Gość mrówa91 Opublikowano 15 Sierpnia 2010 Opublikowano 15 Sierpnia 2010 Witam Burgmaniaków Postanowiłem w dzisiejsze niedzielne popołudnie wybrać się na przejażdżkę "po górach dolinach" nie ma co się kisić w domu tylko wykorzystać 2oo . Mój maluszek już przygotowany tylko ja się jeszcze nie spakowałem , ale już jestem na półmetku pakowania i lada chwila ruszam . Jest piękna bezchmurna pogoda 36 C w cieniu także trzeba to wykorzystać . a oto mój cel podróży : odcinek 1 odcinek 2 Także do zobaczenia na trasie no i do zobaczenia może dziś wieczorem albo jutro !scooter Oby pogoda dopisała do samego końca )
Grzech Opublikowano 15 Sierpnia 2010 Opublikowano 15 Sierpnia 2010 Alo, alo! Wykorzystać pogodę trzeba koniecznie. A i okolice warte odwiedzenia. Chociaż z pogodą to jest jakaś zmyłka, wczoraj jadąc przez Polskę korzystałem z dobrodziejstwa klimatyzacji w aucie, bo na zewnątrz było ponad 30 st. Dzisiaj będąc w okolicach Rzymu zastanawiałem się czy nie włączyć ogrzewania bo jest raptem 26 st. To taki OT. Wracając do wycieczki spróbuję we wrześniu wybrać się ponownie w tamte strony, ale zaczynając od Roztocza, czyli: Bełżec, Narol, Horyniec - Zdrój, Jarosław i dalej w Bieszczady. Aby tylko we wrześniu pogoda nie znędzniała... Powodzenia!
Klubowicze arturo-bb Opublikowano 15 Sierpnia 2010 Klubowicze Opublikowano 15 Sierpnia 2010 Trasa super.Ale odc.2 szczególnie droga z Wołkowyii dalej prosto na Myczków jest ciekawa tylko boję się że skutem mógłby być problem. Generalnie Bieszczady WYMIATAJĄ
Klubowicze Joasia70 Opublikowano 15 Sierpnia 2010 Klubowicze Opublikowano 15 Sierpnia 2010 fajna wycieczka, szkoda, że Bieszczady za daleko ode mnie na jednodniowy wypad ... miłych wrażeń
Gość mrówa91 Opublikowano 15 Sierpnia 2010 Opublikowano 15 Sierpnia 2010 I come back . Wróciłem godzinę temu , relacje z wyprawy zdam jutro bo muszę się przespać , hmmm właściwie to dziś bo jest już po 00:00 . No to dobranoc ... ZZZzzzZ
Gość mrówa91 Opublikowano 16 Sierpnia 2010 Opublikowano 16 Sierpnia 2010 Odcinek pierwszy (250km) : Start około godziny 12:30 (wiem trochę za późno , ale zdawałem sobie sprawę co mię czeka w drodze powrotnej ) Po wyjechaniu z Jarosławia obrałem kierunek Pruchnik drogą nr 880 , droga bardzo dobrze mi znana i przyjemna , kolejnym punktem przelotowym była miejscowość Babice , Nienadowa Dolna no i oczywiście Dynów lecz tylko zahaczyłem go od północnej strony , jadąc szczytami gór na horyzoncie rozciągam się Park Krajobrazowy Gór Słonnych , a i jeszcze przed samym Dynowem czyhała kontrola drogowa w nieoznakowanym miśowozie lecz kierowcy 4oo dali znać i obeszło się bez zatrzymania . Wyjeżdżając z Dynowa kierowałem się na Domaradz, Korczyna , alby przed Krosnem odbić na Odrzykoń gdzie chciałem zwiedzić Ruiny zamku Kamieniec. Na miejscu byłem miej więcej o godzinie 15:00 i po półgodzinnym zwiedzaniu Ruin XIV-wiecznego zamku trzeba było ruszać dalej w trasę. W prost z pod zamku ruszyłem na Krosno , alby tam odbić na Rymanów lecz nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło . Jadąc ul. Niepodległości już w Krośnie mój MAXI zaczął dziwnie chodzić (pierwsze co mi