Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Około 5500 km w 15 dni....początek czerwca2019


rbpol

Rekomendowane odpowiedzi

Planujemy wybrać się na wycieczkę objazdową w dwie osoby jedną maszyną Z Polski centralnej przez Słowację, Węgry, Rumunię, Kosowo, Macedonię, Albanię, Czarnogórę, Chorwację, Słowenię, Węgry, Czechy i z powrotem do Polski. Po drodze zwiedzanie najciekawszych miejsc plus odpoczynek na Adriatykiem. Noclegi tam gdzie zakończymy dzień. Bez wcześniejszych rezerwacji, które mogą ograniczać sposób zwiedzania czy też narzucać niepotrzebnie tempo przejazdu. Czyli pełny spontan. Co sądzicie o takiej eskapadzie? Czy nie za duży dystans na plus minus dwa tygodnie? A może ktoś się też wybiera w tym kierunku i w tym czasie? Razem raźniej i weselej. I w ogóle liczę na burzę mózgów w tym temacie. Zatem zapraszam do dyskusji. 

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Dość intensywna wycieczka jak na 15 dni. Na zwiedzanie czasu może nie zostać. Dodaj krótkie postoje, krótki odpoczynek, tankowania... słowem jazda i jeszcze raz jazda. Bedziecie umęczeni. Przy takim tripie trzeba mocno trzymać się założonego wcześniej planu. Do tego mogą dojść anomalia pogodowe - deszcz lub zmęczenie upałem.

Ja bym zakładał 250-300 km max, wtedy można mówić o fajnym wypoczynku na moto i zwiedzaniu.

Piszesz "w tym terminie" a o terminie, ani słowa ;)

Sorry, jest w tytule :) termin super

Odnośnik do komentarza

Wybieram się w tamte rejony od 26.04, ale dużymi maszynami i bardziej intensywnie. W 10 dni chcemy zrobić podobny dystans. Postaram się spisać wyprawę i dam Ci linkę do miejsca, gdzie ją umieszczę. Może skorzystasz z jakichś informacji. Sam jadę w tamte rejony pierwszy raz, więc i dla mnie jest to jak na razie nieznane.

Artur dobrze napisał - 300km na "płaskim" to jeszcze wycieczka + zwiedzanie. 300km w górach, to już cały dzień jazdy z minimalnym zwiedzaniem. O kąpieli możesz zapomnieć ?

Jeśli nie jedziesz pod namiot, to późnym popołudniem (16:00-17:00) już musisz zacząć rozglądać się za noclegiem. Chyba, że zarezerwujesz go sobie dnia poprzedniego. Szukanie na ostatnią chwilę może skutecznie podnieść ciśnienie.

 

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

15 dni i 5500km  bułka z masłem.Dasz radę jeśli wolisz nawijać kilometry niż gonić z buta  po ruinach.Termin wczesny więc nie będzie tłoku .Pamiętaj 300 w górkach to jak 500po płaskim ale 15dni to sporo czasu.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

O to może się gdzieś spotkamy... Ja z Markiem62 i jego Beti ruszamy z Burgmanii, tylko od drugiej strony, bo chcą zobaczyć Alpy (Grossglockner), później zjazd na Słowenię, wjazd na Mangart, lotka do Włoch (Triest) i już później całą Chorwacja wzdłuż wybrzeża. Na koniec z Dubrownika przelot przez Bośnię i Hercegowinę, Węgry (chętka na Budapeszt) i powrót przez Austrię (Wiedeń) i Czechy... Trasę wyliczyłem na +/- 5000 kilometrów w 12 dni... Wygląda też na hardcore, ale najgorsze będą tylko przeloty na początku (przelot Świnoujście - Topornia - 700 km, Topornia - Frymburk - 712 km, a na trzeci dzień niecałe 500 km do Kranjskiej Gory (ale przez Alpy, więc poleci cały Boży dzień)... Później cztery dni bardziej rozrywkowo, bo lotki nie przekroczą od 160 do max 300 km i dopiero powrót z małym zwiedzaniem (rozłożony na trzy dni), już po 560, 630 i ostatni skok 760 km, ale to przez to, że do domu trzeba całą Polskę przejechać...

Na pewno dacie radę, ale jak pisał Arturas, trzeba brać pod uwagę pogodę i plany dostosować do niej... Do zobaczenia na trasie ? 

PS - Zapomniałem dodać, że sporo też zależy od trasy, jaką wybierzecie... Ja notorycznie omijam autostrady mimo, że to wydłuża czas przelotów, ale wolę jechać wolniej, a coś zobaczyć po drodze...

