Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Amsterdam 1-4 kwietnia


orzech

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 111
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • orzech

    31

  • pilot

    20

  • Mamuśka

    7

  • Worlan

    6

Top użytkownicy w tym temacie

No to tak po przygodach na autostradzie (moja wina a d...pę dala ta co :lol: w gps. Biedny Orzech :D ) dotarli?my do Dacji. Teraz pijemy kawę i za chwile jedziemy dalej narazie 230 km za nami a chcemy jeszce dzisiaj zrobić no może 250.Wieczorem jak tylko bedzie możliwo?ć to znowu pu?cimy kilka fotek z naszego wypadu.Chcemy jechać wzdłuż wybrzeża zobaczymy czy się uda.

PS. Kolce dziekujemy za go?cine i opieke nad nami. ;)

Odnośnik do komentarza
Wła?nie Orzech grymasi że go d...pa boli tzn. co? kuje.

Marek to hemoroidy!

Podawaj Orzeszkowi "hemorol", Lechu twierdzi, że Mu pomaga. :D:lol::D

W Alpy wezmie wieksz? ilo?ć preparatu.

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Trasa dzisiaj była wspaniała. Przez jakie? 120 km jechali?my na zmianę tunelami, mostami i groblami. Najgłębszy tunel miał 200m glęboko?ci !OK , że im się chciało tak kopać. Widoczki miodzio !OKK Jutro jak będzie czas wieczorkiem pozwiedzamy Amsterdam bo dzisiaj jeste?my wypluci :D Następnym razem musimy się wybrać większ? grup? bo tego :D marudy już mam dosyć - na dodatek chciał mnie dzisiaj rozpłaszczyć na autostradowej barierce :lol:

Pozdrowienia ze słonecznego Amsterdamu ORZECH vel Rozłupaniec

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

NIE musieliscie tego publikowac !

Obiecuje, ze POSPRZATAM !!! Kiedys :lol: Orzech ! tylko tu nie mow jaka nie jestem kobieta ok ? :D

Tak mi sie chcialo z Wami jechac, tak sie chcialo ale Suzi gasnie juz co 5 minut wiec dobrze, ze zostalam !OKK

Jakbyscie sie nudzili .... naprawde posprzatam tym razem , co poradze, ze mnie z trasy zgarneliscie a nie posprzatalam przed wyjazdem, bo po co sprzatac tam gdzie mnie nie ma ? !OK

Pilot - masz ode mnie sinca jak Orzech za brak smsa, ze dojechaliscie :(

Trzymta sie Chlopaki :D

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

No to robota odwalona. Teraz troche przyjemnosci. U nas niestety pada i jest wietrznie ale wybieramy sie na mala objazdowke po miescie i jakies papu. Zdjec pewnie tym razem za wiele nie bedzie bo pogoda raczej nie pozwoli na fajne fotki a Pilotowi i tak wysypal sie laptok :lol: . Jutro o ok 14 wyruszamy na ojczyste ziemie, jak pogoda sie nie poprawi nie bedzie to mila wycieczka tak wiec przyjazd w czwartek wieczorem.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze
Ogodzinie 21:30 dojchali?my do Amsterdamu troche zmeczeni wiec dzis pisac mi się nie chce ale pare zdjęc zobaczycie.

Klika fotek z naszego wyjazdu

PS. Dacja dziękujemy za kawkę i racuchy. Miło nam było zabaczyć się z wami.

no no zobaczcie na 2 i 3 focie jaka tam była impreza . kolce nie musisz kryć chłopaków :lol:

ps wracajcie szczę?liwie do domu

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Orzecha boli tyłek!

Wyzywaj? się od pedałów! !OKK

Jeden drugiego "spycha" !OKK

Dobrze, że nie pojechałem !OKK

Poza tym na którym? zdjęciu widzę go?cia w damskich papuciach z lapkiem na kolanach! Pytam się grzecznie: Czyje to papucie!?!?

:lol::lol:

Szeroko?ci Panowie podczas powrotu !w00t

Odnośnik do komentarza

Bardzo zastanawiajace, no i ten hotel "dla panow :lol: " w Antwerpii :lol: !w00t !OKK !OKK

W koncu "outing" jest teraz w modzie, to napiszcie cos w koncu, a nie tak polslowkami :lol: !OKK ....

