mefisto.diabel Opublikowano 15 Czerwca 2016 Udostępnij Opublikowano 15 Czerwca 2016 Witajcie drodzy forumowicze, Krótki opis naszego 5 dniowego wypadu w kierunku Prory (D). Wycieczka: 25-29 maja 2016 Z tego wątku http://www.forum.bur...zka-weekendowa/ urodził się mega sympatyczny wyjazd Wszystkie zdjęcia można znaleźć tutaj: https://goo.gl/photo...hQajUBkTERGX5p9 Cel: Prora Na wstępie chciałbym przeprosić, że zdjęcia nei są poukładane chronologicznie. Dostałem prawie 700 zdjęć, w katalogu jest 334. Podzieliłem je na dni i na czas, ale google stwierdziło, że poukłada je sobie aparatami w pierwszej kolejności, później datami, miejscami i Bóg wie jeszcze w jaki inny sposób. Po 2 godzinach walczenia poddałem się i jest po prostu zbiór zdjęć. Day 1. Spotkanie o 9.00. Ekipa poznańska (wielkopolska będzie trafniej) stawiła się na stacji. Szybka kawa, poranne pogaduchy, sprawdzenie sprzętu i w trasę. Poznań żegnał nas pkęknym słońcem. Jak się okazało później był to jedeyny okres słoneczny na całej trasie. Już 50km od Poznania zakładaliśmy stroje przeciwdeszczowe. Może nie lało, ale mżawka była denerwująca. Pierwszy stop to najmłodszy Park Narodowy "Ujście Warty". Suche fakty: Park został założony dla ochrony unikatowych terenów podmokłych, rozległych łąk i pastwisk, które są jedną z najważniejszych w Polsce ostoją ptaków wodnych i błotnych. Na terenie Parku stwierdzono obecność 245 gatunków ptaków, w tym 174 lęgowych. Aż 26 z nich należy do gatunków ginących w skali światowej. Widok z wieży widokowej miły. Dla fanów pieszych wycieczek. A my na sprzętach, więc dalej w trasę. Kierunek Kostrzyn nad Odrą. Informacyjnie: Na skutek zaciętych walk w 1945 zniszczone zostało w blisko 100% – jest uznawane za najbardziej zniszczone wojną miasto na terenie dzisiejszej Polski, nazywane czasem „polską Hiroszimą”. Kostrzyńska Starówka stanowi obecnie zarośnięte pole z resztkami ruin dawnej zabudowy. W Kostrzynie znajdują się pozostałości potężnej twierdzy pruskiej, której zasadniczą część wzniesiono w XVI w. Odrestaurowane zostały niektóre obiekty miasta-twierdzy: Brama Berlińska, Brama Chyżańska, Bastion Filip, Bastion Brandenburgia oraz Promenada Kattego. Na terenie twierdzy znajduje się również Bastion Król (przez kilkadziesiąt lat był tam cmentarz wojenny żołnierzy radzieckich poległych w II wojnie światowej) oraz ruiny kościoła i zamku (wysadzonego w 1969 do poziomu piwnic). Kilometry się toczą. Dążymy ku Parkowi Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji. Na trasie, krótki postój w opuszczonym folwarku (właściciel musiał mieć klawe życie przy takiej chacie) i jesteśmy. Miejski park tematyczny zlokalizowany w Witnicy. Gromadzi pamiątki związane z szeroko rozumianym rozwojem cywilizacji technicznej, ze szczególnym uwzględnieniem zagadnień drogownictwa i przemysłu. Jest ogólnodostępny (nieogrodzony), pełniąc też rolę parku miejskiego z amfiteatrem. Dzieli się na cztery działy: Przestrzeń kultury drogi, słupów milowych cywilizacji, refleksji, fantazji. Ciekawe miejsce. Dużo terenów spacerowych idużo frajdy z oglądania. Polecam jako punkt wycieczki. Dla ciekawych - wirtualny spacer: www.witnica.pl/parkdrogowskazow/witnica.html Dzień ma się ku końcowi. Docieramy do pierwszego miejsca noclegowego w Chojnie. Jakież nasze zdziwienie, kiedy widzimy 2 przybytki koło siebie. Jeden to hotel, drugie to... night club (tak obszernie mówiąc). No cóż. Cena 45 zł za dobę robi swoje Pokoje czystei ładne. My z Navigatorem, Dziadzią i Miśkiem trafiliśmy do lokum zamieszkałego przez mrówki. Trochę pogryzły mój zad.... Tutaj na koniec pojawia się ekipa zachodniopomorska. Jest grill, jest piwo, są pogaduchy. Kończymy dzień z uśmiechem. Day 2. Palenie pomaga. Ryzykowna teza. Dzięki nawykowi, dziadzia odkrył brak powietrza w kole u Tomka (Termi_n). Krótkie oględziny i diagnoza - gwóźdź! Kilka przecinków w powietrze poleciało, ale zestaw naprawczy rozłożony i opona została zreperowana. Zestaw wytrzymał następne 1200 km. Pierszym punktem dnia była linia tramwajowa z zabytkowym/starym taborem. 