Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Co sądzicie na temat opon leżakowanych.


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Chyba jest okreslenie w jezyku polskim: stare nieuzywane.

PS:

dam inna analogie - sprzedaje kurtke (wlasciwie sie juz sprzedala) - nigdy nie uzywana, ale ma ze 3 lata. Ma ochraniacze miekkie (Sas-Tec). Tak samo z kaskiem.

Ochraniacze w kurtce, komponenty kasku - po jakims czasie - po prostu nie spelniaja juz swojej roli, z duzym prawdopodobienstwem nie przeszlyby testow, ktore zapewnia na metkach producent. Nie bez kozery zaleca wymiane miekkich ochraniaczy co iles lat (bodajze 5'iu).

Sa produkty - ktore nieuzywane sa warte tyle samo, co te prosto z linii produkcyjnej.

Ale opony do nich nie naleza.

  • Odpowiedzi 101
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Bosy

    10

  • zygmek68

    10

  • didi

    7

  • mayday

    7

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

ciekawa sprawa z tymi oponami ...

elastyczne przewody hamulcowe też są z gumy i też odpowiadają za bezpieczeństwo a jakoś nikt ich nie wymienia co 5 lat

kiedyś jak opon nie było to uważano że opona do 10 lat jest bezpieczna

teraz jak magazyny zawalone nowymi oponami to fachowcy twierdzą że trzyletnia opona nie nadaje się do jazdy ...

fakt że powinna być większa różnica w cenie między nówką a taką leżakowaną

  • Klubowicze
Opublikowano

ciekawa sprawa z tymi oponami ...

teraz jak magazyny zawalone nowymi oponami to fachowcy twierdzą że trzyletnia opona nie nadaje się do jazdy ...

Nie jestem fachowcem ale praktykiem.

I na starych oponach po prostu strach jeździć.

Uślizgi i brak trzymania dla mnie dyskwalifikują te opony.

200 czy 300 zł różnicy w cenie mnie nie interesuje.

Moje zdrowie czy czasem wręcz życie jest dla mnie warte Duuuuuużo więcej.

Ale każdy niech oszczędza na tym na czym mu pasuje.

  • Klubowicze
Opublikowano

Moje zdanie-nie kupił bym 5 letnich opon do 2oo. To mój podstawowy środek transportu "czynny cały rok". Przyczepność "zdrowej i młodej" gumy to moje zdrowie i życie. Nawet w trudnym okresie finansowym-opona nówka ma być,inne babetle,czy nawet wymiana oleju może poczekać. Jak kupiłem Burka to miał 4 letnie oponki -lekki deszczyk i masakra-nie dało się jeździć. Teraz to tylko nówki (polecam Metzelerki feel fee wintec M+S). Jak kolega xmarcinx - kupłem zimówki do 4oo "funkiel nówka" bieżnik nowy-zakładam do auta,a tu masakra-na letnich lepiej się jeździło. Patrze na datę produkcji i 10 lat pykneło- nigdy więcej "promocji".

  • Administrator
Opublikowano

Mam wrażenie, że dyskusja jest trochę zero>jedynkowa.. a to nie dobrze.

Oczywiście, że najlepiej kupować i montować opony rocznikowo jak najnowsze ale nie można też twierdzić, że opona >nieużywana/nowa<, 3 czy 4 letnia powinna się znaleźć tylko i wyłącznie na śmietniku. Jest to błędne myślenie a tematyka wcale nie taka oczywista.

Trafiłem na ciekawe wypowiedzi specjalistów, polecam lekturę -->> http://www.opony.com...ty-i-mity/?id=3

Opublikowano

Wszystko jest rzeczą względną. Czy mówimy o gwarancji producenta, która nie przekracza tych powiedzmy 5-ciu lat, czy o technicznej możliwości tego, że opona powiedzmy 6-7, czy 10 letnia letnia wciąż będzie miała właściwości umożliwiające bezpieczne użytkowanie. Zresztą nawet w obrębie tych 5-ciu gwarantowanych lat można oponę załatwić poprzez nieprawidłowe magazynowanie. Generalnie przyjąłbym zasadę, że im dłuższy czas minął od daty produkcji i im mniej pewni jesteśmy warunków, w jakich przechowywana była opona, tym większe ryzyko podejmujemy zakładając takie ogumienie na koła. Cena zazwyczaj będzie odwotnie proporcjonalna do poziomu tego ryzyka ;).

