Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Komunikacja miejska: pro i kontra?


Rekomendowane odpowiedzi

Jako ze zrobil sie OT przenosze z tematu "Jezdzisz jeszcze dzis?"

dr.big

Niestety rano w Otwocku też było biało i Burgi został w garażu. Po drodze do pracy patrz?c przez okienko autobusu ( :D ) widziałem głównie wodę na jezdni i teraz trochę żałuję, że jednak nie skusiłem się na  :D

1. Nie my?lałe?, żeby Hexagona (IMHO o niebo lepiej nadaj?cego się do jazdy w warunkach zimowych od Burgmana [tylko warto założyć opony zimowe, np. Heidenau Snowtex]) zostawić sobie do ?migania w zimie i sprzedać dopiero na wiosnę?

2. Z/do Otwocka chyba jeĽdzi Szybka Kolej Miejska (albo inna kolej)? Nie musiałby? telepać się autobusami.

3. Ja aktualnie nie jeżdżę niczym, ale to dlatego, że nie muszę (mam labę do ?rody) - za to chodzę sobie na spacery. ;)

Odnośnik do komentarza
1. Nie my?lałe?, żeby Hexagona (IMHO o niebo lepiej nadaj?cego się do jazdy w warunkach zimowych od Burgmana [tylko warto założyć opony zimowe, np. Heidenau Snowtex]) zostawić sobie do ?migania w zimie i sprzedać dopiero na wiosnę?

Jako? nie my?lałem o tym w tych kategoriach ale do wiosny jeszcze trochę ?migania zostało i jeszcze nic straconego ... ;)

2. Z/do Otwocka chyba jeĽdzi Szybka Kolej Miejska (albo inna kolej)? Nie musiałby? telepać się autobusami.

Tzw. "Szybka Kolej Miejska" (z szybko?ci? nie wiele miała wspólnego) jeĽdziła przez pewien czas ale tylko do Falenicy bo po raz kolejny Warszawa nie mogła się dogadać z o?ciennymi miejscowo?ciami co do zasad współfinansowania :) Ogólnie co do PKP to jedzie niewiele szybciej niż autobusy linii prywatnych a jest prawie 2 razy droższe.

3. Ja aktualnie nie jeżdżę niczym, ale to dlatego, że nie muszę (mam labę do ?rody) - za to chodzę sobie na spacery. :)

Niektórym to się powodzi ... :)

Ja dzisiaj rano powitałem styczeń na <_< . Aby do wiosny :)

Odnośnik do komentarza
Tzw. "Szybka Kolej Miejska" (z szybko?ci? nie wiele miała wspólnego) jeĽdziła przez pewien czas ale tylko do Falenicy bo po raz kolejny Warszawa nie mogła się dogadać z o?ciennymi miejscowo?ciami co do zasad współfinansowania <_< Ogólnie co do PKP to jedzie niewiele szybciej niż autobusy linii prywatnych a jest prawie 2 razy droższe.

Widzisz, ja może jestem zboczony :) , ale z komunikacji zbiorowej uznaję jedynie komunikację szynow? (w moim przypadku metro - kursuje co chwila, nie stoi w korkach, mogę umówić się ze znajomymi w centrum czy na pl. Bankowym niemalże co do minuty, a jazda nim kosztuje tyle, co rachitycznym autobusem, stanowi?cym IMHO przeżytek, relikt minionej epoki, dobry może dla nigdzie nie?piesz?cych się emerytów ;) ), a jak mam dok?d? jechać ulic?, to tylko jedno?ladem, zwłaszcza w dzień powszedni. Jakbym miał codziennie telepać się autobusami (przy założeniu, że nie posiadałbym skutera/motocykla/roweru), tobym wolał chyba zapychać z buta. Albo zostać w domu.

A wracaj?c do tematu: dzisiaj jeĽdziło mi się ?wietnie (skuterem), czysta przyjemno?ć, pełne złożenia w zakrętach (przytarta podstawka) itd., itp. Taka "zima" w mie?cie może być. :)

Odnośnik do komentarza

Niestety komunikacja miejska to pojazdy szynowe + autobusy(lub autobusopodobne) i bez nich nie moze dobrze funkcjonujonowac. Jedno brakujace ogniwo niweczy caly system <_< ... Bo co moze pomoc szybkie przejechanie paru stacji, kiedy z jednej i drugiej strony istniejacej "nitki" nie ma zadnego sensownego polaczenia?

