Skocz do zawartości
Forum Burgmania

My kontra Oni


Gość SzCzApA™

Rekomendowane odpowiedzi

Gość SzCzApA™

Wiem że przesadzilem ale wybaczcie niemogłem się oprzeć pokusie :lol:

My kontra oni

2005.04.08 Lovtza

Robi się coraz cieplej. Na ziemi i w powietrzu zaczyna się ruch. Wracaj? ptaki, z ziemi wygrzebuj? się jeże i jak kiedy? usłyszałem w drogowym komunikacie radiowym… na drogi wylegaj? motocykli?ci… Ta chwila, to chyba dobry moment na zastanowienie się, jak wygl?daj? nasze relacje z naszym głównym zagrożeniem na drodze – samochodziarzami.

Jak było kiedy??

Jeszcze nie tak całkiem dawno nasz wizerunek w oczach społeczeństwa był raczej nie do pozazdroszczenia. Motocykl kojarzył się z mizern? namiastk? prawdziwego ?rodka transportu, jakim mógł być jedynie przydzielany na talon samochód. Sprzęty typu WSK ani nie budziły zazdrosnych spojrzeń, ani swym widokiem i możliwo?ciami nie przyspieszały bicia serca. Były po prostu tanim, lecz niezdrowym i niebezpiecznym ?rodkiem transportu dla mniej zaradnych warstw społeczeństwa.

Ten mało zachęcaj?cy obraz został na przełomie lat 80-tych i 90-tych ugruntowany przez ogromn? popularno?ć takich marek jak WSK, MZ i Jawa na polskiej wsi. Wiejski Sprzęt Kaskaderski służył do wszystkiego, pocz?wszy od wożenia worków z ziemniakami, aż do wypraw do ko?cioła i na zabawę. W owym czasie motocykl większo?ci zdrowych psychicznie obywateli kojarzył się z pędz?cym gruntow? drog? na złamanie karku małolatem, oczywi?cie bez kasku i prawa jazdy. Pamiętam, jak? kilka lat temu sensację wywołało moje pojawienie się z dziewczyn? na motocyklu na pewnej podsiedleckiej wsi. Kolega zapytany przeze mnie, czemu ci ludzie tak się w nas gapi?, odparł lakonicznie: „Pierwszy raz w życiu widz?, aby kto? jechał motocyklem w kasku”.

Do fatalnej opinii motocykli przyczynił się też bardzo słaby dostęp do specjalistycznej odzieży motocyklowej. Statystyczny motocyklista odziany był w kask typu „orzeszek”, spodnie na kant i mokasyny. Oczywi?cie jazda bez odpowiedniego przygotowania musiała kończyć się takim dolegliwo?ciami jak reumatyzm czy też wszelkiego rodzaju przeziębieniami. Pomijam tutaj zupełnie kwestię przyjemno?ci z jazdy, szczególnie w przypadku gorszej pogody.

Podobn? kwesti? jest ochrona kieruj?cych w czasie wypadków. Jak? ochronę w czasie kolizji zapewniaj? spodnie w kant, każdy może sam sobie doskonale wyobrazić. Wszystkie te argumenty zebrane razem stanowiły w rozmowach z rodzicami mur nie do przej?cia dla wielu młodych ludzi pragn?cych nabyć motocykl.

Historia zmian

Pocz?tek lat 90-tych to nie tylko zmiany polityczne w naszym kraju. Zaczęli?my zarabiać więcej pieniędzy i mogli?my zacz?ć kupować wszystko, na co pozwalał nasz budżet. Japońskie motocykle, które były praktycznie nieobecne na naszych ulicach, nagle zaczęły się stawać coraz bardziej widoczne.

Pocz?tkowo na polskie drogi zaczęły trafiać najtańsze i zazwyczaj mocno wyeksploatowane japońskie maszyny, których stanu technicznego, tak naprawdę, nie potrafił ocenić nikt. Wiele transakcji dokonanych w owym czasie zakończyło się niemiłym rozczarowaniem dla nabywców. Niestety nasze portfele nie pozwalały jeszcze na zakup prawdziwych motocykli w porz?dnym stanie technicznym.

Kolejne lata to rozwój sieci dealerskiej japońskich producentów, dalszy napływ motocykli w coraz lepszym stanie oraz rosn?ce wymagania polskich konsumentów. Dzi? w Polsce obecni s? już praktycznie wszyscy licz?cy się producenci motocykli, czę?ci i akcesoriów. Motocykle stały się modne, jeżdż? nimi zarówno szarczy, jak i znani z pierwszych stron gazet ludzie, dzięki czemu nasz wizerunek w oczach reszty społeczeństwa powoli, ale nieustannie się zmienia.

