Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

rzez moje miasteczko Przedbórz często przejeżdżają motocykliści, ale ten, który zawitał do nas w poniedziałek 20 sierpnia był wyjątkowy. Zacznijmy od tego, że rano dostałem telefon od Tomka Świecha, że pod jego sklep motoryzacyjny podjechał Australijczyk, który ma problem z motocyklem i trzeba pomóc w tłumaczeniu. Dopiero na miejscu okazało się, kim jest nasz podróżnik!

Pan Ron Fellowes ma już 69 lat. Urodził się w Nowej Zelandii, ale mieszka na stałe w Brisbane w Australii. Dziś jest emerytowanym mechanikiem silników i maszyn Diesla. 6 lutego b.r. zabrał motocykl do samolotu i przyleciał do Nepalu, gdzie rozpoczął swoją trwającą już siódmy miesiąc podróż. Dotychczas przejechał już przez Nepal, Indie, Pakistan, Iran, Turcję, Bułgarię, Rumunię, Słowację, Czechy, a teraz zawitał do Polski kierując się do Wrocławia (zasugerowałem mu, żeby sobie zobaczył po drodze Częstochowę). Stamtąd planuje wrócić do Pragi, gdzie chce spotkać się na zlocie motocykli zabytkowych z kolegami z Holandii. Sam jest członkiem australijskiego klubu "Vintage and Veteran Motorcycle Club in Australia". Następne kraje w kolejności to Niemcy i Belgia, gdzie w mieście Herstal pan Ron zakończy trasę.

Największą jednak sensacją jest fakt, że motocykl pana Rona ma już … 102 lata! To belgijski model FN z 1910 roku. Problem w motocyklu polegał na uszkodzeniu hamulca i zerwanym drucie od wyszczerbionej piasty przy zmianie biegu. Pan Andrzej Lich musiał objechać trzech mechaników, zanim przyspawano brakujący element. Większość napraw przy zabytkowym motocyklu właściciel wykonuje sam. Weźmy pod uwagę fakt, że remontował motocykl i zbierał brakujące oryginalne części z przerwami przez prawie 30 lat, korzystając z pomocy innych klubów motocyklowych. Nie jest to pierwszy model retro, który sam uruchamiał. Poprzednik został już sprzedany.

Motocykl FN ma 4 cylindry i pojemność 500cm³ i tylko jeden bieg potrzebny przy ruszaniu. Może rozwijać szybkość do 100km/h, ale pan Ron twierdzi, że ze względu na niebezpieczne drogi (również w Polsce) jeździ średnio 45km/h. Pojemność baku wynosi 6 litrów, przy czym FN spala 1 litr na 20 km. Półtora litra oleju zużywa na 60 km. Uruchomienie motocykla też wymaga dwóch zabytkowych zabiegów: popchnięcia i rozrusznika w formie pedałów. Zamiast reflektora, przednie światło daje lampa karbidoa. W ogóle cały pojazd przypomina rower z silnikiem.

Dziś firma FN nie produkuje już motocykli, lecz wyłącznie broń. Ich dziełem jest m.in. pistolet Browning i karabin Mauser 89. Ron Fellowes jedzie do ich głównej siedziby w Herstal "po gwarancję", aby pokazać, że silnik ich motocykla działa jeszcze po 100 latach.

Ron Fellowes podróżuje z dwoma zapasowymi oponami, namiotem i plecakiem. Często rozbija namiot "na dziko", bo nasza informacja turystyczna wciąż jest bardzo nieczytelna, a szczególnie dla obcokrajowców. Natomiast mówiąc o ludziach, których spotyka na swojej drodze, za najbardziej gościnnych i życzliwych uważa Polaków i Irańczyków.

Pan Ron prawdopobnie wróci do domu w listopadzie. Zwłaszcza, że w Australia nie jest w Strefie Schengen i jego pobyt jest ograniczony. Jak się dowiedzieliśmy, nie jest to pierwsza wyprawa Rona Fellowsa. Opowiedział mi, że już w 1987 roku wybrał się z żoną na motocyklu H... jednoślad Goldwing na trzyletnią wyprawę z Brazylii przez obie Ameryki aż na Alaskę. Koniec świata … to i koniec trasy. Wszystkich zainteresowanych podróżami pana Rona odsyłam na stronę http://www.oldblokeonabike.com którą na bieżąco uzupełnia.