Odnośnik do komentarza
Niestety komunikacja miejska to pojazdy szynowe + autobusy(lub autobusopodobne) i bez nich nie moze dobrze funkcjonujonowac. Jedno brakujace ogniwo niweczy caly system whist ... Bo co moze pomoc szybkie przejechanie paru stacji, kiedy z jednej i drugiej strony istniejacej "nitki" nie ma zadnego sensownego polaczenia?

Jest jeszcze popularny na całym ?wiecie system PARK&RIDE, który sam uskuteczniam. Dojeżdżam skuterem do najbliższej stacji metra*, wysiadam w centrum i idę kawałek piechot? do pracy (odrobina ruchu nikomu nie zaszkodzi, a po drodze można wpa?ć do jakiej? księgarni itp.).

Także mieszkaj?c w Tokio, obchodziłem się bez autobusów (a nie miałem tam żadnego pojazdu wyposażonego w silnik). Do jednej stacji miałem rzut beretem, do drugiej trochę dalej - najczę?ciej dojeżdżałem rowerem, tak jak robi to wielu Japończyków. Inna sprawa, że tam sieć kolei na(d)- i podziemnej jest dużo lepiej rozbudowana: jak już raz się wsi?dzie do kolejki, to (z przesiadkami) dojedzie się praktycznie wszędzie.

*Dojazd skuterem/taksówk? (jak wybieram się na suto zakrapian? imprezę) do metra zajmuje mi mniej więcej tyle, ile doj?cie per pedes do najbliższego przystanku autobusowego, metrem dojeżdżam do miasta 3-4 razy szybciej niż grzęzn?cym w korkach autobusem, więc chyba oczywistym jest, co mi się bardziej kalkuluje.

Odnośnik do komentarza

Prostym rozwiazaniem jest wprowadzenie pasa autobusowego -> widze doskonale jak to funkcjonuje. Bylo co prawda, kilkanascie lat temu, sporo szumu przy wdrazaniu tego projektu, ale sie przyjal.

Park&ride? Sorry, ale moze to funkcjonowac tylko w momencie calkowitej niedroznosci lub duzych odleglosci. Z mojego punktu widzenia nie jest to ani przyjemne, ani oszczedne.

Zreszta co my tu bedziemy porownywac Tokio z Warszawa czy Berlinem whist ? Kazde miasto ma swoja specyfike i rozwiazania komunikacyjne...

PS. Widze ze robi sie totalny OT i dlatego przenosze. Dyskusja zdrowa i na wlasciwy temat B) .

Odnośnik do komentarza
Prostym rozwiazaniem jest wprowadzenie pasa autobusowego -> widze doskonale jak to funkcjonuje. Bylo co prawda, kilkanascie lat temu, sporo szumu przy wdrazaniu tego projektu, ale sie przyjal.

Park&ride? Sorry, ale moze to funkcjonowac tylko w momencie calkowitej niedroznosci lub duzych odleglosci. Z mojego punktu widzenia nie jest to ani przyjemne, ani oszczedne.

Ad 1. Ja tam w buspasy nie wierzę. Co z tego, że na pewnym odcinku rzeczywi?cie będzie wydzielony pas dla autobusów (które i tak się niemiłosiernie telepi?), jak za chwilę się skończy i autobus znów ugrzęĽnie w korku (wystarczy popatrzeć, co dzieje się w Warszawie na |więtokrzyskiej oraz w wielu innych miejscach - szybciej idzie się tam piechot?). Lepiej inwestować w rozwój metra i Szybkiej Kolei Miejskiej na miarę XXI wieku.

Niejaki Leszek Ruta, obecny szef Zarz?du Transportu Miejskiego, zacz?ł ostro działać w tym temacie. Wypowiadał się parę tygodni temu w telewizji, podkre?lał, że aby ludziom opłacało się nie pchać do miasta samochodami, trzeba zrewolucjonizować komunikację zbiorow?, która ma teraz opierać się na sprawnym transporcie szynowym, a nie - jak dotychczas - na przestarzałych autobusach, niekonkurencyjnych względem własnego pojazdu. Chwała mu za to, że zdobył się na odrobinę szczero?ci - miejmy nadzieję, że przekuje słowa w czyny.

