Skocz do zawartości
Forum Burgmania

GRECJA-WŁOCHY relacja z przebiebu wyprawy.


Qw@ki

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki za pozdrowienia :( Miło jest poczytać co ciekawego się u Was dzieje. Mam oczywi?cie nadzieję, że po powrocie na stronie głównej umieszczona będzie dokładna i obszerna relacja z wycieczki (oczywi?cie z mnóstwem fotek!:() :( Zgadzam się z Kubo, że nic nie zast?pi relacji 'na żywo'.. czekam na ni? niecierpliwie (jak zapewne wiele innych osób ?ledz?cych przebieg Waszej wyprawy). Fajnie, że eskapada została uwieczniona w międzynarodowym gronie skuteromaniaków. Czekamy zatem na wie?ci z Italii :D

Pozdrawiam wszystkich

Hubert

Odnośnik do komentarza
  • Odpowiedzi 120
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Qw@ki

    44

  • dr.big

    10

  • Artix

    10

  • Vic

    10

Top użytkownicy w tym temacie

heheh .. tak jak niektóre dzieci czekaj? przed ksiegarniami o godzinie 00:00 tak jak zawsze wyczekuje wieczora zeby przeczytac t? wasz? relacje "on-line" - genialny pomysł :D:(

Odnośnik do komentarza

Z jednej strony żałuję, że mimo "A" w portfelu nie posiadam jeszcze maxi, z drugiej bardzo się cieszę za każdym razem, kiedy wieczorkiem b?dĽ rano odwiedzam nasze Forum, wiem, że tutaj znajdę kokejn? relację Burgamnia Travel Club...Podziwiam, że mimo zmęczenia całodziennego, upału i tylu przygód, znajdujecie zawsze czas dla nas, aby?my mogli choć trochę poczuć, jakby?my podróżowali razem z Wami, za to baardzo Wam wszystkim dziękuję :D

A teraz czegóż Wam drodzy podróżnicy życzyć? Bezproblemowego rejsu do Italii chyba... :( Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Dzien 10 ekspedycji. Dzis zrobilismy 495 km, glownie to byly winkielki nawet o 180 stopni wiec srednia predkosc mielismy w granicach 60 km/h. Ale od poczatku. Wyjechalismy z campingu o 8:30 w kierunku Igumentisi, po drodze w planach mielismy zobaczyc Ioanine i wykapac sie w jeziorze. Zwiedzilismy tam zamek Ottomanski i pobliska knajpe gdzie w sumie dawali duzo i w miare tanio. Z kapieli wyszly nici, jezioro bylo brudne i zielone od glonow. Ale to pewnie od temperatury i wilgotnosci jaka tam panowala 42C i wilgotnosc w granicach 90 procent. Najfajniej bylo w tunelach pod gorami zimno zwlaszcza ze tunele mialy po 3,5 km. W Ioaninie spedzilismy okolo 3h i ruszylismy dalej. W porcie w Igumentisi bylismy o pare minut po 18stej. W tej chwili jestesmy na promie i za chwile wyplywamy do Italii i zegnamy sie z Grecja szkoda ale ciagnie nas dalej do dzis zrobilismy 3785 km. Pozdrawiamy Burgmania Travel Club

edited by Artix

Odnośnik do komentarza

No i obserwujcie oczywi?cie, jak się maj? wszelkiej ma?ci skutery w kraju pizzy i sjesty :D Ciekaw jestem, czy spotkacie tam wiele maszyn rodem "jedynie słusznych", czy też maxiskutery będ? reprezentowane głównie przez Piaggio X9 500...(?)

