Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Rekomendowane odpowiedzi

  • Klubowicze
Opublikowano

Jak w temacie - Po przeczytaniu relacji z wycieczki po Litwie , Łotwie i Estoni przez Marcino , Mario w 2012 r. - boochos zaproponował kultywowanie tradycji i namówił na 5 dniowy wypad po Krajach Nadbałtyckich Nas, czyli boochos , MAKI , Roman , Jaro4setka oraz Wrzonio i Ewik .No iii

Nadieszła Wiekopopna Chwila !!

Dziś wyjeżdżamy !

- O 9.00 spotykamy się w Suwałkach (trasa już obrana przez Szymona )

- W Szypliszkach spotykamy się z Wrzoniem i Ewikiem ( którzy już od wczoraj czekają na Nas ) , iiii

heja na wschód !

Trasa !

Pałanga (nocleg ) - Ryga - (nocleg ) - Tallin (nocleg ) Wilno (nocleg ) i dalej Polsza .

Reszta relacji w trakcie wycieczki !

Do miłego ! Czytania relacji !

Opublikowano

ooo... Krzych, patrząc na godzinę Twego posta, nasuwa się pytanko- czyżby jakieś problemy ze snem???

ja właśnie wkladam torbę pod siedzenie i czekam na Was...

Opublikowano

Też w przyszłości chcę się wybrać w tamte strony, w opisach wypraw Burgmaniaków brakuje mi konkretów nt. miejsc noclegów, dzięki takim danym, wybierający się w danym kierunku mieliby bazę polecanych lub odradzanych miejsc.Opiszcie też takie szczegóły.

Opublikowano

szczęśliwie i zgodnie z planem dotarliśmy dziś do litewskiego kurortu nadmorskiego - Pałanga.

pogoda w czasie drogi znośna - dwa razy deszczyk przelotny. na miejscu już tylko i wyłącznie słoneczko.

miasteczko typowo nastawione na turystów- gofry, szaszlyki itp. przyjechać tu na wczasy raczej nie polecam, ale jako przystanek, w tak zacnym gronie - rewe!!!

jutro ruszamy do Rygi, spróbujemy odnaleźć ślady Burgmaniaków z 2011 i 2012...

Opublikowano

Idziemy spać,jutro,ooo na litewski czas to juz dzisiaj... ;-) kierunek Ryga... Prognoza pogody sprzyjająca wycieczce...

Opublikowano

Widać po twarzach,że wszystko jest ok, chyba dzisiejsze śniadanko w hotelu w Palandze:

zdjecie.jpg

Foto zrobione pewnie po przyjeździe na miejsce...

zdjecie.jpg

Maki już cygani:

zdjecie.jpg

A pogoda piękna jest:

zdjecie.jpg

To tyle fotek na razie, jak coś dostanę to oczywiście wrzucę, życzę dobrej pogody, szerokiej drogi i odzywajcie się, pozdrawiam

Opublikowano

Hej.jestesmy juz w rydze. Po kąpieli ruszyamy na starówkę i słynne łotewskie hamburgery. Pogoda cały czas słoneczna!

Opublikowano

Tak , jak piszą są w Rydze:

zdjecie.jpg

pogoda dopisuje i humory też:

zdjecie.jpg

Grunt to mieć przewodnika po mieście:

zdjecie.jpg

Nietrafiony żółwik jak sądzę:

zdjecie.jpg

No i hit dzisiejszego dnia, Jaro to się potrafi ustawić- dziś między seksownymi nogami :) :) :)

zdjecie.jpg

  • Klubowicze
Opublikowano

Widzę, ze Wasza wyprawa jest pogodna :P (widać to na Waszych twarzach) :clapping: , żałuję , że nie jestem tam z Wami !placz1 ale do przyszłago roku mam cichą nadzeję, że będę mógł czestniczyć w dalekich wyprawach turystycznych razem z Wami pozdrawiam Was i trzymam kciuki za bezpieczna Waszą podróż i szczęśliwy powrót do domów z kuframi pełnymi miłych wspomnień :P

