Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Nie potrafię jeździć samochodem


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich.

Zacznę może od przedstawienia pewnego nietypowego problemu którego się wstydzę i zarazem boję.

Proszę tylko aby się nie śmiać

Do samochodów podchodzę całkowicie obojętnie. Nie interesują mnie a nawet bez widocznego znaczka firmy nie jestem w stanie ustalić marki.

W szkole miałem nauki jazdy bo z wykształcenia mechanik samochodowy jestem.

Na jazdy chodziłem co by pretekst do zerwania z lekcji był.

Oczywiście wyjezdzilem 20 godzin i dostałem kwit o ukończeniu kursu.

Kwit wylądował w koszu w tym samym dniu bo moje umiejętności nie pozwalały na podjęcie choćby próby zdania egzaminu.

Minie od tego wydarzenia niedługo prawie 16 lat. 

Moja druga połowa lubi jazdę skuterem .Ale nie może patrzeć jak do roboty ciągle mokry jeżdżę albo  nie możemy gdzieś pojechać bo pogoda kiepska.

Padła propozycja aby nauczyć się jeździć, więc potajemnie poświęciłem swoje pieniądze i czas.

Zmierzyłem się ze swoim największym lękiem nie mówiąc nic , że panicznie się boję samochodów.

Zmordowałem te 30 ciężkich godzin i nic to nie dało.

Nie potrafię obsłużyć samochodu. To sprzęgło i te biegi. Ile to trzeba robić na raz rzeczy aby się przemieszczać.

Skuterem sobie jadę jak człowiek a tu paniczny strach przed wypadkiem. 

Boje się , że zablokuje drogę albo wjadę w kogoś. 

Po 30 godzinach nie umiem skręcić ani nawet do przodu jechać jak inni a o cofaniu nie wspomnę.

Poszedłem nawet na egzamin i po 20 minutach na mieście zakończyłem karierę kierowcy.

Straciłem kupę forsy i najadłem strachu.

Instruktor zrobił co mógł i naprawdę chłop się starał z całych sił.

Ja nigdy nie miałem styczności z samochodami. 

Człowiek całe życie na nogach, rower lub skuter.

Czy istnieje możliwość, że jestem imbecylem w tej kwestii i nie ma siły mnie tego nauczyc ?

Tylko kobiety na forach internetowych piszą o problemach z nauką. 

Wstyd się przyznać, że jestem jedynym facetem który nie potrafi jeździć. 

Moja druga połowa nawet nie wie, że coś w tej materii kombinowałem.

Mojenzdanie jest takie, aby ludziom mojego pokroju nie dawać takich urządzeń.

A Wy jako kierowcy, co sądzicie?

Odnośnik do komentarza
  • Odpowiedzi 60
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Ronin026

    15

  • dziadzia

    10

  • Lucjan73

    5

  • Piootr

    5

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Moim zdaniem jedyne wyjście to konsultacja z psychologiem i to specjalistą w dziedzinie transportu. Jest taka dziedzina psychologia transportu. Po konsultacji ze specjalistą możesz podjąć ostateczne decyzje - próbujesz dalej albo nie. Dziwi mnie trochę że na skuterze się nie obawiasz a w aucie tak - przecież logicznie rzecz biorąc powinno być odwrotnie. Auto daje większości z nasz lepsze poczucie bezpieczeństwa. Piszesz że nie ogarniasz obsługi samochodu a może warto spróbować na początek jazdy automatem ? mniej rzeczy do obsługi i bardzo podobnie jak w skuterze. Przyzwyczaisz się do auta i jego specyfiki a potem już tylko mały krok do przodu i ogarniesz manual.

A co do wstydu to to nie ma powodu a raczej brawo za odwagę ! Większość ludzi nie potrafi poprosić o radę tylko samemu męczy się z problemem. A jak obserwuję nasze drogi (sporo jeżdżę autem) to wydaje mi się że takich ludzi jak Ty jest dużo tylko nikt nie potrafi im pomóc a oni na siłę starają się sprostać wyzwaniu i zagrażają innym kierowcom.

Odnośnik do komentarza

Masz rację.

