Wakacje 2012 czyli 2300km w siodle

[Pleziorro]

Witam serdecznie, chciałem podzielić się krótką relacją z mojego wakacyjnego wyjazdu Burgmanem po południowej części naszego kraju i nie tylko.

Początkowo trasa miała się zaczynać w Wetlinie, ale ze względu na koszty związane z dokompletowaniem ubrań i kufra musieliśmy skrócić trasę i zaczęliśmy w Muszynie, a zakończyć się miała w Kotlinie Kłodzkiej.

Tak wyglądał szkic podróży wgrany do GPS

Kolorem czarnym zaznaczyłem trasę dojazdu/powrotu, na zielono podróż na zachód po naszej lub drugiej stronie granicy.

Kolorem jasno niebieskim wyznaczona była trasa opcjonalna do naszej rodziny, ale ze względu na pogodę odpuściliśmy. Kolejnym kolorem jest jasno zielony, były to wycieczki objazdowe w ciekawe miejsca do zwiedzenia. Oczywiście trasa troszkę się zmieniła, Kotlinę Kłodzką przelecieliśmy późnym wieczorem i nocowaliśmy w przypadkowo znalezionym nocą gospodarstwie agroturystycznym.

Trasę wydłużyliśmy do Szklarskiej Poręby, skąd zrobiliśmy jeszcze wypad do Zgorzelca, aby jak najdalej dojechać na zachód.

Spakowaliśmy się w kufer Givi 49l + to co pod siodłem ~59l, w trasie wspomagał nas zwykły samochodowy Garmin, który nawet w pełnej wilgotności i deszczu w Wysokich Tatrach na Słowacji dawał radę - szacun!

Ze śmieszniejszych rzeczy:

Przed wyjazdem zrobiłem super wypasione kanapacze, o których przypomniałem sobie w okolicy Kozienic (nie wracałem, Teść mówi że smaczne były )

Wjeżdżając na górę do opuszczonego ośrodka w Kozubniku, olałem zapyziały znak zakazu wjazdu, na szczycie na końcu drogi na parkingu stał radiowóz, panowie sprawdzili papiren i zaproponowali mandat albo zjechanie, zaparkowanie przed znakiem i ponowne wrócenie ale już z buta (około 1000m pod górę) po dokumenty no zgadnijcie sami co wybrałem, uff

Będąc w Czechach, na oparach benzyny szukaliśmy powrotu do ojczyzny, wszędzie remonty, objazdy i pozamykane mosty, w końcu według mapy dojechaliśmy do przejścia granicznego, które okazało się ścieżką przez góry trzeba było wracać i szukać kolejnego objazdu, Burgman jechał już nawet nie na oparach tylko siłą naszej woli ale dojechał bez pchania do stacji.

A no i wracając polecieliśmy ze Szklarskiej z powrotem do Kotliny kłodzkiej przejechać się "drogą stu zakrętów" na sucho i za dnia. przez co zdecydowaliśmy się wracać trasą zaproponowaną przez GPS jako najszybszą i od Piotrkowa do Wawy mieliśmy 150km robót drogowych po których max jechaliśmy 70 a przeważnie 50 spalanie na poziomie 3,5l w dwie osoby z bagażem długo ale ekonomicznie.

Słowacja przez wysokie tatry miała być jedną z fajniejszych atrakcji, niestety deszcz padał od Nowego Targu przez całą trasę, dopiero jak wbiliśmy się z powrotem do kraju to opad ustał no cóż nie tym to następnym razem.

Z deszczem radziliśmy sobie przy pomocy niemieckich goretexowych bundeswehr, zarzuconych na strój motocyklowy z cordury, było nam dość chłodno, ale sucho.

To chyba tyle, każde zdjęcie jest opisane i zaznaczone na mapie. Jeśli macie jakieś pytania chętnie odpowiem i udzielę porady.

https://picasaweb.go...cjeWSiodle2012# (do zdjęcia przedstawiającego dziennik podróży jest chronologicznie, potem są dograne zdjęcia z aparatu mojej Oli)

Pozdrawiam

[GrzechoCnik]

Fajna wyprawa. Tylko deszczowych Tatr szkoda. Oravskie trasy motocyklowe też zachęcająco wyglądają.

Będzie co wspominać.

[krzysiu]

O takiej wyprawie mozna tylko gratulowac

[Jarek_PL]

Zawsze z ciekawością czytam o tym gdzie, czym i jak robimy tak zwane " trasy".

Coś zawsze można podglądnąć, i kiedyś może wykorzystać.

Pleziorro i Oleszek tak trzymać. I do zobaczenia może kiedyś na trasie.

ps.

Część waszych zdjęć to żywcem wydarte sceny z "SAW"

[Bobas]

Gratuluję fajnego wypadu.

Rozpoznaję, że kiedyś byłem z Kujawiakami w niektórych z tych miejsc.

[ciesu]

Szacun!!!! SUPER wycieczka!!!!

[Grześ]

Pozdrawiam i zazdroszcze tej wycieczki