Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Nibiru Opublikowano 19 Maja 2019 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Opublikowano 19 Maja 2019 Jako, że w tym roku nigdzie dalej nie jeźdzliśmy z Majką, a przed nami kilkaset kilometrów na Burgmanię, postanowiłem zrobić Majce małą rozgrzewkę: Trasa to głównie górki i pagórki Gór Sowich oraz dolnośląskie Bieszczady, czyli Góry Bystrzyckie. Plan był planem, kilka miejsc nie odwiedziliśmy, kilka dodaliśmy. Zatem zaczynamy, do lektury zapraszam ja, Asia, Majka (czyli moja Majesty 125) oraz dwaj wrocławscy znajomi Cusia: Ludwik i Stefan: Start 18 maja 2019, na liczniku 59876,3km. - Czyli blisko kolejnych dziesięciu tysięcy. - rzekła Majka. - Tak, jeśli bezproblemowo łykniesz te kilometry to dostaniesz nowiutką chłodnicę. - odparłem. Pogoda szykuje się piękna, tą podróż przekładaliśmy dwa razy, wiedząc, że przy pogodzie innej niż piękna planowane miejsca wiele stracą na uroku. Pierwszym przystankiem na naszej mapie ma być położona około 35km od Wrocławia, Wieża Bismarcka na Jańskiej Górze. Krajobraz z miejskiego natychmiast zmienia się w dosłownie sielankowy, pola żółtego rzepaku, a z dala spoglądająca na nizinną okolicę góra Ślęża. W drodze do wieży moją uwagę nagle zwraca ferma strusi, zatrzymujemy się. Jedziemy do naszego pierwszego celu, ale kilkaset metrów przed droga zmienia się na kamienistą, ja nie chcąc ryzykować przebicia opony, nie jadę dalej. Wieża, o której mowa znajduje się wśród drzew na widocznym centralnie wzgórzu: Okolica jest przepiękna, nie da się tego opisać słowami, moim marzeniem jest mieszkać w takim miejscu. Poimy naszych kompanów i jedziemy dalej. Zachwycając się pięknem krajobrazu z dala wyłapuję wieżę, nie byłbym sobą jakbym nie zbadał co to jest. Wjeżdżamy do wsi Oleszna, gdzie naszą uwagę zwraca przepiękna mogiła cmentarna: W środku wsi zostawiamy Majkę przy sklepie, my zaś kierujemy obejrzeć kościół ze wspomnianą wieżą. Każdy kto nas mija mile wita się z nami. Teren wokół kościoła jest wzorowo utrzymany, lokalnie działa lokalny niezawodny monitoring: starsze panie, które wszystko widzą i wszystko wiedzą ? Po wielu "ohah" i "ahah" kierujemy się w stronę Ludwikowic Kłodzkich. Za Dzierżoniowem zaczynają się już wjazdy i podjazdy, kręte drogi, widoki wywołujące ciągły odruch zatrzymywania w celu zrobienia zdjęć. A w Ludwikowicach ujrzeliśmy słynną "Muchołapkę". Oficjalnie nie wiadomo co to jest, są różne teorie, od chłodni kominowej po poligon doświadczalny niezidentyfikowanych obiektów latających. Na miejscu znajduje się muzeum, którego nie odwiedzamy, wycieczka na charakter objazdowy, aby niezdecydowanym pokazać, gdzie się udać, co ciekawego zobaczyć na Dolnym Śląsku. Niedaleko obiektu, zaraz przy wjeździe moją uwagę przykuły inne poniemieckie obiekty: Drogi w regionie są różne, ale da się jechać, kierujemy do Walimia przez Rzeczkę, potem do Osówki. Walim, największą atrakcją turystyczną są tu sztolnie, jedne z trzech udostępnionych turystom w okolicy. Byłem tu kilkanaście razy, po "multimediacji" sztolni nikt nie pokazuje ciekawego triku, otóż: w jednym pomieszczeniu znajduje się rura wystająca z sufitu, kiedyś przewodnik brał chusteczkę, podpalał ją, przykładał do rury, która w dość spektakularny sposób wciągała palącą się chusteczkę do środka. Nikt nie wiedział, gdzie jest ujście tej rury, wpuszczano kolorowy dym do środka, na zewnątrz nigdzie nie dało zaobserwować się ujścia dymu... Kierujemy się do jak dla mnie najciekawszych sztolni, w Osówce. Udostępniony kompleks jest duży, najciekawszy z udostępnionych. Lecimy do rewitalizowanej stacji kolejowej w Jugowicach, znana jest środowisku drezyniarzy bardzo dobrze. Droga do Jugowic jest okropna, to że wąska to nam nie przeszkadza, ale co kilkadziesiąt metrów ma skośny rowek to odprowadzania wody, co chwilę, pod górę i z górki "łup" i "łup" w rowy, makabra. Tak się spinam ciągłym hamowaniem, że zaczynają mnie okropnie boleć plecy, najgorszy odcinek dnia. W Jugowicach widać pięknie utrzymany budynek dworca i remont torowiska. Dodam, że w regionie z tego co zauważyłem, remontuje się kilka zabytkowych wiaduktów kolejowych. Teraz przed nami około 80 kilometrowy odcinek na Przełącz nad Porębą w Górach Bystrzyckich. Trasa jest bajeczna, dobre drogi, niesamowita estakada przed Kłodzkiem. Jedzie się bardzo przyjemnie. Piękna droga kończy się generalnie z końcem drogi numer 33, sam wjazd na przełęcz