jajen Opublikowano 10 Października 2023 Opublikowano 10 Października 2023 Witam, Strzeliło mi do głowy robienie prawa jazdy A w wieku po 40 tce. Od 8 r.z do 17 r.z. ujeżdżałem co się dało (od motorynki, przez komara, rometa, po simsona). Potem zrobiłem B i jak głupi uznałem, że jak mogę mieć furę to na motor mi nie będzie potrzebne, a kasy było szkoda (wtedy A dawali za nic) Potem 20 lat przerwy w moto. Nie dawno naszło mnie na jazdę na motorze (kryzys wieku średniego chyba). 125 mi nie za bardzo podzeszła, więc kupiłem taką trzykołówkę 550-tke (CV3 - czyli coś typu tricity/mp3/niken) z homologacją na kat. B. Pojeździłem sezon, zrobiłem 6-7 tyś km i stwierdziłem, że fajnie się jeździ i może zrobie A bo jak nie teraz, to już nigdy. Zapisałem sie na kurs i jak gość tylko zobaczył, że mam koordynację sprzęgło/gaz/hamulec i robie wolny z użyciem sprzęgła i nożnego to stwierdził , zebym sobie jeździł sam bo przecież niewiele tej nauki mi potrzeba (fakt, że wielu w pierwszych godzinach miało problemy, a mnie to w mierę szło). Mało się mną interesował. Problem się pojawił przy szybkim. Od początku nie mogłem tego zrobić. Oczywiście gość uczył szybkiego najazdu, a potem przelecieć na skręconym gazie. Za cholere nie mogłem tego zrobić. Zacząłem pod koniec kursu próbować na w miarę stałej prędkości, ale nawyk ujmowania gazu już się wyrobił i jakoś mi to nie szło. Nawet jak się udawało 10x z rzędu, to i tak czułem, że robie to niepewnie i raczej to kwestia przypadku, że się udaje. Dla pewności wziąłem 4 -5 godzin w innej szkole. Omijanie szybkie przeszkody i inne hamowania nie stanowiły problemu, więc w zasadzie tłukłem ten szybki ciągle w te 4 godziny. Tam gość stwierdził ,że trzeba stałą prędkością i w zasadzie mi wychodzi i nie ma powodu robić tego dalej w koło. Ale sam stwierdził, że nie robie tego szybkiego całkiem płynnie, ale skoro wychodzi mi przez 4 godziny to nie ma co robić z siebie głupka. Poszedłem na egzamin. Nie wiem czy dlatego, że było zimno (4 st.) czy to stres wieku średniego, czy ogólna atmosfera (jak w domu wariatów, panienki ryczą, goście fajka za fajką, ktoś rzyga w kiblu - cyrk) ale jak zobaczyłem ten cyrk, to myśle sobie, że chyba mnie powaliło uczestniczyć w czymś takim. Wywołali mnie, egzaminator pełna kultura (może tak miał zawsze, a może uznał, że nie mam już 18 lat i nie można mnie traktować jak innych - a słyszałem jak drugi egzaminator się odniósł do młodego człowieka - to gdyby się tak do mnie zwrócił, to bym mu ....). Więc pełna kultura. Obsługa, garaż, wszystko ok tylko widzę, że coś mnie telepie (zimno czy, stres?) Jade na ósemce (a robiłem ją z zamkniętymi oczami) i nagle podparcie. Egzaminator niemal łzy roni, że co za pech i jak mu przykro. No ale powtarzam i ok. Jade wolny (półsprzęgło, gaz, hamulec tylny) i znowu podparcie. Myślę k.... co jest. Powtarzam i oba przejazdy ok, (ale niepewne, bo za drugim przejazdem na ostatniej bramce niewiele brakło). Jade na szybki i słysze od gościa, że to tylko egzamin i lepiej nie zdać niż się zabić bo ostatnio mieli jakiś wypadek i on tylko mnie uczula itd. Jadę i oczywiście przyjeb..... w pachołek. Podłamało mnie to wszystko i zastanawiam się czy w tym wieku nie dać sobie spokoju jednak. Bo skoro to co umiałem dobrze ledwo zrobiłem, to tego szybkiego chyba nie ogarnę (może motoryka już nie ta). Nie wiem czy jest sens iść dalej jeżdzić do jednego z dwóch wcześniejszych gości (jeden uczy tylko szybkiego najazdu i odpuszczania gazu, a drugi stwierdza, że "jakoś" przecież przejeżdzam 30 razy na 30 razy to o co mi chodzi) . Czy może szukać jakiejś innej szkoły (małopolska). Czy może to olać. W zasadzie zawsze kończyłem w życiu to co zaczynałem, ale z drugiej strony jak mam się do tego nie nadawać albo skończyć rzygając do kibla w wordzie przed każdym egzaminem , to sam już nie wiem. Zrobiłem prawie 1,5 kursu , tyle mam przejechane km w życiu i dalej czuje , że ja tego szybkiego nie zrobie. Znacie jakąś szkołe dla opornych (Tarnów/Nowy Sącz/Nowy arg) te okolice?
