Klubowicze Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. SlawoyAMD Opublikowano 3 Czerwca 2019 Klubowicze Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 3 Czerwca 2019 Burgmania była bardzo udana, ale musiałem ją opuścić dzien wcześniej, by wyrobić się w planach zaplanowanej podróży (niestety, urlop nie guma od majtek). Wpierw pojechałem na pierwszy nocleg w czeskim Frymburku. Pierwsze 760 km (nie liczac dojazdu do Toporni - 720), troche odczułem, bo trasa dość cudna. Na szczęście następnego dnia (niedziela 02.06), powitał mnie piękny Czeski poranek, wiec szybkie tankowanie (średnie spalanie na tym odcinku 3,1 litra), i już zaczęła sie Austria. Problem z alpejskimi trasami jest taki, że człowiek ma wciąż ochotę stawać i robić zdjecia, co niemiłosiernie wydłuża czas przelotu. Zaciskajac zęby, leciałem więc do zaplanowanego punktu, czyli do Hallstatt... Kto nie był, to pozycja obowiązkowa. Wioska bajka, ludzie z całego świata, w tym z Chin i Japonii, więc napatrzyłem sie na azjatki do bólu... Widoki, jak to mowi Saper "klękajta narody", a klimat niesamowity. Polecam pod koniec deptaka odwiedzić budkę z kebabem, bo miesko zaprawdę tureckie, a pomocnikiem jest Polak, więc pogadalismy serdecznie (siedzi tam juz 12 lat). Temperatura chwilami sięgała 28 st.C, wiec kierując się na najwyższe szczyty w zasięgu wzroku, leciałem do Słowenii, mając tam upatrzony camping koło miejscowości Kranjska Gora. Powiem, że miejscówka, w której byłem dzisiaj, niczym nie ustępuje austriackim placówkom, a włoskie, to nawet przebija. Widoki przy śniadaniu pobudzają apetyt... Zaraz lecę dalej w stronę przełęczy Mangart, a później w dół do włoskiego Triestu. Cześć dalsza relacji, juz z tamtych stron... Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka Przepraszam za ewentualne literówki i zmiany upierdliwie wściskane przez słownik...Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka 3
Marek62 Opublikowano 3 Czerwca 2019 Opublikowano 3 Czerwca 2019 "Nie lubię Cię"? , ale i tak trzymamy z Beti kciuki za udana wyprawę , trzymaj sie ?
Klubowicze SzymonSeptic Opublikowano 3 Czerwca 2019 Klubowicze Opublikowano 3 Czerwca 2019 Kibicuję wyprawie i czekam przy kompie na następne fotki ?
romano77 Opublikowano 3 Czerwca 2019 Opublikowano 3 Czerwca 2019 Sławek już opalony ? w swoim oryginalnym stylu ala kask . Szerokości i udanego wyjazdu.
Sympatycy Robsson Opublikowano 3 Czerwca 2019 Sympatycy Opublikowano 3 Czerwca 2019 Trzymam kciuki Sławku. Odpoczywaj, zwiedzaj i opowiadaj. ?
Użytkownicy+ EndriuBis Opublikowano 3 Czerwca 2019 Użytkownicy+ Opublikowano 3 Czerwca 2019 Fajna wyprawa się zapowiada, jak zawsze zresztą. Ciekawi mnie tylko jedno. Sławek - gdzie się podziała twoja "obstawa" . Gdzieś wyczytałem że tym razem nie miało to być samotna podróż ?
Klubowicze Joasia70 Opublikowano 3 Czerwca 2019 Klubowicze Opublikowano 3 Czerwca 2019 Udanej wyprawy ? Mangart jest rewelacyjny, na pewno Ci się spodoba. czekam na zdjęcia ?
GrzechoCnik Opublikowano 3 Czerwca 2019 Opublikowano 3 Czerwca 2019 Baw się dobrze i kulaj śmiało, a fotki często wklejaj !
