Gość Raczek_6 Opublikowano 4 Października 2008 Opublikowano 4 Października 2008 https://www.kierowca.pwpw.pl/ tu sprawdzamy czy jest przekazane do realizacji czy jest już w wydziale komunikacji. Ja zdawałem w zeszłym roku w sierpniu (teoria w czerwcu 1-wszy egzamin w lipcu który musiałem przełożyć na sierpień) na Odlewniczej miły i sympatyczny egzaminator w okularach około 190cm wzrostu, wiek około 30 lat. Pomimo wielu błędów jakie zrobiłem zdałem za 1-wszym Otrzymałem gratulacje i abym na drodze jeĽdził bardziej pewnie. Ostatni na placu pierwszy na mie?cie !OKK A jeĽdziłem skutem bez, a teraz na legalu W W-wie czeka się na prawko 7 - 21 dni w zależno?ci od wydziału komunikacji, w powiecie piaseczyńskim 28 do 42 dni taki wydział (niestety tam odbierałem prawko)
Gość mzyka Opublikowano 13 Października 2008 Opublikowano 13 Października 2008 No niech ja sobie przypomnę mój egzamin na A... w sumie nie tak dawno to było, przecież jak co roku obchodzę osiemnaste..... Zdawałam na czym? co się nazywało "Mińsk" po raz pierwszy poznali?my się na egzaminie.... cud techniki zza wschodniej granicy miał problem ze skrzyni? i obrotami....a ja z nim, bo na placyku nie weszła mi dwójka a w promocji zgasł !placz1 i było po ptokach, to samo przydarzyło się jeszcze jednej osobie ale w tamtych czasach nawet mi do głowy nie przyszło, żeby "protestować", zapisałam się na kolejny termin, przed egzaminem dałam w łapę panu, który przyprowadzał z garażu rumaka na pole bitwy. Pokazał mi w którym miejscu należy tego stwora podrapać za uszkiem !placz1 i dał pojeĽdzić 10 minut, wystarczyło - zdałam.
Igor Opublikowano 14 Października 2008 Opublikowano 14 Października 2008 He, he, stare czasy. Ja zdawałem na WSK 125 (tzw. "trójka" od 3-biegowej skrzyni). Sprzęt był w dosyć dobrym stanie i nie było problemów, ósemka, ruszanie pod górkę, jeszcze jakie? "wygibasy" i po sprawie.
kempes1972 Opublikowano 14 Października 2008 Opublikowano 14 Października 2008 No ja tez na WSK. Był to rok 1990. Ósemka , awaryjne hamowanie i koniec egzaminu. Nigdy t? WSK-? w czasie kursu nie wyjechałem na miasto. To były czasy.
Igor Opublikowano 14 Października 2008 Opublikowano 14 Października 2008 Ja w 1986. Też na miasto nie wyjechałem. Wtedy nie jeĽdziło się motorkami nauki jazdy po mie?cie - był tylko placyk.
przemas Opublikowano 14 Października 2008 Opublikowano 14 Października 2008 Ja miałem fajn? przygodę na egzaminie: Rok 1992, egzamin praktyczny na kat.A, rozklekotana WSKa 125. Wsiadam na sprzęt, odpalam kopniakiem (przepraszam „kikstarterem”) wrzucam jedynkę i jadę w stronę egzaminacyjnej ósemki (jakie? 100m). Zatrzymuję się na „linii startu” i próbuję wrzucić luz, aby poczekać na sygnał startu. Nerwowo macham lew? stop? (wiadomo: egzamin) ale nie trafiam na nic oprócz powietrza... Patrzę w dół, na lew? stronę silnika ... nie ma dĽwigni zmiany biegów. Patrzę w stronę, sk?d ruszałem i widzę egzaminatora biegn?cego w moj? stronę z dĽwigni? biegów w ręce... !placz1 !placz1 !placz1 Aha, zdałem za pierwszym podej?ciem.