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Ja w nocy dotarłem do Poznania do znajomych. Trasa Amsterdam - Poznań przebiegła bezproblemowo tylko było bardzo mokro. Więcej napisze jak doturlam się do domu.

Na granicy rozdzielili?my się z Pilotem, który miał doci?gn?ć do Krakowa. Pilot odezwij się gdzie jeste? !happybth

Odnośnik do komentarza

Teraz krótko dla uspokojenia zaiteresowaniach. Do domu dotarłem o 5:21 po przejechaniu 1257 km i przygodzie z unieruchmieniem AN co bardzo wpłyneło na moj? kondycje fizyczn? i psychiczn? (nie ma co liczyć na ROAD Assistance). Teraz od sterowywuje się po podróży i przygodach więc postaram się jutro trochę napisać na temat wypadu z Orzechem.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

przykro mi bardzo z tego powodu , a jednocze?nie jestem ciekaw jakiego psikusa zaserwował ci burgman !happybth

ps . mi dla przykładu tyle że 300 m od domu kiedy gadałem z kumplem nie chciał odpalić z powodu , jak sie póĽniej okazało , przekaĽnika który sterował pompk? paliwa !happybth

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Ciesze się Panowie, że już jeste?cie cali i zdrowi !happybth

Może jaka? pełna relacja? !tut

Pilot... co się stało dokładnie? Możesz co? przybliżyć? !happybth

Odnośnik do komentarza

Dla tych, którzy czekali dzisiaj w Młynie na relację Orzecha z wyjazdu - WIELKIE PRZEPRASZAM - to ja zawiniłam, bo zapomniałam się i powiedziałam Mamu?ce, że Orzech będzie - a zapomiałam, że zgodnie z dzisiejszym planem było to niemożliwe. :D

Tak więc nie my?lcie sobie, że "Rozłupaniec wystawił Was do wiatru".

Odnośnik do komentarza

Tak ja czekam na relacje z wyjazdu bo to Orzeszek był jego incjatorem i niechciał bym powtarzać tego co powinien napisać Rozłupaniec a tu nic niema a widzę że wszyscy przestepuj? z nogi na nogę aby co? się dowiedzieć. Można usprawiedliwić Rozłupańca bo cały tydzień nie widział swoich Orzechówek no i swięto tej większej dopełniło wszystkiego. Niezdajecie sobie sprawy jak on za nimi tęskinił a mnie powiedział że stanie na głowie aby dojechać na to ?więto tym bardziej że prezent wiózł z Amsterdamu. Ale mam nadzieje że w końcu co? napisze.

Kilka ostatnich fotek

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Hm.... co ja tu mogę za relację wyłuskać, wstali, pojechali i wrócili. Cały wyjazd tak wła?nie traktowałem ale po drodze wyszło troszkę inaczej. Zawsze my?lałem, że jeżdżę sporo tylko nie wzi?łem pod uwagę, że moja jazda odbywa się na małych dystansach. Ten wyjazd miał mi pokazać, że daleko mi jeszcze do wyjadaczy podróżników. Na sam pocz?tek trasa była zaplanowana na wiele etapów: 1. W-wa-Berlin-Bonn 2. Bonn-Antwerpia-Amsterdam 3. Amsterdam -Dom

Etap pierwszy miał być etapem jednodniowym czyli co? około 1200 km. Jeszcze w Młynie Mariusz sprowadzał nas na ziemię, że to daleko, zimno i takie tam dyrdymały ale kto jak kto Orzech wie lepiej i z takim nastawieniem poszli?my z Pilotem spać. Dla przypomnienia dodam, że jedynym szleńcem jaki przystał na propozycję pozwiedzania w tempie expresowym paru zakamarków Europy był Pilot i za to mu chwała bo sam bym nie dał rady.

