Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Burgman 650 - częste awarie, koszty utrzymania


Rafi

Rekomendowane odpowiedzi

zgadzam się z powyższym, bo o ile awaria skrzyni nastąpi w okolicach domu/miejscowości zamieszkania jest to awaria,,nie stresująca'' :) ale jeśli już taka awaria następuje powiedzmy wieczorem lub w nocy a my jesteśmy gdzieś w lesie Rumuńskim ,Czarnogórskim czy Albańskim i mamy do najbliższego noclegu 50-80km.to już zaczyna się problem doholowanie ,noclegu,i całej logistyki ze ściągnięciem sprzętu do Polski pod warsztat.o kosztach takiej akcji ratunkowej nawet nie będę pisał...

ps. oczywiście jest ,assistance ale standardowe to 150km holowania a te droższe do 700km. co i tak nie całkiem ratuje na dupsko w takiej sytuacji, pomijam fakt że musimy być w kraju unii europejskiej.

Odnośnik do komentarza

Marcin 62....

Łożyska swoją drogą a pasek i zębatki swoją.Rozbieram skrzynię,weryfikuję uszkodzenia,kontaktuję się z klientem,określam koszty a nie obligatoryjnie wymieniam wszystkie łożyska (bez znaczenia czy dobre czy złe).Miałem tego nie pisać żeby nie robić sobie wrogów,ale jak już Marcin rozpoczął batalię no to napiszę coś więcej.Trzy tygodnie temu dotarł do mnie Burgman kolegi ze Śląska,nie ma go na naszym Forum.Rozebrałem skrzynię razem z Kolegą Strażakiem ,teoretycznie wszystko w porządku tyle że pasek rozpadał w rękach a łożyska a nie były Firmy FAG.Zadzwonił do Mirka z informacją że skrzynia nie robi na co otrzymał informację że musi działać i o co mu chodzi (mało profesjonalnie). A wystarczyło wykonać procedurę kontrolną i poinformować Klienta że ma do wymiany silnik CVT ,a nie wymieniać łożysk które nawiasem mówiąc były OK.

Krzytro, żadna batalia i żadnych wrogów, znam ludzi co sobie sami skrzynie naprawiali i też śmiga, a i znam co mają już ponad 80tkm i nadal śmiga. Mam nadzieję, czytając powyższe posty osób co obserwują temat CVT, że takie problemy są po naprawach tych skrzyń (nie napisano przez kogo gdzie co i jak), że może twój patent będzie ok i służył wiele tkm. ale na to trzeba czasu.

Tylko tak czytając to wszystko wynika z tego że burgmany są awaryjne ponad wszystkie inne skutery, ja swoim chyba już 5-6 lat śmigam i jak na razie jedyne co to pompa wody ciekła (oring przy około 40tkm), śmigam dalej i jestem zadowolony z AN650.

Jedynie co martwi to to, że przed kolejną wyprawą przeczytawszy wszystkie ostanie posty o CVT jest strach gdzieś dalej jeździć, nawet po wymianie paska i całych bebechów. Pozdrawim i już nie wnikam.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Temat awaryjność CVT "monitoruję" od wielu lat i mógłbym tu podawać wiele bardzo ciekawych przykładów i przeżyć byłych użytkowników AN650.

Aktualnie u Krzytra jest AN650 ze skrzynią, która przejechała od remontu u Mirka 2 tkm i skuter stanął!

Na forum czytam o kolejnych przypadkach wyciągania CVT i ciągłych "walkach". Może kolega SlawoyAMD się dopisze o swoich "przygodach".

A co interesuje użytkownika/klienta, że partia łożysk była wadliwa lub, że "podwykonawca" napawał nie tym co trzeba wałki (kliny)???

No i co ? tzn. że co ? Mirek nie jest Doktorem Mirkiem ? tylko Mirkiem Kaszpirowskim ? Jak mu się uda to naprawi ? A jak nie tooo....

A tak na marginesie to jak komuś po 2tys. km znowu psuje się skrzynia to co ? gwarancji serwisowej nie ma u Mirka ?

Panowie nie załamujcie mnie ! To jak tu zaplanować sobie wyjazd do Rumunii , Austrii czy Chorwacji ? skoro po przebiegu 50 tys.km prawdopodobnie każdy Burgman 650 będzie skazany na ponowną awarię ?

Niee na razie do mnie to nie dociera .

