Nakaz zdjęcia kasku.

[dr.big]

  ptaku_1 napisał(a):

(...)Jakos to mi sie kojarzy z wiekszym szacunkiem dla drugiej strony jak nie ma sie "zakutego lba"

W dzisiejszych czasach nikt nie zwraca na takie "drobnostki" uwagi. Panuje ogolne przekonanie: stac mnie na kask i moto do kompletu, to po oplaceniu biletu (na ktory mnie przeciez stac!) moge wjechac nim nawet do opery !happybth .

Takie czasy i tacy ludzie !happybth .

[rpp]

No dobra - przekonaliście mnie. Od dzisiaj wciskam garnitur i lakierki do schowka (dobrze, że w skuterze mamy spore schowki pod siedzeniem - gorzej mają goście na biegowcach) i zanim pójdę zapłacić za paliwo przebieram się :-) bo przecież szacunek się należy :-)

Nie popadajmy w skrajności - stacja paliw to nie opera i dla mnie akurat wejście w kasku nie znaczy, że nie mam dla osób tam pracujących szacunku.

Nie zachowuję się jak buc, nie wciskam się na chama w kolejkę, nie rzucam ostentacyjnie kasy, itp.

To jak chodzę ubrany to wyłącznie moja sprawa.

A czy jadąc autostradą i płacąc kasę na bramce też zdejmujecie kask (pomijam tą akcję gdzie motocykliści robili wszystko żeby utrudnić ruch w celu zwrócenia uwagi na wysokie koszty przejazdu)?

Przecież tym osobom też należy się szacunek. Dla mnie to są tacy sami pracownicy jak Ci na stacji.

[ptaku_1]

Troszke kiepskie porownanie bo na autostradzie nie schodzisz z 2oo.

Dla mnie pozbycie sie garnka z glowy to poprostu sprawa komfortu.

Podobnie jak np w sytuacji gdy na parkingi jestes w 4oo i spotykasz kogos znajomego gdy zaczynasz rozmowe ja wychodze z auta (choc na minute) a znam takich co otworza tylko szybke i tak rozmawiaja. Ja poprostu dobrze sie czuje jak mam zdjety kask/czy wyjde z auta.

Nie neguje nie zdejmowania kasku, to osobista sprawa kazdego z nas.

[rpp]

  ptaku_1 napisał(a):

Troszke kiepskie porownanie bo na autostradzie nie schodzisz z 2oo.

No nie do końca jeśli zdejmowanie kasku poruszamy w aspekcie szacunku dla drugiej osoby.

  ptaku_1 napisał(a):

Dla mnie pozbycie sie garnka z glowy to poprostu sprawa komfortu.

A tu się zgadzam w 100%

Dla mnie to kwestia późniejszego dyskomfortu związanego z zakładaniem okularów (już parę razy musiałem się zatrzymać bo okulary po dokładnym ustawieniu garnka na głowie nagle zaczęły mnie albo uwierać albo poszły za bardzo do góry i nie trzymały się na nosie).

Jeśli chodzi o samochód to zgadzam się, że wypada wysiąść :-)

[ptaku_1]

Wie o co kaman z okularami bo sam je nosze

[drogowiec]

  ptaku_1 napisał(a):

Wie o co kaman z okularami bo sam je nosze

TO masz fajnie. Jak zapomnisz zdjąć bryli przed zdjęciem kasku, to te bryle próbują zdjąć Ci skalp w trakcie zdejmowania kasku.

Zakładanie kasku a później wbijanie się w okulary to oddzielna sztuka, żeby później nic nie uwierało.....

Pozdrówka

[kmodzele]

Też mi trochę głupio łazić w kasku po wnętrzu stacji paliwowej. Też jakoś tak mam, że w nakryciu głowy nieswojo mi się rozmawia (kwestia okazywania szacunku).

ALE

zdejmowanie kasku i jego zakładanie są bardziej upierdliwe, niż ściąganie i wsuwanie zwykłej czapki. Dlatego NIE zdjemuję kasku na stacjach paliwowych. Nigdy nie miałem z tym żadnego kłopotu. Może dlatego, że mam dżeta i gębę mi widać dobrze. A z oczu mi dobrze patrzy.

Gdyby obsługa fikała - bym się stawiał. Włączyła by mi się czerwona płachta przed oczami. Mam podobnie jak rpp.. :-) Może mam jakieś pozostałości po poprzedniej epoce i staram się korzystać z wolności. I lubię się droczyć.

Jak do swojej pracy wchodzę na chwilę, to też często nie zdejmuję kasku i łażę w nim. Nawet zabawnie jest :-) I gorąco