

  • marek_m

    7

W miejscach bezpiecznych (moim zdaniem) lubię odkręcić trochę bardziej manetkę gazu, bo sprawia mi to frajdę. Tam gdzie jest wąsko, są przejścia dla pieszych, słaba widoczność jadę z reguły spokojnie i zgodnie z przepisami. Jakoś nigdy w tych miejscach nie napotkałem służb mierzących prędkość. Natomiast w tych, które ja oceniam na bezpieczne takie pomiary są na porządku dziennym. Podam przykład: Al. Jerozolimskie jadąc z Ursusa do Warszawy, 2 pasy ruchu, duże pobocze, zabudowania to jakieś firmy, nie ma przejść dla pieszych a jeżeli są to z sygnalizacją świetlną, ograniczenie do 70 km. Nagle zaczyna się miasto, o czym informuje znak drogowy teren zabudowany, warunki drogowe dalej takie same a nawet lepsze, bo jest tu nowa nawierzchnia. Zatrzymujemy się na światłach, w oddali widać następne skrzyżowanie z sygnalizacją, Tak jak wspomniałem dwa pasy ruchu, przeciwny kierunek oddzielony barierką, pobocze szerokie, 25 metrów od pobocza duży budynek salonu samochodowego, tuż przed następnym skrzyżowaniem drzewo za którym często stoi drogówka z laserowym przyrządem do mierzenia prędkości. Tu nikt nie jedzie 50 km, średnia prędkość to 80-90 km. Kiedyś tu wpadłem skuterem ruszając żwawo ze skrzyżowania, pomiar 92 km, brakuje tylko 9 km i pozamiatane. Nie dyskutuję, że to moja wina i że przekroczyłem prędkość, tylko czemu na takiej drodze jest ograniczenie do 50 km a na ulicy przy której jest szkoła i niestrzeżone przejście dla pieszych widnieje znak 40 km ? Jak się ma jedno ograniczenie do drugiego ? Przy szkole nigdy nie natrafiłem na pomiar prędkości :(.

PS. Czy za przekroczenie jadąc 2oo o 51 km/h stracę PJ kat. A, czy A i B ? :)

Bo tu chodzi o nasze BEZPIECZEŃSTWO

W Wwie jest jeszcze dużo takich niebezpiecznych miejsc jak Al. Jerozolimskie.....Wisłostrada przy piaskarni.

A przy szkole nie zatrzymują bo mogą im uczniowie patrzeć na ręce, a za drzewem.....

Odnośnik do komentarza

O ile jestem w stanie przyjąć do wiadomości, że ktoś przekracza prędkość, o tyle nie pojmuję, jak można się tym chwalić. Ciekawe czy i jak zmieniłaby się argumentacja z pozycji wózka inwalidzkiego po spotkaniu z takim kierowcą, który nigdy nie miał kolizji, potrafiącym ominąć każdą przeszkodę, jadącym "bezpiecznie" 99 na 50...

Jeśli do mnie pijesz to powtarzam - NIE CHWALĘ się, nie oto chodzi człowieku.

Jeżeli ktoś spowodował wypadek to znaczy, że nie jechał bezpiecznie. Bezpieczna jazda to nie znaczy za wszelką cenę utrzymywać maksymalną prędkość na poziomie jaki dopuszczają przepisy. Ja jadę bezpiecznie, gdy jestem skupiony, a skupiony jestem gdy jadę szybciej, wszystko wokół mnie dzieje się szybciej więc bardziej wytężam zmysły. Prócz tego, że nie spowodowałem sam wypadku na przestrzeni 700tys km to miałem tylko dwie inne kolizje z winy innych uczestników ruchu którzy wjechali w moje STOJĄCE auto, z innych groźnych sytuacji spowodowanych innymi użytkownikami dróg póki co wychodzę obronną reką. A wiesz dlaczego? Dlatego, że jestem skupiony na tym co robię za kierownicą, obserwuje ruchy innych i staram się przewidywać co planują zrobić. Gdy wjeżdzam na skrzyżowanie bedąć na drodze z pierwszeństwem, zawsze odruchowo ręka podąża w kieunku klaskona, a palce na manetkę bindy, po to aby ostrzec zawczas kierującego, który zacząłby wjeżdzać na skrzyżowanie, to samo w sytuacji gdy wyprzedzam, jesli ktoś np zechciałby zmienić pas nie patrząc w lusterka.

