Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Przestrzegać, naginać czy olewać?


WhitePearl

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich.

Zakładam nowy temat zainspirowany krytyką za wyczyny młodocianego skuterzysty przerobioną 50 m.innymi np: jazda 80km/h bez kasku.

Jakie jest Wasze zdanie: czy irytuje Was kiedy widzicie jak młodociane skuterki zasówają po chodnikach, czy pozwalacie swoim dzieciakom na szalone wybryki bez kasku i elementarnych regół bezpieczeństwa, czy każdy "przyszły freestylowiec" z braku miejsca powinien dla dobra ogółu ćwiczyć na publicznej (otwartej) drodze.

Mam już 4 dychy na karku i zawsze kiedy jest możliwość wciskam się na światłach między inne pojazdy, ale czy możemy robić na drodze wszystko na co pozwalaja osiągi i gabaryty naszych sprzętów- czy powinny być jakieś granice?

Czy ludzie klepiący się po nerkach na widok sarżującego motocyklisty mają trochę racji?

Ciekaw jestem Waszej opini. Pozdrawiam!!!

Odnośnik do komentarza

Witam Wszystkich.

Zakładam nowy temat zainspirowany krytyką za wyczyny młodocianego skuterzysty przerobioną 50 m.innymi np: jazda 80km/h bez kasku.

Jakie jest Wasze zdanie: czy irytuje Was kiedy widzicie jak młodociane skuterki zasówają po chodnikach, czy pozwalacie swoim dzieciakom na szalone wybryki bez kasku i elementarnych regół bezpieczeństwa, czy każdy "przyszły freestylowiec" z braku miejsca powinien dla dobra ogółu ćwiczyć na publicznej (otwartej) drodze.

Mam już 4 dychy na karku i zawsze kiedy jest możliwość wciskam się na światłach między inne pojazdy, ale czy możemy robić na drodze wszystko na co pozwalaja osiągi i gabaryty naszych sprzętów- czy powinny być jakieś granice?

Czy ludzie klepiący się po nerkach na widok sarżującego motocyklisty mają trochę racji?

Ciekaw jestem Waszej opini. Pozdrawiam!!!

Jestem zwolennikiem podejścia liberalnego anglosaskiego :D

Jak ktoś chce niech jedzie bez kasu, ale .... jak przywali łbem w drzewo ... leczy się na swój koszt a nie na mój :censored:

Jeżeli jest ograniczenie prędkości jedź jak chcesz szybciej, ale jak zrobisz wypadek ubezpieczyciel odmawia wypłaty

Proste i skuteczne, co prawda w cywilizowanych spoleczenstwach to działa

Usuń zbędny cytat

kisiel

Odnośnik do komentarza

WhitePearl, albo masz dziś zły dzień, ale z zasady nie potrafisz sobie wyjaśnić paru rzeczy. Pojechałeś po koledze Moro, za jakiś tam filmik, na którym to nie ma opisywanych przez Ciebie sytuacji.

Ja nie widziałem tam młodocianych skuterków zasuwających po chodnikach, nie było tam szalonych wybryków bez kasków, a otwarta droga publiczna, to według mnie był jakiś szuter prowadzący do dopiero budowanego osiedla domków jednorodzinnych. Ale faktycznie, było tam straszne ujęcie. Chłopak w kasku, na odblokowanym skuterku pędził 97km po wąskiej wiejskiej drodze, 8 rzędu odśnieżania. Chłopie, wyluzuj. Dobiegasz czterdziestki, teraz o zawał już bardzo łatwo. Ja dobiegam pięćdziesiątki i wzrok już nie ten. Gdybym odbierał tak szczegółowo świat, to bym nie dobiegał tej pięćdziesiątki.