Jak my widzimy ich

OdpowiedĽ na to pytanie jest banalnie prosta. Większo?ć z nas traktuje „ich” jak zło konieczne. Po prostu s? na drodze i nie ma możliwo?ć, aby się ich pozbyć. Rozlewaj? na jezdni olej, narzucaj? na ni? piach, niszcz? drogi, generuj? korki uliczne, s? zagrożeniem dla innych i siebie samych.

Wszyscy z nas doskonale maj? zakodowane w głowie stereotypy bezczelnego i aroganckiego taksówkarza, wymuszaj?cego pierwszeństwo kierowcy autobusu i olewaj?cy wszystko kierowcy ciężarówki. Je?li dodamy do tego pijanych furmanów, nieo?wietlone rowery, małolaty przebiegaj?ce przez ulicę gdzie popadnie, panów w kapeluszach oraz kobiety za kierownic? to otrzymujemy smutny obraz nieciekawych niespodzianek przygotowanych przez „nich” dla nas. Widz?c w nich zagrożenie, niestety to my mamy rację. Statystyki policyjne wskazuj? jednoznacznie, że w większo?ci wypadków winni s? kierowcy samochodów a ich sztandarowym posunięciem jest wymuszenie pierwszeństwa przejazdu na motocyklu.

Jak nas widza

Niezależnie od wszelkich zmian, jakie zaszły na naszych drogach w ostatnich latach, nie ulega w?tpliwo?ci, ze opinię jako uczestnicy ruchu drogowego mamy kiepsk?. Wymuszamy pierwszeństwo, jeĽdzimy z wybebeszonymi wydechami, przepychamy się między samochodami, przestawiamy lusterka, rysujemy samochody, co nie wszystkim musi się podobać. Popularno?ci w oczach wielu nie przysparzaj? nam sportowe motocykle stawiane na koło w centrum miasta, katowanie silników w ?rodku nocy, szaleńcze slalomy między samochodami, wyprzedzania pasami awaryjnymi i inne ewolucje które z niedowierzaniem ogl?daj? inni uczestnicy ruchu.

Faktem jest, że generalnie jeĽdzimy Ľle technicznie co widać, słychać i czuć. Wielu z motocyklistów nie wie jak posługiwać się prawidłowo skrzyni? biegów, nie ma pojęcia o tym, jak wykonać awaryjne hamowanie, mało kto wie też jak mocno może złożyć swój motocykl w zakręt. Wielu motocyklistów nie zna podstawowych zasad poruszania się po mie?cie, czy też jazdy w kolumnie z innymi maszynami. Mało kto z nas regularnie szlifuje swoje jeĽdzieckie umiejętno?ci na torze wy?cigowym lub na specjalnych kursach doszkalaj?cych. Na taki stan rzeczy składa się wiele przyczyn, gdzie najważniejsze, to nieudolny system szkolenia oraz ci?gle ograniczone możliwo?ci finansowe polskich motocyklistów, co z kolei przekłada się na umiejętno?ci póĽniejszych kierowców.

Naszego wizerunku w oczach społeczeństwa i kierowców samochodów nie poprawiaj? dresiarze na motocyklach szalej?cy po osiedlowych uliczkach z prędko?ciami naddĽwiękowymi czy też maniacy enduro szalej?cy swoimi sprzętami po parkach narodowych.

Nasze grzechy główne

Prędko?ć to główna przyczyna większo?ć nieszczę?ć do jakich dochodzi na naszych drogach. Przy czym sama prędko?ć sama w sobie nie jest niebezpieczna, ale niebezpieczna jest nieumiejętno?ć jej opanowania. Dla większo?ci postronnych obserwatorów motocykl i to nie tylko sportowy, kojarzy się z pędz?cym „czysta na gumie” dawc? narz?dów. Jak już wcze?niej wspomniałem większo?ć kolizji między samochodami a motocyklami, to wynik wymuszenia pierwszeństwa przejazdu na motocyklu. Zadajmy sobie jednak pytanie ilu z tych kolizji udało by się unikn?ć gdyby motocykl jechał o 30% wolniej? Jad?c szybko pozostawiamy sobie rozpaczliwie mało czasu na reakcję i opanowanie sytuacji.