Nigdy nie wyprzedzam na przejściach dla pieszych, zawsze gdy zbliżam się do przejścia bardzo czujnie obserwuje pobocza bo wtargnięcia pieszych to jest największa zmora polskich dróg.

Bardzo mylnie określana jest bezpieczna jazda jako wolna jazda. Ja najwiecej błędów za kierownicą (zjechanie na pobocze, wjechanie na skrzyżowanie z drogi podporządkowanej bez upewnienia się że mogę) robie właśnie wtedy gdy jadę znużony wolno w jakimś sznurku, którego nie chce lub nie mogę wyprzedzić.

Dla jasności, nie propaguje i nie popieram piratowania, po prostu chce uświadomić, że wielu bardzo mylnie je definiuje. Dla mnie ograniczenia prędkości prakrycznie nie istnieją, sam sobie ją ograniczam bo mając takie doświadczenie sam najlepiej wiem co jest dla mnie bezpieczne.

Podejrzane 40 i 50 traktuję jako informację o możliwym zagrożeniu. Domyślam się, że ktoś nie postawił ich bez celu, wtedy jak najszybciej staram się ustalić czym jest ów zagrożenie i głównie na nim skupiam swoją uwagę a prędkość dostosowuje się sama.

Być może dla wielu wydaje się to wszystko zbyt skomplikowane, ale to o czym piszę, dzieje się automatycznie, są to wyrobione odruchy, tak jak hamowanie lewą nogą czy wciśnięcie gazu w podłogę przy poślizgu nadsterownym, jak przeciwskręt w zaciesniającym się zakręcie, o tym się nie myśli tylko się to robi, jak ktoś zaczyna o tym myśleś i skupiać się na liczniku wtedy kończy się na kalectwie o którym wspomniałeś.

Jeszcze w gwoli podsumowania niech wszyscy, którzy krzyczą, żeby karać przekraczających prędkość niech uderzą się w pierś i policzą ile razy dziennie przekraczają prędkość. Kierowców, którzy skrupulatnie trzymają się przepisowej prędkości na drogach jest może 5% i tak nie jest tylko u nas a w zachodniej europie podobnie. Jedynie skandynawia być może się wyłamuje i tam faktycznie w miastach trzymają się ograniczeń, ale mają za to bardzo dużo "dzikich" terenów, gdzie hulaj dusza piekła nie ma.

Z tym egzaminem powtórnym nie byłbym taki huraoptymistyczny. WORD swoje też chce zarobić i kilka razy potrafi przeczołgać. Nie takie asy nie zdawały...

Zdawałem już 6 razy prawko za punkty, (3x samochód, 3x motocykl) zawsze zdałem za pierwszym razem zarówno teorię jak praktykę więc moim zdaniem ludzie którzy nie zdają egzaminu i pierniczą że egzaminator się na nich uwziął po prostu pieprzą głupoty. Nie rozumiem ludzi, którzy ileś lat jeżdzą samochodem/motocyklem a nie zdają egzaminu przygotowanego dla kandydatów po 30 godzinnym kursie.

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Dla mnie ograniczenia prędkości prakrycznie nie istnieją, sam sobie ją ograniczam bo mając takie doświadczenie sam najlepiej wiem co jest dla mnie bezpieczne.

[...]

Zdawałem już 6 razy prawko za punkty, (3x samochód, 3x motocykl)

Czyli cirka 150 pkt+... Wypada w tym miejscu jedynie pogratulować!

Czytając podobne wpisy utwierdzam się w przekonaniu, że aktualna nowelizacja p.o r.d powinna zostać wprowadzona już dawno.

