Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pewien facet miał 50-centymetrowy interes. Stwierdził że z tak dużym nie będzie chciała go żadna dziewczyna, więc musiał się z tym uporać. Poszedł to czarownicy, a ta powiedziała mu że ma iść do lasu, tam na środku lasu będzie kamień i na nim będzie siedziała żaba. Miał zadać jej takie pytanie, na które żabka odpowie "nie" i wtedy interes skróci się o 10 cm. Poszedł więc i pyta żabkę:

- Żabko, dasz mi buzi?

Żabka na to:

- Nie!

Ubyło 10 cm. Facet już wraca, ale stwierdził, że 40 cm to jeszcze za dużo, więc znów pyta:

- Żabko, dasz mi buzi?

- Nie!

Teraz facet wraca z 30 cm. Pomyślał jednak, że 20 cm w zupełności wystarczy. Idzie więc jeszcze raz i pyta:

- Żabko, dasz mi buzi?

A żabka na to:

- Nie, nie i jeszcze raz nie

Opublikowano

Poszła kobieta na rynek, a tam słyszy jak jeden z gości krzyczy:

- Komary, komary, unikalne komary, jedyne 5 złotych sztuka!

Zdziwiona podchodzi i pyta:

- Panie, co pan tu za oszustwo ludziom wciska?! Komary po 5 złotych! Oszalałeś pan czy co?

Facet ... rozwiń całośćna to:

- Ależ proszę pani, to są specjalne, tresowane komary. Jak pani kupi takiego jednego, weźmie do domu, położy się i wypuści komara - to on zrobi pani tak dobrze, jak pani jeszcze przedtem nie miała...

- Panie, żarty pan sobie robisz, tresowany komar tez coś!

- Mowie pani, ze to szczera prawda, żaden kit. Zresztą jak się pani nie spodoba, to za komara zwracam pieniądze.

Myśli kobieta, a co tam 5 złotych nie majątek, zobaczymy. Facet zapakował jej komara do słoika.

Poszła kobieta do domu, rozebrała się wypuściła komara a ten uciekł i siadł na żyrandolu. Kobieta, cala napalona czeka, a tu nic!

Wkurzona dzwoni do sprzedawcy.

- Panie, co za kit! Miało być dobrze, a tu komar siedzi na żyrandolu i nic. Co to za tresowanie!

- Niemożliwe, coś musiała pani zrobić nie tak, za 5 minut do pani przyjadę.

Facet przyjeżdża i patrzy, faktycznie - kobieta leży na łóżku rozebrana, komar siedzi na żyrandolu...

Gość zrezygnowany, zaczyna rozpinać spodnie i mówi groźnie do komara:

- Ostatni raz ci pokazuje jak to się robi

  • Sympatycy
Opublikowano

Po co są świece w silniku spalinowym ?

Po to żeby tłok w ciemności nie przypie.....ł w zawory .

Opublikowano

Znalezione w sieci, autora brak:

Rozdział pierwszy:

Taaak... teraz rozumiem... Naprawdę są nas tysiące. Ja teą mam RS 125 cm

i uwielbiam te przyspieszenia. Mija 8 sekund licznik pokazuje magiczne

80km/h. Mija kolejne 7sekund już jest 120. Ale to mało! Pragnę wiecej!!

W tym momencie ze świstem mija mnie czerwone Tico zapakowane rodziną do

3 pokolenia wstecz. Odkręcam manetkę do oporu i kładę się na baku!! Mija

20minut - obrotomierz dochodzi do czerownego pola i czas wrzucić ostatni

4 bieg - już jest 130km/h. Doganiam Tico i wyprzedzam na jedną długość

mojej maszyny. Taaaaaak!!! Niemalże ekstaza. Czuję spełnienie. Wygralem

kolejną walkę...

Powoli wytracam prędkość. Redukuję biegi i zjeżdżam na pobocze. Zdejmuję

kask. Uważając aby nie przypalić mlodzieńczego zarostu zapalam

ostatniego papierosa. Z politowaniem spoglądam na przejeżdżające obok

auta. Wiem, że to ja jestem najszybszy. Oni też to wiedzą. Widzę to w

ich wystraszonych spojrzeniach.

Słońce chyli się ku zachodowi. Zaciągam się po raz ostatni i wyrzucam

peta. Zakładam kask i z cichym stuknięciem wrzucam bieg. Czas wracać do

domu.... na obiad czeka ogórkowa a później trzeba odrobić pracę domową.

Rozdział drugi: Powrót do domu....

Jadę powoli. Zachodzące słońce rzuca przede mnie cień mnie i mojego

motocykla. Jesteśmy spleceni w jedna calość..... stanowimy jedność.

Czuje jak maszyna wierzga. Tylko czeka aż ruch mojego nadgarstka pozwoli

jej wyrwać ku wolności stworzonej przez stado galopujących 13KM. Ale

potrafię ja okiełznać. Mimo iż jest to bestia przy mnie jest potulna jak

baranek.

Zatrzymuje sie na swiatłach. Nagle w lusterku powoli zbliża sie

pojedyncze światełko. Adrenalina skacze do góry. Zwężają się źrenice i

szczeki mocniej zaciskają. Czuje kolejna bitwę. Kolejna krew. No pasie obok

zatrzymuje sie mój nowy rywal....

Zza przyciemnionej szybki TIGERA nie widzę jego twarzy ale wiem ze

patrzy na mnie. Powoli zwiększam obroty. On robi to samo. Jego

stjuningowana yamaha aerox aż rwie sie do wyścigu. Ale ja jestem

spokojny i opanowany. JESTEM MOTOCYKLISTĄ....

Przymrużam oczy i szarpie manetka gazu. Z wydechu od r1 zamontowanego

pod zadupkiem mojej RSki dochodzi przeraźliwy ryk. Matki z przerażeniem

wołają swoje pociechy, przechodnie pochowali sie w krzaki. Ulice

opustoszały. I wreszcie gaśnie czerwone światło....