Opublikowano

Kolejne fotki jeszcze z Rygi:

Jaro pakuje się w hotelu ;)

zdjecie.jpg

Widok z hotelu w Rydze przed pakowaniem kufrów:

zdjecie.jpg

Parking w Rydze:

zdjecie.jpg

Śniadanie w hotelu:

zdjecie.jpg

Spotkanie z Polakami na stacji benzynowej już w Estonii:

zdjecie.jpg

Opublikowano

Przerwa na granicy estońsko łotewskiej,maly posilek i dalej do wilna,jeszcze okolo 450 km.do hotelu... :@

  • Klubowicze
Opublikowano

No i w domku !! Dojechałem do miejsca dyslokacji o 19.30

Burgman zrobił - 1960 km. ,bezawaryjnej jazdy !

Podziękowania wszystkim uczestnikom wyjazdu za tak wspaniałą wycieczkę ,wspólne biesiadowanie oraz zabawę w trakcie zwiedzania . Nie będę się rozpisywał bo ta rola została przypisana Ewikowi i boochosowi . Ogólnie było zaje..fajnie i myślę że taki wypad nie będzie ostatnią przygodą w grupie W-M i GP .

A więc czekać na relacje ! i zaopatrzyć się w popcorn oraz piwko ,bo będzie co oglądać !!ooojjjj będzie!!!

P.S

Aaaa zapomniałem ! Krystynka była w sioku - obrazek na 20-lecie był Kuull . No i oczywiście było zaskoczenie że pamiętałem o rocznicy pożycia małżeńskiego .

Opublikowano

dzieki wszystkim,za fajną wycieczkę,u mnie na liczniku 2021 km... w drodze powrotnej spotkałem na stacji wracającą z parkę na moto ,którą spotkaliśmy w drodze do talina,wracali do Warszawy...

Opublikowano

Fajna trasa,fajne miasta do zwiedzania no i super towarzystwo .Nakręciłem 1811 km.Dziękuję wszystkim uczestnikom wyprawy .

Opublikowano

Roman! jak się spisuje Suzii? Podsyłajcie jakieś fotki bo jajo zniosę :)

Opublikowano

dawać opis i foty

Tygodniowy urlop od forum za monosylabowego kwasa w tym dziale. To nie "regionalne" - powstrzymajcie się.

dr.big

Opublikowano

Nie była żadnych problemów technicznych z Suzii. Przejechała swoje kilometry dzielnie znosząc trudy trasy .Wszystkie maszyny dobrze zniosły tą wycieczkę .

Opublikowano

Ewik, Wrzonio i ja wczoraj dotarliśmy do punktu docelowego, pewnie ze 3 minuty później niż Roman . po kąpieli i spożyciu strawy - wpadliśmy w objęcia Morfeusza kilka minut po 21!!! mimo, że był to najkrótszy odcinek, to jednak zmęczenie dało znać o sobie.

Dziś rano Ewik i Wrzonio ruszyli dalej, mam nadzieję, że dotrą "suchą oponą"...

reasumując na szybko:

1.jak dotychczas - moja najdłuższa wycieczka na 2 kołach

2.uważam, że interkom MIDLAND BT NEXT jest bardzo dobry. średnio, dziennie był w użyciu nieprzerwanie 7 godzin- bateria nie wyczerpała się ani razu

3.drogi-najgorsze zdecydowanie w łotwie, śniadania hotelowe - w estonii, kierowcy tirów (a zwłaszcza jeden z nich) również z estonii...