http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34864,3818847.html

Ad 2. Nie bardzo rozumiem drug? czę?ć Twojej wypowiedzi. Twierdzisz, że nie opłaca się podjeżdżać rowerem/skuterem/samochodem do stacji metra (albo kolei nadziemnej), jak się ma do niej, dajmy na to, 3 km z domu (nie każdy może sobie pozwolić na 30-minutowy spacer codziennie), a nie chce się telepać własnym pojazdem przez całe miasto (bo np. pogoda jest paskudna, a więc warunki jazdy znacznie pogorszone, albo gdzie? jest jaka? demonstracja itp.) albo po prostu ma się ochotę zaoszczędzić na paliwie (lub też po prostu oszczędza się pojazd)? Jest jeszcze system TAXI&RIDE, o którym wspomniałem wcze?niej - gdy wybieram się np. w pi?tkowy wieczór na libację na mie?cie, to taksówk? dojeżdżam tylko do najbliższej stacji metra, a dalej jadę po szynach (oszczędzam sporo kasy i trochę czasu). Mogę też ł?czyć przejazdy metrem i SKM (np. gdy wybieram się do pubu Dwa Koła, mieszcz?cego się na tyłach Dworca Zachodniego - ?wietny dojazd kolej?).

Pozdrawiam

Olsen

Odnośnik do komentarza

Napisalem to specjalnie -> komu sie chce wsiadac do samochodu zeby w deszczu przejechac 3 km, szukac na nowo miejsca parkingowego, wsiadac do kolejki podziemnej, przesiadac sie i pozniej zapychac jeszcze "3 przystanki" pojazdem szynowym !w00t ?

Jak napisalem: kazda aglomeracja ma swoje rozwiazania komunikacyjne.

Ja widze to troche inaczej. Stacje metra mam 500m od domu( 170 stacji) + 165 stacji kolejki nadziemnej, zawsze(?) moge przesiasc sie do tramwaju (179km) oraz wlasnie autobusow (codziennie robia 300 tkm). Bez autobusow caly system by sie rozsypal.

Mimo tego jazda typu park&ride wchodzi u mnie w gre jedynie w dwoch przypadkach:

1. Jesli zaoszczedze czas.

2. Jesli zaoszczedze kase.

Czas moge zaoszczedzic jadac w miejsce, gdzie aby sie tam dostac nie potrzebuje wielu przesiadek oraz jesli musze dlugo szukac miejsca parkingu(albo takiego miejsca nie ma).

Kase moge zaoszczedzic pokonujac wieksze odleglosci (ponad 30km -> oszczedzam wtedy paliwo).

Jazda 3 km pojazdem nie oszczedza paliwa (w fazie rozgrzewania zuzywa najwiecej) oraz psuje (wystarczy spojrzec na pojazd jezdzacy codziennie 50km a taki ktory jezdzi 5km - oczywiscie przy tym samym stanie licznika- patrz np. "zimowanie pojazdu"), dodatkowo jest dla mnie bardzo niewygodna (bo kto chce zima przebierac sie po zejsciu z jednosladu, a co gdy leje deszcz?- w koncu jednoslad ma byc zrodlem przyjemnosci- przynajmniej dla mnie), dodatkowo musze myslec o dalszej drodze, czyli polaczenie musi byc w miare idealne.

Do tej pory nie musialem jezdzic w takie miejsca, gdzie jazda komunikacja miejska okazalaby sie lepsza (no moze czasami- kiedy dojezdzam samym metrem). Jedynym mankamentem moze byc cena paliwa, ale nie oszukujmy sie, ceny biletow tez nie naleza do najnizszych.

To jest jedynie moj punkt widzenia i nie zabraniam nikomu jazdy tramwajem, park&ride czy taxi&ride.

W koncu kazdy wybiera najbardziej mu pasujace rozwiazanie :lol: .

PS. Kiedys wykonywana praca (oraz pracodawca) pozwalala mi na dojazd rowerem, traktowalem to jako pewnego rodzaju hobby. Codziennie 10km w jedna strone na czas przez okres ok. 4lat. Nie jezdzilem tylko wtedy kiedy byl lod i snieg (uzywalem samochodu, bo srodkami komunikacji miejskiej jechalbym 2,5 razy dluzej mimo kilkunastominutowego postoju w korku !OK ). Nie zapominajmy, ze przyjazd rowerem wymaga pewnych udogodnien ze strony pracodawcy: jak sie przebrac w normalne ciuchy, co zrobic z rowerem, gdzie sie wykapac, itp. Dochodzi tu jeszcze sposob traktowania rowerow przez kierowcow. Ogolnie mialem 2 powazniejsze zdazenia na drodze rowerowej, z czego jedno zakonczylo sie wymiana ramy na nowa. Moi koledzy nie mieli takiego szczescia: jeden- zlamana noga, drugi- zlamany obojczyk...

