Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

super opowiadanie, czekam na ciąg dalszy

fajnie by było, jak na koniec opowieści podsumowałbys wyjazd, tj kilometry, czas i fundusze

pomoże to może innym, któtym chodzi po głowie taki wyjazd w podjęciu decyzji

Na końcu będzie zakończenie z ogólną informacją. Na wszystkie pytania o szczegóły chętnie odpowiem.

No ba nie ma się co dziwić, w końcu to najlepszy skuter na świcie :Jumpy:.

Widoki po prostu Super. Naprawdę bardzo fajna wyprawa.

Wielki szacun za odwagę :clapping:

To może też świadczyc o stopie życiowej mieszkańców Ajaccio. T-maxy były z tych nowych modeli, a one kosztują niemało.

Na wycieczki jeżdżę sam (nie mam z kim). To moja trzecia samotna podróż, więc trochę się przyzwyczaiłem.

  • Odpowiedzi 55
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Rafcio

    14

  • arturo-bb

    3

  • jot23

    3

  • Sobier

    2

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Dzień 5 10.06.2015

Wstaję razem ze słonkiem. Pakuję dobytek i opuszczam kemping w kierunku Bastii i dalej na

przylądek Cape Corse, który jest podobny do zachodniej części wyspy.

3577872_DSC02704.JPG

Co kilka kilometrów napotykam wieże, które pewnie kiedyś pełniły funkcję latarni morskich

3577873_DSC02707.JPG

3577874_DSC02708.JPG

Docieram do końca przylądka, droga odbija w lewo na zachód. Zawracam do Bastii na prom,

który odpływa o godz. 14:00. Bedąc w mieście podjeżdżam do przydrożnego baru na obiad.

3577937_DSC_0049.JPG

Wyszedłem z baru, szykuję się do drogi, nagle podjeżdża do mnie VW Passat na niemieckich

numerach. Wychodzi z niego młody mężczyzna i wita się ze mną tymi słowami

- dzień dobry, dzień dobry!

Był to Polak na stałe mieszkajacy na Korsyce. Zaobaczył moto na polskich numerach,

podjechał, aby polecić ciekawe miejsca do zobaczenia. Pogadaliśmy parę minut o tym jak się

żyje na Korsyce, czym zajmują się mieszkańcy; głównie w czasie gdy nie ma turystów.

Pożeganłem rozmówcę i udałem się do portu. Zaokrętowanie, z żalem oddalam sie od Korsyki.

3578081_DSC_0050.JPG

3578080_DSC_0051.JPG

O godz. 18:00 znów jestem we Włoszech. Zjeżdzam z promu, podchodzi do mnie mężczyzna po 50

-tce prowadzący za rękę wnuczka. Uśmiechniety od ucha do ucha, W języku migowym oznajmia,

że też jest posiadaczem takiej samej Integry, chyba jest z tego bardzo zadowolony :) . Kieruję

się do Calambrone na kemping. Na miejscu rozbijam namiot i zwyczajowo na koniec dnia kąpiel

w morzu, które nie jest tak czyste jak na Korsyce.

Kolacja, spanie.

  • Klubowicze
Opublikowano

Czytam z zainteresowaniem, piękne widoki i urzekająca kolacja w super luksusowej restauracji :)

Opublikowano

Super wycieczka, przyjmij wyrazy zazdrości :)

  • Klubowicze
Opublikowano

Podziwiam ,ja jestem zwierzęciem stadnym i moja Integra nie wystarczyłaby mi za towarzyszkę.Cała reszta super.

  • Sympatycy
Opublikowano

Rafcio, relacja bardzo przyjemna do poczytania, szczególnie w chłodne jesienne wieczory :) Czekam na ciąg dalszy.

Opublikowano

Dzień 6 11.06.2015

Ok. godz. 6-tej oddalam się od kempingu kierując się do Florencji. Celem na dziś jest

Venecja. Docieram do Florencji, skąd chcę jechać do Forli potem Ravenny.

Jedna z bram do starego miasta

3584680_DSC_0058.JPG

W mieście drogowskazy kierują jedynie na Sienę, która jest w innym kierunku niż mój cel. Na

mapie widzę, że droga którą potrzebuję jechać prowadzi wzdłuż tej rzeki

3584560_DSC_0059.JPG

Postanawiam jechać tak aby rzekę mieć po prawej stronie.