Ale odpowiadając na Twoje pytanie... Jestem za przestrzeganiem prawa w 100%, często je łamiąc z nadzieją, że się uda. Łamiąc przepisy, zachowuję odrobinę zdrowego rozsądku. Staram się nie zrobić krzywdy innym i sobie. Nie robię sobie krzywdy, jadąc o godz. 22:00 Żwirkami i Wigurami w Warszawie 80 km/h, choć powinienem 50km/h. Nie łamię sobie lusterek i innym też, najeżdżając na ciągłą linię w okolicy skrzyżowania, choć taki najazd jest już karany. Oczywiście, nie muszę się przecież przeciskać, ale się przeciskam. Żeby nie było, że jakiś diabeł jestem, to, słowo honoru, jeżdżenia po chodnikach nie pochwalam i sam po nich nie jeżdżę... jak nie muszę. A na koniec dodam, że nie jestem taki święty jak Ty i od dziewięciu lat żyję z kobietą bez ślubu (kościelnego oczywiście) i mam z nią dziecko i nie dostaję rozgrzeszenia.

PS1 Chciałbym Cię podpatrzyć na drodze, Ty wzorze jeżdżący.

PS2 To gdzie te chłopaki mogą robić palenie gumy i forsować te swoje potwory 50 centymetrowe?

Odnośnik do komentarza

... zainspirowany krytyką za wyczyny młodocianego skuterzysty przerobioną 50 m.innymi np: jazda 80km/h bez kasku...

Jako, że czuję się wywołany do tablicy (wpis o prędkości bez kasku), jestem za zachowaniem chociaż odrobiny zabezpieczeń. Co by się stało, gdyby młody stracił panowanie nad skuterem, jakich mógłby doznać obrażeń głowy przy tej prędkości, w przypadku gdyby trafił głową o drogę, lub drzewo. Poza tym o zdartej skórze na rękach i nogach, a także na tułowiu nie wspomnę. Jestem zwolennikiem przestrzegania przepisów, aczkolwiek czasami je łamię, i liczę się konsekwencjami takiego postępowania. Ale nie muszę być pierwszy za wszelką cenę.

Jednak podstawowe środki bezpieczeństwa na jednośladzie to podstawa. Mój syn przeszlifował asfalt bez rękawiczek (było gorąco, i nie chciało mu się ich założyć) i wiem co było później. Na szczęście miał na sobie kask i kurtkę, która poszła na śmietnik. Więc niestety jazda bez kasku - kategorycznie nie.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Ja powiem tak jak ktoś nie miał porządnego szlifa to nigdy nie będzie wiedział co to oznacza i zawsze będzie mówił że jemu nic się nie stanie. Ja miałem takie spotkanie z asfaltem było super gorąco założony został sportowy tłumik do moto no i przejechałem się jakieś 100 m w jedną i w drugą stronę miałem założony tylko kask bo to miał być tylko krótki test no i ..... powiem tak gleba była porządna żeby nie kask to głowa by bolała spodnie do kosza buty do kosza zresztą aż mi pospadały z nóg z koszulki zostało tylko to przeszycie przy szyi poduszek na rękach brak i jeszcze parę innych obtarć dlatego jeśli gdzieś śmigać to zawsze ale to zawsze kask na głowę i rękawiczki na ręce to podstawa i uważam że zawsze powinno być to obowiązkowe.

Odnośnik do komentarza

Mnie sie wydaje ze trzeba sie czasami "sparzyc" zeby wiedziec ze ogien grzeje.

Popieram slowa kolegi Tomekmajesty-chcesz-to rob,ale na swoja odpowiedzialnosc-nie krzywdzac niewinnych.

Sam jezdzilem na odblokowanch "50-kach"-i wiem ze one nie sa przystowowane konstrukcyjnie do takich szybkosci,ale wiem to teraz.

NIe wydaje mi sie zebym posluchal tego wtedy.Musialem do tego dojsc sam.

Teraz stawiam na bezpieczenstwo i wygode-a mam lekko po 30-tce.

Moje skromne zdanie to:Do wszystkiego trzeba dojzec.Od wszystkich zakazow sa jakies tam wyjatki.Co bylo by to za zycie,jakbysmy robili wszystko "przepisowo"??

Tak jak ktos kiedy powiedzial:Wodka,kobiety i uzywki sa dla ludzi-trzeba tylko umiec z tego korzystac.