Odnośnik do komentarza

Maki nie wiem jak z gwarancją (wchodzi w to wymiana części juz wymienionych i pominiętych przy wcześniejszej naprawie) ale tak jak napisane bylo powyżej kto ci odda koszt transportu do kraju powiedzmy 1,5-2 tysie. ?

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Tych kosztów nikt ci nie odda. Ani Mirek ani Krzytro ani autoryzowany serwis Suzuki. Trzeba przjąć. Tak dla swojej spokojności przebieg okolice 50tyś zmusza cię do wnikliwego przeglądu skrzyni. Tym bardziej, im dalej chcesz pojechać. I nie zapominajmy że złośliwość przedmiotów martwych istnieje.

Odnośnik do komentarza

Panowie a co za różnica czy za granicą padnie "na amen" Burgmannn, Silver czy może T max. Koszty transportu do kraju będą podobne. Wiadomo że w omawianym temacie mamy "podwyższony stan ryzyka" szczególnie przy przebiegu bliskim 50 tyś km. Dla świętego spokoju trzeba poszukać dobrego ubezpieczenia i jechać bez stresowo.

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Panowie a co za różnica czy za granicą padnie "na amen" Burgmannn, Silver czy może T max. Koszty transportu do kraju będą podobne.

O ilu przypadkach >niespodziewanego unieruchomienia na drodze< Silver Winga/ SW-T czy Tmaxa słyszałeś?

Dla przypomnienia, oba te modele są produkowane 18 miesięcy dłużej niż AN650, a co za tym idzie, ich ilość na rynku jest przynajmniej taka sama lub większa.

Odnośnik do komentarza

Lucek, o ilu przypadkach >niespodziewanego unieruchomienia na drodze< Silver Winga/ SW-T czy Tmaxa słyszałeś?

Dla przypomnienia, oba te modele są produkowane 18 miesięcy dłużej niż AN650 a co za tym idzie ich ilość na rynku jest przynajmniej taka sama lub większa.

A zerwany pasek u Atrixa na powrocie z Rogoźna ? Wracał na pace w busie ? Wszystko może się popsuć, oczywiście że w tym wątku mówimy o B 650 i jest to najbardziej awaryjny z trójki popularnych maxiskuterów. Chcę tylko zwrócić uwagę że jak coś padnie daleko od domu to i tak będą koszty. Wybierasz się gdzieś w trasę - wykup dobre ubezpieczenie obojętnie jakim sprzętem jedziesz.

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

A zerwany pasek u Atrixa na powrocie z Rogoźna ? Wracał na pace w busie ?

Lucjan, dawno i nieprawda :)

Obaj pamiętamy, że Artix, prosząc się o kłopoty, założył wtedy nieoryginalne rolki, bo chciał zrobić z SW600 ścigacza :). "Rozkręcił" na autostradzie motor ponad przewidywane przez producenta obroty, a że ważył tyle co dwa kurczaki napędził się do 200 km/h, pasek wysunął się poza talerze i... go przemieliło.

Mówiąc inaczej, chciał "poprawiać" konstruktorów Hondy i dostał nauczkę :)

Tak więc, mówmy o użytkownikach, który jeżdżą pojazdami zgodnie z ich przeznaczeniem.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

A zerwany pasek u Atrixa na powrocie z Rogoźna ? Wracał na pace w busie ? Wszystko może się popsuć

Ale zerwany pasek możesz naprawić w KAŻDYM warsztacie ! :clapping:

A skrzynię CVT nie :msn-cry:

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

To i ja dodam swoje 3 grosze.

Jeżeli B650 przejechał 50 tkm i po takim przebiegu trzeba wykonać remont CVT, który ma zagwarantować podobny przebieg, to taki remont trzeba wykonać na oryginalnych częściach Suzuki. "Podrabianie", "przerabianie" fabryki jest możliwe, ale żeby to robić musimy mieć sporą wiedzę, narzędzia pomiarowe (nie tylko suwmiarkę). Musimy potrafić dobrać odpowiednie materiały zastępcze, musimy potrafić wykonać części w takiej samej tolerancji jak to zrobiła fabryka. Musimy mieć do dyspozycji dobrze oprzyrządowane maszyny, dokładne maszyny. Bez tego lepiej dać sobie spokój. CVT Burgmana to nie jest młockarnia. To są precyzyjnie wykonane podzespoły z odpowiednich materiałów i w odpowiednich twardościach. Wiem, bo miałem je w rękach. Można niektóre rzeczy dorobić, poprawić ale trwałość skrzyń po takich naprawach zweryfikuje czas. Skąd mamy wiedzieć ile km zrobimy na dorobionych klinach ? Oryginalne, metalowe oblane specjalnym tworzywem u Krzytra wytrzymały 60tkm, a te dorobione ile wytrzymają, kto to wie ???

