Skocz do zawartości
Forum Burgmania

21-23 czerwiec 2013 r. Zlot Motocyklowy na Fortach w Srebrnej Górze.


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

te owieczki jak zobaczą z czym my przybyli na zlot(łącznie z wc w burgmanie,zawsze mogę powiedzić że mamm ale nie dam:)i nie wspomne o żelazku)) to przestaną beeeczeć.

papcio ty chyba będziesz najwiekszą atrakcją tego zlotu.

Opublikowano
:)
Opublikowano

I właśnie wróciliśmy szczęśliwie z tego zlotu. Było miło, wyjazdu nie żałujemy, ale poniższą reckę postanowiłem napisać, może nie ku przestrodze, ale po to, żeby następnym razem być lepiej przygotowanym.

Jednym zdaniem:

Masa ludzi jakie przewinęły się przez zlot (wg. listy ponad 1 tys osób, ok. 800 motocykli) przerosła wyobraźnię organizatorów.

W szczegółach: min * / max *****

Organizacja *

- po wjeździe na górę zostawiasz moto w kolejce i pieszo zapitalasz na górę po bilet, wracasz do motoru i wjeżdżasz pokazując bramce pomarańczową bransoletkę. Dalej nikt nie wiedział dokąd jechać, krążyliśmy bezwładnie, aż znaleźliśmy miejsca na namioty i moto, które stały obok namiotu. Brak pomocy organizatorów i ochroniarzy.

- w trakcie "róbta co chceta", od czasu do czasu jakiś komunikat ze sceny.

- wieczorem koncert i konkursy.

Zakwaterowanie ***

- namioty na polu z kamieniami,

- kwatery w pobliskim mieście Srebrna Góra (ok. 40zł/dzień/os),

- mini-hotelik 5min pieszo od bramki zlotowej.

Bezpieczeństwo **

- ochrona sprawdzała na wjeździe bransoletki, poza tym mało sie kręcili po polu, jednak raz nas zatrzymali do kontroli bransoletek zlotowych w nocy, kiedy świeciłem latarką przechodząc obok jakiegoś motocykla na polu namiotowym.

- motopomocni - pełny szacun za ich pracę i podpowiedzi organizotorom co do zabezpieczenia miejsc niebezpiecznych. Patrolowali cały teren i na beżąco opatrywali nieszczęśników, wielki szacun!

- mimo zakazu jazdy w części deptakowej, jakiś gościu wjechał późnym wieczorem głośną armaturą pokręcił się, wywinął orła i to tuż obok siedzących ludzi przy ognisku i za stołami - żadnej reakcji ochrony/org.

- głośne odkrętki manetki do oporu tzw. "palenie zaworów" o 3-ciej w nocy i parę razy dziennie - to normalka, również zero reakcji.

Atrakcje **

- koncerty na żywo i muza grana, konkursy, zwiedzanko Twierdzy, stoisko firmy "odszkodowania", motopomocni-szkolenie, sklepy z ciuchami i koszulkami, i takie tam, standard.

Gastronomia *

- 2 grille, 1 lodziarnia, 1 pajda ze smalcem, 2 psujące się nalewaki do piwa, 1-lodówka na napoje chłodzące na ponad tysiąc osób = masakra!

- W sobotę na śniadanie nie było nic do kupienia, otwarte cokolwiek od 10-tej, 6zł za pajdę ze smalcem... brak słów. Grochówka w piatek była rozwodniona, ale już w sobotę znośna i gorąca, zjadłem ze smakiem. Facet obsługujacy grilla bardzo się starał, ale i tak podawał w pośpiechu i zdarzały się niedopieczone kawałki. Z warzyw były pomidory i ogórki kiszone.

- W piątek kolejka do piwa z czasem oczekiwania 40 min, w sobotę rano lali ciepłe piwo z kija, po południu się poprawili dorzucając puszki.

- Woleliśmy nie ryzykować parówek na niedzielne śniadanie i skorzystaliśmy z oferty w pobliskim hoteliku (12zł - wypas).

- Facet na górnym grillu przy nas na zmianę kładł mięso na ruszt i oblizywał palce...