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

Czy ludzie klepiący się po nerkach na widok sarżującego motocyklisty mają trochę racji?

Nie maja racji, bo przy duzych predkosciach i wypadku nawet siatkowka oka sie odkleja, wiec nerki nie sa przydatne tym bardziej sa do niczego. Uwielbiam jezdzic bez kasku, choc tego nie robie bo przepisy na to nie pozwalaj, choc sa kraje gdzie nikt sie nie czepia i wtedy wole miec bandame na glowie niz kask, ale i moje predkosci sa wtedy spacerowe. Nawet jadac w jetcie nie przeginam z predkoscia bo wiem ze ochrona nie jest najwyzszym poziomie a szczeka czasem sie przydaje chocby podczas jedzenia ;) Pamietam jak jezdzilem majac lat nascie i wiem ze dzis bylbym tym przerazony bo zaczalem uzywac wyobrazni a ta przychodzi pozniej.

Od karania i upominania jest policja i zostawmy im ich czesto niewdzieczna prace.

Granice rozsadku wyznacza wiek i doswiadczenie a nie gledzenie dzieciakowi ze tak nie wolno. Pamietam jak moj ojciec uczyl mnie jezdzic i jego wyklady na temat rozsadku. Pamietalem te wyklady do granicy jego wzroku :P potem ogarnialala mnie amnezja. Nawet dzis dla jednych granica mojego rozsadku w jezdzie na moto jest zbyt szeroka a dla innych bardzo waska ale to moja granica i z wiekiem a raczej doswiadczeniem moge dzis powiedziec ze to ja sam ja wyznaczylem mimo ze dzis uwazam ze mam wieksze umiejetnosci niz 20 lat temu a jezdze duzo wolniej i bardziej rozsadnie co nie znaczy ze zawsze przepisowo

Jak wiec widzisz dla jednych przestrzegam zwlaszcza tych mlodszych, ja uwazam ze naginam, ale slyszalem glosy ze olewam w00t.gif i to wcale nie od starszych ;)

Odnośnik do komentarza

Nigdy nie widziałem, by na 50tkach nielaty szalały po chodniku. Po jezdni to ze dwa razy widziałem, ale polegało to na szybkiej jeździe tzn. jakieś 70km/h z tego co pamiętam.

Jestem zwolennikiem zabierania z urzędu przerobionych skuterów (50-tek bez blokad), tzn. by takie skutery były zabierane przez służby państwowe i obowiązkowo złomowane na koszt właściciela lub opiekuna prawnego. Oczywiście na razie o tym marzę, bo takiego prawa nie ma.

Jestem zwolennikiem "wciskania się" na światłach, ale nie za wszelką cenę i z głową. Niestety większość znanych mi (i widzianych na ulicy) motocyklistów nie posiadają odpowiednich zwoi mózgowych - cóż nie każdy potrafi gotować, myśleć na drodze też nie każdy - źle jest gdy biorą się za to czego nie potrafią.

Nigdy nie widziałem ludzi klepiących się po nerkach na widok motocyklisty, pewnie dla tego, że ten gest jest nie widoczny. Natoniast brak wyobraźni można okazać pokazująć klasycznie "kukunamuniu". Wiadomo o co chodzi.

Odnośnik do komentarza

WhitePearl, albo masz dziś zły dzień, ale z zasady nie potrafisz sobie wyjaśnić paru rzeczy. Pojechałeś po koledze Moro, za jakiś tam filmik, na którym to nie ma opisywanych przez Ciebie sytuacji.

Ja nie widziałem tam młodocianych skuterków zasuwających po chodnikach, nie było tam szalonych wybryków bez kasków, a otwarta droga publiczna, to według mnie był jakiś szuter prowadzący do dopiero budowanego osiedla domków jednorodzinnych. Ale faktycznie, było tam straszne ujęcie. Chłopak w kasku, na odblokowanym skuterku pędził 97km po wąskiej wiejskiej drodze, 8 rzędu odśnieżania. Chłopie, wyluzuj. Dobiegasz czterdziestki, teraz o zawał już bardzo łatwo. Ja dobiegam pięćdziesiątki i wzrok już nie ten. Gdybym odbierał tak szczegółowo świat, to bym nie dobiegał tej pięćdziesiątki.