Puszczam sprzęgło i maszyna z jazgotem wyrywa do przodu. Idziemy równo -

łeb w łeb. Mijają kolejne sekundy wyścigu 10,11,12,13,14,15,16... Pędzę

już 70km/h. W tym momencie jego maszyna zaczyna słabnąć. Już wiem ze

wygrałem. Pozwalam sobie na lekki uśmiech. Chcę jednak pokazać swoją

dominację!! Mimo ze pogubiłem wszystkie naklejki jadę dalej. I wreszcie

jest!!Apogeum - Bestia osiągnęła 90km/h w ruchu miejskim. Zwalniam,

pozwalam mu sie dogonić. W geście triumfu daję na kolo. Przednia opona

ochoczo odrywa sie od ziemi na wysokość 7cm!!! Kątem oka widzę idące

ulica dwie gimnazjalistki. Uśmiecham sie do siebie ze świadomością że

widziały mój trick.

W myslach mowie sobie ze:

Wtedy dopiero czuje, że żyje ! ! Jednak zdaje sobie sprawe, że czasem

jeden zły ruch, jeden moment nieuwagi może sprawić, że już nikt nie

uściśnie mi dłoni. Podejmując tą "grę" trzeba się liczyć z

konsekwencjami i byś świadom co może się stać.

Taaakk. Wiem co czujesz. Ja jestem taki sam jak Ty. Musimy umówic sie

kiedyś na wspólne latanie po mieście.

Jestem już w domu. Ogórkowa wystygła.... Ale to nie ważne. Liczy się

tylko to że jestem motocyklistą i mam "szacunek ludzi ulicy".

Elo ziomale!!...

Rozdział III: Sobota...

Wstaję rano i przecieram zaspane oczy. Po wczorajszym dniu pozostał

tylko rozmyty krajobraz widziany zza wizjera kasku. Tigery mają nie

najlepszą wentylację więc wszystko widać jak przez mgłę. Właściwie to

jest coś jeszcze.... . W środku czuję jeszcze uczucie euforii po

ostatnim starciu - A może to ta ogórkowa??

Wiem, że dziś znów będę jeździł. Znów poczuję tą moc ukrytą w potężnym

silniku. Na sama myśl o tym ogarnia mnie przyjemny dreszcz. Wiem, że

dziś też zmierzę sie z kolejnym rywalem.

Powolnym krokiem schodzę go garażu i zapalam światło. Z mroku wyłaniają

się znajome kształty wściekłej maszyny. Jeszcze nie rozbudziła się ze

snu. Czeka wiernie na mnie abym dotknięciem przywrócił ją do życia....

Pozbawiona naklejek wygląda jeszcze lepiej. Boję się tylko czy nie

spowoduje to drastycznego spadku mocy. Na szczęście mam kilka

zapasowych. Przyklejam je naprędce i już jestem gotów do jazdy....

Siadam wygodnie w kanapie i kciukiem muskam przycisk startera. O

Taaaak!! Znów czuję to wibracje. Serce zaczyna bić szybciej. Kilkakrotne

szarpnięcie manetką informuje mnie, że nowe naklejki świetnie się

sprawują i dodatkowo poprawiły nieco przebieg krzywej momentu obrotowego.

Wyjeżdżam na ulice. Czuję, że dzisiejszy dzień będzie tym, który

mieszkańcy mojego miasta na długo zapamiętają...

Mam zamiar pojechać dziś na jakiś zatłoczony parking przy centrum

handlowym i trochę potrikować. Wiem, że znów przyciągnę zazdrosne

spojrzenia zwykłych śmiertelników. Są jak robactwo - niegodni mego

widoku. Ale niech patrzą... Niech napawają sie widokiem prawdziwego

motocyklisty...

Z rykiem silnika wjeżdżam na parking. Jest jeszcze wcześnie więc mało

osób. Nie szkodzi - przyjadę za chwile jak będzie ich więcej. Jadę

przeczekać na pobliską stację benzynową. Zatrzymuję się i otwieram wlew

paliwa. Słyszałem, że unoszące się w powietrzu na stacji opary paliwa

mogą skroplić się wprost do baku!! Niech Ci frajerzy tankują i płacą a

ja i tak będę miał za darmo.

Mija 20 minut podczas których staram sie jak najbardziej wystawić na

widok publiczny. Nie zdejmuję kasku gdyż wtedy wyglądam bardziej

tajemniczo. Widzę po twarzach ludzi, że sie boją. Lękają sie

zamaskowanej postaci. Przeraża ich to co nieznane...

Wreszcie jadę znów na parking. Już jest około 40 aut i kilka osób

przechodzi od samochodu do wejścia do centrum. Idealnie.... Jest wśród

nich rodzina ze znajomego Tico. Przemykają nieco szybciej niż pozostali.

Są upokorzeni. Mają w pamięci wczorajsza porażkę. Rwę gaz aby przykuć

uwagę. W podziemnym parkingu brzmienie wydechu potęguje wszechobecne

echo. Ludzie z zaciekawieniem odwracają wzrok... Na to właśnie czekałem.

Dzięki temu czuję, że żyję. Kocham tę grę. A w niej może być tylko jeden

zwycięzca -JA.

Wyznaczyłem dziś sobie cel. W nocy nie moglem spać gdyż w głowie

kołatała mi sie jedna myśl. Słyszałem wewnętrzny głos, który mówił mi, że:

moze po ogorkowej troche ciezszy bede i zatrzymam na przednim na

swiatlach nareszcie.

Tak. Dziś to zrobię!!!

Rozpędzam się. Mijają kolejne minuty. Wreszcie licznik pokazuje już

37km/h. Na forum Bravo przeczytałem, że muszę mieć co najmniej 40km/h

aby wszystko się udało. Niestety muszę odpuścić.... skończył się

parking. Trzeba znaleźć inne miejsce.

Niestety nie ma u mnie w mieście innego Lidla (to tutaj kupiłem swój

kask i motocyklowe sofixy). Postanawiam poćwiczyć w ruchu miejskim.

Znajduję najdłuższą prostą w mieście. Dobrze ją znam. Jestem jej

władcą!! Niepokonany o 6 klasy podstawówki. Na jej końcu jest to czego

pragnę. Światła!! Właśnie tam to zrobię - Zrobię stopalla!!

Ruszam wściekle. Potężny moment obrotowy wynoszący niewyobrażalne 3,76Nm

powoduje uślizg opony a mnie chce ściągnąć z maszyny. Cisnę jednak dalej

nie zważając na ból szyi przeciwstawiającej sie rwącemu pędowi

powietrza. Wiem, że liczy sie każdy metr rozpędu...