Sanitariaty *

- hehe, 4 prysznice na ponad tysiąc osób, w których o 6-tej rano zabrakło wody ciepłej, a o 7-mej zabrakło wody w ogóle i leciała zimna cienkim strużką, wiele osób rezygnowało wybierając powrót do domu "na brudasa", za to nie było kolejek ;)

- TOI-TOI'ki już w sobotę wieczorem byly "do pełna", a w niedzielę rano "się przelewały", zostawało tylko "sranie po krzakach"...

- w miejscach rozbijania namiotów nie było koszy na śmieci.

Atmosfera ****

- pomimo naprawdę fatalnej w odczuciu moim i każdej osoby, z którą o tym rozmawiałem organizacji, ludzie się jakoś nawzajem wspierali, pomagali sobie przestawiać motocykle na sliskiej mokrej trawie, podnosili przewrócone, organizowali miejsca dla namiotów, dzielili się kawą, piwem i resztkami papieru toaletowego, dało się odczuć przyjazne nastawenie i ogólne odczucia były naprawdę pozytywne.

Wrażenie ogólne *

- od biedy może być, ot taki sobie wiejski zlot w ciekawym miejscu, dla niewymagającego motocyklisty, który wyłoży 5 dych na bilety, da zarobić, a jak już jest na miejscu, to niech sobie radzi sam.

Czy warto polecić ten zlot?

- jeśli nie masz innych alternatyw, ale masz fajnych przyjaciół, z którymi chcesz spędzić czas i zjeść przywiezione ze sobą jedzenie i zimne piwo, posłuchać bliżej Ci nieznanych kapel na żywo, połazić w ciekawym miejscu z historią w tle (mili przewodnicy), popatrzeć na piękne widoki ze Srebrnej Góry, błyszczące motocykle i poza tym nie masz innych wymagań, to polecam.

Alternatywa:

- jakakolwiek wycieczka motorem pod namiot na 3 dni, jeśli potrafisz sobie sam zorganizować (z pomocą googla). Przy okazji oszczędzając 50 zeta wpisowego i sporo niepotrzebnych nerwów.

PS. Być może wystarczyłoby tylko zrobić przedsprzedaż biletów i mając wiedzę o tym, że będzie ponad tysiąc osób wyobrazić sobie ich potrzeby i co nieco przewidzieć.

Opublikowano

I ja potwierdzam przybycie do domku-nakręcone 400km

Chciałbym bardzo podziękować moim kompanom(Smarciu,papcich)za wspólną wyprawę i pobyt na Zlocie.

Smarciu z grubsza już zdał relacje ze Zlotu ale dodam i ja swoje 3grosze.

Trasa na Zlot została trochę zmodyfikowana z uwagi na wyścig kolarski"SOBÓTKA" i krótki pobyt na zjedzenia pstrąga w Bielawie(zaproszenie od papciocha co często tam bywa).

Przybycie na Zlot po 19.00 i konsternacja przed wjazdem,kolejka i pytania Zlotowiczów o co kaman(jeden ochroniarz w górnej części podawał informację o rejestracji-jakby nie można było tego zrobić tego przy zjezdzie z głównej drogi. Widocznie organizator chciał zapodać dodatkowe atrakcje Zlotowiczom.

Smarciu i Pacioch udali się do rejestracji(ja z uwagi na wzrokowy kontakt z płcią przeciwną zadeklarowałem że przypilnuję sprzętu:)

Wjazd na Zlot i tu pojawia się grymas na twarzy:( gdzie jechać?),zero informacji ze strony organizatorów i ochrony-wszystkie miejsca gdzie można rozbić namiot zajęte.

Zjeżdżamy na punkt rejestracji i odbijamy w lewo-wąska długa łączka(z kamieniami) i tam zapada decyzja o miejscu pobytu.

Myślałem że będziemy ostatnią ekipą która się tam rozbije(mało miejca+kamienie) ale życie to szybko zweryfikowało i dobiło jeszcze 6 namiotów przed 22.00.

Dzień pierwszy rozpoczęty z grymasem na twarzy do momentu rozbicia namiotu i wypadu do sklepu(wiadomo po co) z kolegą GRZEGORZEM z W-cha-naszym sąsiadem.

