Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Spanie na dziko


tomek1980

Rekomendowane odpowiedzi

Witam , zastanawia mnie temat spania " na dziko " w namiocie ( plaża , polana , etc ) czyli poza płatnymi miejscami . O ile wiadomo mi że w Skandynawii nie ma z tym problemu to zastanawiam się jak wygląda sprawa w zachodniej i południowej części naszego kontynentu. Jaki są Wasze doświadczenia w tym temacie ?

Odnośnik do komentarza

Wprawdzie nie byłem tym jakoś specjalnie zainteresowany ale gdzieś mignęły mi te informacje podczas przeglądania różnych forów internetowych. I tak, w Chorwacji, Słowenii, Czarnogórze, Grecji, Serbii, Włoszech, Austrii, Niemczech nie jest to dozwolone prawem, w Skandynawii można pod warunkiem uzyskania zgody właściciela terenu. To te kraje o których wiem. Wiem, że podejście miejscowej policji do tego zagadnienia jest różne, np w Grecji (na Peloponezie) problemów nie robili a w Chorwacji zdecydowanie tak.

Proponuję zatrudnić wujka Google - po chwili znajdziesz w miarę dokładne dane o interesującym cię kraju.

Odnośnik do komentarza

W Chorwacji, Austrii, Słowenii lepiej nie próbować spania na dziko. Nawet właciciele kamperów i przyczep są karani dużymi karami za spanie na dziko. Pijnują interesu i czystosci:)). Skandynawia- nie ma najmniejszego problemu zed spaniem na dziko. Jeżeli jest gdzies w pobliżu własciciel warto z grzecznoci zapytać. Nigdy nie odmawiają. Można również łowić ryby. Na otwartych wodach połów ryb jest darmowy, w jezuirach i rzekach płatne. Trzeba uważać na łosie bo jest ich dużo i nie boją się ludzi. Nie mają naturalnych wrogów. Warto również przed wyjazdem kupić nowe opony. bardzo szybko się cierają z racji zastosowanego ziarnistego asfaltu.

Odnośnik do komentarza

Sporo podróżuję po Europie zawodowo gł południe , miesięcznie pokonuje 6-7 tyś km spanie w hotelach , spaniem na dziko zainspirował mnie ostatni program na travel channel , kobiety która założyła że w swojej podróży na motocyklu po EU śpi na dziko i po kosztach, w ostatnim odcinku była w Portugalii i nie miała z tym problemu . Wiadomo to tylko program i towarzyszy jej ekipa tv . Polecam kanał sporo fajnych pomysłów i programów związanych z turystyką na dwóch kołach . W sierpień mam cały wolny wpadłem na pomysł właśnie w ten sposób spędzenia czasu , bez konkretnych punktów na mapie , jazda przed siebie mniej uczęszczanymi szlakami , bocznymi drogami bez zbędnego pośpiechu .

Odnośnik do komentarza

(...)O ile wiadomo mi że w Skandynawii nie ma z tym problemu (...)

Nie był bym taki pewien, a mandaty w skandynawskich krajach są wysokie :shock: . Co innego północne i odludne regiony kraju. Ale spróbuj rozbić "się na dziko" tam, gdzie kręcą się ludzie :thumbsup: ... I gdzie dość często spotkać można pola namiotowe i kempingi...

Edit: Istnieje co prawda w kilku krajach Allemansrätt - Prawo każdego człowieka (prawo o dostępie publicznym, zezwala na swobodne poruszanie się lub biwakowanie niemal wszędzie na łonie przyrody).

Odnośnik do komentarza

W Austri jest to oficjalnie zabronione,ale spotkalem i spotykam sporo osob ktore w ten sposob nocuja.Nikt z nich nie mial problemow,jedni wspominali o rozmowie z austryjacka policja,skonczylo sie tylko na rozmowie i prosbie o zmiane miejsca nocowania.Jezeli jest to na uboczu,a nie na parkingu przy tranzytowej autostradzie,lub przy polu namiotowym,to czemu nie