EndriuBis Opublikowano 10 Października 2023 Opublikowano 10 Października 2023 32 minuty temu, jajen napisał(a): .... było zimno (4 st.) .... poczekaj do następnego sezonu aż znowu zrobi się ciepło, a najlepiej gorąco. Jak jeździsz na co dzień CV3 to powinieneś już zauważyć że przy temperaturze po niżej 10 stopni opony przestają się "lepić" do asfaltu. Na pocieszenie ci powiem tyle. Ja mam PJ A zrobione razem z B prawie 35 lat temu. Ale jak kilka lat temu ( 6 lub 7) mój syn robił PJ A i pojechałem z nim kilka razy na plac manewrowy to wiem że sam miał bym problem aby ten szybki slalom zaliczyć. 🙃 młody też swój pierwszy egzamin zawalił na "szybkim" ale zdawał przy lekko padającym śniegu. Egzaminator pytał czy nie chce przełożyć egzaminu, ale czuł się na tyle pewnie że wydawało mu się że da radę. Niestety .... 🙂 następny egzamin miał przy dobrej pogodzie i poszło gładko i bez problemu.
jajen Opublikowano 10 Października 2023 Autor Opublikowano 10 Października 2023 To chyba jednak kwestia umiejętności, a nie przyczepności. Gdyby chodziło o przyczepność, to bym się wyp..... Fakt, że w dobrej temperaturze przynajmniej człowiek się nie telepie.
Klubowicze arturo-bb Opublikowano 10 Października 2023 Klubowicze Opublikowano 10 Października 2023 2 godziny temu, jajen napisał(a): w dobrej temperaturze przynajmniej człowiek się nie telepie. I nie stresuje
Administrator Bomber Opublikowano 10 Października 2023 Administrator Opublikowano 10 Października 2023 Znam jednego co po 60tce robił A i jeździ z nami. Stres niepotrzebny Cię zjadł . Uznaj egzamin jako płatną przejażdżkę na moto i idź na egzamin jak będzie ciepło . Weź sobie jazdy na placu dzień przed egzaminem a nie w dniu egzaminu. Pójdzie szybko
Fudo Opublikowano 12 Października 2023 Opublikowano 12 Października 2023 Pomimo kat. B od 30-stu lat był stres podczas egzaminu na A, zdałem 2 lata temu za pierwszym razem i miałem wtedy 47 lat. Kategoria A poszerza horyzonty dotyczące 2oo, więc zewrzyj pośłady i nie poddawaj się, tak jak napisałeś "W zasadzie zawsze kończyłem w życiu to co zaczynałem" Ps. Kurs zrobiłem w firmie https://motoelka.com.pl/
kiniu Opublikowano 12 Października 2023 Opublikowano 12 Października 2023 Ja skończyłem w tym roku 50 i w kwietniu zrobiłem kat A. Ja to robiłek tak że w roku poprzedzającym w listopadzie zdałem teorię przygotowując sie sam w domu. Zdana teoria nie ma terminu ważności. Potem na wiosnę w marcu zacząłem jazdy i 14 kwietnia zdałem A.Nie stresuj się i nie rozmyślaj tylko zapisz sie ciśnij temat. Powodzenia.Ps Ja jestem z Tarnowa i mogę Ci polecić instruktora który mnie przygotowywał do egzaminu Super fachowiec. Poza tym nauczył mnie jeździć a nie tylko zdać egzamin. Jak chcesz namiar to wal na pw.Wysłane z mojego SM-G996B przy użyciu Tapatalka
Corab Opublikowano 14 Października 2023 Opublikowano 14 Października 2023 Młody człowieku nie przejmuj się. Może trzeba poćwiczyć przeciwskręt i tak pokonać slalom😊 63 latek na skuterku xsiting 400s