Tylko zastanawia mnie dlaczego nie daję rady się tego nauczyć. Dzieci jeżdżą a ja jak wsiadalem to zaraz zlany byłem potem. I to uczucie jakbym siedzial na torpedzie.

Skuterem w ruchu miejskim jeżdżę sprawnie i bez problemu. W puszce przepisy ruchu drogowego ulatniają się z mojej głowy.

Zajmuję się hobbistycznie strzelectwem i ciągle słyszę od ludzi jakie to niebezpieczne.

A ja się tam czuje zawsze bezpiecznie nawet jak uczę kogoś obcego i nieobeznanego.

Auto jest dla mnie bardziej niebezpiecznym urządzeniem niż glock.

Dziwne, prawda? :)

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Staram się zrozumieć Twój problem, ale ni w ząb nie mogę. Skuterem możesz jeździć bez problemów, masz prawo jazdy kat. A, a samochodem już nie. Czy skuterem napewno jeździsz po drogach publicznych ? Dlaczego włącza Ci się taka blokada ? Spróbuj wziąźć kilka lekcji samochodem ze skrzynią automatyczną to przekonasz się czy zmienianie biegów tak bardzo absorbuje twoją uwagę, że niekomfortowo czujesz się za kółkiem.

 

Odnośnik do komentarza

Ja osobiście w psychologów  nie wierzę za grosz. Interesowałem się psychologią i doszedłem do wniosku że to takie czcze gadanie a jak wyjdzie przypadkowo to jest sukces - to raz, w ratowanie swojego byłego małżeństwa władowałem majątek w psychologów i g... pomogło - to dwa. Jak ktoś sam w reszcie po przemyśleniach własnych coś zmieni to psycholog to podaje za sukces jak ktoś pomimo wielogodzinnych dyskusji jednak się do czegoś nie przekona to - trudno. To człowiek sam dochodzi do pewnych wniosków albo na "tak" a;bo na "nie".

A odnośnie pojazdów to ja osobiście bawiłem się skuterkiem gdzieś w wieku 15 lat ale mało. W domu były zawsze samochody i nikt nie bronił mi się nimi uczyć więc w wieku 16 lat dostałem prawko. Jeżdżę od 34 lat autem i mam coś między dobry milion a może dwa nastukane. W tym roku postanowiłem zabawić się w 2oo i też miałem stracha. W aucie czuje się chroniony a na moto jak "goły", w aucie czuje że jak się o coś  otrę to najwyżej się porysuje na moto czuje że będę kości zbierał. Zacząłem jeździć po Wawie z rana w weekendy ale też miałem stracha w końcu załadowałem na ciężarówkę moto i wywiozłem na wieś i zacząłem jeździć. Na dzień dzisiejszy mam przejechane na moto ok 5 tys km i już jeżdżę po Wawie choć nie wciskam się każdą lukę.

Dlaczego to piszę? Uważam ze tylko nauka i ćwiczenia, samemu coś dają i człowiek sam nabiera świadomości własnych umiejętności. Jednym słowem jeździć i ćwiczyć to jedyna droga. Wiem, z moto jest prosto bo mogłem 125 na b. Z autem nie wiem, może się zaprzeć i albo coś kupić albo ćwiczyć gdzieś na bocznych pożyczonym.

Wg mnie dużo bardziej niebezpieczne jest moto więc jeżeli ktoś to opanował to autem jest teoretycznie tylko prościej i na pewno bezpiecznej.

Głowa do góry i próbować i ćwiczyć :)

Dodam jeszcze że pomimo sporej ilości przelatanych km autem jak mam nowe to też się uczę i nie szaleje od razu bo trzeba poznać gabaryty, trakcję itd więc te 30 godzin po których nie zdałeś nie świadczą w cale że nie będziesz kierowcą auta. Widać jeszcze trochę musisz pojeździć.

Odnośnik do komentarza

Problem jest w tym, że nie trafiłeś na dobrego nauczyciela. Przede wszystkim cierpliwego. 

Trzeba podejść do sprawy z luzem, bez stresu i bez pośpiechu.! Wszystkiego można się nauczyć - potrzeba tylko czasu. Jeden potrzebuje go mniej  a inny więcej... 