Odnośnik do komentarza

Witam

Na dłuuugi majowy wekend byłem skuterkiem 125cc we Włoszech. Jako, że 125 średnio się sprawdza na autostradach, a jechałem w towarzystwie Yamahy Fazer, w połowie Czech odbiliśmy na lokalne drogi i tak do Wenecji. Z założenia mieliśmy ciąć koszty na noclegach. Na siedem, dwa były na dziko. Jeden w Austrii przed samymi Alpami, drugi w Słowenii przed Włoską granicą. Z daleka od autostrad wiele jest ustronnych miejsc, gdzie obecność namiotu nie będzie biła po gałach. Wieczorem szybkie rozbicie sprzętu (ja miałem 2 second), coś na ciepło zgrzane na palniku i sen. A ten, choć tylko na macie, smakował jak nigdy wcześniej. Rano kawa, musli, sprzątnąć po sobie i w drogę. Na wielu forach czytałem, że spanie na dziko to ujma i wstyd. Mam czterdziestkę na karku, po raz pierwszy w ten sposób koczowałem i żałuję, że tak późno zacząłem. Na kempingach jest ciasno, gwarno i pewnie mniej bezpiecznie niż zdala od ludzi i zabudowań.

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

W latach 1999 - 2003 podróżowałem rowerem po Europie i zawsze spałem na dziko. Nigdy nie miałem problemów z Policją ani miejscowymi. Kraje te to Norwegia, Czechy, Austria, Węgry, Słowenia, Włochy, Chorwacja. Oczywiście nigdy nie spałem w parkach miejskich ani na ławkach. Zawsze wybieraliśmy ustronne miejsca które mogły pomieścić 2 namioty, las przy drodze, jakaś łąka. Nigdy nie właziliśmy w miejsca gdzie była tabliczka z oznaczeniem terenu prywatnego. Ze dwa-trzy razy pytaliśmy w okolicznych domostwach czy możemy rozbić się na pobliskiej łące i czy dostaniemy wodę, nigdy nikt nam nie odmówił a nawet raz zostaliśmy zaproszeni na kolację.

Odnośnik do komentarza

Bry.

Swego czasu lubilem sledzic wyprawy Mnicha. To taki zakrecony gosc, ktory zjezdzil cala Europe Rometem 125 ccm.

On wlasciwie spal tylko "na dziko" i o ile starcza pamiec mnie nie myli, to nigdy nie mial z tego tytulu klopotow.

KLIK

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

W Rumunii to wrecz norma, w zasadzie jesli nie spisz u kogos na polu to ogolnie przyjete jest tam spanie na dziko w zasadzie wszedzie, tylko mogliby rumunii sprzatac po sobie. Natomiast fajnie jest rozbic namiot na szczycie gory, ja spalem na 2300 m npm. We Francji zdarzylo mi sie po kilku godzinnych poszukiwaniach pola namiotowego czy motelu/hotelu rozbic namiot na parkingu przy autostradzie tak zwany MOP. Nie polecam, tylko w desperacji, nie zeby byly problemy ale ciezarowki ktore na zmiane grzaly silniki, wjezdzaly, wyjezdzaly z parkingu powodowaly maly komfort snu. W Finlandii spalem nad rzeka kilka godzin tez nie bylo problemu, a dlaczego to dluga historia :clap: W innych krajach nie bylem zmuszony tak nocowac wiec nie wiem jak to jest.

Odnośnik do komentarza

Ja mam złe doświadczenia z Francji ale przy noclegach camperem.

Przy trzech wyjazdach okradli nas cztery razy.

Więc w namiocie bym nie spał chyba że u gospodarza lub innego właściciela gruntu.

Na pewno żaden parking,czy tereny przy stacjach benzynowych.

We Włoszech tylko campingi bo mandaty za spanie poza nimi były strasznie wysokie.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Przy trzech wyjazdach okradli nas cztery razy.

Sorry za OT, ale widzę franio, że Polska to bezpieczny, cywilizowany kraj jednak jest ;)

Nic dodać nic ująć, w Polsce nie słyszałem o takim przypadku.

Odnośnik do komentarza

Przy spaniu na dziko najlepiej nie rzucać się w oczy. Na zurbanizowanych terenach może być z tym problem. Czasem takie miejsce pojawi się samo przy bocznej drodze tuż za zakrętem, a niekiedy można stracić dwie godziny na szukanie i nie będziesz zadowolony. Co do amatorów cudzej własności ... są wszędzie, a już szczególnie na terenach atrakcyjnych turystycznie. Camper jest wielki i najczęściej biały. Nie schowasz się nim w krzakach. Na moto natomiast zabierasz niewielki namiot, najczęściej w maskujących kolorach. Złodziej nie szuka okazji na ustronnym polu, w krzakach czy odległej polanie. Będzi się kręcił przy głównych drogach, parkingach, stacjach benzynowych i wypatrywał okazji.