1,20 EUR i mykamy sobie starym tramwajem w kierunku zajezdni. Tam pustka. Budynek, W nim ładne sprzęty, ale wejść się nie da. W końcu zajezdnia nie muzeum. Pojawił się problem, pojawiło się rozwiązanie. Navigator. Przyznał się do perfekcyjnej znajomości niemieckiego. Jego zdolności lingwistyczne i zamiłowanie do maszyn szynowych otworzyło nam drzwi do zajezdni. Mogliśmy pooglądać pięknie zachowane tramwaje z różnych okresów. Po zachwycie Navigatora i zadowoleniu innych ruszyliśmy w kierunku następnej atrakcji - wieży ciśnień w Eberswalde. Zbudowana w 1917 roku wieża ma 50m wysokości. Całość zbudowana z cegły. Wieża ma podstawę 11x11m. Rewelacyjnie wygląda. Z Miśkiem jako jedyni wdrapaliśmy się po schodach. Reszta geriatrii - windą. Z wieży piękny widok na okolicę. Mimo braku deszczu, ale z chmurami udało się zrobić kilka zdjęć. Następnie prosto pognaliśmy do klasztoru Chorin. Jest to gotycki zespół klasztorny z XIII wieku. W necie dla chętnych sporo informacji. Za wiki napiszę: ze względu na bogactwo form architektonicznych z XIV w. zespół ten zaliczany jest do najcenniejszych przykładów gotyku ceglanego. Reszta do obejrzenia w galerii Atrakcji ciąg dalszy. Śluza windowa na Kanale Odra-Hawela w pobliżu miejscowości Niederfinow. Po prostu WOW. Pierwszy raz taką konstrukcję widziałem. Różnica poziomów wynosi 36m! Różnicę tę statki pokonują w wypełnionej wodą olbrzymiej wannie, która jest podnoszona lub opuszczana za pomocą mechanizmów zębatkowych. Zbudowana w latach 20 XX wieku jest nadal czynna. Nowa śluza budowana obok ma być gotowa w 2025. To trzeba zobaczyć. Cieszę się, że udało się nam tam zawitać. Wszyscy zrobili sporo zdjęć i nakręcili mnóstwo filmów jak śluza leci w dól i w górę. Po tej atrakcji zaczęło się robić późno, więc nasze kroki skierowaliśmy w kierunku Chojny. Na trasie jeszcze szybki postój w Cedyni i wieczór grilowy ciąg dalszy Day 3. Powoli zbliżamy się do tytułowej atrakcji Pory. To w dniu 4 Dzień trzeci również obfitował w wiele atrakcji. Pierwszą było poranne zwiedzanie kościoła w Chojnie. Spore bydle (budynek), powoli remontowany z założonej fundacji polsko-niemieckiej. Mieliśmy "private tour" załatwiony przez Navigatora. Pan z Urzędu Miejskiego wpuścił nas do kościoła i poopowiadał troszkę o historii. Kulminacją było wejście na wieże skąd roztaczał się piękny widok na okolicę. Tu żegnamy się z częścią ekipy. Dziadza i Darek z córą wracają do Poznania. A my kierunek Świnoujście (dokładnie baza noclegowa w Lubiniu). Po drodze zahaczamy o miejscowość, gdzie całe stare miasto otoczone jest nadal murami obronnymi. Przy okazji przypominam Miśkowi, Tomkowi i Navigatorowi - zagraliśmy w Lotto. I jeśli kiedyś grając wygracie każdy czeka na sprzęt . Następnym punktem trasy jest Krzywy Las. Nie sądziłem, że kilka drzewek (dokładnie sosen zwyczajnych) nas tak ubawi. Jedna z fajniejszych sesji zdjęciowych. Każdemu przejeżdżającemu tamtędy polecam zatrzymanie się na chwilę. Po zabawie w lesie :) dotarliśmy do bazy noclegowej w Lubinie. Miłe i ładne miejsce. POLECAMY! Wywalenie ciuchów i ruszamy w kierunku latarni w Świnoujściu, gdzie czekają na nas chłopaki z grupy zachodniopomorskiej. Po zwiedzeniu latarni ruszyliśmy na obiad. Tutaj nazwy restauracji nie pamiętam (wspomoże mnie ktoś), ale było nas 12 każdy zamówił coś innego i każdemu mega smakowało. Najtaniej nie było (ja zostawiłem 60 zł), ale było warto. Pogaduchom