Krzynio66 Opublikowano 14 Października 2023 Opublikowano 14 Października 2023 panowie ja mam 57 i sadze ze nie potrzebuje kat,a jezdze gdzie chce moge kupic poj, nawet 1000 i jezdzic wiec nie potrzebuje kat a i tylko dlatego ze wiem jak jest w wordach stres nerwy i wkurwiajacy egzaminatorzy bogowie ulicy pozdrawiam ps, chcesz to zdawaj nie chcesz to i tak bedziesz jezdzil masz super sprzet szerokosci
Klubowicze arturo-bb Opublikowano 14 Października 2023 Klubowicze Opublikowano 14 Października 2023 20 minut temu, Krzynio66 napisał(a): panowie ja mam 57 i sadze ze nie potrzebuje kat,a jezdze gdzie chce moge kupic poj, nawet 1000 i jezdzic wiec nie potrzebuje kat a Masz 57 lat a takie pierdoły opowiadasz ? Jak coś się stanie gdy będziesz jechał tym 1000 bez kat.a to się nie wypłacisz (sam mandat od 1,5k do 30 k +zakaz prowadzenia pojazdów 6 miesięcy do 3 lat ) a przy kolizji z własnej kieszeni za WSZYSTKO (naprawy , odszkodowania czy renty a to może iść w setki tysięcy złotych ) Więc powodzenia w tej zabawie 2
Krzynio66 Opublikowano 14 Października 2023 Opublikowano 14 Października 2023 artur nie bij piany can am renegat 1000 1
Kamil Opublikowano 14 Października 2023 Opublikowano 14 Października 2023 Godzinę temu, Krzynio66 napisał(a): panowie ja mam 57 i sadze ze nie potrzebuje kat,a jezdze gdzie chce moge kupic poj, nawet 1000 i jezdzic wiec nie potrzebuje kat a i tylko dlatego ze wiem jak jest w wordach stres nerwy i wkurwiajacy egzaminatorzy bogowie ulicy pozdrawiam ps, chcesz to zdawaj nie chcesz to i tak bedziesz jezdzil masz super sprzet szerokosci Autor wątku pyta o legal, więc raczej interesuje go opinia legal - to raz. Dwa - nie promujemy zachowań nielegalnych i niebezpiecznych.
Krzynio66 Opublikowano 14 Października 2023 Opublikowano 14 Października 2023 widze ze jestes nie w temacie zapraszam do lektury motocyklowej cam an 1000 na kat b,
Klubowicze arturo-bb Opublikowano 14 Października 2023 Klubowicze Opublikowano 14 Października 2023 Godzinę temu, Krzynio66 napisał(a): can am renegat 1000 To zwykły Quad ( jak traktor rolniczy 😜 ) 10 minut temu, Krzynio66 napisał(a): widze ze jestes nie w temacie zapraszam do lektury motocyklowej cam an 1000 na kat b, Artur JEST w temacie ale ten Can Am na kat. B to nie jest motocykl, ani nie prowadzi się jak motocykl ( ot taka trajka sztywna ) a twórca tego wątku pisał że spodobała mu się jazda taka właśnie motocyklowa więc nawet nie brałem tego czegoś pod uwagę ( już lepsze kabrio )
Kamil Opublikowano 14 Października 2023 Opublikowano 14 Października 2023 Czy temat jest o quadach? Wtrącasz jakiś wątek nie na temat i nie odpowiadając na zadany wątek. Możesz mi nie odpowiadać
Krzynio66 Opublikowano 14 Października 2023 Opublikowano 14 Października 2023 bogatemu wszystko wolno na kat.b tak na marginesie 90 procent tych co tu pisza z przyjemnoscia przesiadlo by sie na can ama widzialem w toporni jak robili sobie zdjecia i byli pod wrazeniem tej maszyny sory ale zal dupe sciska nie ta polka cenowa
