Zimna przejażdżka...

[BurczybasS]

Jedna z ostatnich jazd sezonu po centrum Wwy i wywrotka

Jechałem przy domach centrum w kierunku pl. Bankowego prawym pasem i nagle maksymalny przechył na prawo i gleba.

Tak nagły że nie miałem czasu się połapać o co chodzi i opanować maszynki

Po chwili już jazda na tyłku i łokciu a przede mną mój biedny burgi !piwko

aż iskry z pod tłumika szły buuu zatrzymał się tuż przed autokarem stojącym na poboczu.

Na szczęście nic przede mną i za mną akurat nie jechało.

Starło plastiki ładnie PFFF, na szczęście nic kompletnie mi się nie stało oprócz zadrapań i mega siniaka na biodrze od nitu ze spodni, no i skóra nieźle przetarta na łokciu, na którym "jechałem".

Po przeanalizowaniu sytuacji dochodze do wniosku że musiałem wjechać na wierzchołek ugniecionego asfaftu.

Ale nie spodziewałem się że może aż tak szarpnąć maszyną.....

a jeżdze nie krótko raczej i w życiu taka niespodzianka mnie nie spotkała.

Owszem zdarzało się wjechać na coś takiego i nie raz mocno szarpneło, ale tak...

dokładnie tak jak by ktoś mnie złapał za bok i mocno pociągnął w dół.

Pozdrowionka - BurczybasS

[Abach]

Ale nie spodziewałem się że może aż tak szarpnąć maszyną.....

a jeżdze nie krótko raczej i w życiu taka niespodzianka mnie nie spotkała.

Właśnie, zgubiła Ciebie rutyna.... Wiem, że mnie też to kiedyś spotka... Nie wiem kiedy, ale wiem, że będzie ten pierwszy raz.

Ważne, że jesteś cały a straty niewielkie

[Arecki]

Szczerze współczuję, sam zeszłej wiosny przeżyłem podobną w skutkach sytuację. Niewiele się stało, ale od tamtej pory jeżdżę w takich warunkach szczególnie ostrożnie.

Dobrze, że tylko tak się skończyło !sciana .