Skocz do zawartości
Forum Burgmania

pytanie na początek...


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Witam Szanownych Forumowiczów :lol:

po ponad półrocznym pobycie w krainie skuterów dużych i małych jaką niewątpliwie jest Chorwacja i mnie dotknęła pewna mania, która skupia Wasze Szanowne Grono... Cóż zachorowałem na chęć posiadania skutera i to raczej maxi... nie pomagają prośby i groźby małżonki, rodziny itp... Moich polskich znajomych owa przypadłość niestety nie dopadła więc pozwolicie, że Wam zadam parę pytań na które mam cichą nadzieję dostać wyczerpujące odpowiedzi. Z jednośladów do tej pory prowadziłem jedynie rower i przez około godzinę skuter 50-tkę przygoda z nią skończyła się szlifem, gdyż mój znajomy nie przekazał mi magicznej wiedzy na temat hamowania w sytuacjach awaryjnych... :D

Krótko mówiąc jestem więc zupełnie zielony, lecz zapalony...

Moje pytania pewnie wydadzą się głupie, pewnie były itp... (przyznaję że przeglądałem z zapartym tchem forum przez ostatnie dwa tygodnie więc wiedzy czysto teoretycznej nieco załapałem...).

1)Od czego zacząć a więc czy warto na początek kupić jakąś pierdziawkę 50-tke aby nabyć pewnych odruchów i w tym czasie robić prawko A czy tez poczekać, aż dostanę ów dokument do ręki i wtedy zacząć od większych maszyn (mam 35 lat 90 kilo żywej wagi i 182 cm wzrostu)

2)Jeżeli zacząć od 50-tki to jakiej na początek przy założeniu, że to tylko przygoda przejściowa przed przejściem do kolejnego etapu... powiem szczerze, że wolę wygodę i bezpieczeństwo od „zawrotnych prędkości” i rasowanych silników...

3)Jeżeli od razu większy to co proponujecie i oczywiście dlaczego...

Z większych mam kilka typów moja prośba o wzięcie pod uwagę że jestem zielony... co więc powiecie na owe piekielne machiny (wszystkie widziałem na kilku siedziałem...niestety bardziej jako pasażer niż kierowca)

1)yamaha majesty

2)honda forza

3)piaggio beverly

4).... inne na początek

Z góry dziękuję za opinie i za ewentualne wiadra zimnej wody !YES

Pozdrowienia ze Splitu

Skórzasty

Opublikowano

Ja polecam zapisac sie na kurs A i kupic 50cm, chodzi o nawyki i oswojenie sie z ruchem (na rowerze nikt nie przejezdza obok ciebie w odleglosci 50cm)

Wiadomo ze to ma byc przejsciowe wiec kupic 50cm uzywane (mniej stracisz kasy na odsprzedazy).

Jakie 50cm??? najlepiej tanie jak masz wiecej kasy to moze Kymco Vitality, jak mniej to jakis chiczyk ale bardziej "markowy" Keeway, Zipp.

Ja bym nie inwestowal w Yamahe, Piaggo czy inne droge marki (to ma byc sprzet na chwile)

Nie kupuj zadnego no name bo nie sprzedasz za godziwe pieniadze.

Jezdzac 50 nabierzesz doswiadczenia na drogach i bedziesz wiedzial na co zwracac uwage. Jazda 2oo rozni sie diametralnie od jazdy 4oo.

  • Klubowicze
Opublikowano

Według mnie Powinieneś zacząć od zrobienia prawa jazdy a następnie przejechać się różnymi modelami skuterów żeby sprawdzić na jakim najwygodniej się Czujesz . :D

ps . widzę że ktoś mnie wyprzedził :lol:

Opublikowano

Ja śmigałem kiedyś kilka lat na Ogarku i potem miałem kilkunastoletnią przerwę śniąc przez te wszystkie lata o wielkim skuterze nie mając pojęcia, że takie istnieją. Pewnego razu zobaczyłem takie cudo na ulicy w Gdańsku. Był to Piaggio X9.

