Marynarz Opublikowano 17 Lipca 2009 Opublikowano 17 Lipca 2009 hm.. na pocz?tku hamowałem jak rowerzysta, tylko tylnym. No ale co zrobić jak skończyły się klocki - nauczyć się używać przedniego i kombinacji obu ! Tak więc od tego momentu zawsze hamuję przód + dohamowanie tyłem no a siłę hamowania uzależniam od panuj?cych warunków atmo (jak krzytro ).
ptaku_1 Opublikowano 18 Lipca 2009 Opublikowano 18 Lipca 2009 A ja tak sie przyzwyczailem do przodu (prawa klamka) ze nawet w rowerze zamienilem linki na klamkach, w rowerze tez uzywam przedniego. Ostatnio widzialem piekny lot przez kiere gdy koledze porzyczylem rower
KAZI Opublikowano 18 Lipca 2009 Opublikowano 18 Lipca 2009 ptaku_1 napisał(a): A ja tak sie przyzwyczailem do przodu (prawa klamka) ze nawet w rowerze zamienilem linki na klamkach, w rowerze tez uzywam przedniego. Ostatnio widzialem piekny lot przez kiere gdy koledze porzyczylem rower !YES !piwko niemal nie spadłem z krzesła hahaha, sam też już my?lałem o zamianie linek bo się często mylę.
Gość auksencjusz Opublikowano 18 Lipca 2009 Opublikowano 18 Lipca 2009 Jad?c na skuterze używam obu hamulców. W moim Kymco sytuacja jest do?ć prosta, bo tylny hamulec jest bębnowy, więc i tak praktycznie nie da się zablokować koła. Wad? jest natomiast to, że podczas jazdy muszę trzymać standardowo 2 palce na prawej klamce, ale już 3 palce na lewej, bo niestety dwa nie wystarczaj? do ostrzejszego hamowania. Na rowerze również używam obu hamulców i nigdy nie miałem problemu z tym, że układ klamek i hamulców jest inny niż w skuterze. Szczerze mówi?c nie wyobrażam sobie, żeby mi się to myliło. To trochę tak, jakby mieć żonę i córkę i żonę zacz?ć pytać o lekcje, a córce włazić do łóżka. Jest wiele różnic między rowerem i skuterem(nawet więcej niż między żon? a córk?) - na tyle dużo, aby pod?wiadomie przestawić się na trochę inne zasady prowadzenia jednego i drugiego.
misioooo Opublikowano 18 Lipca 2009 Opublikowano 18 Lipca 2009 @auksencjusz Nie powiedziałbym, że sprawa jest prosta przy bębnie... Ja też mam bębenek z tyłu i wierz mi - u mnie tylne koło blokuje się aż za łatwo! Dużo łatwiej mi dozować przód niż tył. I to wcale klamki od tyłu nie muszę dusić na max, aby zablokować kółko. W różnych modelach różne bębny s? i nie ma co generalizować ;-) Co do roweru. Ja sporadycznie wsiadam na takowy i zwykle mylę klamki. Skuterem robię po kilkadziesi?t/kilkaset kilometrów dziennie i przywykłem za bardzo.
melmacie Opublikowano 21 Lipca 2009 Opublikowano 21 Lipca 2009 Hondeczka czyli hamulec kombinowany. Nie jestem pewien jak powinien byc uregulowany ten system by byl najlepszy efekt. Hamuje przod i tyl i doklada sie osobno przod z prawej klamki. Bardzo jest bezpieczny na sliskim. Dodac jeszcze ABS i bedzie jak w aucie. Skutecznosc w Pantheonie jest bardzo dobra. Pozdrawiam.
misioooo Opublikowano 21 Lipca 2009 Opublikowano 21 Lipca 2009 Przy "kombinacjach" zwykle producent dobiera siły hamowania przód/tył w zależno?ci od rozłożenia masy pojazdu. Najczę?ciej to w okolicach 70%/30% (przód/tył).
monk Opublikowano 21 Lipca 2009 Opublikowano 21 Lipca 2009 Na rowerze używałem przede wszystkim przedniego hamulca, przy odpowiednim balansie ciałem rower po prostu staje w miejscu. (nigdy nie przeleciałem przez kierownicę, choć zdarzyło mi się złamać takow? wła?nie w ten sposób..) st?d pewnie w skutrze używam głównie przedniego, a tylny (bęben) na "dohamowanie".
