yorick Opublikowano 4 Lipca 2006 Opublikowano 4 Lipca 2006 Witam, Czy kto? z szanownych, którzy ostatnio zrobili prawko na moto byliby skłonni podzielić się wrażeniami ? Szukam godnej polecenia szkoły jazdy. najchętniej na Woli lub w okolicach. pozdrawiam Łukasz
drogowiec Opublikowano 4 Lipca 2006 Opublikowano 4 Lipca 2006 Leć do Tomka Kulika na Bemowo. Dobra szkoła. Naucz? Cię wiele. A i z Woli nie masz daleko. Pozdrówka
Sympatycy orzech Opublikowano 4 Lipca 2006 Sympatycy Opublikowano 4 Lipca 2006 www.beta.naszafirma.pl plac manewrowy za Tesco na połczyńskiej Ja tam robię prawko
PITer Opublikowano 4 Lipca 2006 Opublikowano 4 Lipca 2006 polecam szkole ALEMOTO koles uczy zetelnie www.alemoto.szkola.pl
jagroski Opublikowano 6 Lipca 2006 Opublikowano 6 Lipca 2006 Tylko Tomek Kulik i w województwie nikt inny z tak? żarliwo?ci? i po?więceniem oraz profesjonalizmem nie szkoli jak on. Po kursie adepci może nie s? jeszcze mistrzami, ale nie stanowi? zagrożenia na ulicach. !sciana
yorick Opublikowano 1 Grudnia 2009 Autor Opublikowano 1 Grudnia 2009 już miałem wrzucić na forum post z zapytaniem o szkołę jazdy a tu proszę. Ponad 3 lata temu pytałem o to samo Od jutra zaczyna wyścig z czasem przed pierwszym śniegiem. Poszedłem za większością poleceń burgmaniakół i jutro rano zaczynam na Bemowie w Kulikowisku(.pl). Pozwalam sobie na małą kryptoreklamę ze względu na udogodnienie czasowe. WIększa będzie (mam nadzieję) po kursie Yamchi została niedawno po ciężkich bojach zarejestrowana(na razi e na miękko , tfu tfu) i wszystko wskazuje to że miałem szczęście mimo obaw. Skuter gra i trąbi a ja liczę na łągodną jesień tej zimy. taki napad grafomanii... na Burgmanii !OK !scooter !scooter !scooter
Gość Mrozu Opublikowano 1 Grudnia 2009 Opublikowano 1 Grudnia 2009 Jaki koszt kursu?, bo na bemowo mam blisko. Czy coś się ma zmienić od nowego roku czy bez ciśnienia?
Gość Mrozu Opublikowano 1 Grudnia 2009 Opublikowano 1 Grudnia 2009 Ja nie jeżdze, bo nie mam czym !OK
Gość Mrozu Opublikowano 1 Grudnia 2009 Opublikowano 1 Grudnia 2009 Dzięki. Teoretycznie już stoi i czeka na mnie, może w tym tygodniu będzie wszystko sfinalizowane.