Po odpaleniu pierwszego piwa wszystko co nas wkur... zostało prawie zapomniane i zaczęliśmy się integrować z sąsiadami(mi zawsze pomagają ogórki i takie tam frykasy które zawsze zabieram).

Wypad na centralny punkt Zlotu(scena ,gastronomia)i rozczarowanie:(

Kolejka do piwa(masakra)potem awaria i brak piwa(dobrze że zaliczyłem sklep) grochówka jak wspomniał Smarciu(dramat)występy Czeskich zespołów-atmosfera pozytywnie rosła ze spożyciem(wiadomo czego - nie grochówki)

Zakończenie dnia jak dla mnie ok.1 w nocy.

Dzień drugi: Wstałem ok 7.30(ulewa-opady do 9)wybrałem się po śniadanie dla kolegów i dla siebie na cetralny punkt Zlotu.

Zobaczyłem wysypisko śmieci i spragnionych w kolejce do ciepłego piwa:(

Zero gastronomi-od 10.00 otwarcie punktu.

Na szczęście pojawia się Malwinka o pięknych oczętach i pełnym bagażniku strawy(chlebek .smalec ,ser ,ogórki , powidła).

Pomogłem dziewczynie w rozlokowaniu i uzyskałem spory rabat na śniadanie dla naszej 4-i.

Po śniadaniu czas wolny na zwiedzanie i takie tam pogawędki.

Na obiad wybraliśmy się do hotelu "HUBERTUS" 5min drogi od naszego biwaku.

Po obiedzie spijamy ostatki z dnia poprzedniego.

Zjeżdżają kolejni uczestnicy Zlotu i niestety nie wszyscy mogą rozbić namiot(brak wolnych miejsc mimo to zostają i śpią w śpiworach gdzie popadnie-między moim namiotem i papciocha spał spory niedzwiedz i niezle chrapał:clapping:

Wieczorem koncert zespołów min .GRUPA "TRZY PALCE" która chyba najbardziej spodobała się uczestnikom.

Najciekawszą częścią występów był "striptiz" i dmuchanie "JOLI.hehe. Zdjęcia i film dodam jak się ogarnę w dodawaniu zdjęć.

Dzień zakończyliśmy pogawędką z Januszem(sąsiadem ze Strzelina) przy browarku.

Niedziela rano(opady deszczu)po opadach pakowanie ,pożegnania i śniadanie w hotelu "HUBERTUS")

Jeszcze raz podziękowania dla Smarcia i papcocha za wypad na Zlot.

PS.był jeszcze KOLEGA ZE ŚLĄSKA ‘’CHIPS’’ którego pozdrawiam.

Szykujemy się na Zlot do Lagowa 12 lipca,więc zapraszamy wszystkich chętnych(Smarciu,potrzebny nowy wątek:)

I ja potwierdzam przybycie do domku-nakręcone 400km

Chciałbym bardzo podziękować moim kompanom(Smarciu,papcich)za wspólną wyprawę i pobyt na Zlocie.

Smarciu z grubsza już zdał relacje ze Zlotu ale dodam i ja swoje 3grosze.

Trasa na Zlot została trochę zmodyfikowana z uwagi na wyścig kolarski"SOBÓTKA" i krótki pobyt na zjedzenia pstrąga w Bielawie(zaproszenie od papciocha co często tam bywa).

Przybycie na Zlot po 19.00 i konsternacja przed wjazdem,kolejka i pytania Zlotowiczów o co kaman(jeden ochroniarz w górnej części podawał informację o rejestracji-jakby nie można było tego zrobić tego przy zjezdzie z głównej drogi. Widocznie organizator chciał zapodać dodatkowe atrakcje Zlotowiczom.

Smarciu i Pacioch udali się do rejestracji(ja z uwagi na wzrokowy kontakt z płcią przeciwną zadeklarowałem że przypilnuję sprzętu:)

Wjazd na Zlot i tu pojawia się grymas na twarzy:( gdzie jechać?),zero informacji ze strony organizatorów i ochrony-wszystkie miejsca gdzie można rozbić namiot zajęte.