Odnośnik do komentarza

Postaram się to wyjaśnić jak tylko potrafię.

Jadąc skuterem trzymam się prawej strony a więc cały pas ruchu mam i on pozwala nam wiele.

Ominąć można przeszkodę bez zmiany pasa. Autem to już poważny i niebezpieczny manewr jak dla mnie.

Autem mogę popełnić błąd i w krytycznej sytuacji nie ucieknę nigdzie tak szerokim pojazdem. 

Motor mi na to pozwala i niewiele miejsca na tej drodze zajmuję.

Poruszam się po drogach publicznych.

W aucie czuję się jak w klatce w której niewiele widać. 

Niby tak samo a jednak inaczej. Obsługa tak mnie absorbuje, że zapominam o wszystkim.

Nie dam rady skręcać jednocześnie wrzucić kierunkowskaz i bieg zmieniać, dodać gazu czy co tam jeszcze trzeba.

Nie mam możliwości jeździć na automacie i nie mam zamiaru pchać więcej pieniędzy w to ponieważ nie jestem małolatem który do skutku będzie zdawał bo ma parcie na furę. Ja chcę żywy do śmierci dożyć :)

Prawda jest, że trzeba ćwiczyć. Ale idąc tą drogą to wydam majątek na naukę.

Mieszkam w małym mieście i daje sobie radę pieszo w zimie. Krew się z uszu mi nie leje żebym potrzebował auta.

U mnie w domu aut nie było nigdy. Ja całe życie w autobusie to i trudno się dziwić, że auto jest mi nawet z perspektywy pasażera obce.

Starałem się jak mogłem i nawet mój instruktor mnie zapisał na kolejny egzamin. Nie poszedłem bo to nie miało sensu.

 

Odnośnik do komentarza

Moja żona zrobiła PJ ponad 25 lat temu, do tej pory nie jeździła autem, nie było takiej potrzeby. Przez ten cały czas może 10 razy siadła za kierownicę, kiedy ja po urodzinach szwagra byłem zmęczony ;). Siadała za kierownicę tylko wtedy kiedy zmęczenie mnie dopadało na dobre, bo inaczej byśmy się na pierwszym kilometrze pokłócili. Od 3 lat jeździ swoim autem i na początku wykupiła kilka lekcji z Instruktorem, by sobie wszystko od nowa przypomnieć. Kupiła sobie automat, właśnie dlatego by się nie rozpraszała na kilku rzeczach na raz, kontrolowała drogę, a do jazdy autem używała jednej nogi :D, mogła się skupić, obserwować dokładniej ruch na drodze, odpadły jej wszystkie manewry natury technicznej, zmiana biegów, dobór i wybranie odpowiedniego biegu, technika operowania pedałem (gejem :D) gazu i sprzęgła, wbrew pozorom to kilka czynności na raz, które trzeba ze sobą synchronizować i na początek wielu to przerasta. Radzę jak koledzy powyżej, spróbuj jazdy automatem, a jak zamknięta puszka sprawia u Ciebie uczucie klaustrofobii, to na początek cabrio :D.

Odnośnik do komentarza
17 minut temu, Ronin026 napisał:

Autem mogę popełnić błąd i w krytycznej sytuacji nie ucieknę nigdzie tak szerokim pojazdem. 

Motor mi na to pozwala i niewiele miejsca na tej drodze zajmuję.

To jest kwestia wyczucia gabarytów. Znam to bo jak się przesiadałem w większe auta to zawsze przez pierwsze kilometry byłem mokry :)

Odnośnik do komentarza

Wszystko jest kwestią wyuczenia. Jeśli jakiś pojazd się ma opanowany to można czuc się pewnie.

W aucie się czuję niepewnie. Niby jakoś się toczy do przodu ale nie mam poczucia panowania nad nim.

Szczególnie przy skręcaniu albo parkowaniu. Pojazd jedzie i niby skręca ale jak to tam wyjdzie to już loteria.

Jednak nie będę więcej próbował się uczyć. Za dużo by to kosztowało, a gwarancji ,że zdam nie będzie.

Szkoda tylko nerwów . 

