Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Jedzenie, przepisy i takie tam


Rekomendowane odpowiedzi

Na życzenie Minimi1:

Przepis na wędzonkę: wędzę schab i boczek, bo to mi najlepiej wychodzi. Robimy solankę: -sól (po 50% daję sól peklową i sól kuchenną) zalewam zimną woda z kranu, dodaję liście laurowe, ziele angielskie, owoce jałowca [parę sztuk], pieprz, ok. 20 ziaren gorczycy, 3-4 ząbki czosnku. Sprawdzam zasolenie jajkiem: jak wypływa, to ok, a jak nie, to dosalam. Biorę dwa całe schaby i ok. 4 kg grubego boczku. To wszystko wkładam do specjalnego pojemnika i trzymam w lodówce ok. 10 dni pamiętając, żeby chociaż co drugi dzień przekładać. Wędzenie: - wędzę w beczce; rano wyjmuję mięso z solanki, lekko opłukuję pod bieżącą wodą i wiążę boczek, a schab wkładam w siatki. Mięso obcieka, a ja idę rozpalać wędzarnię. Mięso wieszam na kijach i zaczynam wędzić od ok. 9-tej do 14-15. Mam termometr w beczce i staram się utrzymywać temp. 40-60 st.C. Do palenia używam olchy, jesionu, topoli, czereśni, czasem dodaję też łodygi winogronu. Boczek wyciągam wcześniej, czyli ok. 13-tej, a schab jeszcze zostaje. Po uwędzeniu mięsko jest mięciutkie i nie trzeba parzyć. Uwagi praktyczne: obrywam korę z drewna, a beczkę przykrywam deklem i kładę mokrą szmatę na wierzch dla uszczelnienia.

Karkówka z grilla: na godz.-dwie przed grillowaniem mięso mieszam z przyprawami (sól, papryka słodka, ostra, czosnek, jakaś kupna przyprawa do karkówki) i z olejem. Potem do lodówki i to wszystko. Żadnej zalewy.

Smacznego!

Odnośnik do komentarza

Na życzenie Minimi1:

Przepis na wędzonkę: wędzę schab i boczek, bo to mi najlepiej wychodzi. Robimy solankę: -sól (po 50% daję sól peklową i sól kuchenną) zalewam zimną woda z kranu, dodaję liście laurowe, ziele angielskie, owoce jałowca [parę sztuk], pieprz, ok. 20 ziaren gorczycy, 3-4 ząbki czosnku. Sprawdzam zasolenie jajkiem: jak wypływa, to ok, a jak nie, to dosalam. Biorę dwa całe schaby i ok. 4 kg grubego boczku. To wszystko wkładam do specjalnego pojemnika i trzymam w lodówce ok. 10 dni pamiętając, żeby chociaż co drugi dzień przekładać. Wędzenie: - wędzę w beczce; rano wyjmuję mięso z solanki, lekko opłukuję pod bieżącą wodą i wiążę boczek, a schab wkładam w siatki. Mięso obcieka, a ja idę rozpalać wędzarnię. Mięso wieszam na kijach i zaczynam wędzić od ok. 9-tej do 14-15. Mam termometr w beczce i staram się utrzymywać temp. 40-60 st.C. Do palenia używam olchy, jesionu, topoli, czereśni, czasem dodaję też łodygi winogronu. Boczek wyciągam wcześniej, czyli ok. 13-tej, a schab jeszcze zostaje. Po uwędzeniu mięsko jest mięciutkie i nie trzeba parzyć. Uwagi praktyczne: obrywam korę z drewna, a beczkę przykrywam deklem i kładę mokrą szmatę na wierzch dla uszczelnienia.

Karkówka z grilla: na godz.-dwie przed grillowaniem mięso mieszam z przyprawami (sól, papryka słodka, ostra, czosnek, jakaś kupna przyprawa do karkówki) i z olejem. Potem do lodówki i to wszystko. Żadnej zalewy.

Smacznego!