  • Klubowicze
Opublikowano

Jak to się mówi, "syty nie zrozumie głodnego"... Dla jednych dorzucenie 200-300 PLN to nic, dla innych to dwa trzy miesiące oszczędzania i "tajnego" odejmowania pieniędzy z wątłego budżetu domowego. Czy zatem komuś, kto stracił ongiś dobrą pracę (w ciągu trzech lat ja straciłem robotę dwa razy - takie czasy), stabilność finansową (choćby przez kredyt we frankach), już nic od życia się nie należy? Ja sam w zeszłym sezonie miałem na tyle oponkę z roku 2007, gdzie znacznik niemal już środkiem zrównał się z bieżnikiem, więc co robić po sezonie, gdzie zimą ogrzewanie gazowe odbiera znaczną część dochodów rodziny... Kupiłem używaną Bridgestone rocznik 2011, gdzie bieżnik mam jeszcze niemal 3.5mm ponad znacznik, a wszystko to za 115 PLN z przesyłką... Po prostu trzeba sobie radzić jakoś w trudnych chwilach, a i tak czuję się bezpieczniej na tej oponie, niż na starszej, "łysej"... Oczywiście, jeśli tylko moja sytuacja zrobi się bardziej klarowna, to kupię sobie nową gumę, zwłaszcza że Pirelli Diablo Scooter można teraz dostać już poniżej 400 PLN z gratisową przesyłką! http://www.oponeo.pl...tl-m-c#85514550

Opublikowano

Slawo, 270 zł na oponie robi dla Ciebie różnicę, a jeździsz burgmanem 650? jakbyś się przesiadł na jakąś 250-300 to pewno ta różnica w cenie by wyszła po 2 miesiącach na paliwie... nie wiem ile jeździsz, ale burgman do tanich i oszczędnych nie należy:)

  • Klubowicze
Opublikowano

Wiesz, Burka kupiłem, kiedy mi się jeszcze dobrze żyło (niezła pensja, premie, nagrodówki, trzynastki) i w najczarniejszych snach nie przewidywałem takiej przyszłości :( Gdybym wiedział, co los mi szykuje, nadal jeździłbym Piaggio X8 125ccm i dalej marzył o AN650. Mimo wszystko na przekór losowi staram się nie degradować w swoich marzeniach i pracując po 350 godzin w miesiącu, dorabiając w wolnych chwilach sprzedażą po testowych sampli części i akcesoriów komputerowych na Allegro (piszę artykuły w ramach prowadzenia strony o tematyce komputerowej i czasami coś zostanie do mojej dyspozycji), staram się jakoś wiązać koniec z końcem... Nie chcę tu wychodzić na jakiegoś Robin Hood'a, obrońcy biednych i uciśnionych, ale po prostu wiem z autopsji, jak to smakuje, dlatego rozumiem i cenię chęć spełnienia swoich "snów" wbrew przeciwnościom losu... A tych jest sporo, bo choćby zbierałem sobie na nowe obszycie popękanej na szwach kanapy u tapicera (350 PLN), a tu mi strzeliła zmywarka i pochłonęła 180 PLN za termostat. Chwilę potem okazało się, że akumulator w Burku odszedł do krainy wiecznych łowów i kolejne 230 PLN poszło z "kupki"... Znów kanapa będzie czekać na lepszy czas :( Po prostu życie... Ale do puki rodzina mi nie przymiera z głodu, chcę kontynuować swoją pasję, a nawet ją rozwijać (choć pewnie jeszcze przez jakiś czas, mojego Burka nie zmienię na nowszy model)...

A już tak parafrazując... 270 zł. to dla niejednej rodziny w tym kraju ponad tydzień jedzenia :(

Opublikowano

Ja wszystko rozumiem i wiem że może być ciężko, tylko obawiam się żeby takie oszczędności nie przerodziły się w większe wydatki... Niestety los bywa złośliwy a Polak mądry po szkodzie. Oczywiście nikomu tego nie życzę i mam nadzieję że nawet te stare/nowe oponki posłużą kolejne pięć lat.

