Laboko Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Pisałem poprzednio o problemach z wolnymi obrotami, brakiem mocy itd. Niestety prawdziwy powód tej sytuacji jest inny. Kupiłem ten skuter 1 sierpnia. Mam wpisany przebieg do umowy: 13500. Obecnie ma 13900. Po rozebraniu pokrywy zaworów ukazał się tragiczny widok: Urwany element mocujący wałek rozrządu, urwane śruby tego elementu i większa część z nich prawdopodobnie zmielona przez tłok, bo na pewno wpadła do karterów. Jednym słowem - katastrofa. Dzwoniłem do sprzedającego - osoby prywatnej z żądaniem zwrotu pieniędzy i oczywiście oddanie mu skutera. Na razie nie określił się jasno. W razie problemów zgłoszę sprawę do sądu. TO tyle tytułem wyżalenia się..
Krzyciu Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Pisałem poprzednio o problemach z wolnymi obrotami, brakiem mocy itd. Niestety prawdziwy powód tej sytuacji jest inny. Kupiłem ten skuter 1 sierpnia. Mam wpisany przebieg do umowy: 13500. Obecnie ma 13900. Po rozebraniu pokrywy zaworów ukazał się tragiczny widok: Urwany element mocujący wałek rozrządu, urwane śruby tego elementu i większa część z nich prawdopodobnie zmielona przez tłok, bo na pewno wpadła do karterów. Jednym słowem - katastrofa. Dzwoniłem do sprzedającego - osoby prywatnej z żądaniem zwrotu pieniędzy i oczywiście oddanie mu skutera. Na razie nie określił się jasno. W razie problemów zgłoszę sprawę do sądu. TO tyle tytułem wyżalenia się.. Takiego sprzedającego to tylko !guns Chociaż kolego, jakiś malutki procent jesteś sobie sam winien..przebieg maxi skutera z 2005 roku 13500km to chyba już coś podejrzane tym bardziej 400-setki. Wiem wiem w silnik się nie wejdzie ale nie wierzę, żeby nie wydawał on jakiś niepokojących dźwięków z siebie przy zakupie. A sprawę możesz założyć o bubla oraz o pewne cofnięcie licznika. Najlepiej spakuj go do reklamówki i oddaj temu oszustowi. !bicz Tak na marginesie - rozglądam się za AN650, nawet jednego oglądałem z 2005roku przebieg niecałe 50000km i sprzedawca mi powiedział, że jestem pierwszym oglądającym a od 1,5m-ca jest wystawiony. Pewnie brak chętnych bo "za duży przebieg". Niestety mentalność polaka jest taka, że kupuje "okiem" stan licznika.
czaro69 Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Współczuję Ci, ale w sumie mogłeś zrobić przegląd przed kupnem !scooter w Sokole... Spróbuj powalczyć ze sprzedającym !OKK !tut Ps. temat pewnie do ogólnych albo do off topic
donio Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Nie czekaj tylko wyśli listownie za potwierdzeniem odbioru chęć odstapienia od umowy. Polecam również zrobienie opinii biegłego. Koszt ok 250zł, a bedziesz miał "dupochron". Ważny jest czas. Osobiście wątpię o polubowne załatwienie sprawy. Gość wiedział co sprzedaje. Jest to wada ukryta.
Jurek_mwo Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Myślę że nie powinieneś zwlekać a zacząć coś w tym kierunku robić,konkretnie porozmawiaj ze sprzedającym,i wtedy będziesz wiedział na czym stoisz. Życzę powodzenia.
Drek Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Będziemy wdzięczni za opis zakończenia sprawy. Ciężko to widzę. Zwłaszcza jeżeli jest to osoba prywatna. Opinia biegłego będzie decydująca (czy uszkodzenia mogły powstać po zakupie). Na umowie jest pewno klauzula "stan techniczny znany". Termin 10 dni już minął. Życzę powodzenia i trzymam kciuki.