Zjeżdżamy na punkt rejestracji i odbijamy w lewo-wąska długa łączka(z kamieniami) i tam zapada decyzja o miejscu pobytu.

Myślałem że będziemy ostatnią ekipą która się tam rozbije(mało miejca+kamienie) ale życie to szybko zweryfikowało i dobiło jeszcze 6 namiotów przed 22.00.

Dzień pierwszy rozpoczęty z grymasem na twarzy do momentu rozbicia namiotu i wypadu do sklepu(wiadomo po co) z kolegą GRZEGORZEM z W-cha-naszym sąsiadem.

Po odpaleniu pierwszego piwa wszystko co nas wkur... zostało prawie zapomniane i zaczęliśmy się integrować z sąsiadami(mi zawsze pomagają ogórki i takie tam frykasy które zawsze zabieram).

Wypad na centralny punkt Zlotu(scena ,gastronomia)i rozczarowanie:(

Kolejka do piwa(masakra)potem awaria i brak piwa(dobrze że zaliczyłem sklep) grochówka jak wspomniał Smarciu(dramat)występy Czeskich zespołów-atmosfera pozytywnie rosła ze spożyciem(wiadomo czego - nie grochówki)

Zakończenie dnia jak dla mnie ok.1 w nocy.

Dzień drugi: Wstałem ok 7.30(ulewa-opady do 9)wybrałem się po śniadanie dla kolegów i dla siebie na cetralny punkt Zlotu.

Zobaczyłem wysypisko śmieci i spragnionych w kolejce do ciepłego piwa:(

Zero gastronomi-od 10.00 otwarcie punktu.

Na szczęście pojawia się Malwinka o pięknych oczętach i pełnym bagażniku strawy(chlebek .smalec ,ser ,ogórki , powidła).

Pomogłem dziewczynie w rozlokowaniu i uzyskałem spory rabat na śniadanie dla naszej 4-i.

Po śniadaniu czas wolny na zwiedzanie i takie tam pogawędki.

Na obiad wybraliśmy się do hotelu "HUBERTUS" 5min drogi od naszego biwaku.

Po obiedzie spijamy ostatki z dnia poprzedniego.

Zjeżdżają kolejni uczestnicy Zlotu i niestety nie wszyscy mogą rozbić namiot(brak wolnych miejsc mimo to zostają i śpią w śpiworach gdzie popadnie-między moim namiotem i papciocha spał spory niedzwiedz i niezle chrapał:clapping:

Wieczorem koncert zespołów min .GRUPA "TRZY PALCE" która chyba najbardziej spodobała się uczestnikom.

Najciekawszą częścią występów był "striptiz" i dmuchanie "JOLI.hehe. Zdjęcia i film dodam jak się ogarnę w dodawaniu zdjęć.

Dzień zakończyliśmy pogawędką z Januszem(sąsiadem ze Strzelina) przy browarku.

Niedziela rano(opady deszczu)po opadach pakowanie ,pożegnania i śniadanie w hotelu "HUBERTUS")

Jeszcze raz podziękowania dla Smarcia i papcocha za wypad na Zlot.

PS.był jeszcze KOLEGA ZE ŚLĄSKA ‘’CHIPS’’ którego pozdrawiam.

Szykujemy się na Zlot do Lagowa 12 lipca,więc zapraszamy wszystkich chętnych(Smarciu,potrzebny nowy wątek:)

Opublikowano

Dzięki za pozdrowienie a i obszerną relacje z imprezy . Ja ze swoim kompanem powłuczyliśmy się po paru miejscowościach Kotliny i dopiero dziś po 825 km dotarłem do domu . Rano 15 stopni i opady już ciągłe wypłoszyły mnie z malowniczych terenów . Koniec urlopu i od wtorku do roboty , ale napewno będe sledził wydarzenia co i gdzie i starał się tam dojechać chociaż na chwile . Może szczęscie dopisze i jakiś zlot dopasuje do mej czterobrygadówki . Fajnie było was poznać i na tyle maszyn znaleśc tylko 4 skutery , pozdrawiam z Będzina - Sławek

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...