Ale odpowiadając na Twoje pytanie... Jestem za przestrzeganiem prawa w 100%, często je łamiąc z nadzieją, że się uda. Łamiąc przepisy, zachowuję odrobinę zdrowego rozsądku. Staram się nie zrobić krzywdy innym i sobie. Nie robię sobie krzywdy, jadąc o godz. 22:00 Żwirkami i Wigurami w Warszawie 80 km/h, choć powinienem 50km/h. Nie łamię sobie lusterek i innym też, najeżdżając na ciągłą linię w okolicy skrzyżowania, choć taki najazd jest już karany. Oczywiście, nie muszę się przecież przeciskać, ale się przeciskam. Żeby nie było, że jakiś diabeł jestem, to, słowo honoru, jeżdżenia po chodnikach nie pochwalam i sam po nich nie jeżdżę... jak nie muszę. A na koniec dodam, że nie jestem taki święty jak Ty i od dziewięciu lat żyję z kobietą bez ślubu (kościelnego oczywiście) i mam z nią dziecko i nie dostaję rozgrzeszenia.

PS1 Chciałbym Cię podpatrzyć na drodze, Ty wzorze jeżdżący.

PS2 To gdzie te chłopaki mogą robić palenie gumy i forsować te swoje potwory 50 centymetrowe?

Niestety nie spotkamy się- ja staram się omijać drogi 8 rzędu odsnieżania.

Łamiesz przepisy: łam dalej, ale nie wychowuj w tym duchu młodych.

Wszystkim podoba się kultura jazdy np. w Austrii- ale tam jeżdzą z zasady z głową i wg przepisów, nie licząc że tym razem się uda.

Chłopaki jak nie mają gdzie to niech idą na ryby, ja jak nie mam gdzie to szukam toalety- nie robię tego w miejscu publicznym (zasady).

Dzień mam dobry, Twój stan cywilny: nie ma myślę wpływu na istotę tematu.

Odnośnik do komentarza

Daszku, teraz to popłynąłeś.

Jestem zwolennikiem zabierania z urzędu przerobionych skuterów (50-tek bez blokad), tzn. by takie skutery były zabierane przez służby państwowe i obowiązkowo złomowane na koszt właściciela lub opiekuna prawnego.

Przecież to zwykłe wykroczenie. Jak za wykroczenia zaczniemy złomować pojazdy, to się Polsce budżet nie zapnie z braku kasy akcyzowej za paliwo.

Łamiesz przepisy: łam dalej, ale nie wychowuj w tym duchu młodych.

Nadinterpretacja... ja nikogo nie wychowuję w tym duchu. Z drugiej strony, żadnego młodego nie będę lał, ani mu gęgał dwie godziny nad głową, za to że spalił gumę na działkowej dróżce. Najwyżej przeproszę sąsiadów za hałas, gdyby się skarżyli.

Chłopaki jak nie mają gdzie to niech idą na ryby, ja jak nie mam gdzie to szukam toalety- nie robię tego w miejscu publicznym (zasady).

Logika połamana troszkę. Ich nie interesują ryby, ale skutery. A toalety szukasz, bo masz szansę znaleźć. Tu mówimy o braku takiej możliwości.

Odnośnik do komentarza

Daszku, teraz to popłynąłeś.

Przecież to zwykłe wykroczenie. Jak za wykroczenia zaczniemy złomować pojazdy, to się Polsce budżet nie zapnie z braku kasy akcyzowej za paliwo.

Na 50 jeżdzą całe rzesze ludków których nawet nikt nie spyta czy znają choćby znaczenie podstawowych znaków drogowych. Jak taki ludek wsiądzie na 600 to też popełnia wykroczenie- jak kogoś zabije pokażą go w TV.

Flyman ogarniasz temat?

Anarchia na drodze nie jest bezpieczna!