Konsekwencj? dużej prędko?ci jest nasza nieprzewidywalno?ć w oczach kieruj?cych samochodami. Pomimo, że staram się ?ledzić w czasie jazdy samochodem to co się dzieje wokół mnie i w lusterkach, to niejednokrotnie byłem zaskoczony pędz?cym motocyklem pojawiaj?cym się niewiadomo sk?d i za chwilę znikaj?cym niewiadomo gdzie.

W moim prywatnym rankingu grzechów jako drugi zaliczyłbym skłonno?ci do popisywania się i brawury. Zapewne każdy z was widział na własne oczy sytuacje w których chęć zaimponowania otoczeniu kończyła się spektakularn? porażk?. Może być to szczególnie przykre, je?li poszkodowany jest Bogu ducha winny pasażer. Na samo wspomnienie wożonych z prędko?ci? ?wiatła panienek odzianych jedynie w letnie sukienki i stringi do tej pory przechodzi mnie dreszcz po plecach...

Nieumiejętno?ć oceny możliwo?ci swoich i motocykla to kolejny problem. Niedawny ?miertelny wypadek na warszawskiej Wisłostradzie jest tego ponur? ilustracj?. Młody człowiek wypadaj?cy z łatwego zakrętu na sportowym motocyklu stworzonym wła?nie do pokonywania zakrętów... A wszystko przy relatywnie niedużej prędko?ci.

W dzisiejszych sportowych motocyklach tkwi ogromny potencjał. Niestety najłatwiej jest wykorzystać możliwo?ci silnika, bo wymaga to tylko ruchu prawym nadgarstkiem. Wykorzystanie hamulców oraz możliwo?ci zawieszenia i opon w ciasnych winklach i awaryjnych sytuacjach na drodze to już wyższa szkoła jazdy.

Okre?lanie naszych własnych ograniczeń to kolejny problem. To co robi Rossi wydaje się na ekranie telewizora tak proste i naturalne, że każdy głupek by tak pojechał gdyby tylko miał taki motocykl. Niestety rzeczywisto?ć na polskich ulicach do tego co widzimy na Eurosporcie ma się tak, jak rzeczywisto?ć naszej codziennej pracy do scenariusza „Mody na sukces”. Jeste?my słabo wyszkoleni i nie mamy gdzie podnosić swoich umiejętno?ci. Większo?ć z nas zbiera do?wiadczenie ucz?c się na własnych błędach, a to niestety bywa czasem bolesne.

To co jest smutne, to jazda przez osoby, które nie powinny siadać za kierownicę. Może jestem bardzo ograniczon? osob?, ale zupełnie nie dociera do mnie argumentacja, iż „szkoda czasu” albo „szkoda kasy” na robienie prawa jazdy na motocykl, bo przecież „policja i tak nie zatrzymuje motocykli”. Wiele osób twierdzi, że kurs i tak nic im nie da. Wiem, że kursy często s? na bardzo niskim poziomie, ale wybór dobrej szkoły jazdy pozwoli nam opanować przynajmniej podstawy. Paradoksalnie większo?ć osób, jakie widziałem za kierownic? bez prawa jazdy, to ludzie dosiadaj?cy supersportowych maszyn o kosmicznych osi?gach. Czy osoba, która nie potrafi wykonać prostej „ósemki” lekk? „250”-tk? będzie potrafiła panować nad 150 konnym potworem? Jako? trudno mi sobie to wyobrazić. Wspomniana wcze?niej ofiara wypadku na Wisłostradzie też nie miała prawa jazdy. Tego naszego kolegi rzeczywi?cie nie zatrzymała policja, ale zatrzymała... latarnia.

Grzechem jest też siadanie za jak?kolwiek kierownicę po alkoholu. Kwestia wydawałoby się oczywista, ale moje osobiste do?wiadczenie podpowiada, że czasem tylko moment żyroskopowy kół trzyma motocykl w pionie...

Kilka subiektywnych obserwacji

Wielokrotnie w rozmowach z motocyklistami oraz na forach dyskusyjnych można spotkać się z relacjami, w których zdyszany użytkownik jedno?ladu relacjonuje jak to kto? w samochodzie „chciał go zabić”. W takich sytuacjach przypominaj? mi się słowa jednego z moich kolegów, który stwierdził, iż tak naprawdę tego typu relacje, s? najczę?ciej dowodem braku umiejętno?ci kierowania motocyklem. Do?wiadczony motocyklista przewiduje z odpowiednim wyprzedzeniem, co może wydarzyć się na drodze, pozostawia odpowiedni bufor na błędy swoje oraz innych i tak naprawdę nie wikła się w niejasne sytuacje na drodze.

