Skocz do zawartości
Forum Burgmania
  • 0

W końcu w czymś jestem pierwszy - dzwon


Pytanie

Opublikowano

Przed wczoraj przy rondzie zawiszy w Warszawie wjechałem w tyłek Scenicowi. Gość ledwo się zapaliło pomarańczowe dał po heblach z piskiem, a ja, że byłem dosyć blisko, zdążyłem trochę wyhamować i zaparkować w zderzaku, prędkości małe raczej, ale lagi się wygięły trochę i popękały plastiki

http://www.fotosik.p...770499/1?show=2

ja cały tylko przy dłoniach się mięśnie nadwyrężyły od zatrzymania ciężaru ciała, kolano obiło się o osłonę nóg ale spodnie z ochraniaczami sprawiły że tylko troszkę je czuje.

Skuter idzie na sprzedaż. Teraz porada. Sprzedać tak jak jest (za ile?), czy zrobić i sprzedać z informacją o kolizji? Sam nie mam czasu robić więc bym musiał do serwisu jakiegoś oddać. Rocznik 2014, 2200 km.

AC brak.

Rekomendowane odpowiedzi

  • 0
Opublikowano

Przykre to, że miałeś kolizję, dobrze, że nic ci się nie stało. Znając polskie realia to lepiej zrobić dokładne zdjęcia i sprzedać go po naprawie, bo w takm stanie cena będzie mocno zaniżona. Mam nadzieję, że się nie zniechęciłeś do skuterów i że to tylko wzmocni twoją czujność podczas jazdy, a nie sprawi, że porzucisz jednoślady. Pozdrawiam

  • 0
  • Klubowicze
Opublikowano

Koszt naprawy w serwisie pewnie wyprostuje ci włosy na głowie. ( jednak właśnie wtedy AC się przydaje :confused: )

Oni wymienią cały zawias i wszystkie pęknięte i porysowane plastiki.

Ale jeśli tak go naprawisz to dołączając zdjęcia przy sprzedaży ja nie kryłbym jego historii.

PS

Najważniejsze że jesteś cały.

  • 0
Opublikowano

Niestety jednoślady muszę porzucić, taka umowa z żoną, miałem uważać a wyszło jak wyszło.

Historii kryć nie zamierzam, kupiłem raz moto od "motocyklisty" co właśnie ładnie ściemniał. Nie mam zamiaru robić komuś świństwa. Dlatego zastanawiam się nad sprzedażą tak jak stoi, tylko ile to warte jest?

  • 0
Opublikowano

Trudno... Pozostaje ci pozostawić jednoślady i pomijając dwuślad pójść od razu w trójślad - piaggio mp3 lub yamaha tricity. Dużo lepiej hamują i się na piasku/wodzie nie wyłożysz. Będzie to również zgodne z umową jaką zawarłeś z żoną :)

Powtórzę za kolegą: najważniejsze, że nic Ci się nie stało.

  • 0
  • Klubowicze
Opublikowano

Ważne, że wszystko z Tobą w porządku.

A nad rozważaniami pawelecm warto się zastanowić ;)

  • 0
Opublikowano

Najważniejsze, że nic Ci się nie stało. Ale ja bym poszukał jakiegoś Kymczaka na części i wymienił lagi, naprawił plastiki i latał. Przecież ten Twój to nowy sprzęt aż szkoda spisać go na straty.

  • 0
Opublikowano

Daj sobie kilka dni na ochłonięcie. Potem skalkuluj oba scenariusze i wybierz ten, który Tobie bardziej odpowiada (finansowo i czasowo).

Na lżejszą nutę, propozycja do rozmowy z żoną klik

Quadro4-web-850x600-7-800x600.jpg

  • 0
Opublikowano

Wydaje mi się że ceny części w motor-landzie nie są najwyższe, można ich zapytać o wycenę naprawy.

  • 0
Opublikowano

Ważne, że jesteś ok. Co do ubrania z ochraniaczami, jesteś żywym dowodem na to, że jedyne słuszne podejście to ATGATT.