Klubowicze SlawoyAMD Opublikowano 3 Czerwca 2019 Autor Klubowicze Opublikowano 3 Czerwca 2019 Słowenia śliczny kraj... przeleciałem gdzieś w okolicach fajnych i kąpielisk w kierunku na wioskę Soca (albo Seca, a czyta się Secza), w każdym razie trasa w kierunku przełęczy Mangart jest przecudowna...Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka Plany, plany... a i tak nikt wszystkiego nie przewidzi. Planowany wiazd na Mangart prawie sie udał... Prawie, bo na samym zjeździe z głównej drogi, powitał mnie zakaz wjazdu. To już dalo do myślenia, ale gdzieś wcześniej czytałem, że to często się przytrafia i trzeba na własną odpowiedzialność wjeżdżać dalej. Wjechałem niemal na sam szczyt, bo zabrakło niecałych trzech kilometrów (sześć minut wedle nawigacji), do parkingu pod szczytem. Po prostu spadla lawina śniegu i cały odcinek trasy był dopiero odgruzowywany.Miałem dalej ruszać na Słowenie, ale wciąż mi brakowało winkli i górskich widoków, wiec skierowałem się na Włoską stronę Alpejskich szlaków. Trasa marzenie, bo włączyłem autostrady z nawigacji i prowadziło mnie przez takie trasy, że mało skrzynia biegów sie nie przyleciała przy hamowaniu silnikiem, a na podjazdach o nachyleniu od 14 do 18 stopni, łańcuch zrobił sie pewnie dłuższy... Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka Pierwotnie miałem dziś dotrzec do Triestu, ale zachciało mi się dalszych górek, wiec poleciałem na Włoską stronę. Widoki bezzmiennie cudne, wiec czas leciał, aż się zaczęło ściemniać. Kolejne zmiany w planach, to nocleg, bo po dojechaniu do upatrzonego campingu, okazało sie, że już nie mają miejsc na namioty. Prawie zapadał zmrok, a ja nie miałem się gdzie podziać. Na stacji paliw jeden z nielicznych panów znających angielski, wskazał mi namiar na camping Luna trochę oddalony, ale położony na szczycie góry. Poleciałem więc parę set metrów nad poziom morza, dojeżdżam do campingu, brama otwarta, ale ciemno jak u murzyna w Senegalu. Trudno mówię, rozbijam namiot, a rano bede szukał właścicieli. Nagle pojawiał sie starszy pan i mówi, że camping nieczynny. Poprosilem o pozwolenie na jedną noc, by nie spać w lesie, a ten mi dał przyczepę kempingowa w cenie namiotu (10 euro), wiec dziś śpię na wypasie...Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
dziadzia Opublikowano 4 Czerwca 2019 Opublikowano 4 Czerwca 2019 Sławeczku normalnie jest moc !!! foty genialne, ale ty wiesz na co ja czekam ? przyjemności !
Klubowicze SlawoyAMD Opublikowano 4 Czerwca 2019 Autor Klubowicze Opublikowano 4 Czerwca 2019 Dziś wstałem o pięknym poranku... Już o 9-tej termometr wskazywał 22 st.C, więc dzień zapowiadał się upalnie... I taki był. W zasadzie non stop zakres 28-32 stopni, wiec lekko nie było. Mój wczorajszy wybawca, który odstąpił mi tanio przyczepę, zapoznał mnie ze swoja przyjaciółką, motocyklistka wjeżdżaca Harlejem. Fajna knajpke prowadzi. Zrobiła mi caffe americano, ale okazalo sie to ilością połowy normalnego kubka, wiec dolała drugą i wreszcie napilem się we Włoszech normalnej ilości kawy. Camping Luna kolo miasta Piancavallo, leży na widoku początków Dolomitow, więc widoki fajne. Głównie prosperuje zimą, bo są tam trzy stoki narciarskie. Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka Dzisiejsza trasa prócz zjazdu z Piancavallo w zasadzie plaska i taka sobie. Jedynie włoskie wioski urozmaicaly mi droge do Triestu (wylaczone autostrady). Sam Triest, to moloch. Miałem w planach zobaczyć starożytny teatr z czasów rzymskich i to zrealizowałem. Na resztę miasta nie miałem sił, bo upał był nieziemski, więc skończyłem na koń i poleciałem na nocleg do Puli w Chorwacji. Po drodzie wpadłem w burzę i mimo że zmoklem, to przynajmniej na chwile sie chłodzilo do 22 stopni. Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka Obóz już stoi, więc czas uzupełnić płyny. Jak miło było zanurzyć ugotowane nogi w Adriatyku... Żadne stworzenie morskie, nie ucierpiało... Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka 1
Sympatycy AndrzejMyslowiceS Opublikowano 4 Czerwca 2019 Sympatycy Opublikowano 4 Czerwca 2019 Powodzenia samotny wilku, też lubisz sam jeździć.