Odnośnik do komentarza

Spanie na dziko, a czasem wręcz na totalnym hardkorze, mogę tylko polecić. Nocowałem tak w Belgii, Holandii, Serbii, Albanii, Grecji, Polsce, Niemczech (ale tu akurat odradzam - stróże prawa są bardzo skrupulatni, a przedstawiciele mniejszości narodowych chętni do nawiązania bliższej znajomości). Z relacji znajomych wiem, że nie ma z tym problemu w Skandynawii, Szwajcarii, Ukrainie, Hiszpanii i wielu innych.

Z mojego doświadczenia mogę zasugerować, że świetnie nadają się do takiego spania pola (np. kukurydzy), pustostany i domy w stanie surowym, laski, skwerki miejskie na uboczu, ale i za spanie po menelsku na ławce mnie parę razy żadne przykrości nie spotkały.

Zdecydowanie warto nie sprawiać wrażenia osoby majętnej. Spanie przy wypasionym Burgmanie na termoodpornym spiworze za 800 zł i zestawem turystycznym po prostu nie może się skończyć dobrze. Ale stary plecaczek typu kostka i postpeerelowskie wyposażenie, a skuter zaparkowany bezpiecznie poza zasięgiem wzroku... Czemu nie?

No i miejsce trzeba wybrac przed zmrokiem. Kiedys obudzilem sie w czyims ogrodku, bedac pewien poprzedniego wieczoru, ze rozkladam się na polu uprawnym z daleka od zabudowań :laughing:

Polecam bardzo rozmowę z człowiekiem, który spał na dziko niemal wszędzie gdzie się da i ma ogromną wiedzę w temacie, dalece przekraczającą wszystko inne co na ten temat gdziekolwiek znajdziesz:

http://www.wykop.pl/...ka-bezdomnosci/

Odnośnik do komentarza

miesiącami zwiedzałem stopem Francję .. w Paryżu Pola Marsowe pod samą wieża eiffla .. wszystko gratis :-)....dziś pewnie bym się nie skusił.

Odnośnik do komentarza
  • 4 tygodnie później...

Ostatnio spaliśmy na parkingu wśród leśnym.

Nie w namiotach ale w szałasach zadaszeniach.

Na ławkach jest wąsko ale na stołach to i dwie osoby się wyśpią.

Dla ochrony sprzętu zrobiłem sobie alarm z klaksonu,przekażnika 12v i pętli z cieniutkiego drutu jakiejś cewki jako pętla do zerwania.

Można sobie ogrodzić większy teren motor samochód namiot .

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Ja śpię tylko na dziko. Wybieram miejsca odległe od ludzi (pola, dobrze jeśli rośnie słonecznik, kukurydza bo zasłania) i rozbijam się tylko po zmroku. Nawiększym problemem jest deszcz i błoto z tym związane. Na Zachodzie nie rozbijałem namiotu, ale raz we Włoszech spałem w namiocie.

Raz na Węgrzech 'odwiedziła' mnie policja (nie wiem jak mnie namierzyli), ale po sprawdzeniu pojechali podziwiając moją jazdę po Europie.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...

Byłem kilka lat temu na wyprawie rowerowej na Litwę. Zorganizowana była średnio, ale to temat na inną opowieść. Spaliśmy pod gołym niebem na Niemnem w Alytusie, nawet bez namiotów. Zebrałem foliowe torebki i opakowania, robiąc z nich posłanie. Na nie położyłem materac samopompujący i wlazłem w śpiwór. Rower oparłem o duży krzew, którego podniesione gałezie stworzyły jakby parasol, który dodatkowo nakryłem nieprzemakalną peleryną. Nad jeziorem Świteź wystarczyło dogadać się z gosciem, który przyszedł na ryby i okazał się właściecielem. Warto powiedzieć po litewsku: "Iz uże Lenkija", a potem przejsć na angielski. Po polsku lepiej nie i po broń Boże po rosyjsku. Poza tym wiele terenów jest praktycznie pustych i wyludnionych, że nawet o krowy trudno, zwłaszcza, gdy jedzie się bocznymi drogami.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...