Odnośnik do komentarza

Na 50 jeżdzą całe rzesze ludków których nawet nikt nie spyta czy znają choćby znaczenie podstawowych znaków drogowych. Jak taki ludek wsiądzie na 600 to też popełnia wykroczenie- jak kogoś zabije pokażą go w TV.

Flyman ogarniasz temat?

Anarchia na drodze nie jest bezpieczna!

A dlaczego to właściwie nikt nie pyta tej rzeszy ludków o znajomość przepisów? To przecież nie jest wina tej rzeszy ludków. Znam też dorosłych, jeżdżących TIR'ami co nie znają podstawowych przepisów drogowych. A jak ktoś kogoś zabije i pokażą go w TV, to jest to przestępstwo, bez względu na wiek, czym jechał i z czego się przesiadł i czy miał kiedyś zablokowany skuter, czy też odblokowany i czy jest kobietą czy też mężczyzną, a nawet czy go pokażą w TV czy też nie. Ale jak wsiądzie na 600 i nikogo nie zabije, a zostanie skontrolowany, to póki co, jest wykroczenie. Nie wprowadzaj anarchii do prawa. Pewnie byś chciał, by takich ludków zamykali w obozach co? Ogarniasz temat?

Odnośnik do komentarza

Jeden głos mówi, by zwiększyć wykrywalność wykroczeń i zwiększyć skuteczność, a nawet dotkliwość karania. Na to w Polsce nie ma środków. Policja ma kłopoty z papierem toaletowym, a gdzie tu ludzie do zwięszania ilości patroli drogowych!

Drugi głos mówi, by dobrze było lepiej edukować młodych (znaczenie znaków, prawdopodobne skutki łamania przepisów i niebezpiecznej jazdy). Lepiej edukować, zdało by się. Ale przepisów ruchu drogowego uczy się tylko chętnych. A mówimy zdaje się o tych, którzy w nosie mają kursy; wsiadają i jadą. Więc jak ich edukować?? Ale nawet, gdybyśmy edukowali wszystkich, to wyobraźnia działa na ogół nieskutecznie. Nawet jak się wyłożysz sam, jak zobaczysz straszliwie okaleczone ofiary, trupy, płaczących ludzi, to ... po pewnym czasie spływa to z Ciebie i dalej jedziesz po swojemu. Owszem są tacy, na których to działa. Znam osoby, które panicznie boją się szybkiej jazdy autem, bo w ich rodzinie ktoś zginął na drodze, abo dlatego bo sobie to jakos zakodowali w głowie. Ale to wyjątki. Ja się wyłożyłem, miałem kilka stłuczek (autem), widziałem sporo filmów o efektach jazdy niebepziecznej, byłem kiedyś na szkoleniu dla "zapunktowanych",ale to wszystko działa chwilę. Mam się za raczej rozgarniętego, trochę już doświadczonego na drodze. A nie działa to wszystko na mnie w stopniu, jaki by się chciało. A co dopiero na młodzież - oni po prostu nie myślą o przyszłosci. Taka jest fizjologia!

Zgodzę się z Artixem - do wielu rzeczy trzeba samemu dojrzeć, przemyśleć, docenić. Samemu. Inaczej nie wchodzi do głowy. A niektórzy nie zdążą dojrzeć, bo się zatłuką. Takie jest życie i chyba nic nie zmienimy.

Ale miło sobie porozważać. A skakać sobie do oczu nie ma sensu :-)

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Na to w Polsce nie ma środków. Policja ma kłopoty z papierem toaletowym, a gdzie tu ludzie do zwięszania ilości patroli drogowych!

Krzysiek, tu chyba nie do końca masz racje ... Policje w Polsce najłatwiej spotkać na drodze. Nigdzie w cywilizowanej części europy nie spotkasz takiego zatrzęsienia policji w krzakach jak u nas. No ale skoro min.Rostowski z góry planuje jaki będzie przychód z mandatów drogowych (nadmienię że bardzo wysoki) to oczywiście babcie można poturbować i okraść, małolatowi telefon komórkowy i kieszonkowe w biały dzień zawinąć ale na drogach to musi być porządek ...

