Ciekawa inicjatywa ;)

[szorstki]

Sznurek

Najbardziej zaciekawiło mnie to stwierdzenie:

"...Tymczasem brakuje dowodów, że badania techniczne podnoszą poziom bezpieczeństwa na drogach – informuje Federacja Europejskich Motocyklistów..."

Ciekawe co o tym sądzą posiadacze MAXI ?

pzdr

[marecki]

jak najbardziej jestem za badaniami technicznymi

[Gość]

Już ja sobie wyobrażam stan niektórych maszyn, gdyby znieść obowiązek kontroli technicznej. Nie dość, że jesteśmy narodem biednym, to jeszcze do tego strasznie oszczędnym, naprawiamy swoje środki lokomocji, jak już jechać nie mogą.

Oczywiście, nie wszyscy!

[pawel883]

Jestem ZA badaniami.

[krzytro]

bezwzględnie tak !vampire

[dr.big]

Jesli chodzi o jednoslady, to idealne byloby co 2 lata. Samochody bezwzglednie co roku.

[czaro69]

Jestem jak najbardziej za badaniami technicznymi. To nasze bezpieczeństwo jest najważniejsze i dobrze jest sprawdzić od czasu do czasu stan techniczny naszych !vampire

[szorstki]

Jestem jak najbardziej za badaniami technicznymi. To nasze bezpieczeństwo jest najważniejsze i dobrze jest sprawdzić od czasu do czasu stan techniczny naszych !vampire

Nie chciałbym być "adwokatem diabła", ale sygnatariusze tej

"inicjatywy", jako argument przeciwko obowiązkowi, przedstawiają

przede wszystkim brak dowodów na powiązanie badań technicznych

ze zwiększeniem bezpieczeństwa na drogach...

Ciekawe czym można taki argument zbić ?

No i ich hasło można rozumieć jako stwierdzenie, że sami wystarczająco

dbamy o stan naszych MAXI, żeby jeszcze ktoś, administracyjnie

nakazywał nam to kontrolować i za to płacić.

TO akurat łatwo skontrować argumentem, że nie wszyscy posiadacze

jednośladów TAK dbają o swoje pojazdy, a wielu nie dba wogóle, lub

przerabia je w sposób niezgodny z np. przeznaczeniem...

Dlatego też jestem za tym obowiązkiem. Bigu, dlaczego akurat 2-letni

interwał w przypadku jednośladów ?

pzdr

[dr.big]

(...)Bigu, dlaczego akurat 2-letni

interwał w przypadku jednośladów ?[/b]

Sprawdza sie w D, jednak w PL musialby byc bardziej restrykcyjny. Jesli chodzi o jednoslady, to wychodze z zalozenia, ze wlasciciele dbaja o nie wiecej, niz przecietny uzytkownik samochodu o swoj pojazd.

[orzech]

Jestem ZA badaniami, ale takimi prawdziwymi.

Na mojej stacji diagnostycznej Pan prosi o zapalenie wszystkich świateł, sprawdza numer ramy z dowodem i wszystko. Takie badania można sobie w kieszeń wsadzić !vampire

Ciekaw jestem jak mają sprawdzić hamulce, luzy w zawieszeniu itp.

Mareczek, jak powinno wyglądać porządne badanie???

[szorstki]

Jestem ZA badaniami, ale takimi prawdziwymi.

Na mojej stacji diagnostycznej Pan prosi o zapalenie wszystkich świateł, sprawdza numer ramy z dowodem i wszystko. Takie badania można sobie w kieszeń wsadzić !vampire

Dokładnie tak. I po takim "badaniu" musisz z kieszeni wywalić osiem dych...

Orzech, TUTAJ masz co nieco o czynnościach wykonywanych podczas badania...

pzdr

[Gość]

Na mojej stacji diagnostycznej Pan prosi o zapalenie wszystkich świateł, sprawdza numer ramy z dowodem i wszystko. Takie badania można sobie w kieszeń wsadzić

Ale w czym problem???

