Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Podróż 200km małą pojemnością


Barteq

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie :)

Czytając opisy innych Bugmaniaków na temat podróży na skuterach 400 i więcej ccm chciałbym obalić mit, że małą pojemnością nie da się podróżować.

Oczywiście że się da! Wprawdzie wieki całe temu (lata 1985-87), kiedy byłem lżejszy, wespół z moją, wciąż tą samą plecaczkową - śmigaliśmy nad Zalew Zemborzycki albo w jakieś inne miejsca relaksowe - hehehe motorynką firmy "Romet"... (modyfikację konstrukcji dla dwóch osób dokonałem samodzielnie!)

Odnośnik do komentarza

W czwartek wrocilem z wycieczki z Warszawy do Tallinna na X-Max 250, 2800 km przez Litwe, Lotwe i Estonie. Jechalem razem z Burgmanem 650 Executive. Opis i kilka zdjec wrzuce wkrotce.

Odnośnik do komentarza

200km to nie wielka liczba jeżeli się robi to co się lubi, mam 125ke chłodzoną powietrzem produkcji azjatyckiej i przy wolnym ciepłym dniu potrafię po WWA i okolicach tyle sieknąć na miękkiej manetce z kolegą na skucie o większej pojemności. Jesli chodzi o dłuższy dystans to pierwszego dnia jak kupiłem x9 500 zrobiłem tak po mazowieckim prawie 400, odebrać sprzęt, przegląd, odwiedzić i pochwalić się a z wieczora przejażdżka w dal, zjechałem o 3 w nocy :) Pozdrawiam, i polecam się na przejażdżki małymi pojemnościami :)

Odnośnik do komentarza

@Barteq: Bracie, 200 km skuterem 180 ccm to w mojej ocenie naprawdę tylko zwykła "przydomowa" przejażdżka :) . Pozwól, że opowiem Ci tylko kilka z moich wypraw:

800 km skuterem 50 ccm, jadąc m. in. w nocy, w górzystym terenie i z pasażerką i jej tobołami, a także w upalny dzień dnia następnego:

Zeszły rok. Sierpień. Moja partnerka wyjechała na kilka dni w okolice Bielsko-Białej (do miejscowości Kozy) do siostry. Tęskniłem trochę. Przyszedł piątek, ja po pracy... Godzina 18:00. Rozmawiam przez telefon z dziewczyną. Pada pomysł: "A może do Ciebie przyjechać dziś?" Na chińskim skuterze 50 ccm (tylko taki wtedy miałem). "Dam radę, nie przejmuj się, powinienem około północy dojechać". I pojechałem. Dojechałem po godzinie 1:20 w nocy. Przygody po drodze były, ale nie w sensie awarii. Skuter spisał się na medal, nawet w drodze powrotnej, gdy wiozłem ze sobą, przez Kraków, partnerkę i jej dość pokaźną torbę bagażową, gdy temperatura była cały dzień powyżej 30 stopni Celsjusza, a w rejonach Bielsko-Biała i Kraków sam wiesz jak potężne są podjazdy (nie ma równinnego terenu jak w mazowieckim!).

Przygody po drodze to m. in.:

- Wielki pożar domu weselnego za Nadarzynem tuż po tym jak wyjechałem z Warszawy.

- Jazda poboczem sporego fragmentu drogi ekspresowej przed Częstochową, gdzie około godziny 22:00 spotkałem na poboczu innego skuterzystę, który pchał swój pojazd. Zatrzymałem się widząc światło. Nie wiedziałem, że to również skuter 50 ccm. Myślałem, że to jakiś turysta motocyklowy jadący ze Skandynawii gdy człowiek ten zaczął do mnie mówić, bowiem nie mogłem zrozumieć jego słów. Okazało się, że to jakiś chłop ze wsi nawija do mnie tamtejszą gwarą jak cholera! Szkoda mi go było, bo zeszło mu powietrze z tylnego koła, a była noc i byliśmy na ekspresówce, gdzie ostatnią stację benzynową mijałem 4 kilometry wcześniej... Ale nie mogłem mu pomóc, bo sam nie miałem nawet pianki naprawczej do opon. A przecież sam miałem łysą tylną oponę :) .

- Jazda w nocy z bardzo bardzo kiepskim światłem skuterka chińskiego, ale z prędkością dochodzącą do 70 km/h.