tak męczy Majkę, że biedna odpala wentylator. Dwie osoby, ciężkie podjazdy, pełen bak, męczą ją, ale wjeżdżamy na przełęcz na której chciałem zobaczyć ciekawy obiekt z II wojny światowej. Chodzi o ruiny niemieckiego schronu, schowanego w małym zagajniku. Jako lokalny przewodnik Google (nie chwaląc się, wysokiego poziomu), dodałem ten schron do map, aktualnie czekam na akceptację dodanego miejsca. Sama przełęcz to sielankowe miejsce, widoki są nie do opisania, więc ich nie opiszę, tylko pokażę kilka zdjęć: Po wchłonięciu dużej ilości pięknych widoków kierujemy się do na Przełęcz Spalona, do schroniska. Jedziemy drogą numer 389, co ciekawe jest to część tak zwanej niemieckiej "Drogi Sudeckiej", nazywanej błędnie autostradą sudecką, droga została ukończona w 1938 roku, jest przy niej drugi schron (zaraz przy rozdrożu, w lesie), pod tym 10 kilometrowym odcinku można zobaczyć kilka chodników minerskich. My jednak ze względu na fatalny stan nawierzchni kierujemy się prosto do schroniska. Schronisko Pttk Jagodna jest bardzo klimatyczne, odwiedzałem je nie raz. Głodni, ale uradowani, zamawiamy dwa niesamowicie duże i syte obiady. Po małej przerwie zwiedzamy pieszo okolicę. Nie każdy wie, ale schronisko jest pomiędzy kolejnymi dwoma schronami z II wojny światowej, znajduje się tam też mały stok narciarski, na którym uczyłem się zjazdów. Ludwik i Stefan nie mogą się napatrzeć: Powoli, choć ponad 100 kilometrów od domu nasza podróż się kończy, czas wracać. Jedziemy do Zieleńca niesamowitą trasą, przez którą przeskakuje nam sarna. Widoki są nie do opisania, szkoda tylko, że słońce schowało się za czeskimi Górami Orlickimi, zacieniając ich ogrom i piękno. Po wjeździe na krajową drogę numer osiem, zaczyna się monotonny powrót do domu, jest już po 18, nie ma zbaczać z trasy i szukać dodatkowych wrażeń. Ja jednak postanawiam odwiedzić jeden z kamieniołomów w Sobótce, ten gdzie kręcono scenę z "Samych swoich", jednak robię podjazd w złym miejscu, a nie chce mi się już kombinować z szukaniem odpowiedniej drogi. Za to spotykam tą oto piękną maszynę: Po 21 jesteśmy w domu. Na liczniku 60275,8km, czyli przejechane 399,5km. - Przekręciłam 60000km. - z dumą powiedziała Majka. - Tak. - odrzekłem.- Pamiętam dokładnie gdzie, tak jak każdy dziesiąty tysiąc, który przejechaliśmy. Trasa mniej więcej wyglądała tak: Reasumując: trasa bardzo górzysta, poza krajowymi drogami ruch mały, na terenie przygranicznym bardzo duży ruch motocyklowy, tam też każdy bez wyjątku bardzo chętnie macha. Ogólnie na pozdrowienia nie mam co narzekać, czasem nie mogłem, bo zakręty, pochylenia i wychylenia, do tego nie jeżdżę już sam. - I co? Dostanę nową chłodnicę? - zapytała Majka. - No, ale odpowiedz mi na jedno pytanie. Co tak się tłukło z tyłu przy niskich obrotach, jakby plastik o plastik... - zapytałem. - Zobacz i uzupełnij śrubę, której nie przykręciłeś przy ruszaniu airboxa. - odpowiedziała. - Gotowe, jutro idę do aso. - niech ma, zasłużyła. 6
Klubowicze KasiaP Opublikowano 20 Maja 2019 Klubowicze Opublikowano 20 Maja 2019 Super napisana relacja??
Klubowicze MarP Opublikowano 20 Maja 2019 Klubowicze Opublikowano 20 Maja 2019 Nibiru, relacja jak zawsze świetna ?? No i sama wycieczka oczywiście też ciekawa ?
atat13 Opublikowano 20 Maja 2019 Opublikowano 20 Maja 2019 Po raz kolejny twoją "opowieść" przeczytałem na raz. P.S. Skąd bierzesz cele na wycieczkę : wujek google, znajomi czy jeszcze inaczej ?
Klubowicze Ewik Opublikowano 20 Maja 2019 Klubowicze Opublikowano 20 Maja 2019 Nibiru, bardzo lubię czytać Twoje relacje i jak zwykle świetna historia ??
Nibiru Opublikowano 20 Maja 2019 Autor Opublikowano 20 Maja 2019 6 godzin temu, atat13 napisał: P.S. Skąd bierzesz cele na wycieczkę : wujek google, znajomi czy jeszcze inaczej ? Dziękuję wszystkim za miłe komentarze ? A co do pytania: to sam nie wiem, oglądam programy krajoznawcze (jest kilka ciekawych kanałów na YT), trasa mniej więcej sama się jakoś układa, są miejsca w których byłem 10 lat temu i odwiedzam te miejsca po latach. Skupiłem się na południu Dolnego Śląska, teraz będę się starał pokazać piękno północnych rejonów ?
Klubowicze kenobi Opublikowano 25 Maja 2019 Klubowicze Opublikowano 25 Maja 2019 ...eh, takie opisy to mogę czytać cały czas... i te tereny.....brawo Wy! Od Jugowic do Walimia z początku chyba lat 1912 działała regoinalna elektryczna kolej...moje klimaty...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się