Sympatycy Kisiel Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Sympatycy Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Wahałem się, wahałem - jednak nie pasuje mi ta wolna dywagacja do działu technicznego. Do ogólnych marsz!
donio Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Klauzula "stan techniczny znany" nie obejmuje wad ukrytych. Napewno łatwiej jest dochodzić praw od firmy, ale tutaj trzeba szybko działać. Szybko bierz biegłego. Ponadto tak jak wcześniej wspomniałem możesz sobie rozmawiać telefonicznie, ale większym dododem bedzie wysłany list polecony za potwierdzeniem odbioru. Ps. Pójdź szybko do kumatego prawnika. Weźnie 50-100zł za poradę, a będziesz wiedział co robić. Jeżeli bywasz w Warszawie to mogę ci polecić dobrego i niedrogiego adwokana. Przede wszystkim należy do normalnych i tych madrzejszych
JackRM Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Opublikowano 18 Sierpnia 2011 Klauzula "stan techniczny znany" nie obejmuje wad ukrytych. Napewno łatwiej jest dochodzić praw od firmy, ale tutaj trzeba szybko działać. Szybko bierz biegłego. Ponadto tak jak wcześniej wspomniałem możesz sobie rozmawiać telefonicznie, ale większym dododem bedzie wysłany list polecony za potwierdzeniem odbioru. Ps. Pójdź szybko do kumatego prawnika. Weźnie 50-100zł za poradę, a będziesz wiedział co robić. Jeżeli bywasz w Warszawie to mogę ci polecić dobrego i niedrogiego adwokana. Przede wszystkim należy do normalnych i tych madrzejszych tak jak pisze donio - do adwokata z marszu, bo stety lub niestety ale klauzula o stanie technicznym w umowie ma się nijak do wad ukrytych. Moi rodzice mieli ten problem przy aucie które się zatarło tydzień po zakupie.
kmodzele Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Ja bym spróbwał pogadać ze sprzedawcą jak z człowiekiem. Domyślam się, że kasy po dobroci nie będzie chciał oddać, ale sumienie na pewno trochę go gryzie. I zaproponowałbym skuteczną naprawę na koszt sprzedawcy. Może sam wskazać warsztat i niech się zobowiąże że pokryje koszt naprawy. SKUTECZNEJ. Ty będziesz miał sprawny pojazd - on czystsze sumienie. Jeśli nie, wszedłbym na drogę sądową. Zapewne będzie to trwało dłuuuuugo. ALE koszty sądowe (o ile przegra sprzedawca) pokryje On i być moze jeszcze zwróci za cały skuter z odsetkami liczonymi od momentu kiedy kazałeś mu (pisemnie) oddać kasę. Może wizja dużej straty finansowej zmotywuje go do polubownego i chyba najlepszego kompromisowego rozwiązania. Zakładam, że naprawa będzie mniej kosztowała niż skuter.......
Laboko Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Autor Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Jestem omówiony ze sprzedającym na jutro na rozmowę. Zobaczymy, co zaproponuje. W przeciwnym wypadku uruchomię całą akcję z rzeczoznawcą, zawiadomieniami listownymi itd. Na szczęście adwokata mam w rodzinie. Na razie nie chcę generować dodatkowych kosztów licząc na polubowne załatwienie sprawy. Jeżeli odda mi pieniądze za drugi silnik i jego przełożenie, to prawdopodobnie sprzedam skuter na części w stanie takim, jaki jest. Już straciłem serce do niego. A jeżeli nie, to chyba tylko sąd. W każdym razie opiszę tutaj, co będzie dalej...