Po niespełna miesiącu miałem prawo jazdy i X9 500 ccm w garażu :lol: Nie czułem absolutnie jakiegoś strachu przed tą wagą i pojemnością. Czułem ,że jazdę i koordynację ruchów na :D mam w genach ;) . Chyba tak było. Na X9- tce zaliczyłem szlifa, ale pewnie każdy z nas przez to przechodził.

Nie jesteś już dzieciakiem, nie ważysz 50 kg i dlatego proponuję Ci zakup większej pojemności. Myślę tu o 250 ccm. Model musisz wybrać sam, bo musi się Tobie podobać.

Może się okazać, że będzie to Twoja nowa miłość, a żony kumple Ci chyba nie wybierali :P Życzę powodzenia i 3mam kciuki za dobry zakup, który proponuję zrobić z jakimś doświadczonym kolegą z naszego Forum !YES

Jak się napyrkasz 250- tką to wskakuj od razu na 2 cylinderki :(

Opublikowano

A ja tam mam inne zdanie... hmm nie znaczy że lepsze zależące od punktu siedzenia. Po pierwsze prawo jazdy, jak by do tego nie pod chodzić to trzeba je mieć wcześniej czy później, to nie temat na polemikę co grozi za jazdę bez uprawnień, czy uczestnictwo w kolizji czy wypadku, jak do tego podchodzi Policja itd można o tym wyczytać w sieci. Napisałeś że nie masz w ogóle doświadczenia w jeździe bo nigdy ani motocyklem ani maxi skuterem czy nawet skuterkiem nie jechałeś ( bo godzina to nie jazda). Może sie okazać że to po prostu nie bajka dla ciebie. Prawko nie robisz na skuterze tylko motocyklu, zmiana biegów inne hamowanie itd. Ja bym na twoim miejscu kupił tanią 125-150cc i trochę pojeździł po bocznych drogach zawsze to mniejsze ryzyko, taki motorek nie umrze ci przy twojej wadze pod górę a jakiś zawrotnych prędkości nim nie osiągniesz, poznasz co to jazda zobaczysz czy ci się podoba i czy to w ogóle dla ciebie. Sam zaczynałem niedawno namówił mnie do tego mój znajomy z którym zaczynaliśmy razem a dziś on już sprzedał swoja Majkę bo mu się jazda nie podoba. Teraz dobry okres zawsze na koniec sezonu można kupić taniej i jest jeszcze trochę czasu by pojeździć, jak cię to wciągnie po nowym roku zaczniesz prawo jazdy, zdasz, oswoisz się jeszcze z jazda i powili będziesz myślał o czymś większym.

Opublikowano

Witam. A ja od czerwca mam prawko i maxi, a zaczynałam 2 lata temu na 50. Polecam na początek 50. Uczy pokory do wszystkich użytkowników drogi, wyrabia nawyki, bardziej się ślizga po mokrym, wieje, rzuca, itp.. Nie miałam też po 50 problemów z kursem na prawko, a były tam osoby, które nie umiały utrzymać równowagi na motocyklu. Też myslę, że Kymco byłoby dobre, choć ja miałam Yamahę Neos, którą sprzedałam na pniu po 3-dniach po wystawieniu ogłoszenia. Pozdrawiam.

Ps. Poprzedni właściciel mojego x-maxa kupił ten skuter właśnie po fascynacji Włochami, po wyjeździe wakacyjnym. Ale jak się okazało, że u nas jest zimno to spasował i sprzedał mi go z przebiegiem 1000 km. :lol: To tez musisz wziąć pod uwagę, że trzeba zakupic porządne ciuchy nawet na 50 i pamiętać - u nas jest zimniutko na skucie przez dużą część sezonu.

Opublikowano

A ja myślę (nie wiem czy prawidłowo), że wiele zależy od tego, gdzie się będziesz poruszać. Jeśli to ma być duże miasto i jego centrum, to ja bym jednak proponował na pierwszy sezon 50 cc. Jeśli jednak będziesz się poruszać mniej slalomowo, to rób prawo i wskakuj od razu na 250 cc. Ale oczywiście trzeba sobie w spokojnym miejscu trochę potrenować.

Ostatnie dwa sezony wdrażałem się (po 25 letniej przerwie) w jednoślada.

Wybór padł na Piaggio Free 50cc. I słowo daję, że gdybym poruszał się tylko po centrum Wawy to byłby to pojazd absolutnie wystarczający.

