dr.big Opublikowano 10 Grudnia 2009 Opublikowano 10 Grudnia 2009 Hihihi, a jak ma byc inaczej, skoro pojazdy w dobrym stanie, to calkiem inna klasa cenowa i nikt ich w Polsce by nie kupil, nawet po samych kosztach zakupu za granica ... Jesli ktos chce w miare dobry produkt, to trzeba za niego zaplacic, obojetnie czy bedzie to w Polsce, czy w kazdym innym kraju.
czaro69 Opublikowano 10 Grudnia 2009 Opublikowano 10 Grudnia 2009 Hihihi, a jak ma byc inaczej, skoro pojazdy w dobrym stanie, to calkiem inna klasa cenowa i nikt ich w Polsce by nie kupil, nawet po samych kosztach zakupu za granica ...Jesli ktos chce w miare dobry produkt, to trzeba za niego zaplacic, obojetnie czy bedzie to w Polsce, czy w kazdym innym kraju. Dokładnie tak Porównajcie ceny aut używanych kupionych w salonie, przez cały czas serwisowanych, a aut sprowadzonych,w tych samych rocznikach i wyposażeniu i podobnym przebiegu. Nie twierdze, że w kraju są super auta używane w salonie bo ktoś powie, że nasze drogi dają popalić zawieszeniu itd. Jeśli ktoś chce zaoszczędzić to polecam auta w używane u dilerów (każda marka bierze auta w rozliczeniu) lub kupić auto z poprzedniego roku, które nie sprzedało się i stoi w salonie.
tymczysz Opublikowano 13 Grudnia 2009 Opublikowano 13 Grudnia 2009 Można sprawdzać po Vinie, nawet trzeba. Teraz Polak wypożycza samochód w Niemczech. Przyjeżdża do Polski. Mając wszystkie dokumety sprzedaje go. Samochód jest poszukiwany dopiero po miesiącu. Sprawdzenie Vinu nie uchroni nas w 100%. Znam wielu handlarzy wiem co przywożą. Jak chcecie coś przywieźć to tylko jechać na miejsce samemu z pomocą kogoś kto zna się w terenie w danym mieście. Ja poznałem chłopaka z Polski który handluje samochodami w Niemczech (ma obywatelstwo niemieckie od 20 lat). Trafiłem na uczciwego człowieka, ale to co się napaczyłem jak do niego przyjeżdżali handlarze z Polski to długa historia. NIGDY NIE KUPIĘ SAMOCHODU ANI MOTOCYKLA OD HANDLARZA. Broń boże nie przekreślam wszystkich, ale wolę sam jechać i zobaczyć. Z dwóch zrobić jeden to porządek dzienny. A cofanie liczników i książki serwisowe po 100€ z wbitymi pieczątkami to normalne. Jeżeli ktoś potrzebuje pomocy służę w tym temacie jestem cały czas na bieżąco POZDRAWIAM
tymczysz Opublikowano 13 Grudnia 2009 Opublikowano 13 Grudnia 2009 Jeśli ktoś chce zaoszczędzić to polecam auta w używane u dilerów (każda marka bierze auta w rozliczeniu) lub kupić auto z poprzedniego roku, które nie sprzedało się i stoi w salonie. Spotykałem samochody u dealerów w Niemczech gdzie zapewniali że samochód jest bezwypadkowy. Dopiero Jak wyciągałem tester lakieru coś wtrącili o przerysowanym samochodzie Proszę używac funkcji "edytuj" i nie dopisywać posta pod własnym postem. MariuszBurgi
Administrator MariuszBurgi Opublikowano 13 Grudnia 2009 Autor Administrator Opublikowano 13 Grudnia 2009 Teraz Polak wypożycza samochód w Niemczech. Przyjeżdża do Polski. Mając wszystkie dokumety sprzedaje go. Samochód jest poszukiwany dopiero po miesiącu. Jakie wszystkie dokumenty???? Wypożyczając auto dostejesz tylko dowód rejestracyjny (schein). Dowód własności (brief) zostaje u właściela auta (w tym wypadku wypożyczalnia lub bank/ firma leasingowa). To tak jakbyś chciał w PL sprzedać auto z samym dowodem bez karty pojazdu. !piwko A cofanie liczników i książki serwisowe po 100€ z wbitymi pieczątkami to normalne.Jeżeli ktoś potrzebuje pomocy służę w tym temacie jestem cały czas na bieżąco Hmm... ciekawe usługi oferujesz Spotykałem samochody u dealerów w Niemczech gdzie zapewniali że samochód jest bezwypadkowy. Dopiero Jak wyciągałem tester lakieru coś wtrącili o przerysowanym samochodzie "Przerysowany" nie oznacza powypadkowy. Ogólnie mam wrażenie, że wiesz że gdzieś dzwoni ale nie wiesz w którym kościele
ochJacek Opublikowano 13 Grudnia 2009 Opublikowano 13 Grudnia 2009 Jezeli ktos nie handluje to niech sprobuje jechac sam . Za trupka zaplaci raz tyle co handlarz . A odnosnie grubosci lakieru to wielka sciema . Znam wielka akcje gdzie na parking przerzutowy sciagly renomowane firmy produkujace auta specow od balejazu i naprawiali po gradobiciu a co nie szlo bo sie wciagalo zpowrotem lakiernia no i szpachlowali. A zeby bylo smieszniej rozne marki w jednym miejscu . I na co ten tester skoro w salonie lipa . A znajomek jak w salonie Rawke zaczal mierzyc testerem to go wyprosili i mu nie sprzedali autka .