3584679_DSC_0061.JPG

3584682_DSC_0062.JPG

W końcu wyjeżdżam z Florencji, pojawiają się drogowskazy na Forli. Po kilkunastu km droga

przebiega przez rejony górskie i układa się w serpentyny. Mijam Forli i podążam do

pobliskiej Ravenny, skąd wschodnim wybrzeżem jadę do Venecji. Droga z Ravenny jest prosta,

szeroka, upstrzona ograniczeniami prędkości i zakazami wyprzedzania, jak dobry sernik

rodzynkami. Ruch jest duży, zwłaszcza ciężarowy. Jadę tak wetknięty miedzy ograniczenia,

linie ciągłe i tiry. Nagle w lusterku dostrzegam zbliżającą sie do mnie grupę lakalesów w

sile: Integra, V-Strom 1000 i zamykający peletonik CB500X. Zajmuję wygodne miejsce w grupie

tuż za przodownikiem pracy na Integrze. Tempo jazdy wzrosło, prędkości stały się mocno

nieprzepisowe a jazda agresywna, nie dotyczy terenu zabudowanego; tam grzecznie. Dzięki

uprzejmoości miejscowych szybko docieram do Venecji. Droga kończy się przy starym mieście

ogromnymi parkingami. Dość drogimi. Parkuję skuterek na wymalowanej na drodze

wysepce, między samochodami, oczywiście na zakazie :msn-wink: . Tu nie decyduję się zostawić ubrań na

Integrze i niestety w pełnym rynsztunku wyruszam w miasto. Temp. przekracza 35C w cieniu.

3584925_DSC02714.JPG

3584927_DSC_0064.JPG

3584930_DSC02717.JPG

3584931_DSC02718.JPG

Upał mocno doskwiera. Wchodzę do małej klimatyzowanej restauracyjki na pizzę

3584929_DSC_0066.JPG

Pozostawiam Venecję i ruszam do Gemony del Friuli na kemping. Po drodze zatrzymuję się i z

ciekawości włączam nawigację (od czasu gdy padła, nie ruszałem jej), o dziwo działa!

Zapamiętała ostatnią trasę. Okazało się, że w drugim dniu podróży kierowała mnie nie do

Livorno lecz do Livigno, miasteczka w sercu Alp na pograniczu włosko-szwajcarskim. Dlaczego

tam? W zeszłym sezonie zrobiłem dwie wycieczki motocyklowe w Alpy. Podczas drugiej

zjażdżając z Passo d`Stelvio kierowałem się właśnie do Livigno. Stąd taka podpowiedź

nawigacji gdy wpisywałem Liv..

Wieczorną porą melduję się na kempingu. Po rozbiciu namiotu postanowiłem pójść do Lidla po

zakupy na kolację. Obok kempingu był znak "LIDL za 2 min." Idę...idę...idę, te 2 min. to

chyba czas jazdy samochodem. Wróciłem się po Integrę. Założyłem kask, i tak jak stałem w klapkach,

krótkich spodenkach, koszulce; hop na siodło. Niestety podczas jazdy tunel środkowy mocno

sie nagrzewa i dotkilwie parzy nogi. Docieram do Lidl`a; zamkniety, spóżniłem się 30 min. Niedaleko

jest sklep Cropp (albo Croop, nie pamiętam dokładnie), podjeżdzam, również od pół godziny zamknięty.

Wracam na kemping i na kolację są zupki chińskie.

Dzień 7 12.06.2015

Powrót.

Wczesnym rankiem wyjechałem z Gemony i dotarłem do Austri. Autostradami do Wiednia. Korków

już nie było i przejazd przez stolicę zajął mi ok 20 min. Zator był dopiero przed granicą z

Czechami. Kończyło mi się paliwo i stojąc w korku wyłączałem silnik z obawy czy dojadę do

najbliższej stacji. Paliwa wystarczyło. Zatankowałem już w Czechach i zmierzałem do Brna.

Stamtąd do Cieszyna i wreszcie do Krakowa. W domu byłem ok. 17-tej.

Sołwem końcowym

Cieszę się, że napisałem tą relację. Pozwoliło mi to wrócić do tamtych chwil, znów czułem

się jak w podróży, przypominały się widoki, wspaniałe przeżycia.

Czy podróż wniosła coś oprócz radości z samej jazdy, oraz podziwiania tworów natury? Myślę,

że tak - wiarę w ludzi. Po drodze spotykałem różne osoby, zawsze nastawienie ich było

życzliwe, przyjacielskie, pomocne - tu prym wiodą Niemcy, którzy z pomocą byli wręcz

natarczywi, i bardzo dobrze. To spowodowało, że atmosfera wycieczki była fantastyczna.