4.cały wyjazd-super spędzony czas,

5.wszystkim, którzy mnie "znosili" - dziękuję i obiecuję poprawę na następny wyjazd

6.nawigacja Wrzonia - nawet w Tallinie poprowadziła bezbłędnie

7.przez Wrzonia mam teraz zgryz - czy nie nabyć biegowca - błagam naprostujcie mnie

8.Jaro4setka nie mógłby śpiewać w operze, a przynajmniej używając interkomu...

9.odkryto 2 nowe patenty do używania MAXI:

-jako suszarka do kapielówek, by Roman

-jako pickup do przewożenia obrazów, by MAKI

(...)Wszystkie maszyny dobrze zniosły tą wycieczkę .

w sumie zniosły dobrze, ale, cytując klasyka - "NIE-E IGA" - nie obyło się bez strat w sprzecie... niestety. mam nadzieję, że Ewik dokładnie zrelacjonuje te zdarzenia - będzie dla potomności .

idę segregować FOTKI..

Opublikowano

Ale, ale, a gdzie szczegółowa relacja z opisami co bardziej erotycznych ekscesów? :(

Co do biegowca... wszystkiego trzeba w życiu spróbować. Jednak zanim kupisz, wypożycz sobie jakiegoś na kilka dni, abyś nie był rozczarowany.

Poza tym, moim zdaniem, zielone oprawki pasują wyłacznie do Burgmana 650 z kufrem :fireman2:

Cieszę się, że wróciliście szczęśliwie.

Opublikowano

Ostatnio jak byłem w Palandze ze 3 lata temu spuścili nam powietrze z kół bo nie chcieliśmy płacić jakichś zawyżonych stawek za hotel, ogólnie słabo oceniam ichne obecne nastawienie wobec Polaków, chyba że się coś zmieniło...

Wyprawa fajna, mam nadzieję że pogoda dopisała, do zobaczenia w sobotę w Giżycku (Borkowie) mam nadzieję...pozdro

  • Klubowicze
Opublikowano

Okiem i piórkiem plecaczka, czyli pięciodniowa wyprawa Litwa, Łotwa i Estonia.

Pomysł takiej podróży chodził nam po głowie od jakiegoś czasu. Na zlocie w Toporni zmówiliśmy się z kolegami z Warmińsko-Mazurskiego i Podlaskiego , którzy również planowali taką wyprawę. Zostaliśmy zaproszeni do przyłączenia się. Dalej potoczyło się już wszystko gładko, szybkie dogadanie szczegółów i pozostało tylko ruszać na podbój wschodnich rubieży. Nikt z nas na początku tej wyprawy nie zdawał sobie sprawy, że będzie ona okupiona potem, łzami, stratami w sprzętach i ludziach. Ale może po kolei. Najpierw przedstawię naszą dzielną załogę:

SDC18861.JPG

boochos – nasz planista, który zaplanował naszą trasę, dokonał rezerwacji w hotelach oraz pełnił rolę przewodnika.

MAKI – niestrudzony gawędziarz optymista, poszukiwacz niezwykłych okazji. Dzięki niemu mogliśmy zaoszczędzić trochę pieniędzy w tej podróży.

Roman – siła spokoju, wytrwałości i wsparcia.

jaro_4setka – nieposkromiony żartowniś, śpiewak, którego nawet na chwilę nie opuszczał dobry humor.

Wrzonio – prowadzący dzielnie całe towarzystwo, realizując punkt po punkcie plan wycieczki.

Na końcu Ja jako jedyny plecaczek. Zajęłam się dokumentacją zdjęciową w czasie przejazdów i spisywaniem dziennika naszej podróży.

Dla mnie i Wrzonia wyprawa rozpoczęła się już 13 lipca przejazdem 290 km po trasie Warszawa – Szypliszki, na miejsce docelowej zbiórki. Po drodze zajrzeliśmy do Suwałk na Festiwal Bluesa. Spacerując po suwalskim rynku w rytmach bluesa i kroplach deszczu ku mojemu zdziwieniu co chwila ktoś nas pozdrawiał, podchodził rozmawiał czy po prostu witał się z uśmiechem na twarzy. Jeden z rozmówców opowiadał nam o prężnie działającym na terenie Suwałk klubie miłośników maxi skuterów, jak pokazaliśmy nasze kamizelki to natychmiast stwierdził, że na pewno znamy boochosa. Od tej pory Suwałki będą mi się kojarzyć z życzliwością mieszkańców do motocyklistów.