ptaku_1 Opublikowano 13 Grudnia 2009 Opublikowano 13 Grudnia 2009 kupują właśnie takie poflotówki z 600.000km i tutaj ja bym polemizowal, sowjego czasu przez pare lat zajmowalem sie flotami aut. Powiem tyle wole kupic autko z floty z 500 000km niz z komisu z 100 000. Jak masz flote aut to nie oszczedzasz na serwisie i takie autko z takim przebiegie jest jak nowe (stary zazwyczaj zostaje sam blok silnika), rachunki z serwisu to srednio pare tys, a przy powazniejszych naprawach bywa ze kilkanascie. Dla przykladu podam przyklad mialem audi A4 2,5 TDI poszedl walek naprawa kosztowala 18k a po paru miesiecach autko bylo sprzedawane za 30k. Firmy nie bawia sie w szukanie tanich rozwiazan i wymienia sie wszystko jak leci aby auto jezdzilo i jak najszybciej wyjechalo z serwisu, koszty sa na dalekim palnie. Oczywiscie mowie tu o duzych firmach i o autach z serdniego i srednio-wyzszego segmentu a nie o pandach dla handlowcow. U mnie wtedy ludzie zabijali sie o takie autka, jak byla sprzedaz i nikomu nie przeszkadzalo ze mialy po 300-500 tkm.
Administrator MariuszBurgi Opublikowano 13 Grudnia 2009 Autor Administrator Opublikowano 13 Grudnia 2009 U mnie wtedy ludzie zabijali sie o takie autka, Właśnie... "wtedy". Teraz firmy (nawet te duże) nie są aż tak rozrzutne i często "dojeżdżają" auta do pewnego momentu (czyt. chwile przed dużymi serwisami) i je sprzedają. W końcu księgowi są od tego aby firma oszczędzała a nie szastała kasą na lewo i prawo... tym bardziej chwile przed sprzedażą !piwko Często jest też tak, że małe firmy odrazu rezygnują z serwisowania w ASO i od samego początku robią tylko podstawowe wymiany płynów i części eksploatacyjnych poza ASO... czyli taniej. Nawet ryzyko utraty gwarancji nie jest ich w stanie zatrzymać przy serwisowaniu w ASO. Poza tym dobre firmówki rozchodzą się wewnątrz firm. Te gorsze trafiają do handlarzy hurtowych (komisy, place przy dealerach) i też przechodzą często selekcje lepsze/gorsze. Ten ostatni sort trafia na place. Nie mówię, że jest to regułą ale często tak jest. Kolejna sprawa to żartobliwa zagadka: Jakie auto podjedzie pod pół metrowy krawężnik?? Firmowy ... Znając wielu handlowców i pracowników firm sieciowych mogę stwierdzić- coś w tym jest. Tam nikt się nie martwi o turbiny, sprzęgła czy wnętrze auta. W końcu to narzędzie pracy... a do tego nie moje.