Nie wiem co napisać, aż mnie zatkało - chyba musimy porozmawiać -:)

Odnośnik do komentarza

Witam. Pytanie głównie do Ślązaków. Jak to zrobić? Za młodu u mojego pradziadka jadłem pieczonkę, lub jakoś podobnie się to nazywało. Kopało się dziurę w ziemi wkladało garnek w którym były warstwy ziemnikow, boczku i mięsa. A nad mim paliło się ognisko. Było to świetne.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Wrzucam przepis na chlebek :)

Największym problemem w pieczeniu chleba jest zakwas ( można go przechowywać do 14 dni potem nie nadaje się już do pieczenia ). Co raz próbuje jakiś przepis i mi nie wychodzi :(ale potrafię go zdobyć od znajomych lub czasem z zaprzyjaźnionej piekarni.Może mój problem zniknie jak Morwa podzieli się przepisem na zakwas :).

Ale do rzeczy

Chlebuś:

1 kg mąki + 1 szklanka

( mąka mieszana: żytnia, razowa, pszenna, orkiszowa, gruboziarnista lub inna dowolna ) ja używam przeważnie 1 kg żytniej razowej i 1 szklankę pszennej

dodatki do wyboru po 1 szklance, można też bez dodatków.

- siemię lniane

- ziarno słonecznika

- sezam

- pestki dyni

- otręby pszenne

- otręby żytnie

- płatki lub otręby owsiane

- kasza gryczana ( jedna torebka ugotowana ) - tego jeszcze nie dodawałam do swojego chlebka ( brak mi czasu na gotowanie kaszy :) )

- 1 łyżka cukru

- 2 łyżki soli ( jak daje więcej otrębów zwiększam ilość soli do 3 łyżek )

- 6 szklanek wody

- 1 szklanka wody z 2 łyżkami miodu

- 3 łyżki zakwasu

mąkę plus dodatki ( nie muszą być wszystkie ) wsypujemy do miski dodajemy wodę, sól cukier i zakwas. W 1/3 szklanki gorącej wody rozpuszczamy miód łączymy z zimną wodą dodajemy i mieszamy tak aby wszystko się połączyło. ciasto powinno mieć konsystencję gęstego ciasta naleśnikowego. Uwaga jeśli dodamy dużo składników ( typu otręby, płatki to trzeba dodać więcej wody, nawet jeśli ciasto jest bardziej luźne to nie szkodzi :) ).

Odkładamy do słoika 3 łyżki ( lub w dwa słoiki jak chcemy podzielić się z koleżanką lub kolegą) zakwasu na następny wypiek, który przechowujemy w lodówce max 14 dni,

Resztę ciasta wkładamy w jednorazowe foremki aluminiowe wypełnione do 3/4 wysokości ( musi mieć miejsce na rośnięcie, przykrywamy folią aby nie wyschło i odkładamy do wyrośnięcia.

Ja ciasto robię zawsze wieczorem przykryte folią aluminiową w formach wkładam do piekarnika a rano zdejmuję folię i pieczę.

Pieczę przez 1,5 godziny w zimnym piekarniku nastawionym na 180 stopni. W połowie pieczenia po około 45 minutach wierzch chleba smaruję oliwą z oliwek ( może też być inna oliwa ).

Do ciasta oprócz tego co wyżej napisałam można dodawać np. orzechy,śliwki suszone, oliwki, żurawinę czy kto co uważa :)

Z jednej porcji wychodzi 6 form 1 kg. Chlebuś jest świeży przez cały tydzień. Może przepis wygląda skomplikowanie ale tak na prawdę to 15-20 minut wyrobienia ciasta i poranne pieczenie.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Ja pierdziu!

Jak ja mam to ogarnąć?

No dobra... potraktuję to jako wyzwanie. O efekcie zamelduję.

Ale czarno to widzę...

:) Paweł wymieszanie mąki z zimną wodą solą cukrem, rozpuszczonym miodem i zakwasem to nie filozofia. Pozostałe dodatki można używać dowolnie. W chlebie który jadłeś nie dałam tylko sezamu bo mi zabrakło. Można dodać przykładowo jeden składnik np. ziarno słonecznika w ilości 2-3 szklanek lub w ogóle bez dodatku. Gęstość masy będziesz miał na przykładzie zakwasu. Tylko przy mniejszej ilości dodatków trzeba kontrolować dodawanie wody aby ciasto nie było zbyt rzadkie ( im mniej składników tym mniej wody ). Postaram się w czwartek przywieść zakwas na spota.

Odnośnik do komentarza

Zrobienie zakwasu żytniego to najprostsza rzecz na świecie ;)

1) W czystym, wyparzonym słoiku mieszamy 50 g mąki żytniej typ 2000 czyli tzw. razowa (raz mielona ;)) i 50 ml wody przegotowanej letniej. Zostawiamy na 24h w jak najcieplejszym miejscu w domu (najlepiej ok. 25 st.)