Te koszty lepiej w skuter włożyć :)

Ale wam powiem, że nie spodziewałem się wyjazdu z ośrodka nawet. 

Roztrzęsiony wyszedłem i blady jak ściana po 20 minutach jazdy po mieście.

Na dzień dzisiejszy to na motor bym także nie zdał. 

Jak ja zdawałem to była stała trasa na mieście i na placu 3 ósemki.

Teraz to jakaś masakra. Młodych chłopaków oblewali na placu, a trzeba nieźle wywijać slalomy motorem aby wyjechać na miasto.

Biegi w motorze też są dla mnie nie do opanowania. Jak zdawałem to piłowalem na drugim biegu cała trasę.

Często człowiek zapomina i nie docenia tego co ma :)

 

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Coś mi się wydaje, że kolega, autor niniejszego topicu trochę przesadza. Pisze, że w samochodzie czuje się jak w klatce, przerasta go wrzucanie kierunkowskazów i innych czynności związanych z prowadzeniem pojazdu. Tu nasuwa się pytanie: jak ty to chłopie ogarniasz na moto ? Piszesz, że nie masz parcia na furę, więc może pozostań przy skuterze. To lubisz, czujesz się pewnie i niech tak zostanie. Nie ma co się na siłę "pchać" do "puszki". Bezpieczeństwo ponad wszystko.

Odnośnik do komentarza

A może to tylko klaustrofobia? Od razu mówię, że jaj sobie nie robię. Są takie pojazdy trójkołowe, obudowane zupełnie jak samochód - ciekaw jakbyś się w czymś takim czuł?

Tr%C3%B3jko%C5%82owiec.JPG

the-auto-moto-scooter.jpg

 

Odnośnik do komentarza

Hehe. Fajne wynalazki 

Oczywiście, że pewnie trochę przesadzam. Nie będę już więcej próbował skoro mi to nie wychodzi.

Klaustrofobii nie mam. Zwyczajnie nie potrafię jeździć i np patrząc z auta w lusterka nie potrafię określić odległości . Cofiac nie wiem ile mam do przeszkody. Na motorze mogę odwrócić głowę i widzę.

Auto jest dla mnie za duże i koniec. Motorem z biegami także bym nie jeździł.

Fakt zamieszkiwania w bieszczadach, gdzie 2 drogi na krzyż powoduje nie mały stres kiedy trzeba wjechać w duże miasto. Raczej unikam takich sytuacji. 

Nie wyobrażam sobie wjazdu samochodem do Krakowa czy Warszawy.

Zostaje przy skuterze i koniec. Chciałem jedynie o tym porozmawiać, żeby wiedzieć co inni o tym myślą.

Ale trzeba przyznać,że nie znam nikogo, a nawet nie słyszałem o kimś, kto by nie potrafił jak ja jeździć do tego stopnia.

Zapisując się na kurs, zadałem pytanie o to czy da się nauczyć każdego.

Gość stwierdził, że da radę, jednak zmienił zdanie po 30 latach nauki jazdy.

 

 

Odnośnik do komentarza
50 minut temu, Lucjan73 napisał:

To może żonę wyślij na kurs i to w jakimś stopniu rozwiąże problemy komunikacyjne.

Popieram. Ja tak mam i jest dobrze :D Żona i córka uwielbiają jeździć szybko samochodem. 

Nie jesteś sam Ronin, bo miałem i mam podobne problemy: wyczucie wymiarów pojazdu i poczucie klaustrofobii (które znika kiedy jadę jako pasażer). Ale obsługa sprzęgła, skrzyni itd. to dla mnie nie problem, chociaż manual jest cholernie niepraktyczny w mieście. Zgadza się, że wiele rzeczy da się po prostu wyćwiczyć, ale nie wszystko, szczególnie gdy masz lęki i blokady przed tym czy innym manewrem.

Dla tych co nie mogą sobie tego wyobrazić: jednośladem świetnie się mi jeździ, bo wszystko przestrzennie widzę i jest na wyciągnięcie ręki. Wszelkie manewry wychodzą bezpiecznie i pewnie, bo motocykl jest przedłużeniem mojego ciała. Samochodem nigdy tak nie było, a na dwóch kursach byłem i zmarnowałem (?) na to ze 100 godzin.