Jak Ci nie pasują takie badania, to po prostu to zgłaszasz.

Mnie się parę razy zdarzyło spytać, czy w związku z takim badaniem płacę 20% stawki? I, że jak im się nie chce lub nie potrafią zbadać technicznie pojazdu, to niech ściągają szyld z dachu.

Ale też, swego czasu, miałem ruinkę na 4 kołach i pasował mi taki przegląd, wiedziałem, że jak zrobią uczciwie, to w ciągu najbliższych dwóch tygodni włożę w wyżej wymienioną majątek.

Reasumując; w życiu bywa różnie, ale jeśli ma być normalnie, to róbmy te badania, pilnujmy leni, żeby robili to uczciwie, naprawiajmy wszystko, co zwiększy bezpieczeństwo.

[magart]

Nie wiem czy rok to właściwy interwał czasu, ale generalnie uważam, że podobnie jak samochody, motocykle też powinny przechodzić obowiązkową konttrolę techniczną dopuszczającą (lub nie) do ruchu publicznego. Odrębną kwestią jak są robione te kontrole.

Jestem ZA.

[ptaku_1]

Jesem za bo: Armatury w wybebeszobym tlumikiem doprowadzaja mnie do szalenstwa.

[magduska]

zdecydowanie za obowiązkowymi badaniami

P.S.

a panom diagnostom zle i nie profesjonalnie wykonującym swoją prace mówimy stanowczo nie !vampire

[szorstki]

Ale w czym problem???

Jak Ci nie pasują takie badania, to po prostu to zgłaszasz.

Wiesz w czym problem Flyman ?

Myślisz, że ktoś kto przyjedzie, jak to piszesz, "ruinką", zgłosi nierzetelność

badania "ruinki" ???

Badania obowiązkowe mają wyeliminować z ruchu

pojazdy niespełniające pewnych kryteriów. Jeśli byłyby robione rzetelnie,

to miałyby sens. Jeśli ma to być tylko stempelek za 80 PLN to jaki

widzisz w nich sens, poza wyciąganiem przez Państwo kasy z naszych kieszeni ?

Oooo, właśnie pojawił się głos na NIE. Szkoda tylko, że nie starczyło

mu siły na podanie argumentów do dyskusji !vampire

pzdr

[Worlan]

Będę za obowiązkowymi przeglądami, jeżeli to będą prawdziwe przeglądy. Od 2006 roku jeżdżę na stację diagnostyczną, która znajduje się w okolicy mojej pracy. Co rok, przeglądu dokonuje inny diagnosta i zawsze badanie techniczne wygląda tak samo. Diagnosta zadaje pytanie o miejsce wybicia nr VIN, porównuje go z wpisem w dowodzie rej., następnie pieczątka w dowodzie i życzenie szerokiej drogi. Nie dyskutuję i odjeżdżam, a badanie techniczne bardzo skrupulatnie przeprowadzam sam, kilka razy w sezonie dla własnego bezpieczeństwa.

[Marcino1]

Zdecydowanie ZA badaniami, o ile będą weryfikowały rzeczywisty stan techniczny i eliminowały z ruchu "trupy". A dlatego "za", że taki jeżdżący trup może zrobić krzywdę sobie i innym. Tak więc hasła "ręce precz od mojego motoru", "mój motor, moja sprawa" bądź inne tym podobne są po prostu głupie. Jak chcesz mieć motor w jakimkolwiek stanie, to nie wyprowadzaj go na drogi publiczne.

Skoro już jestem Za, to każdego roku. Bogate Niemcy z nowymi i w większości zadbanymi pojazdami mogą sobie pozwolić na dwuletnie - cytując moich przedmówców - interwały (ależ słownictwo poznaję w tej duskusji !vampire ), jednak w Polsce sprzęty te są, poza nielicznymi wyjątkami, dużo starsze a tym samym wymagające większej uwagi...