  • Klubowicze
Opublikowano

Racja Lucjan... Pewnie lepiej byłoby nie jeździć przez dwa miesiące, by odłożyć te 270 PLN... Tylko po co mieć wtedy upragnione 2oo??? Jak pisałem wyżej, wszelkie szukanie "alternatyw" różnego rodzaju, wymaga od nas odpowiedniego podejścia. Jak to jest w naturze - coś za coś, a więc oszczędność kosztem większej uwagi, ograniczenia prędkości i zwiększenia odległości... Czasem i najlepsze sprzęty nie zastąpią typowego pecha, bo my możemy uważać, a ktoś nam wymusi pierwszeństwo, zajedzie drogę... W samym zachodniopomorskim ostatnio przekonało się o tym boleśnie już dwóch Burgmaniaków :( Nawet nie mieli zbytnio czasu na hamowanie i reakcję...

Opublikowano

Mam wrażenie, że dyskusja jest trochę zero>jedynkowa.. a to nie dobrze.

Oczywiście, że najlepiej kupować i montować opony rocznikowo jak najnowsze ale nie można też twierdzić, że opona >nieużywana/nowa<, 3 czy 4 letnia powinna się znaleźć tylko i wyłącznie na śmietniku. Jest to błędne myślenie a tematyka wcale nie taka oczywista.

Trafiłem na ciekawe wypowiedzi specjalistów, polecam lekturę -->> http://www.opony.com...ty-i-mity/?id=3

Jak zwykle Mariusz trafiłeś w samo sedno tego wątku . Wszyscy klubowicze powinni zapoznac się z tym artykułem a nie od razu krytykowac opony 4,5,6 letnie które może są takiej samej jakości jak te z bieżącego roku. Jestem bardzo ciekawy czy jakbyście mieli możliwośc kupic nowego t-maxa z 2011 roku za połowe ceny to też byście opony wymieniali na rok 2015. a potem pasek , może klocki , tarcze filtry itp.

  • Klubowicze
Opublikowano

No to zabiorę jeszcze raz głos

Tytuł wątku to :Co śądzicie na temat opon leżakowanych.

I takie odpowiedzi padły.

Nie interesują mnie powody dla których ktoś kupuje stare opony ale jak pyta co o tym sądzę to mu odpowiadam.

W większości ludzie wolą unikać opon starszych a już ponad 5 lat to prawie wszyscy. ( ty planujesz jeździć na 5 letnich oponach pewnie do ich zużycia czyli jakieś 4 lata -taki podałeś przebieg roczny - a to już moim zdaniem duuuża przesada )

czy jakbyście mieli możliwośc kupic nowego t-maxa z 2011 roku za połowe ceny to też byście opony wymieniali na rok 2015. a potem pasek , może klocki , tarcze filtry itp.

Co do tego zdania to bez przesady klocki ,tarcze to elementy nie starzejące się tak jak guma. ( a np paski rozrządu - też gumowe - wymienia się najczęściej co 5 lat bez wzg. na przebieg )

A tak na koniec to zwróćcie uwagę że te wypowiedzi w artykule dotyczę opon SAMOCHODOWYCH !

Chętnie poczytam takie same dotyczące MOTOCYKLOWYCH.

Samochód na twardych gumach się ślizga ale nie wywraca na zakrętach.

Przy przyspieszaniu samochód może zabuksuje kołami ale motocykl zrobi takiego slajda że może być niemiło.

Nie stać mnie już na ryzyko takich przyjemności ( nie wspomnę jakie to może generować wydatki na naprawę skutera lub leczenie)

Dlatego gdyby z kasą było krucho to ja wolę wydać te dodatkowe 200zł na nowe opony nawet kosztem mniejszej ilości pieniędzy na paliwo.

Moje życie i zdrowie więcej jest dla mnie warte niż te 1000 km ktore mógłbym przejechać za zaoszczędzone pieniądze.