Odnośnik do komentarza

Ja jestem wielkim fanem nowych przepisów, nawet jeżeli sam mniej lub bardziej umyślnie padnę kiedyś ich ofiarą. Ja akurat nie lubię zapier... jak to niektórzy mają naklejone na zderzaku. Lubię szybko przyspieszać, lubię jeździć płynnie i dynamicznie, ale nie czuję potrzeby gnać na złamanie karku. Żadne tłumaczenie, nawet najlepszego kierowcy świata nie przekona mnie, że jazda na złamanie karku jest rozsądna. Bo auto, bo umiejętności itd. Ale tak na prawdę ten wątek wypadałoby zamknąć bo w sumie czemu on służy? Są zwolennicy, są ludzie o mentalności polskiej co zakładają funpage'e "Nie oddam prawka, będę uciekał przed policją". Jedni z drugimi się nie dogadają więc szkoda się spierać. Informacja do wszystkich na pewno dotarła bo trąbią o tym w mediach, w internecie i na wszystkich forach motoryzacyjnych. Także może zamknijmy to, nikt i tak nikogo nie przekona. Ja tylko zawsze liczę, że na orłów i miłośników szybkiej jazdy nie trafię gdy będę jechał z rodziną. Koniec i kropka :) Miłego dnia panowie.

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Prócz tego, że nie spowodowałem sam wypadku na przestrzeni 700tys km [....]

Tym się absolutnie nie sugeruj, bo to się może zmienić w dowolnym momencie.

..... z innych groźnych sytuacji spowodowanych innymi użytkownikami dróg póki co wychodzę obronną reką.

Tym również się nie sugeruj, bo .... jak wyżej.

Dla mnie ograniczenia prędkości prakrycznie nie istnieją, sam sobie ją ograniczam bo mając takie doświadczenie sam najlepiej wiem co jest dla mnie bezpieczne.

Doświadczenie masz przeogromne, rzecz jasna :). Natomiast budzi wątpliwości fakt, czy Twoje ogranicznia, które sobie narzuciłeś są bezpiecznie nie tylko dla Ciebie, ale również dla innych?

Zdawałem już 6 razy prawko za punkty, (3x samochód, 3x motocykl) zawsze zdałem za pierwszym razem zarówno teorię jak praktykę

I to jest dość interesujące. Skoro nie chcesz się stosować do ogólnie przyjętych zasad i celowo łamiesz przepisy, to może warto, na ZNAK PROSTESTU, po prostu przestać poruszać się po drogach publicznych? Może przemyśl to jeszcze.

Odnośnik do komentarza

Cieszę się że , większości podobają! się nowe przepisy , zapewne do czasu, jak ktoś sam padnie ich ofiarą.

Ja jestem w opozycji i nie dlatego, że " lubię zap....." ale wiem, że na 2oo łatwo można się zapomnieć, a kto jeździ ciągle kontrolując prędkość . No cóż teraz trzeba będzie patrzeć na licznik, a nie na drogę!

Odnośnik do komentarza

No cóż teraz trzeba będzie patrzeć na licznik, a nie na drogę!

Niedawno robiłem prawko na A i potwierdzam, że jazda a przede wszystkim utrzymywanie prędkości 50 km/h w obszarze zabudowanym to mordęga. Wiadomo, że od 50 do 100 jest spory zapas ale jeżeli ktoś planuje jeździć zgodnie z przepisami to życzę wytrwałości i cierpliwości.

Odnośnik do komentarza

A ja z kolei uważam, że jeśli za ofiary uważamy tych, którym zabrano uprawnienia za przekroczenie powyżej 50km/h w zabudowanym, to wolę, żeby takie biedne misie jeździły tramwajami.

No tak, ale ja robiłem prawko A ponad 20 lat temu :).

Odnośnik do komentarza

Niedawno robiłem prawko na A ................

No właśnie, patrz co pisze Geni.

Ja prawko A i B robiłem ponad 25 lat temu i wtedy (jeżdziłem MZ ETZ 150) nie mieściło mi sie w głowie że motocyklem można jeździć na 3 lub 4 biegu, a 5 używać dopiero po za miastem. :) Wiem że na skuterze trudniej, bo automat, ale ja obecnie nie mam z tym problemu.

