Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Nordkapp 2019


xmarcinx

Rekomendowane odpowiedzi

  • Administrator

Tak. W większości już od wczoraj w Polsce. Dziś tylko Grzechotnik dojeżdża. Dziwne uczucie nie musieć jechać nigdzie, ustawiać nawigacji, pakować kufrów. Teraz czas na powrót do normalności. Zajmie to kilka dni.
W poniedziałek powrót do pracy, co po trzech tygodniach w siodle, ośmiu tysiącach kilometrów też nie będzie takie proste.

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Witejcie roztomili, napiszę parę słów zakończenia wyprawy odnośnie mojej osoby. Z Tallina po promie, po piątce z ekipą, ruszyłem na południe gdyż zaczynał mnie gonić czas. Dojechałem do Łotwy i nocleg w przydroznym moteliku, w czwartek 960 km do domu i byłem o 23. Tankowanie przed Łodzią o 17 a później był horor, cały węzeł piotrkowski, gierkowka do Częstochowy w przebudowie, jeden pas, betonowe zapory, tysiące tirów, koleiny. Jest to łączenie gotowej części koło Radomska z 1 . Tir się złamał wjechał w pobocze, korek. Inni tirowcy go wyciagali z rowu, gdyż nie było szansy na inną pomoc. Odlaczylem się dwa razy od ekipy, raz pojechałem wejść na Kjeragbolten, drugi zostałem w Bodo. Po pierwsze tym promem na Lofoty już plynalem, i chciałem teraz przejechać lądem, po drugie musiałem kupić buty na moto. Znalazłem serwis Yamahy, ale w porcie, łodzie i silniki zaburtowe a na pieterku motocykle i ciuchy. Buty kupiłem za 2600 koron co dało 1180 pln i w drogę. Na Lofoty wjechałem od góry i w klasztorze cystersów spotkałem się z ekipą. Dalsza część przebiegła wg. opisu Grzegorza. 

Odnośnik do komentarza

W poniedziałek powrót do pracy, co po trzech tygodniach w siodle, ośmiu tysiącach kilometrów też nie będzie takie proste.


Czyli w poniedziałek jedziesz do pracy skuterem ?
Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Czekamy na podsumowanie. Hity, niespodzianki, przemyślenia, wrażenia. Co fajne a co niefajne było ?

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Jeszcze mi się przypomniało, na moim liczniku przybyło 10400 km. W piątek w południe pojechałem do Brennej odebrać mamę z domu seniora i jeszcze się nie umie odnaleźć w domu na starych śmieciach. 

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Od Rygi do Vareny 394 km

Wyprowadzając się z hostelu Liberty, gdzie nocowaliśmy ze Smarciem, spotkałem przy naszych skuterach dwóch gości Czecha i Niemca. Okazało się że Czech przyjechał do Rygi na skuterze Burgman 400.
Zapakowaliśmy graty na maszyny. Wyjeżdżając z miasta widzieliśmy jeszcze bliźniaka warszawskiego PKiN. Poza miastem krajobraz lekko pagórkowaty z pasiastym dywanem wielobarwnych pól. Na początku mieliśmy wspólną część trasy i granicę z Litwą przekroczyliśmy razem. Dalej Smarciu poleciał na Kowno i do Białegostoku a ja na Wilno i do Vareny. Na Litwie pola po horyzont, domostwa jak w Polsce. Jechałem autostradą aż zaświeciła się rezerwa. A tu stacji benzynowej nie widać. Po 20km jednak zatankowałem i zjadłem hamburgera. Przy wjeździe do Wilna udało mi się zrobić fotkę z jego nazwą. Nie zajeżdżałem zwiedzać, bo już tu byłem. Przejazd nawet obok miasta nie obył się bez korków, właściwie trudno się dziwić w piątek.

20190705_095152_1920.jpg

20190705_095205_1920.jpg

20190705_142932_1920.jpg

Za Wilnem wpadł mi w oko drogowskaz na Troki, a że pora obiadowa to zrobiłem te kilkanaście kilometrów w bok od kierunku. Opłaciło się. Ludzi mało to i obiad w postaci dwóch kibinai (z baraniną i wieprzowiną) i kwasu chlebowego dostałem szybko i mogłem go spożyć przy stoliku z widokiem na zamek Witolda.

20190705_151235_1920.jpg

20190705_153654_1920.jpg

 

Pojechałem dalej na południe. Im bliżej Vareny (dawna polska nazwa to Orany) tym więcej lasów, głównie sosnowych. Dojechałem pod blok wujka Jana. 80cio letni żwawy człowiek. Siedziałem z nim do późna i gadaliśmy o rodzinie.

20190705_181237_1920.jpg

20190705_181548_1920.jpg

Dzień 22. Sobota.

Od Vareny do Suwałk = 150km

Dziś na Litwie ich święto narodowe. Mimo soboty ludność szła do kościoła jak w niedzielę. Po śniadaniu ruszyłem do Polski. Z początku same lasy a im bliżej granicy tym teren robił się pagórkowaty i rolny.