  • Klubowicze
Opublikowano

Jestem w stanie zrozumieć wiele...Trudną sytuację, mnóstwo wyrzeczeń aby spełnić swoje marzenia itd, itp...Sam zacząłem od skuterka 50cm kupionego za cenę złomu zbieranego przez kilka lat i składowanego przez lata w kącie garażu...W tym roku stuknie mi 25lat pracy zawodowej a od przynajmniej 20lat człowiek chcąc coś mieć dorabia na "fuchach" kosztem własnego zdrowia, czasu poświęconego rodzinie a to co zarobi ładuje w dom i rodzinę...Robiąc "fuchy" człowiek musi mieć jakieś narzędzia, które kupuje sukcesywnie po co którymś zleceniu za dorobione pieniążki bo jakakolwiek "wyrwa" w budżecie domowym = zadyma z żoną a spokój w domu jest bezcenny, chociaż i tak są dymy bo kobieta zawsze chce mieć i faceta w domu i pieniądze na wydatki a niestety tak się nie da... W zeszłym roku stwierdziłem, że zapier.... jak głupi a w sumie sam nic z tego nie mam oprócz satysfakcji z dobrze wykonanej pracy i z tego, że rodzinie (prawie) niczego nie brakuje (a szaleństw i szału nie ma) i po wielkiej zadymie z własnych uciułanych zaskurniaków kupiłem 2OO...Pomimo tego, że dzieciom i żonie od ust niczego nie zabrałem to siwy dym był przez jakiś czas a do dzisiaj jak żona słyszy "moto" to Ją szlag trafia i najlepiej jest nie poruszać drażliwego tematu i ewentualnych wydatków w tej materii. Więc cokolwiek kupuję do swojego wymarzonego moto to muszę dorobić i kombinować tak aby żona się nie rzucała (za bardzo). Też czeka mnie zakup opon (sam nie wiem jak na nie dozbieram) bo te, które mam założone są z 2007r. i kilka razy z tego tytułu miałem prawie stan przedzawałowy ale szczerze wolałbym odpuścić dwa miesiące jazdy i dozbierać brakującą kwotę a potem jeździć ze spokojnym sumieniem kilka lat a nie z duszą na ramieniu choćby przez jeden sezon...

  • Klubowicze
Opublikowano

Arturo... Ale przykładowo będąc w sytuacji utraty pracy, rynku zbytu dla twojej firmy, zmiany koniunktury albo wizyty "złośliwego" komornika, który zabiera Ci traktor za nie Twoje długi... Masz do wyboru: kupić dobrą, nową oponę anno domini 2015 i nie jechać na upragnioną Burgmanię, czy też zaryzykowałbyś kupno opony 4-5 letniej i zachowując (lub chociaż starając się zachować) umiar w rollgazie i zakrętach, dotrzeć do znajomych i przyjaciół bawiących się w Jasińcu :D Ja wybieram właśnie te "ryzyko", by cieszyć się choćby tym, że dojechałem :P

Sam miałem "przyjemność" przekonać się o złośliwości losu, kiedy to podczas hamowania przednia, niezłej jakości i stanu bieżnika opona, "śliznęła" mi się na białej strzałce oznakowania prawoskrętu (znaki poziome)... Chyba nawet fabrycznie nowa gumka nie uratowałaby mnie w tej sytuacji przed łapą złamaną w czterech miejscach... Ułamek sekundy, gleba, zdziwienie, próba wydostania się spod skutera, podniosłem go nawet ale nie dałem już rady popchnąć, bo prawa ręka jakoś dziwnie mi się wyginała (zero bólu)... Krótko mówiąc, jeśli nas stać, tylko opony nowe... Jeśli nie możemy sobie pozwolić na jednorazowy, większy wydatek, szukajmy czegoś w miarę najnowszego, z dobrym bieżnikiem. W sytuacji mayday też wybrałbym chyba opcję kupna nowej opony "leżakowej", bo wydaje mi się ona lepsza (choć droższa), od zakupu używki... Dał około 300 PLN za 5 letniego kapcia, a Pirelli z mojego linku mógłby mieć za 79 PLN więcej. Albo po prostu przeoczył taką opcję, albo po prostu nie ma tych 79 złotych... Może z wielkim bólem i wyrzeczeniami, zdołał uzbierać tylko, albo aż tyle (to już zależy od indywidualnego punktu widzenia).

