Nibiru Opublikowano 16 Lipca 2018 Opublikowano 16 Lipca 2018 - No to co? - zapytała Majka. - Co? -odparłem. - No, napiszesz relację na forum? Aby zaprzestać zadawania samych pytań skinąłem głową i piszę. Prawie dwa lata beż żadnych wycieczek z Majką poza miasto przelało czarę goryczy i w sumie spontanicznie obmyśliłem trasę widokową w miejscu gdzie mieszkam, czyli Dolny Śląsk. Majka ma równo dwadzieścia latek, ale jej wiek mi nie przeszkadza, jest moim dzieckiem, sam robię co trzeba aby bez stresu się z nią poruszać. Żeby trasa nie była banalna dla mojej 125-ki, jadę z moją pasażerką Asią, która teraz sama by mnie nigdzie nie wypuściła. Sam byłem ciekaw jak poradzi sobie 11 koni mechanicznych z dwiema osobami w górzystym terenie. Zatem mili Forumowicze, zapraszam do czytania Start: 15 lipca 2018, stan licznika: 58072,6km. Towarzyszyć będzie nam mój stary "ajfon", który dzień wcześniej spadł mi i zbił szybkę... - Znowu zbił szybkę, a pozatym to sam ci nie wyleciał... - dodała Majka. Szybko wydostajemy się z miasta i wreszcie trasa Kierujemy się na znaną górę Ślężę, która monumentalnie zerka na Wrocław. Za Sobótką znajduje się mało znamy zespół osadniczy Będkowice. Małe, klimatyczne miejsce, słabo oznakowane od strony drogi, bez parkingu... w sumie dobrze, jest to świetnie zachowany zakątek z kilkoma drewnianymi chatami ze specyficznym zapachem. Pogoda zapowiada się znakomicie, jak i widoki, które czekają tylko na nasze oczy. Kierujemy się do miasta Boguszów-Gorce... - A cóż tam ciekawego? - zapytała Majka. - Jak to nie wiesz? Jest tam... zobaczysz. - odparłem. Przejeżdżamy prze Świdnicę. No i jesteśmy w Boguszowie, który ma najwyżej w Polce położony piękny barokowy ratusz, to samo dotyczy samego rynku miejskiego. Trasa, która została za nami była naprawdę wymagająca od Majki, ale bez żadnych problemów wspinała się pod górę, raz z prawie 150 kilogramowych balastem Prędkość, pod górkę: 60-70km/h, co całkowicie wystarcza pokonując opłakany stan dróg powiatu wałbrzyskiego. - Tak, to najgorsze drogi po jakich jeździłam. - z wrzaskiem dorzuciła Majka. Kierujemy się do kotliny jeleniogórskiej. Zaznaczam, że moja ukochana pasażerka nie wie gdzie jedziemy i dzielnie znosi trudy siedzenia na nasiąkniętym deszczem zydelku. Po drodze zatrzymujemy się przy szybie Witoldzie. Po drodze widoki dosłownie zmuszają do zatrzymywania się. Piękny onegdaj zamek Świny, z którym się łączy się powiedzenie: "Pijany jak świnka", dziś w ruinie w prywatnych rękach, miał być tam hotel, ale póki co budynek stoi i zerka na położony opodal zamek Bolków. Mały foch podróżny, na szczęście nie ze strony Majki. Kierujemy się do Jeleniej Góry, gdzie Majka pokona najwyższy podjazd do lotniska Aeroklubu, na tak zwaną "Górkę szybowcową". Tankujemy w Jeleniej, spalanie równo 3,5 litra, co chyba nie jest złym wynikiem jak na wiek i obciążenie Majki. Już na samej górze, widok, nie do opisania. No górze jest restauracja, nie ma znaku zakazu ruchu (jaki jeszcze był w zeszłym roku), jest trochę ludzi, na nieboskłonie widać samolot holujący szybowiec. Jedziemy do Pilchowic, żeby zobaczyć ogromną zaporę wodną, teren znów wymaga od Majki, ciągle pod górę. W drodze do zapory zatrzymujemy się przy nieczynnym moście kolejowym. No i jakiś starszy pan zaczyna oglądać Majkę. Przyjechał nowiutką Yamahą (Neos) i zagadał mnie okrutnie. O rybach, o pracy, o naszych maszynach i o tajemnicach, którymi jest owiana okolica, uwielbiam takie klimaty Jako jedyny z odwiedzających wchodzę na most. Widok na "kwitnące" zielonym odcieniem jezioro jest bajkowy, tak samo jak zapora w Pilchowicach. Jest masa ludzi, pełno motocyklistów. Kierujemy się do moich piesków, do Szklarskiej Poręby. Co do innych motocyklistów zauważyłem coś ciekawego. "Lwg": jeżdżąc sam, baardzo rzadko inni odpowiadali na moje pozdrowienie, a jeszcze rzadziej sami pozdrawiali. Teraz, jak jadę z Asią, dosłownie każda maszyna macha i odpowiada na machanie, skąd taka odmiana? Droga do Szklarskiej w miarę pusta, jak zawsze kręta i pod górkę, ale Majka nie narzeka, pnie się w górę, bo wie, że potem będzie z górki. W Szklarskiej odwiedzamy moich rodziców z pieskami, są tak ruchliwe, że nie rozmazane zdjęcie udało się tylko jedno. Po dłuższej przerwie ruszamy w sumie do domu, ale