20190706_113629_1920.thumb.jpg.7abc69ea9464e13c9b33dba90612f712.jpg

Przejechałem most na rzece Niemen.

20190706_120416_1920.thumb.jpg.c67b77de75e43061b1bf937be83ffab2.jpg

Na granicy spotkałem parę na motocyklu jadącą z Rumunii na Nordkapp. Rozpytywali jaka tam pogoda była. Oni mi pstryknęli fotkę ja im, przybiliśmy żółwika i w drogę. Na polskich drogach to przynajmniej wiem jak fotoradary wyglądają, bo na litewskich to znaki są rzadkością a pułapki wyglądają nieznacząco, bo to małe kamerki wiszące wysoko na słupie latarni lub elektrycznym. W Sejnach zrobiłem kilka fotek koło Bazyliki Mniejszej.

20190706_122539_1920.thumb.jpg.33636067dc7308553d0e63199996a575.jpg

Do Suwałk dojechałem po 13tej, zyskałem jedną godzinę przekraczając granicę. Zatrzymałem się na chwilę na rynku i poszukałem czegoś do spania. Trafił się hostel Next za 50zł w pokoju z dwoma innymi podróżnymi. Byłem pierwszy to wybrałem łóżko. Przebrałem się i w miasto. Dopiero w 3cim barze nie brakło kartaczy. Zjadłem 2 i byłem najedzony.

20190706_142052_1920.thumb.jpg.293e70018ca905d759b0798d3a79daa6.jpg

Połaziłem po mieście, zrobiłem kilka fotek w tym z Maryśką koło jej muzeum i Riedlem z Dżem grającym na gitarze. trafiłem do Browaru Północnego gdzie mają własne piwo. Wypiłem ciemnego Jaćwinga - dobry.

20190706_141206_1920.thumb.jpg.d2604545d6f71374b3537a2a0da30292.jpg

20190706_190725_1920.thumb.jpg.1142ef196ca23899ec1302f2d1e51597.jpg

Scena blusowa jeszcze zakratowana a ławki puste

20190706_145646_1920.thumb.jpg.d7b38ba6c0c74b892c9152cd24ab04bd.jpg

20190706_145351_1920.jpg

 

Dzień 23 - niedziela

Z Suwałk ruszyłem przez Augustów, gdzie odbywał się festiwal gospodyń z konkursem potraw

20190707_100610_1920.thumb.jpg.8fc66bd750c5c752cec9c57b17f03d56.jpg20190707_102233_1920.thumb.jpg.c9b10e7ea199deed72106840a41f809b.jpg20190707_102625_1920.thumb.jpg.9f2846b996c9f0acbfa0783f72d6dedc.jpg

Zjadłem jagodzianki ze znanej wszystkim blusowiczom cukierni na rynku i zakupiłem kilka lokalnych smakołyków do domu.

Do Warszawy dotarłem o g.14 cały, zdrowy i szczęśliwy.

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Kilka przemyśleń i faktów:

1. Nie spaliśmy ani razu w namiotach. Nie było warunków atmosferycznych. Podczas całej podróży namiotów widzieliśmy jak na lekarstwo. Rowerzyści są zmuszeni do spania pod namiotami. Im też składam hołd, gdyż muszą to być ludzie ogromnego hartu ducha. My zawsze "chatkę" sobie znaleźliśmy, a mając dużą siłę nabywczą spowodowaną mnożnikiem razy pięć (pięć niezależnych budżetów) to chatka w cenie 500-700 zł za noc w podziale na 5 dawała znośną cenę. Tak czy inaczej namiot warto zawsze mieć.

2. Karta Revolut - kapitalny mechanizm. Lokalna waluta inna niż Eur i Pln oraz kilka osób w grupie - to idealne pole dla tego rozwiązania. Naprawdę nie sądziłem, że będę chwalił, a jednak robię to teraz. Polecam.

3. Grupa 5 osób, to już granica. W naszej grupie brakowało synergii. Dotyczy to również pojemności noclegowej w chatkach. Myślę, że 6 osób to już zupełny maks.

4. Koszt wyprawy - tak na szybko to 6-7 tysięcy zł.

5. Opony Michelin Road 5. Najlepsze jakie miałem. Drogie ale bardzo dobre - na suchym, na mokrym, na zimnym i na gorącym a nawet w oberwaniu chmury. Kto może, ten niech kupuje. Teraz po 11 tysiącach km są już lekko (a może bardzo) wypłaszczone na środku, ale to nie powinno dziwić. Cały czas pracują jak nowe (DOT19)

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Ja spałem w namiocie jeden raz w Lysebotn. A co do opon to moje micheliny Road 4 były na nordcapie drugi raz.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

nk19_wszystkie.thumb.JPG.9a11161ee16a515e217a704c4d4f6b79.JPG

Tak wygląda nasza trasa uzyskana z moich plików GPX zarejestrowanych w czasie jazdy. Zaczyna się i kończy na kółku.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Chłopaki dzięki reniferom zaoszczędzili. Bo to bydlę i zaprzęg pociągnie, i jest co pojeść. Ubić może trudno, ale zawsze przy drodze jakąś padlinę się znajdzie. Grzesiek miał kuchenkę i przyprawy w proszku. ? A w Alpach to na świstaku ani nie pojedziesz, ani mięsa nie za wiele... ?