Ostatnio jechałem na narty na drugi koniec europy. Przejechałem na południe Polski "slalomem" między patrolami drogówki z radarami a zdradzieckimi Vectrami. Wyjechałem z Polski - przejechałem przez Słowację, Austrię, Włochy i spotkałem w Austrii jeden patrol na bundesstrasse ale było ich widać z 10 kilometrów a stali na ograniczeniu do 100 km/h więc chyba nie byli ustawieni na łatwy zysk.

Odnośnik do komentarza

W pełni zgadzam się i solidaryzuje się z podejściem do przepisów ruchu drogowego i ogólnie pojętego życia z Białąperłą. Również uważam że gdyby tylko Ja "moro" i Białaperła pobełnialibyśmy wykroczenia drogowe typu przekroczenie dozwolonej prędkości, przecinanie ciągłej lini, wciskanie się między samochody a wszyscy inni tzn. dzieci, wyrostkowie, dorośli i staruszkowie jeździli wyłącznie zgodnie z przepisami to na drogach byłoby znacznie mniej wypadków. Statystyki napewno to potwierdzą. Prezesem naszego klubu zostałby KALI bo dopuki Kali popełnia wykropczenia to jest dobrze ALE INNYM POPEŁNIAJĄCYM WYKROCZENIA KALI STANOWCZO MÓWI NIE.

Odnośnik do komentarza

Nie będę się wypowiadał w tej materii bo dla mnie to jest jasne i oczywiste.

Napisz na tym forum kilka niecenzurowanych, obelżywych słów słów, to Ci administracja wytłumaczy czy naginać czy olewać,

I tu "Rutowski" czy Policja nie będzie potrzebna,

Ale czytałem pewny artykuł a najbardziej mi się podoba początek :)

Policjanci do domu

Tak że Kisiel, Ty być może jeździłeś slalomem między aniołami ? :):lol: :lol:

Odnośnik do komentarza

Mozna by bylo rzecz-"swiata racja".

Mam pytanie do zwolennikow kontrolowania,zlomowania i karania.

Jezeli chcemy (bo nie bede zaprzeczal ze tez chcialbym jezdzic bezpiecznie po drogach) nauczac i karac mlodych-

to jak mamy to zrobic dajac im taki przyklad??

Akcja Znicz 2011

1880 nietrzeźwych kierowców

407 wypadków

39 zabitych

523 rannych

... To ubiegłoroczne statystyki świątecznej akcji "Znicz" na polskich drogach.

Odnośnik do komentarza

- odblokowane 50-tki to bardzo często przecież w 100% zwykłe 125-tki, czyli przygotowane na te 80km/h technicznie, a zablokowane po to, by zwiększyć sprzedaż w tych krajach, gdzie tylko 50tka jest bez prawka. Jazda takim pojazdem jest po prostu jazdą bez uprawnień i kropka - na to są przepisy, nie ma o czym dyskutować

- łamanie przepisów jest poniekąd w naszej kulturze - nie trzymamy się tak ściśle prawa, jak Niemcy, czy Szwedzi - raczej jak południowi Włosi, Hiszpanie, czy ewentualnie Anglicy. Czyli luźno. Osobiście się z tego cieszę na co dzień - przynajmniej jeśli chodzi o kodeks ruchu drogowego (ktoś ładnie powiedział kiedyś, że w Polsce nawet Holocaust by nie wypalił, bo do tego trzeba takiego przywiązania do przepisów i podporządkowania, jakie mają Niemcy).