I na koniec obowiązkowe kontrole stacji diagnostycznch pod kątem rzetelności dokonywanych badań połączone z poważnymi sankcjami w przypadku wbijania pieczątek "trupom" (włącznie z więzieniem). Powinno zadziałać.

[Bobas]

Badania coroczne to niezły pomysł.

Jest sprowadzonych wiele gratów !vampire .

W moim mieście takie badanie wygląda co najmniej śmiesznie.

Koleś rzuci tylko okiem na moto i to wszystko.

Widziałem na przeglądach, że diagności byli przerażeni swoją niewiedzą o

[Ewik]

Jestem ZA corocznymi badaniami technicznymi, szkoda tylko, że w wielu przypadkach taki przegląd w stacjach diagnostycznych to lipa !vampire

[Mareczek]

Oczywiście zagłosowałem na TAK. Nie będę dyskutował w temacie.!vampire

Może kiedyś jak mnie „najdzie” to napisze artykuł o złych diagnostach i dobrych użytkownikach pojazdów.

[upiór]

Przegląd tak na 100 % .

Tylko za co , co nie którzy biorą kasę .

Jak w mojej mieścinie pojechałem pierwszy raz na przegląd , ludzie szkoda gadać , sensacja na stacji , a ile ten skuter poleci !V , ZACNA marka , co za pytanie normalnie chłopina zielony w temacie , nawet VINU nie sprawdzał !tut .

P.S

Starczy bo Mareczek czuwa .

Pozdrawia !vampire .

[𝕄𝕒𝕣𝕚𝕦𝕤𝕫𝔹𝕦𝕣𝕘𝕚]

Nie będę oryginalny: TAK, ale badanie ma być skrupulatne pod względem bezpieczeństwa (mojego i innych).

To co piszecie o jakości (profesjonaliźmie) wykonywanych badań technicznych to niestety prawda. 90% przypadków badanie opiera się na sprawdzeniu nr. VIN i krótkiej pogadance z właścicielem.

O takich sprawach jak sprawdzenie ustawienia świateł (podejrzewam, że wiekszość diagnostów nie ma nawet pojęcia jak się ustawia snop światła w moto/maxi), sprawdzenie hamulców, luzów... czy choćby pobieżnej ocenie stanu ogumienia- możemy zapomnieć... o jeździe próbnej nawet nie śmiem wspomnieć

Powiem tak: 63 pln za pieczątkę to trochę drogo...choć domyślam się, że są takie osoby, które z takiego stanu rzeczy są bardzo zadowolone....... puste wydechy, niewłaściwe ogumienie, przeróbki rodem "ze stodoły", pseudo customizing itp.

[marcin62]

uważam że jeśli kupuję z 2008r. z zagranicy i mam dokonywać przegląd co rok to jakaś porażka. Rozumiem po uszkodzeniu etc. ale nie jeśli ktoś jeździ do 10kkm rocznie to chyba coś nie tak jak co rok. Proszę mnie zrozumieć, przegląd co 6kkm więcej da niż coroczny w stacji kontroli. A jeśli ktoś ma trochę wiedzy przy swoim !scooter to już rewelacja.

Jak taki pan ma sprawdzić technicznie !scooter a dokładniej maxi. Jeśli takim dojedziemy na stację to chyba nikt o zdrowych zmysłach nie pojedzie maxi bez hamulców, dobijającym zawieszeniu, łysych oponach, światłach w niebo do stacji kontroli. A Pan diagnosta czy w ogóle ma kat.A?

Dla tego jestem na NIE jeśli CO rok "motocykl"/

Jestem za jeśli idzie o "motorowery".

[Gość]

Rodacy, powtarzam, jak ktoś widzi, że specjaliści odwalają kichę, to trzeba poprosić, by wykonali to zgodnie ze standardami. Jak nie potrafią, to niech walą stempel za free (przegląd dla własnego spokoju robimy sami). A jak nie chcą, to należy to zgłosić i przestaną mieć uprawnienia do robienia przeglądów.

Mamy jakąś taką wadę narodową — nie potrafimy wymagać!