Krzyciu Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Jestem omówiony ze sprzedającym na jutro na rozmowę. Zobaczymy, co zaproponuje. W przeciwnym wypadku uruchomię całą akcję z rzeczoznawcą, zawiadomieniami listownymi itd. Na szczęście adwokata mam w rodzinie. Na razie nie chcę generować dodatkowych kosztów licząc na polubowne załatwienie sprawy. Jeżeli odda mi pieniądze za drugi silnik i jego przełożenie, to prawdopodobnie sprzedam skuter na części w stanie takim, jaki jest. Już straciłem serce do niego. A jeżeli nie, to chyba tylko sąd. W każdym razie opiszę tutaj, co będzie dalej... Miejmy nadzieję, że na umowie kupna-sprzedaży nie "zaniżyłeś" ceny..tzn nie wpisałeś sobie np: 5000 a zapłaciłeś za niego 8000PLN. Wtedy chyba nie opłacalne jest go oddać... A tak na marginesie, cena była okazyjna za !scooter ?? Pozdrawiam i życzę sukcesu w dochodzeniu swojego.
AHMPL Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Nieskromnie zauważę, że jest tak do końca jak piszecie. Z opisu wynika że silnik totalnie się rozleciał, ale gdzie tu wada ukryta ??? Jeśli przy silniku nie było grzebane, ba nie ma śladu ingerencji czy zacierania stanu faktycznego przed sprzedażą, usterka o której mowa nie jest wadą ukrytą i jako taka nie może być roszczeniem. Nabywca podpisując umowę kupna sprzedaży stwierdza iż stan faktyczny pojazdu jest mu znany i nie ma do niego zastrzeżeń. W tym przypadku należało by udowodnić że Zbywca był świadomy stanu silnika i zataił go, co będzie bardzo trudne. To w gestii kupującego są dokładne oględziny przed zakupem czy ewentualna wizyta w serwisie.
Geni Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Nie tylko wizyta w serwisie, ale powołanie rzeczoznawcy, do czego ma również prawo strona przeciwna. Nie wybiegajmy jednak w przyszłość. Mi to wygląda na albo niedopatrzenie eksploatacyjne, czyli jazdę przez pewien czas ze zbyt niskim stanem oleju w silniku, albo awarię układu smarowania, co zaskutkowało brakiem smarowania i dalej uszkodzeniem klawiatury. Pytanie, czy takie uszkodzenie nastąpiło samoczynnie, czy jest wynikiem działania posiadacza pojazdu, czy po prostu kwestią wyeksloatowania elementów silnika (zafałszowanie przebiegu), zatkania magistrali olejowej lub nie najlepszej konstrukcji/jakości elementów silnika? Tego na pewno na forum nie rozstrzygniemy, a i w sądzie będzie trudno to udowodnić. Nie przestrzegam, że była to wina którejkolwiek ze stron, ale stawianie tezy, że poprzedni właściciel zaniedbał lub ewentualnie świadomie uszkodził pojazd jest nieuprawnione.
Klubowicze Wrzonio Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Klubowicze Opublikowano 19 Sierpnia 2011 A ja mam takie pytanie. Czy kupując skuter miałeś te same objawy, czy dopiero po przejechaniu 400 km? Generalnie masz problem i trudno tu mieć pretensję do sprzedającego. I tak jest w porządku, że jeszcze się nie określił. Kupując używany pojazd musisz się liczyć z tym, że może się on popsuć (nowe też się psują). Opisane przez Ciebie uszkodzenia mówią o jakieś masakrze i dziwne, że tylko wariowały obroty i brakowało mocy. Jeśli uda Ci się coś z tym fantem zrobić to masz szczęście i facet jest wyjątkowo uczciwy (nawet za bardzo). Sąd chyba tylko wyciągnie kupę pieniędzy a zbytnio Ci nie pomoże. Jakby nie patrzeć 400 km przejechałeś a taki incydent może się zdarzyć po przejechaniu 1 km. Lepiej szukaj silnika.