Do tej pory zadne z 5 miejsc w ktore uczeszczalem dosyc regularnie (od 7 do 25km) nie dawalo przewagi srodkom transportu publicznego nad samochodem. A co dopiero mowic o jednosladzie np. latem :lol: .

PS2. I wcale nie jestem zatwardzialym zwolennikiem pojazdow spalinowych :( .

Odnośnik do komentarza
Jazda 3 km pojazdem (...) dodatkowo jest dla mnie bardzo niewygodna (bo kto chce zima przebierac sie po zejsciu z jednosladu, a co gdy leje deszcz?

Jedynym mankamentem moze byc cena paliwa, ale nie oszukujmy sie, ceny biletow tez nie naleza do najnizszych.

PS. Kiedys wykonywana praca (oraz pracodawca) pozwalala mi na dojazd rowerem, traktowalem to jako pewnego rodzaju hobby. Codziennie 10km w jedna strone na czas przez okres ok. 4lat.  Nie zapominajmy, ze przyjazd rowerem wymaga pewnych udogodnien ze strony pracodawcy: jak sie przebrac w normalne ciuchy, co zrobic z rowerem, gdzie sie wykapac, itp.

Ad 1. Często robię tak, że zakładam przeciwdeszczowego "kondona" na "cywilne" ciuchy i potem, po zaparkowaniu skutera przy metrze, chowam przeciwdeszczówkę wraz z kaskiem do schowka pod kanap? i dalej jadę do miasta normalnie ubrany. A ze znalezieniem miejsca dla skuterka naprawdę nie ma problemu (zreszt? sporo ludzi zostawia także samochody, przy niektórych stacjach [np. Dworzec Gdański] s? specjalne parkingi dla dojeżdżaj?cych własnym pojazdem).

Ad 2. Karta miejska na jedn? linię kosztuje mnie przy zniżce 48% 22 zł 80 gr miesięcznie, więc chyba nie jaki? maj?tek.

Ad 3. W wielu krajach (Japonia, kraje skandynawskie) ludzie dojeżdżaj? do pracy rowerami (także ci maj?cy pracę "krawaciarsk?") i jako? sobie radz?. My?lę, że to kwestia odpowiedniego nastawienie/mentalno?ci. Sam jeĽdziłem sporo na rowerze (nie tylko rekreacyjnie, lecz także użytkowo) w liceum i przez pierwsze 2 lata studiów (oraz podczas pobytu stypendialnego w kraju kwitn?cej wi?ni), i całkiem miło wspominam tamten okres.

Odnośnik do komentarza

Ja chętnie jeĽdziłbym do pracy komunikacj? miejsk?, ale niestety poł?czenie mam fatalne. Wiosn?, jesieni?, czy latem to mi nie przeszkadza, bo jeżdżę YPk? jednak zima - pomimo, że na razie słaba to problem. (40km do przejechania o godzinie 5.30 rano). Dlatego wbijam się w katamaran i narażam na koszty.

Zazdroszcze tym, którzy mog? dojeżdzać do pracy komunikacj? miejsk?. Gdynym ja tak mógł od razu sprzedałbym jeden samochód i kupił cos fajniejszego dwukołowego...:-)

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Pas dla autobusow w Warszawie jest traktowany jak pas dla cwaniakow, bo tylko leszcze stoja w korkach a tam pusty pas, wiec tez powoduja tym korki i autobusy stoja w korku. Policja raz na jakis czas zrobi akcje pokazowa i po kilku dniach wszystko wraca do nienormalonosci.

Mieszkam 12 km od centrum, skuterem w niemilosiernych korkach jade 20 min, wada jest taka ze musze sie przebierac, ale to mi nie przeszkadza, no niestety praca krawaciarska. Samochodem 1,2 h, moge dojechac rowniez SKM, dojscie na stacje zajmuje mi 10 min, jazda 20 min i znowu dojscie 10 min. Czyli lacznie 40 min, wszystko cacy tylko ze SKM jezdzi raz na 30 min, nie mam nigdy pewnosci ze przyjedzie, a ze przyjedzie punktualnie to juz wogole wymagam zbyt wiele. Raz juz czekalem ponad godzine na mrozie -30 C - zadna frajda. Do tego wepchniecie sie na sile stanowi nie lada wyzwanie, niektorym mniej asertywnym nie udaje sie wsiac. No i oczywiscie autobus, 1,40 h. To wszystko na odleglosci 12 km. Wychodzi na to ze spacerem nie bylo by duzo dluzej.

