Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Mam obawy przed dalszą trasą


Rekomendowane odpowiedzi

dotychczasowe trasy były po okolicy,Wrocku,do 50 km w moim rejonie,zaprasza mnie ktoś z Olsztyńskiego,chce mi się skoczyć ale obawa przed awarią, kapciem także jest,oprócz burga mam też hondę cb 500,czy wesprze ktoś takiego nieudacznika słowem otuchy bo pogoda zachęca a w pażdzierniku urlopu brak.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

To brutalne co powiem ale .......

Jak masz jechać cały czas zes.....ny :blush: to znaczy zestresowany to lepiej nigdzie nie jedź.

Będziesz nie skoncentrowany co może tylko być powodem problemów.

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Nikt z nas nie zna kondycji Twojego sprzętu ani tego jakie masz umiejętności.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

No risk, no fun!

Obawy mam przed każda dłuższą podróżą. To chyba naturalne (może nie?) bo nigdy nie wiadomo co nas może spotkać. Ale pamiętaj, że czekają Cię również miłe chwile :) Myśl pozytywnie!

Jeżeli masz w miarę sprawny sprzęt, zestaw naprawczy do opon a najlepiej assistance, to pakuj się i :

Pomogło?

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Dużo jadę sam,nawet trasy do 1000km. Obawy zawsze są,ale nie myślę o tym tylko o przyjemności z jazdy. Dokładnie sprawdzam pogodę i w przypadku naprawdę złej,przekładam wyjazd. Reszta to PRZYGODA. :Jumpy:

Odnośnik do komentarza

Po prostu o tym nie myśl. Jak sprzęt zawiedzie zawsze możesz go zostawić w miarę bezpiecznym miejscu i potem po niego wrócić z lawetą :)

Jak masz sprzęt sprawny to powinien dać radę. A zestaw naprawczy do opon kosztuje parę złotych :)

Myśl o jeździe nie o tym co się może stać, bo tak to nigdzie nie pojedziesz, a ryzyko przy 50 czy 500 km jest dokładnie takie samo.

Mnie przed trasami powyżej 200 km zniechęca tylko i wyłącznie brak komfortu jazdy na moim pierdziochu :), bo technicznie, w dalszych wypadach, sprzęt nigdy mnie nie zawiódł.

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

a ryzyko przy 50 czy 500 km jest dokładnie takie samo.

Ciekawa teoria :laughing:

Odnośnik do komentarza

A może nie? A jaka jest różnica jak złapie gumę w trasie na 50 km i 500 km?

Nie mając zestawu naprawczego w obu przypadkach jesteś w czarnej d****

To samo tyczy się innych awarii, które unieruchomią sprzęt. Planowana trasa nie robi tu różnicy.

Nie ma znaczenia jak daleko się wybierasz, sprzęt zawsze może się skopsać.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

... ryzyko przy 50 czy 500 km jest dokładnie takie samo....

No tu się nie zgodzę. Dawno kończyłem szkoły ale coś mi podpowiada, że współczynnik "ryzyka" będzie jak 1:10.

Co nie zmienia mojego stanowiska z postu #5.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

A może nie? A jaka jest różnica jak złapie gumę w trasie na 50 km i 500 km?

Ano wyobraź sobie, że złapałeś gumę na autostradzie w Niemczech (500 km od Warszawy) lub koło Mszczonowa (50 km od Warszawy).

Ja widzę dosyć sporą różnicę (tak trochę łatwiej ogarnąć pomoc w drugiej opcji).

Odnośnik do komentarza

Nie mówię tu o konsekwencjach, bo do konsekwencji właśnie zalicza się zorganizowanie pomocy itp.

Chodziło mi o fakt złapania gumy, nie o całą otoczkę tego.

Czytajcie ze zrozumieniem.

Gumę możesz złapać zarówno po wyjeździe z garażu jak i w Nieczech. I o tym tylko i wyłącznie mówiłem.

(tak trochę łatwiej ogarnąć pomoc w drugiej opcji).