A poza tym w Italii żadnych poważnych awarii wł?cznie z oponiarskimi przygodami oraz by Włosi zawsze miło Was przyjmowali... :(

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

cze?ć

szanowni państwo z BTC to poprostu przegięcie !!23:45a wiadomo?ci brak !!

powodzenia w itali

ps.może malutki raporcik,taki tyci tyci

pozdrawiam pawel883

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Dzien 11 ekspedycji. Znowu wyszlo 2 stolice w 2 dni Ateny wczoraj a dzis Rzym. Od wczoraj zrobilismy 930 km :( no ladem 530 km i 400 km morzem. Na promie imprezowalismy do pozna. Mielismy wersje ekonomiczna czyli spanie na pokladzie. Ale przeciez nie bedziemy spac jak holota razem na kupie. My mielismy business class jesli chodzi o poklad. Zajelismy sobie zaciszny odosobniony poklad, tylko dla nas. Najpierw uczta rzymska potem piwko i spanie na skrzyniach. Do Bari doplynelismy 10, zanim udalo nam sie wyjechac z promu byla 11. Typowa wloska organizacja, czyli jej obsolutny brak. Na pierwszej stacji benzynowej odrazu poczulismy w portfelu ze jestesmy juz we Wloszech. Benzynka po 1,35 euro. Potem autostrada i dziwnie cieplo termometr dobil nas do konca 46C, od asfaltu zar ale to nic w porownaniu do wyprzedzanych przez nas ciezarowek wtedy to bylo goraco. Na oponach mozna bylo smazyc jajecznice. Za prysznic mogli bysmy zabic, tym bardziej ze po jezdzie na autostradzie bylismy tak brudni jak bysmy przerzucali wegiel. Co 120 km musielismy nie tyle uzupelnic paliwo co plyny w organizmie. Przed samym Rzymem znacznie sie ochlodzilo i zobaczylismy od dawna nie widziane chmury. O 19 zameldowalismy sie na campingu Happy Village, mily czysty i z basenem. Z tego co juz zobaczylismy koniec jazdy bez kasku. No trudno, zreszta jazda po Rzymie jest na tyle ostra ze chyba lepiej jezdzic w kasku. Jutro jedziemy zwiedzac Rzym. Pozdrawiamy Burgmania Travel Club

edited by Artix

Ja mysle ze i pelna zbroja bysie przydala, 3 pasy a na nich 5 samochodow i ze 2-3 skutery/motocykle jest regula, podobnie jak przejazd na czerwonym przez skrzyzowanie, trzeba tylko wcisnac klakson. Taki skupiony(czytaj przerazony) to jeszcze nie bylem :(

A wiecie co tu wyrabiaja na Tmaxach, ha musielibyscie to zobaczyc, od razu sie lepiej poczulem. 3700 km tylko Burgmany, a tu nagle stado Yamah-ek...jak oni gnali.

Tez nieco poszlalem,az zdziwilem sie ze w bandyckim korku na obwodnicy Rzymu niczego kufrem nie zgarnalem, takie slalomy to normalnie na pusto i na trzezwo mi wychodza :(

Ale drog to mozna skubancom pozazdroscic.

Mielismy tez maly akcent patriotyczny, co prawda nie bylo czasu na przejazd kreta gorska droga, ale udalo nam sie zatrzymac na chwile na poboczu autostrady i sfotografowac klasztor Monte Cassino.

Nasi Zolnierze naprawde mieli co robic, to w realu bardzo stroma gorka.

Arti nie wspomnial tez o ogromnych polach winorosli, pachnacych kwiatach na pasach zieleni i poboczach o ile Grecja pachniala oliwkami to Italia wlasnie tymi kwiatami.

Dodatkowa atrakcja bylo polaczenie temperatury powietrza z goracem spowodowanym masowym wypalaniem pol.

Wyobrazcie sobie jazde kilka km droga po ktorej obu stronach pala sie ogniska, wiecie ze nawt w licznych ciezarowkach sie gotowalo w chlodnicach, a kilka samochodow przed nami rozerwalo opone istny hardcore.

pozdrowionka dla czytelnikow Burgmanii

RobB.

PS. pamietajcie o datkach na polaczenia GPRS :D

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

No coż... zjechałem do Wawy po moich wojażach i przez dwa dni będę przy kompie. 5 lece do Kefira na jakie? 10 dni...