dr.big Opublikowano 21 Lipca 2009 Opublikowano 21 Lipca 2009 Najlepsza zabawa, stawac na dluzsza chwile przy hamowaniu na przednim kole roweru . Na skuterze rozklad mas na to nie pozwala, ale wszystkim ktorzy maja problemy z dobraniem prawej lub lewej klamki polecam jakis kawalek nieuczeszczanej, suchej drogi i na probe hamowanie samym tylem, pozniej samym przodem, a na koncu oboma hamulcami. Tylem hamowac mozna na prostej az do slizgania sie opony, bo charakterystyka geometrii zawieszenia zawsze bedzie powodowala w miare spokojne "ciagniecie sie" zablokowanego kola. Mysle ze po takim sprawdzeniu skutecznosci hamowania oboma hamulcami na raz, nikt wiecej nie napisze, ze hamuje jedynie jednym kolem... PS. Kazdy chyba umie jezdzic na rowerze, proponuje wsiasc na rower z DOBRYMI (czyli mocnymi- najlepiej hydrauliczne tarczowe) hamulcami i wtedy potrenowac naprawde mocne hamowania z uslizgami. Skuter reaguje co prawda troche inaczej, ale zasady sa te same...
misioooo Opublikowano 21 Lipca 2009 Opublikowano 21 Lipca 2009 Big dobrze prawisz Ćwiczyć trzeba! Ja co prawda nie na rowerze, a na skuterze to ćwiczę od czasu do czasu (tj. hamowanie aż do u?lizgu kontrolowanego, przodem, tyłem i oboma) na dróżce osiedlowej z polbruku z lekkim piaskiem - prędko?ci niewielkie więc spokojnie można w razie potrzeby się podeprzeć czy zatrzymać w mgnieniu oka Oba na codzień s? najlepsze. A na mokre wolę więcej tyłu. Na lód - sam tył i to minimalnie. Na ?nieg - różnie. Wszystko poparte do?wiadczeniami praktycznymi, ale to moje subiektywne odczucia, a i skuter skuterowi nie jest równy i inaczej się zachowuje, inaczej waży czy masa inaczej rozmieszczona...
monk Opublikowano 22 Lipca 2009 Opublikowano 22 Lipca 2009 Znalazłem ciekawy artykuł do?ć szczegółowo traktuj?cy kwestię hamowania, testy itp (dział: Techniki hamowania) http://chudzikj.republika.pl/Technika/Hamulce/hamulce.htm
Gość zegar5 Opublikowano 22 Lipca 2009 Opublikowano 22 Lipca 2009 Witam, to ja też dodam moje "2 grosze.." kiedy? przy b wolnej jeĽdzie (było trochę piasku) zachamowałem przodem..... gleba.... od tej pory przód dla mnie nie istnieje... natomiast tył... w każdych warunkach, bez problemu. czy Ľle robię... nie wiem... ale pewniej się czuję hamuj?c tylko tyłem. pozdrawiam
Gość Morley Opublikowano 22 Lipca 2009 Opublikowano 22 Lipca 2009 Ja poszedłem po bandzie... Najpierw na myjce "karszerem" coby dostojniej Atlanta wygl?dała, a potem butla z nabłyszczaczem w spraju do opon. My?lę, zadam szyku w Lublinie... Pół butli chyba wysmarkałem - jak szaleć to szaleć. Błyszczy się jakby krowa polizała - no szał na trybunach normalnie. Dobra jadę! Cała obsługa stacji paliw obok tej myjki gapi się na Atlante, jak na wrota raju, to sobie kminię trza z fasonem kobyłę ruszyć... Ruszyłem... I Matko Boska! Jak ten nabłyszczacz na oponach poci?gn?ł mnie po asfalcie to my?lałem, że normalnie pełnego b?czka na wyjeĽdzie wywinę! |lizg taki, że tylko na żużel Panie! To ja kontra z kiery, odwin?łem manetkę, trzy kilo kupy w gaciach i ze zjeżonym włosem na łysej pale czekam co dalej... Atlanta wyszła jako? z po?lizga, ale ja normalnie 20 lat starszy przez te kilka sekund, wyrównałem i jadę... Na stacji załoga kciuki w górę i pełen szacuń. Przynajmniej z daleka tak mi się wydawało. To sobie my?lę, niezły jestem! Odkręt manetki, zadudniło i "lecem"! Trza zadać tego szyku! Do skrzyżowania było tak ze 200 metrów. I całe szczę?cie, bo na stacji mojego wrzasku już nie dosłyszeli. Dojeżdżam ja do ?wiateł tam ze trzy wózki stoj?, to ja po klamkach - będziem hamować? A gdzie tam! Ten nabłyszczacz, uważacie, osiadł też na tarczach. Droga hamowania zrobiła mi się jakbym towarowym Kędzierzyn-KoĽle hamował. Już wiem co czuje maszynista widz?c samobójcę na torze. Klamki zaci?nięte, a ja lecę! Jakbym nakedem jechał to może obcas do opony i bym stan?