W samą porę osiągam upragnione 40km/h. Jestem przed samymi światłami. To

już ten moment! Przechylam się mocno do przodu, naciskam klamkę hamulca

i.... tylna opona zaczyna sie unosić. Cóż za uczucie!! Ogarnia mnie

euforia. Robię prawie idealne stoppie!! Nieco tylko nizsze niz

wczorajsza guma ale i tak przypadkowi gapie są w szoku. Nie potrafią

pojąć, że zwykły człowiek może tak kpić z praw fizyki. Ale ja nie jestem

zwykłym człowiekiem. Jestem motocyklista...

Emocje powoli opadają. Nadchodzi to długo oczekiwane wyciszenie. Patrzę

tylko na przechodniów żelaznym wzrokiem. Przerażeni stoją przez chwilę w

osłupieniu. Szybki ruch nadgarstka budzi ich z odrętwienia i jak

najszybciej odchodzą skuleni.

Osiągnąłem swój cel. Dla tej chwili sie urodziłem i na nią czekałem

przez cale 14lat. Stoję na szczycie świata.

Postanawiam przed powrotem do domu jeszcze zatrzymać się na starówce. O

tej porze powinno tam być sporo ludzi, którzy mogliby na mnie patrzeć.

Czas mija powoli. Wskazówki zegarka ospale lecz miarowo wskazują

upływający czas. Zakładam kask i odpalam silnik. Pierwszy bieg wskakuje

z cichym stuknięciem. Kolejne wchodzą już bezgłośnie.....

rozdzial IV

"Wakacyjne wojaże"

Wakacje trwają. Na liczniku mojej maszyny przybywają kolejne kilometry

nawinięte na koło. W moim mieście pojawił sie nowy jeździec. Od czasu do

czasu robimy wspólne ustawki i śmigamy po mieście albo trickujemy na

parkingu przed Lidlem. Ja latam na mojej rsce a Piotrek "ileśtam" ma 11

letnie "Piaggio pollini mega-turbo-extra-wypas-120km/h-elektronik".

Dziś znów się spotykamy. Trochę pomajstrujemy przy maszynach a później

pokarzemy się na mieście. Mamy do zrobienia kilka rzeczy. Chciałem

wypolerować ramę od mojej bestyjki. Widziałem w poważnym filmie

dokumentalnym - Torque - że poprawia to aerodynamikę maszyny i w

rezultacie wzrasta predkość maxymalna. W głębi duszy mam nadzieję, że

uda mi się przekroczyć granicę 123,2km/dobe.

Piotrek postanowił przerobić swój wydech na rasową przelotówkę. Niestety

tata zabronił nam używać wiertarki i musimy skorzystcać z młotka i

gwoździa. Zostawiamy maszyny na ulicy a sami idziemy po niezbędne

rzeczy. Moglibśmy robić wszystko w garażu i wtedy nie musielibyśmy

zasuwać 20m przez podwórko po każde potrzebne narzędzie ale wtedy

sąsiedzi i przechodnie nie widzieliby, że znamy się na mechanice i

potrafimy ulepszać nasze motocykle. Taaaaak...... Tjuning mechaniczny to

jest to co kochamy. Uwielbiam, kiedy moja maszyna po każdej przeróbce

staje się coraz zwinniejsza. Coraz bliższa ideałowi.... Po zrobieniu

kilku dziur w wydechu Piaggio i kilku godzinach polerowania prace są

zakończone. Obie maszyny stoją w popołudniowym słońcu a delikatny wiatr

pieści ich kształty. trzeba przyznać, że tworzą razem piekną parę.

Jakieś 30m od nas widzimy, ze idą dziewczyny. Postanawiamy szybko

odpalić maszyny żeby móc trochę pogazować jak będą obok nas

przechodziły. Kiedy nas mijają widzę, że kokieteryjnie na nas

spogladają. Ale ja patrzę na nie kpiąco.... Mogę mieć takich setki. Taka

maszyna jest przepustką do prawdziwego lachonarium.

Powoli wyjeżdżamy na ulice. Dotaczamy się w spacerowym tempie do

najbliższych świateł i zajmujemy pole position. Na pasie obok stoi

chłopak z naszego gimnazjum w swoim seicento sporting 700ccm. Uśmiechamy

się do niego z politowaniem bo wiemy, że za chwię jego nadzieje na

nawiązanie jakiejkolwiek walki spełzną na niczym a my odjedziemy z

podniesionym kołem ku najbliższym światłom. Mimo tego, że wiem, że nie

ma żadych szans to moje ciało reaguje podnieceniem i przyspieszonym

biciem serca. Wbijam pierwszy bieg i dodaję gazu. Z rozdygotanym sercem

czekam z zgaśnie czerwone światło. Czuję się trochę jak Rozzi czekający

na start w królewskiej klasie. Jestem taki sam jak on. Obaj wybijamy się

ponad przeciętność......

Wreszcie gaśnie czerwone...... Strzelam ze sprzęgła i tylne koło kreśli

długą na 5cm krechę na asfalcie. Cholera!! To na pewno trochę mnie

spowolni. Po kilku metrach wciąż jestem na prowadzeniu. Piter trochę

został w tyle ale spodziewalem sie tego. Jego naklejki mocy mają

mniejszą powierzchnię niż moje. Seiczento już skapitulowało.......

ŻAŁOSNE. Znów czuję się panem świata!!Mogę przenosić góry i niszczyć

narody!!! Veni Vidi Vici!!!!....... Cały wyscig trwał tylko

kilkadziesiąt sekund ale tak naprawdę było to kilkadziesiąt sekund

igrania ze śmiercią. Prędkości grubo ponad 47km/h to nie przelewki.

Linia przerywana zmienia się w ciągłą i stojące przy drodze drzewa

zlewają sie ze sobą. Serce bije jak oszalałe i ręce się pocą. Wtedy

każdy błąd możesz przypłacić życiem. Jesteś skupiony do granic

możliwości. Wzbijasz się na poziom nieosiągalny dla innych, zwykłych

ludzi. A moja eReSa nie wybacza błedów. Wielu już się przekonało o jej

mocy i nie doceniło potencjał tego modelu. Ale mnie zaczyna być mało. W

mojej głowie rodzą sią plany kolejnych przeróbek maszyny.