- W drodze powrotnej wspólne opalanie się z dziewczyną, podczas jazdy na skuterze. Zaowocowało to byciem fotografowanym przez wyprzedzających nas kierowców samochodów, a także oparzeniami słonecznymi na drugi dzień :msn-wink: .

Zwariowana wyprawa i niesamowite emocje. Ta wyprawa w nieznane na stalowym rumaku Longjia rs50/Twister Dynamic z nutką ryzyka chociażby awarii. Wspaniałe wspomnienie :clapping: . I tu się dopiero zaczyna mowa o dalszej wyprawie skuterem "małą pojemnością"!

Obecnie śmigam po całej Polsce i nie tylko ponad 10 letnim skuterem 200 ccm.

Np. najbliższy długi weekend 15-18 sierpnia to (planowana) wyprawa z "plecaczkiem" i potężnymi tobołami (m. in. namiot, śpiwory itd.) w Bieszczady, a następnie przez Słowację (i może Węgry), Czechy, przez Bielsko-Białą, Kraków i powrót do Warszawy.

Malaguti Madison S200 z silnikiem Piaggio Leader 200. Skuter jest fajny, ma więcej przestrzeni bagażowej, jest cholernie wygodny, cholernie praktyczny, a pali nawet dwa razy mniej niż motocykl 600-1200 ccm. Jedyne tylko czego mi w nim brak to ABSu. No i coś jest z układem chłodzenia, albo ze wskaźnikiem, ale pracuję nad tym usilnie. No i nareszcie mogę legalnie jeździć ekspresówką i autostradą :fireman2: .

Odnośnik do komentarza

Byłem kiedyś na zakończeniu sezonu w Bielsku Podlaskim Kymciem Grand Dink 70ccm. Jednego dnia zrobiłem ponad 150 km. Ograniczał mnie wtedy czas i musiałem zawracać o 13, żeby nie to do wieczora zrobiłbym znacznie więcej. Teraz mam Aprilię znacznie większej pojemności a jeszcze nie odjechałem nawet 50 km od komina... :clapping:

Odnośnik do komentarza

Ano własnie majka 250 jeździłem wszędzie i daleko a vn900 już mi się nie chciało, wiec kupiłem kymco x-c 500 i mam nadzieje ze znów będę podróżował ;)

@Dawid wawa - podziwiam Cię.

Odnośnik do komentarza

Ja swoją125ką robiłem ostatnio Jelenia góra-Poznań i spowrotem taki lajcikowy wypad do braciszka na kawkę na weekend i praktycznie jechałem tak samo jak samochodem( 4h autem a 4h i 15 min skutem) tyle ze mnie kark lekko bolał za cięzki kask.

Odnośnik do komentarza

mnie od 2miesięcy korci przejechać się nad morze

tylko właśnie obawiam się "wymuszaczy"na drodze, te 12koników nie zapewnia niestety bezpieczeństwa

Odnośnik do komentarza

Parę lat temu po wypadku przesiadłem się z motocykla kl650 na skuter o poj.200cm.Z początku skuter był używany sporadycznie w ruchu miejskim ,ale ostatnie trzy sezony zacząłem się wypuszczać coraz dalej.Teraz trasy Piątkowo -niedzielne po 900 km to nie problem ,maże powiem tak ze podstawowy problem to brak mocy szczególnie gdy chcemy wyprzedzać ,szybkość przelotowa 110-120 na autostradzie ,(135km to max co z siebie wykrzesała Gilerka )jak dla mnie jest wystarczająca . Generalnie moje podsumowanie jako praktyka jest następujące ze jeżeli wycieczkę przemyślimy i odpowiednio logistycznie się przygotujemy to mała pojemność nie jest przeszkodom do uprawiania turystyki. A nawet są pewne plusy .

Odnośnik do komentarza

@rood: To czasem nie Ciebie spotkałem w Karpaczu w długi weekend sierpniowy? Bo właśnie gdy z Natalią byliśmy na polu namiotowym w Karpaczu, to pojawił się tam taki skuterowy turysta z okolic Łodzi. Przyjechał na Gilerze Runner 200.

Odnośnik do komentarza

200 km to i 50 -tką da się oblecieć bez większego bólu :fireman2: ale żeby jechać w trasę bez lęków o zepchnięcie do rowu to min 15 KM pod siodłem wypadałoby mieć. Śmigałem takie trasy 125-ką . Dało się ? Jasne ,że tak ale prawie każde wyprzedzanie to był stres okrutny ( zwłaszcza jak wesoły TIR-owiec zobaczy ,że wyprzedza go bzyk i postanowi, że się nie da...). Po przesiadce na 300-tkę po prostu wsiadam , jadę i się cieszę :). Żadnego planowania nie potrzeba , nie licząc fajnego miejsca na dobry obiad :).