Gość Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Czytam i nie wierzę. Jak dorosły mężczyzna, mieszkający w Lublinie (Sokół pod nosem), mógł się tak wkręcić. Jeżeli ten silnik miał te uszkodzenia w momencie zakupu, to musiał brzmieć jak niepełna skarbonka mojego dziecka. To nie do wiary, że pokonał 400 km, i że siedziałeś bezpośrednio nad nim nie czując, że umiera. Współczuję. W tej sytuacji musisz pokazać się z jak najgorszej strony, wynająć najbardziej bezkompromisowego prawnika, zastraszyć prawnie sprzedającego. Jak się uda, to może, zmolestowany sprzedający się załamie i pójdzie na jakąś ugodę. A tak poważnie, to trzeba to potraktować jak drogą lekcję życia, pogodzić się z porażką i złom sprzedać lub wyremontować. Następnym razem weźmiesz stetoskop, osłuchasz nawet zaworki w kółkach, zabierzesz jednego lub dwóch niepodjaranych kolegów, a wszelkie wątpliwości rozwiążesz u mechanika. Szanse na korzystniejszy zakup wzrosną. Tak czy siak, trzymam kciuki i będę z ciekawością czytał o postępach w sprawie.
Laboko Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Autor Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Niektórzy z tutaj piszących nie za bardzo chyba się wczytali, albo nie rozumieją do końca co mam na myśli. Po pierwsze, nie twierdzę, że sprzedający ukrył wadę celowo, choć to nie wykluczone, ponieważ wtedy sprawa podpada pod odpowiednie paragrafy. Nie ma wtedy także żadnych granic czasowych dla jej ujawnienia. W moim przypadku chodzi być może o wadę ukrytą, która ujawniła się po zakupie. Odpowiedni paragraf KC (art. 556, par. 1) zapewnia w takim przypadku możliwość odstąpienia od umowy albo pokrycie przez sprzedającego kosztów naprawy pod warunkiem zawiadomienia go o o tym fakcie nie później niż 30 dni od jego ujawnienia. Czy moi przedmówcy uważają, że jeżeli klient odjedzie z podwórka to już ich odpowiedzialność nie dotyczy? TO jesteście w błędzie. Poza tym, gdyby w grę wchodziło zatarcie silnika to objawia się to w pierwszej kolejności zatarciem panewek wału korbowego a nie urwaniem śrub mufki wałka rozrządu. Oczywiście wypowie się rzeczoznawca ale moim zdaniem ktoś zrobił niefachowy serwis skutera. Za mocno dokręcił śruby, albo wręcz wyrwał je z głowicy i złożył tak , jak było licząc na to że kiedy już fakt wyjdzie na jaw będzie za późno aby go ścigać. Być może stało się to nawet bez wiedzy sprzedającego, co i tak w świetle ww. przepisów nie zwalnia go od odpowiedzialności. Co innego zużycie ekspolatacyjne, np. klocki hamulcowe, a co innego sieczka w silniku. Jeszcze jest kwestia ustalenia ewentualnego kręcenia licznika, co w przypadku mojego skutera wydaje się wielce prawdopodobne. Generalnie wiele przede mną ale raczej nie dam się zrobić w wała. A z osób, które mnie krytykują chciałbym wiedzieć, kto przed zakupem skutera zaglądał mu pod pokrywę zaworów? Co do pytania o ewentualne objawy przedśmiertne silnika to nawet w chwili kiedy w końcu stracił kompresję i zgasł nie słychać było żadnego hałasu z silnika. Jedyny objaw to postępujący brak mocy, niestabilne wolne obroty oraz głuchy odgłos pracy, jak gdyby nieszczelność kolektora dolotowego. Nawet w Sokole, do którego oczywiście zaprowadziłem skuter nie podejrzewali takiego problemu. Regulowali obroty, podłączali do komputera w końcu wpadli na pomysł, ze to może ECM. Jednak ustaliliśmy, że podmienię przepustnicę od innego skutera. W tej sytuacji zabrałem skuter z serwisu, ale nawet nie dojechałem do domu. Musiałem go holować. Więc, jeżeli mechanicy z autoryzowanego serwisu nie słyszeli nic podejrzanego w pracy skutera to chyba tym bardziej ja jestem usprawiedliwiony? W każdym razie kiedy już dotarłem do domu i rozebrałem skuter okazało się jw.