2) Po 24h dodajemy 100 g mąki i 100 ml wody oraz łyżeczkę cukru. Mieszamy i znowu na 24h w ciepłe miejsce

3) Po 24 powtórka, ale już bez cukru czyli 100 g mąki i 100 ml wody.

Po ok 12h powinniśmy mieć pół kilo gotowego, świeżego zakwasu, z którego odkładamy 2 łyżki do małego czystego słoiczka i do lodówki, a z pozostałą część traktujemy jako zaczyn do chleba który upieczemy.

Co do przechowywania zakwasu - zakwas można przechowywać "wiecznie" pod warunkiem, że gdy nie jest używany, wyciągamy goi co 10 dni z lodówki, dajemy mu się ogrzać, dodajemy po równej ilości mąki i wody, pozwalamy "nakarmić się", po czym jeżeli jest go za dużo, to odrzucamy nadmiar i z powrotem do lodówki.

Kopalnia wiedzy - http://www.chleb.info.pl/

Odnośnik do komentarza

Kopalnia wiedzy - http://www.chleb.info.pl/

O, to właśnie :) Zakwas przechowuje się wiecznie. A u mnie w domu od... pewnie z dwóch lat króluje francuski codzienny i orkiszowy z zaparką z podanej przez Ciebie strony.

To może przepis mojej Mamy na bułki na serwatce:

2 szklanki serwatki

6 szklanek mąki (550, można też pokombinować z zamianą części mąki na inną: orkisz, razowa, pełnoziarnista...)

5dkg drożdży

Łyżeczka soli i z dwie łyżeczki cukru

W szklance serwatki rozprowadzić drożdże i cukier, zostawić w ciepłym aż zacznie pracować (zapieni się). Wlać do mąki, dodać pozostałe składniki i wyrobić ciasto (fajnie brzmi, ale bez odpowiedniego robota to nie takie proste). Ciasto po wyrobieniu powinno być leciutko klejące i w zasadzie nie da się wyrabiać bez lekkiego podsypania mąką na silikonowej "stolnicy". Odstawić do wyrośnięcia (2 x objętość) w misce przykrytej folią. Wyjąć na blat, odgazować (wyrobić na gruby placek), napowietrzyć (zwinąć placek ciasno w podłużny wałek). Podzielić na równe kawałki i uformować bułeczki (ca. 20 szt. po 70g). Ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć folią (tylko się folia stykać z bułkami nie może), zostawić do podrośnięcia. Można naciąć przed pieczeniem, ale to wyższa szkoła jazdy :) Piec w 200stC przez ok. 20 min.

Z braku serwatki robiłem też z raz z wodą, ale to nie to samo...

Smacznego.

Pzdr.

M.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Bosy dziękuje za przepis na zakwas, jakoś do tej pory nie udało mi się go zrobić :( może problem leży w mące, ta ze sklepu trochę słaba.

to teraz może przepis dla początkujących kucharzy na ciasto. Pierwszy raz upiekłam je samodzielnie mając jakieś 10 lat. Kiedyś zapomniałam dodać proszku do pieczenia, uzupełniłam po 15 minutach pieczenia i też wyszło.

Nazywam je: ciastem włocławskim

6 jajek

1,5 szklanki cukru

1,5 szklanki mąki

1/3 mąki kartoflanej lub 1 budyń śmietankowy

3 łyżeczki proszku do pieczenia

1,5 kostki margaryny lub masła.

Jajka plus resztę składników wsypać do miski wymieszać. Margarynę/masło rozpuścić w garnku ( doprowadzić do wrzenia).

Dodać gorący tłuszcz i wymieszać (najpierw powoli aby nie poparzyć się i nie porozlewać tłuszczu). Wyrobienie tego ciasta to jakieś 15 minut. formę do pieczenia natłuścić posypać bułką tartą i piec około 45 minut w temperaturze około 180 stopni.

Stan upieczenia sprawdzić patyczkiem nakłuwając ciasto, patyk suchy = upieczone. Pieczone 5 min krócej jest wilgotne, dłużej robi się piaskowe.