Kaper Opublikowano 2 Grudnia 2009 Opublikowano 2 Grudnia 2009 Co prawda nie Wola, tylko Ursynów, i w dodatku do wiosny chyba nie szkolą, ale mogę spokojnie polecić Auto-Jar, a w szczególności duet instruktorów Józek-Karol. Znakomicie się uzupełniają, a ponieważ kursant sam dobiera godziny i instruktora to proponuję układ mieszany 4h Józek 2h Karol i tak do końca szkolenia. Pozdrawiam,
ptaku_1 Opublikowano 2 Grudnia 2009 Opublikowano 2 Grudnia 2009 Ja na wiosne 2009 robilem w pro-motorze, Polecam
rpp Opublikowano 2 Grudnia 2009 Opublikowano 2 Grudnia 2009 dopisuję się do opinii Ptaku - czyli Pro-Motor. Rozważałem też Tomka Kulika (pracował kiedyś w Pro-motorze) ale akurat bardziej mi pasowały terminy w Pro-motorze i u nich robiłem. W obydwu szkołach to co jest super to kwestia podróżowania z instruktorem na jednym moto (oczywiście po mieście - na placu jeździ się samodzielnie). Dzięki temu gość dokładnie widzi/czuje co robi kursant i jest w stanie reagować a nie tylko opieprzać przez radio. No i od razu uczy się człowiek jeździć z plecaczkiem :-) Najgorszy patent jaki widziałem (niestety nie kojarzę jaka szkoła) to 2 moto. Na jednym kursant z instruktorem a za nimi na drugim sam kursant. Instruktor w ręku trzymał lusterko i raz na jakiś czas patrzył co ten z tyłu wyprawia. Normalnie nóż w kieszeni się otwiera. Już chyba wolałbym żeby za mną jechał gostek w samochodzie bo przynajmniej skupia się wtedy na tym co robię a nie próbuje ogarnąć 2 osoby. Oczywiście jeśli ktoś umie jeździć i potrzebuje tylko papieru to takie rzeczy mają trochę mniejsze znaczenie. Ja zaczynając kurs na kat. A nigdy wcześniej nie jeździłem na moto (nawet jako pasażer).
Klubowicze Wrzonio Opublikowano 2 Grudnia 2009 Klubowicze Opublikowano 2 Grudnia 2009 Najgorszy patent jaki widziałem (niestety nie kojarzę jaka szkoła) to 2 moto. Na jednym kursant z instruktorem a za nimi na drugim sam kursant. Instruktor w ręku trzymał lusterko i raz na jakiś czas patrzył co ten z tyłu wyprawia. Normalnie nóż w kieszeni się otwiera. Już chyba wolałbym żeby za mną jechał gostek w samochodzie bo przynajmniej skupia się wtedy na tym co robię a nie próbuje ogarnąć 2 osoby. Oczywiście jeśli ktoś umie jeździć i potrzebuje tylko papieru to takie rzeczy mają trochę mniejsze znaczenie. Ja zaczynając kurs na kat. A nigdy wcześniej nie jeździłem na moto (nawet jako pasażer). To nie jest tak do końca jak opisujesz. Ja podobnie jeździłem na kursie i takie samodzielne jazdy za instruktorem odbywałem już na końcu kursu i to tylko dla zapoznania sie z trasą egzaminu. Nie uważam tego za zły patent bo uczy rozglądania się, patrzenia, pilnowanowania w grupie i obsługi sprzętu a nie tylko słuchania instruktora. Najgorszym pomysłem jest moim zdaniem instruktor w samochodzie za kursantem, albo jeszcze gorzej przed kursantem, tym bardziej, że komunikacja jest najczęściej jednostronna. Zdecydowanie najlepsi są instruktorzy, którzy jeżdżą na plecaku, wtedy mają mozliwość rownież nauczyć trochę techniki i wiecej przekazać uczniowi. Zresztą kurs nauki jazdy to dopiero początek drogi zwłaszcza jak się przedtem nie jeździło. Instruktor musi wybrać czy nauczyć jeździć czy nauczyć jak zdać egzamin (wbrew pozorom to nie to samo). Zawsze wybiera jednak naukę jak zdać egzamin bo zależnie od tego ilu kursantów zda egzamin, dostaje premię. Ja chodzilem na kurs kat.A do szkoły nauki jazdy Imola (wybrałem ich, bo kurs teoretyczny załatwiali w jeden weekend). Zdalem za pierwszym razem i wielu kolegów, którzy razem ze mną się uczyli podobnie. Nauczyć się jeździć trzeba i tak samemu.