jajen Opublikowano 14 Października 2023 Autor Opublikowano 14 Października 2023 Dzięki wszystkim za opinie. Ja akurat do wordu jako tako nie mam pretensji. Trafił się kulturalny egzaminator. Za radykalną zmianę formy egzaminu odpowiada ustawodawca a nie oni. Problem widzę z instruktorami w mojej okolicy. Jeden miał totalnie gdzieś jak tylko zobaczył , że jestem jeżdżący. Uczył dziewczynkę która robiła AM i jeszcze jakiegoś innego kursanta w tym czasie. Drugi na dodatkowych godzinach stwierdził, że przecież mi wychodzi, więc mam sobie ćwiczyć. Tyle, że nie o wychodzenie tu chodzi ale o umięjętność, bo jak się okazało, ten jeden raz kiedy nie wyszło, to był własnie egzamin. Zresztą, jak pisałem, mój skuter to akurat cv3, więc to prawo jazdy nie jest mi konieczne. Chciałem się podszkolić po latach przerwy, a przy okazji zrobić PJ tak na wszelki. Dlatego szukam kogoś sensownego w okolicy kto zwróci uwagę na technikę jazdy. Ja we własnym zakresie już ich lepiej nie opanuje. Robie wszystko na placu, cały egzamin od A do Z i to kilka razy pod rząd, na różnych egzemplarzach gladiusa. I co z tego, jak czuję, że mi to wychodzi, a nie że mam to opanowane. Może przesadzam i stres mnie zjadł dlatego poleciał pachołek. Ale tak czy owak pewniej bym się czuł, gdyby jakiś sensowny instruktor zobaczył co robię źle, a nie ograniczył się do stwierdzenia," że przecież wychodzi, to ćwiczyć sobie". NIe wiem jak to opisać, ale na 10 przejazdów slalomu szybkiego, które pod wzgledem kryteriów egzaminacyjnych wychodzą mi (nie strącam pachołków i prędkość jest powyżej 30km/h) , tylko 2-3 są płynne, bez walki z pachołkami i czuję, że przejazd jest ok. Reszta tylko wygląda ok. Więc nie jestem przygotowany, tak jak powinienem być. PS. Quada zawsze mogę sobie kupić czy nawet motorówkę. Ale nie o to mi chodzi. Skoro już zdałem teorię i skończyłem ten nieszczęsny kurs, to pasuje zmęczyć to PJ. 1
Klubowicze arturo-bb Opublikowano 14 Października 2023 Klubowicze Opublikowano 14 Października 2023 20 minut temu, Krzynio66 napisał(a): zal dupe sciska nie ta polka cenowa Czy ja coś pisałem o cenie ? Osobiście mogę kupić co tylko jest dostępne. A do tej pory jeździłem różnymi motocyklami czy skuterami. I wybieram to co mi pasuje a nie to czym mogę zaimponować kolegom. Więc u mnie "ścisku dupy nie uświadczysz"Po prostu nie mierz wszystkich swoją miarą. 1
kiniu Opublikowano 15 Października 2023 Opublikowano 15 Października 2023 Ja jak robiłem kurs to na początku miałem problem z szybkim dlatego instruktor nie ustawiał mi pomiaru prędkości żeby skupić się na technice. Wolniejszy przejazd ale poprawny technicznie. Dopiero potem zaczęliśmy mieżyć prędkość.Ja jak robiłem szybki to rezpędzałem sie tak do ok 35, stabilizowałem prędkość i mijałem pachołki. Gdy mijałem ostatni to gaz i na tych paru metrach do bramki wyjazdowej nadrabiasz na średniej. Szybszy najazd, środek spokojnie i stabilnie, gaz na wyjeździe. Buty przy motocyklu. Ja robiłem często na początku błąd że ustawiałem czubek buta na zew i przy ciasnym przejaździe butem potrącałem pachołek. Inna sprawa to stres. Ja nie pamiętam trasy na mieście. Pustka w głowie. Jakieś pojedyncze wycinki z charakterystycznych sytuacji jak np. egzaminator został na czerwonym. Co do egzaminu i egzaminatora to pełna kultura. Wysłane z mojego SM-G996B przy użyciu Tapatalka