Powoli zawracamy w stronę centrum . Wcześniej ustaliliśmy, że pojedziemy

nad zalew bo w lato tam jest najwiecej ludzi i można się nieźle

polansować. Może wyrwiemy jakieś lachony od nas ze szkoły. Kiedy

zbliżamy się do zalewu zaczynamy wściekle rwać manetki gazu. Ważne jest

żeby ludzie z daleka wiedzieli, że się zbliżamy. Zatrzymujemy się na

parkingu. Przez chwilę nie gaszę motocykla żeby ludzie mogli zobaczyć

moją niebieską żarówke, którą wczoraj kupiłem za 12,5 zł i zamontowałem

w lampie. Na pewno nie moga wyjść z podziwu, że mam ksenony w mojej

masznie. A niektórzy mówili, że się nie da. Głupcy!!

Cały czas stoimy przy motocyklach i rozmawiamy zwracając uwagę

przechodniów spieszących na plaże. Odwracają wzrok patrząc zazdrośnie na

nas i coś szepcą między sobą. Wiem, że to podziw. W glębi duszy

uśmiecham się do siebie. Przed wakacjami poddałem moją bestię

tjunningowi optycznemu. Oprócz niebieskiej źarówki, na moim zadupku w

słoncu dumnie błyszczy naklejka od chondy cbr1000rr. Teraz wszyscy

wiedzą, że mam lytra. Zamówiłem też na allegro więcej naklejek i teraz

na kasku widnieje piękny napis AGV, który zakrywa poprzednie logo

Tigera. Tak jest lepiej. Kask od razu przestał parować i stał się

cichszy, co ma ogromne znaczenie przy prędkościach bliskich maxymalnej.

Dzisiejszą przejażdżke kończymy wcześnie bo musimy jeszcze zrobić kilka

rzeczy przy maszynach. Ale postanowiliśmy, że drogę powrotną

przejedziemy ostro.............

Ogromne przyspieszenia i szaleńcze hamowania to coś dla czego się

urodziliśmy i dla czego żyjemy. Wy tego nie ztrozumiecie. Nie jesteście

PRAWDZIWYMI MOTOCYKLISTAMI!! Spod każdych świateł ruszamy podrywając

przednie koło. Prawie za każdym razem udaje się choć na chwilę oderwać

je od ziemi. Każde zatrzymanie kończy się pięknym, 3centymetrowym

stoppie. Pędząc ulicami z prędkością, ktorą wiekszość ludzi uznałaby za

zabójczą widzimy rodiowóz zaparkowamy na poboczu. Ale nie

odpuszczamy........ Tniemy powietrze niczym pocisk kalibru 9mm.

Powietrze świszczy w uszach a ręce kurczowo walczą z wyrywającą się

kierownicą. Policja nawet nie podejmuje pościgu. Wiedzą, że i tak nas

nie dopadną. Na dwupasmówce widzimy jakieś 400 m przed nami auto.

Postanawiam je upokorzyć........ Odkręcam na maxa i chowam się za

owiewkę. Po 23 minutach je doganiam. Jadę już z predkością bliską

maxymalnej i prawie łamię ograniczenie prędkości do 90. Pewnie bym

przełamał tę barierę ale jadę nieco pod górke. Ale najważniejsze jest

to, że jestem juz przy tym aucie. A przeciwnik to nie byle jaki - Lada

Samara z 1988r 1.5 benzyna lexus-look. Uśmiecham się pod nosem bo czuję,

że mam jeszcze trochę luzu w manecie gazu. Odkręcam do oporu i czuję jak

potężne przyspieszenie katapultuje mnie po przodu. Na budziku widnieje

już prawie 90km/h i powoli rośnie.

91..................92.................93.............94...........

troche zgłodnialem ale nie odpuszczam. Nie mogę teraz o tym myśleć. Mam

jeden cel. Mija kwadrans i prędkość dochodzi do 103 km/h. W tym momencie

wysuwam się na prowadzenie i udaje mi się wjechać przed czerwony bolid

ze stajni "toro-rosso". Mijając auto ze świstem powietrza, kątem oka

uchwyciłem tylko zdumione spojrzenia jego pasażerów. Ale teraz to już

nie ma znaczenia. Wiadomo kto jest zwycięzcą a kto pokonanym. Kilka dni

temu spotkałem ich na parkingu.

Wreszcie jest mój zjazd..... Skręcam w stronę domu i wiem, że za kilka

minut tam będę. Słońce rzuca przede mną cień. Czuję przez kierownicę

delikatną strukturę asfaltu i wiem, że jestem w swoim żywiole. Jazda

jest swoistym katharsis. Potrzebuję tego do życia jak powietrza. Parkuję

na ulicy a kilka minut później podjeżdża Piotrek. Żegnamy sie krótkim

"do zo ziom". Następnym razem pośmigamy za dwa tygodnie. Jutro wyjeżdżam

na kolnię do Ciechanowa. Muszę poprosić mamę żeby mnie spakowała........

Odstawiam maszynę do garażu i gaszę światło. Promienie zachodzącego

słońca oświetlają zadupek i tylne koło. Zamykam drzwi żegnając maszynę

czułym: "Za 2 tygodnie wróce. Trzymaj się". Wchodząc do domu wyczuwam

znajomy zapach ogórkowej........

Opublikowano

Zupa ogórkowa z tego słynie,

że najznakomiciej smakuje w Rynie!

Ogórkowa spożywana na łonie natury,

najbardziej przybliża cudowne Mazury!

Nie wie nawet tego Geslerowa

Ileż witamin zawiera ogórkowa!

Marchew, pietrucha, ogórki kwaszone,

Szczypta mazur, jeziorem Ryńskim zroszone.

Nie hamburger, pizza, czy zwykła grochowa,

Ale ogórkowa to Ryńska zupa narodowa!

Więc polecamy RYŃSKĄ OGÓRKOWĄ

Zdrową, cudowną i nad wyraz PRZEBOJOWĄ!!

Po każdym wypadzie na 2oo ogórkowa dla ochłody.

Opublikowano

Oczywistym jest, że motocykliści pozdrawiają się mijając poprzez gest podniesienia dłoni.