Klubowicze krzytro Opublikowano 2 Grudnia 2009 Klubowicze Opublikowano 2 Grudnia 2009 Witam, Czy kto? z szanownych, którzy ostatnio zrobili prawko na moto byliby skłonni podzielić się wrażeniami ? Szukam godnej polecenia szkoły jazdy. najchętniej na Woli lub w okolicach. pozdrawiam Łukasz Zdecydowanie PROMOTOR!
rpp Opublikowano 2 Grudnia 2009 Opublikowano 2 Grudnia 2009 To nie jest tak do końca jak opisujesz. Ja podobnie jeździłem na kursie i takie samodzielne jazdy za instruktorem odbywałem już na końcu kursu i to tylko dla zapoznania sie z trasą egzaminu. Nie uważam tego za zły patent bo uczy rozglądania się, patrzenia, pilnowanowania w grupie i obsługi sprzętu a nie tylko słuchania instruktora. Wrzonio - może akurat u Ciebie była jazda po trasie testowej. Ja widziałem taki patent na Modlińskiej przy Obrazkowej (jechali w stronę Nowego Dworu) więc do trasy mieli raczej nie po drodze :-) Tak czy siak chyba większość się zgodzi, że najlepiej jeździć z instruktorem na jednym moto :-) Ja np. dzięki temu uwierzyłem, że przeciwskręt naprawdę działa :-) bo teoria to jedno, jazda po placu też nie do końca mnie przekonywała (za mało miejsca żeby zrobić ładny skręt) i dopiero na drodze na długim łuku koleś mi pokazał, że to faktycznie działa :-) EDIT: tak mi się skojarzyło, że w Imoli podobno niektórzy instruktorzy też jeżdżą jako plecak (ale nie jest to u nich standardem - zależy to po prostu od gościa). EDIT2: sam to podziwiam takich instruktorów - o ile w samochodzie mają szanse na manewr, itp. to na moto powierzają swoje życie/zdrowie kursantowi - trzeba mieć mocne nerwy :-)
magart Opublikowano 2 Grudnia 2009 Opublikowano 2 Grudnia 2009 A ja podobnie jak Wrzonio robiłem "A" w Imoli. Kurs teoretyczny w weekend - polecam tym, którzy traktują to jako formę odświerzenia swojej wiedzy, ale odradzam taką formę (i to się tyczy wszystkich szkół) wszystkim, którzy pierwszy raz mają styczność z ruchem drogowym za kierownica auta czy moto. Co do praktyki to cóż plac jak plac - nie będę rozwodził się nad wyższością gumowych pachołków nad plastikowymi . Jazda w mieście - Wrzonio to już opisał - ja dodam ze swoich doświadczeń, że kiedy coś nie tak zrobiłem to zawsze kończyło się poboczem i zwracaniem uwagi na popełnione błędy. Jeździłem po trasach egzaminacyjnych oraz po okolicach Białołęki i Targówka - wycieczka w okolice Zegrza też się trafiła . Tak czy siak egzamin weryfikuje w jakimś stopniu umiejętności kursanta w panowaniu nad maszyną, nad sobą (nerwy) oraz znajomość przepisów w praktyce. Podsumowując - polecam Imolę.
mecenas Opublikowano 2 Grudnia 2009 Opublikowano 2 Grudnia 2009 Ja potwierdzam pozytywne opinie na temat Tomka Kulika. Ekipa Tomka jest świetna i wkłada w swoją pracę wiele serca i cierpliwości. Maglowali mnie na placu na różne sposoby. Kręciłem ósemki lewą ręką, prawą ręką, na półsprzęgle, na jedynce i na dwójce (ósemkę na placu mają starą- mniejszą niż na placu egzaminacyjnym). Efekt tego był taki, że jako jedyny z grupy sześciu osób podchodzących do egzaminu na Odlewniczej wyjechałem z placu na miasto (i zdałem za pierwszym razem). Na ósemce egzaminacyjnej czułem się jak na lotniskowcu Inni narzekali na podkręcone obroty w maszynie egzaminacyjnej i niestety nie dali rady zaliczyć manewrów.