ł ze zjaran? podeszw?. My?lę sobie, może by tak skrajem jezdni, na krzyżówce złożyć się i w prawo jechać? Ale mam ten nabłyszczacz na oponach, więc guzik nie się w zakręt złożę. Będzie kapotaż, jak nic - a ja w dresiku Panie! No to lecim dalej bez hamowania. Z nudów klamki ?ciskam rozpaczliwie, a pulsuj?co i się drę... Czas mija... Przed oczami dzieciństwo, pierwsze tańce przy zgaszonym ?wietle. Cholera, młody jeszcze jestem - pomy?lałem. Uratowało mnie zielone ?wiatło, co to się dla mnie wła?nie zaczęło zapalać... Znaczy w chwili manewru było jeszcze czerwono-żółte, ale co tam... Grunt, że nic już po prostopadłej nie jechało. Jakżem ?mign?ł między dwoma autami, to facetowi w kabinie podmuch chyba peta w gębie zgasił. Ostatecznie jako? się dowlokłem do domu z tym nabłyszczaczem na kołach. Chyba z godzinę tarcze odtłuszczałem, a i tak syfu trochę zostało na klockach. Na szczę?cie potem szybko się to wypaliło (chyba). Nabłyszczacz to zło! - powinienem sobie takiego dziara strzelić. Ale cholera, po wszystkim dałem na ofiarę... Gdyby nie ta luka i to zielone, to bym się chyba dopiero za wrotami raju zatrzymał ze ?w. Piotrem rozmazanym na szybie.
piecuch4 Opublikowano 25 Lipca 2009 Opublikowano 25 Lipca 2009 Morley twoja opowie?ć nie powinna być ?mieszna a pouczaj?ca ale mnie tak rozbawiła że aż się popłakałem i pewnie s?siadów pobudziłem !OKK
Klubowicze robson Opublikowano 26 Lipca 2009 Klubowicze Opublikowano 26 Lipca 2009 Wstałem niedawno w takim sobie nastroju , kawka i papierosek i do kompa. Otwieram moj? ulubion? stronę i czytam sobie posty - Morley dzięki Tobie mam już dobry , co tam dobry - bardzo dobry humor mam nadzieję na cał? niedzielę . Opis jak z filmu akcji z elementami komedii no i przy okazji przestroga - dzięki !OKK !OKK
Sympatycy siemik Opublikowano 26 Lipca 2009 Sympatycy Opublikowano 26 Lipca 2009 "Morley."Niech mnie roz.... Tekst nie zły ale mam nadzieje ze to wszystko Ci się przy?niło bo je?li nie i jest to fakt realny to rzeczywi?cie nie żałuj na mszę i oby jak najmniej takich historii i opisów na forum. !OKK
Gość Morley Opublikowano 28 Lipca 2009 Opublikowano 28 Lipca 2009 No wła?nie chłopaki, sęk w tym, że ja naprawdę nasmarkałem tym nabłyszczaczem na koła. Oczywi?cie wszelkiego rodzaju przypowiastki i ozdobniki to licencia poetica, ale faktem jest, ze uratowało mnie przed kraks? tylko to zielone i okienko między autami. Hamowania nie było po prostu wcale. Jakbym towotem tarcze nasmarował. Teraz się z tego ?mieję, ale fakt faktem durnowate to to było strasznie. Chyba takie ubarwianie opowie?ci to dla mnie odreagowanie samobójstwa jakie planowałem popełnić za pomoc? nabłyszczacza. Podsumowuj?c, bawcie się lektur? - bo starałem się, żeby było ?miesznie. Niechaj jednak każdy wyci?gnie z tego wła?ciw? naukę. Czyli bawi?c - uczy
magart Opublikowano 29 Lipca 2009 Opublikowano 29 Lipca 2009 Chyba sobie ten "poscik" wrzucę do "ulubionych" pod tytułem "jak masz kiepski humor poczytaj Morleya" :). Co prawda historia mroż?ca krew w żyłach, ale ubawiłem się do łez (kto? mi powiedział, że w pracy nie wypada się tak gło?no ?miać - mam to gdzie?) !OKK !OKK
grzesiuk Opublikowano 12 Sierpnia 2009 Opublikowano 12 Sierpnia 2009 Morley, artysta normalnie z Ciebie; dwa talenty ujawniłe? do pisania i malowania :-) Szczęscie, że nic się nie stało.