Co do relacji to czytałem Was ale nie bardzo miałem jak się dopisać bo ł?czno?ć z netem miałem ograniczon? :)

Na GSM dostawałem tylko pozdrowienia od Artixa :) A to z olimpu a to z jakiej? knajpy :( ... Skubańcy widze nieĽle się bawicie tam... a tym córami Koryntu to że?cie mi smaka zrobili niezłego :(

Je?li jeste?cie we Włoszech to uważajcie panowie na drogach aby jaki? sicilani niezrobił Wam z tyłka jesieni ?redniowiecza :D

Art... nie doczekałem się na MMS od Ciebie :( .

Jak macie jak?? możliwo?ć podesłania mi foty na GSM, @, lub gołębiem pocztowym :( to podrzućcie a ja zrobie upload na forum.

Pozdrawiam Was i ?ciskam serdecznie. Czekamy na dalsze newsy z kraju pizzy i bezawaryjnych maxi- skuterów :(

Odnośnik do komentarza

Czytaj?c ten temat powiem krótko: ALE WAM ZAZDROSZCZE!!! :D Teraz wiem że moje wojarze po południowej polsce s? niczym w porównaniu z wasz? wypraw?. Ja jak zrobię dziennie 400 km to jestem uradowany do potęgi. Życzę miłej podróży, bez awarii i przesadnego ciepła.

Pozdrowienia z niezbyt słonecznego ?l?ska :o:D

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Dzien 12 ekspedycji: przebieg skuterow nie zmieniony, za to akumulator w B650 rozladowany (caly dzien wyl na campingu zalany woda alarm). Dzis niestety z rana mielismy ulewe, a raczej oberwanie chmury wiec decyzja, jedziemy komunikacja a skutery maja wolne po 12 dniach ciezkiej pracy. Kilometrow zrobilismy mase ale z kapcia. Zwiedzilismy chyba wszystko w Rzymie i w Watykanie lacznie z grobem Jana Pawla II i pierwszego apostla Piotra oraz wejsciem na kopule Bazyliki. Nogi odmawialy nam posluszenstwa, ale warto bylo. Wieczorem spotkalismy sie naszym Rzymskim Klubowiczem Wieskiem zamieszkujacym Italie od 15 lat. Milo poznac kolejna osobe z klubu. Jutro wyruszamy dalej, moze do Rimini, ale wczesniej zwiedzamy Castel Gandolfo i jeszcze pare rzeczy w Rzymie razem z Wieskiem jezdzacym czarnym burgmanem 650K4 na rzymskim numerze rejestracyjnym. Do przejechania mamy malutki odcinek okolo 300 km ale zobaczymy jak wyjdzie bo nigdy nic nie wiadomo gdzie nas rzuci. Pozdrawiamy Burgmania Travel Club

edited by Artix

No to ja tylko dopisze ze ze wzgledu na niemilosierna koncentracje zabytkow kultury i miejsc wartych uwiecznienia w naszych 4 aparatach skonczyly sie karty i prad(mimo kilku kpl.zapasowych akumulatorow) dobrze ze mielismy jescze w PMR-ach, szybka zrzutka i bylo jak sfotografowac koloseum :D.

Reszte wieczoru spedzamy w sympatycznym towarzystwie z Polski, przyjechali tu tez na dwoch kolach....ale rowerowych !!! To sa dopiero twardziele.

A jutro Przesympatyczny Wiesiu pokaze nam jeszcze kawalek Rzymu - pozdrowienia dla Niego i jego Zony :D.

Kolejny post jutro z Rimini.

Pozdrawiam Maxiskuteromaniakow

edited by RobB.

A co tu jeszcze mozna dodac: pryszcze na stopach od chodzenia po zabytkowym Wiecznym Miescie-Roma.