Sobota dzień pierwszy

Pobudka o godzinie 4:30, szybkie mycie i już o 5:00 szykujemy się w garażu do drogi. Po 20 miutach przygotowań przemykamy zaspanymi ulicami Warszawy w stronę Poznania. Temperatura (0 stopni) nas nie rozpieszcza ale co tam, słońce już na niebie więc z czasem będzie cieplej. Na wysoko?ci Sochaczewa temeratura wzrosła tylko do 1 stopnia, już wiedziałem, że nie będzie łatwo whist Pod Poznaniem dodajemy sobie otuchy jajeczniczk? na bekonie, tankowanko i w drogę do Berlina. Przed trzeci? bramk? na autostradzie dopada nas deszcz i tak już mamy do granicy, deszcz na zmianę ze słońcem. Do Berlina docieramy zmarznięci i niestety w strugach deszczu. Jedyne co mnie pociesza to fakt, że już połowa drogi za nami, z drugiej jednak strony zostało jeszcze 600km !NOT Szybkie zwiedzanie targów, zakupy i jedziemy dalej. W Berlinie zamarudzili?my do 16:00 więc nie było zbyt wiele czasu na pokonanie zaplanowanego dystansu. Po 300 km rezygnujemy z dalszej jazdy i zakwaterowywujemy się w uroczym małym hoteliku gdzie? w okolicy Hanoweru, skuterki dostały swoj? oddzieln? kwaterę w garażu, my wielki pokój z łożem dla dwojga !piwko Co się działo dalej pozostawimy dla siebie whist

Niedziela dzień drugi

|niadanko, pakowanko i w drogę. Na ten dzień mieli?my zaplanowan? traskę widokow?. Mieli?my około 300 km do przejechania i cały dzień. To było to o czym marzyłem. Cały dzień winkli i winkielków, piękne widoki, jeziora i lasy. Tego dnia czuli?my wielk? rado?ć i satysfakcję z tego, że jednak zdecydowali?my się na ten wyjazd. Po drodze mijali?my liczne grupy motocyklistów, którzy wybrali się na weekendowe wycieczki tak jak my :lol: Około 17:30 zameldowali?my się pod domem Kolcy bo tam był zaplanowany nasz kolejny nocleg jednak okazało się, że Kolce jeszcze jest w drodze z Polski i mamy 2 godzinki wolnego czasu.

Wieczorem po zakwaaterowaniu w apartamencie whist Kolcy, szybkie piwko i spać. Tutaj pragnę podziękować Kolcy za go?cinę i po?więcenie nam czasu. Zawsze milej spędzić czas na obczyĽnie w?ród swoich !tut

Poniedziałek dzień trzeci

No i mamy mały dylemat czy jechać autostradami przez Antwerpię do Amsterdamu czy znów bokami. Kompromis musiał być i do Antwerpii autostrada, póĽniej wybrzeże. W Antwerpii szybkie odwiedziny u Dacji (Dacja, Jurgen dziękujemy za pyszn? kawę i racuchy) i ruszamy podziwiać widoki do Holandii. Kurde to banda oszołomów z tych Holendrów, zamiast wsi??ć na jaki? statek i popłyn?c do Afryki i tam się osiedlić te barany zasypały sobie morze, postawili wiatraki i się ciesz?. Tyle zachodu dla kilku plaż, przystani i paru jachtów. Naprawdę jest to niesamowite, gdyby wybudowali tam chociaż taki ursynów dla kilku tysięcy ludzi to nie, 2 chałupy na krzyż. Niesamowite jest to że nawigacja pokazywała nam głównie 1 metr nad poziomem morza przez 200km czyli niewiele morzu brakuje żeby zabrać co swoje. Potęgi niesamowito?ci całego przedsięwzięcia dodaj? zapory i groble usypane przez ludzi i MY NIMI JECHALISMY ;) .Już nawet nie pamiętałem tych gór z niedzieli, było wspaniale, z jednej strony morze północne z drugiej sztuczne zatoki z przycumowanymi setkami łodzi, jachtów czy czego? tam. Nie chciało się jechać dalej ale niestety do 23 musieli?my zameldować się w hotelu w Amsterdamie. Hotel paskudztwo, nawet nie chce mi się o nim pisać bo mi gul skacze, Dragona i Banata hotel na formule to był wypas w porównaniu z naszym, a nazywał się "Księżniczka" tfu....

Wtorek dzień czwarty

Praca, praca, nic ciekawego. Tutaj Pilot powinien się wypowiedzieć bo wiem, że targi ogl?dał z zapałem.