Powiem tak: powinno Ci przejść po 5 latach lub 50 000 km :)

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Cieszę się że , większości podobają! się nowe przepisy , zapewne do czasu, jak ktoś sam padnie ich ofiarą.

A co tu ma się podobać... trzeba przywyknąć i już. Nie ma prawa >idealnego< tak samo jak i idealnych przepisów. Faktem jest, że do tej pory P.R.D były w PL dość liberalne a mandaty śmieszne. Za 150 na 50'tce w mieście mogłeś dostać max 500 zł. Dla porównania w takich Czechach (celowo nie daję przykładu Niemiec czy krajów Skandynawskich) najwyższy mandat wynosi 50.000 Kč (ok. 2000 €).

ale wiem, że na 2oo łatwo można się zapomnieć

Zgadzam się.

Odnośnik do komentarza

a przede wszystkim utrzymywanie prędkości 50 km/h w obszarze zabudowanym to mordęga.

w Katowicach chcą wprowadzić ograniczenie do 30km/h

Odnośnik do komentarza

Ja wczoraj widziałem w Warszawie na ul.Modlińskiej taką sytację : światła przy ratuszu, zielona kawa ruszyła, normalnie bez zap...,przejechała może 400m kierunek Legionowo i trafiony zatopiony. Po 20min jak wracałem nadal stał i Pan nie był szczęśliwy. Myślę że w pierwszych dniach policja będzie nadgorliwa i wiele osób straci prawko!

Odnośnik do komentarza

No właśnie, patrz co pisze Geni.

Ja prawko A i B robiłem ponad 25 lat temu i wtedy (jeżdziłem MZ ETZ 150) nie mieściło mi sie w głowie że motocyklem można jeździć na 3 lub 4 biegu, a 5 używać dopiero po za miastem. :) Wiem że na skuterze trudniej, bo automat, ale ja obecnie nie mam z tym problemu.

Powiem tak: powinno Ci przejść po 5 latach lub 50 000 km :)

Chyba źle mnie zrozumieliście, broń boże nie namawiam ani sam nie jeżdżę brawurowo, chociaż przyznaję się że 50-tką non stop nie latam i wątpię, że znajdzie się tutaj taki akuratny kierowca.

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Ja wczoraj widziałem w Warszawie na ul.Modlińskiej taką sytację : światła przy ratuszu, zielona kawa ruszyła, normalnie bez zap...,przejechała może 400m kierunek Legionowo i trafiony zatopiony. Po 20min jak wracałem nadal stał i Pan nie był szczęśliwy. Myślę że w pierwszych dniach policja będzie nadgorliwa i wiele osób straci prawko!

To jest początek obowiązywania nowych przepisów. Musimy być czujni a już na pewno nie można być wyrywnym spod świateł tam gdzie jest możliwe "zagrożenie". Tu motocykle zostały dotkliwie ukarane i nie chodzi tylko o przekroczenie o 50, bo o 30 też będzie bolało.

W tym początkowym okresie żniwa będą owocne :(. Chyba trzeba się trochę przestawić i zmienić styl jazdy. :(.

Odnośnik do komentarza

Jeśli ktoś mówi, że jeździ szybko i bezpiecznie, a do tego nigdy nie stosuje się do ograniczeń, to znaczy, że przemawia PYCHA.

Ja też święty nie jestem, ale odrobina pokory nikomu nie zaszkodzi. Jestem za zmianami, nikomu nie potrzeba 100km/h w mieście.

Odnośnik do komentarza

Jak to mówią: Pycha kroczy przed upadkiem.

Niech ten, co w życiu nie przekroczył prędkości pierwszy rzuci kamieniem, ale jest pewna delikatna różnica pomiędzy jazdą świadomą, czy nieświadomą jazdą 60-70 na 50-tce, a zapylaniu +51km/h i więcej np. 150km/h na 50-tce, a o tym jest temat.

Możliwe, że 50-tkę czasami jest trudno utrzymać, lub łatwo przekroczyć, ale ponad stówka w zabudowowanym, nawet tak durnowato pooznaczanym, to proszenie się o kłopoty.