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Dzien 13 ekspedycji. Z rana opuscilismy nasz camping. Dzien pelen wrazen, najpierw zwiedzanie Rzymu, tym razem bez bladzenia dzieki naszemu wspanialemu przewodnikowi. Po wyjezdzie z campingu Wiesio zabiera nas na typowe wloskie sniadanie. Potem szybkie zwiedzanie Rzymu i wreszcie bezblednie dojezdzamy do schodow Hiszpanskich do ktorych wczoraj sami za cholere nie moglismy trafic. Jeszcze ostra jazda po Rzymie ktora bardzo mi przypomina hard corowe jazdy po Warszawskich ulicach z tym ze tu jeszcze trzeba uwazac na innych kierowcow jednosladow. Mnie sie bardzo podoba bo przypomina mi jazde kiedy zaspie do pracy i musze pol miasta w korku przejechac w 5 minut. Rob chyba nie byl zachwycony wloskim stylem jazdy przypominajacym wyscigi po ulicach Wiecznego Miasta. Naprawde WIELKIE DZIEKI Wiesiu za towarzystwo i robienie w charakterze przewodnika. Zwiedzanie dzieki tobie przebiegalo zdecydowanie sprawniej. Po ostrej jezdzie Rzymskiej jedziemy do Castel Gandolfo, kawa na starowce i znowu w siodlach. Poczatkowo mielismy jechac nad wodospady ale czas biegl nieublaganie i niestety okazalo sie ze nie damy rady tam dojechac. Wiesio odprowadzil nas do rozwidlenia drog zebysmy juz wiecej nie bladzili. No bylo to juz kawalek za Rzymem jakies 150 km. Naprawde przesympatyczny czlowiek. Z naszym Rzymskim klubowiczem pozegnalismy sie na stacji benzynowej i polecielismy dalej. Jakos dziwnie robilo sie zimno. Po kolejnych 100 km bylismy juz zmarznieci na kosc. Koniec jazdy w koszulkach i trzeba bylo przeprosic sie z kurtkami. Mamy wrazenie ze jedziemy w jednej wielkiej zamrazarce. Jest juz piorunsko zimno, termometr nie ublaganie pokazuje 26C, szok jak zimnym krajem sa Wlochy a raczej pn Wlochy. Coz dla nas to drastyczna zmiana temperatury, przyzwyczailismy sie do 40-46C to o 20 stopni mniej niz mamy teraz, lodowka. Po przyjezdzie w okolice Rimini do miejscowosci Cesenatico zaczynamy szukac campingu, kolejny szok, ceny z kosmosu. Robowi krzykneli za bungalow 77 euro za dzien nam za namiot 38 euro. Lecimy dalej. Riwiera to chyba ostatnie miejsce gdzie mozna jechac na wakacje, strasznie festyniarsko. W koncu o 20:00 ladujemy na campingu Happy, zreszta w tej samej sieci nocowalismy w Rzymie, camping olbrzymi a my dostajemy ostatnie wolne miejsce pod namioty, Rob o bungalowie moze zapomniec i musi rozbic namiot, w koncu po cos sie przydal, a tyle jezdzil bezuzytecznie. Jutro w planach plaza, a potem San Marino. Dzien zamknelismy przebiegiem 460 km. Pozdrowienia Burgmania Travel Club.

edited by Artix

E z ta jazda po Rzymie to nie tak, po prostu przelaczylem sie w tryb Kamikaze, zamknalem oczy i rura ! No i Tmaxio pokazal co potrafi, nawet kuframi nikogo nie przytarlem co przy szerokosci prawie samochodowej prawie graniczy z cudem!

No w koncu wsrod wariatow trzeba byc najwiekszym, to sie przezyje.

Dzieki Wiesiu i ode mnie, to bylo bardzo mile spotkanie :o

Pozdrawiam maximaniakow i ide spac bo padam,

RobB.

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Dzien 14 ekspedycji. Na dzien dzisiejszy calkowity przebieg wynosi 4866,1 km a do domu okolo 2 tys. km. Dzis wreszcie byl czas zeby sie wyspac i troche poopalac. Poszlismy na plaze. Zeby na nia wejsc trzeba przeskanowac chip ktory dostalismy na wjezdzie na camping. Istna twierdza. Polezelismy troche na lezakach i ... przyszedl makaroniarz i z awantura zaczal nas wywalac z naszego miejsca. Nie wiedzielismy o co chodzi wiec tez sie wypielismy na niego. Wreszczcie znalazla sie osoba ktora mowi w innym jezyku niz wloski. Generalnie Wlosi z obcych jezykow znaja wloski. Okazalo sie ze trzeba miec jakas tam karteczke z numerem lezaka. Az dziwne bo organizacja to slowo raczej nie znane w Italii. Zeby ja dostac trzeba byc minimum 3 dni na campingu a my zostajemy az 2. Generalnie Wlochy to nie jest kraj do ktorego chetnie przyjechalbym na wakacje. Jedynie Rzym okazal sie przyjaznym miejscem z sympatycznymi ludzmi... o Wiesku juz nawet nie wspominam. Woda w morzu metna widac max na 20 cm, na zlozona w recepcji reklamacje na jej przezroczystosc, odpowiedzieli ze bardzo przepraszaja ale byla gdzies burza i je zmacila i mamy po prostu pecha.