Wieczorem zrobili?my rundkę po okolicznych sklepach moto, zwiedzili?my lotnisko, panienki z okienka i spać bo jutro długa droga powrotna.

|roda dzień pi?ty

Rano niestety miałem jeszcze spotkanko więc z Amsterdamu wyruszyli?my dopiero około południa. Trasa była mokra i wietrzna więc nie jechało się komfortowo, ile ja wtedy bym dał za samochód z ogrzewaniem. Co tu dużo pisać, turlali?my się do Polski ze spuszczonymi głowami z prze?wiadczeniem, że następny taki wyjazd dopiero w maju w alpy. Na granicy polskiej byli?my dopiero około 8 to był koniec naszej wspólnej podróży. Pilot jechał do Krakowa, ja do Warszawy. Już wtedy wiedziałem, że raczej nie uda mi się przejechać tego dystansu na jeden raz, tak też było i o północy zawitałem do znajomych w Poznaniu. Pilot pojechał bezpo?rednio do Krakowa lecz niestety z przygodami ale to już jego historia.

Czwartek dzień szósty

To już była tylko formalno?ć: Poznań-Wawa i prosto z trasy do roboty :lol:

Przez te 6 dni przejechałem 3115 km, cała trasa przebiegała bezproblemowo lecz teraz wiem, że nie byłem dostatecznie przygotowany na tak niskie temperatury. Następnym razem będę m?drzejszy.

Dacja, Kolce - dziękujemy za go?cinę, było nam bardzo miło Was odwiedzić

Pilot - dzięki za wspóln? wycieczkę, było !tut

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Orzech--- fajna relacja !OK

Odniose się do kilku zdań...

Jeszcze w Młynie Mariusz sprowadzał nas na ziemię, że to daleko, zimno i takie tam dyrdymały ale kto jak kto Orzech wie lepiej

Daleko nie problem... ale daleko+ zimno= duży problem <_< i wła?nie o to mi chodziło. Przejazd 300 km w temperaturze bliskiej 0 stopni jest ciężki dla organizmu ale 500- 800 kilo to już naprawdę hardcore whist . Wilgoć rzecz jasna tylko pogłębia odczucia negatywne.

Po 300 km rezygnujemy z dalszej jazdy i zakwaterowywujemy się w uroczym małym hoteliku gdzie? w okolicy Hanoweru

Szkoda, że nie odezwali?cie się do mnie. Mam w okolicy Hannoveru dwa super miejsca, pensjonaty... 20 euro ze ?niadaniem za pokój singiel... no ale chyba, że Wy koniecznie chcieli?cie spać razem :unsure:... aaa to ja w zwi?zki międzyludzkie nie ingeruje :D:lol:

Rano niestety miałem jeszcze spotkanko więc z Amsterdamu wyruszyli?my dopiero około południa. Trasa była mokra i wietrzna więc nie jechało się komfortowo, ile ja wtedy bym dał za samochód z ogrzewaniem.

Miałem dokładnie to samo uczucie kilka razy w życiu podczas dalekich podróży zimowo- wiosennych !V ... szczególnie jedna z nich do?ć mocno utkwiła mi w pamięci kiedy zrobiłem sobie w marcu wyjazd pod Hamburg... po 500 km jazdy w temp 3 stopni i bardzo silnym wietrze marzyłem dokładnie o tym samym... ciepła, sucha puszka !w00t .

Gor?cy prysznic, kilka godzin snu i znów byłem jak nowy i gotowy :D

Każdy wyjazd to jest kolejne do?wiadczenie. Ciesze się, że wrócili?cie cało i zdrowo. Zazdroszczę tych widoczków i serpentyn... Widok tego jest bezcenny !V

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Mariusz zapał do jazdy i całej wycieczki brał górę nad rozs?dkiem i nie my?lałem wtedy o trudno?ciach pogodowych. Nawet jak 3 dni wcze?niej padał ?nieg wiedziałem, że i tak pojadę !w00t Co do hotelu to faktycznie dali?my du.. bo my płacili?my 77 Euro za pokój 2 osobowy ze ?niadaniami, kto mógł wiedzieć!