PS - maroch75 "a potem jeździć ze spokojnym sumieniem kilka lat..." :) No chyba góra trzech lat, z opinii opisanych w tym wątku...

  • Klubowicze
Opublikowano

PS - maroch75 "a potem jeździć ze spokojnym sumieniem kilka lat..." :) No chyba góra trzech lat, z opinii opisanych w tym wątku...

Nawet tylko trzy lata spokoju są bezcenne w porównaniu z jednym momentem grozy...Każdy z nas jeździ rozważnie ale zawsze trafi się inny jeden nierozważny, zagapiony, zamulony, roztargniony lub "niedzielny" kierowca przez, którego są sytuacje gdzie wiele zależy od refleksu, szczęścia, opon itd...

Jest kilka prawd oczywistych...Deszcz motocyklistów lubi....Motocykliści dzielą się natych przed "glebą" i po "glebie"....Lepiej pięć minut za późno niż 25 lat za wcześnie...itd.

  • Klubowicze
Opublikowano

Zapewniam Cię, że na "nówkach" też nie raz przeżyjesz chwile grozy (wiem co mówię, bo mam nówkę na przednim kole - 2013 rok), a już zaliczyłem jej uślizg... Po prostu na naszych drogowców (znaki malowane farbą olejną) i współtowarzyszy jazdy po ulicach, czasami nie ma mocnych. Jednak podejście do zakupu nowych gumek, jest na pewno słuszne i bezdyskusyjne... jeśli tylko kogoś na to stać :)

PS - oczywiście nie biorę pod uwagę opon chińskich i tanich koreańskich (te droższe w testach są już OK)... Sam miałem taką w Piaggio na tyle i o ile na suchym była zupełnie znośna, to tylko trochę mokrego i stawała się nieobliczalna!! (ślizgała się, jakby była z plastiku)... W jej wypadku, wolałbym nawet firmową używkę z pięcioma latami na karku...

  • Klubowicze
Opublikowano

Jeszcze nie wyprodukowano takiej opony, która nie uślignęła by się na mokrym znaku, torach tramwajowych, piachu itp..Są rzeczy, których lepiej unikać niezależnie od jakości i ceny opon.

Opublikowano

W tym roku stuknie mi 25lat pracy zawodowej a od przynajmniej 20lat człowiek chcąc coś mieć dorabia na "fuchach" kosztem własnego zdrowia, czasu poświęconego rodzinie a to co zarobi ładuje w dom i rodzinę...Robiąc "fuchy" człowiek musi mieć jakieś narzędzia, które kupuje sukcesywnie po co którymś zleceniu za dorobione pieniążki bo jakakolwiek "wyrwa" w budżecie domowym = zadyma z żoną a spokój w domu jest bezcenny, chociaż i tak są dymy bo kobieta zawsze chce mieć i faceta w domu i pieniądze na wydatki a niestety tak się nie da... W zeszłym roku stwierdziłem, że zapier.... jak głupi a w sumie sam nic z tego nie mam oprócz satysfakcji z dobrze wykonanej pracy i z tego, że rodzinie (prawie) niczego nie brakuje (a szaleństw i szału nie ma) i po wielkiej zadymie z własnych uciułanych zaskurniaków kupiłem 2OO...Pomimo tego, że dzieciom i żonie od ust niczego nie zabrałem to siwy dym był przez jakiś czas a do dzisiaj jak żona słyszy "moto" to Ją szlag trafia i najlepiej jest nie poruszać drażliwego tematu i ewentualnych wydatków w tej materii. Więc cokolwiek kupuję do swojego wymarzonego moto to muszę dorobić i kombinować tak aby żona się nie rzucała (za bardzo).