No coz mozna Wlochom tylko wspolczuc, maja drogo, maja zatloczone plaze, zmacone morze poprostu rece opadaja. Nic dziwnego ze i samochody robia z dolnej polki jakosciowej :lol:

Przyjechac sie tu oplaca wylacznie na audiencje do Papieza lub pozwiedzac muzea i zabytki. O wypoczynku to lepiej pomyslec w Grecji czy Chorwacji. O godzinie 14:30 postanowilismy zaliczyc San Marino. Niestety nasz konzentrazion lager numer acht byl zamkniety, brama wyjazdowa zamknieta a my musimy przepychac skutery na zgaszonych silnikach przez furtke. Siesta i cisza poobiednia. Co za kraj. Caly kamping spi i nie wolno zaklocac ciszy. Do San Marino dojezdzamy po chwili, raptem 30 km. Ostre winkle i ostre podjazdy pod gore. Jestesmy wreszcie na miejscu. Przepiekne widoki, widac morze i otaczajace nas gory. Masa sklepow tax free i sklepikow z pierdolami. W koncu nie placa tam podotkow, no raj na ziemi. Ceny nizsze niz w Italii ale wieksze niz w Grecji z wyjatkiem alkoholi. Mury obronne i zamki na skarpach. Kupujemy w sklepie troche alkoholi i tequile na wieczor i wracamy. Szybko i nerwowo bo strasznie nas wkurzali miejscowi kierowcy, trzeba bylo dac im lekcje z jazdy. Dzis niewiele zrobilismy km ale wrazen byla masa. Jutro mala zmiana planow. Lecimy do Wenecji, a potem na Slowenie w okolice Postojanskiej Jamy, na pewno bedzie tam taniej. No to na dzis koniec relacji bo Qwaki koniecznie chce dopic tequile do robaka, a na polu walki zostalo tylko 2 zawodnikow. Pozdrawiamy Burgmania Travel Club

edited by Artix and RobB.

A teraz pozdrowienia dla mojej kochanej zony Malgosi, ktora z pewnoscia rowniez czyta codzienne relacje. Buzka for all - Qwaki

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Dzien 15 happy ekspedycji. Mielismy wyjechac z happy campingu kolo Rimini o 8 rano. Ale po wczorajszym happy wieczorku gdzie bylismy na tyle happy ze wypilismy glownie w 2 osoby butelke 0,7l tequili na koncu zagryzajac rowno podzielonym happy robakiem ktory plywal w butelce. No i rano ktos zaspal, kto zaspal to wiadomo, ten co cala ekspedycje z rana opoznial wszytkie wyjazdy. Wiekszosc wie o kogo chodzi ;). Przed wyjazdem z campin