SDC18857.JPG

Następnego dnia o godzinie 9,30 czekamy w punkcie zbiórki w Szypliszkach przy knajpce „Wilczy Głód”. Po skompletowaniu całej załogi szybkie śniadanie, tankowanie i jesteśmy gotowi do drogi do pierwszego punktu naszej wyprawy – Pałągi znanego kurortu nadmorskiego słynącego z białego piasku na plaży i pałacu Tyszkiewiczów w którym mieści się między innymi muzeum bursztynów. Nagle MAKI zaniepokojony dziwnymi dźwiękami zaczyna oglądać swój pojazd. Zebrane grono jednogłośnie stwierdza brak klocków hamulcowych w tylnym kole. Okazało się, że po przejechaniu 600 km po prostu zgubił klocki. Ale dla naszej ekipy to żadna przeszkoda. Krótka żołnierska instrukcja dla MAKIEGO – nie hamuj tyłem tylko przodem i ruszamy w sumie o 10,20. Po dziesięciu minutach przekraczamy granicę. Podróż przez Litwę trochę monotonna. Szybkości przelotowe 90-70 km zgodnie z obowiązującymi przepisami, drogi dobre z dużą ilością policji i foto-radarów. Jedynym urozmaiceniem jest przelotny deszcz. Pierwszy postój po 100 km na kawę i rozprostowanie kości. Panowie z wielką ochotą korzystali z placu rozrywki na terenie baru. Bardzo efektownie reprezentował się grill w kształcie choppera.

SDC18874.JPG

W rezultacie po kilku postojach na tankowanie i odpoczynek dotarliśmy o 16, a właściwie o 17 –zmiana czasu –do hotelu po przejechaniu 350 km. Info Hotel w Internecie reklamował się jako przyjazny motocyklistom, jednak nie doświadczyliśmy tej życzliwości. Po zameldowaniu ruszyliśmy na zwiedzanie. Na pierwszy plan główny deptak w stronę morza. Wrażenia z spaceru bardzo różnorodne, to festiwal kolorów, prezentacji osobowości i naganiaczy. Plaża trochę rozczarowuje nie wiele różni się od plaż nad polskim Bałtykiem. Chcieliśmy obejrzeć zachód słońca, ale chmury nie dały nam szans na taki spektakl. Niestety było już za późno na zwiedzenie pałacu Tyszkiewiczów. W czasie spaceru boochos postanowił trochę dorobić jako żebrzący inwalida na deptaku, niestety bezskutecznie. Przechodnie ze zdziwieniem przyglądali się inwalidzie i nie mogli zrozumieć dlaczego otaczający go ludzie pokładali się ze śmiechu aż do łez.

SDC19047.JPG

W końcu rozsiedliśmy się w barze rozkoszując się smakiem regionalnych potraw tzw. cepelinach lub kartaczach oraz piwem. Zwiedzanie ukończyliśmy około 23,00, krótkie ustalenia dotyczące wyjazdu i udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Ogólnie Litwa mimo wspaniałych widoków skojarzyła mi się z czasami komuny w Polsce. Litwini zachowują się tak jakby im na niczym nie zależało,sprawiają wrażenie niepogodnych i nieżyczliwych ludzi. Największym zaskoczeniem dla mnie było zachowanie się bocianów, które ze stoickim spokojem spacerowały wzdłuż drogi od czasu do czasu majestatycznie przechodząc przez jezdnię.

