Przemo_ST Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Pozwólcie że podzielę się z Wami doświadczeniem dnia wczorajszego Zacznę od skutków - dwa zadrapania i dwa siniaki - spodnie i kurtka na śmietniku - Burgman stracił kilka milimetrów z prawej strony Przyczyny: - nadmierna prędkość i zbytnie zaufanie do swojej szczęśliwej gwiazdy (to z mojej strony) - jednego BezMózgowcaWóz w skrócie BMW - tradycyjnie dziurawa polska jezdnia Bardzo miły wypad nad mazurskie jeziora o mało nie zakończył się dla mnie efektem, o którym nawet nie chcę myśleć. Ale to tak jest jak: po pierwsze cieszymy się że jesteśmy już prawie w domu, co powoduje mocniejsze odkręcenie rollgazu po drugie nie doceniamy przeciwników. Szczegóły w skrócie wyglądały tak. Kierowca Seicento, jadący wolno (może 30 km/h) oraz sku….syn za kierownicą BMW który postanowił udowodnić że jest szybszy i dodatkowo uniemożliwić mi przejazd pomiędzy pojazdami zbliżając się na lusterka do Seicento (jestem przekonany że była to jego świadoma decyzja). Te dwa czynniki spowodowały potrzebę nagłego hamowania, swoje dołożyła jezdnia, która przypominała Bałtyk podczas sztormu i w efekcie skuter legł na prawą stronę, a ja postanowiłem z bliska zobaczyć asfalt. Dla mnie rzecz najważniejsza: „po” kurtka i spodnie wyglądały jakbym je wrzucił pomiędzy dwa wściekłe psy. A ja nic, jakbym stał i patrzył na to z boku. Cała energia z turlania się po jezdni (w ślad za skuterem, który poturlał się z 30 metrów dalej) została powstrzymana przez odzież (kurtka Adrenaline AirFlo i spodnie letnie od Louisa). Wstałem, odpaliłem skuter i pojechałem dalej, baaaardzo się ciesząc że efekty „kolejnego doświadczenia życiowego” były dla mnie bardzo łaskawe. Burgman też chyba nie chciał jeszcze iść na złom i poza przytarciami nic mu nie dolega. Wymieni się plastiki i będziemy razem jeździć dalej. Tak oto żyjąc w przekonaniu że szlify nas nie dotyczą pewnego dnia przekonujemy się że balansujemy na krawędzi, a ta gra może nie przewidywać restartu. Dla mnie los był bardzo łaskawy. Jeden z morałów, który można wyciągnąć dla nas wszystkich, zresztą wielokrotnie powtarzany na tym formu: ODZIEŻ MOTOCYLKOWA RATUJE TWOJĄ D... - testowane na żywym organiźmie PS. I żeby było jasne. Większość kierowców BMW nie jest idiotami. Sam bardzo lubię samochody tej marki, i nie wrzucam właścicieli do jednego worka. Trafiłem jednak na jeden z wyjątków. A większość winy za całą sytuację biorę na własną klatę.
szamot Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Całe szczęscie że tylko tak to sie skończylo, W zeszłym roku koles tez z BMW-u mi wymusil pierwszenstwo i uciekł.Ja tyle szczescia nie mialem bo złamałem reke i zeszlifowałem sobie nogi,skuter tez sie troche zeszlifował. Ale dzieki temu kupiłem Burgmanka 650 Tak że byle bo porzodu i oczy w kolo glowy
Sympatycy grzegorz76 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Sympatycy Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Nie lubie czytać takich postów Przemo,głowa do góry-ważne że kości całe
Maciej_f Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Dobrze że się tylko tak skończyło na obcierkach Burka i porwanych ubraniach. A co do Kierowców pojazdów marki BMW to zdaje mi się że bardzo często muszą coś udowadniać. Mam wrażenie że jest to ich pierwszy samochód w życiu i nie rozumieją po co jest ten pedał gazu i lusterka. 200 kółkami nie jeżdżę jakoś dużo ale autem jeżdżąc trochę już widziałem i BMW lepiej omijać z daleka bo często potrafią wykonać dziwny manewr. Sam zresztą miałem kiedyś przykre doświadczenie i gdyby nie gwiazda jadąca notabene BMW to być może udało by mi się nie drasnąć nikogo a tak skodziankę trzeba było lakierować i sponsorować naprawę z mojego OC innego auta. Od tej pory jak najdalej od BMW nie zależnie czy jadę 4oo cz 2oo. Ps. Domyślam się że nikt się nie zatrzymał aby chociaż zapytać czy nie pomóc? BMW na pewno pojechało bo to nie jego wina...