Do tego czesc pseudo mieszkancow tego miasta, protestuje przeciwko budowie nowych lini metra, bo trzesa sie domy, oraz budowy sieci drog ekspresowych w Warszawie, bo halas i spaliny i srodowisko ucierpi. W sumie wychodzi na to ze oby klimat sie ocieplil to bede jezdzil skuterem caly rok. No niech chociaz pozostana zimy takie jak do tej pory, to jestem szczesliwy.

Odnośnik do komentarza
Mieszkam 12 km od centrum, skuterem w niemilosiernych korkach jade 20 min, wada jest taka ze musze sie przebierac, ale to mi nie przeszkadza, no niestety praca krawaciarska. Samochodem 1,2 h, moge dojechac rowniez SKM, dojscie na stacje zajmuje mi 10 min, jazda 20 min i znowu dojscie 10 min. Czyli lacznie 40 min, wszystko cacy tylko ze SKM jezdzi raz na 30 min, nie mam nigdy pewnosci ze przyjedzie, a ze przyjedzie punktualnie to juz wogole wymagam zbyt wiele. Raz juz czekalem ponad godzine na mrozie -30 C - zadna frajda. Do tego wepchniecie sie na sile stanowi nie lada wyzwanie, niektorym mniej asertywnym nie udaje sie wsiac. No i oczywiscie autobus, 1,40 h. To wszystko na odleglosci 12 km. Wychodzi na to ze spacerem nie bylo by duzo dluzej.

Też mam równo 12 km z domu do głównego miejsca pracy. Skuterem jadę ok. 20 min. Do metra jadę ok. 10 min.* (obejmuje czas przypięcia skutera do słupa, zdjęcia i wrzucenia pod siodło kasku oraz ewentualnie przeciwdeszczówki), potem 12 min. po szynach (do stacji |więtokrzyska) i jakie? 10 min. spacerem**, tak więc dotarcie do pracy od wyj?cia z domu zajmuje mi trochę ponad pół godziny. Gdy jeĽdziłem do centrum autobusami, zazwyczaj spóĽniałem się mimo wyj?cia z domu godzinę przed czasem (trzeba doczłapać się na przystanek, odczekać swoje, no i dojechać). Jazdy autobusami dawno już zaniechałem - pozostaje jedno?lad i/lub metro.

Dzi? pojechałem do miasta skuterem (mimo iż teoretycznie mogłem większy odcinek drogi pokonać metrem), gdyż chciałem w drodze powrotnej wst?pić do dwóch miejsc (teoretycznie dałoby się wszędzie podjechać metrem, tylko za każdym razem trzeba by było kawałek doj?ć od stacji, a zależało mi na czasie). Jechałem w dosyć intensywnym deszczu, a więc jazda była ?rednio przyjemna, umęczyłem się na pewno bardziej, niż jakbym skuterem pokonał tylko pierwsze i ostatnie 3 km z i do metra po dosyć prostej trasie - jedyny plus to zdobywanie do?wiadczenia w trudnych warunkach (lawirowanie w miejskim g?szczu w strugach deszczu i przy niskiej temperaturze).

Reasumuj?c, dojazd jedno?ladem zazwyczaj wychodzi najszybciej (chyba że jadę w szczycie np. do Dworca Gdańskiego czy pl. Wilsona - wówczas szybszy/sprawniejszy może się okazać system PARK&RIDE), ale jazda metrem - zwłaszcza przy niesprzyjaj?cych warunkach pogodowych - jest bezpieczniejsza i mniej męcz?ca.

*Planuję przeprowadzkę w bezpo?rednie pobliże metra, żeby nie trzeba było do niego dojeżdżać. Dzi? doj?cie per pedes do najbliższej stacji zajmuje mi ok. 30 min - na taki spacer (IMHO bardzo zdrowy) mogę sobie pozwolić tylko wtedy, gdy się nigdzie nie ?pieszę.

**Chyba że jadę na spotkanie ze znajomymi i umównieni jeste?my np. pod Rotund?, wtedy nie trzeba nigdzie człapać. Wówczas jestem na miejscu po 20 minutach, dużo szybciej, niż jakbym miał się telepać autobusem albo nawet samochodem (w godzinach szczytu).

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...