Osobiście nie jestem za łamaniem "dla zasady", tylko bazowaniem na doświadczeniu i własnej ocenie sytuacji - tutaj popieram Artixa, że to przychodzi z czasem. Młodym zostają przepisy (nam wszystkim też, jeśli nie szukamy mandatów i problemów)

- jazda bez kasku - jak najbardziej, w niektórych stanach USA to działa. Ale tam nie ma obowiązkowego ubezpieczenia. Póki co, żyjemy w Polsce, gdzie taki człowiek leczy się potem na nasz wspólny koszt i dlatego właśnie powinien mieć kask. Przeciwnikom kasków trzeba byłoby doradzić najpierw referendum na temat zniesienia obowiązku ubezpieczeniowego, co w naszym socjalnym kraju jest niewykonalne whist

- poćwiczyć "stunt" można, ale raczej na drodze prywatnej - jeśli publiczna, to naprawdę jakaś "ósmej kategorii odśnieżania" i za ostatnią wioską, żeby ryzyko zmniejszyć do minimum. I z dala od osad ludzkich - osobiście mam dość chłopaczków, którzy wyścigi wyścigowych aut spalinowych zdalnie sterowanych (sporych, bo 0,5m - 1m długości) robią sobie na pobliskim parkingu. Czasem mam ochotę ich zezłomować razem ze sprzętem :) Podobnie myśli znajomy o motocyklistach, którzy "ćwiczą" swoje bajki na S-8, bo mieszka niedaleko i po nocach latem spać nie mogą...

Dziękuję, odmeldował się.

Odnośnik do komentarza

(...)w Polsce nawet Holocaust by nie wypalił, bo do tego trzeba takiego przywiązania do przepisów i podporządkowania, jakie mają Niemcy).

(...)

Nie jest to zjawiskiem negatywnym. Podam przykład, latem jakiś chłopaczek grając w Berlinie w piłkę kopnął ją tak, że spadła na mój skuter łamiąc szybkę na pół. Nikt tego zdarzenia nie widział, nikt nie mógł zareagować, a jednak znalazłem przy skuterze kartkę z przeprosinami rodzica, opisem zaistniałej sytuacji i adresem oraz numerem telefonu z prośbą o kontakt. Znalazłem ją po kilku godzinach... Summa summarum sytuacji: prawie od razu wiedziałem co się stało, kiedy zauważyłem "żałosny" wygląd skuta i przeczytałem info, a po kilku dniach miałem identyczną, nową szybę... Cała sprawa miała dla mnie niemiły posmak przez pierwszych parę sekund, kiedy nie wiedziałem co, gdzie i jak...

Widzę już adekwatną sytuację w Polsce, gdzie rodzic z pociechą ukradkiem spieprzają whist z miejsca zdarzenia, a później w domu wszyscy "puszą" się sytuacją, jak to udało im się "cwanie" załatwić taką sytuację :) .

Dziecko uczy się od najmłodszych lat pokazanych mu zachowań. A jak samo zareaguje po latach w podobnej sytuacji? Smiem twierdzić, że tylko w znany sobie z przeszłości sposób...

PS. Na temat wychowywania latorośli nie mam zresztą ochoty dyskutować, bo to temat rzeka i dotyczy bardziej zainteresowanych :jawdrop: .

Odnośnik do komentarza

Widzę już adekwatną sytuację w Polsce, gdzie rodzic z pociechą ukradkiem spieprzają whist z miejsca zdarzenia, a później w domu wszyscy "puszą" się sytuacją, jak to udało im się "cwanie" załatwić taką sytuację :) .

No niestety pewnie w przynajmniej 80% przypadków by tak było :jawdrop:

Ale wg mnie to nie kwestia przepisów, tylko odpowiedzialności cywilnej - przecież oni się przyznali do tej szkody zupełnie niezależnie od przepisów, bo wiedzieli, że nikt tego nie widział i "szukaj wiatru w polu".

Oddzielnym wytłumaczeniem (w sensie "opisaniem zjawiska", a nie "usprawiedliwieniem") są inne dochody po obu stronach Odry i koszt takiej szyby względem pensji i kosztów utrzymania - niestety tak to już jest, że w biedniejszych krajach po prostu bieda "zmusza" ludzi często do działania poza prawem (zwłaszcza w krajach katolickich - przepraszam za uogólnienie i OT, ale w sensie statystycznym tak przecież jest).

Odnośnik do komentarza

Za dużo usprawiedliwienia szukamy "w dochodach", a za mało w wychowaniu, przyzwyczajeniach, mentalności i poszanowaniu drugiego człowieka :) .