 

 

Lotka 2019.jpg

Odnośnik do komentarza

 

12 godzin temu, rbpol napisał:

.............Czy nie za duży dystans na plus minus dwa tygodnie? ....

To zależy od wielu czynników.

Rozumiem że jedziecie Silverem ?  Dużo zależy od Waszego objeżdżenia. Po prostu przy braku wprawy  du.y będą Was boleć już po przejechaniu 200 - 300 km ? i nic nie pomoże, a potem to już brak przyjemności, tylko męka. 

Jaki to ma być trip ?  Nastawiacie się tylko na jazdę ?  Czy jakieś zwiedzanie ?  Nawet jak będziesz chciał zrobić kilka zdjęć - czas ucieka.  Co dziennie musicie zaplanować dłuższy postój na obiad.  Jazda przez 2 tygodnie tylko na suchym prowiancie to nic przyjemnego. ?  nie mówię że się nie da, ale ...........  Zakładam że tą drugą osobą będzie kobieta.  Musisz wziąć poprawkę na :  migreny, niespodziewane bule głowy i takie tam ?   spanie też racze nie może być byle gdzie - piszę z autopsji ? 

Właśnie SlawoyAMD dobrze kombinuje.  Durze przeloty na początku (na dojeździe) i na końcu (na powrocie). W trakcie raczej małe - 300 km dziennie to max.

Co do wynajmowania spania - faktycznie można spontanicznie, my korzystaliśmy z Bookingu. Problem pojawił się raz, nie mogliśmy znaleźć jakiejś sensownej nie drogiej kwatery na weekend na Węgrzech.  Czyli od poniedziałku do piątku problemu raczej  nie ma, ale w weekend może być różnie.

Odnośnik do komentarza

Na wstępie dzięki za wszystkie wpisy i przekazywane nam pomysły, co do naszych planów.

Poniżej chciałbym usystematyzować kilka rzeczy i tak:

- prawdopodobnie startujemy około 5-6 czerwca, a kończymy wyjazd 23 czerwca, zatem to będzie w sumie około 18 dni. Pierwszy dzień naszej wyprawy to wyjazd w godzinach popołudniowych i nocleg przy granicy Polski ze Słowacją. 

- jak SlawoyAMD napisał szczególnie na początku chcemy przejechać jak najwięcej kilometrów, aby dostać się w rejony, które będziemy zwiedzać i odpoczywać od jazdy. Czyli w okolicach Serbii troszeczkę już zwalniamy, a dokładniej skracamy odcinki przejazdów. Lecz zdajemy sobie sprawę, że i tak nie będzie lekko, szczególnie że może być tam bardziej górzysto.

- prawdziwe zwiedzanie zaczynamy od Kosowa. Nigdy nie byliśmy w tym państwie - o ile można uznać ten teren jako oddzielne państwo. Na pewno jeden nocleg i zwiedzanie Prisztiny.

- następnie Macedonia. I znowu będziemy tam po raz pierwszy. W planach Skopje pewnie z noclegiem. Pewnie na jednym noclegu się nie skończy. 

- przejazd do Albanii. I tu mam wątpliwości, czy jechać prosto do Albanii czy lepiej najpierw do Grecji i stamtąd wrócić do Albanii podobno lepsza droga. A może jednak próbować przez góry od razu z Macedonii przedostać się do Albanii. Drogi kręte. Teren górzysty w rejonie między Macedonią a Albanią. Tak czy tak chcemy w Albanii trochę pobyć szczególnie już nad morzem adriatyckim. W Albanii byliśmy ale właściwie tylko w stolicy Tiranie i w okolicach jeziora Szkoderskiego.

- a później Czarnogóra. Tym razem planujemy zawitać w miejsca, które kiedyś było dane nam zobaczyć i powspominać stare czasy.

- całą trasę przez Czarnogórę czy Chorwację chcemy przejechać spokojnym tempem z podziwianiem pięknych zakątków i widoków nad Adriatykiem.

- w następnej kolejności przez Zagrzeb wracamy z Chorwacji, przez Węgry pewnie z noclegiem nad Balatonem i już do Polski.

Zatem trasę trochę zmodyfikowaliśmy, odpuszczamy sobie północną część Chorwacji np. półwysep Istrii czy Słowenię tam byliśmy to i sercu trochę mniej żal. 

Jedziemy Hondą SWT 600 - jeszcze coś mi w niej terkocze, ale może przed wyjazdem uda mi się tę usterkę usunąć.