Dziękuję za utwierdzenie mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłem zostając singlem. :msn-wink:

Arturo... Ale przykładowo będąc w sytuacji utraty pracy, rynku zbytu dla twojej firmy, zmiany koniunktury albo wizyty "złośliwego" komornika, który zabiera Ci traktor za nie Twoje długi... Masz do wyboru: kupić dobrą, nową oponę anno domini 2015 i nie jechać na upragnioną Burgmanię, czy też zaryzykowałbyś kupno opony 4-5 letniej i zachowując (lub chociaż starając się zachować) umiar w rollgazie i zakrętach, dotrzeć do znajomych i przyjaciół bawiących się w Jasińcu :D Ja wybieram właśnie te "ryzyko", by cieszyć się choćby tym, że dojechałem :P

Dlatego warto dążyć do takiej sytuacji finansowej, przy której nie trzeba dokonywać takich wyborów. Wiem, łatwo pisać. Sam często staję przed dylematem: nowy model kolejki elektrycznej kosztem rezygnacji z imprezy czy vice versa.

Jakbym rozważał zakup opon leżakowanych lub używanych, tobym celował w nie starsze niż 3 lata.

Opublikowano

Może warto rozważyć świeże opony z niższej półki cenowej np. Mitas, Shinko itp.?

  • Klubowicze
Opublikowano

Arturo... Ale przykładowo ....... Masz do wyboru: kupić dobrą, nową oponę anno domini 2015 i nie jechać na upragnioną Burgmanię, czy też zaryzykowałbyś kupno opony 4-5 letniej i zachowując (lub chociaż starając się zachować) umiar w rollgazie i zakrętach, dotrzeć do znajomych i przyjaciół bawiących się w Jasińcu :D Ja wybieram właśnie te "ryzyko", by cieszyć się choćby tym, że dojechałem :P

No ja właśnie zrobiłbym dokładnie na odwrót.

Bo na tych oponach musiałbym jeździć potem przez parę lat a były by coraz gorsze ( tu cały czas odnoszę się do sytuacji kolegi co robi przebiegi do 4 tyś. rocznie. )

Dla mnie lepiej zrezygnować z Jednej imprezy a potem latami mieć spokój .

Opublikowano

trzeba zapytać czy któryś z kolegów z tych co tak mocno są przeciwnikami opon leżakowanych miał takie w ręce ?

jak są prawidłowo przechowywany czyli nie mają odkształceń bo leżały pod toną innych opon i nie są spękane od leżenia latami na słońcu to nie różnią się one od nówek

i niema siły by kord i druty były "zgnite" bo wszystko jest hermetycznie zwulkanizowane

ja jakbym miał okazję takie kupić to bym się nie zastanawiał ani chwili

od lat jeżdżę na zimówkach bieżnikowany i nigdy nie było z nimi problemu a w końcu nie wiadomo ile lat mają opony bazowe przed bieżnikowaniem

------------------------------

tu akurat opona z 2010 r

http://allegro.pl/130-70-13-m-c-63p-metzeler-feelfree-okazja-i5107899185.html

pewnie już po fotce widać że jest śliska ...

  • Klubowicze
Opublikowano

Ale my nie dyskutujemy o kordzie czy drutach tylko właśnie o warstwie zewnętrznej z bieżnikiem.

Jak jest stary to jest twardy .

Są modele opon gdzie od nowości guma jest zdecydowanie twardsza niż w innych modelach np. Pirelli GTS czy Bridgestone Hoop.

Tych opon 5 letnich w życiu bym nie założył ( może we Włoszech czy Grecji bo tam jest gorąco i te opony lepiej się nagrzewają ale nie do naszego pięknego klimatu )

A w bieżnikowanych oponach jest świeża warstwa ( często te opony robią na bieżąco )

PS

Sam też używałem latami bieżnikowanych zimówek.

Ale po 4 latach i tak wymieniałem na świeże.

Opublikowano

deleted

Opublikowano

Co do opon uważajcie na biznesmenów z allegro i wielkie promocje , ostatnio zakupilem "nową" gume na przód Dunlop po woelce promocyjnej cenie 115zl. nowa ok.185zl. Jak dzwoniłem i pytałem jaki rok usłyszałem końcówka 2014 po otrzymaniu przesyłki okazała sie opona z końca 2012 . Już trudno bede na niej jeździł ale przestrzegam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...