Dodam, że ułatwieniem w podróży okazały się nawigacje, które prowadziły nas jak po sznurku i w czasie trasy mogli?my planować kolejne etapy, objazdy i takie tam bez zsiadania z moto, ZUMO !V

Była to moja pierwsza taka wycieczka i następnym razem będę m?drzejszy o te 3 tkm. Przynajmniej znam już swoje możliwo?ci a i dupsko mam odporniejsze <_<

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Orzechu, Pilocie -> szacuneczek. Relacja -> pełny profesjonalizm, do tego cała

masa materiału foto - więc ranek miałem dzisiaj pełen

przygód !V

pzdr

Odnośnik do komentarza

No widze że Orzech spisał sie ze swoja relacj? :D ,więc i ja moge teraz dorzucić pare słów, bo jak wszystkim wiadomo moja przygoda z Amsterdamem zaczeła się dwa dni wczesniej czyli w czwartek a skończyła kilka godzin wcze?niej od Orzecha.

I.Dzień Pierwszy. Czwartek

Wyjazd do Lublina w celu dokonania przegl?du oraz wymiany lampy oraz opony przedniej. Oczywi?cie na nocleg przygarnoł mnie Qwaki gdyż mechanicy od rana czyli w piatek mieli zabrac się za przegl?d. Ja w tym dniu przejechałem 316 jednym podej?ciem bez zsiadania z !V.To była dobra zaprawa przed wyjazdem do Amsterdamu.

II. Dzień drugi. Pi?tek

Ranek zaczoł się od przegl?du An i rozmowach z obsługa serwisu Sokół.Około godziny 15 wyjwechałem z Lublina w strone Wa-wy do Starego Młyna tam spotkanie z Burgmaniakami pierwszy zjawił się Więcek i już było mi raĽniej.Do Orzech zjechali?my na 21 po zatankowaniu już <_< przed wyjazdem. Niestety spać poszli?my póĽno bo o 1:00 co mmiało wpływ na dzień następny bo niewyspani ruszyli?my w drogę któr? opisał Orzech.W tym dniu licznik zamknołem na 191 km.

III. Dzień trzeci Sobota ( Orzecha pierwszy).

Tak jak opisał go Orzech wszystko się zgadzało tylko z małym wyj?tkiem że nocleg wypadł na nagle bo doszli?my do wniosku że nie mamy co gnać do Bonn bo tam i tak będziemy albo bardzo póĽno i nie bedziemy mieli jak odebrać kluczy które zostawiła nam Kolce a czy płacic za hotel pod Hanowerem a Bonn nie ma znaczenia a przynajmniej na następny dzień co? zobaczymy jad?c bocznymi drogami.Co do BTM prawda jest ze jak na tego typu targi nie do końca wyjechałem z nich zadowolony po za małym wyj?tkiem ze nabyłem tam sobie kask Nolan 103. W tym dniu przejechali?my około 916 km

IV. Dzień czwarty. Niedziela

Potwierdzam opowie?ć Orzecha z jednym ale które niestety dokuczało Orzeszkowi ale on jako twardy Rozłupaniec dał sobie z tym radę ( stoperan mu pomógł) chodĽ chyba ja mu to wykrakałem.Duży wpływ na to ze Orzech zapomniał o brzuszku miała trasa jak? że?my jechali oraz piękno mijanych krajobrazów.Trzeba przyznac że chodz jechali?my tzw. zadupiami to drogi były I klasa.Jedyny utrudnieniem tego dnia był bardzo silny wiatr no i Orzech :D . W tym dniu licznik pokazał około 330 km.