Odnośnik do komentarza

@rood: To czasem nie Ciebie spotkałem w Karpaczu w długi weekend sierpniowy? Bo właśnie gdy z Natalią byliśmy na polu namiotowym w Karpaczu, to pojawił się tam taki skuterowy turysta z okolic Łodzi. Przyjechał na Gilerze Runner 200.

Tak Dawid spotkaliśmy się w Karpaczu. Czytałem opis twojej karkołomnej wyprawy i wielki SZACUN dla Ciebie jednak młodość ma swoje prawa.
Odnośnik do komentarza

Napisze tylko moją opinie odnośnie tematu, bez uprzedniego czytania wątków w nim zamieszczonych, wjęc sorki jeśli dubluje czyjegoś posta.

Nie ważne jaką pojemnością i ile kilometrów masz zamiar pokonać. Ważne abyś chciał to zrobić .

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Jarek, powiem więcej... Kiedyś latało się po PL i EU 125 czy 250'tkami i nikt nie stękał, że mało mocy, że jakiś dyskomfort itp. Wsiadałeś na "kozę" i to było NAJ. Później ważny był cel i każda chwila, która cię od niego dzieliła :msn-wink:

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Koledzy,

przecież pojemność 125, 150, 200 czy 250cm3 to normalne motocykle, które pozwalają na prędkość podróżną pomiędzy 90 a 110 km/h, prędkość która pozwala się spokojnie przemieszczać pomiędzy miastami, na odległości kilkuset kilometrów dziennie. Przy tych prędkościach przecież jest największa frajda z jazdy na 2oo. Wtedy spokojnie obserwujemy sytuację na drodze, podziwiamy naturę, otoczenie, nie musimy walczyć z pędem wiatru, łatwiej walczymy z koleinami i dziurami na naszych drogach, dobiega mniejszy hałas do naszych uszu... Po co pędzić szybciej i męczyć się bardziej...

Rozpoczynając przygodę z maxi skuterami, po zakupie pierwszego mojego skutera Hondy Jazz NSS250, pokonałem trasę Częstochowa - Szczecin (ok. 600km) w ciągu 8 godzin, bez najmniejszych problemów, bez zmęczenia i z ogromną przyjemnością i satysfakcją, z tankowaniami, obiadem, delektując się całą drogę przyjemnością z jazdy. Po przyjeździe do domu zsiadłem ze skutera i byłem zaskoczony, że jest taki wygodny i że nie czuję zmęczenia z pokonanych kilometrów.

Tak więc uważam, że pojemności silnika mniejsze niż 400cm3, są bardzo uniwersalnymi i dają naprawdę dużo radości i frajdy z jazdy nawet poza miastem, a w mieście są na pewno dużo wygodniejsze i poręczniejsze od skuterów z silnikami powyżej 400cm3. Mimo wszystko dziwię się, że w Polsce, motocykle i skutery o pojemnościach między 125 a 250cm3 są tak mało popularne, a Polscy motocykliści mają potrzebę posiadania i jeżdżenia motocyklami i skuterami o jak największych pojemnościach.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

dziwię się, że w Polsce

Ja się zaś dziwię i przykre dla mnie jest gdy spotykam się z tam bardzo popularnym mitem, że "skuter to nie motocykl". Ludzie nie rozumieją, że pojęcia "skuter" i "motocykl" się nie wykluczają, gdyż opisują co innego. Wam nie muszę tłumaczyć, że (w uproszczeniu) "skuter" to konstrukcja nadwozia, a "motocykl" to pojazd silnikowy o pojemności silnika większej niż 50 ccm.

Wiele osób również ma silną tendencję do deprecjonowania skuterów względem tradycyjnej budowy motocykli, a przecież według mnie skutery mają wielkie zalety: wygodna pozycja podróżowania i osłona od wiatru, obszerna przestrzeń bagażowa, brak konieczności naciągania łańcucha, brak konieczności zmiany biegów. Moim zdaniem skuter nadaje się do dalekich podróży. I małą pojemnością można bardzo daleko zajechać, jeśli tylko pojazd jest dobrze utrzymany.