Kaper Opublikowano 2 Grudnia 2009 Opublikowano 2 Grudnia 2009 "stara" ósemka to chyba dość powszechny zwyczaj. taka była w Autojarze, takie widziałem w dwóch innych szkołach na Mokotowie. Ale fakt, z mojej grupy egzaminacyjnej ludzie też odpadali na placu. Kurs weekendowy, czy tygodniowy (taki ja mialem) faktycznie jest zapewne lepszy dla "odświeżaczy". Bardzo sobie chwalę ciekawe i długie (dłuższe niż wynikało z rozkładu zajęć) zajęcia ćwiczeniowe z ratownictwa/pierwszej pomocy. Manekin, symulowanie telefonowania do 112 i przekazywania tych informacji, co trzeba, wciąganie gapiów do pomocy itd. Jak w latach '80 robiłem B to czegoś takiego nie było, a przecie może to (lepiej żeby nie było potrzebne) komuś życie uratować. Pozdrawiam,
yorick Opublikowano 2 Grudnia 2009 Autor Opublikowano 2 Grudnia 2009 Yorick, Mrozu to Wy jeźdździcie bez prawka? !scooter !pomidor Spacer był 50-ką więc bez pomowień mi tu proszę !guns Yamchi naprawia się w 3 mieście więc pozostaje mi tęsknota i ogromna motywacja do "nauki" Jaki koszt kursu?, bo na bemowo mam blisko. Czy coś się ma zmienić od nowego roku czy bez ciśnienia? 1200zł netto . Sejm jeszcze nie uchwalił nowej ordynacji ale jesli się uda to od stycznia trzeba będzie płącić +22% vat więc wolę nie sprawdzać wydajności władzy ustawodawczej. Bez ciśnieniea się nie da. Codziennie się kiszę w 24 i naprawdę mam dosyć. Plan jest taki zeby zdać przed gwiazdką a już na pewno w tym roku i wio...
ewave Opublikowano 2 Grudnia 2009 Opublikowano 2 Grudnia 2009 To nie jest tak do końca jak opisujesz. Ja podobnie jeździłem na kursie i takie samodzielne jazdy za instruktorem odbywałem już na końcu kursu i to tylko dla zapoznania sie z trasą egzaminu. Nie uważam tego za zły patent bo uczy rozglądania się, patrzenia, pilnowanowania w grupie i obsługi sprzętu a nie tylko słuchania instruktora. Najgorszym pomysłem jest moim zdaniem instruktor w samochodzie za kursantem, albo jeszcze gorzej przed kursantem, tym bardziej, że komunikacja jest najczęściej jednostronna. Zdecydowanie najlepsi są instruktorzy, którzy jeżdżą na plecaku, wtedy mają mozliwość rownież nauczyć trochę techniki i wiecej przekazać uczniowi. Zresztą kurs nauki jazdy to dopiero początek drogi zwłaszcza jak się przedtem nie jeździło. Instruktor musi wybrać czy nauczyć jeździć czy nauczyć jak zdać egzamin (wbrew pozorom to nie to samo). Zawsze wybiera jednak naukę jak zdać egzamin bo zależnie od tego ilu kursantów zda egzamin, dostaje premię. Ja chodzilem na kurs kat.A do szkoły nauki jazdy Imola (wybrałem ich, bo kurs teoretyczny załatwiali w jeden weekend). Zdalem za pierwszym razem i wielu kolegów, którzy razem ze mną się uczyli podobnie. Nauczyć się jeździć trzeba i tak samemu. Wrzoniu Niestety się nie zgodzę z kolegą. Samochód asekuracyjny ma za zadanie nie tylko być i ładnie wyglądać ale także a może przede wszystkim zapewnić ochronę kursantowi w razie "czego". Instruktor jadący w samochodzie ma możliwość w miarę spokojnego obserwowania analizowania jazdy kursanta. CO może zrobić instruktor jadący na jednym motorze z tobą lub, o zgrozo na innym bike'u z innym kursantem. Nie jest przecież w stania ani na bieżąco komunikować sie z tobą ani CI pomóc w przypadku jakiegoś zonka. A lusterko w ręku to faktycznie jakaś masakra, gościu jest niezłym kamikaze !pomidor Niestety IMHO jest to sposób na obniżanie kosztów przez szkoły jazdy. A co do szkoły to polecam SARBO, też na Bemowie i bardzo w porządku !scooter