Kolejn? subiektywn? obserwacj?, zwi?zan? z relacjami pomiędzy nami a samochodziarzami, jest fakt, iż tak naprawdę większo?ć kierowców jest nam przychylna. Ludziska rozjeżdżaj? się swoimi samochodami aby zrobić w korku przejazd dla motocykli, nie burz? się gdy wykonujemy na drodze ewolucje maj?ce mało wspólnego z przepisami ruchu drogowego, podpytuj? przyjaĽnie o motocykle na stacjach benzynowych, pozdrawiaj? – słowem nie s? tacy straszni.

Z powyższego wynika inna obserwacja. Je?li chcemy być szanowani, to sami musimy się odnosić z szacunkiem dla innych. Często samochody zajeżdżaj? nam drogę, czy też spychaj? z pasa, ale zanim zaczniemy się w?ciekać, warto rzucić okiem na własny prędko?ciomierz czy zastanowić się chwilę czy przypadkiem nie byli?my w martwym polu widzenia lusterka wstecznego. Je?li jedzie się grubo ponad „paczkę” w centrum miasta, to inni nie musz? koniecznie zdawać sobie sprawy z faktu, ze nie zd?ż? wł?czyć się do ruchu. Pamiętam opowie?ć jednego z kolegów jak w czasie przeciskania się w korku przestawił lusterko w jednym z samochodów, co oczywi?cie spotkało się z wybuchem w?ciekło?ci kierowcy tejże blacharni. Jakiż był w sekundę póĽniej szok tegoż kierowcy, gdy drugi kolega zatrzymał się obok samochodu, poprawił lusterko i... przeprosił. Katamaryniarz miał podobno bardzo zaskoczony wyraz twarzy, a cala jego agresja gdzie? nagle się ulotniła. Je?li zadrapiemy komu? samochód, to należy być mężczyzn? i ponie?ć tego konsekwencje swego postępowania nawet kosztem utraty zniżek.

Często spotykamy się z różnymi opiniami dotycz?cymi jazdy na kole, stoppie czy też innych ewolucji na miejskich ulicach. Oczywi?cie dla politycznej poprawno?ci wszyscy potępiaj? takie praktyki, ale prosta prawda jest taka, że na postronnych obserwatorach motocykl pędz?cy na kole robi niesamowite wrażenie. Wielokrotnie obserwowałem grupki gapiów obracaj?cych jak na komendę głowy za jad?cym na kole motocyklem. Takie obrazki buduj? wokół motocykli aurę „niesamowito?ci”. Żałosne s? natomiast nieudolne próby popisów, które nios? ze sob? niebezpieczeństwo dla tak naprawdę wszystkich wokół. Je?li zatem kto? ma ochotę „udzielania się publicznie” się w kategorii „free-style”, to powinien ostro potrenować z dala od ludzkich siedzib.

Wszyscy wiemy, że jazda motocyklem absolutnie zgodnie z przepisami jest po prostu niemożliwa. Je?li kto? jest innego zdania, to proponuję przejażdżkę sportowym motocyklem, wystarczy zwykła „600”, zgodnie z przepisami na dowolnej dłuższej trasie – miasto 50/60, za miastem 90, zakaz wyprzedzania na ci?głej itd. itp. Je?li znajdzie się człowiek, komu sprawi to przyjemno?ć to ma u mnie browar... Da się natomiast jeĽdzić bezpiecznie zgodnie ze zdrowym rozs?dkiem, co oznacza że czasem można lecieć i 100/200, je?li s? ku temu możliwo?ci. Niestety ocena tego, co jest możliwe tu i teraz, często jest dla wielu pocz?tkuj?cych zbyt skomplikowana.

Zmiany na lepsze

Obserwuj?c polski ?wiatek motocyklowy nie sposób nie doj?ć do wniosku, że w ostatnich latach dużo zmieniło się na lepsze. Jak już wcze?niej wspomniałem, motocykle zaczynaj? budzić dzi? coraz lepsze skojarzenia. Motocykl zaczyna być postrzegany jako podkre?lenie indywidualizmu, niezależno?ci a czasem nawet statusu maj?tkowego.