ptaku_1 Opublikowano 13 Grudnia 2009 Opublikowano 13 Grudnia 2009 Poza tym dobre firmówki rozchodzą się wewnątrz firm. Fakt u mnie nigdy zadne auto nie wyszlo poza firme, na kazde auto bylo po pare osob chetnych a dzien losowania szczesliwego kupca to bylo male swieto. Inna sprawa ze te auta nie byly ladne, lekko poobijane porysowane zderzaki bo takich rzeczy sie nie robi komu przeszkadza obtarty zderzak czy lekko wgniecione drzwi. Auto mialo byc sprawne technicznie a nie ladnie wygladac. U nas niestety dalej kupuje sie auto oczami, bo polacy auta traktuja jak wyroznik spoleczny (bylo to juz wczesniej pisane) A w koncu blacha sie nie jezdzi, ja osobiscie nigdy nie patrze na stan auta (blachy) wrecz omijam autka ktore slnia sie jak psu jajca, no bo pokarzcie mi auto z duzego miasta ktore nie jest porysowane albo lekko obite a ma pare lat to nie jest fizycznie mozliwe.
Administrator MariuszBurgi Opublikowano 13 Grudnia 2009 Autor Administrator Opublikowano 13 Grudnia 2009 no bo pokarzcie mi auto z duzego miasta ktore nie jest porysowane albo lekko obite a ma pare lat to nie jest fizycznie mozliwe. Myślę, że jest to fizycznie możliwe... choć nie ukrywam trudne. !piwko Zależy jakie mamy podejście do 4oo/2oo
ptaku_1 Opublikowano 13 Grudnia 2009 Opublikowano 13 Grudnia 2009 No przecie nikt nie bedzie co pol roku malowal i klepal drzwi, no chyba ze mamy swoj garaz w pracy swoje miesce parkingowe i nie za czesto korzystamy z publicznych parkingow (ale takich szczesliwcow jest promil)
Mareczek Opublikowano 14 Grudnia 2009 Opublikowano 14 Grudnia 2009 A w koncu blacha sie nie jezdzi, ja osobiscie nigdy nie patrze na stan auta (blachy) wrecz omijam autka ktore slnia sie jak psu jajca, no bo pokarzcie mi auto z duzego miasta ktore nie jest porysowane albo lekko obite a ma pare lat to nie jest fizycznie mozliwe. Mieszkam może w niewielkim mieście ale jako 3Miasto to spore. Sam mam kilka 400 i jedno 200 żaden pojazd nie jest poobijany, powgniatany, nawet porysowany. Cytat /kopiowany. [slnia sie jak psu jajca].Gdybyś wjechał na nie jedno osiedle takim „odrapańcem” to zapewne zwrócił byś na siebie uwagę ( choćby był to nawet Lexus ). !piwko To tak jak mechanik w brudnym kombinezonie siada na jasne siedzenia i wszystko jest OK.
dr.big Opublikowano 14 Grudnia 2009 Opublikowano 14 Grudnia 2009 (...)no bo pokarzcie mi auto z duzego miasta ktore nie jest porysowane albo lekko obite a ma pare lat to nie jest fizycznie mozliwe. Masz na mysli PL czy na przyklad D lub F !piwko ? W D na przyklad, nawet kilkuletnie utrzymane samochody w duzych miastach po dobrym myciu "lsnia sie jak psu jajca". A we Francji to wiadomo, zazwyczaj poobijane gruchy, ale tak sie tam jezdzi i parkuje ... PS. W D zarysowanie kogos na parkingu i odjechanie nawet z podaniem swojego adresu na kartce za wycieraczka, to ucieczka z mejsca wypadku i jest scigane "z urzedu"... Co kraj to "obyczaj" ...
ptaku_1 Opublikowano 14 Grudnia 2009 Opublikowano 14 Grudnia 2009 Mam na mysli nasza stolice. Przytarcia na parkingach, drzwi pobijane od innych drzwi, brakujace kolpaki to moim zdaniem normalka, co chwila slysze "kurcze zderzak mi przytarli albo a mialem takie fajne kolpaki"
dr.big Opublikowano 14 Grudnia 2009 Opublikowano 14 Grudnia 2009 Ale zeby kolpak odpadl to musi juz byc mocniejsze uderzenie !piwko ?
ptaku_1 Opublikowano 14 Grudnia 2009 Opublikowano 14 Grudnia 2009 zgubic to jedno, a miec przed parkowaniem i nie miec po parkowaniu to drugie, ja juz zakladam takie zwykle za 50zl komplet, bo orginalne mialem co najwyzej miesiac. A dziewczynie to jak zniknely to juz odpuscilem sprawe i zalorzylem tylko takie male dekielki.