Klubowicze SlawoyAMD Opublikowano 5 Czerwca 2019 Autor Klubowicze Opublikowano 5 Czerwca 2019 Do tej pory myślałem, że jak lecieć w górskie pejzaże, to tylko w Alpy... Dziś zakochałem się w Chorwacji. Nawet nie wiedziałem, że to tak gorzysty kraj. W przelocie z Puli do Zadaru (morskie organy zaliczone) w opcji wyłączenia autostrad, po prostu trasa mnie urzekła. Fakt, że 364 kilqometry jechałem ponad siedem godzin (sporo miast i miasteczek, wiekszosc zgodnie z przepisami, bo z chorwacka policja lepiej niezadzierac), ale z tego przynajmniej z dwieście, to wyborne winkle i widoki. Cześć trasy podobna do naszych Bieszczad, część do podjazdow we wloskich Dolomitach (coś jak okolice Canazei i Arabba), a ostatnie 50 km to jak jazda amerykańską Road 66... Teraz obóz w małej miejscowości pod Zadarem, bo zaczęło się ściemniać... Kurcze, trzeba nadrobić opóźnienie, bo dziś miałem być już w Splicie...Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
Klubowicze SlawoyAMD Opublikowano 6 Czerwca 2019 Autor Klubowicze Opublikowano 6 Czerwca 2019 Dziś było upalnie, wiec mimo, że kilometrów cos kolo 300 przejechane, to szybciej szukałem noclegu, by wypalona buzkę natrzeć kremem. Odpuścił em wjazd na szczyt Sveti Jure, bo aż szkoda mi dziś było mojej Hondzi. Nie dość że gorąco, jak w piekle, to jeszcze dziś sporo wspinaczek miała... Trasa wzdłuż wybrzeża przez Split, gdzie odwiedzilem zamek Kllis, po ktorym stąpała Deneris zrodzona w ogniu, matka smokow z "Gry o Tron" (miałem całować ziemię, ale za dużo wycieczek było), a później przelot Makarską i teraz siedzę w obozie w Zaostrog. Jutro stąd lotka do Mostaru i Dubrownika, może w końcu uda mi się wykopać w morzu, bo tak, to ciagle w siodle...Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka 1
darecki2059 Opublikowano 6 Czerwca 2019 Opublikowano 6 Czerwca 2019 Faktycznie ryjek troszkę spalony. A w naszym rodzinnym mieście burza i spore opady deszczu, wreszcie można pooddychać.? Sławek trzymaj się i Hondy nie zarżnij bo szkoda by było. Powodzenia i uważaj na siebie. Pozdrawiam.?
Klubowicze SlawoyAMD Opublikowano 6 Czerwca 2019 Autor Klubowicze Opublikowano 6 Czerwca 2019 Godzinę temu, darecki2059 napisał: i Hondy nie zarżnij bo szkoda by było... Odpukać, Honda ma się dobrze, autostrady wyłączone w nawigacji, więc przeloty w granicach 60-90 max, by zgodnie z przepisami jechać. Średnie spalanie z tankowan od 2.8 do 3.1 litra na setkę. Średnia z 3000 zrobionych do tej pory kaemow, to 3.3 l. (Tyle podaje pulpit)...