Co do umowy z żoną, nie odpuszczaj. Ja osiem lat temu odpuściłem i był to błąd, po którym płaczę do dziś. Życie jest za krótkie i zbyt skomplikowane, żeby odmawiać sobie tak oczyszczającej umysł, wymagającej ZENowskiej koncentracji czynności, jaką jest jazda jednośladem. Na koniec miszczoski cytat, który zauważyłem dokładnie wczoraj, jako podpis na jakimś anglojęzycznym forum, myślę, że idealnie pasuje do Twojej sytuacji:

When life throws you curves, aim for the apex!

:)

  • 0
Opublikowano

Dla nas części zamiennych jakoś dużo nie ma -:) dobrze że to się tak skończyło. A co do obejścia żony to mi się bardzo podoba -:).

  • 0
  • Klubowicze
Opublikowano

Jak ochłoniesz to pewnie zmienisz zdanie.

Ja nie takie " przygody " miałem i nie wyleczyło mnie to z motocykli

Pamiętaj " Co Cię nie zabije to Cię wzmocni "

  • 0
  • Administrator
Opublikowano

Niestety jednoślady muszę porzucić,

Każdy tak mówi na następny dzień... później to mija i wracasz za 2oo :)

taka umowa z żoną,

Umowa słowna bez świadków nie ma mocy prawnej ;)

  • 0
Opublikowano

Dzieki chlopaki za slowa pocieszenia, z zona jeszcze troche pogadam, tak jak pisal marek_m troche ochlonac i zobaczymy

  • 0
Opublikowano

To że podpisano konwencję nie znaczy abyś nie przekonał żony o swojej racji

  • 0
Opublikowano

Najtaniej będzie naprawić, zainwestowac w lepsze opony i śmigać. Jak jest więcej kasy to sprzedać i zakupić tricity. Kobiety zmienne są i czasem zdanie zmieniają. Poza tym twój przypadek bardziej można zaklasyfikowac do stłuczki niż do wypadku. Pozdrawiam i nie dawaj się żonie:)

  • 0
Opublikowano

Biela, tak jak pisali poprzednicy najważniejsze że Tobie nic się nie stało. Ja natomiast w przeciwieństwie do poprzedników nie namawiam i nie zachęcam do powrotu na dwa koła. To musi być Twoja świadoma decyzja, nie wiadomo co może stać się w przyszłości (oby nic złego) i nie chciałbym aby ktoś miał pretensje że namawiałem Cię do moto a Tobie coś się stało. Życie pisze różne scenariusze, a może Twoja kolizja to ostrzeżenie z góry ? Kto to wie.... Spokojnie przemyśl sprawę, porozmawiaj z rodzinką i "na chłodno" podejmij decyzję.

A co do skutera to zawsze możesz spróbować wystawić ogłoszenie/aukcje z ceną nawet z "kosmosu" z dopiskiem do uzgodnienia i poczekać na oferty, co Ci zależy na OLX, Gumtree masz wystawienie za free a na Allegro chyba 15 zł.

  • 0
Opublikowano

witam kolegę z autokącika ;)

dobrze, że Ci sie nic nie stało

ja miałem wypadek na desce w ferie i moja też mi powiedziała, że mam z głowy wszystkie zabawy jak deska i motor

i co zrobiłem, sprzedałem 125 i kupiłem Piaggio MP3 400 i idę na prawko ;)

doszedłem do wniosku, że 200 nie porzucę, tylko trzeba sie porządnie zabezpieczyć

dlatego jest MP3 i musze jeszcze tylko zainwestować w porzadny strój (myślę nad kamizelką/poduszką powietrzną)

dodatkowo jeszcze jakiś kurs doszkolający

trzymam kciuki i do zobaczenia na szlaku ;)

  • 0
Opublikowano

W listopadzie sprzedałem znajomemu z pracy moto do regulacji. Dwa miesiące temu chłopak podczas regulacji wyłożył się na bok (unikając tylnego zderzaka puszki), złamał rękę przy łokciu. Przez tydzień miał myśli aby sprzedać sprzęt, a za to co za niego dostanie plus odszkodowanie za rękę pojechać na wczasy. Na szczęście przemyslal sprawę, żona jakoś to przyjęła i gość powoli składa sprzęt i jak ręka przestanie boleć wsiada na 2 00.

