Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Holowanie Maxi - jak to się robi?


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dzisiaj wracając ze Zlotu, jadąc autostradą, zobaczyliśmy maxi na poboczu, na pasie awaryjnym - Burgman 400. Kierownik i plecaczek również wracali ze Zlotu. Burek padł - przyczyna zerwany pasek. Do najbliższej stacji było 6 km. No to Zybexior pełen zapału, po sukcesie z nocnym ujarzmieniem DJa, wyciąga pas i szykujemy się do holowania. Plecaczka ja przejmuje, krótka instrukcja dla Kierownika jak ma pas owinąć wokół manetki - czyli raz owinąć i w razie co podnosząc rękę szybko można się uwolnić. Pas przerzucony przez manetkę lewą bo przecież na środku kierownicy nie można - szyba. Startujemy i ... Burek leci na lewą, na prawą i tak go rzuca jak jednego w nocy, którego spotkaliśmy idąc spać wczoraj wieczorkiem. Ja już byłem przygotowany na huk po upadku. Ale na całe szczęście Kierownik dał radę i wyszedł z opresji. Czyli wniosek line holowniczą trzeba by było zamocować na środku. Nasza była za krótka. Zabieramy plecaczka a Kierownik podjął decyzję, że dopcha do MOPu. Szacun, wyrobił normę na aeroby za cały rok :xmas: (2km przed MOPem zabrał go bus).

Wracając do tematu. Czy ktoś kiedyś holował maxi? Ktoś ma takie doświadczenie? To proszę pisać.

Opublikowano

No właśnie, też mam czasem wizję że sprzęt odmawia posłuszeństwa poza domem i coś z nim trzeba zrobić. Jak ktoś ma znajomego z busem to nie ma większego problemu (poza załadunkiem). Ja w zeszłym roku też byłem świadkiem jak ktoś samochodem holował motocyklistę, prędkość na oko ok. 30km/h, studzienka na jezdni, motocyklista się zachwiał, pobujał parę razy i gleba... Linka się nie odpięła bo motocykl za autem przetarł po asfalcie kilka ładnych metrów zanim kierownik w aucie zareagował. Kolega z motocykla poobdzierany (krótkie spodenki) sam motocykla nie podniósł (pomógł kolega z puszki). Też jestem ciekaw, są jakieś sprawdzone sposoby na holowanie maxi?

Opublikowano

Połowa świata zabrania holowania samochodu na lince. Sztywne łącze lub laweta. O jednośladzie nie będę wspominał. Nie mogę wymyślić bezpiecznego połączenia z jednoczesną możliwością szybkiego wypięcia holu, jakby co. Generalnie assistance jest dobrym wyjściem. Ale może ktoś jednak holował i żyje, to się odezwie.

Opublikowano

Witam, w zeszłym sezonie również zerwał mi się pasek. Po dwóch kilometrach pchania i przebiegnięciu przez 3 pasy trasy łazienkowskiej, w piątkowe popołudnie, (na wysokości Alei Stanów Zjednoczonych) udało mi się dotrzeć do domu. Do warsztatu zaholował mnie brat przy pomocy suzuki dragstera.

Linka miała około 5 metrów i była zaczepiona na stałe do tyłu motocykla a ja linkę trzymałem w ręku (raz lub dwa razy owiniętą na dłoni). Najcięższe było ruszanie, ale po 20 minutach walki z oporami toczenia byliśmy na miejscu.

Opublikowano

Można też zastosować metodę na "pchacza". Pchający nogą opiera się o wydech pojazdy pchanego i tak się turlają powolutku i dostojnie. Najlepiej jednak się nie bawić w takie manewry. Przyczepka lub bus, to najbezpieczniejsze sposoby.

Opublikowano

Dwa razy byłem holowany na elyseo - sprzęt lżejszy, a i tak się wywaliłem...

Problem jest mniejszy, jeśli nie ma szyby - można pociągnąć centralnie. Przy holowaniu bocznym jest naprawdę spory problem z ruszeniem i przeszkodami, z fizyką nie wygrasz...

Pzdr.

M.

Opublikowano

Sam byłem kiedyś ciągany do domu przez 15km w tym 3km po lesie(sporo mocnych wzniesień) co prawda nie maxi ale i tak było trudno.Podejrzewam ze gdybym był na maxiorku to bym parerazy glebę w tym lesie zaliczył.

  • Sympatycy
Opublikowano

Mam spore "zawodowe" doświadczenie" w tym temacie. Kilka lat temu to trochę tego było.... Najważniejsza rzecz - zdjęcie przedniej szyby pojazdu holowanego. Linka nie może być ani za długa ani za cienka 5 - 7 m. Przyczepiamy solidnie do tyłu motocykla/skutera holującego zaś kierowca holowany owija sobie wokół dłoni drugi koniec ale tylko raz by w razie czego mógł się szybko oswobodzić. W zależności czy ktoś jest praworęczny czy mańkutem to w tej właśnie ręce (silniejszej) trzymamy hol. Start z napiętej linki bardzo powoli, potem też się nie rozpędzamy max 20 - 30 km/h. Zakręty "holownik" bierze szeroko. Ronda - przepychamy sprzęt (właśnie tam jedyny raz "poległem") Rękę trzymając hol staramy się trzymać lekko ugiętą w łokciu. Oczywiście linkę trzymamy w rękawiczkach i jedziemy w kasku i ubraniu moto... Jeżeli jesteście ciepło ubrani to radzę przed holem zostawić tylko kurtkę na plecach bo po 1 min. holowania będziecie wam gorąco. Jeżeli odcinek drogi przed wami jest pełen dziur, kolein, garbów to radzę odpuścić sobie hol - każda nierówność będzie powodowała szarpanie linki a to grozi wywróceniem sprzętu holowanego.