Odnośnik do komentarza

To właśnie jeden z powodów dla których Burgman 650, mimo że strasznie mi się podoba, jest raczej w kategorii "nigdy".

Koszta serwisu mógłbym spokojnie dźwignąć ale ta jego nieprzewidywalność awarii jest czymś co powoduje brak zaufania do maszyny, a to kłóci się z filozofią jedności rumaka i jeźdźca.

Jeśli dodać do tego fakt że Suzuki twierdzi iż napęd jest bezobsługowy, życie zaś zweryfikowało to jako nieprawdę, to mamy bardzo wątpliwy zakup z drugiej ręki, szczególnie jeśli nie można zweryfikować przebiegu maszyny z drugiej ręki czyli jednym słowem - rosyjska ruletka. Albo się uda, albo witajcie kłopoty.

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Panowie niema co płakać nad kosztami.B650 to dobry sprzęt,wygodny pakowny i można nim poszaleć .Przypadłości CVT przy przebiegu 50tkm trzeba brać na klate i tyle.W jakim czasie zrobimy ten przebieg?Jeśli to będą 3-4 sezony to znaczy że warto było bo zrobiliśmy kope km na fajnym sprzęcie.Jeśli zrobimy to w 8-9 sezonów to sporo czasu i po co se gitare zawracać pierdołami (cvt).

Ilu z nas ma nowe 650-tki i zrobiło taki przebieg?GARSTKA.

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Wszystko moze sie zepsuc. Choc fakt AN650 przynajmniej wiemy kiedy - 50 tys i serwis, wtedy nic sie nie stanie. W SW rowniez mozna przewidziec - wystarczy ze do kompletu nowego paska za wiadro kasy dolozymy rolki przekroczymy (obrotomierz jest wyskalowany do 10 tys) 11 tys obrotow zamykajac przy okazji szafe z predkosciomierzem i nawet lekko ja przekraczajac to wtedy klopoty mamy gotowe. Wymiana paska nawet jak mamy przez przypadek zapasowy nie jest mozliwa na drodze. Musialem rozkrecic sprzeglo i wyciagac resztki. Mnie akurat ten eksperyment skutecznie wyleczyl i do dzis nie zblizam sie do czerwonego pola obrotow :) a w zasadzie szkoda kasy na takie eksperymenty. Tak czy siak SW jest bardziej przewidywalny choc brzydszy :)

Odnośnik do komentarza

Jeżeli ktoś kupuje używany sprzęt z nieznanego źródła i chce bezproblemowej eksploatacji, to czy to jest B650 czy SW, czy cokolwiek innego, powinien zrobić przegląd wszystkich wrażliwych części i je wymienić. Wiem, że Ameryki nie odkryłem, ale pewnie spora liczba osób i tak tego nie robi.

Ja tak zrobiłem z poprzednim B650 (remont cvt zaraz po zakupie przy 30 tys. km, bez znaczenia był dla mnie jej stan) i przejechał ponad 20 tys. km (i chyba jeździ dalej), bez jakichkolwiek grymasów. Kupując obecnego też liczyłem się z tym, że kiedyś (ok 50 tys. km) nastąpi taki czas, w którym trzeba będzie profilaktycznie zregenerować cvt. A później ponownie nawijać bezproblemowo kolejne km.

Przejechałem na obu sprzętach grubo ponad 30 tys. km i ani razu nie miałem obaw, że nie wrócę do domu (a zaliczyłem kraje bałtyckie, Korsykę, Austrię itp). Podróżowało ze mną sporo B650 i każdy również wrócił na kołach.

Ale jak ktoś kupuje używaną "nówkę sztukę", i nie bacząc na jej stan ma wielkie oczekiwania, to może się szybko rozczarować.