przyszło na myśl to popuszczony kolektor , ale po zatrzymaniu się na chodniku obejrzałem cały wydech od spodu i nic nie wskazywało na usterkę związana z wydechem ) , żeby nie stać na chodniku podjechałem na parking pobliskiego banku i tam zacząłem rozgryzać usterkę , po podniesieniu kanapy do góry i odkręceniu plastikowej osłony ujrzałem popuszczoną opaskę przy gaźniku , dobrze że miałem ze sobą śrubokręt + bo w palcach by tego nie dokręcił . Po małej serwisu-wce wybiła godzina 16:30 można było ruszać bezproblemowo dalej . Przede mną teraz droga na Rymanów , z Krosna wyleciałem ul.Bieszczadzką po drodze mijając Głowienkę , Iwonicz i Klimkówkę , przed samym Rymanowem kolejny patrol drogówki . W centrum Rymanowa był nieduży koreczek (jakieś 15 min) , po wylocie z Rymanowa chcąc nie chcąc moim oczom ukazał się Rymanów Zdrój "dostojnie przyglądam się miastu mijam uzdrowiska ,parki i skwery" , po wyjeździe z Rym. Zdr. (godz.17:30) temperatura powietrza nieco spadła więc trzeba było się nieco przebrać bo jak wiadomo pogoda w Bieszczadach lubi się zmieniać jak w kalejdoskopie , więc przede mną kolejny punk przelotowy mojej wyprawy Komańcza 45km , po drodze mijałem straż graniczą i grupy młodzieży przecierające szlaki bieszczadzkich dróg . Po przyjechaniu do Komańczy przyszedł czas aby coś przekąsić . Zatrzymałem się w barze "u Wandy" (godz. coś koło 19) , bar jak bar nic specjalnego zresztą w podróżny zawsze mam standardowe jadło frytki + picu . Po spożyciu podwieczorka czas było ruszać dalej przede mną jakieś 70km do Ustrzyk Górnych przez Ciśniansko-Wetliński Park Krajobrazowy po wylocie z Komańczy pogoda zaczęła się pogarszać , znaki na niebie wskazywały na dość mocną ulewę lecz jak jechałem w stronę Ustrzyk chmury przeszły gdzieś bokiem w stronę Słowacji , a ja ciołem dalej mijając Łupków Nowy , Wole Michową , Majdan , Smerek , Wetlina , Brzegi Górne ( następna Straż Graniczna ,odbyło się bez kontroli ) Gdy jechałem szczytami gór w oddali było widać burze z błyskawicami , bacznie obserwowałem nadjeżdżające katamarany czy czasem nie są mokre i miałem wiedziałem że jednak tam gdzie zmierzam deszcz mnie nie dopadnie. Do Ustrzyk Górnych pozostało mi już tylko niecałe 10km , po przybyciu na miejsce było gdzieś po 20 i już zapadał zmrok , i tu też skończyła się moja fotogaleria bowiem zrobiłem raptem 3 zdjęcia z parkingu obok Strażnicy w Ustrzykach Górnych które i tak nie wyszły za dobrze ze względu na brak słońca. Podsumowując pierwszy odcinek był dość ciekawy pełen jak to mówią niezapomnianych przygód no i co najważniejsze że nie padało. Odcinek drugi (jakieś 200km) : Wyjeżdżam z Ustrzyk Górnych godzina 20:30 już wiem że czeka mie nocna przeprawa przez Park Krajobrazowy Doliny Sanu . Droga fajna gładka i przyjemna no tylko tyle że jest ciemna noc a widać tyle co światła sięgają i od czasu do czasu błyski na niebie które dość dobrze ukazywały kontury gór jakie mnie otaczają . Odcinek jaki przebyłem z Ustrzyk G. do Czarnej to jakieś 30km lecąc przez : Pszczeliny , Stuposiany , Smolnik , Lutowiska i tu miałem do wyboru skrót ale zła nawierzchnia (Lutowiska-Polana) więc kierowałem