AHMPL Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Rozumiem że chodzi Ci o : Art. 556. § 1. Sprzedawca jest odpowiedzialny względem kupującego, jeżeli rzecz sprzedana ma wadę zmniejszającą jej wartość lub użyteczność ze względu na cel w umowie oznaczony albo wynikający z okoliczności lub z przeznaczenia rzeczy, jeżeli rzecz nie ma właściwości, o których istnieniu zapewnił kupującego, albo jeżeli rzecz została kupującemu wydana w stanie niezupełnym (rękojmia za wady fizyczne).
Geni Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Ja ciebie nie krytykuję. Przyczyn tego przemiału mogło być wiele i nie muszą być związane z poprzednim właściciem, choć oczywiscie mogą. W każdym razie powodzenia w walce z materią techniczną i prawną.
AHMPL Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Opublikowano 19 Sierpnia 2011 A czy w umowie jest zapisany stan licznika w chwili zakupu ???
Laboko Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Autor Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Na szczęście jest i stan licznika, i faktyczna cena: 7000, żadna okazja jak za ten rocznik. Geni i Flyman - spoko, nie mam pretensji !piwko , po prostu szlag mnie trafia z wiadomych powodów.
Geni Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Wiem, że może jasna cholera człowieka strzelić. Masz drugą połowę sezonu, a na szybkie rozwiązanie sprawy pewnie trudno liczyć. Może to rzeczywiście być kwestia zużycia/przebiegu, a wiadomo że taki singiel potrafi pokazać rogi już po kilkudziesięciu tys. km.
AHMPL Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Z mojego punktu widzenia będzie Ci ciężko cokolwiek wyciągnąć od Sprzedającego. Pojęcie wady ukrytej jest dość różnie interpretowane, masz rację że nieświadomość Zbywcy o stanie pojazdu nie zwalanie go z obowiązku odpowiedzialności. Nie mniej jednak będziesz musiał udowodnić że stan silnika nie wynika z eksploatacji, czy jej nadmiernego stanu, czy normalnej usterki a jedynie z nieprawidłowo przeprowadzonej naprawy, jeśli w ogóle takowa miała miejsce i to można nazwać wada ukrytą, a nie to że silnik okazał się kupą złomu. Jeśli powołasz rzeczoznawcę, On na pewno powoła swojego i ogólnie cała sprawa będzie się ciągła w nieskończoność. Nie zmienia to faktu racji a jedynie czasu i kosztu jaki trzeba ponieść by sprawę wyjaśnić. Kolejną kwestą jest umowa jaką spisaliście, samych druków jest sporo w sieci jedne korzystniejsze inne mniej. Jakie były paragrafy umowy oprócz standardowych z danymi ???
Lucjan73 Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Opublikowano 19 Sierpnia 2011 Witam, Laboko rozumiem Towje argumenty pretensje i wiem co możesz czuć w tym momencie. Mam nadzieje że uda Ci się jakoś wybrnąć z tej sytuacji. Padam przykład z mojego bliskiego otoczenia. Mój kolega prowadził małą firme transportową 3 ciężarówki. Postanowił zmienić profil działalności i wystawił je do sprzedania. Jedną - Iveco kupił gość z naszego miasta i po trzech dniach awaria. Okazało się że pękł wał . Kupujący przyszedł do kumpla z pretensjami a on Bogu ducha winny mnie miał na to żadnego wpływu, poprostu awaria i tyle. Dodam tylko że wartość auta oraz ewentualny remont silnika to spory koszt ( tak ze 6 x Twój Burgman) . Niestety czasem rzeczy się psują a używane przedmioty nie mają gwarancjii. Co innego jeżeli uważasz że sprzedający celowo wsadził Cię na mine !guns tylko jak to udowodnić Ten sprzedający to handlarz czy taki "zwykły" człowiek ?
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się