Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Użyłem słowa przygód ,ale mam na myśli kolizje i tego typu przygody jak wywrotki.I nie ma znaczenia z czyjej winy.Ciekawi mnie ile takich zdarzeń macie w okresie jazdy na moto,nie biorę pod uwagę nic innego tylko jednoślady.

  • Klubowicze
Opublikowano

Wywrotek na asfalcie było kilka ( na błocie i piasku nie liczę)

A takich poważniejszych to trzy :

1.W latach 90 złamane lewe przedramię : trzy razy składane i w końcu operacja i druty

2.W 2007 złamane oba przedramiona , udo, miednica ,uszkodzony staw kolanowy : 8 razy na stole i do dzisiaj druty i śruby w udzie oraz blacha i 9 śrub w prawym nadgarstku

3.W 2012 rozcięta dwóstronnie warga i złamany ząb

Opublikowano

2013 - uślizg na rozlanej ropie na skrzyżowaniu; skończyło sie na obtarciach i podartych ciuchach,

2015 - wymuszenie pierwszeństwa na rondzie - jw + skręcona kostka i nadgarstek 

Na szczęście przygody przy małej prędkości.

Opublikowano

W 1995 bark ,kość ramienna -druty , 2007 wytrącone kciuki, rozdarte kolano( brak porządnych portek z ochraniaczami) żebro i ogólne stłuczenia( powiększona śledziona) . Wywrotek na szczęście nie miałem :) .

  • Klubowicze
Opublikowano

Zasadniczo jedna. Czytaj ten wątek do samego końca, a wszystkiego sie dowiesz.

 

  • Sympatycy
Opublikowano

Początek lat 90 zerwane mięśnie pod brzusza (czołówka )prędkości słaba,potem kilka liszai aswaltowych,złamaną ręka.Ostatnia przygoda 2005r złamaną noga.

I odpukać teraz ok.

  • Sympatycy
Opublikowano

2012 skasowałem tylną klapę i szybę w astrze kombi ale motocykla nie położyłem (nie pochyliłem).Ucierpiało ego,oj bolało.

2016 wykładka na torze zero obrażeń poza kapciem w tylnym kole.

Gość Robert JAPAN
Opublikowano

na 125cc jedna przygoda

a na 50cc Simsonem nie da się zliczyć co chwile gdzieś się wyłożyłem na szczęście tylko były to zadrapania nie licząc jednego przypadku jak się otarłem o Skode Favorit - pęknięta kostka a za nim w nią wjechałem to podobno kumpla przyhaczyłem - u niego tylko siniak na udzie

Opublikowano

W tym roku w wakacje :( wymuszenie pierszenstwa skut do kasacji UH200 ale nie ma tego zlego co by na lepsze nie wyszlo jest za to nowe 650 :D

Przy niewielkiej predkosci skonczylo sie na potluczeniu prawej strony ciala  najbardziej ucierpialo kolano ale na szczescie bez zlaman i wiekszych urazow. Skuta polozylem i ja na szczescie 4oo ominolem szlifujac asfalt :) 

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

Dziś rano, przekonałem się, ż mnie też dotyczą prawa fizyki jak bezwładność,, siła odśrodkowa, tarcie i grawitacja.....

Majce prawie nic się nie stało, bo prędkość ok. 5-10 km/godz.

Ale żeberka bolą. Pacnąłem jak placek z patelni na talerz.

Opublikowano

W tym roku podczas zawracania na drodze dwujezdniowej w miejscu skrzyżowania z drogi podporządkowanej wyjechał nieuważnie jakiś małolat i uderzył we mnie, konkretnie to w wydech Tmaxa i szarpnęło mną mocno w bok i przesunęło cały skuter. Wydech zamortyzował całe uderzenie, ale po zderzeniu bolały mnie dość mocno plecy w odcinku lędźwiowym. Maszynę utrzymałem w pionie, więc większych uszkodzeń nie było. A małolat z passata stracił prawko, bo punktów już trochę mu się zebrało. Innych zdarzeń, pomimo 6 lat na 2oo na szczęście nie miałem :)

Opublikowano

W sumie to z kilku się wybroniłem (wyjazdy z bocznych, ktoś jechał mi na czołówkę, ktoś nie wyhamował i uderzył mnie w tył, czy zwykły uślizg koła) ale dziwnym przypadkiem było zdarzenie: miałem bardzo mało powietrza w przednim kole. Postanowiłem podjechać na stację by dopompować koło. Wjeżdżając na stacje musiałem skręcić i tu kierownica postanowiła zacieśnić zakręt, złożyła się na maksa i... gleba a żebra bolały mnie dobre 3 tygodnie. 

Opublikowano

Moja pierwsza wywrotka to podczas nauki jazdy na prawko. Jako, że przed zrobieniem prawka jeździłem 2 lata na 50-ce więc po paru lekcjach na Suzuki GN-250 poczułem się chyba zbyt pewnie i radość z możliwości szybkiego przyśpieszania zakłóciła myślenie (ujmując to delikatnie). Podczas jednej z takich prób rozpędzania się i hamowania na alejkach parkowych (bo w takim malowniczym miejscu znajdował się plac do nauki jazdy) hamowanie okazało się zbyt mocne a alejka zbyt śliska by moto (bez ABS-u przecież) utrzymało przyczepność a ponieważ czegoś takiego się nie spodziewałem więc gleba była bardzo zaskakująca. Wybity bark i obdarta noga to na szczęście tylko tyle co ta lekcja przyniosła. Moto przeżyło także prawie bez szwanku i można było dalej jeździć ale ja już na to w tym dniu nie miałem ochoty - pozbierałem się jakoś i na skuterku 50-ce, którym przyjeżdżałem na jazdy wróciłem do domu z poważnym pytaniem w głowie: "Czy aby na pewno to prawo jazdy na motor jest mi potrzebne?"  ;-) 

Strach i wątpliwości minęły - prawko jest a tamta lekcja przypomina się jak bark czasem daje o sobie znać no i oczywiście słowa instruktora po tej glebie zapadły głęboko w pamięć: "Patrz po czym jedziesz!" - no i tak następne 8 lat do dziś udaje mi się już jeździć bez wywrotek.  :-) 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...