Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Diabeł i koniec sezonu...


Rekomendowane odpowiedzi

Ściema,

kto mnie zna, ten wie, że dosłownie od kołyski (co znam z rodzinnych opowieści) psy nawiązywały ze mną niezwykle mocne więzi, więc gdy trochę odrosłem od Matki Ziemi zacząłem się nimi opiekować na tyle na ile umiałem i mogłem...

Mój (przed)ostatni psijaciel - KJ z winy lecznicy gdzie źle oczyścili ranę został zaatakowany przez ścierwo rakowe ale mimo, to udało się przedłużyć Jego życie o 5 lat w komfortowych, choć ograniczonych ruchowo warunkach (miał amputowane 3/4 przedniej łapki)...

Kolejna wyszukana przeze mnie dla mojej Rodzicielki psina - Łezka, tuż po adopcji zaczęła (dosłownie) płakać i kuleć, okazało się, że choć, to chodząca miłość, która mimo strasznych początków życia nie straciła ani krzty zaufania do ludzi przez tych samych skur...ch "ludzi" została... postrzelona!?!?!?!? Śrut utknął bardzo blisko nerwu, więc trzeba było szybko reagować, odpukać psinka śmiga aż iskry lecą spod krótkich, ale niezwykle szybkich łapek. Czasami, na szczęście tylko chwilowo kuleje ale już bez bólu, który miała wcześniej...

Mój obecny psiak - Diabeł, mimo młodego wieku od samego początku miał problemy z łapami, gdy uratowałem Go ze schroniska gdzie aż 3 razy był zamykany za żelaznymi kratami, które chciał dosłownie przegryzać, kiedy do Niego dzień w dzień przez tydzień przyjeżdżałem (procedura adopcyjna). Ponieważ był bity, ma przetrącony ogon, z 1 "rodziny", która nie dała Mu nawet miski z wodą (!!!) został po roku interwencyjnie odebrany. Mimo tego, że ode mnie zjadłby z ręki cyjanek, to w przeciwieństwie do Łezki nie ma ani krzty zaufania do "ludzi", nie dziwię się, bo, to zwykłe mendy!!!

Niestety w ostatnich miesiącach problemy z łapami bardzo się nasiliły, dodatkowo "poszło" kolano, więc musiał mieć specjalistyczną operację, 2 stawy są nieoperowalne a w przednim nadgarstku na razie nie wiadomo co się dzieje...

Najbliższy miesiąc, to opieka 24/24, dosłownie w każdym momencie, nawet w nocy, by nie rozeszła się wielka rana po operacji i mechanicznie nie uszkodził ratowanego kolana. Musi być też wnoszony po schodach (najpierw 3, teraz 2 piętro), co też daje w kość, bo swoje waży a ja mam zakaz dźwigania...

Oczywiście robię dla psiaków, co tylko mogę, ale fizycznie, psychicznie i oczywiście finansowo, to jest rzeźnia, zresztą dlatego też ratując KJ-a, wszystkie motocykle poszły na sprzedaż i choć nie żałuję ani grosza, to nie ma co ukrywać, że to nie jest łatwa sytuacja...

Tym samym, obecny sezon motocyklowy na który z wytęsknieniem czekałem łącznie kilka lat skończył się, zanim tak naprawdę się zaczął, ale są priorytety i tyle...

Na razie jestem wyłączony ze wszystkiego i to dosłownie, tak, więc korzystajcie póki możecie, bo nigdy nie wiadomo co będzie za chwilę...

 

Na początek pobranie krwi i podane znieczulenie do badań...

image.thumb.jpeg.df44e2c41b4ec5386f614dce6570ee01.jpeg

 

Na śpiocha jedzie na kilka prześwietleń robionych podobno 1 z najnowocześniejszych sprzętów w PL...

image.thumb.jpeg.bee30f4660d50e85c1ff43bebd3a3565.jpeg

 

Po głównej operacji w specjalnym nosidełku, które na razie musi wspomagać "działanie" łapki...

image.thumb.jpeg.2f8a674b870ef81836e9f512117c70ae.jpeg

 

Zdrowia dla Was i Waszych zwierzaków!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...