Przez lata przepis pozostał dla mnie bazą wyjściową dla innych smaków i tak można:

- 1/2 ciasta wymieszać z kakao. Wlane jedno do drugiego daje dwukolorowe ciasto. Dla bardziej cierpliwych nakładane na środek formy na przemian łyżka ciemnego i łyżka jasnego to efekt zebry.

- dodaje przed pieczeniem owoce sezonowe (( jabłka, śliwki) powstaje ciasto z owocami

- kroje na pół dodaje dowolnie zrobiony krem, lub układam owoce i zalewam galaretką.

możliwości jest wiele, ale na początek proponuje ciasto podstawowe posypane cukrem pudrem lub polane czekoladą.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Wrzucam przepis na chlebek :) ...

... No dobra... potraktuję to jako wyzwanie. O efekcie zamelduję.

Ale czarno to widzę...

No i wykrakałem. "Chlebek" upieczony ale nie tego się spodziewałem... trochę mi nie wyrósł. Nie poddaję się, trwają konsultację z Ewikiem nt. poprawy jakości produktu końcowego.

p.s.

W smaku jest zaje!

DSC04012.JPG

Odnośnik do komentarza

ja robię zakwas z wody i mąki, daje około 3 szklanek maki pszennej i wody

1. pół szklanki mąki mieszam z 1/4 szklanki ciepłej wody. Formuję ciasto, które następnie trzymam pod przykryciem w ciepłym miejscu przez 2- 3 dni.

2. Po 2-3 dniach rozmieszać trzeba ciasto z ciepłą, ale nie gorącą wodą. Dodaje około 2/3 szklanki mąki. Formuję ponownie ciasto i zostawiam na kolejne 24h w ciepłym miejscu.

3. W ostatni dzień dodaję ponownie 1/2 szklanki ciepłej wody i około 2/3 szklanki mąki. Ponownie formuję ciasto i pozostawiam na 12h w ciepłym miejscu..

Tak przygotowany zakwas można od razu wykorzystać, albo pozostawić w lodowce.

Odnośnik do komentarza

No i wykrakałem. "Chlebek" upieczony ale nie tego się spodziewałem... trochę mi nie wyrósł. [...]

Główne przyczyny słabego wzrostu to:

1) za krótki czas (czasem 11h to mało)

2) zbyt niska temperatura wyrastania,

3) za dużo różnych ziarenek w cieście - ciasto nie ma siły się podnieść,

Istotny jest też moment zrobienia ciasta - idealnie jest, gdy ciasto na chleb wyrabiamy w momencie, gdy zaczyn jest "głodny" - czyli jest w nim sporo dzikich drożdży powstałych z ostatniego dokarmienia zakwasu, a już nie mają czego przerabiać. Wtedy dodanie mąki i wody powoduje, że biorą się raźno do roboty i produkują odpowiednio dużą ilość dwutlenku węgla, który podnosi ciasto.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Bosy... na takie kombinacje to ja jestem za... młody ;)

Podejście drugie. Dałem mniej wody i jest lepiej ale nie idealnie. Dlaczego ta cholera nie chce wyrosnąć? Przez noc to "ciasto" wcale nie wyrosło. Emotikon frown Po wstawieniu do piekarnika (180 st C, 90 min) trochę ruszyło a po wyjęciu klapło, klapnęło, znaczy opadło.Emotikon frown U Ewika, Marzenny, Larwy i Magdy ( konsultacje via f ) widać że chlebek wychodzi z foremki i jest w środku pulchny a mój taki zbity... Może Bosy ma racje z tym bogactwem "nadzienia"...

W smaku natomiast pychota Emotikon smile !

a.JPG

Odnośnik do komentarza

Dobrze zakwas wyrósł po podkarmieniu? Znaczy - podszedł do góry i opadł?

Po pierwszym mieszaniu u mnie ciasto odpoczywa ok. godziny, potem przekładam do foremek. W foremkach, włożonych do siatek foliowych (szczelnie zawiązanych), chleb wyrasta do 10 godzin - niech ma czas... Chleb wyrasta drugie tyle, co pierwotna wysokość. Nie piekę w aluminium, tylko w sztywnych formach - do takiego chleba wykładam formy papierem do pieczenia. Piekłbym go w 220stC - 10 min, potem obniżka do 190 i jeszcze 25 min. 180st i 90 min - raczej nie jest OK...

Pzdr.

M.