Opublikowano

faktycznie niesamowity gość tylko pogratulować zapału i wytrwałości

Opublikowano

Miałem kiedyś przyjemność uruchamiać z kolegami motopompę strażacką marki FN. No ale to była nówka sztuka, bo z 1913 roku.

Opublikowano

Lucas, za świadectwo polskiej gościnności jakie zostawiłeś na lata w głowie tego podróżnika, należą Ci się prawdziwe :clapping: . Zresztą My wszyscy Polacy tacy jestesmy :) . Gdyby tak nie było, nie opisywałby tego z takim przejęciem :Jumpy: na swoim blogu podróżniczym. Podróżnik nie spełnia moich 'rodzinnych' wymogów bezpieczństawa, bo jedzie w buraczkowym Jet-cie, a do lansu ma jakiegos 'vintage one' :wink32: . Czytając jednak, że wpakował sie tym swoim odtimerem na nasze autostrady i co tam przezył, to te kaski są w tym wszystkim wydaja sie być prawie "nieistotne". Super przygoda!

Opublikowano

Faktycznie, Ron skorzystał z mojej gościny, a mianowicie z prysznica, golenia i śniadania. Chłopaki ze sklepu pomogli mu za darmo. Słyszałem, że na polsko - czeskiej granicy wysiadł jedne z 4 tłoków.

Opublikowano

Fantastycznie pozytywny motocyklista , myślę ze można pogratulować zapału i wytrwałości !!! A sam pojazd , powiem szczere ze trudno uwierzyć ze ktoś wybrał w taki kawał drogi ..na FN.

Opublikowano

no to czekamy na Rona we Wrocku :) szacun dla takich gości i faktycznie pozazdrościć przygody

Opublikowano

taka starość mi się marzy

  • Sympatycy
Opublikowano

Super gość, zazdroszczę tych wszystkich zwiedzonych krajów.

I tak sobie myślę, że skoro on może na stu letnim sprzęcie taki szmat drogi zrobić to Ja za 25lat będę miał skuter który będzie miał dopiero 29lat. I teoretycznie mam większe szanse na przejechanie tej drogi bezawaryjnie. Może wiec już teraz w dziale imprezy, podróże założę temat wyjazdu

PODRÓŻ DOOKOŁA ŚWIATA WYJAZD 20 LIPIEC 2037 :)

Opublikowano

Za 29 lat z elektroniki zrobi się próchno. FN dlatego działa, że jest prostym do bólu sprzętem. Nasze będą elektronicznym złomem, jak zegarki z kalkulatorkiem i 7-mioma melodyjkami.

Opublikowano

U Zduna CVT będzie po siódmym remoncie, a Mirek z Hajnówki na starość będzie się zajmował innymi rzeczami :) .

  • Sympatycy
Opublikowano

Zdunie wpisz mnie na listę. A Mirek będzie jechał za nami jako serwis.

Wracając do tematu to tylko gościowi pogratulować wytrwałości.

Opublikowano

Chętnie wrzuciłbym zdjęcia, ale do tego trzeba robić jakieś kombinacje z Internetem. Poczekam aż mój kumpel wrzuci materiał na swoją stronę o miasteczku, wtedy was powiadomię

Opublikowano

Za 29 lat z elektroniki zrobi się próchno. FN dlatego działa, że jest prostym do bólu sprzętem.

Niewierni :clapping: W moim 22 letnim enduro i to Kawasaki elektroniki nie było, ale elektryka trzymała się całkiem nieźle. Przecierki można zlutować, a w razie czego w miarę rozgarnięty domorosły elektryk może wymienic całą wiązkę. Skuter nie może być dużo bardziej skomplikowany.

Za 100 lat ktoś będzie objeżdżał świat na 100 letnim Burgmanie i bedą mówić. Panie, jak oni na tym mogli jeździć. Olej trzeba wymieniać, benzynę lać, a w ogóle to skąd brać opony, Panie to się styka z ziemią. Czujesz to?