dr.big Opublikowano 14 Grudnia 2009 Opublikowano 14 Grudnia 2009 zgubic to jedno, a miec przed parkowaniem i nie miec po parkowaniu to drugie(...) Jaki z tego wniosek ? Trzeba miec zalozone alusy ...
tymczysz Opublikowano 14 Grudnia 2009 Opublikowano 14 Grudnia 2009 Teraz Polak wypożycza samochód w Niemczech. Przyjeżdża do Polski. Mając wszystkie dokumety sprzedaje go. Samochód jest poszukiwany dopiero po miesiącu. Jakie wszystkie dokumenty???? Wypożyczając auto dostejesz tylko dowód rejestracyjny (schein). Dowód własności (brief) zostaje u właściela auta (w tym wypadku wypożyczalnia lub bank/ firma leasingowa). To tak jakbyś chciał w PL sprzedać auto z samym dowodem bez karty pojazdu. A cofanie liczników i książki serwisowe po 100€ z wbitymi pieczątkami to normalne.Jeżeli ktoś potrzebuje pomocy służę w tym temacie jestem cały czas na bieżąco Hmm... ciekawe usługi oferujesz !tut Spotykałem samochody u dealerów w Niemczech gdzie zapewniali że samochód jest bezwypadkowy. Dopiero Jak wyciągałem tester lakieru coś wtrącili o przerysowanym samochodzie "Przerysowany" nie oznacza powypadkowy. Ogólnie mam wrażenie, że wiesz że gdzieś dzwoni ale nie wiesz w którym kościele Po pierwsze nie oferuję usług cofania liczników, ani podrabiania żadnych dokumentów. Nie będę się rozpisywał jeżeli są mądrzejsi. Chciałem tylko zarysować sytuację o której mi wiadomo. Briefu oczywiście nie otrzymasz, ale nie jest to jakiś trudny dokument do podrobienia. Co do książek serwisowych wystarczy poszukać na allegro (nie muszę nic oferować) Tak na marginesie to sam jestem na to cięty. Wspominali o przerysowanym, ale tester lakieru nawet nic nie wskazywał co za tym idzie było więcej szpachli niż blachy i lakieru (kolega Mariusz źle zrozumiał). A na koniec nie twierdzę, że jestem najmądrzejszy lecz pewną wiedzę w tym temacie posiadam. Temat maxi skuterów jest dla mnie nowym tematem i tutaj na pewno się od kolegów mogę się uczyć. Dodam, że nie mogę się uczyć lecz chętnie przyjmuję wszelką wiedzę od WAS wszystkich za co serdecznie dziękuję A co do tej części postu: A cofanie liczników i książki serwisowe po 100€ z wbitymi pieczątkami to normalne. Jeżeli ktoś potrzebuje pomocy służę w tym temacie jestem cały czas na bieżąco Kolega Mariusz rzeczywiście mógł odebrać że polecam jakieś dziwne usługi. Prostuje Służyć pomocą mogę jeżeli ktoś potrzebuje jakiegoś dobrego miejsca kogoś zaufanego np. W Niemczech lub tym podobne. POZDRAWIAM
Administrator MariuszBurgi Opublikowano 21 Grudnia 2009 Autor Administrator Opublikowano 21 Grudnia 2009 Może jeszcze jeden artykuł... w temacie on topic... przyznam szczerze, że uśmiałem się do łez... (treść trochę przejaskrawiona) , choć po chwili zastanowiłem się, że jest w tym sporo prawdy i bardziej powinno się płakać .
Kaper Opublikowano 21 Grudnia 2009 Opublikowano 21 Grudnia 2009 He, he, mnie tam zawsze rozpiera duma narodowa po przeczytaniu czegoś w stylu: "Jeżeli chcesz kupić samochód, który ma więcej niż dziesięć lat i mniej niż 150 tys. km przebiegu nie wyjeżdżaj do Niemiec, Francji, Włoch czy Szwajcarii. Szkoda czasu. Takie auta znajdziesz tylko w jednym europejskim kraju i nie musimy chyba dodawać, że jego stolica położona jest nad Wisłą..." źródło: http://motoryzacja.interia.pl/hity_dnia/ne...padkowe,1112666 Pozdrawiam,
Administrator MariuszBurgi Opublikowano 28 Grudnia 2009 Autor Administrator Opublikowano 28 Grudnia 2009 No i kolejny artykuł o 4oo... KLIK.
