malina83 Opublikowano 27 Grudnia 2011 Opublikowano 27 Grudnia 2011 Czy nie są to pojazdy zużyte ponad miarę ? - tak sobie myślę, że przecież każdy kto bierze pojazd do testów eksploatuje go maksymalnie. Czy ktoś kupował skuter tego typu, na co zwrócić szczególną uwagę ?
dr.big Opublikowano 27 Grudnia 2011 Opublikowano 27 Grudnia 2011 Ciężko powiedzieć jednoznacznie, zależy to przede wszystkim od ilości kilometrów w "trybie testowym". Spotykałem takie z 3- 5 tkm, ale też takie z 40 tkm. Ja tego z 40 tkm bym nie kupił , ale tego z 3- 5 tkm jak najbardziej . A czy są zużyte ponad miarę? Tak i to mocno, mało kto z testujących przejmuje się takim pojazdem, a przez handlarza niższa cena sprzedaży jest i tak wliczona w koszt "marketingu" danego modelu...
Gość radiolog Opublikowano 27 Grudnia 2011 Opublikowano 27 Grudnia 2011 Jak się ogląda testy niektrórych motocykli i widząc te testowane modele stawiane na koło, sprawdzane do granic możliwości silniki ( jeszcze niedotarte), a potem sprzedawane jako modele testowe- to się czuje niechęć do kupna takich używek. Tak jak napisał Bigu, nikt się nieprzejmuje maszynami testowymi. Jedynie może skutery są nie tak często oferowane do testowania i wydaje mi się, ze są bardziej odporne na niewprawną obsługę, czy na zajeżdżanie silnika ( automat do pewnych obrotow raczej nie pozwoli zajechać silnika).
Administrator MariuszBurgi Opublikowano 27 Grudnia 2011 Administrator Opublikowano 27 Grudnia 2011 Przez moje ręce przeszło hmm... ze 100 pojazdów testowych? Zdecydowana większość trafiała do Burgmanii z przebiegiem kilka lub kilkaset km'ów... były to więc pojazdy nowe. Zdarzały się też egzemplarze po kilku "testerach" i ich stan był czasem opłakany. Wszystko więc zależy od konkretnego egzemplarza i oczywiście przebiegu... ale musisz pamiętać, że ludzie często nie szanują swojej własności a co dopiero cudzej
Kamikaze Opublikowano 27 Grudnia 2011 Opublikowano 27 Grudnia 2011 Ja jeżdżę burkiem, którego kupiłem jako pojazd po-testowy. W momencie kiedy go kupowałem miał 3 miesiące i niecałe 6 000 przebiegu. Jestem bardzo zadowolony z zakupu i uważam, że to była bardzo dobra decyzja. Byłem o tyle w dobrej sytuacji, że dyrektor salonu jest moim sąsiadem wiec jego zapewnienia, że nie miła on „przygód” były wiarygodne. Moim zdaniem kupienie pojazdu po-testowego jest znacznie bezpieczniejszym rozwiązaniem niż kupienie od prywatnej osoby. Po pierwsze, jeśli nawet miał jakieś przygody, to pojazd był naprawiony w ASO, na oryginalnych częściach i nikt się nie szczypał z kosztami bo szło z ubezpieczenia. Po drugie, pojazd wciąż jest na gwarancji producenta, więc jeśli coś byłoby nie tak to wszelkie naprawy będą z gwarancji. Po trzecie, jeśli kupujesz od osoby prywatnej i jej nie znacz osobiście, nie masz bladego pojęcia jakie były losy motocykla i co Cię czeka. Poza tym osoba prywatna również może połować moto od początku i nie bawić się w docieranki. Po czwarte, kupując z salonu dostajesz fakturę, więc nie musisz płacić podatku, możesz odliczyć moto ewentualnie na firmę, czy choćby wziąć w leasing. Po piąte, chyba łatwiej sprzedać potem moto jak jesteś jego 1 właścicielem (poza salonem) niż jak widniejesz już jako 2 czy kolejny (to akurat czas pokaże jak będę chciał sprzedać Burka) Oczywiście jeśli rozważasz kupno nowy lub po-testowy, powyższe punkty nie mają sensu
Lucjan73 Opublikowano 27 Grudnia 2011 Opublikowano 27 Grudnia 2011 Oczywiście jeśli rozważasz kupno nowy lub po-testowy, powyższe punkty nie mają sensu Moim zdaniem ma to sens ważne jest ile salon proponuje opustu. W przypadku konkretnego rabatu warto rozważyć zakup po-testowego egzemplarza. Nowy wiadomo fajna sprawa, ale utrata wartości itp. a w takim po-testowym amortyzacja jest już uwzględniona. A kolega Malina83 ma na myśli jakąś konkretną ofete sprzedaży ? czy może dywaguje tak teoretycznie ?