Ale niestety, podczas powrotów z Warszawy do Piastowa, (piękne Al. Jerozolimskie), przeżywałem horrory. Tu jednak warto było mieć, coś co pojedzie szybciej niż 70km/h.

I dlatego od niedawna, jestem szczęśliwym posiadaczem Piaggio X9 250 Evo. A pewnie za 2 lata powiem, że w tych Jerozolimskich warto byłoby mieć, coś co pojedzie szybciej niż 120km/h. :lol:

Opublikowano

Z doświadczeń własnych: zaczęłam od 50cc, po zrobieniu prawka przesiadłam się na 600cc i być może to tylko moje subiektywne wrażenie ( albo zbyt duża różnica parametrów miedzy sprzętami) ale jedno na drugie przynajmniej dla mnie się nie przełożyło. Tak jakbym uczyła się od nowa na innym pojeździe. Jeśli tak czy inaczej ma się zamiar wziąć za prawko A - to lepiej nabyć od razu coś przynajmniej rozmiarowo bardziej przypominające wymarzony pojazd "docelowy" ( nie lubię tego określenia). Łatwiej wtedy moim zdaniem "ogarnąć" ilość miejsca jakie się zajmuje na drodze. Ale, jak wspomniałam wcześniej - to tylko moja prywatna opinia i być może zaraz poprawią mnie zwolennicy uczenia się małymi kroczkami..... !OKK

Opublikowano

Biolog - co prawda zgadzam się z Twoją opinią, ja co prawda przymierzałem się na początku do mniejszego skuter , ale jak się przejechałem nim , to kolega który był ze mną zgodził się ze mną w jednym, że przy moich 105 kg wagi wyglądałem na nim jak niedźwiedź na motorynce i tu miał rację. Dlatego kupiłem to co mam.

Ps. Wracając do tematu Skorzasty jak byś chciał coś większego, zaczynał bym od prawa jazdy to podstawa. !OKK

Opublikowano

Ps. Wracając do tematu Skorzasty jak byś chciał coś większego, zaczynał bym od prawa jazdy to podstawa. !OKK

Zwłaszcza, że jest to okazja spróbowania jazdy i manewrów z prędkością bojową w "kontrolowanych" warunkach ( z całym szacunkiem dla genialnych samouków - ja niestety do nich nie należałam)

Opublikowano
Biolog - co prawda zgadzam się z Twoją opinią, ja co prawda przymierzałem się na początku do mniejszego skuter , ale jak się przejechałem nim , to kolega który był ze mną zgodził się ze mną w jednym, że przy moich 105 kg wagi wyglądałem na nim jak niedźwiedź na motorynce i tu miał rację. Dlatego kupiłem to co mam.

Ps. Wracając do tematu Skorzasty jak byś chciał coś większego, zaczynał bym od prawa jazdy to podstawa. :)

Pamiętam to dobrze, przymierzałeś się wtedy do !OKK YP125 - miałem wtedy niezły ubaw :):)

Opublikowano

Po przygodach w latach młodości bez prawka z Motorynką, Junakami, Osą, Simsonem i po długiej przerwie zacząłem od Aprillki Rally 50. Po sprzedaniu i roku przerwy nie wytrzymałem i kupiłem Peugota Elystar 50, który jest chyba największym 50 ccm na rynki i to ci polecam na początek - Elyseo lub Elystara. Można kupić 100/50 co już daje niezłe osiągi na miasto, a przy twoich parametrach nie będziesz się na nim czuł jak na "rowerku" i głupio wyglądał.

Jak się oswoisz z jazdą po sezonie lub dwóch zrobisz "A" i zwiększysz pojemność lub jak ci się nie spodoba zmienisz hobby !OKK

Opublikowano

Co osoba to odmienna opinia :-)

W sumie sprawy typu wiek/waga/wzrost mamy podobne. Ja wręcz nigdy nie jeździłem na motocyklu/skuterze (nawet jako pasażer). Praktycznie od zrobienia prawka kat. B (17 lat) poruszam się samochodem i to robiąc spore przebiegi jak na osobę nie jeżdżącą zawodowo (ok. 20-30kkm/rocznie).