Bo wszystkiego "na zarobki" zwalić nie można.

Może za bardzo trzymamy sie motta: "wolnoć tomku w swoim domku", zamiast tego: "nie rób innemu, co tobie niemiłe"...?

PS. OK, wypinam się, i pozostawiam ten temat zainteresowanym lepszym jutrem whist ...

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Widzę już adekwatną sytuację w Polsce, gdzie rodzic z pociechą ukradkiem spieprzają :lol: z miejsca zdarzenia, a później w domu wszyscy "puszą" się sytuacją, jak to udało im się "cwanie" załatwić taką sytuację :lol: .

No i tutaj muszę zadać kłam takiej opini, a mianowicie kilka dni temu miał miejsce w mojej rodzinie podobny przypadek, sprawca odjechał bo poprostu tak musiał postąpić ale pozostawił kartkę z numerem telefonu do siebie i prośbą o kontakt a potem powrócił i kompletem dokumentów i oświadczeniem. Więc nie jest tak do końca z tym "cwaniactwem" a tak wogóle to myślę, że cwaniaków to nie brakuje i po tamtej stronie Odry więc dajmy spokój z tymi stereotypami :)

Odnośnik do komentarza

Zeszliśmy trochę z tematu.

Wracając. Jestem za odblokawanymi 50, może nawet po lekkim tuningu (jeszcze nie tak dawno poruszana kwestia 45km/h w ruchu miejskim). Jestem przeciwny robienia z 50 rakiet na 2oo, które mają po 20KM i vmax 120km/h.

W kwestii trików sądzę, że można, ale w miejscach gdzie w razie "w" nikomu nic się nie stanie (może to być nawet 3km znanej, prostej, w momencie robienia triku pustej z 2 stron drogi krajowej). Nie obchodzi mnie jak ten ktoś będzie ubrany. To jego zdrowie.

Co do uboiru to ja zawsze robiłem innaczej i jestem jedyny w grupie, który wydawaje kase na komfort i bezpieczeństwo. Inni wolą na tuning. Jeszcze czasem się ze mnie śmieją, że mam na sobie modelke.

Brat mimo tego, że nie chce zakładać zimą kaleson "bo nikt nie nosi", to odkąd powiesiłem kurtke koło skutera zaczą ją zabierać. Mój kask szczękowy z BT też przypadł mu do gustu.

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Wstyd się przyznać,ale sam w wieku 35 lat jeżdziłem na przerobionej 50-ce i oczywiście nie mając prawa jazdy na motocykl.Jeśli chodzi o dzieci to moja córka i syn pomykają na skuterkach ,zawsze w kasku i nie przerobionymi skuterami .Niema możliwości żeby było inaczej.Co do wygłupiania się młodzieży nawet na zamkniętym terenie jestem stanowczo przeciwny,bywały przypadki kolizji a nawet śmierci podczas tych wygłupów.Powiem szczerze że jazda po mieście bez naginania przepisów jest po prostu niemożliwa.Krótko mówiąc jeśli jeżdził by za mną radiowóz przez cały tydzień mojej pracy,to prawo jazdy zabrali by mi (za same punkty)na kilkanaście lat.

Odnośnik do komentarza

Wstyd się przyznać,ale sam w wieku 35 lat jeżdziłem na przerobionej 50-ce i oczywiście nie mając prawa jazdy na motocykl.Jeśli chodzi o dzieci to moja córka i syn pomykają na skuterkach ,zawsze w kasku i nie przerobionymi skuterami .Niema możliwości żeby było inaczej.Co do wygłupiania się młodzieży nawet na zamkniętym terenie jestem stanowczo przeciwny,bywały przypadki kolizji a nawet śmierci podczas tych wygłupów.Powiem szczerze że jazda po mieście bez naginania przepisów jest po prostu niemożliwa.Krótko mówiąc jeśli jeżdził by za mną radiowóz przez cały tydzień mojej pracy,to prawo jazdy zabrali by mi (za same punkty)na kilkanaście lat.

Nic dodać ;)

Odnośnik do komentarza
Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...