Przeważnie.

Znamy jednak przypadki, kiedy 'inni' nie odmachują nam pomimo widocznego gestu z naszej strony.

Oto powody, dla których 'inni' mogą nie chcieć nas pozdrowić.

1. właściciele Harleya nie machają, bo:

- gwarancja wygasa wówczas, gdy pozdrowią użytkownika nie amerykańskiego produktu,

- ciężkie skóry z tłustymi bolcami i frędzle uniemożliwiają podniesienie dłoni,

- z zasady nie odmachują motocyklistom, którzy spłacili już dawno kredyty na swoje 2oo,

- boją się wibracji kierownicy po choćby chwilowym jej puszczeniu,

- podmuch powietrza może zdmuchnąć ich tatuaże,

- z powodu wibracji ponowne złapanie kiery może zająć wieczność,

- właśnie odkryli, że Honda ma ponad 60% udziałów w H-D,

- od czasu przegranej aukcji komorniczej na H-D nienawidzą wszystkich, którzy w ogóle podnoszą rękę,

- Rolex może zamoknąć,

- ktoś może ukraść odpadającą klamkę,

- używa ciągle 10 palców przeliczając stale rosnące wydatki na naprawę H-D,

- właśnie polerują pokrywę filtra powietrza.

2. właściciele Goldwingów nie machają, bo:

- zgodnie z instrukcją mogą puścić kierownicę wówczas, gdy motocykl nie porusza się, kluczyk jest wyjęty ze stacyjki, centralna nóżka opuszczona i wyłączone radio,

- mają przycisk na desce rozdzielczej - automatyczne pozdrawianie,

- właśnie zasnęli jadąc,

- są za starzy i nie mają siły,

- właśnie mają telekonferencję z brokerem z City,

- właśnie układają płyty CD w schowku,

- podniesiona ręka zakłóca fale odbiór fal TV,

- odkładają kubek po kawie do zmywarki,

- po machaniu nie mogą znaleźć kierownicy pośród przycisków, przełączników i dźwigni,

- ciągle machają, ale nikt nie widzi zza owiewek

3. kierowcy superbików nie machają, bo:

- sa tak pochyleni za owiewkę, że nie widzą nic poza zegarami,

- podniesienie choćby palca zmieni aerodynamikę i obniży prędkość o 3 km/h,

- właśnie zmodyfikowane super światła oślepiają ich samych,

- właśnie robią wheelie i nie widzą drogi,

- właśnie robią stoppie i nie widza drogi,

- właśnie znów wyprzedzają,

- właśnie osiągają prędkość światła i masa własna wzrasta tak, że nie mogą ruszyć choćby palcem,

4. enduro cross nie machają bo

- łapy się od błota przykleiły do kiery

- handbary uniemożliwiają podniesienie ręki

- boi się że błoto spadające z rękawicy pod wpływem wiatru może zabić jadącego za nim

- na goglach ma wodorosty i myśli że wciąż jedzie po bagnie i nie będzie żab pozdrawiał

- przypomina sobie jak to pozdrawiając w lesie ziomka na enduro zahaczył o gałąź przy prędkości 100km/h i został na drzewie

- jak pomacha to ręka mu się oczyści i ziomki nie uwierzą mu że przejechał 20m pod lustrem bagna

- jest tak opatulony ochraniaczami że nie może się ruszyć

- jest tak spocony po godzinie na torze że jak podniesie rękę to smród z pod pachy może udusić wszystkich w promieniu 10km

- nie macha do innych (czystych i wyglądających jak ludzie a nie jak pies po tarzaniu się w gównie )

- nie lubi machać bo kojarzy mu się z odpędzaniem much po tym jak ziomek przed nim przejechał na swoim drz400 na kostkowej oponie 140 po krowim łajnie

- nie podnosi reki, bo jadąc poboczem pokonuje kolejne zwalone drzewo .

Ogólne rulez pozdrawiania:

- nigdy nie pozdrawiasz kierowcy dwóch kółek z silnikiem < 250cc - to nie jest motocykl,

- jeśli przez nieuwagę pozdrowisz kierowcę skutera tracisz twarz i szacunek do samego siebie,

- jeden wyjątek - moto zabytkowe; zawsze pozdrawiasz zabytki z szacunkiem i podziwem bez względu na pojemność silnika i fakt, że objeżdżani są przez bardziej doświadczonych i lepszych technicznie riderów.

Opublikowano

W języku angielskim słowo cock znaczy kogut, ale może też oznaczać męskiego członka.

W pewnej małej angielskiej mieścinie był sobie ksiądz, który oprócz obowiązków duszpasterskich, lubił hodowle drobiu.

Któregoś jednak dnia księdzu zginął kogut.

Ksiądz zmartwił się i doszedł do wniosku, że mu ukradziono koguta.

Po niedzielnej mszy, kiedy wierni zbierali się już do wychodzenia, ksiądz ich powstrzymał:

- Mam jeszcze jedną, bardzo wstydliwą sprawę do załatwienia,chciałbym spytać, kto z tu obecnych ma koguta?

Wszyscy mężczyźni wstali.

- Nie, nie, to nieporozumienie. Może spytam inaczej:

- Kto ostatnio widział koguta?

Wszystkie kobiety wstały.

- Oj, nie, to też nie o to chodzi, może wyrażę się jeszcze jaśniej:

- Kto ostatnio widział koguta, który do niego nie należy?

Połowa kobiet wstała.

- Parafianie - nie rozumiemy się, spytam, wprost::

- Kto widział ostatnio mojego koguta?

Wstał chórek chłopięcy,ministranci i organista. _________________

Opublikowano

Dobry kumpel mówi do kumpla:

- Leszek, muszę ci coś ci wyznać.

- Tak?

- Przespałem się z twoją żoną.

- No i co z tego?

- Rozwiedź się z nią!

- Po co?

- Słuchaj, całe osiedle z nią śpi. Rozwiedź się!

- Po co?

- Chłopie, pół miasta ją puka! Rozwiedź się!!!

- Po co?

- W kolejce się ustawiają, żeby ją pukać! Leszek, rozwiedź się!

- Po co? Żeby w kolejce stać?

Siedzi sobie dziewczyna na ławce w parku i przeklina.

- O k***a jego mać!