No i zdecydowałem się na kurs na kat. A i zakup skutera tak 250-400ccm.

Patrząc z perspektywy czasu (rok od zrobienia prawka) była to idealna decyzja.

Nie chciałem kupować skutera 50ccm bo po pierwsze wyglądałbym na tym komicznie :-) (ale to akurat nie było najważniejsze). Po drugie - jadę do pracy trasą toruńską. Kto tędy jeździ wie doskonale, że jazda 50km/h jest mocno niebezpieczna. 95% samochodów śmiga tam z prędkością sporo pow. 80km/h.

Chciałem coś co się rozpędzi do ok. 110-120km/h tak żeby w razie czego móc bezpiecznie się poruszać.

Jeżdżąc tyle lat samochodem nawet nie brałem pod uwagę kwestii takiej, że na moto jest zupełnie inaczej. Pierwsza jazda na placu to walka ze skręcaniem :-) (działał przeciwskręt a ja odruchowo próbowałem równoważyć to balansem ciała - więc nie szło, jak już załapałem o co biega to poszło już gładko).

Na placu było już bardzo dobrze i pora wyjechać na miasto.

I tu szok - odczucia diametralnie inne niż przy jeździe samochodem.

Masz wrażenie, że w ruchu miejskim dzieje się dużo więcej niż "normalnie".

Nie wyobrażam sobie wyjechania 50tką na miasto tak totalnie bez przygotowania. Owszem dałoby się jeździć ale jak sam autor wątku słusznie zauważył "kolega nie przekazał info jak awaryjnie hamować". Takich informacji na kursie uczysz się zdecydowanie więcej.

Dodatkowo po co uczyć się złych nawyków samodzielnie i później na kursie z tym walczyć skoro można wybrać dobrą szkołę i od razu wpajać sobie poprawne zachowanie.

Zdecydowanie odradzam za to kombinowanie jak tu niektórzy sugerują większego skutera zarejestrowanego na 50ccm albo jazdy 125/150 "bocznymi drogami" bez prawa jazdy. W razie jakiejkolwiek stłuczki nie działa Ci OC. Nawet jak wina będzie po drugiej stronie ubezpieczyciel się wypnie (szczególnie jak nie masz uprawnień do kierownia - w przypadku rejestracji 100/50 może się tego nie dopatrzeć ale wiadomo jak w grę wchodzi spore odszkodowanie to będą szukali wszystkiego żeby się wymigać od płacenia).

Opublikowano

A ja tam od półtora roku śmigam sobie Kymco Vitality (50 ccm) i mimo mojego wzrostu i wagi (185/103) wcale nie czuję się głupio (choć może rzeczywiście głupio wyglądam !OKK). Dopiero teraz robię prawko kategorii A i uważam, że jazda skuterem była pomocna w szybkiej adaptacji do jazdy motocyklem. Głównie wyszło to, przy jeździe miejskiej, gdzie instruktor stwierdził od razu: "widać, że jeździsz na 2oo, na codzień w normalnym ruchu". Pięćdziesiątka jest o tyle dobra, że kupujesz, wsiadasz i jeździsz. Prawko zajmie Ci "chwilę"...

Opublikowano

Ja od zrobienia prawka (30 lat temu) nie jeździłem na poważnie na żadnym 2oo. Tylko jakieś tam "daj się kajtnąć". W zeszłym roku kupiłem 150tke a jak już poduczyłem się jeździć przesiadłem się na 400tkę.

Kupiłbym najpierw 50tkę, ale musiałem nią dojeżdżać na długich trasach i by nie wydoliła.

Dlatego moim zdaniem, kup 50tkę odblokowaną, większą Kymco Bet&Win lub inne podpowiadane i ucz się jeździć na codzień w praktyce. Równolegle rób prawko, a rady instruktorów stosuj w jeździe na bieżąco. Nawet jak ci coś nie wyjdzie i złapiesz szlifa, to taniego skuterka nie jest żal tak jak dużej, drogiej maszyny. No i naprawy są tańsze.

Jak się już wdrożysz to zdecydujesz na jaką pojemność się przesiąść.