gu, ustawilismy sie w happy kolejce i tak stalismy rowna happy godzine. Jedynie rachunek nie byl happy. Potem wyruszylismy w happy trase do Wenecji. Po 200 km jazdy po happy autostradach w korku gdzie lecielismy pasem awaryjnym zwalniajac do 100 km/h. Jedynie wloscy motocyklisci nas blokowali bo niesmialo lecieli tam 30 km/h i nie reagowali na nasze klaksony. Co za ludzie mogli przeciez parkowac gdzie indziej. Inna sprawa ze chyba nie wolno tam jechac ale zawsze moglismy udac greka. B) Hmm Wenecja, poprostu ktos nas wpuscil w kanal jesli chodzi o parkowanie, 50 euro za 2h, olalismy ich promocje. Miasto sliczne choc nie wszyscy byli tego zdania a raczej chyba tylko mnie i Qwakiemu sie podobalo. Bedzie tez w relacji zagadka gdzie stoi jeden skuter z ekspedycji i ktory to. Zobaczycie fote jak wyglada parking dla skoterow, gdzie na wyznaczonym miejscu dla jednego moto mieszcza sie tam cztery. Pobiegalismy troche po Wenecji, Qwaki kupil koszulke gondoleria zeby nie wyrozniac sie z tlumu. Ostro targowal zamiane Burgera na gondole. Plac sw. Marka zaliczony i idziemy do wodnego busa. Na koniec szybka pizza w happy knajpie u skosnych wenecjan i w droge. Droga jak droga, okazuje sie ze nie wszystkie drogi wloskie sa rowne i gladkie. W koncu mowimy Ciao Italia i jestesmy w Slowenni w Postojnej na kwaterach. Wieczorkiem skoczylismy jeszcze na kolacje, pyszne zarelko lignije i kozice B). Jutro plan jest taki ze o 8:40 wyruszamy na Slowacje do Bratyslawy a raczej do Seneku. Zobaczymy tylko co wyjdzie z planu wyjazdu o tak wczesnej porze, toz to srodek nocy :lol:. Pozdrawiamy Burgmania Happy Travel Club

edited by Artix

Bigu przezywam teraz jakby deja vu.Ta sama knajpa ta sama kwatera w Zaton i zaraz jedziemy popatrzec na Predjamski Grad czy nadal jest taki piekny noca B)

Pozdrawiam RobB.

A obok knajpy postawili estrade i zespoly rockowe graja slovenska dziwna muzyke. Jest tu rowniez zlot motocyklowy i setki motocykli przemieszcza sie po miasteczku. A tak przy okazji: ochlodzilo sie strasznie i wydaje sie jakby to byla pozna jesien choc jest 17C teraz wieczorem.

Powoli zbliza sie koniec naszej ekspedycji, do domu zostalo cos kolo 1500km a licznik pokazuje na koniec dzisiejszego dnia laczny przebieg 5264km.

Pozdo for all -Qwaki

P.S. Mariusz nie mamy mozliwosci przeslania zdjec, ale juz za 50 godzin beda w Lodzi pierwsze fotki-RobB wszystko zgrywa do banku 40Gb.

Odnośnik do komentarza

Czekamy na obszerna relacje z masa zdjec z wyprawy. Jak tylko przeczytalem Postojna, to sie usmiechnalem... 17°C? Luuuuudzie u mnie jest na termometrze 11,5°C! Wracajcie bezpiecznie do domow i dawajcie opis na strone..., chociaz moze to troche potrwac, bo Mariusz jest na Mazurach.

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Dzien 16 ekspedycji. Calkowity przebieg 5806 km. Z Postojnej a wlasciwie z Zadoru wyjechalismy o 9:30. Mielismy wczesniej ale lalo niemilosiernie. Na chwilke przestalo, wiec ruszylismy. No i znowu lunelo i tak wlasciwe juz cala droge do Bratyslawy. Chwilami musielismy zjechac na stacje benzynowa bo juz nie dalo sie jechac. Mocno skupieni na drodze zwalnialismy nawet do 80 km/h. Jak tylko odrobine przestwalo padac to wracalismy do naszej podroznej predkosci 130-140 km/h. W Slowenii w gorach bylo 11C, nie spodziewalismy sie takiej temperatury. Najchetniej zawrocilibysmy do Grecji. Deszcz ciagle padal ale i temp. sie zaczela podnosic, stanelo na 18C dalej to byla temperatura dobra do schlodzenia piwa ale nie dla nas. Austrie przelecilismy mokrzy i zmarznieci. W koncu dojechalismy na Slowacje do znanego nam z zeszlego roku campingu w Seneku. Przyjechalismy tak zmarznieci ze nawet za 500 euro gdyby nam doplacili nie rozbilibysmy namiotow. W koncu wzielismy pokoje w hotelu. Na jutro zapowiadaja znowu ulewy. Cholera mamy juz serdecznie dosc wody. Do domu zostalo nam tylko 700 km i ostatni dzien jazdy. Szkoda ze tak szybko minela cala wyprawa. Chetnie powloczylibysmy sie jeszcze ze 2 tyg. Coz wszystko co fajne szybko sie konczy. Jutrzejsze posty bedziemy pisac juz oddzielnie, jako ostatnie z 17 dnia ekspedycji. Przepraszamy tez ze wczorajszy post zostal wyslany rano, ale niestety brak zasiegu pozbawil was codziennej dawki informacji. Pozdrawiamy Burgmania Travel Club.