V. Dzień pi?ty.Poniedziałek

Po nocy spedzonej i Kolce rano postanowili?my wstapić jeszcze do Polo bo chciałem uzupełnic osprzet do Nolana którego zakupiłem na BTM ale niestety :P tam tez takich rzeczy od ręki nie ma. Po roazstaniu z Kolce (jeszcze raz dzięki za nocleg ) ruszyli?my żwawo do Dacji.I tu zdarzyła mi sie pierwsza tak to nazwijmy gafa jakiej 80 km od Bonn na jedny z rozjazdów na autostradzie Ľle zadziałała mi ł?czno?ć z gps i wykonałem manewr który niestety naraził Orzeszka na wielki stres ( Orzeszku wybacz :( ) a mianowić zmieniłem pas jazdy w miejscu w którym nie powinienem tego zrobić. Wszystko skończyło się dobrze ale co usłyszałem :unsure: to moje i nie powiem Orzech miał racje. Dalej juz podróż tego dnia upłyneła juz spokojnie chodĽ nie nudno bo to co zobaczyli?my po drodze nie raz zapierało mnie dech w piersiach. Rozczarowłem sie bardzo drogami w Belgi bo spodziewałem się że dorównuj? one drog? Niemieckim i Holenderskim no ale one były podobne do naszych chdĽ nie tak dziurawe (tam też autostrade budował Hitler).Po odwiedzinach u Dacji (dzięki za kawe i racuchy zjadłem ze smakiem) ruszyli?my podziwiać Belgie i Holandie no i warto było zobaczyć te tereny. Trudno to opisać tutaj i dlatego żałuje że nie było z nami kogo? na plecaka bo miał by czas na robienie zdjęć i pokazanie wam piekna terenów Belgi i Holandi. W jednym w czym współczuje krajom beneluxu to to że nie maj? gór a i lasów u nich jak na lekarstwo. Mam nadzieje że w przyszłym roku Orzech znowu będzie miał targi w Amsterdamie to z nim pojadę tylko że inaczej zaplanuje nam trasy. Do hotelu Księżniczka dojechali?my na 21 i tu było moje rozczarowanie bo to nie powinno nazywac się Hotelem tylko kurnikiem ponieważ ciasno tam jak holera a stromo po schodach że strach wychodzić no i zapachy niezbyt miłe ( naprawde miałem wrażenie że tam same pe...ly przebywaj? no ale była tez miła czę?ć w pokoju był prysznic więc spokojnie mogłem się wykompać ( tylko że rury mieli pozatykane ).Pokój mały tyle że z balkonem nie było gdzie rzeczy położyć miał jakie? 5 m kwadratowych. No ale że byli?my trochę zmęczeni po tych spedzonych kilometrach na !w00t nie miało w ten dzień dla nas znaczenia. Acha pomimo tak póżnej pory w końcu dotarli?my do hotelu o 21 ruszyli?my na objazd po Amsterdamie więc do hotelu wrócili?my około 1:00. W tym dni przejechali?my okoł 520 km.

VI. Dzień szósty. Wtorek

Ten dzień minoł pod znakiem targów i nic ciekawego się nie działo :D troche ludzi, pare stoisk wogóle lipa no i ten Orzech udaj?cy ze pracuje gdybyscie go widzieli jak on sie wysilał żeby tam sie dogadać ale nie powiem on ich rozumiał a ja :lol: . A tak na poważnie to pomimo tego ze były to targi drogowo-policyjne warto było poodgładać to wszystko co tam było. Trudno to opisywać bo było tego tak wiele ale jeden nasówa mi się wniosek trzeba jeżdzić zgodnie z przepisami bo jak nie to myslę że wbrew przepis? będ? mogli jeżdzić tylko bogaci chdz też nie do końca. Tu tez podziwiałe Rozłupańca bo można powiedzieć i sam to stwierdził że nauka jezyka nie poszła w las (przeczytajcie to dzieciom) ja niestety z tym miałem problem zostało mi tylko machanie rękami. Ja swoj? uwagę skierowałem bardziej na to co firmy szykuja dla podniesienia bezpieczeństwa na drogach motocyklistów i musze powiedzieć że jast dużo fajnych pomysłów które s? skierowane do 200. Tyle na ten dzień opisu bo resztę opisał Orzech ja tylko dodam od siebie jedno że zarówno na drogach Belgi jak i Holandi motocykli?ci s? traktowani bardzo przychlnie wręcz porównac ich można do ?więtych krów z Indi chodĽ nie maj? tyle przywilejów jak rowery i skutery. Tym naprawde byłem zaskoczony. Pomimo tak nudnego dnia pod wzgledem jady przejechali?my okoł 88 km.