jajen Opublikowano 7 Listopada 2023 Autor Opublikowano 7 Listopada 2023 Witam, Dzisiaj oblałem egzamin drugi raz. Plac przeszedłem. Jedynie na ósemce miałem problem . Spodziewałem się tego bo mnie instruktor ostrzegł, że akurat ten gladius, którgo dostałęm, jest po wypadku i go tak naprawili, że ma ogranicznik z lewej dalej niż ten z prawej i jak się przeciągnie, to się kładzie niespodziewanie (wszyscy to wiedzą, ale word ma to w du....). Dobiłem i zaczął mi lecieć ale zaryzykowałem odkręcenie gazu i pomyślałem , że albo wstane albo wylcece z ósemki. Wstałem, ale egzaminator miał srogi wyraz twarzy, że to chyba niebezpieczne. Dla mnie akurat było to nie małe osiągniecie na v-ce podnieść ją gazem i nie wyskoczyć poza ósemkę. Reszta poszła bezbłędnie i ze sporym zapasem (nawet szybki, który dość wyćwiczyłem). Myśle połowa sukcesu. I tutaj zaczął się problem bo mówie dziadowi, że g... słysze, przez to walkie talki i żeby mówił dwa razy, bo jak na placu nic nie rozumiem, to w ruchu ulicznym ani tyle. A ten do mnie, że on wie co ma robić. No to mówie, że powtórzenie nie zaszkodzi. A ten, że wyraźnie mówi. No dobra, myśle sobie. Raz trafi się normalny, a raz zakompleksiony. No i jedziemy. Co drugiej komendy nie słysze. Właściwie słyszę, ale tylko ostatnią sylabę. Pokazuje gościowi ręką w kask, a ten się drze żebym nie udawał bo zaraz przerwie egzamin (czemu k... miałbym udawać?). Wjechał ze mną w strefę zamieszkania na jakimś za.... osiedlu i po 30 min jazdy miedzy zaparkowanymi autami , progami , pieszymi z pierwszeństwem w strefie, dojeżdzam pod skrzyżowanie z możliwością w lewo i prosto . W słuchawce słysze ....o. Na wprost jakiś niby parking , niby droga, zakaz ruchu , ale pod nim tabliczka, którą kątem oka czytam, że nie dotyczy pojazdów oznaczonych L. Myśle sobie podpucha, to ...o to było prosto i jak skręce w lewo to będzie , że udawałem, że nie słysze i nie przeczytałem tabliczki. No to jade. Okazało się, że ten zakaz wjazdu ma na tabliczce , że "dotyczy pojazdów oznaczonych L". Moja wina, że nie doczytałem tej tabliczki. Natomiast to ...o to pewnie było lewo. Już wracając do ośrodka komendy stały się jakby zrozumiałe. Zapewne to przypadek ale zorientowałem sie, że gość najpierw mówi, a potem naciska guzik w walkie talki i daltego to ostatnią sylabę słychać. Potem może już mu ulżyło, to wcześniej naciskał. nie wiem. Komunikacja jest jednostronna i nie da się mu powiedzieć, że nie słyszy, a zapowiedział , że powtarzał nie będzie, więc cóż począć. W sumie to mam ze 30 lat prawo jazdy na auto. Nawet punktów od 20 lat nie dostałem. Ale okazało się, że ruch miejski oblałem po półgodzinnym kluczeniu po dróżkach osiedlowych na 250kg motorze, między zaparkowanymi samochodami. Było to dla mnie na tyle spore przeżycie i rozczarowanie, że odpuszczam na dłuższy czas. Poprzedni egzaminator miał klasę. Oblałem bo trafiłem w słupek i moja to wina. Bez spiny. Ten był daleki od klasy. Darł się że udaje , że nie słysze. Oblałem też ze swojej winy bo mogłem zauważyć co na tej tabliczce. Ale typ był tak nieprzyjemny, że cały ten egzamin uważam za oddający realia życia w tym pięknym kraju. Po prostu, każdy jest uprzejmy na każdym kroku. Pytam gościa czemu korzystają z bazarowych walkie talkie jak są komunikatory dwukierunkowe o zasięgu paru km dostępne dla każdego, to mi się w twarz roześmiał.