Odnośnik do komentarza

Witam,

Posiadam skutery o pojemności 125 ccm oraz 400 ccm. Oba skutery są bardzo OK. Swoją przygodę zacząłem oczywiście od tej mniejszej. Udało się mi przejechać w tym sezonie na tym sprzęcie powyżej 2000 km i wg mnie jazda jest bardzo sympatyczna, jednak bardziej do miasta niż na dalszą trasę. Główną bolączką jest niska waga oraz brak mocy w przedziale od 80-120 km/h, która tak bardzo jest potrzebna do wyprzedzenia np. TIR-a. Nie muszę Wam chyba pisać, że czasem zdarza się jakiś kierowca widzący większy skuter przyspiesza w imię jakiejś idei, a Wam brakuje mocy aby zostawić gada z tyłu. Wspomniany kierowca oczywiście nie wie nic o Waszej pojemności i taka zabawa ciesząca tylko jedną stronę może trwać spory kawałek drogi. Osobiście miałem wątpliwa przyjemność "ścigania" się z takim przypadkiem kilka razy. Naturalnie można zwolnić i pozwolić aby on odjechał jak chce, jednak mentalnie wg mnie nie jest to proste. Z tej właśnie przyczyny pojawiła się pojemność 400 ccm, która daje możliwość panowania nad stylem i prędkością jazdy.

125, 150 ccm ze względu na swoją masę są wprost stworzone do ruchu miejskiego.

Dlaczego, ponieważ:

- są lekkie,

- są mniejsze,

- palą mniej,

Do chwili obecnej użytkuję oba skutery i oba dają mi wiele radości z jazdy, każdy na swój sposób.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

No to znalazłem jedyny temat, w którym mogę się czymś pochwalić.

Najdłuższa moja jednodniowa wyprawa chińską 50-tką, to wycieczka z Gdańska do Braniewa.

Z małżonką, a jakże. Trwało to cały dzień, ale zobaczyliśmy kawałek Elbląga, zwiedziliśmy Frombork i Braniewo.

Super zabawa, tylko, że gdy wjeżdżaliśmy pod jakąkolwiek górkę, żonka klepała mnie po ramieniu i pytała, czy ma zsiąść?

Chyba nie porwałbym się już teraz ponownie na taką trasę. 50-tką.

Odnośnik do komentarza

Teraz (od 2011 roku) jeżdżę Kymco Downtown 300iABS. Wcześniej był Daelim 50 i oprócz krótkich dojazdów do pracy, to kilkanaście przejazdów po 100-150 km. w okolice Kwidzyna, Malborka, Tczewa, Trójmiasta. Potem na Kymco New Dink 50 (oprócz dojazdów do pracy), były dwa dłuższe wyjazdy: Nowy Dwór Gdański-Dębnica k.Człuchowa (ok.320 km w sumie) oraz N.Dwór Gd.-Potęgowo (okolice Lęborka)=ok.300 km. w obie strony. Na Downtownie najdłuższy dzienny przejazd to: Nowy Dwór Gdański-Sopot-Kościerzyna-Chojnice-Charzykowy-Sępólno Krajeńskie-Bydgoszcz-Tczew-Malbork-N.Dwór Gd. i w sumie około 490 km.

Odnośnik do komentarza

Najbardziej w tych dłuższych trasach małą pojemnością nie lubię dziur, wertepów itp. Małe koła (12") nie dają poczucia komfortu i bezpieczeństwa, a nie znajomość drogi to powiela. Jeżdżąc po mieście praktycznie po tych samych ulicach pamiętam wszystkie dziury i którego pasa mam się trzymać, w trasie to nie realne.. Jesienią zrobiłem sobie krótki wypad Dinkiem do Treblinki, niestety droga 627 między Małkinią a Kosowem okazała się dobra dla enduro, a nie skutera na 12 calowych kołach.

Drugą wadą, ale to chyba akurat wada mojego Dinka to że po 100km muszę odpocząć bo mam wrażenie że tyłek mi odpadnie.... :) Po paru chwilach odpoczynku mogę robić następną setkę. Nie mam natomiast żadnego problemu z brakiem mocy, przy moich 20KM Dink dobrze radzi sobie z wyprzedzaniem i utrzymaniem tempa jazdy. Inna sprawa że wybieram raczej zwykłe drogi omijając autostrady. W tym roku, ponieważ chcę więcej polatać po okolicy zakupiłem Suzuki Bandit 600, a Dink stanie się wyłącznie miejskim sprzętem.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...