Ale już sobie kategorycznie powiedziałem, że na wiosnę 2018 r. zrobię kat. B, bardziej ze wzg. praktycznych niż dla przyjemności, bo to nigdy dla mnie zbyt wielka przyjemność nie była :)

No i trzeba będzie nabyć jakiś mały samochód z automatem :D

Odnośnik do komentarza

Tu nie chodzi o chęć posiadania auta. Ja go nawet nie chcę mieć. Chodzi o poradzenie sobie z urządzeniem. Podobno wszystko idzie opanować. Jakoś nie wyszło mi to jeżdżenie przy dużym zaangażowaniu.

Można owszem kontynuować naukę, tylko wywalić fursę w błoto nie ma sensu.

Lepiej zakończyć temat przy 2000 zł niż brnąć w to dalej i za chwilę się zrobi kilka tysięcy a gwarancji, że to pojmę nie będzie.

Nigdy nie przypuszczałem,że bedzie mi przykro rezygnować z dalszej nauki.

Jednak jest to sport dla bogatych i zdrowych ludzi.

Odnośnik do komentarza

Moja druga połowa to na drogę rowerem nie wyjedzie.

No ze względu na miejsce zamieszkania to pomyślałem żeby zrobić papier.

Tu nie ma skrzyżowań nie wiadomo jakich. Raptem jedno rondo i prosto aż do granicy.

Za duże nerwy mnie ogarniają a podczas egzaminu to już całkiem. 

Przecież nie pamiętam połowy egzaminu. Nagle dojechałem do jakiegoś skrzyżowania. Ale nie udało mi się odtworzyć później którędy tam dojechałem i gdzie to było. Normalnie czarna dziura.

Wróciłem tak roztrzęsiony  jakbym parkinsona miał.

To nauczka co by swoich leków nie próbować przełamywać. Mam gdzieś pieprzenie psychologów i temu podobnych szarlatanów 

Idę zacną przypolerować i przeprosić za próbę zdrady :D

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

A może takiego rodzaju był by dla Ciebie rozwiązaniem ? Mieszkasz w Bieszczadach. To wprost wymarzony środek lokomocji. Chyba są też dwuosobowe ? Piszę poważnie.

 

2015-Yamaha-Grizzly-700-EPS-WTHC-SE-EU-Camouflage-Studio-001.jpg

Odnośnik do komentarza

Po zapoznaniu się z całością stwierdzam:

będziesz chciał prawko na auto zrobić to zrobisz bo pojazdami mechanicznymi jeździć umiesz, nie będziesz chciał to nie zrobisz. Toż to jeszcze wolny kraj, Powodzenia :)

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Z Twoich wpisów wynika, że poszedłeś na kurs prawo jazdy bez przekonania, może  z wywartej presji przez rodzinę lub też innych powodów. Od początku założyłeś, że nie chcesz tego zrobić i  konsekwentnie nie zrobiłeś :) 

Jest takie powiedzenie, że tylko idioci nie wiedzą co to strach.  Zawsze jeśli stykamy się z czymś czego nie znamy to budzą się w nas pewne obawy, ale to normalny odruch. Po oswojeniu się z sytuacją mamy inne przekonanie. Jesteś mechanikiem a więc manualnie sprawny, skuterem chciałeś jeździć  to znalazłeś sposób aby nabrać wprawy. Jeśli będziesz chciał zrobić prawo jazdy kategorii A to zrobisz, jeśli nie to szkoda Twojego czasu i pieniędzy.

Pozdrawiam :)

Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, Lucjan73 napisał:

To może żonę wyślij na kurs i to w jakimś stopniu rozwiąże problemy komunikacyjne.

Przecież gość nie chce iść na kurs bo jest mu to niepotrzebne i żal kasy, to nad czym tu dyskutować, widać ze macie tam świetnie rozwiniętą komunikacje miejską i nie tylko, jak od pradziada każdy poruszał się autobusem, więc jeździj dalej tym czym śmigasz i bąć szczęśliwy i zdrowy do śmierci jak pisałeś.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...