Skocz do zawartości
Forum Burgmania

21 przełęczy alpejskich na 10 motocyklach


Rekomendowane odpowiedzi

  • Sympatycy
Opublikowano

Witaj (-cie ???) w domu.

Już się tą długą ciszą martwiłem. Teraz już też wiem, że organizatorka jest w "trzech osobach".

Już się czwartku nie potrafię doczekać - relacji na żywo. Nawet w tej sprawie byłem w Skoczowie i wszystko (wyjazd) ustalone.

  • Odpowiedzi 88
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • krys70

    10

  • Patryk

    6

  • Joasia70

    6

  • kenobi

    6

Top użytkownicy w tym temacie

  • Klubowicze
Opublikowano

Ufffff

I my już wykapani , po obiadku ( tylko gdzie te lody i deserki do których się przyzwyczailiśmy ? :evil: )

Prawie 3,5 tyś km za nami.

Było MEGA SUPER :clapping: :clapping: :clapping: :clapping: :clapping:

Dziękujemy Całej ekipie Alpejczyków za ten wypad.

PS

A co do opony Pawła to przyznam się że pierwszy raz widzę oponę startą do łysa na bokach w ciągu 9 dni ( nie dotyczy opon torowych) jak wstawi zdjęcie to dopiero robi wrażenie.

No ale jazda po przełęczach cały czas na maxa i z załączonym magicznym przyciskiem POWER :clapping:

A ilu gości na ścigaczach zostało przez Pawła ukaranych to nie zliczę :Jumpy:

  • Sympatycy
Opublikowano

To fajnie że wszyscy cali i zadowoleni :) czekamy na obszerniejsza relacje!!

Opublikowano

A teraz pytanie :czego potrzeba by nowa opona w ciągu 2tygodni miała łyse boki?DSC04403.JPG

Ciężko uwierzyć nawet gdy na nią patrzę.

Ty Pweł nie Ślązok tylko prawdziwy górol jesteś :-0

  • Administrator
Opublikowano

Paweł, widać, że szedłeś często "bokiem" ;)

Bardzo fajny pomysł na wyprawę miała Joasia. Część z tych tras znam z 4oo ale kiedyś polecę waszym śladem na 2oo...

Gratuluję Wam Alpejskiej Wycieczki.... Fajnie, fajnie :)

Tap by dualsim

  • Klubowicze
Opublikowano

nareszcie wyspana ;)

relację z wyjazdu skrobnę w najbliższym czasie

a na razie dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w alpejskim wyjeździe wakacyjnym :) super było z Wami pośmigać pomimo, że pogoda płatała różne psikusy i nie pozwoliła tym, którzy pojechali pierwszy raz w tamte rejony na 100% cieszyć się urokami alpejskich krajobrazów i zawijasów

Opublikowano

... fajna sprawa ten Wasz wyjazd

fotki doskonałe

pozdrawiam Paweł

  • Sympatycy
Opublikowano

Witejcie roztomili , chciałem i ja podziękować Szefowej za super wyprawę , jeszcze nigdy nie byłem w tych rejonach i może już nie będę . Dzięki za tolerowanie mojej

osoby bo z powodu moich lat czuję że coraz bardziej odstaję od grupy . Dojechaliśmy z Jackiem szczęśliwie tempem 90 -100 km/godz , Jacek jechał wykrzywiony na

lewo bo z prawej był bąbel na oponie i to było moje tempo , jazda i relaks . Jacek zjechał do KFC a ja do Żor , w Szałasie zjadłem flaczki i o 15.30 byłem w domu .

Moje opony nie wyglądają tak jak od Pawła i jeszcze trochę pojeżdżą ale po takich szaleństwach jego opony nie mogą wyglądać inaczej . Jeszcze raz wielkie dzięki .

Opublikowano

Takiej SZEFOWEJ zazdrości nam cały świat kiedy trzeba pogłaska, kiedy Musi zgani :msn-wink: ale w wszystko wkłada całe Swoje SERCE. Ja ze swojej strony chcę bardzo ..... bardzo podziękować za wspaniały wyjazd, organizacja perfekt :thumbs_up: - towarzycho ssssuper . A ręce trzepią mi się do dziś od tej opony, dziwne ale boli mnie tylko lewy półdupek . Andrzejku dzięki za eskortę czułem się dużo bezpieczniej. Dwie zamówione nowiutkie oponki lecą już do mnie doczekać się już nie mogę :clapping: Pozdrawiam. :sleep1:

  • Sympatycy
Opublikowano

w przyszłym roku smigam z wami

Opublikowano

to i ja oficjalnie podziekuje za wspolne kulanie co prawda troche krotko dane mi bylo sie z Wami zabawic ale lepiej krotko jak wcale ..... Pogoda mogla byc troche lepiej zaplanowana przez nasza szefowa;-) ale przeciez SORRY TAKI MAMY KLIMAT !!!!