Idzie chłopak i to słyszy i mówi do niej:

- Słuchaj, panna jesteś i nie pasuje, żebyś przeklinała jak szewc.

- Siadaj koło mnie, to ci powiem dlaczego.

Chłopak siadł i dziewczyna powiedziała mu do ucha.

Chłopak zaczął przeklinać:

- Do ch**a wafla! Niech k***s pogryzie!

Usłyszała to przechodząca obok babcia i mówi do chłopaka, żeby nie przeklinał, bo to nieładne i niekulturalnie. On na to:

- Niech babcia usiądzie przy mnie, to powiem babci o co chodzi.

Babcia usiadła, chłopak powiedział jej do ucha i babcia zaczęła przeklinać:

- O w p***ę! S*****olona dola...

Usłyszał to dziadek, który przechodził obok.

Mówi do babci:

- Wstydziłaby się babcia taki przykład młodym dawać.

A ona na to, aby dziadek usiadł koło niej, to mu powie dlaczego. Dziadek usiadł, a babcia mówi:

- Ta ławka jest świeżo malowana.

Wraca żona do domu, wchodzi z torbą zakupów do pokoju, wykłada mężowi piwo, zakąski...

- A ty, kochanie, czemu meczu nie oglądasz? A może goloneczkę ci zrobić?

- Mocno?

- Nie bardzo... Reflektor, zderzak i maska

Opublikowano

Hmmm, z forum Mercedesa ;) ...

->

Czym róźni się kierowca VW od kierowcy Mercedesa?

Dla kierowcy Mercedesa Hektor to mityczny książe trojański

Dla kierowcy VW Hektor to kawałek ziemi za domem :mad2::):D

Opublikowano

- Dlaczego nie byliście w pracy?

- Miałem zapalenie ucha środkowego...

- Nie bujajcie, kapralu, przecież ucho jest tylko lewe i prawe.

- Niektórzy z was używają słów, których nie rozumieją i potem ludzie się z nas śmieją, a o policji wciąż krążą dowcipy - mówi komisarz na odprawie.

- Czy to alibi do mnie? - pyta jeden z podwładnych.

Policjant w księgarni:

- Proszę o cos głęboko intelektualnego, pobudzającego do myślenia.

- Może Kafkę?

- Dziękuję, już piłem.

Na balu milicjantów:

- Czemu pan tak się szybko kręci? Przecież to wolny taniec!

- Oj, nie taki wolny! Na płycie jest wyraźnie napisane "33 obroty na minutę"!

Idzie policjant się odlać. Po jakimś czasie wychodzi z krzaków cały obsikany.

- Co się stało? - pyta się kumpel.

- Wyjąłem nie tą pałę.

Policjant rozkłada metr krawiecki na jezdni. Kolega pyta się, co robi:

- Niektórzy przyjeżdżają do pracy metrem, ale jak do cholery to robią?

Policjant zamknął się w komórce i przez kilka dni rozbierał swój nowo kupiony sa-mochód na części.

Żona się pyta:

- Po co to robisz?

- Poprzedni właściciel powiedział mi, że włożył w niego 5 milionów!!

Opublikowano
74fff9692a1ee538562a9d1b39075b15_original.jpg?1376206078
  • Sympatycy
Opublikowano

Przychodzi mężczyzna do Poradni K i widząc kolejkę kobiet przed gabinetem lekarskim , pyta:

- Przepraszam, czy tu przyjmuje ginekolog?

- Tak,- odpowiadają mu gromadnie pacjentki.

- Aha,-mężczyzna na to, i siada sobie na krzesełku.

Siedzi tak parę minut, panie popatrują nań zdumione, wreszcie jedna odważna zagaja i mówi:

- Proszę pana, pan się chyba pomylił że tu pan czeka, to gabinet ginekologiczny...

- Nie, tu nie ma .żadnej pomyłki - rzecze mężczyzna, nieco zarumieniony.

- Ależ...ginekolog to lekarz dla kobiet! - odpowiada odważna niewiasta.

- Powtarzam, nie ma żadnej pomyłki - odpowiada lekko zirytowanym tonem mężczyzna!

- Ginekolog spiralki zakłada?! To znaczy, że i zdejmuje...

  • Klubowicze
Opublikowano

Nowy słownik nowomowy Unii Europejskiej

patomorfolog - lekarz ostatniego kontaktu

antysemita - judeosceptyk, tylko bardziej zażarty

arab - osoba z kulturowo uwarunkowanym ręcznikiem na głowie

bałagan - przestrzeń zaaranżowana alternatywnie

biedak - osobnik ekonomicznie nieprzystosowany

dorosły - osoba, która przestała rosnąć na końcach i zaczęła rosnąć pośrodku

denat - osoba bezterminowo dysfunkcyjna

głuchoniemy - osoba ze wzmożoną werbalizacją ruchową

ginekolog - lekarz, który szuka problemów tam, gdzie inni znajdują radość

grubas - osoba zorientowana horyzontalnie

haracz - dobrowolna opłata na rzecz lokalnego lobby baseballowego/footballowego

jąkała - osoba z samopowtarzalną dysfunkcją płynności artykulacji

ksiądz - człowiek, do którego wszyscy mówią ojcze, za wyjątkiem jego własnych dzieci, które mówią do niego wujku

kac - suszenie po zalaniu

komputer - urządzenie służące do rozwiązywania problemów, których bez niego w ogóle by nie było

konsultant - ktoś, kto weźmie zegarek od twojej żony, powie ci która godzina, po czym każe zapłacić za informacje

kurz - odwodnione błoto

kurdupel - osobnik o obniżonym środku ciężkości, z krótszym czasem wędrówki impulsów nerwowych, wertykalnie zdegradowany

leń - osoba motywacyjnie zubożona

market - ring do walk zespołowych o wątpliwej wartości trofea zazwyczaj przeterminowane, układane na regałach, przez osobników obdarzonych ujemnym ilorazem inteligencji

pijany - osobnik przestrzennie zagubiony

szczerbaty - osoba o zwiększonej wydajności oddechowej

Policjant zatrzymuje motocyklistę za przekroczenie prędkości..

- Poproszę prawo jazdy...

- Niestety nie mam prawa jazdy, zabrano mi uprawnienia już 5 lat temu

- Dowód rejestracyjny poproszę...