się na Czarną z nadzieja że będzie tam jakaś "czynna" stacja paliw ze względu na to że miałem paliwa na jakieś 50-60km . Przybywszy do Czarnej ujrzałem CPN , ale niestety okazało się że nieczynny ze względu na święto ,także było tam 3 dystrybutory z 95 i tu nielicha historia . Podjeżdżałem do każdego i zlewałem resztki jakie ostały się w wężach niby niewiele tego ale zawsze coś . W Czarnej odbiłem w końcu na Polane jakieś 10 km drogi krętej ale przyjemnej , na tym odcinku napotkałem "LEŚNĄ FAUNĘ" która stała przy drodze od Czarnej jakieś 3km wataha wilków naliczyłem 6 sztuk , a przed samą Polaną dwie sarny pasły się na poboczu. Przejeżdżając przez polanę zwolniłem tępo i wypatrywałem kogoś kto mógłby odsprzedać trochę benzyny . Przy samym końcu miejscowości było gospodarstwo agroturystyczne a tam dwie rodziny spędzały wakacje przy grillu no i oczywiście !piwko na świeżym powietrzu , zajechałem więc tam z zapytaniem czy mają może w kanisterku trochę paliwa , dobry człowiek ,głowa rodziny pan Staszek miał jakieś 4 litry w zapasie i odkupiłem od niego i jeszcze załapałem się na kawałek ciepłej kiełbasy . Czas było ruszać dalej miałem już zapas paliwa i wiedziałem że do domu dojadę . Z Polany nad Solinę miałem jakieś 35 km leciałem przez Olchowiec, Sokowczyk , Bukowiec no i wreszcie Wołkowyja o której mówił arturo-bb . Trasa może i ciekawa ale jechałem w nocy także tylko jak się błyskało to widać było miejscami tafle wody na jeziorze Solińskim . Skucio dał rade bezproblemowo !OK , po tym dystansie przybyłem nad Solinę ale tylko przemknąłem pod osłona nocy z myślą że jeszcze tu przyjadę i odrobię to w dzień , z daleka widziałem tylko światła oświetlające zaporę i to było tyle. Następnym punktem przelotowym z Soliny były znane już paru Burgmaniakom Ustrzyki Dolne z których następnie skierowałem się na Krośnienko bo drogę znałem dobrze i wiedziałem ze jest nowa nawierzchnia i jechało się wyśmienicie no tyle że w nocy . W Krościenku na rondzie odbiłem drugim wyjazdem na Kuźminę (nawierzchnia też nówka polecam) lecąc przez : Jureczkową , Wojtkowa , Trzcianiec no i Kuźmina dystans jakieś 25km ale droga super bo średnią prędkość przelotowa miałem ponad 90 km\h . W Kuźminie obrałem kierunek Przemyśl (45km) przez Birczę , Boguszów-kę , Olszany , Krasiczyn no i Przemyśl . Równo o godzinie 23:00 przejeżdżałem przez most na Sanie w Przemyślu . Po wylocie z Przemyśla ujrzawszy drogowskaz "Jarosław" odczułem ulgę że już nie daleko czeka na mnie wygodne łóżko. O godzinie 23:30 byłem pod domem gdzie zrobiłem tylko zdjęcie licznikowi , potem tylko ciepłe tosty , kąpiel i dałem jeszcze znać na forum że dojechałem no i lulu !yawn !yawn !TAZ !TAZ !TAZ . Podsumowując całą trasę . Wycieczka można powiedzieć udana poza małym incydentem z OPASKĄ w Krośnie , ale to mały pikuś liczy się fakt że udało się to objechać dziesięcioletnią 250 !scooter , co najważniejsze bez deszczu chociaż całą drogę błyskało się niemiłosiernie. Huuhh ale się rozpisałem (to tak w skrócie ) miłego czytania i pozdrowionka dla MaXiorów !piwko !piwko Zdjęcia .
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się