  • Klubowicze
Opublikowano

Jak się zaczęły oficjalne podziękowania to i ja się przyłączę:

Joasia – dziękuję za extra zorganizowanie - jestem pod wrażeniem i pełna podziwu. :clapping:

Trasy super , noclegi, atrakcje….. no i najważniejsze opanowanie bandy zwariowanych, szalonych

„ dzieciaków”, których trzeba było czasem przywołać do porządku…. :fish:

Gosia – za cenne informacje związane z wyjazdami, podróżami…no i za towarzystwo przy śniadaniu, kiedy "wiecznie" :msn-wink: czekałyśmy, na resztę grupy

Paweł – za Twoje poczucie humoru – i jakże miłe komplementy :blush:

Patryk – za możliwość korzystania z cennego czajnika ( bez porannej kawy umarłabym )

Grzechu, Kris, Jaki, Andrzej, Miro, Gadek i Filip – za świetne towarzystwo :msn-wink:

Wojtecki – za zorganizowane przejazdy, super widoki no i przede wszystkim za chęć pobycia z nami

Mężu – Tobie dziękuję za …. Ty wiesz za co…

Ogólnie zabawa była przednia, choć nie raz miałam stracha, ale z Wami czułam się bezpiecznie.

Dziękuję za zabranie mnie na ten jakże MĘSKI wyjazd. :notworthy:

  • Sympatycy
Opublikowano

Ale się oficjalnie zrobiło... :)

No dobra.

Dziękujemy Ci mamo, szefowo, krolowo, że zabrała nas na wycieczkę :)01e2939de9548a68953ea4a301cbda91.jpg

P.S.

Kurcze jeszcze nie doszedłem do siebie,dalej kulam po winklach

Niestety teraz już tylko oczyma wyobraźni...-_-

Opublikowano

To i ja teraz już z upalnej Chorwacji chciałem razem z Filipem podziękować SZEFOWEJ za to że zabrała nas na tak fantastycznie zorganizowaną wycieczkę.

Zobaczyliśmy ładny kawałek pięknych przełęczy z super zakrętasami po których jechało się bajecznie, a widoki zapierały dech w piersiach. Po takim wyjeździe mam w domu kolejnego zapaleńca 2OO, który już planuje zrobienie uprawnień i zakup swojej maszyny.

Dziękuję też wszystkim pozostałym uczestnikom wyprawy, bo dzięki Wam wyjazd oprócz samej jazdy był wyjątkowym przeżyciem.

Ps: Psycholog , jak się dowiedział z kim Filip był na wyjeździe to od razu powiedział, że jest" mamlasem" i nic tu nie pomoże :clapping:

Opublikowano

Alpejczycy ze Śląska,gratulacje i burza oklasków za udany wypad :clapping:

Ps,Wojtuś,dlaczego nie mogę zobaczyć twoich zdjęć? wszystkie inne dodane widzę :helpsmilie:

  • Sympatycy
Opublikowano

,,,, Wojtuś,dlaczego nie mogę zobaczyć twoich zdjęć? wszystkie inne dodane widzę :helpsmilie:

Tutaj chodzi o post #22.

  • Klubowicze
Opublikowano

Minął tydzień od powrotu z wyjazdu, koniec też mojego urlopowego lenistwa, czas więc zakończyć relacją to przedsięwzięcie:

No i ponad pół roku organizowania, obmyślania, rezerwowania i .... już koniec. Skuter zaparkowany w garażu czeka jeszcze na wymycie, bagaże rozpakowane, prezenty rozdane ...

Pierwsze rozmowy na temat wyjazdu zaczęliśmy w listopadzie zeszłego roku. Wtedy to swój udział w wycieczce zdeklarowali Patryk, Artur z Ewą, Krys70, AndrzejMysłowice, GadekW z synem oraz Paweł z Gochą i Miro. A już w grudniu na mikołajki mieliśmy porezerwowane noclegi. Do końca stycznia do wyprawy dołączyli jeszcze Jaki40 i Grzech. W tym czasie też siedziałam i wymyślałam trasy, żeby przejechać jak najwięcej zakrętów i zobaczyć jak najwięcej pięknych krajobrazów. Mapy dróg i przełęczy wryły mi się w pamięć a w marcu skusił Nas propozycją przedłużenia wyjazdu o jeden dzień Wojtecki, proponując oprowadzenie pięknymi trasami na zachód od Wiednia. Długo się nie zastanawialiśmy i wyraziliśmy zgodę.

Relacja ta nie odda niestety wszystkiego. Zdjęcia i opisy nie przekażą widoków, zapachów, zadowolenia z pokonania deszczu i wiatru, ciepła promieni słonecznych ( nieczęstych niestety ) gdy staliśmy na szczycie przełęczy, zapachu kawy podawanej przez Ewę zanim jeszcze wstało słońce czy wielu sytuacyjnych żartów, jak ten gdy szukałam w pierwszym dniu hotelu stojąc pod nim, albo nieustanne opowieści Pawła, albo miny Pawła i Krzyśka jak po moim zezwalającym geście ( bo wcześniej nie mieli odwagi wyprzedzić "królowej Matki" ) śmigali po zakrętach jak wariaci i gdy dojeżdżaliśmy do nich cieszyłam się, że mają uszy bo inaczej uśmiechy mieliby dookoła głowy ;) taka radość ich rozpierała , albo to, że towarzyszył nam ludzik Michelina ;) , albo to, że doprowadziliśmy Wojtka do konieczności zamówienia wizyty u psychologa dla Filipa, albo to, że dowiedzieliśmy się jak zamówić granatową rzecz, albo to, że dowiedzieliśmy się po co się ogląda "M jak miłość", albo to, że idąc na imprezę należy wziąć prysznic, albo to .....