Odnośnik do komentarza
13 godzin temu, Sysgone napisał:

Ile Wam km wyszło? Bo coś tak kwota 6-7kPLN wydaje mi się mocno zaniżona... Nam wyszło 4kPLN/5kkm. I my byliśmy w trasie 12 dni.

Co mnie uderzyło wcześniej: Na zdjęciach widziałem "pewną dysproporcję" (mówiąc delikatnie ? ) tego "co na talerzach" tam i tam. A jeśli było to stosowane "we wszystkim", to ja się nie dziwię. Ale może nie mam racji.

Przykład, jak można zaoszczędzić i mniej wydawać, a z tego co pamiętam, to było długie szykowanie odpowiednich produktów na wyjazd.

Najważniejsze, że wszyscy zadowoleni z wyjazdów, obojetne jakich.

Odnośnik do komentarza
  • Administrator
Dnia 6.07.2019 o 18:48, xmarcinx napisał:

My zawsze "chatkę" sobie znaleźliśmy, a mając dużą siłę nabywczą spowodowaną mnożnikiem razy pięć (pięć niezależnych budżetów) to chatka w cenie 500-700 zł za noc w podziale na 5 dawała znośną cenę.

Przy 2, 3 osobach na wyprawie, noclegach pod dachem i bez żywnienia liofilizami czy zupkami w proszku, 10 tys. pln/os. przekroczymy łatwo już po 14 dniach.  Norwegia to jedno z najdroższych miejsc na globie i jadąc tam trzeba mieć tego świadomość. Taniej pewnie wyjdzie kamper + spiżarka żarcia w schowku. Z drugiej strony są tacy co "spiżarkę" żarcia wepchną na skuter. Można? ?

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Panowie, zaraz, zaraz.

Jako osoba w miarę skrupulatna nie mam najmniejszego problemu, aby podać dokładną kwotę. Wynosi ona 7259,83 zł.

Od ostatniego maila z szacunkowymi wydatkami, doszła jedna opóźniona płatność za hotel, i dodałem koszty promów, które poniosłem na początku roku kupując na nie bilety.

Nie wliczam np nowych opon, przeglądu motocykla przed wyjazdem, itp - czyli rzeczy, które i tak musiałbym wykonać lub które nie są wyłącznie związane z wyjazdem.

Sięgając do wydatków jakie poniosłem jadąc na Nordkapp w roku 2014 wychodzi, że wtedy wydałem 6978,63 zł

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Marcin, wyliczenia co do grosza. Że też Ci się chce liczyć. Jak bym Cię nie znał, to bym pomyślał, że centuś. ? Ja nigdy nie wiem ile dokładnie wydałem na wyjazd. Nie chce mi się liczyć. A może lepiej nie wiedzieć.... ? 

Ale gdybym z Wami pojechał, to pewnie miałbym 2 kufry konserw i innych produktów spożywczych też ?

Odnośnik do komentarza
Teraz, Jack napisał:

Że też Ci się chce liczyć.

To jest akurat proste do ogarnięcia, wystarczy płacić 1 środkiem płatniczym. Revolut zrobił podsumowanie za mnie ?

Odnośnik do komentarza

Panowie ale podróż w takie miejsce, w takim towarzystwie jest warta każdych pieniędzy

Wysłane z mojego SM-N960F przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
50 minut temu, Sysgone napisał:

Marcinie, ale jeszcze kilometrówkę bym poprosił, to da lepszy obraz całości.

Andrzej pisał że zrobił 10 400 km.  On miał wprawdzie najwięcej do przejechania po PL i chyba 2 dni jechał jakoś inaczej, ale plus minus musi się zgadzać ?  

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze
Dnia 18.07.2019 o 12:05, MariuszBurgi napisał:

Z drugiej strony są tacy co "spiżarkę" żarcia wepchną na skuter. Można? ?

...można. Ja miałem pod kanapą żywność na cały wyjazd, dlatego trochę się skuter rozlazł w szwach. Nie tylko liofilizaty ale i puszki i mięcho z biedry (nie renifera) zawekowane, a także różne dodatki do śniadań, kolacji i dań głównych. Generalnie konsumowałem swoje, ale zakupy wody pitnej, pieczywa, nabiału, owoców robiłem. Mój koszt to ok. 6,7tys. z biletami promowymi i ubezpieczeniem turystycznym. Przy czym mój AN650 palił, mimo iż mało, to jednak więcej od Integry XMarcina.  

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...