Nigdzie nie dano mi do zrozumienia, że jestem intruzem, czy niemile widziany.

Łącznie przejechałem dystans 4000 km.

Całkowity koszt wycieczki zawierający: paliwo, noclegi, wyżywienie, bilet na prom wyniósł

ok. 1400 zł.

Czas trwania: tydzień, od soboty do piątku

To by było na tyle.

Pozdrawiam

Rafał

3585650_DSC02710.JPG

  • Klubowicze
Opublikowano

no i pięknie :)

Opublikowano

super

dzięki za info

też mi chodzi podobna wyprawa

jak będę miał jakies pytania, to pozwolę sobie odezwać się do Ciebie

Opublikowano

Wspaniała wyprawa :clapping:

Molte grazie za piękną relację :)

Opublikowano

Brawa ciut mniejsze niz xMarcinowi za Mongolie ale i tak wyprawa znakomita.

Opublikowano

Świetnie się czytało. Super wyprawa :clapping:

Opublikowano

Rafciu,fajna relacja i nie chcę być intruzem,ale czy dobrze podliczyłeś swoje wydatki?

Jeśli jestem w błędzie to zmieniam sprzęt na Integrę i twoją kartę płatniczą.

Ps,przejechałeś ok 4000km+opłata za prom(dwie strony)+noclegi i wyżywienie=1400zł(jest to moim zdaniem bardzo zaniżona kwota)

Chodzi mi tylko o dobro osób czytających i weryfikujących swoje możliwości finansowe w podróży,aby ich nie zrazić.

Opublikowano

Może żona Rafcia czyta forum i boi się przyznać do zaskórnika ?, bo mnie też 1400 to ledwo na benzynę i prom by wystarczyło a gdzie campingi i jakieś skromne jedzenie?

  • Klubowicze
Opublikowano

A może się kolega pomylił i nie 1400 zł lecz 1400 euro.:)

Opublikowano

Cieszy mnie, że podobało się Wam. :)

Teraz koszty trochę bardziej szczegółowo (Euro kupowałem z końcem maja i kosztowało ok. 4 zł).

Najwięcej, paliwo:

Integra to bardzo oszczędny pojazd, choć nie najoszczędniejszy z serii NC.

Na autostradach jeździłem z prędkościami 120 - 130km/h, czasami 140 km/h (licznikowych). Tankowałem średnio co 310 - 320 km ok. 10,5 l. Średnie spalanie z autostard to ok. 3,4 l/100km. średnie z innych dróg: ok. 3,2 l/100km. Ceny paliwa wahają się od 1,4Euro do 1,6Euro/l w Czechach 30 - 40CZK/l. Ogólnie spaliłem kwotę ok. 800 zł.

Bilet na prom:

Poczatkowo chciałem zamówć przez internet, cena wynosiła przeszło 370 zł. Doszedłem do wniosku, że lepiej kupię w porcie. Z obserwacji strony internegowej operatora Moby wyszło mi, że bilety są najdroższe w weekendy (włosi płyną na wypoczynek), a najtańsze w dzień powszedni, zwłaszcza z początkiem tygodnia. Dlatego tak zaplanowałem podróż, aby płynąć w poniedziałek. Za bilet zapłaciłem 73Euro to jest ok 300 zł.

Kempingi:

Podróżowałem z początkiem czerwca z dwóch powodów:

1. Pierwsza fala gorącego powietrza. Ani razu nie padał deszcz, był tylko upał.

2. Ceny noclegów są wg taryfy najniższej. Dopiero w drugiej połowie czerwca zaczyna się sezon. Turystów było bardzo mało, pierwszy raz w życiu widziałem ogromne plaże, na których było dosłownie kilka osób.

Łączny koszt kempingów wyniósł trochę pow. 200 zł.

Wyżywienie:

Z polski wiozłem:

1. Dwa chleby ciemne

2. Konserwy mięsne, ryby

3. Zupki Chińskie i inne szybkie dania.

4. Kuchenka z gazem (widoczna na zdjęciu w 4 dniu), herbata cukier itp...

Na obiady, pieczywo wydałem ok. 30Euro tj .120 zł.

Sumarycznie: 800 + 300 + 200 + 120 = 1420 zł. tak mniej więcej.

Gdybym w drugim dniu omyłkowo nie pojechał w Alpy, to koszty byłyby jeszcze niższe. Nadłożyłem wtedy prawie 300 km.

Opublikowano

Gratuluję wyprawy i świetnego budżetu! Zazdroszczę przeżyć i doświadczeń! Pozdrawiam!