09.08.2014 - Polska ( Rybnik, Katowice, Żory, Jastrzębie Zdrój, Bielsko-Biała, Zabrze, Mysłowice,

Nałęczów ) - Austria, Fieberbrunn , 700 km

https://www.google.p...!2d47.47559!3e0

Po wszystkich ustaleniach nadszedł dzień wyjazdu. Był to dzień przelotu autostradą, żeby jak najszybciej dojechać w alpejskie rejony. Przed nami z miejsca zbiórki na stacji Shell w Ostrawie przy autostradzie A1 ok. 700 km. Ruszamy ok. 07.30, na miejsce dojeżdżamy ok. 17.00. Większość drogi upłynęła w słonecznej pogodzie , dopiero jakieś 100 km przed hotelem dopadł nas deszcz i towarzyszył nam do końca. Z powodu deszczu i wolniejszej jazdy niż była zakładana ( ech te pogaduszki przy uzupełnianiu baków ) nie dojechaliśmy do Orlego Gniazda - Głównej siedziby Hitlera zlokalizowanej w górach Taunus gdzie na szczyt góry Kehlsteinhaus można dostać się wykutym w skale szybem windy. Po rozlokowaniu się w pensjonatach ( w tym dniu spaliśmy w dwóch ) ruszyliśmy w dobrych humorach na kolację.

100_2176.JPGZbiórka na stacji Shell koło Ostrawy

100_2202.JPGKorek na autostradzie

100_2231.JPGSkutery z okien hotelu.

10.08.2014 - Fieberbrunn - Szwajacria, Scuol , 324 km

https://www.google.p...d46.7968716!3e0

Dzień przywitał Nas słoneczną pogodą. Po śniadaniu i zatankowaniu pojazdów ok. 10.00 ruszamy na przełęcze alpejskie. Pierwsza, którą przejeżdżamy to Pass Thurn ( 1 ) łącząca rejon Salzburga ze wschodnią częścią Tyrolu. Przełęcz prowadzi przez dolinę Salzachtal z uroczymi wioskami, nawierzchnia drogi jest dobra a trasa łatwa. Po przejechaniu kilku wiraży dojeżdżamy do Mittersill i kierujemy się w stronę Gerlospass ( 2 ). Na szczyt chcemy dojechać boczną drogą, która niestety po przejechaniu kilku kilometrów okazuje się zamknięta. Nie popsuło to jednak naszych humorów. Po krótkiej sesji zdjęciowej w przecudnych okolicznościach przyrody zawracamy rumaki i główną trasą przełęczy udajemy się w kierunku Zell am Ziller. Po drodze mijamy wodospady Krimml, które z wysokością spadu 400 m są największymi w europie. Dojeżdżamy do bramek i po opłaceniu 5,5 euro od motocykla ruszamy miejscami dwupasmową drogą aby poszaleć na 22 wirażach. Po drodze zatrzymujemy się na pyszną kawę i słodkości a następnie ruszamy dobrą drogą mijając sztuczne jezioro i zjeżdżamy do Zell am Ziller gdzie "przeskakujemy" na Zillertaler Hohenstrasse ( 3 ). Jest to jedna z najpiękniejszych tras alpejskich Austrii. Ta jednopasmowa droga o długości 48 km pozwala nam cieszyć się 31 wirażami. Po opłaceniu przejazdu - 5 euro - zdobycie najwyższego punkt trasy na wysokości 2013 m npm wprawia nas w znakomite nastroje. Po zjechaniu z Zillertaler kierujemy sie już w stronę hotelu, żeby jednak ominąć chociaż kawałek autostrady za Innsbrukiem zjeżdżamy na przełęcz Kuhtaisattel ( 4 ), która przebiega przez uroczą dolinę Sellraintal. Po minięciu szczytu droga zaczyna się wić w kierunku doliny Otztal i mija kilkoma wirażami niewielkie sztuczne jezioro Speichersee. Koło 19.00 dojeżdżamy do Scuol w Szwajcarii gdzie już czeka na nas Miro z planem wieczornej kolacji podczas której delektujemy się szwajcarskimi przysmakami m.in. fondue serowym ( no dobra delektujemy się do momentu w którym z Gochą przypaliłyśmy je, później jest mało zjadliwe ;-) ) Po powrocie do hotelu nocne polaków rozmowy trwały jeszcze długo.

100_2228.JPGPoranek w Fieberbrunn

100_2253.JPGPodróż rejestrowało wielu "fotoreporterów"

IMG_7996.JPGDroga okazała się zamknięta.

IMG_8011.JPGWodospady Krimml

20140810_120344.jpgParking przy Gerlospass z widokiem na wodospady.

20140810_123523.jpgJedna z pierwszych kaw wypita razem podczas tej wycieczki.

20140810_132740.jpgWidok z Gerlospass

100_2377.JPGZillertaler Hohenstrasse .