Dla mnie osobiście w maksi nie ma innego modelu, który by mi przypasował tak bardzo jak B650 i nie mają dla mnie znaczenia opinie o ich realnej, bądź wyimaginowanej ponadprzeciętnej awaryjności.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Zanim kupiłem B650 naczytałem się trochę o jego bolączkach. Jednak żaden inny MAXI nie spełniał moich oczekiwań i wymagań. W związku z tym po prostu uwzględniłem koszt remontu skrzyni dodając sobie "w pamięci" do ceny. Ciesząc się jazdą ( a jeżdżę dość sporo) nie żałuję decyzji i wydanych pieniędzy.

Odnośnik do komentarza

no i ja uważam AN650 za super ,sprzęt jako skuter.... ale w życiu już bym go nie kupił :) ideał by był an650 ze skrzynią silver winga600 czyli zwykły pasek z talerzami .wiecie o co chodzi....

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Jako że Burgi wspomniał o mnie w kwestii awaryjności skrzyni, chcę również wyrazić swoją opinię... Otóż mój egzemplarz CVT był u Mirka już trzy razy, ale nie tak do końca z jego winy. Mojego Burka sprowadzono z zerwanym pasem i naprawiano go chyba u jakiegoś kowala. Po pierwszej wymianie łożysk, zrobiłem około 3K kilometrów i rozsypało się to samo łożysko, co Krzytro na zdjęciu zamieścił, a nawet jeszcze gorzej, bo prawie zespawało się z wałkiem. Mirek uczciwie przyjął gwarancję i wymienił łożyska... Nie było wiadomo do końca, co było przyczyną tej awarii, ale skrzynia wróciła naprawiona i zrobiłem na niej spokojnie Giżycko na Wakacyjnym Leniwcu i nic złego się nie działo. Później dostałem telefon od Volvo, że chyba będę musiał wysyłać znów skrzynię do Mirka, bo ponoć coś nie tak z klinami jest. Faktycznie następnego dnia zadzwonił Mirek i powiedział, że został oszukany przez podwykonawcę, który dla niego te kliny szykował w specjalistycznym zakładzie i zamiast z brązu technicznego (tzw. samosmarujący), gość zagarnął materiał a kliny zrobił z mosiądzu... Mirek nie wiedział jakie są u mnie, więc zapobiegawczo zarządził "akcję serwisową" i skrzynia po raz trzeci pojechała do niego.

Jak to mówią, nie ma tego złego coby na dobre nie wyszło, bo przy trzecim otwarciu Mirek wszystko dokładnie pomierzył i okazało się, że moja ślimacznica była prawdopodobnie wkręcona przez "kowala" naprawiającego skrzynię w imadło, co skończyło się jej skrzywieniem w "jajo". To natomiast skutkowało biciem na wałku i łożysko dostało po d.... Na razie wszystko jeździ i mam nadzieję, że czwarty raz nie będę musiał już skrzyni wyciągać, bo pasek ponoć jeszcze nieźle wygląda.

Reasumując - Z mojego przykładu wynika, że awaryjność CVT w Burgmanie może wynikać z dużych przebiegów (jak zrywanie pasków u kolegów, choć tu mam teorię, że częściej padają one u tych, którzy odbywają długie podróże i to chyba z większymi szybkościami, a więc być może wpływ ma tu spora temperatura paska i talerzy, no ale to moje "dumania"), ale i jego serwisowania. Kupno używanego Burka u nas w kraju często jest zafałszowane, co do przebiegu, a jak widać po moim egzemplarzu, niejeden "mechanik" garażowy zagląda dla handlarzy do tego precyzyjnego urządzenie z wątpliwym skutkiem dla niego... Byle jeździło przy sprzedaży. Mirek od razu zauważył, że ktoś już grzebał w środku, ale co spartolił, to jak widać wyszło w praniu dopiero...