Kilka lat temu jadąc między puszkami w korku z lewej otworzyły mi się drzwi, zahaczylem o nie i spadłem na niewinne auto z prawej strony, ale nic mnie to nie zniechęcilo.

Także ochlon kolego i podejmij najlepszą dla Ciebie decyzję :)

  • 0
Opublikowano

Kimco Agilty City w wersji fabrycznej ma kiepskie opony. Dodatkowo bardzo łatwo zablokować przednie koło. Małe przykre zdarzenie nauczy Cię szacunku do 2oo. Po prostu nie ma co się zniechęcać tylko jeździć ostrożniej.

  • 0
Opublikowano

Można powiedzieć, że idealnie wpisałeś się w statystykę. Według niej najwięcej wypadków, kolizji, stłuczek i sytuacji podbramkowych wydarza się po przejechaniu około 2000km od kupienia jednośladu. Jest to prawdziwe odwzorowanie rzeczywistości - pierwsze kilometry to nauka i rozwaga, później szlifowanie umiejętności, w okolicach pierwszego tysiąca sprzęt jest opanowany, ale jeszcze jest respekt, po dwóch tysiącach zaczynamy jeździć już pewnie i bezpiecznie, niestety pojawia się wtedy też po raz pierwszy rutyna....

Skutkuje ona co najmniej sytuacją podbramkową lub dzwonem. Po takim zdarzeniu następuje rewizja własnych umiejętności oraz możliwości sprzętu i człowiek zaczyna jeździć naprawdę dobrze. Następne objawy rutyny to dopiero po kilku sezonach. Żeby nie było, ja też miałem właśnie po takim przebiegu podobną sytuację, potencjalnie dużo groźniejszą. Wracałem z małżonką na pokładzie z pracy i wymusił mi pierwszeństwo maluch, na szczęście kobieta zahamowała zaraz po ruszeniu, bo nie miałem szans we dwójkę wyhamować z 50 km/h na kilku metrach. Moja sytuacja potencjalnie skończyła by się w szpitalu i to co najmniej 2 osoby by tam leżały... Teraz oprócz tego, że uważam, to staram się myśleć za innych, a ostatnio postanowiłem zwiększyć bezpieczeństwo czynne i zamówiłem dobre opony, bo Kendy po dwóch sezonach zrobiły się nieakceptowalne.

  • 0
Opublikowano

Nie daj się żonie, ja po prawdziwym wypadku (nie takim jak Twój :msn-wink: ) od razu zapowiedziałem, że jak się wykuruję, to wracam na 2oo - we wtorek mają mi przywieźć maszynę pod dom :-)

A dzisiaj żona rozmawiała ze znajomym - jego żona miała wypadek na pasach. Przejeżdzała na rolkach przez przejście, na swoim zielonym. Skręcający na "strzałce" postanowił ją rozjechać. W efekcie ma podobną blache w nodze jak ja po wypadku skuterowym - więc co? Koleś ma zabronić żonie jeździć na rolkach?

Powtarzam to jak mantrę - jak co komu pisane, to go nie ominie, jakby nie kombinował.

  • 0
Opublikowano

pawelecm - masz rację, czytałem o tym kiedyś i zapomniałem jak na złość, trzeba by może podwiesić ten tekst kiedy rutyna łapie bo na forum 125 prawie sami początkujący :)

sysgone - racja, Lewandowski przy grze w piłkę ma gorsze obrażenia niż ja po spotkaniu z autem ;) żona będzie molestowana, no ale rozumiem ją bo nie można powiedzieć, że nie ma racji, ryzyko jest większe

  • 0
Opublikowano

Nie bój się żony. Ostatnie zdanie zawsze należy do Ciebie, i brzmi mniej więcej: "Tak, kochanie". ;).