IMG_8054.JPG

100_2395.JPGZillertaler Hohenstrasse

100_2477.JPGPrzełęcz Kuhtaisattel

DSCF1908.JPG

IMG_8094.JPGParking pod hotelem w Scuol

11.08.2014 - Scuol - Włochy, Chiusa, 308 km

https://www.google.p...d46.6399956!3e0

Kolejny dzień wita nas deszczową aurą co zmusza nas do zmiany planów. Rezygnujemy niestety z przełęczy Stelvio, która w tych warunkach pogodowych nie pozwoli cieszyć sie widokami. W zamian przejeżdżamy szwajcarską przełęczą Pass dal Fuorn ( Ofenpass ) ( 5 ), która zaczyna się w wiosce Zernez. Wspaniale wyasfaltowaną nawierzchnią, po serpentynach podążamy przez Szwajcarski Park Narodowy doliną Val Mustair. Dolina dzieki swojemu położeniu posiada własny mikroklimat, pogoda jest łagodna a potężne góry masywu Sesvenna zatrzymują wiatr i deszcz co i nam pozwoliło cieszyć się coraz lepszą pogodą tego dnia. Po minięciu przełęczy wyjeżdżamy też ze Szwajcarii i wjeżdżamy do Włoch aby jadąc w kierunku Bolzano dojechać do Merano gdzie zjeżdżamy z głównej drogi na Passo delle Palade ( Gampenjoch )( 6 ) Przełęcz daje nam wiele przyjemności z jazdy a na drodze panuje mały ruch. Po przejechaniu tunelu skalnego dojeżdżamy na szczyt gdzie zatrzymujemy się na kawę. Po krótkiej przerwie dojeżdżamy do Fondo gdzie wjeżdżamy na Passo della Mendola ( Mendelpass ) ( 7 ), którą kierujemy się w stronę Bolzano. Mendelpass to kręta droga o dobrej nawierzchni o długości 23 km z 26 wirażami. Przez Bolzano prowadzeni przez nawigację jedziemy coraz bardziej bocznymi uliczkami ale w końcu trafiamy na początek Penser Joch ( 8 ). Przełęcz zaczyna się licznymi nieoświetlonymi tunelami wydrążonymi w skałach . Na szczycie możemy sie cieszyć bezkresnymi widokami Alp Sarntalskich. Czas jednak udać się w kierunku Chiusy gdzie w iście włoskim, nieśpiesznym tempie oczekują na nas właściciele hotelu Korona zlokalizowanego naprzeciw dworca kolejowego. Po rozlokowaniu się, po ponadgodzinnym oczekiwaniu , pokojach jak co wieczór podczas kolacji na nowo przeżywamy przejechane w tym dniu kilometry.

100_2510.JPGPass dal Fuorn

100_2529.JPG Passo delle Palade

100_2533.JPGMendelpass

DSCF2033.JPGDroga na Penser Joch - tunele za Bolzano

100_2556.JPG

DSCF2060.JPG

12.08.2014 - Chiusa - Austria, Oberdrauburg, 292 km

https://www.google.p...d46.7486656!3e0

I znów poranek wita nas deszczem więc od razu ubieramy przeciwdeszczówki i ruszamy na trasy przełęczy włoskich dolomitów. Pierwsza na trasie miała być przełęcz Passo di Nigra - boczna droga z małym ruchem samochodowym, przywitała nas jednak znakiem zakazu wjazdu. Zdejmujemy "kondony" i w dobrych humorach po szybkiej zmianie trasy ruszamy na równoległą przełęcz Passo di Costalunga ( 9 ). Droga ma dobrą nawierzchnię jednak duże natężenie ruchu utrudnia cieszenie się pięknymi widokami. Ogromne ściany skał po obu stronach jezdni wzbijają się w niebo. Przed szczytem znajduje się jezioro Karersee o pięknej niebieskozielonej barwie. Po minięciu szczytu trasa opada spokojnie przez rozległe górskie łąki do doliny Val do Fassa. Stąd ruszamy w kierunku Passo di Fedaia ( 10 ) prowadzącej zboczem Marmolady na których nawet w lecie leży śnieg. Droga jest w dobrym stanie, prowadzi nas przez serpentyny do zapory tworzącej jezioro Lago Fedaia gdzie można z przyjemnością napić się dobrej włoskiej kawy. Trasa ze szczytu opada stromo aby w okolicy Caprile zakończyć ten 26 km odcinek z 23 wirażami. Kierujemy sie teraz na Passo di Giau ( 11 ) jedną z najbardziej krętych przełęczy gdzie na odcinku 28km przejeżdżamy 62 wiraże. Droga prowadzi z Selva di Cadore do Cortiny d'Ampezzo. Na wierzchołku pod ogromną bryłą skał znajduje sie niewielkie schronisko skąd rozpościerają się piękne widoki. Udajemy sie dalej by w Pocol przed Cortiną skręcić na Passo di Falzarego ( 12 ) trasę z 40 wirażami. Nad Passo di Falzarego góruje szczyt Lagazuoi Piccolo na który wjeżdża kolejka gondolowa. Już sam widok wagoników niknących w chmurach skrywających szczyt przyprawiał mnie o zawrót głowy. Z parkingu na szczycie Passo di Falzarego, po zakupie 3 letniego sera, skręcamy na Passo di Valparola ( 13 ) niezbyt trudna trasa z 28 wirażami. Dalej kierujemy się na Bruneck aby przejeżdżając przełęcz Staler Sattel wjechać do Austrii. Na przełęczy Staler Sattel ( 14 ) po stronie włoskiej ruch przebiega jednokierunkowo po jednopasmowym odcinku drogi . Po podjechaniu do świateł regulujących ruch ustawiamy między innymi dzięki życzliwości kierowców osobówek na przedzie i oczekujemy na zielone światło, której od tej strony pozwala na wjazd na drogę między 30 a 45 minutą. Granicę włosko/austriacką mijamy w tak gęstej mgle, że prawie nie widać świateł poprzedzającego pojazdu. 20 km od hotelu w Oberdrauburg dopada nas ulewa. Nasze humory jednak ratuje garaż i suszarnia, którymi dysponuje hotel i świetna kolacja, którą zjadamy z apetytem po dniu pełnym wrażeń.