Coraz więcej osób jeĽdzi motocyklami, b?dĽ też przynajmniej ma znajomych jeżdż?cych na motocyklach. To sprzyja wymianie informacji i wzajemnemu zrozumieniu. Nieprzypadkowo motocykle zaczynaj? być coraz częstsz? ozdob? imprez, zaczynaj? być wykorzystywane w reklamach a nawet mogę być wykorzystywane jako no?nik kultury).

Co dalej?

Na stan naszych relacji z kierowcami samochodów składa się wiele przyczyn. Brak miejsc, gdzie można trenować jazdę ekstremaln?, niechęć Polskiego Zwi?zku Motorowego do uznania takich imprez jak SFF w Bielawie za oficjalne wydarzenia motoryzacyjne sprawia, że miło?ni „free-style’owej” jazdy zawsze będ? mieli przypięt? etykietę tworz?cych zagrożenie dla innych i dla siebie.

W naszej szarej polskiej rzeczywisto?ci brakuje jakichkolwiek akcji promuj?cych bezpieczeństwo wzajemnej koegzystencji samochód i motocykli na drodze. Rz?d, Policja i organizacje rz?dowe gło?no deklaruj? jako jeden ze swoich priorytetów poprawę bezpieczeństwa na drogach, ale wszystkie działania sprowadzaj? się do montowania wideoradarów i ustawiania radiowozów za krzakami – oczywi?cie najlepiej w miejscu, gdzie łatwo się rozpędzić. Nie sposób nie odnie?ć wrażenia, że służyć to może jedynie poprawie kondycji gminnych budżetów, bo trudno mi zrozumieć jak działania te ograniczyć maj? liczbę wypadków i poprawić kulturę jazdy.

Jak przeprowadza się akcje promuj?ce bezpieczeństwo jazdy jedno?ladem i jak zwalcza się antagonizmy na drodze można przekonać się wł?czaj?c kanały zachodnich telewizji. My będziemy musieli poczekać na takie akcje zapewne parę ładnych lat.

Pocieszeniem może być jedynie fakt, że tendencje zmian s? dla nas przychylne, a nasza opinia w społeczeństwie poprawia się. Wraz ze wzrostem liczby motocykli na drogach zaczynamy być coraz bardziej wpływow? grup?, jednak ci?gle nie na tyle wpływow?, aby rozwi?zywać skutecznie nasze problemy.

Odnośnik do komentarza

Czyli jestem "my" i "oni" :lol: .

Zreszta kto nie jezdzi dzisiaj samochodem :lol: ?

PS. Ja przepraszam, Jawy i ETZ- ki byly w latach 80- tych marzeniem prawie kazdego nastolatka ;)

PS2. Baaaardzo dlugi i monotonny tekst, serwujacy ogolnie znane madrosci ;) .

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Warto przeczytać... My na jedno?ladach, ale My również w samochodach, a gdzie Oni? Przecież Oni to równiez My...

P.S. 35-ty sezon jedno?ladowy zbliża się powoli do końca...

W ci?gu tych lat wiele sytuacji niebezpiecznych zdażyło się... Jednak do dzisiaj nie musiałem korzystać z pomocy ratowników drogowych i lekarzy, tak więc moje organy powoli starzej? się i s? coraz mniej przydatne (szczególnie w?troba :lol: ).

Szybko ale bezpiecznie - gdzie nie mam pewno?ci zwalniam! Może dlatego żyję?!

Bezpiecznego przemieszczania życzę Wam wszystkim!

Odnośnik do komentarza
Gość SzCzApA™
Warto przeczytać... My na jedno?ladach, ale My również w samochodach, a gdzie Oni? Przecież Oni to równiez My...

;) jestem za a nawet przeciw czyli wyszło na to że niema ich a jeste?my tylko my czyli dziwny jest ten ?wiat ;) i cała sprawa to bicie piany ;)

Odnośnik do komentarza

Może i faktem jest to,ze s? to ogólnie znane prawdy ale jednak przeczytałem z zainteresowaniem. Fajny tekst. Przemawia do mnie.

Podobnie zreszt? przemawia do mnie ten dopisek "miękka legalizacja" ;);)

Odnośnik do komentarza
Gość SzCzApA™
Fajny tekst. Przemawia do mnie.

Podobnie zreszt? przemawia do mnie ten dopisek "miękka legalizacja" :):)

A więc zyzio nie jestem sam haha tak stanowczo i z cał? odpowiedzialno?ci? musze stwierdzic iż jestem zwolennikiem miękkiej legalizacji :):lol:

Odnośnik do komentarza
Czyli jestem "my" i "oni" :) .