Powodzenia

Opublikowano

Ja zacząłem od 50cc. Po dwóch miesiącach miałem zrobione kat. A i AN400 w garażu :D.

Te dwa miesiące na 50cc uważam za bardzo pożyteczne! Tak jak ktoś poradził - kup używane Kymco i pojeździj sobie rekreacyjnie wieczorami. Jak nabierzesz trochę obycia - pojeździj do pracy (zakładam, że masz kat. :D. W międzyczasie rób prawo jazdy i rozglądaj się za docelową maszyną. To dobra droga! :P

  • Sympatycy
Opublikowano
Te dwa miesiące na 50cc uważam za bardzo pożyteczne!

Wszystko ładnie i pięknie jak się ma wolne środki. W innym przypadku takie 2 miechy

mogą wyjść trochę drogo, a porównanie jeżdżenia na 90 kg pięćdziesiątce i ponad 200

kg maxi ma się nijak do siebie. Te pieniądze lepiej wykorzystać w sposób o jakim będzie poniżej (bold).

Jeśli bywasz w Dalmacji, to najprościej wypożycz sobie

kilka, kilkanaście razy jakąś pięćdziesiątkę i popróbuj jazdy, zamiast ją kupować

i później szukać chętnego...

Z mojej strony, proponowałbym Ci zapisać się na kat. A. 10 godzin jazdy wykorzystać

maksymalnie i ew. dokupić sobie jazdy doszkalające. Wszystko to, oczywiście

w jakiejś renomowanej szkole, z instruktorem jeżdżącym moto na co dzień.

Co do szkoły, może ktoś z klubowiczów z Trójmiasta będzie w stanie Ci pomóc.

Skontaktuj się np. z Abachem albo Plebanem i podjedź na Trójmiejskiego spota.

Myślę, że koledzy klubowicze pomogą Ci w podjęciu decyzji i ew. udzielą porad praktycznych

dotyczących techniki jazdy.

Tu masz linkę do regionalnych/pomorskie -> POMORSKIE

W czasie gdy będziesz robił prawko, szukaj sprzętu najlepiej o pojemności 400+.

Nasze forum będzie Ci w tym pomocne, bo mamy tu dział "sprzedaży", dział "czy

oferta jest interesująca" oraz dział "Allegro kupa".

Życzę Ci trafnego wyboru, bezawaryjnego sprzętu i radości z jazdy :D

pzdr

Opublikowano

Witaj

podpisuję się wszystkimi kończynami pod ty co napisał @szorstki i dodam, że na forum znajdziesz też (całkiem świerze) wątki dotyczące rozterek czy kupić coś do 400 cm czy coś powyżej. Znajdziesz tam sporo opinii użytkowników poszczególnych sprzętów.

Powodzenia na kursie oraz w wyborze sprzętu :D

Opublikowano
Wszystko ładnie i pięknie jak się ma wolne środki. W innym przypadku takie 2 miechy

mogą wyjść trochę drogo,

Podpisuję się oburącz... Ja miałam nadzieję, że moi synowie przejmą 50cc, ale jak się okazuje to nie jest dziedziczne. I teraz pluję sobie w brodę, bo mi tylko garaż zawala... A tanie nie było :D

Opublikowano

Wygląda na to, że jest kilka dróg do osiągnięcia celu. Wątek stał się zbiorem opowieści "jak to ze mną było".

Ja się dłuuugo zastanawiałem:

- czy kupić skuter,

- a jeśli tak, to jaki (50 czy większy = chcę od razu jeździć, czy się uczyć)?

Uznałem, że ... zacznę od kursu na prawo jazdy A. Pomyślałem, że zdobyta wiedza się raczej nie zmarnuje - jeśli mi się nie spodoba jazda motocyklem, to przynajmniej będe wiedział, jak to jest z punktu widzenia jeźdźca motocykla. A jak mi się spodoba - to będę miał większe pole manewru.

W ten sposób decyzję: czy wydac 5000 czy 15000 odłożyłem. Myśłałem tez, ze prawko A na pewno nie zaszkodzi podczas jazdy "50"tką.