mecenas Opublikowano 2 Grudnia 2009 Opublikowano 2 Grudnia 2009 Wrzoniu Niestety się nie zgodzę z kolegą. Samochód asekuracyjny ma za zadanie nie tylko być i ładnie wyglądać ale także a może przede wszystkim zapewnić ochronę kursantowi w razie "czego". Instruktor jadący w samochodzie ma możliwość w miarę spokojnego obserwowania analizowania jazdy kursanta. CO może zrobić instruktor jadący na jednym motorze z tobą lub, o zgrozo na innym bike'u z innym kursantem. Nie jest przecież w stania ani na bieżąco komunikować sie z tobą ani CI pomóc w przypadku jakiegoś zonka. A lusterko w ręku to faktycznie jakaś masakra, gościu jest niezłym kamikaze !pomidor Niestety IMHO jest to sposób na obniżanie kosztów przez szkoły jazdy. A co do szkoły to polecam SARBO, też na Bemowie i bardzo w porządku !scooter Niestety się nie zgodzę z kolegą !guns Jeździłem z instruktorem- plecakiem i za nic nie zamieniłbym tego na jazdę samemu. Instruktor był w kamizelce z napisem "Instruktor" co w połączeniu z dużą elką z tyłu motóra skutecznie temperowało zapędy okolicznych puszkarzy. Komunikacja werbalna nie nastręczała żadnych problemów- nie potrzebowałem intercomu i wyraźnie słyszałem polecenia instruktora mimo założonej kominiarki i kasku integrala. Nie do końca też rozumiem jaką "ochronę w razie czego" masz na myśli- jedyne co przychodzi mi do głowy to pilnowanie, żeby nikt nie wjechał Ci w tyłek- ale od tego są przecież lusterka i zdrowy rozsądek. IMHO instruktor jadący na jednym motocyklu z kursantem może więcej niż taki jadący w samochodzie. Prosty przykład: "zwolnij, na zakręcie leżą liście" (instruktor jadący za Tobą w puszcze widzi trochę mniej). Doświadczenie w jeździe z plecaczkiem zdobyte na kursie też ma swoją wartość.
Ronin026 Opublikowano 2 Grudnia 2009 Opublikowano 2 Grudnia 2009 Ja robiłem w lecie prawko. Miałem obawy bo wątpiłem w to , że zdam. Nigdy nie jeździłem na motorze. Zmiana biegów to dla mnie koszmar. Na MZ-tce 250 sie uczyłem z godzinke na placu a potem na trasie egzaminacyjnej 2 godziny. Także niewiele godzin wyjeździłem w praktyce. Egzamin zdałem. W Krośnie zdawalność na motor 99%. Chyba trzeba na czerwonym przejechać albo się przewrócić żeby nie zdać. Nawet przymykano oko na podpieranie się noga na placu manewrowym. Nie wiem czy to prawda, że tylko u nas coś takiego pozostało z dawnych czasów. W Krośnie nie wolno używać kierunkowskazów. Trzeba wystawiać rękę. Mimo, że na filmie instruktażowym z WORDu należy używać migaczy to ośrodek wszytkim nakazuje taki rodzaj zmiany kierunku jazdy.
czaro69 Opublikowano 2 Grudnia 2009 Opublikowano 2 Grudnia 2009 Seba, masz prawko !scooter ,masz SW !pomidor możesz śmigać.Pozdrawiam
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się