Dwa lata temu byliśmy na podobnym wyjeździe i wtedy dojechaliśmy do Bułgarii z jej zwiedzaniem. Oczywiście ze zwiedzaniem po drodze Rumunii itp. Piękne widoki. Pogoda wymarzona, niezbyt gorąca. A nawet mieliśmy okazję przeżyć już na miejscu w Nesebarze opady gradu. Takie lokalne załamanie pogody. Podobnie jak teraz na zlocie Wiosennym śnieg za oknem w sobotę rano. Wyjazd z Bułgarii bardzo fajnie wspominamy. Wtedy nic złego nam się nie stało. Sprzęt nie zawiódł. A i czas na odpoczynek kilku dniowy w Bułgarii znalazł się - relacja z wyjazdu była zamieszczona na stronach Burgmanii.

Zatem czemu by jeszcze raz nie zaryzykować. Kto nie ryzykuje ten nie jedzie.

Reasumując, może w 18 dni przy jakimś tam doświadczeniu związanym z jeżdżeniem jednośladem, trafionej pogodzie i na bieżąco robionych niedużych korektach trasy, noclegów i ten wyjazd nie będzie mniej przyjemny od poprzedniego. 

Nie ukrywam, że zawsze przed wyjazdem i później szczególnie jak jeszcze nie wraca się w stronę domu, pewne podekscytowanie występuje. Nasze tyłki wytrzymają oby ogólnie zdrowie i sprzęt nie zawiódł, bo wtedy to lipa. Tu przypomniałem sobie opowieść Artura jak wszystko się im sypało po kolei przy ich wyjeździe w Pireneje. Ale myślmy pozytywnie. 

Może ktoś chce dołączyć do naszego planu. To zapraszamy jak również czekamy na dalsze uwagi czy pomysły z Waszej strony, co do naszego wyjazdu.

A przy okazji podziękowania za mile spędzony czas na Zlocie w Miętnem, gdzie gdyby nie pogoda z aurą zimową, było by naprawdę super. Ale cóż taki mamy klimat. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze
2 godziny temu, EndriuBis napisał:

Co do wynajmowania spania - faktycznie można spontanicznie, my korzystaliśmy z Bookingu. Problem pojawił się raz, nie mogliśmy znaleźć jakiejś sensownej nie drogiej kwatery na weekend na Węgrzech.  Czyli od poniedziałku do piątku problemu raczej  nie ma, ale w weekend może być różnie.

Dlatego ja wybrałem opcję wyjazdów z namiotem... Jako że Marek i Beti dołączają do mnie (pierwotnie miała być to solowa wyprawa, jak rok temu w Alpy Austriackie i Włoskie), więc dostosowują się do mnie i też zabierają "domek" z sobą... Ma to te dobre strony, że bez względu na booking, możemy sobie modyfikować trasę i terminy, a w razie potrzeby (konieczność suszenia się lub kłopotów zdrowotnych, jak biegunka itp), zawsze coś po drodze można wynająć... Oczywiście ma to też aspekt ekonomiczny, bo za fajne pole campingowe w Kaprun (Austria) płaciłem tylko 16 Euro za dobę (wszelkie wygody, pralki, suszarki, łaźnia, normalny kibel), a we Włoszech obóz w Cane in Fiore (21 Euro za dobę, kłopoty z ciepłą wodą i tylko jeden normalny sedes, reszta dziury na "Małysza"), ale to zawsze taniej, niż przeważnie za kwaterę (średnio od 30 do 50 Euro)... Po całym dniu w siodle, facetowi to wszystko jedno, gdzie się kimnie, ale z kobietami już nie jest tak łatwo ? 

Ponieważ przekierowania do YouTube nie zajmują miejsca na serwerze, podeślę Ci moje filmy z ubiegłorocznej wyprawy, może to pozwoli Ci na podpatrzenie sposobu rozkładu dnia i wycieczek...

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
3 godziny temu, rbpol napisał:

............... Nasze tyłki wytrzymają oby ogólnie zdrowie i sprzęt nie zawiódł, bo wtedy to lipa. Tu przypomniałem sobie opowieść Artura jak wszystko się im sypało po kolei przy ich wyjeździe w Pireneje. Ale myślmy pozytywnie. .....

eee.....  to widzę że objeżdżenie jest ?  nie wiem dlaczego z pierwszego postu odniosłem wrażenie że to będzie jakaś nowość dla Was .

Sprzęt masz relatywnie nie taki stary, ale i tak jakieś ASS warto mieć, nawet dla Hondy ?   a jeżeli chodzi o zdrowie - trzeba być przede wszystkim pozytywnie nastawionym.

Co do towarzystwa.  Cóż - wszystko ma swoje dobre i złe strony.   Z jednej strony w grupie raźniej, a wieczorem weselej, w razie nieprzewidzianych problemów jest pomoc, ale czasem przy spontanie mogą wystąpić "różnice zdań" co do kierunku jazdy ?  

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...