No i kurs potraktowałem, jako płatną zabawę w jeżdżenie motocyklem i naukę. Najpierw zrobiłm kurs w słabym LOKu w Piasecznie, potem wykupiłem bodajże 20 godzin w 2 szkołach koło ośrodka egzaminacyjnego - duużo jeździłem, ogarnąłem temat, nauczycłem się, więc zdałem i stwierdziłem, że to jednak to.

I kupiłem coś optymalnego: dość pakownego, dość szybkiego, dość ładnego :-) i jednocześnie niezbyt drogiego. I już ponad 2 lata jeźdżę błogosławiąc swoją decyzję - zrobienia prawka i zakupu porządnej dwieściepięćdziesiątki. Dzięki temu oszczedzam mnóstwo czasu na asfalcie, a Żona ma samochód dla siebie.

Ale fakt, że zrobienie prawka zaleznie od miejsca zamiejszkania moze być szalenei czasochłonnym zajeciem, wręcz nei do przeskoczenia. Są tacy, którzy jeźdżą pięćdziesiątkami, nie musza latac po szybkich odcinkach i dzięki temu mają zabawkę taniej i szybciej :-)

Opublikowano

Witam,

serdecznie dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Faktycznie zacznę od prawka... jak już pisałem wcześniej jestem zupełnie zielony w kwestii motorów, skuterów itp. Rozważę też zakup jakiejś 50-tki na początek(jakiej??) W sumie faktycznie lepiej wywalić 2 tyś na prawko niż 15 na motor... a potem uznać, że to zabawa zupełnie nie dla mnie (chociaż akurat na ile znam siebie to akurat dla mnie !tut

Czytałem o Wasze wypowiedzi na temat firmy Kymco...przekonują mnie aczkolwiek zastanawiam się czy zakup używki w moim przypadku do dobry pomysł, bo w sprawach napraw jestem "mniej niż zero", a i wybór odpowiedniej maszynki też byłby dla mnie samego problemem...a kupować "nówkę" za kilka tyś na parę miesięcy też nie wiem czy to chytry plan...

Mieszkam pół roku w roku w Dalmacji (wyspa Ciovo - niedaleko Trogiru), ale po przygodach jednego z moich klientów, który miał drobną stłuczkę na wypożyczonej pierdziawce raczej wszelkie wypożyczalnie omijam szerokim łukiem... ale spróbuję po znajomych na zasadzie "daj się karnąć", zresztą za tydzień wracam do kraju i wtedy pomyślę dalej co z tym fantem zrobić... I tu pojawia się kolejne pytanie... Czy śmigacie również jesienią i zimą oraz czy wtedy da się robić prawko i ile to zajmuje czasu ? (wiosną znowu wracam do Cro a tutaj zrobienie prawka jest nie do przejścia dla posiadacza obcego paszportu)

Kolejne pytanie to jak wygląda rynek skuterów w Polsce ? Szukać u nas czy w Chorwacji. Tutaj można powiedzieć, że to prawdziwe "zagłębie" mini i maxi skuterów a znajpmych "oblatanych w temacie mam tu sporo (motory tutaj to prawdziwa religia). Tylko kolejny problem z rejestracją...

Z maxi na początek rozważałbym Hondę Forzę (nie miałem przyjemności przejażdzki, ale urzekł mnie jej wygląd) i Yamahę x-max nie za wielkia i nie za mała a w sam raz ;)

Opublikowano

Witam. A ja zrobiłem tak. Nie mając prawka kat. A kupiłem ETZ 150 za małe pieniądze. Trochę pojeździłem po bocznych drogach i robiłem "ósemki". Następnego sezonu sprzaedałem ETZ i kupiłem Yamahę Virago 535. Kumpel w trakcie zakupu przejechał się moto i doprowadził do chaty. Ja później zacząłem ją ujeźdzać. I tak bez prawka minął kolejny sezon. Byłem ostrożny i bardzo przestrzegałem "prawa" tzn. jeździłem zgodnie z dozwoloną prędkością aby mnie na radar nie zatrzymali. Następnie sprzedałem Virago i kupiłem Diversa 900 następnego sezonu i wtedy zrobiłem prawko; zdałem za pierwszym razem. Sezon zakończyłem. Następnego czyli teraz kupiłem VFR 800 i jakoś mniej patrzę na dozwolone prędkości no i ją sprzedaję aby kupić maxi.