  • Administrator
Opublikowano

Droga z Ravenny jest prosta,

szeroka, upstrzona ograniczeniami prędkości i zakazami wyprzedzania, jak dobry sernik

rodzynkami. Ruch jest duży, zwłaszcza ciężarowy. Jadę tak wetknięty miedzy ograniczenia,

linie ciągłe i tiry.

Odcinek Ravenna - Wenecja :)

Faktycznie jest tak jak piszesz, za to w kwestii ruchu, w weekendy (poza wysokim sezonem) jest ok....ale jakby ktoś wpadł na szalony pomysł aby pokonać tę trasę pod koniec sierpnia (np. w sobotę czy niedzielę po południu) to będzie mocno zniesmaczony meeega korkami i częstymi zatorami. W ogóle nie polecam lipca a już tym bardziej sierpnia na eksplorację IT.

Inną pułapką odcinka o którym wspomniałeś są fotoradary (Mira, Rosolina i jeszcze kilka innych miejsc) a mandat 200-300 eur łapiesz nawet przy minimalnym przekroczeniu. Warto pamiętać, że z IT mandaty przychodzą z dużą, kilku miesięczną zwłoką.

Fajne -> Odcinek między Chioggia a Valli oferuje super widoki. Droga prowadzi przez Lagunę Veneta (płd.część).

Jeszcze w kwestii kosztów o których nie wspomniałeś, IT można objechać drogami wolnymi od opłat... ale często jest to bardzo męczące. Odcinki płatnych autostrad kosztują prawie tyle samo co u nas na A2 ;)

W A winietkę trzeba kupić obligatoryjnie. CZ i SK są wolne od poboru opłat za 2oo.

Twój wyjazd pokazuje, że można zaliczyć taką wyprawę w wariancie nisko-budżetowym ale trzeba się do niej przygotować.

Dzięki za zrelacjonowanie Twojej wyprawy :clapping:

Opublikowano

W kwestii fotoradarów. To takie pomarańczowe skrzynki, ale też są takie ustrojstwa w krztałcie głowy angielskiego policjanta, też pomarańczowe. Troche trzęsę spodniami ze strachu, ponieważ zdażyło mi się wyprzedzać ciężarówkę przed fotoradarem. Jeszcze nie przszła widokówka treści: "Pozdrowienia z Venecjii, stołeczna Policja". Zauważyłem, że Włoskie autostrady są oznakowane na: zielono - bezpłatne, niebiesko - płatne.

Opublikowano

Fajna relacja. Zachęca do dalekich wyjazdów. Tylko pozazdrościć. A mam pytanie. Jeśli radar zrobi ci zdjęcie to jak rozpoznają że to byłeś akurat ty skoro nr rejestracyjny jest tylko z tyłu. Chyba że są to fotoradary które robią ci zdjęcie od tyłu. Czy tych które robią zdjęcie tylko z przodu nie trzeba się bać? :(

  • Klubowicze
Opublikowano

Większość robi :photo: z tyłu :kwasny:

Opublikowano

Tak, we Włoszech i na Korsyce robią z tyłu. Na autostradzie austyjackiej w okolicach Graz jest ograniczenie do 100 km/h i też są fotoradary. Niewidoczne z drogi, ponieważ są za takimi siatkami. Fotografują tył.

Opublikowano

Kurcze to trzeba by było jakoś tył zabezpieczyć :question: . Kiedyś jechałem autem i zrobiono mi zdjęcie które obejmowało: twarz (powiększoną tak że mogłem siebie rozpoznać), zdjęcie (powiększone) naklejki z nr rejestracji na przedniej szybie i nr rejestracyjny, ale było zrobione w Polsce. Tak więc myślałem że tylko robią z przodu i kierowcy motockli są bezpieczni. Ale skoro również z tyłu to jest gorzej :blush: . Dzięki za odpowiedź

  • Klubowicze
Opublikowano

I w Polsce robią fotki od tyłu .

Fakt że rzadziej niż w reszcie Europy ale robią.

Więc bądź czujny .

  • 3 miesiące temu...
Opublikowano

Troszeczkę się opóźniłem z oklaskami, ale dopiero teraz zauważyłem relację Rafcja z jego wyprawy.

Brawo bracie brawo! clapping.gif

Po informacje i rady odezwę się do ciebie prywatnie, ale musiałem przyklasnąć Ci na forum.

A może dzięki wyciągnięci tego tematu na wierzch, będzie mógł go przeczytać ktoś kto go przeoczył?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...