Zreszta kto nie jezdzi dzisiaj samochodem :) ?

PS. Ja przepraszam, Jawy i ETZ- ki byly w latach 80- tych marzeniem prawie kazdego nastolatka :lol:

PS2. Baaaardzo dlugi i monotonny tekst, serwujacy ogolnie znane madrosci :) .

Może i długi... może i monotonny... może również wpłyn?ć dodatnie na wyobraĽnię "młodych" mniej do?wiadczonych motocyklistów co w konsekwencji może przynie?ć same plusy...

Odnośnik do komentarza

Może i długi... może i monotonny... może również wpłyn?ć dodatnie na wyobraĽnię "młodych" mniej do?wiadczonych motocyklistów co w konsekwencji może przynie?ć same plusy...

Czasami, zamiast wciagac kazdy "wyprodukowany" tekst, lepiej samemu pomyslec whist .

Ja nie mam uprzeden typu: Wszyscy z nas doskonale maj? zakodowane w głowie stereotypy bezczelnego i aroganckiego taksówkarza, wymuszaj?cego pierwszeństwo kierowcy autobusu i olewaj?cy wszystko kierowcy ciężarówki.

Nie zamierzam sobie nic kodowac, bo i po co? A caly ten podzial uwazam za stuczny i narzucony. Nie ma takiego podzialu.

Ogolnie, zgodze sie, tekst dobry dla "poczatkujacych" -> brzmi groznie "My kontra Oni", ale jezdzacemu kilka lat zbytnio nie pomoze :blink: .

Odnośnik do komentarza
Gość SzCzApA™
Ja nie mam uprzeden typu: Wszyscy z nas doskonale maj? zakodowane w głowie stereotypy bezczelnego i aroganckiego taksówkarza, wymuszaj?cego pierwszeństwo kierowcy autobusu i olewaj?cy wszystko kierowcy ciężarówki.

Zgadzam się Bigu

i nie umie?ciłem tego tekstu w celu kodowania uprzedzeń tylko w celu ''edukacyjnym''

w kazdym srodowisku znajdziemy czarn? owce whist

ale zgodzisz się że 80% kierowców traktuje motocykliste na równi z rowerzyst? i tu pojawia się problem

przydałaby się kampania edukacyjna w naszym kraju taka jak? pokazał Geni

kierowców wk...wia np to że on stoi w korku a motocyklista jedzie sobie spokojnie i dostojnie pomiędzy autami i gro takich typków ustawia się tak aby przejazd był jaknajbardziej skomplikowany

cokolwiek się stanie zawsze motocyklista będzie tym najgorszym pojawiaj? się artykuły w prasie typu ''kolejny motocyklista zasilił statystyki ofiar ?miertelnych''

aż co? mi się robi gdy to czytam a tak na dobr? sprawe kolizje z udziałem motocyklistów to zaledwie niewielki procent więcej jest kolizji z winy pieszych

edukacja edukacja i jeszcze raz edukacja mniejsza liczba kół nierobi z nas gorszych uczestników ruchu MOTOCYKLE Sˇ WSZĘDZIE :blink:

O TAK WYGLˇDA EDUKACJA W NASZYM PIĘKNYM I PRAWYM KRAJU DRWIˇ Z FOTORADARÓW

Odnośnik do komentarza

Uważam również, że tekst nie jest zły.

Nie oszukujmy się, ale nie wszyscy s? i musz? być pasjonatami motoryzacji – czy to ‘200’, czy ‘400’. Bardziej zajmuj? ich na co dzień inne zagadnienia – za? pojazdów używaj? jedynie z konieczno?ci: jedynie do przemieszczania się pomiędzy przysłowiowymi ‘punktami: A. i B. Nie wszyscy również s? najwyższej klasy ekspertami w dziedzinie ruchu drogowego oraz mistrzami kierownicy. Wielu jest - i ci?gle tak będzie – ?wieżo upieczonych, ‘zielonych’ kierowców, przed którymi znaczniejsze do?wiadczania i własne przemy?lenia (w zakresie tematycznym artykułu) to dopiero kwestia przyszło?ci. I to raczej głównie dla nich tego rodzaju teksty („.My kontra oni”).