Opublikowano

Jeżeli odcinek drogi przed wami jest pełen dziur, kolein, garbów to radzę odpuścić (...)

Słabo widzę szanse na holowanie po naszych drogach:)

Opublikowano

Witam . Dlatego koledzy do OC dokupiłem auto-holowanie na lawecie do 150 km cos koło 150 zł to wychodzi , co prawda dysponuje przyczepką ale nie zawsze miał by kto jechać z nią. Bezpieczna opcja jak dla mnie .Pozdrawiam i LwG.

  • Klubowicze
Opublikowano

Dwa sezony temu byłem zmuszony eksperymentować z holem bo w środku nocy padł akumulator.

Podjechała moja Pierwsza Żona puszką i próbowaliśmy holować mnie w tradycyjny, motocyklowy sposób czyli z linką owiniętą wokół manetki i ściśniętą ręką ale nie przełożona przez środek, między teleskopami... przez jakieś max 100 metrów!

Miąłem dość. Nie da się tak utrzymać toru jazdy a Ewa była chyba bardziej zdenerwowana niż ja.

Już byłem pogodzony z tym że będę musiał pchać skuta ok. 4 km do bazy ale w chwili olśnienia (rzadko je mam mam) wymyśliłem "lejce" zrobione z dwóch pasów do przytraczania bagażu do relingów dachowych lub zabezpieczania go na przyczepie (długość ok 5m).

Działało to w ten sposób, ze do haka w 400 były zaczepione te dwa pasy a ich przeciwlegle końce owinięte (jeden raz) na manetkach. Oczywiście starałem się dobrać taka samą długość "lejców". Start bardzo ostrożnie z napiętych linek. Ewa jechała ok 20 km/h i wierzcie mi że dawałem radę. Byłem nawet w stanie dokonać bardzo niewielkiej korekty długości poprzez przekręcanie nadgarstków.

Do pokonania mieliśmy duże rondo (przepchałem) i tylko dwa zakręty; na tym pierwszym jakoś się udało przejść z V toczenia a na drugim musiałem puścić hol - wystraszyłem się że dostanie się pod koło.

Jak dojechaliśmy to byłem mokry jak mysz kościelna.

Opublikowano

Nie wyobrażam sobie holowania cieżkiego maxi ze względu na osłony i fakt, że linka holowania jest zazwyczaj przymocowana nieliniowo, przy ruszaniu "wyrywa" kierę w jedną stronę i to jest właściwie jedynym problemem. Byłem w ten sposób holowany kiedyś na Hexagonie (a jest on lekki!), ale nie polecam takiego sposobu, bo można się wyglebić. Mi się co prawda udało, ale było kilka "ciekawych" sytuacji w trakcie ruszania ....

Opublikowano

W zaszłym sezonie padł mi burgman 400 (generalne potem okazało się , że to duperela), ale przyjechał znajomy samochodem i holował mnie do " bazy" ok 3km. Linka zawinięta wokół ręki z możliwościa szybkiego puszczenia. Myśląłem że mi łape urwie , ale dałem r adę. Generalnie jest to mega NIEBEZPIECZNE.

Opublikowano

Ostatnio kolega na 50cm3 holowal mnie jakies 800m do stacji paliw.

Ciezko, spocilem sie. A skuter mam lekki (SH150).

Przewod antenowy kupiony na szybko w sklepie w poblizu, owiniety dookola lewej reki, oczywiscie w rekawicach.

Na srodku nie dalo rady, szyba, itp. Najgorsze ruszanie oraz jakakolwiek zmiana predk., nierownosc.

Generalnie polecam jakis assistance przy ubezpieczaniu.

Opublikowano

Aaaale... 800m? Nie dało rady dopchnąć? Rozumiem - kilka kilosów, goldwing do pokulania, ale 800m :wink1:

Pzdr.

M.

Opublikowano

800m i kupowałeś przewód antenowy? Ja bym kupił butelke wody 5l i popędził na stacje :photo:

Opublikowano

Wtedy nie wiedzialem jak daleko jest stacja, jechalismy troche na czuja.

Ponadto malo czasu bylo.

Pchac nie chcialem, bo bym pewnie jeszcze bardziej sie spocil i w zasadzie mogl z pracy jechac do domu pod prysznic.

A wyjechalismy niby na krotko na obiad.

Opublikowano

Cześć,

Też się kiedyś zastanawiałem jak się holuje motor, a więc skuter również i według mojej wiedzy jedyny zalecany i legalny sposób to trzymanie linki holowniczej w ręce przez motocykliste.

Nie wolno na stałę łączyć jej pomiędzy motorem a autem. W skuterach przez szyby rzeczywiście jest to utrudnione, ale nie ma innego wyjścia... Tak uczą na prawo jazdy...

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...