DSCF2118.JPGPasso di Costalunga

DSCF2224.JPGZapora na Passo di Fedaia

IMG_8184.JPGBurgmania była na Passo Giau

IMG_8248.JPGPasso Falzarego

DSCF2282.JPGWjeżdżamy na przełęcz Staler Sattel

DSCF2290.JPGNa szczycie

DSCF2312.JPGFajnie schować skutery w czasie deszczu w garażu

13.08.2014 - Oberdrauburg - Spittal an der Drau, 207 km

https://www.google.p...!2d46.79968!3e0

No i w nareszcie dzień z powodu którego cały ten wyjazd został zrealizowany. Dzień przejazdu przez Grossglockner Hochalpenstrasse ( 15 ). Niestety w tym dniu po śniadaniu żegnamy się z Miro, który wraca już do domu. Po przytulasach, buziakach i titaniu klaksonów w momencie rozjechania na rozstajach dróg ruszamy na Grossglockner. Ta alpejska droga została wytyczona w 1930r a budowało ją ponad 3200 robotników przez 5 lat. Na odcinku 50 km pokonuje się różnice poziomów wynoszącą 1766m. Po dojechaniu do bramek i opłaceniu wjazdu w wysokości 24 euro od motocykla dowiadujemy się, że na szczycie jest brzydka pogoda i duży wiatr i że należy uważać. Nie zrażeni tym ruszamy w górę. Pierwszy etap to Kaiser Franc Josef Hohe skąd roztacza się widok na najwyższy szczyt Alp Austriackich Glossglockner ( 3789 m npm ) oraz na najdłuższy w Alpach wschodnich lodowiec Pasterze o długości 10 km do którego można zjechać kolejką. Po zwiedzeniu tego punktu trasy z przejściem tunelem wiodącym w głąb góry ruszamy dalej . Jadąc drogą alpejską walczymy z coraz większym wiatrem i nasilającym się deszczem. Kolejny punkt trasy to rejon Fuscher Lacke. Ładne jezioro na wysokości 2262 m npm . Mimo niesprzyjającej pogody cykamy kilka fotek. Już zmarznięci i zmęczeni wiatrem dojeżdżamy na parking ze schroniskiem skąd z głównej drogi prowadzi droga na Edelweisspitze gdzie na wysokości 2571 m npm znajduje się punkt widokowy. Siedem wąskich zakrętów jak również nawierzchnia drogi pochodzą jeszcze z początku jej budowy z 1935r. Niestety ten odcinek drogi z powodu pogody oglądamy tylko z okien schroniska gdzie zatrzymujemy się na kawę i ciacho. Po chwili przerwy ruszamy dalej. Po przejechaniu 56 wiraży dojeżdżamy do końca trasy przy punkcie opłat dla wjeżdżających na Grossglocknerstrasse od strony Bruck an der Grossglocknersrtasse. Po krótkiej dyskusji podejmujemy decyzję o rezygnacji z jazdy przełęczą Felbertauernpass, którą można objechać Grossglockner od strony zachodniej. Niestety deszcz i wiatr nie zachęcają do jazdy i mamy ochotę jak najszybciej po gorącym prysznicu usiąść do kolacji i miłych rozmów. Ruszamy więc najkrótszą drogą wyznaczoną przez nawigację do Spittal an der Drau gdzie czeka na nas hotel. Jakież było nasze zdumienie gdy nagle droga się skończyła a miły pan poinformował nas, że albo zawracamy albo wsiadamy do ... pociągu. Okazało się, że część drogi prowadzi tunelem pod górami, który przejeżdża się za 17 euro - pojazdy na platformach gdzie motocyle przywiązane były jak na promie za pomocą taśm, a ludzie w całkiem dobrych warunkach w wagonach pasażerskich. My z powodu ubranek przeciwdeszczowych z których kapała woda siedzieliśmy w przejściu, żeby nie pomoczyć wygodnych foteli. Było to przeżycie, które wprawiło nas w dobre humory. Po wyjściu z pociągu pozostało nam już tylko ok 38 km do hotelu. deszcz padał coraz mniej. Hotel zlokalizowany w lesie za miastem okazał się bardzo fajny a do kolacji przygrywała nam "żywa" muzyka - zespół tyrolski.

DSCF2331.JPGBramki na Grossglocknerstrasse

DSCF2333.JPG

DSCF2344.JPG

20140813_113733.jpg

DSCF2379.JPG

DSCF2400.JPG

20140813_131055.jpg

P1040857.JPG

14.08.2014 - Spittal an der Drau - Oberwolz, 205 km

https://www.google.p...d47.2010115!3e0

Kolejny dzień przed nami. Dzień zmian. Po pierwsze w tym dniu odjeżdża Grzech, który udaje się bardziej na południe w ciepłe rejony Włoch. Po drugie Jaki40 z powodu bombla na oponie rezygnuje z jazdy po przełęczach i najkrótszą drogą jedzie do następnego miejsca noclegu. Po trzecie pogoda znów pokrzyżuje nam plany i będziemy musieli zmienić trasę.