- Nie mam. to nie jest mój motocykl. Jest kradziony.

- Motocykl jest kradziony !!!???

- Dokładnie, ale prawdę mówiąc - chyba widziałem dowód rejestracyjny w tank-bag’u, jak wkładałem tam pistolet...

- Ma pan pistolet w tank-bag’u!!!???

- No tak. Tam go włożyłem, po tym jak zastrzeliłem właściciela tego motocykla i jak po poćwiartowaniu schowałem ciało w kufrach

- W kufrach jest CIAŁO !!!!!???

- No przecież mówię...

W tym momencie policjant zawiadamia komendę, po 2 minutach antyterroryści otaczają motocykl, dowodzący akcja podchodzi do kierowcy

- Prawo jazdy poproszę..

- Proszę bardzo - i kierowca pokazuje jak najbardziej ważne prawo jazdy

- Czyj to motocykl - pyta komendant

- Mój. Proszę oto dowód rejestracyjny

- Proszę wolno otworzyć tank-bag’a i nie dotykać schowanej tam broni...

- Proszę bardzo, ale nie ma tam żadnej broni

- Proszę otworzyć kufry i pokazać ciało

- No problem, ale jakie ciało ??!!

- Zaraz - mówi kompletnie zdezorientowany policjant - kolega, który pana zatrzymał, powiedział, że nie ma pan prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego, motocykl jest kradziony, w tank-bag’u jest broń a w kufrach ciało...

- He he - odpowiedział kierowca - a może jeszcze panu powiedział, że przekroczyłem prędkość?Huh

Opublikowano

· Ostrożnie przyhamowałem, żeby ta kobieta upadła jak najdelikatniej.

· Zatrąbiłam na pieszego, ale on tylko się na mnie gapił, więc go przejechałam.

· Broniąc się przed uderzeniem zderzaka samochodu przede mną, uderzyłem przechodnia.

· Ten pieszy strasznie latał po szosie, musiałem kilka razy wykręcać, zanim na niego wpadłem.

· Źle osądziłem kobietę przechodzącą przez jezdnię.

· Przechodzień uderzył mnie i wszedł pod mój wóz.

· Kierowca, który przejechał człowieka: Podszedłem do leżącego pieszego i stwierdziłem, że jest bardziej pijany ode mnie.

· Poszkodowany przeze mnie obywatel jest teraz w szpitalu i nie chowa urazy. Powiedział, że mogę korzystać z jego samochodu i wziąć jego żonę aż do czasu, kiedy wyjdzie ze szpitala.

· Przechodzień nie miał żadnego pomysłu, którędy uciekać, więc go przejechałem.

· Zobaczyłem wolno poruszającego się starszego pana o smutnej twarzy, jak odbił się od dachu mojego samochodu.

· Motornicza tramwaju potrącona przez samochód podczas przestawiania zwrotnicy: Zostałam uderzona w tył mojej osoby i wywróciłam się na jezdnię.

· Świadek potrącenia pieszego: Zobaczyłem, że w powietrzu na wysokości 2 do 3 metrów leci znany mi osobiście, mieszkaniec Orzechowa.

· Potrąciłam tego mężczyznę, który przyznał, że to jego wina, ponieważ już poprzednio był poszkodowany.

· Świadek potrącenia pieszego: Usłyszałem, jak Przemek krzyknął do głuchoniemego Tokarczuka: Stój!

· Byłem pewien, że ten stary człowiek nie dotrze na drugą stronę ulicy, kiedy go stuknąłem.

· Pytanie: Czy próbował pan dać ostrzeżenie? Odpowiedź ubezpieczonego: Tak, klaksonem. Pytanie: Czy druga strona próbowała dać ostrzeżenie? Odpowiedź ubezpieczonego: Tak. Zrobiła „muuu".

· Tego byka chyba ugryzła osa, bo rzucił się na moje auto.

· Na samochód wpadła krowa. Później dowiedziałam się, że była trochę przygłupia.

· Ten pan jest bezstronnym świadkiem na moją korzyść.

· Sprawca wypadku: To jest niemożliwe, żebym jechał na piątym biegu. Jechałem na pewno na czwartym albo na piątym biegu.

· Powiedziałem policjantce, że nic mi nie jest, ale kiedy zdjąłem kapelusz, stwierdziłem, że mam pękniętą czaszkę.

Opublikowano
20130618211013.jpg
  • Klubowicze
Opublikowano

Wszystkie choroby pochodzą od stresu.

Z wyjątkiem wenerycznych, które wywodzą się z zadowolenia.

*

Przyjaciel to nie ten, który taszczy cię z baru.

Ale ten, co czołga się razem z tobą!

*

Śniadanie na kacu jest jak przeszczep,

może się nie przyjąć.

*

Blondynka żali się przyjaciółce:

- Już trzy miesiące piję tę hennę,

a włosy mi nie ciemnieją.

*

Zostać narkomanką, pijaczką i kurwą jest bardzo prosto.

Wystarczy nie ukłonić się trzem babciom-emerytkom z bloku.

*

Sędzia na rozprawie rozwodowej.

- Postanowiłem przyznać pańskiej żonie 2 tys zł miesięcznie.

- Świetnie, Wysoki Sądzie - odpowiada mąż. Ja też od czasu do czasu

dorzucę jej parę złotych od siebie.

*

Ogłoszenie:

Młody, przystojny, dobrze ubezpieczony pan z wykształceniem wyższym i

dobrymi manierami.

Posiadam dwa najnowsze samochody, rodzinną posiadłość i willę na

Karaibach. Nie szukam nic, ani nikogo...

Chwalę się tylko...

*

Przychodzi facet do lekarza i mówi:

- Panie doktorze wątroba mnie boli.

- A czy pije pan wódkę???!!!!!!

- Piję, panie doktorze, ale mi nie pomaga.

*

Facet wybrał się na ryby. Gdy wypłynął łodzią w morze, z wody wynurza

się rekin i ze złowieszczym uśmiechem pyta:

- Co, na rybki?

- Na grzyby!! Jak Boga kocham że na grzyby!!

*

- Masz jakieś hobby?

- Tak, lubię roślinki

- A jakie?

- Chmiel, tytoń, konopie...