Opublikowano

Pewnie że tak. Przecież już dziś ludzie, którzy jeździli WSKami, MZKami, Junakiem czy komarami, na widok zestawu przycisków i wyświetlacza na desce u Burgmana łapią się za głowę. Mówią, "za dużo tego, ta elektornika już nie na moją głowę"

  • Klubowicze
Opublikowano

Pewnie że tak. Przecież już dziś ludzie, którzy jeździli WSKami, MZKami, Junakiem czy komarami, na widok zestawu przycisków i wyświetlacza na desce u Burgmana łapią się za głowę. Mówią, "za dużo tego, ta elektornika już nie na moją głowę"

Bez przesady Kolego, nie jest tak źle...

Ale nie potrafię sobie wyobrazić mojego sprzętu za jakieś 90 lat. A i mój wizerunek na nim za jakieś 20 też jakiś taki niewyraźny !wchair .

Jestem pełen podziwu i dobrze rozumianej zazdrości dla takich ludzi jak ten Pan.

Opublikowano

Ja tylko zacytowałem opinie wygłoszone przez kilku starszych ludzi, którzy oglądali mój sprzęt. Co naszego "Niesamowitego jeźdźca", to mój kumpel wrzucił już na swoją stronę materiał ze zdjęciami, najwyżej wniesie jeszcze jakieś poprawki:

http://www.przedborz.com.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=705&Itemid=1

Opublikowano

Super. Dzięki za zdjęcia.

I patrzcie - nie narzeka, że go zadek po 100km boli :hoover: Trzeba było jeszcze chłopu lusterko z lewej strony zaproponować - z prawej to do Australii wystarczy, u nasz już gorzej...

Pzdr.

M.

Opublikowano

Właśnie czytałem, że dotarł już do Belgii. Dostalem też adres domowy tego Pana. Jutro przesyłam mu gazetę, w której ukazał się artykuł wrzucony przeze mnie na nasze forum. Ciekawe co mu powiedzą lub powiedzieli w tej fabryce.

  • 4 miesiące temu...
Opublikowano

Jeśli interesuje jeszcze kogoś, co dalej z Panem Ronem, to dopowiadam. Obecnie mieszka na Tasmanii. W listopadzie 2012 wrócił do Australii. W styczniu dostałem maila, że otrzymał przesyłkę z Polski zawierającą gazetę lokalną, w której go opisałem. Wprawdzie wysłałem paczkę w połowie sieprnia, ale ostatecznie dotarła. Fabryka belgijska też przysłała mu samolotem do domu jego słynny motocykl po przeglądzie. Obecnie Ron siedzi nad pisaniem książki o swojej szalonej podrózy. O Polsce oczywiście też wspomni, a ja namawiam go, aby pozwolił mi na zrobienie tłumaczenia. Na pewno byłoby zainteresowanie. Myśli też o nowej wyprawie. Zgłosiłem temat do programu TVN Turbo. Ciekawe czy mi odpowiedzą ...

Opublikowano

Zaczynając czytać tą historię zastanawiałem się gdzie jest knyf...w końcu tylu ludzie podróżuje motocyklami...pasja jak widać ma różne oblicza :)

  • Administrator
Opublikowano

O Polsce oczywiście też wspomni,

Patrzę na http://oldblokeonabike.com/ > "country visited" i... brak wpisu Poland :)

Fajna historia, ciekawy człowiek i nie mniej pociągający sprzęt na którym się przemieszczał.

Tak jak wspominał Geni... takie proste pojazdy bez zbędnej elektroniki przetrwają czasy o których aktualnie produkowane jednoślady/dwuślady mogą tylko pomarzyć.

Edit, Lucas, teraz znalazłem, że jesteś w support' cie :)

Opublikowano

No i przetrwa EMP :) .

Opublikowano

EMP ma na ten sprzęt taki sam wpływ, jak wiosenny deszczyk. :)

Opublikowano

Nie wspomniał o Polsce? To muszę go "upomnieć". Może dlatego, że pomysł podróży przez Polskę przyszedł mu do głowy w trakcie wyprawy.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...