Na razie jednak poranek wita nas całkiem znośną pogodą i z dobrymi humorami jeszcze wszyscy razem ruszamy w kierunku Malta-Hochalmstrasse ( 16 ). Jest to jedna z ciekawszych tras motocyklowych Karyntii. Trasy ten nie przejeżdża z nami Jacek, który powoli kulając się siedząc lewym półdupkiem na skuterze jedzie do hotelu. A my śmigamy doliną Maltatal znaną także jako dolina Wodospadów z powodu wielu wodospadów spływających po zboczach gór otaczających dolinę. Przy wodospadzie Malteiner Wasserspiele rozpoczyna się jazda przez sześć zabytkowych tuneli z naturalnego kamienia i dziewięć wiraży na wysokość 1200 m npm do muru zapory Kolnbrein-Staumauer gdzie na platformie widokowej walczymy z lękiem przestrzeni. Po chwili kontemplowania pięknych widoków czeka nas powrót w dolinę tą samą drogą. Po dojechaniu na parking przy bramce wjazdowej żegnamy się w Grześkiem i wskakujemy w ubranka przeciwdeszczowe bo pogoda znów zaczyna pokazywać swoje nieprzychylne oblicze.

Stąd już niedaleko do kolejnej przełęczy Nockalmstrasse ( 17 ) gdzie pomiędzy dwoma punktami poboru opłat - 9,50 euro od motocykla, nie ma nic więcej jak tylko zakręty - 52 na długości 35 km. trasa prowadzi nas środkiem parku narodowego Nockberge z wysokości ok 1000 m npm na ponad 2000 m npm. Jadąc w deszczu cieszymy sie gdy na wysokości 2045 m npm w Eisentalhohe znajdujemy przytulny zajazd gdzie z przyjemności zjadamy pyszną " gulaszsuppe" i podsuszamy nasze rękawiczki na piecu kaflowym . Wsiadamy z powrotem na nasze motocykle i kierujemy się na przełęcz Turracher Hohenstrasse ( 18 ). Wierzchołek przełęczy położony na 1800 m npm zdobią trzy jeziora górskie, które jednak z powodu pogody mijamy bez zatrzymania się. Po dojechaniu do końca przełęczy rezygnujemy z kolejnych górskich podbojów i pozostawiamy przełęcz Flattnitzer Hohe udając się od razu do hotelu w Oberwolz gdzie już czeka na nas Jacek, kolacja w restauracji przypominającej zapachem nasze restauracje z czasów gdy można było w ich palić papierosy oraz ciepłe łóżeczka.

20140814_111722.jpgMalta

20140814_112946.jpgZapora na Malta-Hochalmstrasse

P1040892.JPGJeden z wodospadów przy Malta-Hochalmstrasse

DSCF2547.JPGNockalmstrasse

IMG_8396.JPG

15.08.2014 - Oberwolz - Pochlarn, 243 km

https://www.google.p...15.2!2d48.2!3e0

Przełęcze pozostały już za nami. Przed nami przepiękne trasy środkowej Austrii. Przy pięknej pogodzie ruszamy w stronę Pieflau i jedziemy uroczą drogą poprzez pagórki Styrii aby dojechać na początek drogi nr 24 - ulubionej drogi Pawła. Jest ona na prawdę fantastyczna dla motocyklistów, dobra nawierzchnia, wiele zakrętów pozwalających w przyjemnym tempie i z radością pokonywać kolejne kilometry. Ale najpierw zatrzymujemy się na kawę i gofra, no i po to żeby popatrzeć jak zapaleńcy raftingu ruszają na podbój rzeki. Ich skoki do wody przyprawiają o gęsią skórkę biorąc pod uwagę temperaturę górskiego strumienia. Czas ruszać jednak dalej by dojechać do kolejnego punktu naszej trasy - Mariazell.

Mariazell to jeden z najsłynniejszych ośrodków maryjnych w europie środkowej - Sanktuarium położone w Alpach Wschodnich gdzie króluje Matka Boża Narodów Słowiańskich - Mater Gentium Slavorum. Bazylika posiada 12 kaplic, jedna z nich odegrała w czasach najnowszych wyjątkową rolę, bowiem w 10 rocznicę zakończenia okupacji Austrii przez Armię Czerwoną ustawiono w niej świece - symbole państw podbitych przez ZSRR. dzięki temu każde państwo środkowoeuropejskie, które po Jałcie znalazło się w strefie wpływów sowieckich posiadało tam swoją świecę. Miały one tak stać do chwili, aż państwa te zrzucą z siebie jarzmo komunizmu i odzyskają wolność. A kiedy wreszcie to nastąpiło, wszystkie świece zapłonęły pełnym blaskiem.

Sama bazylika zachwyca swoją architekturą i wystrojem wnętrza w stylu barokowym. Godne uwagi są zwłaszcza dwa ołtarze, freski na suficie oraz kaplice w tym szczególnie Kaplica Matki boskiej położona pośrodku nawy głównej z lipową figurką Maryi z Dzieciątkiem. Po zmówieniu kilku zdrowasiek, zakupieniu medalików z figurką Maryi, zjedzeniu pysznych lodów ruszyliśmy w dalszą drogę by znów cieszyć się urokami pięknych zakręconych dróg Styrii.

Po przyjechaniu do kolacji znów oddaliśmy się rozmowom przy kolacji i oczekiwaniu na przyjazd Wojteckiego, który kolejny dzień miał Nas oprowadzić po ciekawych miejscach regionu.