Odnośnik do komentarza

Jerzyk masz rację - nie wszyscy kierowcy musz? być pasjonatami motoryzacji, ale prawda jest też taka, że nie wszyscy kieruj?cy powinni otrzymywać uprawnienia do kierowania pojazdami mechaniczymi, bo z takich, czy innych względów nie maj? do tego predyspozycji.

Odnośnik do komentarza

Całkowicie się z tob? zgadzam, Geni. S? i tacy. Jednak przyjmuj?c do wiadomo?ci, że uprawnienia do prowadzenia pojazdów posiadaj? osoby, które w swoim życiu bardziej pasjonuj? się innymi zagadnieniami (bo takie też przecież s?). Dla takich osób uczestnictwo w ruchu drogowym, to jedynie jaki? zestaw czynno?ci codziennych zwi?zanych z konieczno?ci? przemieszczania się. Nie oszukujmy się. Osoby takie były, s? i będ?. S? - z punktu widzenia prawa - takimi samymi użytkownikami dróg jak „pasjonaci” (np. skuterów). I dla tego uważam, że tego np. typu artykuł jest w stanie niektórym osobom podnie?ć stan ?wiadomo?ci. Chociaż nigdy nie będę twierdził, że wszystkim. I tylko to miałem na my?li.

Odnośnik do komentarza
Gość SzCzApA™
uważam, że tego np. typu artykuł jest w stanie niektórym osobom podnie?ć stan ?wiadomo?ci. Chociaż nigdy nie będę twierdził, że wszystkim. I tylko to miałem na my?li.

Zgadza się publikacje tego typu maj? na celu u?wiadamiać i edukować a nie straszyć i zniechęcać :rolleyes:

Odnośnik do komentarza

Inetresuj?cy tekst, fajnie się go czyta.

Akcja "Motocykle sa wszędzie" jest niestety za słabo rozpowszechniona. Ja takiego plakatu jeszcze nigdzie nie widziałem. A szkoda. Może jaka? fundacja motocyklowa, za dobrowolne składki motocyklistów umie?ciła by parę takich plakatów na billboardach? Ale to pewnie marzenie ?ciętej głowy...

O filmach edukacyjnych w polskiej TV chyba można zapomnieć.

Odnośnik do komentarza

!scooter Nie będę bił brawa, nie lubię wszelkich akcji, mam awersję do tego typu akcji. Może dla tego, że jestem nie najmłodszy i pamiętam jeszcze gomułkosko-gierkoskie czyny społeczne i temu podobne. A wła?nie drogi Szczapo, motocykle robiły za namiastę motÓrÓw w PRL w latach powojennych do połowy lat siedemdziesi?tych, póĽniej autek było co raz więcej. Ci co chcieli, mimo trudno?ci, starali ubierać się we wła?ciwe ciuchy motocyklowe. Ty w swej młodzieńczej wizji uj?łe? polski motocyklizm od momentu gdy otworzyłe? oczy, ale motocykle powstały trochę wcze?niej - pierwszy powstał w roku 1885, więc???

Akcje popieraj?ce bezpieczeństwo maj? oczywi?cie rację bytu, byle by odnosiły skutek! A tu mamy zderzenie naklejki z telewizj?, gdzie w większo?ci przypadków wychodzi bubek i m?drzy się jacy to bandyci jeżdż? motorami. Horror! !OKK I tu nie mam zamiaru się czepiać do Ciebie, w ogóle się nie czepiam, tylko z histori? wynikły u Ciebie pewne problemy. Bezbieczeństwo to problem wszystkich i jak widać na drogach przydała by się jaka? trapi dowarto?ciuj?ca frustratów, którzy musz? udowadniać jacy to s? męscy i silni i szybcy. Sam ma czasem ochotę skopać komu? drzwi lub urwać lusterko, ale czy to co? da? Nic, jedynie wk...wienie na jedno?ladowców, a nie zastanowienie się u katamaryniarza nad własn? bezmy?lno?ci?. Akurat skutery i skuterzy?ci zazwyczaj nie wywołuj? agresji u samochodziarzy, ale to też nie załatwia tematu. Niektóre tuningowane 50-tki niestety maj? wydechy racingowe spełniaj?ce jedynie normy głosno?ci na zawodach, a nie "uliczne" i mamy problem. Tak niestety my mamy problem, gdyż kilku nieodpowiedzialnych kreuje obraz reszty. W?ród motocykli ta zsada również występuje, a uogólnianie jest najprostsze i jeste?mi ci gorsi. !wchair Co dzień wypadków drogowych jest mnóstwo, a sobotnio-niedzielne statystyki przerażaj? i nikt nie robi wrzawy. Ale jak padnie na glebę jedno?lad i jeszcze będ? ofiary to robi się szum jak to ci na motocyklach szalej? sic! Mnie już wszystko (prawie wszystko) opadło do ziemi, może Tobie podobnym Szczapo uda się co? zmienić. Pozdrawiam. !yeah