mogło nie być końca, ale jednak dzień chylił się ku końcowi i powróciliśmy na bazę. Day 4. Kulminacyjny punkt wycieczki. Prora. Hura! Z rana tankowanie, żeby było jeszcze w złotówkach i ruszamy w trasę. Pierwszy postój w Peenemünde Museum. Mieścił się tu niemiecki ośrodek badań nad nowymi broniami III Rzeszy, m.in. nad broniami V-1 i V-2. Taki high-tech'owy ośrodek badawczy lat 30tych XX wieku. Muzeum przywitało nas niemiecko-radzieckim okrętem podwodnym (jest możliwość zwiedzania) oraz paradą BMW C1 Sporo ich było (nie mniej niż 25). Chyba cała produkcja . Samo muzeum ciekawe i warte obejrzenia. Definitywnie warto wybrać wersję z audio przewodnikiem. Cała trasa ma 2h. My niestety nie mieliśmy tyle czasu i wszystko po łebkach. W kolejnej atrakcji trzeba było się troszeczkę przejść. A było to na drewnianej wieży w Centrum Dziedzictwa Rugii. Aby dojść do celu, pokonać trzeba najpierw, wznoszący się na wysokość około 10 metrów, deptak ciągnący się spiralnie na czterech kondygnacjach. Nie wymaga to wysiłku, bo kąt nachylenia całej ścieżki prowadzącej do orlego gniazda nie przekracza 6%. Wkracza się następnie na powietrzną kładkę, mającą długość około 600 metrów, również lekko nachyloną w górę, po to, aby stanąwszy przed wieżą osiągnąć wysokość 17 metrów ponad ziemią. Kładka biegnie zygzakiem pośród, otóż to – koron drzew, głównie buczyny, a pod naszymi stopami konary i uciekający grunt. Spacer uatrakcyjniają poglądowe stacje i w przenośni „tory przeszkód”, na które wstępuje się z lekką obawą. I wreszcie 40 metrów „wspinaczki” – z przymrużeniem oka. Pośrodku wieży rośnie 30. metrowy stary buk. Kręcąc się wokół obserwujemy moment, w którym na jego wierzchołek popatrzymy z góry. Gdy znajdziemy się na szczycie, w orlim gnieździe, znaczyć to będzie, że pokonaliśmy ścieżkę o długości 1250 metrów. Sama wieża ma wysokość 40 metrów. Z jej szczytu widać było kolejny kulminacyjny punkt wycieczki - Prora. Około 3 km od wieży w 1936 roku rozpoczęta została budowa „najdłuższego budynku”, obiektu wypoczynkowego, którego długość wynosi 4,5 km, w ośmiu półkilometrowych blokowiskach. Wznoszono go dla robotniczych rodzin, w ramach hitlerowskiego programu KdF (Kraft durch Freude – siła przez radość). Całość położona wzdłuż plaży, w każdym bloku 10 tysięcy pokoi. Całość generalnie robi wrażenie, ale (moja opinia) troszkę rozczarowałem się budynkiem. Bardziej wyobrażałem sobie to miejsce z gatunku "opuszczonych", a tam plac budowy. Prywatne firmy przerabiają budynek pod hotele, deweloperkę itd. Pojechać trzeba, aby to zobaczyć. Ja raczej tam nie wrócę. Tym sposobem kończymy dzień i naszą całą wycieczkę. W Świnoujściu żegnamy się z towarzyszącą nam cały czas grupą zachodniopomorską i kierujemy się na ostatni nocleg w Lubinie. Day 5. Po wrażeniach z ostatnich dni jesteśmy troszkę zmęczeni. Przy śniadaniu ustaliliśmy, że wracamy bezpośrednio do Poznania. Ja z Miśkiem pognaliśmy S-ką i autostradą, a Navigator z Termi_N S-ką i krajówkami. Jechaliśmy spokojnie. Po zdzwonieniu się później z Navigatorem różnica wynosiła ok. 30-40 minut na korzyść płatne autostrady. Mnie wyszło 1483 km --------------- Na końcu chciałbym podziękować wszystkim którzy towarzyszyli nam w wycieczce. W grupie siła Jednak największe dziękuję dla Navigatora, który (prawie) bezbłędnie nawigował nas przez te wszystkie dni. No dzięki Misiek za ogarnięcie noclegów. Jak coś pominąłem proszę o uzupełnienie. jak coś przekłamałem proszę o sprostowanie To co? Do następnego wyjazdu --------------- Nasze wcześniejsze wypady: PES na południu: http://www.forum.bur...es-na-poludniu/ Zachodniopomorskie w weekend: http://www.forum.bur...skie-w-weekend/ Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się