W obu pszypadkach jest łatwiej jak masz zestaw naprawczy, ale nie w tym rzecz.

Odnośnik do komentarza
...Nie mając zestawu naprawczego w obu przypadkach jesteś w czarnej d****

To samo tyczy się innych awarii, które unieruchomią sprzęt. Planowana trasa nie robi tu różnicy...

W Europie nigdzie nie jesteś w czarnej d**** :laughing:

Żeby się znaleźć w czarnej d***** trzeba się sporo namęczyć (czytaj: nawinąć dużo km) :)

Innymi słowy. Siadaj i jedź przed siebie :)

A na wszelki wypadek, miej ze sobą naładowany telefon i parę groszy ;)

Odnośnik do komentarza

Żeby się znaleźć w czarnej d***** trzeba się sporo namęczyć (czytaj: nawinąć dużo km) :)

Skoro kolega obawia się takiej awarii jak kapeć tzn nic innego jak tyle, że nie jest przygotowany na taką ewentualność, a w jego przypadku to jest właśnie - znaleźć się w czarnej d****

Odnośnik do komentarza

jechać i nie myśleć. ja 125-ką poleciałem na leniwca ponad 200km (w jedną stronę) (+ 100 na miejscu) - wróciłem i powiem że nie zamienił bym tego za żadne $$$ na jazdę samochodem.

Nie ma nic lepszego, niż jazda mazurskimi drogami około 8 rano, pusto, spokojnie i tylko "Ty, maszyna i droga". I zupełnie nie ważne jaka ta maszyna jest - bo 2oo ma ;-)

Odnośnik do komentarza

jeśli kolega ma obawy przed gumą, odległością itp. to znaczy, że nie jest jeszcze gotowy, nie jest pewny swoich umiejętności. zatem nie ma co namawiać go usilnie i wypychać na siłę, by nie było z tego nieszczęścia. sam dojrzeje do podejmowania samodzielnych decyzji i nikt nie będzie musiał nim sterować ;)

zatem porady w stylu ...nie myśl tylko jedź..., nie są moim zdaniem najlepszym pomysłem.

jot23 - w życiu musisz odpowiedzieć sobie na jedno zajebiście ważne pytanie, co chcesz robić? .... a później zacznij to robić !!! :)

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

A HOJ PRZYGODO.

Zestaw naprawczy do opon, kasa, dobry nastrój, i do przodu.

i to nastawienie jest zaj...te, tak trzymać.

" Nie rycz. Jedź! " i to też jest prawidłowe podejście do sprawy

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Jeśli dajesz radę przejechać 100km to i więcej też powinieneś dać radę. O awarie nie obawiałbym się bo Burgmania jest w całej Polsce i każdy Ci pomoże w razie "W". Jedyna rada to nic na siłę. Jesteś zmęczony stajesz i odpoczywasz. Masz dość jazdy stajesz śpisz, rano jedziesz dalej. Jak zrobisz taką trasę to będziesz wiedział na co cię stać i ile dasz radę. Satysfakcja po powrocie gwarantowana.

Odnośnik do komentarza

Jeśli zastanawiasz się, czy dasz radę, to znaczy, że lepiej dla Ciebie, żebyś odpuścił. Bo jak ktoś jest gotowy, to szuka raczej alternatywnych tras, ciekawych miejsc po drodze i w ogóle banan mu z twarzy nie schodzi na myśl o podróży, a nie pęka, czy gumy nie złapie. Podświadomie szukasz wymówki, więc lepiej odpuść. Bo jadąc zestrachanym, za daleko nie dojedziesz.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Ja na swój pierwszy wyjazd na Bałkany szykowałem się i pakowałem dosłownie 2 tygodnie. Naprawdę, tobołki stały w domu porozkładane, a ja zastanawiałem się co dodać, co ująć, czego zapomniałem itd. Teraz - jak mi ktoś powie: jedziemy - na taki wyjazd mogę jechać następnego dnia (jeśli tylko dostanę urlop).

Więc pakuj się i jedź. Najtrudniejszy pierwszy raz.
Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...