dr.big Opublikowano 27 Grudnia 2011 Opublikowano 27 Grudnia 2011 Kamikadze, całkowicie się nie zgodzę . Wolę, żeby pojazdem przejechała przez np. 5 tkm jedna osoba, a nie np. 50 gdzie każda próbuje osiągów sprzętu nawet nie poczekawszy np. na jego rozgrzanie. Napraw przy tych przebiegach nie ma, a sposób użytkowania pozostawia jednak ślady, a nawet dzisiaj obowiązuje zasada "pierwsze tysiące kilometrów są dla żywotności pojazdu i bezusterkowości napędu najważniejsze" . PS. Od wypadków, upadków i innych paciaków oczywiście abstrahuję .
Administrator MariuszBurgi Opublikowano 27 Grudnia 2011 Administrator Opublikowano 27 Grudnia 2011 Ciut przejaskrawione porównanie: Lepiej pozyskać żonę/towarzyszkę życia... po 1 czy po 5 rozwodach czy po pracy w agencji tow? !w00t Tak jak pisałem wcześniej... wszystko zależy od egzemplarza. Co innego ten po prasie i 2 sezonach (np. 20-30 kierowców testowych a 2oo styrany jak koń po westernie !yeah ) a co innego "testówka" którą nawinął 1 tkm. tylko właściciel salonu i jeździł pojazdem zgodnie z przeznaczeniem i z właściwą kulturą użytkowania. Czasem wystarczą pobieżne oględziny i wszystko wiadomo.
malina83 Opublikowano 27 Grudnia 2011 Autor Opublikowano 27 Grudnia 2011 Chodzi o konkretną ofertę. W rozmowie telefonicznej sprzedawca zaczał mówić, że skuterem jeździł sporadycznie prezes, ale naciskany przeze mnie dodał, że może było z 2-3 osoby które ten pojazd testowały. Podsumowując cena jest dobra, ale pojadę obejrzeć pojazd z mechanikiem.
Lucjan73 Opublikowano 27 Grudnia 2011 Opublikowano 27 Grudnia 2011 Chodzi o konkretną ofertę. W rozmowie telefonicznej sprzedawca zaczał mówić, że skuterem jeździł sporadycznie prezes, ale naciskany przeze mnie dodał, że może było z 2-3 osoby które ten pojazd testowały. Podsumowując cena jest dobra, ale pojadę obejrzeć pojazd z mechanikiem. Właśnie oto chodzi, trzeba podejść do oferty idywidualnie,można trafić fajną sztuke albo "kupe". Możesz jeśli to nie tajemnica podać jakieś szczegóły ? Może ktoś z forum był jednym z tych testujących albo ktoś zna salon !scooter
Kamikaze Opublikowano 27 Grudnia 2011 Opublikowano 27 Grudnia 2011 Wolę, żeby pojazdem przejechała przez np. 5 tkm jedna osoba, a nie np. 50 gdzie każda próbuje osiągów sprzętu nawet nie poczekawszy np. na jego rozgrzanie Oczywiście, każdy by wolał, ale gdzie znaleść taką ofertę? Lepiej pozyskać żonę/towarzyszkę życia... po 1 czy po 5 rozwodach czy po pracy w agencji tow? !w00t Jeśli miała już 5 rozwodów, to chyba z nią coś nie tak , a tą z agencji wszyscy pragną i do tego grubo płacą A tak na poważnie, czywiście że wszystko zależy od konkretnej sztuki i zaufania do salonu z którego chce się ją kupić. W przypadku maxi sprawa jest o tyle lepsza, że nikt nie chce tego testować hahaha, a więc i przebiegi są na ogół małe. Trudno też ostro piłować silnik, bo się nie da. W Liberty Motors, zanim motocykl trafi do testów jest docierany przez pracowników (co wcale nie musi świadczyć że mniej intensywnie niż klientów )
kmodzele Opublikowano 27 Grudnia 2011 Opublikowano 27 Grudnia 2011 Troszkę nie na temat, a troszkę na temat. Z tego co wiem, salony mają limity sprzedażowe i czasem brakuje im trochę sztuk do wypełneinia normy. I pod koniec roku (jak dziś) mogą byś baaardzo ulegli w kwestii negocjacji cen. WIęc kupowanie pojazdu z salonu (nowego, czy testwego) właśnie dziś jest dobrym momentem :-) Przyjmijmy, ze cena wywoławcza to 10.000 PLN, proponuję iść do kierownika salonu z gotówka w dłoni, dobrze widoczną i powiedzieć: Biorę teraz za 8.000. Jeszcze żonie nic nie mówiłem. Jakoś to może zniesie, jak zobaczy. Jak nie pasuje 8 tysi, to wracam do domu, pomyślę, poradzę się żony. Moze wrócę po nowym roku... Oczywiście wiadomo, że żona dobrze doradzi. By nie kupować. No i wizja gotówki w kasie przed 31 grudnia też swoje zrobi. Powinno zadziałać. :-)
Administrator MariuszBurgi Opublikowano 27 Grudnia 2011 Administrator Opublikowano 27 Grudnia 2011 W przypadku maxi sprawa jest o tyle lepsza, że nikt nie chce tego testować hahaha, a więc i przebiegi są na ogół małe. Wierz mi, że tutaj jesteś w dużym błędzie. Testówki maxi które są dostępne dla m.in dla prasy rzadko kiedy stygną. Żeby nie być gołosłownym, pierwsza z brzegu sztuka "po-testowa" KLIK cena aktualna
Kamikaze Opublikowano 27 Grudnia 2011 Opublikowano 27 Grudnia 2011 No proszę Cię - staroć z UHMA !!! Ja mam na myśli pojazdy po sezonie, co w praktyce oznacza zaledwie kilka miesięcy. Maja też teraz np: Tenere po testach. Tak ją testował jeden redaktor, że zaliczył centralnego dzwonią, ale chociaż tego nie ukrywają. Kupując od osoby fizycznej napewno uslyszalbyś: bezwypadkowy, nawet nie zadraśnięty.