Odnośnik do komentarza

Tak troche odskocze od tematu, jestem teraz w irlandii i poprzygladalem sie troche zwyczajom panujacym wsrod kierowcow katamaranow miejscowych (czytaj Irlandzkich) i ich relacji z motocyklistami wszelkiej masci

Niestety problemy ze zrozumieniem sie na drodz nie sa tylko Polskim problemem, rownierz tutaj 2oo traktowane sa na drodze jak zlo konieczne a komentarze typu: ze tez musza oni ci wariaci jezdzic po drogach nie sa niczym nadzwyczajnym.

!scooter

Odnośnik do komentarza

Pierwszy dzwonek - skuter kontra puszka.

W ostatni pi?tek 15.09.2006 w Wawie miałem pierwszy lekki dzwon z autem osobowym. Przez pół dnia byłem bardziej blady niż zwykle...

Nic groĽnego w sumie się nie stało. Wyprzedzałem powoli posuwaj?c? się kolumnę aut na Broniewskiego, jad?c w kierunku ul. Jana Pawła II. Kieruj?cemu puszk? przypomniało się, że ma skręcić w lewo. Do styku mojego skutera z samochodem doszło na wysoko?ci przedniego nadkola. Generalnie akcja rozwinęła się b. szybko. Nie wiem czy dobrze się zachowałem, ale poniważ nie bardzo chciałem zjeżdzać na przeciwny pas ruchu (jad?ce auta), zrobiłem co? w rodzaju namiotu /\ z mojego skutera i najezdzajacego na mnie samochodu tak aby mnie samochód nie przewrócił. Udało sie, obyło się bez gleby, samochód miał tylko lekko wgnieciony bok.

Zatrzymałm skuter, zajechałem go?ciowi drogę, facet był lew? stron? jakie? 40 cm za podwójnej ci?głej, a przerywana linia do skrętu w lewo jakie? 30m dalej... Generalnie wsiekłem się na to, że po pierwsze nie widział mnie!, po drugie nic nie wskazywało na to, że będzie skręcał w lewo (w tym miejscu jezdnia jeszcze miał dwa pasy w kierunku jazdy, więc swobodnie mogłem jechać wolnym pasem obok aut). Zacz?łem od tego, że stwierdziłem, że mam do?ć walczenia o przeżycie i wzywam policję. Zadałem pytanie czy miał wł?czony kierunkowskaz (samobójc? raczej nie jestem), stwierdził, że TAK, więc jedyne wytłumaczenie, ze kierunkowskaz wł?czył jak mijałem go na wysoko?ci lusterka... ja nie widziałem, żadnego kierunkowskazu... Facet, był chyba bardziej wystraszony niż ja, generalnie nie był agresywny i rozłożył rece - stwierdziwszy - trudno, stało się, wzywamy policję... To mnie trochę ostudziło, obejrzałem jeszcze raz skuter - był cały, machn?łem ręk? na całe zaj?cie, u?cisn?łem mu rękę, z pro?ba, żeby lepiej zerkał w lusterka i usłyszałem jeszcze raz słowa przeprosin... i każdy odjechał w swoj? stronę...

Nauczyłem się jednego - gdybym jechał szybciej to mogło by się skończyć dużo poważniej. Dlatego sam już nie wiem czy chcę mieć mocniejsz? maszynę do jazdy po mie?cie... Nie s?dzę, żebym jeĽdził 50-60 km/h, maj?c możliwo?ć pojechania więcej. Druga sprawa, która jest oczywista to, że katamaran jedzie prosto to nie znaczy, że zaraz nie skręci w Twoj? stronę...

Jako? bardziej ufałem w swoje bezpieczeństwo, teraz zaufanie dzielę przez dwa albo nawet przez cztery... no i wła?ciwie nie ma dnia co bym nie trafił na jakiego? agresywnego katamaryniarza któremu się wydaje, że 20cm to przepisowy 1 metr przy wyprzedzaniu jedno?ladu i zmi?cimy się razem na 2,5 m szeroko?ci jedni...

:rolleyes:

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...