Geni Opublikowano 14 Października 2008 Opublikowano 14 Października 2008 Hej Często mam okazję podziwiania w Ostrołęce zachowania samochodów z literk? "L". Samochodziki te rado?nie ustawiaj? się po 4 - 6 w kolumnie, wjeżdżaj? z każdej możliwej strony na skrzyżowania i wzajemnie, wespół w zespół je blokuj?. Nie mam absolutnie pretensji do kursantów, bo te biedne dzieciaki nie maj? na powyższe wpływu, natomiat organizacja tego interesu jest krótko mówi?c do luftu. Całe szczę?cie jeżeli mam pokręcić się za jakimi? drobnymi sprawami, po tych paru uliczkach, z których składa się O-ka i mogę wsi??ć na Bandytę i w nosie mam zatory L-kowe. Gorzej gdy muszę wsi??ć do auta, a akurat panom i paniom instruktorom/egzaminatorom wpadnie do głowy ustawić 5 L-ek na tym samym lewoskręcie. Hmmm aż taka chęć we mnie wtedy wzbiera, żeby zacz?ć kolekcjonować instruktorsko/egzaminatorkie skalpy. Zreszt? te kursy to przecież lipa, skoro instruktaż zakłada okre?lon? ilo?ć godzin jazdy, a tymczasem kilka z tych godzin kursant spędza siedz?c na tyłku i blokuj?c skrzyżowanie. Pozdrawiam
Gość Proxa Opublikowano 27 Października 2008 Opublikowano 27 Października 2008 Ja zdawałem examin we Wrocławiu ! !scooter za 1 razem zdałem ! (zreszta autko tez) no ale nie oto chodzi ... Miałem 3 wymuszenia jeden przed nosem mi wyjechał baran oczywi?cie dałem po heblach a w uchu słysze cisza.... juz sobie myslalem aha uwali mnie... pozniej zgubiłem ogon... wyprzedziłem autobus i roboty dorgowe patrze a examu zamna nie ma !!! lol pobocze zwolniłem kierunek prawa autobus mnie wyprzedził te ?limaki mnie dogonili ... i wracamy... sci?gam kask lece do examinatora przepraszac i tlumaczyc sie czemu akurat tak i tak ragowałem ... a on do mnie po 1 dlaczego jest pan z rzeszowa a zdaje pan w wrocku !OK (a ja ze tu mieszkam tymczasowo ale niebawem uciekam do wawy) ahaa... ok po 2 reakcje byly dobre nie musi się pan tłumaczyć po 3 tego co Panu wyjechal trzeba było się zatrzymać wyj?ć i usadzić mu kopa w dupe ZDAŁ Pan lol !! my?lałem że go?cia ucałuje hahahahahah no i tak oto mam prawo... do jazdy
BogdanKa Opublikowano 29 Października 2008 Opublikowano 29 Października 2008 Ja moje dwa egzaminy wspominam bardzo wesoło (z perspektywy czasu): 1) Czekałem równo miesi?c po teorii. I szło nawet nieĽle do końcówki jazdy po mie?cie. Kto mógł przypuszczać, że ta staruszka to sprinterka i do pasów dotrze równo ze mn? Zwłaszcza, że miała sporo do tego przej?cia. Wniosek: wymuszenie pierwszeństwa. 2) 4 dni póĽniej. Nikt nie chciał wierzyć, że tylko tyle czekałem. Placyk - na szczę?cie spokojnie i w przyjaznej atmosferze. Egzaminator z grupy wcze?niejszej oblał gostka za nie wskazanie pod?wietlenia tablicy rejestracyjnej i jeszcze jakiej? pierdółki z testu. W naszej kole? podparł się na ósemce, ale akurat wtedy egzaminator odwrócił się do swego kolegi Na mie?cie ekstrema: remont pasa na skrzyżowaniu i w zwi?zku z tym jazda pod pr?d. Twardo stałem, bo cały czas co? się kręciło po skrzyżowaniu, a ja muszę w lewo. Aż usłyszałem "Dobrze niech pan już jedzie, bo inaczej nas nie puszcz?", a za zakrętem prawie czołowe z autobusem, maszyna zgasła, z wrażenia nie mogłem odpalić. A tu w słuchawce komentarz "Niech się pan tak nie denerwuje, przecież nas nie rozjedzie". Przy zmianie pasa równie twardo 5km/h, aż wszyscy pojad? (L na dachu czyni cuda - nikt nie tr?bi, za to wszyscy gnaj? przed ciebie Na koniec zjeżdżam, zdejmuję L, oddaję cieciowi i nic. Ni widu egzaminatora, bo se gdzie? polazł, a ty człowieku stój i się denerwuj. Po 10 min wraca i z tekstem "A pan na co czeka? Przecież pan zdał bez zastrzeżeń".
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się