SDC19034.JPG

SDC19089.JPG

SDC19118.JPGSDC19152.JPG

Następnego ranka zgodnie z planem o 9,30 lokalnego czasu ruszamy do stolicy Łotwy Rygi.

Do przejechania mamy 300 km, pogoda i humory dopisują. Na stacji przed granicą jaro_4setka miał niemiłą przygodę, chwila nieuwagi i skuter podtrzymywany wolno osuwa się na beton. Na szczęście bez najmniejszych szkód dla maszyny. Granicę z Łotwą przekroczyliśmy o 13,30 i pierwsze co nas uderza to drogi. Szosy dziurawe, wyboiste do tego remonty. W porównaniu z polskimi drogami wypadają zdecydowanie gorzej. Do hotelu A1 docieramy o 14,30, krótka przerwa na rozpakowanie i ruszamy na zwiedzanie tego niezwykłego miasta. Co ciekawe, mieszka w niej niemal połowa mieszkańców tego kraju. Tutaj prawie każdy mówi po rosyjsku, wiele młodych osób zna angielski. To, co przyciąga w to miejsce, to nastrój Rygi. Wśród jej mieszkańców wyczuwalne jest pozytywne nastawienie do drugiego człowieka. Miasto natomiast tętni życiem przez całą dobę. Wiele jest tutaj klimatycznych miejsc. Każdy zakątek, uliczka, pomnik, most, kościół opowiadają przybywającym turystom swoje tajemnicze historie. Dotarliśmy do hotelu Radisson gdzie z 26 piętra mogliśmy podziwiać panoramę miasta. Rygę zwiedzaliśmy do północy czasem odpoczywając w kawiarniach przy regionalnych napitkach. Pod pomnikiem Swobody natknęliśmy się na ślub, zarówno para młodych jak i goście weselni na motocyklach . Miasto wygląda wyjątkowo urokliwie wieczorową porą, kiedy oświetlone jest latarniami, a z kawiarni rozbrzmiewa muzyka na żywo.

SDC19180.JPG

SDC19279.JPG

SDC19278.JPG

SDC19343.JPG

Następny etap naszej podróży to Tallinn stolica Estonii. Nasza zdyscyplinowana grupa rusza jak zwykle punktualnie. Na jednej z stacji benzynowych spotykamy parę z Polski na motocyklach, udających się na krótki wypoczynek w Estonii. Po wymianie uprzejmości ruszamy dalej. Do hotelu docieramy o 14,30, krótka przerwa i ruszamy w miasto. Tallinn harmonijnie łączy różne światy – stare z nowym. Tallińska Starówka znana jest na całym świecie ze świetnie zachowanej średniowiecznej architektury. Wdrapujemy się na wierzę kościoła Św. Olafa gdzie z wysokości 60 metrów roztacza się przepiękny widok na okolicę. Starówkę od nowoczesnych budowli dzieli zaledwie kilka minut spaceru. Zaczynamy odczuwać zmęczenie i o 22 lądujemy w hotelu.

SDC19468.JPG

A tu namiastka białych nocy.

SDC19578.JPG

Jutro przed nami najdłuższy odcinek trasy do przejechania mamy 600 km kierunek Wilno. Jak zwykle ruszamy po śniadaniu. Pierwsze kilometry przejeżdżamy bez problemu. Po drodze zatrzymujemy się nad morzem, niektórzy zażywają kąpieli morskich inni odpoczywają na plaży.

SDC19614.JPG

Roman wymyśla prosty sposób na suszenie kąpielówek zawiązując je z boku skutera. Łotwę z dziurawymi drogami, wahadełkami w upale mimo lejącego się potu jakoś przejeżdżamy. Ale pogoda zaczyna się psuć. Silny wiatr nie uprzyjemnia podróży ale na szczęście przegania deszczowe chmury . W czasie tankowania boochos ze zgrozą stwierdza ubytki w swojej maszynie. Gdzieś bezpowrotnie odpadła z króla literka „B” i jak tu teraz jechać „urgmanem”? Koledzy jednak byli bezlitości usunęli jeszcze „U” z drugiej strony i kazali ruszać dalej. Im bliżej celu tym temperatura niższa, niebo coraz bardziej zachmurzone, wiatr jeszcze silniejszy i deszcz. Do Wilna docieramy o 20, cała ekipa czuje wyczerpanie. Postanowiliśmy zwiedzać Wilno następnego dnia.