Klubowicze Ewik Opublikowano 7 Czerwca 2019 Klubowicze Opublikowano 7 Czerwca 2019 Z zainteresowaniem czytam i podziwiam widoki. Jeszcze lepszych wrażeń z wypadu życzę ?
dziadzia Opublikowano 7 Czerwca 2019 Opublikowano 7 Czerwca 2019 Sławeczku foty meeega !!! powodzenia i przyjemności
Sympatycy Robsson Opublikowano 7 Czerwca 2019 Sympatycy Opublikowano 7 Czerwca 2019 Z OGROMNĄ PRZYKROŚCIĄ INFORMUJĘ: Relacje z podróży Sławka zostają wstrzymane do Jego powrotu z wyprawy, gdyż w dniu dzisiejszym dopadł go pech i: "Spoko, na razie nastawią mi nogę, a później się zobaczy. Jeśli będzie stabilna, to pojadę sam. Pech straszny, akurat wracałem z Mostaru i 40 km od granicy z Chorwacją, na rondzie najechałem tylną oponą na plamę oleju... tylko mnie obróciło, ale stopę wciągnęło pod płozę i poszedł piszczel." Nie ma dostępu do netu a w Bośni i Hercegowinie połączenia zarówno przychodzące jak i wychodzące są bardzo drogie (ok 5zł/min), nawet sms to 1,5 zł. Trzymajmy kciuki za Jego zdrówko i jeżeli trzeba będzie Mu pomóc to liczę, że nasza Brać pokaże , że potrafi. 2
Administrator MariuszBurgi Opublikowano 7 Czerwca 2019 Administrator Opublikowano 7 Czerwca 2019 Niefajne wieści i pech. Pytanie jak mocne Sławek miał ubezpieczenie. W 2004 roku miałem podobną sytuację w Dubrovniku. Ja wróciłem samolotem a po skuter przyjechała laweta z PL. Wszystko pokryło TU. Trzymam kciuki za kopytko i żeby Sławek mógł jednak dalej sam jechać. Jeśli moglibyśmy jakoś pomóc to pisz/ dzwoń Robert. Wysłałem do Sławka wiadomość.
Administrator xmarcinx Opublikowano 7 Czerwca 2019 Administrator Opublikowano 7 Czerwca 2019 Złe wieści. Czekamy na kolejne info.
Klubowicze Joasia70 Opublikowano 7 Czerwca 2019 Klubowicze Opublikowano 7 Czerwca 2019 O kurde. Sławek trzymaj się. Dawaj znać jak Ci pomóc.
Klubowicze SlawoyAMD Opublikowano 7 Czerwca 2019 Autor Klubowicze Opublikowano 7 Czerwca 2019 Mam już kontakt przez wifi, więc nie jest źle. Na tym samym rondzie juz dziś Niemiec się wyłożył, wiec coś tam jest na rzeczy. Gdybym ładnie się sliznal calym bokiem, to pewnie skończyło by się na siniakach, a mnie po prostu obróciło tylem do przodu. Probowalem sie odbic nogą, ale to chyba pogorszylo sprawe. Najgorzej, że to wszystko poza unią europejską. Jestem w szpitalu w Mostarze, a moto na policyjnym parkingu w czaplicach, czy jakoś tak.
Administrator MariuszBurgi Opublikowano 7 Czerwca 2019 Administrator Opublikowano 7 Czerwca 2019 Jest info od Sławka, że ma ubezpieczenie assistance i zdrowotne... a to dobra wiadomość. Jutro ma działać/ decydować.
Klubowicze Piootr Opublikowano 7 Czerwca 2019 Klubowicze Opublikowano 7 Czerwca 2019 Ja prdle, a miało już nie być żadnych incydentów. No nic, życie. Dobrze, że zakończyło się "tylko" na złamanej nodze. Sławku, raczej nie pojedziesz sam na kołach do Świnoujścia. Napisz jak byś potrzebował jakiejś pomocy. Tu na miejscu w Warszawie, może jakiś obieg dokumentów, wykonać jakieś telefony ? Moto z całym mandżurem na lawetę, a ty w samolot i leć prosto do Berlina.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się