Artysciak Opublikowano 29 Grudnia 2009 Opublikowano 29 Grudnia 2009 Artykuł potwierdza to, że dużo ludzi lubi być oszukiwana. Przecież nie można się pochwalić sąsiadowi czy rodzinie, że kupiło się samochód z przebiegiem 300 000 km i więcej. A tak pokazuje się samochodzik z małym przebiegiem kupiony po okazyjnej cenie, niech zazdroszczą. Sprzedaję dużo samochodów wycofywanych z floty z przebiegami grubo ponad 200 000 km. Kupują najczęściej handlarze i tylko domyślam się co oni później z nimi robią, bo nie interesują ich książki przeglądów. Taka nasza rzeczywistość i przyzwolenie społeczne.
Administrator MariuszBurgi Opublikowano 29 Grudnia 2009 Autor Administrator Opublikowano 29 Grudnia 2009 zasada prosta kupujemy od znajomego, który posiada ten samochód od nowości (no i dba o niego) lub z salonu potwierdzone przez salon i z gwarancją. Na dzień dzisiejszy ja nie widzę innej mozliwości kupna uzywanego samochodu jak i skutera. Zasada prosta- nie generalizujmy! Czasem wystarczy mieć trochę nosa, czasem potrzeba więcej wiedzy a czasem wystarczy szukać aut w normalnych cenach i omijać szerokim łukiem tzw. "okazje". !OKK Fakt pułapek jest sporo ale są też dobre auta w gąszczu ofert ogłoszeniowych. Jeśli jednak szukamy auta np. z 2005 roku w realnej cenie auta z 2000 roku to.......... no właśnie
Waluś Opublikowano 30 Grudnia 2009 Opublikowano 30 Grudnia 2009 zasada prosta kupujemy od znajomego, który posiada ten samochód od nowości (no i dba o niego) lub z salonu potwierdzone przez salon i z gwarancją. Na dzień dzisiejszy ja nie widzę innej mozliwości kupna uzywanego samochodu jak i skutera. Zasada prosta- nie generalizujmy! Czasem wystarczy mieć trochę nosa, czasem potrzeba więcej wiedzy a czasem wystarczy szukać aut w normalnych cenach i omijać szerokim łukiem tzw. "okazje". Fakt pułapek jest sporo ale są też dobre auta w gąszczu ofert ogłoszeniowych. Jeśli jednak szukamy auta np. z 2005 roku w realnej cenie auta z 2000 roku to.......... no właśnie !bicz otóż to. Mojego ojca Honda została sprzedana zanim myśleliśmy o zmianie auta ale niestety dobre fury rozchodzą sie w śród znajomych. Takie zycie Ja swojego "traktora" szukałem pół roku. Ale wiedziałem czego chcę i szukałem konkretnego modelu ze szczególnym wskazaniem na stan techniczny, a nie błyszczący lakier i super czyste wnętrze. Potem po poszukiwaniach udałem się do zaprzyjaźnionego ASO celem potwierdzenia moich słusznych przypuszczeń. A jak znajomy servisant powiedział " zabieraj to auto, bo człowiek nie wie co sprzedaje" to szybciutko sfinalizowałem transakcję co by się nie rozmyślił Auto ma 7 lat, a miało do niedawna jeszcze fabryczne klocki hamulcowe na tyle !OKK więc cuda się zdarzają hehe ale niestety nie u handlarzy Ale niestety tak jak pisze MariuszBurgi ogłoszenia są pełne okazji cenowych aut nowszych modelowo w cenie poprzednich modeli jak kupowałem swoją madę 626 to po dołożeniu 2 k zł mogłem już znaleźć mazdę 6 hehe. Ale kiedyś z ciekawości się wybrałem w celu "zobaczenia" jak wygląda takie auto za takie pieniądze (to było około 25000, gdzie normalna cena za takie auto zaczyna się od 32 w górę). Dobrze że miałem blisko bo całą drogę powrotną śmiałem się jak ludzie są naiwni kupując takie auta. A niestety nasze mazdowe forum jest pełne takich szczęśliwych posiadaczy takich "okazji" a dzięki nim nasz dział techniczny forum rośnie w siłę !bicz Szkoda mi tylko jednego. MARKI. Bo to marka danego pojazdu na tym bardzo cierpi w oczach przyszłych kupców. Bo czyż można ponownie postawić na markę skoro w 5 letnim auto po przebiegu 100 000 km stanął silnik, zużyła się pompa wtryskowa czy wtryskiwacze ......... ech dziwny jest ten kraj
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się