*

Sekretarka mówi do prezesa:

- Albo da mi pan podwyżkę, albo powiem wszystkim, że mi ją pan dał.

*

Sekretarka mówi do szefa:

- Albo zacznie mi pan więcej płacić albo ja zacznę pisać pamiętniki!

*

Lekarz do pacjenta przed operacja:

- Niech pan się nie martwi... Robiłem to już ze sto razy! Kiedyś musi się udać!

*

Pacjent do pacjenta:

- Czyś ty zwariował? Uciekać z sali operacyjnej? Czego żeś się przestraszył?

- Bo pielęgniarka mówiła: "Nie ma się czego bać, to prosta, rutynowa operacja"

- No właśnie, a ty i tak uciekłeś.

- Ale ona to mówiła do chirurga...

*

Rozmawia dwóch biznesmenów z zagranicy,

- Wie pan, w Polsce najlepiej jest inwestować po cichu.

- Dlaczego?- pyta drugi

- Ponieważ trzeba uważać na misie PANDA.

- Jak to na misie PANDA, a co to jest?

- No nie wie pan? PAN DA to się załatwi.

*

Na przyjęciu chłopak pyta dziewczynę:

- Czy mogę Cię prosić do walca?

- Zgłupiałeś? To już nie miałeś czym przyjechać!

*

Pewnej niezamężnej kobiecie zadano pytanie:

- Dlaczego nie ma pani męża?

- A po co mi mąż: mam psa, który warczy, papugę, która przeklina i

kocura, który włóczy się przez całe noce.

*

- Czy wie pan czym się różni pańska żona od mojej?

- Nie.

- A ja wiem...

*

Definicja czasoprzestrzeni

- Na początku kobieta wymaga więcej czasu, a z czasem coraz więcej przestrzeni.

*

Córeczka pyta mamę:

- Dlaczego wyszłaś za tatusia?

- Ty dziecko też zaczynasz się dziwić?

*

Kobieta i mężczyzna, którzy wcześniej się nie znali, dostali miejsca w

tym samym przedziale pociągu sypialnego.

Początkowo byli tym nieco zakłopotani, ale w końcu udało im się zasnąć

- kobieta na górnym, mężczyzna na dolnym łóżku.

W środku nocy kobieta wychyla się ze swojego posłania budzi mężczyznę:

- Przepraszam, że przeszkadzam, ale jest mi potwornie zimno. Czy

mógłby mi pan podać jeden z tych zapasowych koców?

Mężczyzna z błyskiem w oku odpowiada:

- Mam lepszy pomysł, udawajmy, że jesteśmy mężem i żoną.

- Dlaczego nie? - odparła zaintrygowana kobieta.

- Świetnie, - ucieszył się mężczyzna - No, to weź sobie sama.

  • Sympatycy
Opublikowano

Pięknego, słonecznego dnia gość wybrał się z żoną do Zoo. Żona, bardzo atrakcyjna kobieta - makijaż, letnia, różowa, kusa sukieneczka, spięta paseczkiem, rajstopki samonośne...

Gdy szli pomiędzy klatkami małp, zobaczyli goryla, który na ich widok jakby oszalał, zaczął skakać po kratach, chrząkać, zwisać na jednej łapie, drugą waląc się w czaszkę, najwyraźniej niesamowicie podniecony. Mąż, zauważywszy to podniecenie małpy, zaproponował żonie, żeby podrażnić zwierzę jeszcze bardziej i zaczął podsuwać jej pomysły: obliż usta, zakręć tyłeczkiem... Żona wykonywała jego instrukcje, a goryl zaczął wydawać takie dźwięki, że chyba by zmarłego obudził. "Rozepnij pasek..."

(goryl niema rozginał kraty z napięcia), "Unieś sukienkę nad rajstopy" (goryl kompletnie oszalał).

Nagle facet złapał żonę za włosy, otworzył drzwi klatki, wrzucił żonę do środka, zatrzasnął drzwi i krzyknął z wyrzutem:

- A teraz mu wytłumacz, że boli cię głowa!

  • 3 tygodnie później...
  • Sympatycy
Opublikowano

Do szkoły jazdy przychodzi trzęsący się staruszek:

- Dzień dobry, chciałbym zrobić prawo jazdy na autobus..

- Eeee… dlaczego tak późno?

- A bo byłem dzisiaj na badaniach u lekarza, żeby prawo jazdy na mojego malucha przedłużyć, a doktor powiedział, że w tym wieku to lepiej autobusem…

***********************************

Przedszkolanka zwraca uwagę Krzysiowi:

- Dlaczego używasz takich brzydkich słów? Kto cię ich nauczył?

- Tatuś.

- Tatuś?

- Przecież ty nawet nie wiesz, co one znaczą.

- A właśnie, że wiem! To znaczy, że maxiskuter tatusia nie chce zapalić.

  • Klubowicze
Opublikowano

Przychodzi pracownik banku do pracy.

Znajomy pyta :

- Jak ci dzień minął ?

- A grałem w meczu przeciwko reprezentacji Polski.

- Jasne, i może jeszcze bramkę strzeliłeś ?

  • Administrator
Opublikowano
5b0w.jpg
  • Sympatycy
Opublikowano

Nowe słowa hymnu polskiego: "Z ziemi polskiej do Polski" :clapping::mad2::clap:

Ech - szkoda słów! Ale pośmiać się można :)

Opublikowano
dziadek_i_wnuczek_2013-09-17_18-43-35.jpg
Opublikowano

Pani zadaje Jasiowi pytanie:

-Jest 5 ptaków, jeden został zastrzelony. Ile ptaków zostało?

Jasiu odpowiada, że 1. Pani się pyta Jasia:

-Dlaczego jeden, powinno zostać 4.

-Ale 4 odleciały bo usłyszały huk strzału, a ten jeden nie żywy został.

-Jasiu podoba mi się Twój tok myślenia.

-Może ja zadam Pani teraz zagadkę:

3 dziewczyny siedzą na ławce i mają lody. Pierwsza gryzie tego loda, druga liże loda, a trzecia ssie. Która według Pani ma męża?

-Sądzę Jasiu, że ta trzecia ma męża.

-Nie. Ta, która ma obrączkę, ale podoba mi się Pani tok myślenia..

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...