DSCF2630.JPG

20140815_114827.jpgZ wiszącego mostu podziwiamy rafting

P1040942.JPG

P1040943.JPG

20140815_113550.jpg

DSCF2661.JPG

20140815_141713.jpg

DSCF2688.JPG

16.08.2014 - Pochlarn - Pochlarn, ok. 280 km

https://www.google.p...15.2!2d48.2!3e0

( pewna nie jestem czy dokładnie tą drogą jechaliśmy ... ale jakoś tak ;) )

Rano znów przyszedł czas pożegnania - Wojtek z synem muszą wracać do domu gdzie czeka ich wyjazd na wakacje w cieplejsze kraje ;-). Znów przytulasy, buziaki i życzenia spokojnej drogi do domu. No a reszta towarzystwa ( z wyjątkiem Jacka, który został w hotelu z bąblem na oponie ) ruszyła za Wojteckim. Pogoda i humory dopisują. Na pierwszy ogień idzie Kalte Kuchl - zabytkowy zajazd działający już w tym miejscu od XI w , a dziś to miejsce spotkań motocyklistów w rejonu Alp Styryjskich. Dojeżdżamy tu tempem spacerowym powodującym, że Paweł z Krzyśkiem spoglądają na siebie niepewnie, czy takie tempo będzie nam towarzyszyło do końca wycieczki ??

Stąd jedziemy dalej na miejsce upamiętniające ostania linię frontu II wojny światowej na tym terenie. Okopów, czołgów, armat już nie ma, jest tylko skromna tablica pamiątkowa pod krzyżem.

Ruszamy dalej. Wojtecki poganiany przez Pawła i Krzyśka i poinformowany, że grupa śląska potrafi wyprzedzać inne pojazdy , zaczyna rozwijać prędkości powodujące, że uśmiech wraca na twarze chłopaków. W dobrych humorach dojeżdżamy do wodospadów Myrafalle, nie decydujemy się jednak na marsz w górę ale zatrzymujemy się na kawę i lody. Następnie jedziemy do znacznie mniejszego wodospadu w Puchberg. Jest to bardzo urokliwe miejsce do którego niestety trzeba dojść z parkingu ostro pod górę. Co niektórych z nas obtarły nawet buty podczas tego 5 min. spaceru ;-) Po powrocie do skuterów ruszamy w drogę do parku przyrody Hohe Wand - Wysoka Ściana. Nazwa jego pochodzi od stromej bariery skalnej długości ok. 8km. Wjazd na teren płaskowyżu jest płatny a najduja sie na nim liczne atrakcje dla turystów : park dzikich zwierzat, park zabaw dla dzieci, liczne trasy pieszych wędrówek, zajazdy. Szczególnie imponujący jest taras widokowy " Skywalk Hohe Wand " z którego podziwialiśmy wspaniałe widoki ciągnące się aż po linię horyzonu a także wyczyny wspinaczy zwisających na linach na zboczu skalnej ściany. Po przyjechaniu na parking, z którego ruszyliśmy na taras widokowy pokrzepiliśmy nadwątlone siły pysznymi produktami, które Krzysiek wygrzebał z dna kufra - chlebek, smalec z mięskiem, majonez (kolektywnie stwierdziliśmy jak to dobrze, że Ania zadbała o prowiant, szkoda tylko, że nie dołożyła ogóreczków kiszonych ;-) ). Jeszcze wypiliśmy herbatkę i ruszyliśmy w drogę powrotną by przejechawszy pięknymi krętymi drogami znów przyjechać do Kalte Kuchl a następnie dojechać do hotelu w Pohlarm. I tak minął przemiły dzień pełen wrażeń z Wojteckim. Przyszedł czas pożegnania z Wojtkiem i znów buziaki, przytulasy i machanie.

A nas czeka kolacja i ostatni wieczór przed powrotem do domu.

P1040964.JPGKalte Kuchl

P1040966.JPGMiejsce upamiętniające ostania linię frontu II wojny światowej

P1040980.JPGWodospady Myrafalle

P1040994.JPGWodospad w Puchberg

P1050008.JPGHohe Wand - jeden z punktów widokowych

P1050009.JPG

DSC04355.JPG

P1050032.JPGTaras widokowy

P1050018.JPGWyżerka na kanapie burgmana Krzyśka

17.08.2014 - Pochlarn - Polska ( Rybnik, Katowice, Żory, Jastrzębie Zdrój, Bielsko-Biała, Zabrze, Mysłowice), ok. 402 km + km do domów

https://www.google.pl/maps/dir/P%C3%B6chlarn,+Austria/Rybnik/@48.7278386,15.4218561,8z/data=!4m14!4m13!1m5!1m1!1s0x477267ea52dcd0a5:0x7ff6875c485981d7!2m2!1d15.2!2d48.2!1m5!1m1!1s0x471148d6419d8e49:0xc26d40f9f9b53851!2m2!1d18.5462847!2d50.1021742!3e0

W niedzielny poranek po śniadaniu pakowanie i ruszamy do domów. Jaki40 i AndrzejMysłowice ruszają koło 7.30. Z powodu bąbla na oponie w Jacka burgmanie planują jechać z mniejszą prędkością. Reszta grupy rusza koło 10.00 by koło 15.00 stanąć na stacji benzynowej Shell koło Ostrawy i w ten sposób zamknąć koło podróży. Po zatankowaniu pojazdów czas na pożegnanie i każdy rusza do domu by po przejechaniu 3202 km ( w moim przypadku ) zaparkować w garażu.