edited by Artix

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Dzien 17 ekspedycji - ostatni. Wyjechalismy z Sencu o 9:30. Nie padalo, super. Prognozy jednak nie sa optymistyczne. Po 200 km przed Zlina dopada nas jednak deszcz, ale co to za deszcz, ledwo pada co nas bardzo cieszy. Jest zimno, a nawet bardzo zimno. Rekawice letnie slabo sie sprawdzaja, ale za to foliowe rekawiczki pod rekawicami, sa dobrym pomyslem. Jedynie RobB dysponuje zestawem ubran pustynno - arktycznych. Na czeskiej granicy Qwaki postanawia pojechac szybciej. Szybciej oznacza nie dokonca tam gdzie mielismy jechac. Przeoczyl zjazd na Cieszyn i polecial na nowe przejscie. Artix i RobB starym przejsciem przez miasto. Lacznosc PMR padla nam juz pare dni temu ale glownie zestawy sluchawkowe, same PMR dzialaly. Dzieki czemu namierzylismy sie szybko i spotkalismy na rynku Cieszynskim zeby cos nie cos przekasic. Pierwsza z brzegu knajpa okazala sie wloska gdzie serwuja salatki greckie, pizze i makarony. Moze gdybysmy jechali w 2-ga strone bylo by to fajne, ale mielismy teraz ochote na polskie zarelko. Teraz jest 14:40 w Cieszynie jestesmy juz od godziny z hakiem. Po jedzonku wyruszamy na koncowy odcinek naszej przygody. Wlasnie Opracowujemy trase pozegnania, wychodzi na to ze wspolnie jedziemy do Piotrkowa Trybunalskiego gdzie rozjezdzamy sie w 3 strony swiata. Oby nie padalo, zostalo nam okolo 400 km, to juz odleglosc w porownaniu do tego co przejechalismy prawie zadna. Pozdrawiamy Burgmania Travel Club

edited by Artix

Odnośnik do komentarza

Aż żal pisać 17 dzień ekspedycji - ostatni :D

No ale cóż wszystko się kiedy? kończy.

Pożegnałem sie z Artixem/Gosi? i Qwakim/Ol? pod tablic? kieruj?c? mnie do Łodzi Artka do Warszawy a Qwakiego przez Piotrków do Lublina.

Mnie zostało tylko 60 km Im 130 i ok. 220.

Do domciu dotarłem cało i zdrowo ok. 19:50.

Całkowity przebieg od momentu wyjazdu to 6383 km.

Do miejsca pożegnania 6323 km.

Kupa wrażeń, przygód, spotkań z ciekawymi ludĽmi no i masa zdjęć - ok. 4 GB, przejechane 12 krajów no i najważniejsze w DOBRYM TOWARZYSTWIE.

Mam nadzieje że o mnie powiedz? to samo :D

Przez te dwa tygodnie dotarli?my się tak ze powstał naprawdę jeden zespół znaj?cy swoje przyzwyczajenia i wady i dało się z tym żyć .

A na drodze to od kilku dni osi?gnęli?my taki stan jak zespołowi piloci akrobacyjni.

Jeden pilnował bezpieczeństwa drugiego, a jak trzeba było to własnym sprzętem blokował pas aby można było mykn?ć dalej.