Odnośnik do komentarza

Golonka z pieca/piekarnika

Składniki:

golonka przednia lub tylna 1-2 szt (w zależności od apetytu) ja biorę tylne,

warzywa takie jak do rosołu tzw. włoszczyzna, (marchewka, pietruszka, por, seler)

pół główki czosnku, wg uznania można mniej lub więcej,

cebula,

liść laurowy, 2-3 szt,

ziele angielskie (kilka ziaren),

pieprz czarny ziarnisty (kilkanaście ziaren),

gorczyca biała (2 łyżeczki) ,

miód,

zioła prowansalskie ( takie suszone z torebki).

Golonki płuczemy w zimnej wodzie, jeśli nie są to trzeba wydepilować (ale to kwestia indywidualnego podejścia)

Ja trzymam je jeszcze w zimnej wodzie około godziny, wodę wymieniam na świeżą (chemia troszkę się wypłucze)

Gdy zaczną się gotować zbieramy tzw, "szumowiny"

Można posolić, jak kto lubi. Ja tego nie robię.

Dodajemy: warzywa, cebule i czosnek (oczywiście obrane), liść laurowy, ziele angielskie, pieprz oraz gorczycę.

Gotujemy 1 godzinę i odstawiamy w spokoju, możemy iść spać lub kto co tam woli.

Na drugi dzień golonki wydobywamy z gara i przekładamy do naczynia żaroodpornego, smarujemy miodem posypujemy ziołami prowansalskimi-raczej delikatnie.

Pieczemy około godziny w temp. 180-190'C (w zależności od tego jak się świnia prowadziła, czytaj: czym ją karmili) trzeba obserwować co by nie spalić.

Łatwiej będzie posmarować miodem jak już ją delikatnie podgrzejemy.

Warzywa można wykorzystać do sałatki....

Podajemy z....jak kto woli. Ja z kapustą zasmażaną oraz kwaszonym ogórkiem.

Oczywiście nie muszę dodawać, że golonka jest potrawą dość tłustą i należy ten tłuszcz rozcieńczać....ale to już wg uznania :msn-wink:

SMACZNEGO ! ! !

Odnośnik do komentarza

Zupa z ciecierzycy i soczewicy- podana na stół dzisiejszego wieczoru Grupy Zachodniopomorskiej w czasie imprezy ogniskowej- jak to u mnie prosta do zrobienia bo oparta na kupnych półproduktach -:) jak zwykle przepis na garnek 5 litrów.

2 szklanki ciecierzycy (inaczej groch włoski) zalewamy wrzątkiem na 5 minut, wodę wylewamy, następnie zalewamy zimną wodą (jakieś 6 szklanek, zostawiamy na minimum 12 godzin (ja zostawiam pewnie i 24 godziny (ta operacja ma na celu "odgazowane"- żeby nie ciążyło potem w brzuchu.

nastawiam to co wyżej (w tej samej wodzie) na gaz, gotuje się. Obieram spokojnie paprykę (4 papryki) wrzucam na obficie zlaną olejem (używam słonecznika) patelnię, spokojnie obieram i siekam 2 cebule, dorzucam na patelnię (na której jest już papryka). jak się cebula zeszkli wrzucam wszystko z patelni do garnka z ciecierzycą. Dorzucam 4 kostki rosołowe (królewski winiary)- (można oczywiście gotować rosół i ciecierzycę gotować w rosole). Dokładam jedną dużą łyżkę tego- http://www.amgretail.pl/pl/p/GREEN-CURRY-PASTE-Zielona-pasta-curry-400gms/546 czyli zielonej pasty curry. zamykamnastawiam zegar na 25 minut na wolnym ogniu się gotuje. Następnie dorzucam pomidory z puszki krojone (2 puszki) dużo suszonego imbiru )połowa kamisa) oraz mielę kolendrę- ile mi się chce- raczej sporo, następnie szklanka czerwonej soczewicy- nawet nie płuczę (zamykam na 10 minut) gotuję na małym ogniu. Wyłączam. wciskam 2 albo 3 cytryny albo z limonki oraz wrzucam liście bazyli- garść (można kupić w doniczce) zamykam, idę spać- zupa się musi przegryść. Oczywiście można dodać zawsze na koniec trochę wody (jak za gęsta (powinna być gęsta) albo soczewicy czerwonej (zawsze się rozgotuje i dogęści zupę). Grupa zjadła, nikt nie narzekał, niektórzy chwalili.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...