W takich przypadkach to delikwent sam powinien stwierdzić, że taki z niego kierowca, jak z koziej d... trąba i sobie tym prawo jazdy wspomnianą przed chwilą d... podetrzeć.

Odnośnik do komentarza

(...) nie można być wyrywnym spod świateł (...)

Miałem taką "nauczkę" następnego dnia po zakupie Tmaxa... Prędkość niewyczuta z obrotami i drganiami silnika i od startu ze świateł 20 km/h za szybko... 110 Euro...

PS. Warto zwracać na to uwagę, zwłaszcza na "świeżym" dla kierowcy sprzęcie.

Odnośnik do komentarza

Jeśli do mnie pijesz to powtarzam - NIE CHWALĘ się, nie oto chodzi człowieku.

[ciach]

Nie chcę nawet bo nie warto wchodzić w szczegółową polemikę, aby wykazać miałkość argumentacji i - niestety - nieodpowiedzialność graniczącą z głupotą...

Powiem tyle - niezależnie od poziomu Twojego skupienia na drodze i stosowanych "patentów" (w odróżnieniu od pozostałych, "maluczkich" użytkowników drogi jeżdżących w stanie rozproszenia, bezmyślnie i bez przewidywania... no bo to przecież jest "takie skomplikowane") zawsze trafi się ten, który nie usłyszy Twojego klaksonu... A im wolniej jedziesz, tym większa szansa, że zdążysz... wyhamować, rzecz jasna. Naprawdę daj już spokój z tym przechwalaniem się jaki to Ty nie jesteś znakomity kierowca.

Swoją drogą... 17 lat... 700 tysi na budziku i trzeba się "skupiać na liczniku", żeby wiedzieć z jaką prędkością się jedzie?

Odnośnik do komentarza

Nie chcę nawet bo nie warto wchodzić w szczegółową polemikę, aby wykazać miałkość argumentacji i - niestety - nieodpowiedzialność graniczącą z głupotą...

Powiem tyle - niezależnie od poziomu Twojego skupienia na drodze i stosowanych "patentów" (w odróżnieniu od pozostałych, "maluczkich" użytkowników drogi jeżdżących w stanie rozproszenia, bezmyślnie i bez przewidywania... no bo to przecież jest "takie skomplikowane") zawsze trafi się ten, który nie usłyszy Twojego klaksonu... A im wolniej jedziesz, tym większa szansa, że zdążysz... wyhamować, rzecz jasna. Naprawdę daj już spokój z tym przechwalaniem się jaki to Ty nie jesteś znakomity kierowca.

Swoją drogą... 17 lat... 700 tysi na budziku i trzeba się "skupiać na liczniku", żeby wiedzieć z jaką prędkością się jedzie?

A może im szybciej jadę to jestem krócej na drodze i mam mniej czasu na zdarzenie? Może jeśli szybciej jadę to zdąże przeskoczyć przed tym, który nie usłyszy klaksonu?

Wczoraj w Krakowie kilkanaście samochodów stało w miejscu a i tak uczestniczyli w poważnej kolizji.

Czemu mi po raz drugi wmawiasz, że się przechwalam? Masz jakieś kompleksy? Podaje swoje przykłady z życia wzięte, jak mam podać innych? Nie wiem co inni mają w głowie, ale moje doświadczenie pozwala mi wysnuć takie wnioski, które przedstawiam. Nie chodzi mi o to, jaki jestem świetny kierowca, tylko o to, że ciągłe ograniczanie prędkości do niczego nie prowadzi. Lepsze doszkolenie kierowców i świadomość własnych zachować da lepsze efekty. Egzaminy powinny wyglądać podobnie jak w tym momencie prawko na A, tylko jeszcze trudniejsze, wtedy bezpieczeństwo by się poprawiło.

Nie twierdze, że mam zapierdzielać 150 po mieście z ręką na klaksonie i to jest wyjście, mówie co jest ważniejsze od prędkości i co mi na przestrzeni kilkunastu lat pozwoliło bezpiecznie przejechać 20 razy kule ziemską. Poprostu się dziele tym z innymi, a Ty jesli tak wolisz, dalej tkwij w swojej hipokryzji.