Piro Opublikowano 1 Września 2009 Opublikowano 1 Września 2009 historia niezła !OKK rzeczywiście nabłyszczacze sa ZŁE !scooter a co do hamowania - ja zawsze tyłem (jest dual więc przodem przy okazji) wydaje mi się że większość ciężaru burgmana jest na tyle bo wystarczy że przód lekko dotknę i koło zablokowane a prędkość ta sama...
monk Opublikowano 2 Września 2009 Opublikowano 2 Września 2009 Piro napisał(a): bo wystarczy że przód lekko dotknę i koło zablokowane a prędkość ta sama... aż nie chce mi się wierzyć.. motocykl może hamować z siłą nie większą niż własna masa +kierownika. Hamując tylnym hamulcem i tak masa motocykla (wraz z kierownikiem) idzie na przód, więc odciążasz tył i tracisz masę potrzebną do hamowania tylnym kołem. Natomiast wykorzystując transfer masy na przednie koło możesz najefektywniej hamować, bo masz największą przyczepność właśnie przedniego koła. Tak są konstruowane wszystkie motocykle (no, te z homologacją ). Ważne jest też aby nie wciskać klamki od razu do oporu, tylko stopniowo, tak aby dać czas na transfer masy i pracę amortyzatorów. Sekunda w zupełności wystarczy. I druga ważna sprawa nie trzymać się kurczowo kierownicy, bo wtedy właśnie może dochodzić do poślizgu. Masa kierownika skutera powinna iść w nogi a nie na kierownicę. Z drugiej strony i tak wolałbym położyć się z powodu przedniego uślizgu (co i tak jest trudniejsze niż tyłem) bo na skuterze się kładziesz (nóg nie powinieneś sobie zmiażdżyć). W przypadku ucieczki tylnego koła, bardzo często po odzyskaniu przyczepności dochodzi do high-side, czyli chyba najgorszej możliwej wywrotki. W sumie.. to katapulty.
Geni Opublikowano 2 Września 2009 Opublikowano 2 Września 2009 Wszystkie motocykle oprócz tzw. wyjątków potwierdzających regułę. Rozkład masy jest różny w zależności od konstrukcji sprzętu i oczywiście zmienia się w zależności od ilości i miejsca przewożonego bagażu i zestawu kierowca - pasażer. Ten mniej właściwy mają choppery, cruisery i skutery właśnie, których niektórzy producenci ratują trochę sytuację poprzez umieszczanie chłodnicy, zbiornika itp., jak najbliżej przodu pojazdu - patrz np. Helix i Kymco New Dink 200. Piro - proponuję sprawdzić co za cudo masz założone na przednim kole. Opona może być: zużyta, zleżała i twarda, lub być chińskim cudem techniki o zerowej przyczepności. Sprawdź to, zanim wypadnie ci awaryjne hamowanie i pójdziesz w krzaki. Morley - czyżby opakowanie nabłyszczacza trafiło się bez informacji od producenta? Tych specyfików nie wolno pod żadnym pozorem stosować na roboczej powierzchni opony.
Piro Opublikowano 5 Września 2009 Opublikowano 5 Września 2009 oponka jest ok tak samo jak hamulec koło mogę zablokować przy każdej prędkości a nie wynika z tego nic poza piskiem opony na asfalcie -a tył jest w dualu więc 70%tył 30%przód działa zdecydowanie skuteczniej niż przód. trochę mi czasu minęło zanim się przyzwyczaiłem bo na moto czy nawet rowerze przód działał lepiej. Transfer masy ok zgadzam się ale przy takim rozkładzie masy nie wiele daje. Uwierze Ci że przedni działa lepiej jak na skucie endo zrobisz !tut
Geni Opublikowano 7 Września 2009 Opublikowano 7 Września 2009 Na mniejszych robią, na twoim bym nie zaryzykował za cholerę, bo z twojego opisu wynika, że ma rozkład masy jeszcze gorszy niż w czopku. To jakaś paranoja przecież, żeby przód tak łatwo się blokował. Dlatego myślałem, że oponę masz zleżałą, albo zużytą. Na Helce hamowałem mocno przodem i nic się nie blokowało.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się