Nie widziałem się z osobiście z Mirkiem, ale uważam go za uczciwego człowieka, który potrafi przyznać się do błędu i naprawić go na swój koszt. Oczywiście kwestią sporną może być owa "gwarancja", bo ja skrzynię wyciągam sobie sam, a gorzej jest z kimś, kto nie czuje się na siłach, bądź nie ma na to warunków i musi zapłacić jakiemuś mechanikowi, ale niektóre opinie chyba są krzywdzące dla Mirka. Jak sam mówił, niemal co skrzynia, to inne wyzwania i zaskoczenia go spotykają. Pewnie że fajnie by było, by po prostu zlecić mu wrzucenie wszystkich nowych części na raz zaraz po kupnie używanego Burka, ale koszta paska, trybików, łożysk i innych drobiazgów plus robocizna, w moim przypadku sięgnęłaby niemal połowy wartości skutera... Czasy są teraz takie, że jeszcze niedawno miałem dobrą pracę i w miarę pewne zarobki na jakimś tam poziomie, teraz tyram na umowę zlecenie po 300 godzin w miesiącu, by coś zarobić, choć to nie zbliża się nawet o cal do średniej krajowej :( Wymiana łożysk u Mirka kosztowała mnie 1200 PLN, w tym wałek został przerobiony na cztery kliny, a ostatnim razem zamontował nowatorskie rozwiązanie w postaci zimeringu na wałku, który umożliwia położenie na klinach smaru wysokotemperaturowego, bez możliwości jego dostania się na pasek (zupełnie bezpłatnie!)... Ma to zasadniczo zredukować tarcie i wycieranie się tych elementów. Czas pokaże czy będzie to rozwiązanie tak udane, jak Mirkowy trybik "anty dieslowy".

Wyobrażam koszty naprawy skrzyni w serwisie, a jak piszą ludzie w sieci, nie daje to żadnej gwarancji jej bezawaryjnej pracy na następne 5 czy 7K kilometrów... Mam nadzieję, że Mirek nie zrazi się powyższymi wpisami i nadal będzie robił skrzynie, a i obmyślał swoje patenty "poprawiania fabryki". Dzięki niemu niejeden z nas może spełnić swoje marzenie lub je dalej kontynuować mimo życiowych "niespodzianek" często sprowadzającymi nas do parteru w rodzinnych finansach (czego nikomu nie życzę, bo znam to z autopsji)...

PS. Hi, hi... Miałem niedawno sen, że wygrałem w jakimś konkursie (chyba nawet organizowanym przez Burgmanię), nowe BMW GT650 warte 52K... I wiecie co, sprzedałem je komuś z forum za 46K i poleciałem do salonu po białą Suzi 650 :) (tylko budzik nie dał mi pojeździć)To chyba nazywa się miłość...

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

[...]z mojego przykładu wynika, że awaryjność CVT w Burgmanie może wynikać z dużych przebiegów (jak zrywanie pasków u kolegów, choć tu mam teorię, że częściej padają one u tych, którzy odbywają długie podróże i to chyba z większymi szybkościami, a więc być może wpływ ma tu spora temperatura paska i talerzy, no ale to moje "dumania")[...]

Może coś w tym jest. U mnie pasek strzelił podczas trasy Giżycko - Kraków - Giżycko zrobionej w ciągu 2 dni.

Odnośnik do komentarza

Panowie a co za różnica czy za granicą padnie "na amen" Burgmannn, Silver czy może T max (...)

Lucku, Tmax nie pada tak "ad hoc" ... To o czym słyszałem i sam "przerobiłem" to usterka pompy paliwa w trakcie postoju. Jednak nie pada ona "natychmiast". Wystarczy poczekać, aż paliwo się ochłodzi ( jeżdżąc z min. pół zbiornika nie ma tego problemu), i już skuter znowu zapala. Można tak jeździć np. przez 2 tys kilometrów (tankując co 100 km). I kupić całkiem porządną, nową pompę za 160 PLN oraz w spokoju ją samemu wymienić. Laweta tu niepotrzebna.

PS. A Burgman? Dla mnie to trochę taka loteria. I cieszę się, że kiedy posiadałem Burgmany, to nie było info o tej możliwej usterce (ja wierzyłem jeszcze w zapewnienia Suzuki dotyczące skrzyni i paska na "całe życie"), czyli jeździłem nimi "nieświadom problemu" i zawsze dużo poniżej 50 tkm

Jak jest teraz? Na dzień dzisiejszy to, przynajmniej dla mnie, jest on zwyczajnym "no- go"...

Ale jak to już Sidney śpiewał:

"...260 kilogramów pode mną

Błyszczy nawet gdy zrobi się ciemno

Ruchoma szyba osłania od wiatru

Dostojnie przyglądam się miastu

Mijam wieżowce, parki, skwery

Pozdrawiają mnie ścigacze i choppery

Dziewczyny machają na pasach,

Małolaty podziwiają na światłach..."

Ach tam, jakieś CVT ;) ... "Drobnostka" wliczona w koszty ;) ... Bo naprawdę to liczy się tylko uczucie :Jumpy: .

Edit: Na forum mamy zarejstrowanych ok. 420 sztuk Burgmanów 650...

http://www.clipfish....y-polak-skuter/

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...