trasą inną niż przyjechaliśmy. Kierujemy się do Chełmska Śląskiego, ciągle ciesząc oczy widokami. W Chełmsku są klimatyczne domy tkaczy śląskich. Jadąc do domu zatrzymujemy się na okolicznej górze, znów karmiąc się widokami. W Jugowicach jest bardzo podobny poniemiecki most, do tego w Pilchowicach. Przedostatnim przystankiem naszej wycieczki jest zapora w Lubachowie, niedaleko zamku Grodno, tuż nad jeziorem Bystrzyckim. Ostatnim celem dnia jest Pustków Wilczkowski, a co w nim ciekawego, o tym zaraz. Po drodze, widok na Ślężę. W Pustkowie chciałem zobaczyć na własne zdziwione oczy pewien obiekt, starą oborę. No i cóż w tej zrujnowanej oborze takiego ciekawego? Ktoś zapyta. Otóż zajrzymy do środka. Obiekt niszczeje, choć w środku nie jest źle, nie jest objęty nadzorem konserwatora, ówczesne zwierzaki miały tam iście pałacowe warunki bytu. Całość zrobiła na mnie ogromne wrażenie i przerażenie. Wracamy do domu. Stan licznika na koniec wycieczki: 58514,6km. Czyli przejechane równo 442km. Poglądowa mapa trasy. Podsumowując: Majka pokonała, myślę dość wymagającą jak dla 125-ki trasę, długie podjazdy, strome zjazdy, do tego z dwoma dorosłymi pasażerami. Nie spotkaliśmy się z żadnym hamstwem na drodze, ruch był niewielki, drogi lokalne w niesamowitym stanie, widać świeże remonty. Ruch samochodowy niewielki. Tylko te wibracje od podłogi... - No i z tym masz ten problem od początku naszej przyjaźni? - pyta Majka. - Ano, wstyd się przyznać, koła, wszelkie łożyska i tuleje wymienione, i nadal cykliczne i spontaniczne wibracje podłogi... - odrzekłem. - A wiesz co to jest korektor momentu? - zapytała. I tu mnie olśniło, prawie 30000km z dziwnymi wibracjami, rozłożyłem go, wyczyściłem, nasmarowałem. - No i..??? - spytała Majka. - No i 90 procent wibracji znikło, jeszcze w Aso zamówiłem nowe piny korektora. - dumny odrzekłem. - Nie odbędzie się bez kary, dziś pierwszy raz od prawie czterech lat przepalę przednią żarówkę, męcz się. - z uśmiechem powiedziała Majka. Jak obiecała tak też się stało. Dziękuję za uwagę 1
Klubowicze Ewik Opublikowano 17 Lipca 2018 Klubowicze Opublikowano 17 Lipca 2018 Jak zwykle fantastyczny opis wycieczki świetnie się czyta. Szkoda tylko, że tak mało piszesz Pozdrawiam serdecznie i czekam na kolejne wpisy.
Klubowicze arturo-bb Opublikowano 17 Lipca 2018 Klubowicze Opublikowano 17 Lipca 2018 Super. Musisz częściej gdzieś jeździć bo czyta się fajnie.
Yarorot Opublikowano 17 Lipca 2018 Opublikowano 17 Lipca 2018 Czekam na kolejne wycieczki, bo przeczytałem jednym tchem. Bardzo fajna relacja.
atat13 Opublikowano 18 Lipca 2018 Opublikowano 18 Lipca 2018 tak jak poprzednia twoja wycieczka opisana niesamowicie, aż się chciało więcej czytać a tu zonk , skończyła się wyprawa.
smarciu Opublikowano 18 Lipca 2018 Opublikowano 18 Lipca 2018 Ekstra wycieczka! Dziękuję za ciekawy opis i piękne zdjęcia Piekny ten nasz Dolny Śląsk, mam nadzieję, że Wasza i ostatnie opisywane na forum wizyty zachęcą pozostałych do odwiedzenia naszych terenów
Klubowicze kenobi Opublikowano 11 Sierpnia 2018 Klubowicze Opublikowano 11 Sierpnia 2018 ....Boguszów...(Gorce też)...tam się wychowałem...ze 25 lat tam nie byłem. Niewiele się zmieniło. Ale Twoja relacja zmobilizowała mnie.
STRUS_TM Opublikowano 16 Sierpnia 2018 Opublikowano 16 Sierpnia 2018 Widzę "mój" Boguszów i wiele znajomych miejsc... Dzięki za wirtualna wycieczkę- miło zobaczyć znane i mniej znane miejsca okiem przyjezdnego! :) Zapraszam w te strony i jeśli czas pozwoli- mogę służyć za przewodnika. :) Pozdrawiam Tomek
Dilbertw Opublikowano 22 Sierpnia 2018 Opublikowano 22 Sierpnia 2018 wow to to się nazywa sprawozdanie z wycieczki mógłbyś pisać przygody Pana Samochodzika no może raczej pana Skuterka ale klimat taki sam:))
GrzechoCnik Opublikowano 12 Września 2018 Opublikowano 12 Września 2018 Nie mogłem się oderwać od lektury. Dzięki za wskazanie kilku fajnych miejsc - jak będę u rodziny we Wrocku to będzie gdzie wyskoczyć i naocznie zwiedzić. Popieram przedmówców - -isz więcej w tym stylu.
Orion Opublikowano 12 Września 2018 Opublikowano 12 Września 2018 Nawet jak nie będę miał wymarzonego skutera, to i tak będę zaglądał na forum, dla takich relacji. Smakowicie podane. Dzięki.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się