Z 21 zaplanowanych przełęczy z powodów pogody przejechaliśmy tylko 18 ... cdn mam nadzieję za rok, dwa może trzy nastąpi ...

  • Klubowicze
Opublikowano

Tak, tak było......wspaniałe przeżycia.... :msn-wink:

Joasia jeszcze raz dzięki za pomysł, przygotowanie i realizację...

:clapping: :clapping: :clapping:

  • Sympatycy
Opublikowano

I ja dziękuję za profesjonalne sprawozdanie.

Zrobiłaś je tak, że ewentualne następne, będzie można na Twoim wzorować.

Masz talent! :)

  • Sympatycy
Opublikowano

Brak słów

!!!!!!!!!!!!!!!!! REWEEEELACJA

Opublikowano

Serdecznie dziekuje za wspolnie przejechane kilometry,wieczorne pogaduchy.Pierwszy odcinek byl wolny bo trzeba bylo rozgrzac opony i "pupsztele"Do nastepnego razu.Pozdrawiam Wojtek

  • Klubowicze
Opublikowano

Teraz to już wiem gdzie byłem :-))) Nie tylko: lewy, prawy, prawy, lewy nie tnij, prosta 20m, prawy 180 stopni, ................ podpowiadane sobie w głowie.

Ale radochy było co niemiara, czasem po całym dniu bolały mięśnie a najbardziej brzucha od śmiechu.

Jeszcze raz dziękuję: Szefowej - naszej Przewodniczce za zorganizowanie i ogarnięcie wyjazdu oraz grupy (raz musiała krzyknąć) i wszystkim uczestnikom wyjazdu bez których wyjazd nie byłby taki ..... , jaki był :-).

Relacja jest zamknięciem super przygotowanego wyjazdu. Joasia rzuć robotę i zajmij się organizacją takich wyjazdów profesjonalnie.

  • Sympatycy
Opublikowano

Wczorajszego wieczora i ja dotarłem do domu. Wakacje się skończyły...

Wraz z moim odłączeniem sie od reszty grupy, zapomniałem co to jazda w deszczu. Dziwne... Kolejnych 9 dni przeznaczyliśmy z żoną głównie na odpoczynek oraz zwiedzanie najbliższych okolic Triestu (Palmanova, Aquilea, Grado, Koper [sLO], Jaskinia Olbrzymia itp.), oraz kąpiele w jeszcze ciepłym morzu. Była też dłuższa przejażdżka (430 km) w Alpy słoweńskie (przełęcz Vrścić, Planica) oraz Austria (Villacher Alpenstrasse i Velden nad jeziorem Wort..coś tam, coś tam). Wakacje minęły i przyszedł czas powrotu. Oczywiście w dzień wyjazdu (sobota, 23.08) od rana padało. Skądś to znam...

Trasa, którą sobie wymyśliłem miała przebiegać autostradami Słoweni, bocznymi drogami zachodnich Węgier i w poprzek Słowacji z noclegiem w Zlatych Moravcach. Koło Ljubliany na szczęście deszcz ustał i jazda stała się znowu przyjemna. Tak było też przez pagórkowate i lesiste tereny zachodnich Węgier. Za to później jak lunęło z nieba, to na tych bocznych i marnych drogach tworzyły się żółte rzeki błota spływającego z kukurydzianych pół. Ochlapani zostaliśmy tym czymś i motor i ja po same j... A niektórzy jeżdżą, gdzieś do Mongolii za czymś takim... W deszczu dotarłem do ciepłego hotelu.

W niedzielę za to pogoda się wyklarowała i pozwoliła cieszyć się jazdą przez Małe Tatry (trasa Banska Bystica - Poprad). W Krynicy jeszcze nie padało, ale zbierało się na deszcz, tak więc resztę drogi do Nałęczowa odbyłem w przeciwdeszczówce, przy lekkich opadach deszczu.

Deauville,a nawinęła na koła kolejne 4 675 km, spalając przy tym 228 litrów paliwa.

Joasiu, wielkie dzięki za trud jaki włożyłaś w organizację wyjazdu. My się świetnie bawiliśmy, ale widziałem często skupienie na Twojej twarzy, aby to wszystko ogarnąć. No i czasem nerwy potrafią puścić, aż pani z kasy na stacji benzynowej schowała się na zapleczu, aby i jej się coś nie dostało...

Czasem trzeba sobie ulżyć, i dobrze.

Relację świetnie się czyta. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę w jakich to znanych miejscach byliśmy z tak wspaniałym towarzystwem. I pewnie towarzystwo nie da Tobie spokoju, aby nie wymyślić czegoś nowego w nie tak dalekiej przyszłości.

  • Klubowicze
Opublikowano

.... (raz musiała krzyknąć) ...

No i czasem nerwy potrafią puścić, aż pani z kasy na stacji benzynowej schowała się na zapleczu, aby i jej się coś nie dostało...

oj mamo, mamo :( ... wyrzuty na sumieniu jeszcze dzis mnie gryzą ... no ale .... wybaczcie :)

ale jak trzeba było zapłacić za benzynę zaraz sie pokazała i nawet na bardzo wystraszoną nie wyglądała :)

  • Sympatycy
Opublikowano

A mówiłem że dla lepszej koncentracji to w poniedziałek przed kawą(koło5:00)gumą trza mamlasów nap.......ć coby chodzili jak szwajcary. Ale to następnym razem

.Generalnie może być.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...