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

A może im szybciej jadę to jestem krócej na drodze i mam mniej czasu na zdarzenie? Może jeśli szybciej jadę to zdąże przeskoczyć przed tym, który nie usłyszy klaksonu?

Dyskusja robi się bardzo ciekawa...

comment_0tJXUM0cL62vGrNUmB8PNnpWr3siJs9k.gif

Odnośnik do komentarza

A może im szybciej jadę to jestem krócej na drodze i mam mniej czasu na zdarzenie? Może jeśli szybciej jadę to zdąże przeskoczyć przed tym, który nie usłyszy klaksonu?

Wczoraj w Krakowie kilkanaście samochodów stało w miejscu a i tak uczestniczyli w poważnej kolizji.

Jakbym słyszał głośnych zwolenników niezapinania pasów bezpieczeństwa... "A mojego śwagra brata cioteczny wujek nie zapiął pasów i dzięki temu przeżył". Marna argumentacja.

Lepsze doszkolenie kierowców i świadomość własnych zachować da lepsze efekty. Egzaminy powinny wyglądać podobnie jak w tym momencie prawko na A, tylko jeszcze trudniejsze, wtedy bezpieczeństwo by się poprawiło.

Z tym się zgodzę z jedną małą uwagą - lepsze szkolenie, trudne (ale nie niemożliwe do zdania) egzaminy, ale oprócz, a nie zamiast ograniczeń prędkości.

Nie twierdze, że mam zapierdzielać 150 po mieście z ręką na klaksonie i to jest wyjście, mówie co jest ważniejsze od prędkości i co mi na przestrzeni kilkunastu lat pozwoliło bezpiecznie przejechać 20 razy kule ziemską. Poprostu się dziele tym z innymi, a Ty jesli tak wolisz, dalej tkwij w swojej hipokryzji.

Jeździj zatem kolejne okrążenie kuli ziemskiej. Byle nie po drogach, po których ja się poruszam. Nie jestem hipokrytą. Chyba, ze za hipokryzję uznamy fakt, iż piętnuję zbyt szybką jazdę, a mimo to zdarza mi się przekroczyć prędkość w sposób niezamierzony. TY robisz to niejako programowo i znajdujesz szereg wytłumaczeń.

Kurcze... Przecież w normalnym kraju wątek tego typu zakończyłby się podziękowaniem za przypomnienie o nowych przepisach ("O! To już dzisiaj!"), ew. półżartobliwym utyskiwaniem na wysokość mandatów...

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Tak czytam te wypociny kolegi Cairo i zastanawiam się ile trzeba mieć w sobie głupiej buty i pychy aby takie teksty wypisywać. Myślę kolego, że na tym forum znalazłoby się sporo osób z większym niż twoje trzynastoletnie doświadczenie i z większą ilością przejechanych kilometrów. Przecież to dzięki takim świetnym kierowcom jak ty, którzy ustalają własne limity, cały czas zaostrzane jest prawo o ruchu drogowym. Chwalić się sześciokrotnie zdanym egzaminem za punkty, to naprawdę nie jest powód do dumy. Moim zdaniem za taką recydywę to już nie powinni cię do tego egzaminu dopuścić. Ktoś ustala te przepisy i zasady i obowiązują one wszystkich niezależnie od umiejętności i posiadanych samochodów. Ciągłe używanie klaksonu, świateł i popędzanie innych na drodze to w większości przypadków zwykłe chamstwo. Większość zatorów na drodze jest powodowane właśnie przez takich "wspaniałych" kierowców, którzy na siłę muszą się się wcisnąć przepchać i wyprzedzić tam gdzie się nie powinno. Przecież jak jest korek i stoi sznurek pojazdów na jednym pasie to przecież to wszystko są głupki co nie umieją jeździć i trzeba ich ominąć, bo ja mam doświadczenie umiejętności i moje super auto nie może jeździć wolno. Zastanów się chłopaku co piszesz i tak jak piszesz się zachowujesz, to trochę pokory by ci nie zaszkodziło. Może dzięki nowym przepisom trochę będzie mniej takich jak ty na drogach czego sobie i innym użytkownikom dróg życzę.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...