Z pełnym zaufaniem odkręcałem manetkę przed kolumn? Tirów na niewidocznych serpentynach gdy tylko Arti machn?ł ręk? żeby grzać do przodu czy Qwaki nadawał przez PMR (jak jezcze działały :) ) " wolne, jeszcze wolne.. o już nie"

Tak że dziękuję Wam Dziewczyny i Chłopaki z :D:):D Burgmania Travel Club za wspaniale spędzone 17 dni i do następnej wyprawy.

A Wszystkim ?ledz?cym losy wyprawy, dzwoni?cym i wysyłajacym SMS-y dzięki za wyrazy sympatii i wsparcie duchowe :)

Arti, ponieważ ma lekkie pióro jak Fredro i pełnił rolę naszego kronikarza sporz?dzi znacznie obszerniejsza relację, ale dajmy mu na to nieco czasu, przynajmniej do jutra do 10:00 jak już wstanie o normalnym dla Siebie czasie :D

Pozdrowienia

RobB. :D

Odnośnik do komentarza

Wygl?daj?c w tej chwili przez okno to można powiedzieć tylko jedno:

Witajcie w szarej żeczywisto?ci ( przynajmniej u mnie - zimno, mokro i wogule niech to szlag ). Więc czytam poprzednie posty jeszcze z Włoch i Grecji - trochę cieplej :D .

Odnośnik do komentarza
  • Administrator

No i ja melduje sie w domu. 20:15 dotarlismy do Janek, ostatnie tankowanie i 20:45 jestesmy juz w domku. Troche zmarznieci, ale w sumie smutni ze juz koniec. No niestety szkoda ze jakos szybko zlecialo. Co do samego wyjadu, faktycznie zgralismy sie jak jedna maszyna. Powiem ze nawet jak juz sie rozstalismy i lecielismy sami do Warszawy, kiedy zobaczylem ze wskazowka paliwa dochodzi na czerwone pole odruchowo spojrzalem w lusterko bo to oznaczalo ze u RobBa konczy sie paliwo, no tym razem RobB juz byl w domu, a mi sie jakos tak smutno zrobilo ze to juz naprawde koniec ekspedycji. Moj licznik pokazuje 6350 km, ale tez i moj licznik zawsze mial na kazdym tankowaniu pokazywal o 6-7 km mniej. Dzieki RobB ze mimo ze wstawales o 5 rano a o 7 byles gotowy do drogi to jeszcze musiales na mnie czekac zanim ja sie zwleklem z wyra i nigdy nie powiedziales mi zlego slowa. BTC to zespol z ktorym mogl bym sie wybrac na wyprawe dookola swiata i z powrotem. Mimo wszystkich problemow technicznych plan zostal utrzymany a nawet wyszlo go wiecej. Jako ze moge razem z RobBem porownac obie wyprawy, mysle ze tegorczna wyprawa byla jednak zdecydowanie bardziej i intesywna i jednak zdecydowanie fajniejsza. Tym razem nie bylo rozdzielania sie na grupy bo i sami bylismy mala grupa i nie zamienil bym tego wyjazdu na zaden inny. Reszte przeczytacie w relacji jak tylko chwilke osapne. A teraz lece wypakowac skuter bo jutro do pracy, oczywiscie skuterem :D Pozdrawiam i jeszcze raz dzieki BTC (happy) ze wytrzymaliscie z takim spiochem jak ja

Odnośnik do komentarza

Ha cieszę się że cało dotarli?cie, Qwaki meldował mi sie ok 30 min. temu z Radomia niestety maja przechlapan? trasę (deszcz) więc wlok? się max 70 km/h.

No ma najgorzej z nas :D

Pozdrawiam

RobB. :D

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Witam,

WITAJCIE kochani w domu... Cieszę się, ze wrócili?cie c?ło iz drowo, bez poważniejszych ekscesów...

O relację nie naciskam, gdyż wiem jak musicie być mimo wszystko zmęczeni...

Mam nadzieję, że i Qwaki dotrze cało do domku jak Wy...

W takim razie napewno do zobaczenia w Stegnie, oraz do poklikania na neciku...

Pozdrawiam, Kuba :D

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...