SDC19712.JPG

Energii starcza nam tylko na posiłek w pobliskiej restauracji. Rankiem jedziemy na skuterach pod Ostrą Bramę i przez parę godzin oglądamy jedną z największych barokowych starówek w Europie. Wilno

to nie tylko zabytki architektury i monumentalne budowle stanowiące świadectwo minionych wieków. Polacy odnajdą w nim wiele niepozornych miejsc mających sentymentalną wartość ze względu na swój związek z osobą naszego narodowego wieszcza a także innych wybitnych postaci. W wielowiekowym i wielokulturowym mieście do dziś żywy jest duch tolerancji narodowościowej i wyznaniowej. Poddajemy się urokowi miasta do tego stopnia, że MAKI i my kupujemy obrazy. Transport obrazów to wyzwanie logistyczne dla całej ekipy, które zostaje rozwiązane.

SDC19852.JPG

W ciągu paru minut obrazy lądują na tylnej kanapie MAKIEGO zabezpieczone siatką i pająkami szczęśliwie dojeżdżają ponad 250 km do Ełku. W drodze powrotnej odwiedzamy Troki i podziwiamy malowniczo położony na wyspie otoczony wodą zamek Księcia Witolda. Po wyśmienitym obiedzie w tatarskiej restauracji jedziemy dalej.

SDC19871.JPG

W Sejnach ostatni postój , pożegnaliśmy się z MAKIM i jaro_4setką. W Suwałkach odłączył się Roman. My korzystamy z gościnności boochosa spędzając urzekający wieczór wspominając wspólną podróż. Rano po pożegnaniu się z przemiłymi gospodarzami ruszamy do Miłomłyna. Tam chcemy odwiedzić syna na praktykach i odpocząć po trudach wyprawy w SPA. Niestety 90 km przed celem w wyniku kolizji drogowej lądujemy na asfalcie i dalej już na lawecie jedziemy do Warszawy, ale to już zupełnie inna historia.

Po tej wycieczce wiem jedno, że na pewno jeszcze nie raz wybiorę się w tamte strony !YES .

Reasumując ; w ciągu 5 dni przejechaliśmy razem około 2.000 kilometrów zwiedziliśmy 4 miasta i cały czas mam niedosyt :) . Fotki dla cierpliwych

  • Klubowicze
Opublikowano

Ewcia super opis :) aż mi się przypomniał wyjazd orzechowy dwa lata temu

i co to za kolizja ??? i skuter na lawecie z Wy ? wszystko ok ????

  • Sympatycy
Opublikowano

Wspaniała wycieczka. Cudowny reportaż! BRAVO!

  • Klubowicze
Opublikowano

Super opis i zdjęcia. Na Litwie byłem ale reszty "zazdraszczam " :D

PS

Co z tym wypadkiem?

Straty w ludziach lub sprzęcie?

  • Administrator
Opublikowano

Fajna wyprawa :clapping:

Ja niestety w tym terminie nie mogłem dołączyć do Was (dzięki za zaproszenie).

Ewik, dzięki za zrelacjonowanie i fotki :clapping:

Ps. Najważniejsze, że obyło się bez "po-szlifowych" uszczerbków na zdrowiu :notworthy: Coś ten sezon niefartowny :down:

Sprzęta się naprawi i będzie git. Dobrze, że w garażu stoi nietknięty skuter... bo na horyzoncie kolejny wyjazd :wink32:

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...