Reasumując zrób prawko czyli idz na kurs i pewniej dosiadaj "stalowego rumaka". Pozdro.

Opublikowano

Matko, znam Trogir, w jakich pięknych okolicach urzędujesz !tut Oglądałam tam skutery, prawie wszystkie sa przerdzewiałe od soli morskiej ;) Rok temu byliśmy tam z rodzinką na wakacjach (w Okrug Gornij). Nie wiem nic na temat cen skutów w Chorwacji. jednak poleciłabym ci Kymco jeśli chodzi o 50 cc, dużo moich znajomych ma i sobie chwalą. Polecam tez oczywiście x-maxa 250 !w00t Jesli chodzi o prawko, to w zeszłym roku mój mąż robił na jesień. Jeździli do listopada, potem zawiesili egzaminy, więc przerwali i skończył w kwietniu. Z tego co pamiętam, w połowie listopada zawiesili egzaminy w Wawie.

Opublikowano

W moim przypadku w rachubę wchodzi wyłącznie jazda z prawkiem, 2oo ma być głównie na Chorwację... a jako obcokrajowiec bez prawka na maszynie mógłbym narazić się na większe datki na rzecz ubogich rodzin miejscowych policjantów... Chociaż panuje tu zwyczaj, że jak jeździsz w kasku to policja raczej nie rusza... a mało kto śmiga tu w kasku o jakiejkolwiek innej ochronie nie wspominając... ostatnio jechałem z kumplem do Splitu Yamahą Majesty 400 myślałem, że bedzie to tradycyjna spokojna jazda koło 80km/h więc pełen luz: klapki, krótkie spodenki, koszulka... ogólnie jechaliśmy więkzość trasy ok 140-150 km/h na dość zapchanej drodze... :lol: dopiero w połowie drogi przypomniało mu się, że za brak kasku możemy dostać po 5000 kn na łeb i raczył wyciągnąć jakieś przedpotopowe garnki... (tak się zastanawiałem, czy do mojej oferty nie dodać jazdy z wariatem na motorze bez zabezpieczeń... myślę, że mogłaby być to alternatywa dla np raftingu !tut

Ogólnie jednak myślę o 2oo jako pojeździe o przeznaczeniu 40 % miasto, 40 % chorwackie wiochy i 20% trasy. Bardziej zależy mi na komforcie i bezpieczeństwie niż na kosmicznych prędkościach...

Magdo B.

Trogir to moje ulubione chorwackie miasto i wybór jak najbardziej świadomy !w00t

Okrug oczywiście znam, ale sam nie bardzo lubię... (aczkolwiek bywam celem zabawy) sam mieszkam większość czasu po drugiej stronie wyspy w Slatine (dużo spokojniej, mniej turystów, ładniejsze plaże i klimat bardzie "dalmatyński", w Okrugu jest masa przesiedleńców z Bośni więc panuje troszkę inna kultura...)

Przesadzasz troszkę z tymi skuterami... aczkolwiek masa jest poobcieranych, potrzaskanych, bez plastików itp jednak dla większości motor to religia i dbają o nie bardziej niż o kobiety ;)

JA podziwiam Chorwatów za styl jazdy... oni chyba rodzili się z motorami to co chłopaki na nich robią to poezja (i nie mam na myśli jakiegoś kretyńskiego stuntu...)

Opublikowano

Napisałeś, że cenisz wygodę i bezpieczeństwo. Zdecydowana większość 50-tek to jeżdżące taborety służące do sprawnego przemieszczania z punktu A do punktu B.

Jednak tak jak poprzednicy uważam, że na takim maluszku można się uczyć dobrych nawyków (ja 2 sezony śmigałem do pracy po 50 km w jedną stronę Kymco Vitality 182cm/99kg i dawał radę).

Wygoda zaczyna się od klasy 250ccm wzwyż - gdzie jeździsz raczej jak na fotelu niż taborecie ;) Tak więc jeżeli myślisz o nieco dłuższych trasach rób prawko i wskakuj na większą pojemność. Co wybrać? W wyszukiwarkę wpisz nazwy podanych przez Ciebie modeli - znajdziesz całą masę przydatnych informacji i porad !tut

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...