Wracaj na 2oo i jeździj ostrożnie a żonie powiedz, że ta przygoda cię dużo nauczyła i teraz będziesz bardziej uważał (co może nawet jest prawdą ;)).

  • 0
Opublikowano

I pojechał dziś Kymkacz na reanimację do serwisu ISM (http://www.ismserwis.pl/).

Ps. Powtarzam ja się nie zniechęciłem, większe obrażenia mam po wczorajszej piłce nożnej niż po spotkaniu z autem ;). Żona tylko z tych martwiących :)

  • 0
Opublikowano

Dzien dobry, teraz moja kolej :/ Wczoraj wyłożyłem się na wale miedzeszynskim w Warszawie, było tak: pojechałem do Otwocka cośtam załatwić i dla samej frajdy jeżdżenia, wracając zauważyłem że zbliża się burza. W zasadzie 3 minuty potem już lało i walił grad, który bezlitosnie zacinał, więc skryłem się czym prędzej pod przygodną biedronką pod dachem i przeczekałem jakoś te opady. Kiedy przestało padać ruszyłem ostrożnie znowu na trasę z zamiarem rychłego osuszenia się (miałem na sobie kurtkę na moto, ale spodnie to były bojówki - woda i kulki lodu spływały po kurtce na... krocze).

Następnie sama chwila zdarzenia, światła, z daleka było widać że czerowne więc spokojnie puściłem gaz i zacząłem hamować, niestety jak zacząłem hamować to wjechałem [jak podejrzewam] na strzałkę do skrętu, w tym momencie przednie koło straciło przyczepność, skuter skręcił w lewo (ale jechał na prawym boku), ja chyba jakoś instynktownie sie od niego odepchnąłem i z prędkością ~40 km/h sunęliśmy w kierunku hamującego na swiatłach BMW. Mi udało się jakoś ukierunkować tor ślizgu i wjechałem miedzy krawężnik, a auto modląc się w duchu aby nie najechał mi na rękę czy nogę. Skuter trafił prawdopodobnie owiewką/górą czaszy w lewy róg bmw, odbił się i ostatecznie wylądował na skrajnie lewym pasie. Pierwsza myśl to obejrzenie się za siebie czy nie najedzie na mnie auto, na szczęście samochód się zatrzymał i wyszła z niego miła pani, jak się okazało lekarz, która sama jeździ na moto. Zabraniała mi wstać przez jakiś czas co było uciążliwe, bo siedziałem w kałuży (chociaż wiem że chodziło o to że byłem w szoku i mogłem sobie nie zdawać sprawy ze złamanych kończyn). Bolał mnie trochę bark, na którym wylądowałem po upadku. Na szczęście nic się nie stało, kaskiem nawet nie dotknąłem nawierzchni (jakos na ręce spoczywała mi głowa jak jechałęm), kurtka w zasadzie nie ma zadnego sladu prócz jednego malego nadprucia na szwie, kamizelka odblaskowa troche poszargana, rekawica lekko przytarta, spodnie zupełnie niemotocyklowe - rozdarta kieszeń boczna [zapomiałem że miałem tam dlugopis, jego obudowa tez się starła] i dziura przy szwie na tylnej kieszeni. Moje obrażenia: spory siniak na udzie, naciągniete jakieś mięśnie w okolicach barku [pojechałem po wszystkim na przeswietlenie bo w miare upływu czasu coraz mocniej odczuwałem, kosci sa nienaruszone].

Przejechane kilometry na jednosladzie: 2000 km, troche w deszczu wiekszość słonecznie - co ciekawe czytałem ten temat i nawet tego samego dnia pomyślałem o tym i "przestrzegłem" siebie przed lekkomyślną jazdą. Skuter ma walniętą czasze, wytarty bok, osłona wydechu juz go nie osłania, owiewka, oparcie pasazera, lusterka oraz kierownica.

http://warszawa.tvp.pl/20059289/14052015 0:50 udokumentowane

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...