T-Rex Opublikowano 31 Grudnia 2011 Opublikowano 31 Grudnia 2011 Tak jak w naszym przypadku, że jeździł tylko prezes, a maszyna mogła być niejednokrotnie przełożona Można wróżyć z fusów jak było i nawet gdy polecałby mi to znajomy, sąsiad, wujek itp, to bym patrzył na ofertę z przymrużeniem oka, bo jak to się mówi, najlepiej się zarabia na znajomych Z motorami jest gorzej niż z autami. Ja miałem właśnie takie auto. Ojciec zaproponował kupno takiego od znajomego dealera. Wiedziałem, że jeździły nim kobiety, dziadki i początkujący kierowcy. Bardziej martwiło mnie przeciążanie korbowodów, przy problemach z ruszaniem, niż piłowanie sprzętu. Moje obawy były bezpodstawne. Auto jeździło bez żadnych napraw przez 13lat i pyknąłem nim prawie 200tys. Jeździ do dziś w świetnym stanie, a to tylko Opelek Corsa. W przypadku motoru wybrałbym się go obejrzeć. Nie ma innej opcji. No i oferta z przebiegiem 40tys odpada
Patryk92 Opublikowano 2 Stycznia 2012 Opublikowano 2 Stycznia 2012 W kwietniu 2011 (chciałem napisać tego roku ) wraz z rodzicami kupowaliśmy Toyote Auris z 2008 z salonu, która początkowo jeździła jako pojazd testowy, a później jako pojazd służbowy. Przebieg jak na 3 letnie auto 78 tys.. Po kolizji parkingowej podczas jazd próbnych. W momencie naszego pobytu w salonie dzwoniło około 5 osób czy napewno ją kupujemy (zarezerwowana 3 dni wcześniej). Wadą takiego produktu jest to, że każdy go testował ale zaletą, że wszystkie przeglądy były wykonywane zgodnie z zaleceniem producenta oraz ma autentyczny przebieg, co na rynku wtórnym jest coraz większą rzadkością. PS> Tak sobie uświadomiłem, że podczas tych testów mogły wyjść wszelkie niedociągnięcia i usterki pojazdu, które zostały usunięte.
przemas Opublikowano 3 Stycznia 2012 Opublikowano 3 Stycznia 2012 Jest jednak pewna różnica w jazdach testowych samochodem i motocyklem. W przypadku samochodu zazwyczaj jazda odbywa się w towarzystwie pracownika salonu... Do rzetelności autoryzowanego dilera też warto mieć dystans. Kiedyś odwiedziłem jednego z dużych warszawskich dilerów motocykli z pytaniem o możliwość odbycia jazdy testowej. Pracownik salonu poinformował mnie, że niestety motocykl został rozbity/uszkodzony podczas jazd testowych i po naprawie będzie wystawiony do sprzedaży. Po pewnym czasie pojawiło się ogłoszenie tego dilera o sprzedaży motocykla testowego. W opisie pojazdu można było oczywiście przeczytać: "motocykl testowy, bezwypadkowy"... Znawcy tematu twierdzą, że zgodnie z najnowszą modą, należy dopytać czy pojazd jest również "bezkolizyjny". Oczywiście istnieje znikoma szansa, że diler kupił dwa egzemplarze tego samego modelu na pojazdy testowe ale ja nie słyszałem jeszcze o takim przypadku...
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się