VII.Dzień siódmy.|roda

Tak rano jeszce targi tylko zanim tam dojechali?my to nasz? niespodzianka rano było to że w hotelu nie było wody i nawet człowiek nie mógł sie załatwić a już nie powiem o umyciu jajek i !V dopiero po ?niadaniu ( !OK - mogli by się postarać) wł?czyli wodę, więc hotel opuszczalismy z wielk? rado?ci? patrz?c aby nam na głowe co? nie kapało bo zaczoł przeciekać sufit na schodach ( wywaliła im kanalizacja). Po krótkiej wizycie na targach ruszyli?my w strone kraju no i zaraz za Amsterdamem dopadł nas deszcz który przesladował nas aż za Hanower. Droga przez Niemcy pomimo że mokra upłyneła mi do?ć szybko mogłem jechac swobodnie bo od Amsterdamu tempo dyktował Orzech. Na granicy Polski zameldowali?my się około godziny 20 no i niestety musieli?my sie rozstac z Orzechem ( :( ja obrałem kierunek Kraków jad?c przez Zielona Góre ,Legnice Wrocław. Od razu po rozstaniu o sobie dały znać Polskie drogi (dziura za dziur?) ale to nie załamało mnie i twardo jechałem do domu około godziny 24 byłem juz pod Wrocławiem więc do domu pozostało 2 godzinki jazdy. Po chwilowym odpoczynku na stacji Orlen przy autostradzie (polecam wszystkim bardzo miła obsługa) ruszyłem dalej jedyna przeszkod? jaka napotkałem były gabaryty które przemierzały autostrad? ale to tylko byly chwilowe problemy gdyż panowie co jaki? czas stawali aby przepuscić innych. Wszystko szło ;) do MOP-u przy Górze |w. Anny tam po zatrzymaniu sie mój Burgi niestety nie chciał zapalić z pocz?tku to mnie nie przeraziło bo po chwilowym zawachaniu doszedłem do wniosku ze ja mam Road Assistance i mogę z niego skorzystać więc to uczyniłem. Po wykręceniu numeru zaraz odezwał się pan i niestety moj telefon który oznajmił mi że kończy mu się bateria o czy powiadomiłem pana po drugiej stronie telefonu no i oczywi?cie przedstawiłem sie na co usłyszłem że muszę podać numer rej. pojazu następnie ostatnie 6 cyfr nr. ramy no niestety cos sie nie zgadzało wię musiałem podawać cały numer powtarzaj?c go dwukrotnie aż w końcu telefon padł i moja rozmowa zakończyła się a ja niestety nie zd?żyłem podać panu gdzie dokładnie stoje ja i mój burgman ( dla pana jednak były ważniejsze dane mojego skutera niż gdzie stoje a zastanawiam się czy nie musiał bym jescze podać dlaczego się ztrzymałem i czy ci?nienie w kołach też mam prawidłowe). Przypomnę tylko że cała sprawa rozgrywała sie około 2 w nocy a temp. wynosiła ledwo 4 stopnie ja nie wiedziałem ja już się chronić przed zimnem a zazdro?ciłem tym co byli w samochodach. Zastanawiałem co mam robic a nawet zbierało mi się na płacz lecz postanowiłem ż e ja z tamt?d musze ruszyć. Za pomoc? ?rubokręta i apteczki któr? posiadam i półtora godzinym usuwaniu usterki około godziny 4 burgman odzykał swoij? sprawno?ć więc z rado?ci? ruszyłem w dalsz? droge. wszystko by było Ok gdyby nie ten postój i głupie zachwanie obsługi bramek na autostradzie bo ze zmęczenia i złego podjechania do okienka ( pan z obsługi stanoł na mojej drodze i zablokował mi dogodny dojazd) moj Burgi runoł na ziemie, skutek ( portsowany bok, lusterko,osłona tłumika no i złamana klamka hamulca) a ja nie miałem go siły podnie?ć dopiero pomógł mi ochroniarz z bramek.Już tak zmęczony i zmarznięty do domu dojechałem około 5:20 i tak zkończył się wyjazd do Amsterdamu. W tym dniu przejechałem około 1257 km a cał? trase zamknołem wynikiem 3627,6 km.

Podsumowanie napisze w następnym po?cie a tu chciałbym jeszcze raz podziękować Kolec, Dacji i Jurgenowi za go?cine a Orzechowi za wspaniał? wycieczke. whist

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

z wielk? ciekawo?ci? czytałem ostatnie posty i nie powiem ,że były okraszone leciutk? doz? zazdro?ci . chylę czoła przed wami !OK

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...