Krzynio66 Opublikowano 7 Listopada 2023 Opublikowano 7 Listopada 2023 masz kymco i tego sie trzymaj mozesz jezdzic gdzie chcesz i nie patrzyc ma mordeczki egzaminatorow polowa z nich nie umie jezdzic ale to wirachy szerokosci i spotkania w trasie
jajen Opublikowano 7 Listopada 2023 Autor Opublikowano 7 Listopada 2023 CV3 jest bardzo wdzięczną maszyną i zamierzam się go trzymać. Jazda w deszczu czy nawet na lekkim oszronieniu jest na nim możliwa, a na jednośladzie już staje się niebezpieczna. Jak się tego spróbuje raz, to poczucie bezpieczeństwa naprawdę jest niezastąpione. Choć wiem , że jest wielu przeciwników trójkołówek. Ale to inny temat. Nawet gdybym miał A to na pewno bym się CV3 nie pozbywał. Co najwyżej dokupiłbym jakiegoś scramblera do jazdy mniej asfaltowej. Nie zmienia to faktu, że o ile wcześniej uważałem, że złośliwi egzaminatorzy to trochę mit, to teraz zmieniam zdanie. Nie na tyle żeby kogoś oblać niesłusznie, bo chyba te rejestratory już im takich możliwosci nie dają. Ostatnio była głośna sprawa w sądzie, gdzie egzaminator oblał gościa bo rzekomo nie przepuścił pieszego, który wchodził na pasy (pojazd egzaminacyjny minął pasy, do których zbliżał się pieszy). Za pasami pojazd został zatrzymany przez egzaminatora i przerwano egzamin. Sąd po oglądnięciu filmu unieważnił egzamin. Stwierdził, że skoro zamiar przejścia przez pasy był taki widoczny, to egzaminaor powinien awaryjnie zatrzymać pojazd przed pasami, skoro tego nie zrobił, to niesłusznie oczekiwał takiej reakcji od kursanta. Oburzenie egzaminatorów nie miało końca. Ale oni też wiedzą, że chamsko już oblać się nie da. Inna rzecz, że dopóki nie można zmienić wyniku egzaminu, a tylko go unieważnić, to gra jest świeczki nie warta. Oczywiście to tylko dygresja. Ja uważam, że oblałem słusznie, chociaż w warunkach , które niepotrzebnie zostały skomplikowane postawą gościa. O ile ja mogę żyć bez prawa jazdy A, to współczuje młodym ludziom, którzy po kilkanaście razy zdają na samochód i trafiają na takie przejścia.
Krzynio66 Opublikowano 7 Listopada 2023 Opublikowano 7 Listopada 2023 znam to z autopsji moj syn zdawal a na a wrocil juz na plac manewrowy liczni rodzice bili brawo dla mojej zony ze syn zdal a egzaminator uznal ze moj syn zdal bo gdzie po rdodze zrobil blad synjest teraz posiadaczem kat. a od pru lat ale sytuacje w wordach na egzaminach nie zmienily sie ni e chce wyciagac tu brudow ale w starszym wieku jest problem ze zdaniem ja sam nie mam kat a inie bede zdawal mozna jezdzic jak ty na kymco cv 3 550 i cieszyc sie jazda po prawie calej europie sam myle o 3 kolowcy szerokosci kolego
jajen Opublikowano 16 Kwietnia Autor Opublikowano 16 Kwietnia Panowie. Zdałem "A" za trzecim razem. Trzeci egzaminator pełna kultura. Równie kulturalny jak ten, co mnie oblał za pierwszym razem (jak wczesniej pisałem - nie miał wyjścia). Więc na trzech egzaminatorów dwóch było naprawdę na poziomie. Reasumując, jeden na trzech okazał się burakiem. Samo prawo jazdy kosztowało mnie jednak dużo wysiłku. Uważam, że za dużo w stosunku do wartości dodanej z PJ. Ale też egzaminator po zakończonym placu zapytał mnie ile razy zdawałem, bo widać solidne wyćwiczenie. Swojego CV3 się nie pozbędę ze względu na pewność i bezpieczeństwo jakie zapewnia. Ale pewnie pomyśle o czymś drugim, lżejszym jak np ADV350.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się