Przemo_ST Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Autor Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Domyślam się że nikt się nie zatrzymał aby chociaż zapytać czy nie pomóc? BMW na pewno pojechało bo to nie jego wina... Zatrzymał się kierowca Seicento i dwóch kolegów na moto. Oczywiście kierowca BMW nie raczył zobaczyć co się stało (a nuż ktoś od niego będzie coś chciał).
Prof2k Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Najważniejsze że nic Tobie się nie stało. Plastki się powymienia i tyle. Rękę albo nogę wymienić gorzej... Pewnie dzisiaj trochę wiecej masz sinikaów i jesteś bardziej obolały? Będzie to chwilę przypominać o przygodzie... Ja od momentu w którym ślizgnąłem się po asfalcie naprawdę zacząłem inaczej patrzeć na drogę, samochody dookoła, możliwości manewru - wyobraźnia pracuje inaczej... Pozdrawiam Profek
Maciej_f Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Tak myślałem że BMW poleci chet chet do przodu. I kiedyś i on się przejedzie... Najważniejsze że nic Ci się nie stało prócz paru siniaków. Ja też ubolewam nad stanem naszych pięknych krajowych drug. Zamiast podziwiać krajobrazy to trzeba uskuteczniać slalom gigant omijając dziury studzienki i jakieś chopki bo drogowcom się żele coś ułożyło. A jak się nie uda do czuje kciuki mojego plecaczka wbijające w boki żeby omijać te dziury albo zwolnić. No ale przecież nie sposób jechać 20 km/h Niestety nic z tym nie zrobimy trzeba tylko uważać na dziury i BMW. Trzymam kciuki aby udało się szybko wygoić siniaki i odkupić dobre ubranko wraz z nowymi plastikami do burka.
Gość Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Cóż tu pisać. Spotkały się dwie silne osobowości, w dwóch bardzo różnych pojazdach. Słabszy musiał przegrać. Niestety, nie ma tu winy BMW, jest oczywiście zwykłe chamstwo drogowe. Przemo_ST, bardzo Ci współczuję, ale jednocześnie, cieszę się, że Letnie Warsztaty Drogowe ukończyłeś bez większych obrażeń.
Sympatycy orzech Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Sympatycy Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Hm, szkoda burka i ciuchów oraz odniesionych ran, Przemo - pierwsze koty za płoty !NOT
Sympatycy zdun13m Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Sympatycy Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Co by nie mówić masz wielkie szczęście. I właśnie tego szczęścia życzę ci kolego przez resztę czasu spędzonego na motorze. Pozdrawiam P.S Dzisiaj w nocy moja maszyna też poległa na prawą stronę.Na szczęście było to o drugiej w nocy na parkingu,ze względu na duże opady deszczu usunął się grunt pod cantralną.
Sympatycy szorstki Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Sympatycy Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Przemo, szczęście w nieszczęściu, ale najważniejsze jest zdrowie. Tego typu historie powodują, że rutyna znika i znowu jeździmy z ograniczonym zaufaniem do innych, ale i do własnych umiejętności. Przeszedłem przez to, więc wiem co piszę !sciana pzdr
magart Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Przemo grunt, że gnaty całe Resztę się naprawi.
czaro69 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Przemo,dobrze że Ty jesteś cały !OKK ...Trzeba uważać i często myśleć za innych..Niestety to szara rzeczywistość !NOT
Administrator MariuszBurgi Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Administrator Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Dajcie spokój z tym wieszaniem psów na BMW !sciana Co to ma za znaczenie czy akurat to było jakieś BMW, Golf czy Calibra... śmieszą mnie takie uogólnienia. Tu chodzi o kierowce a nie o markę. Przemo... kiedyś musi być ten pierwszy raz Domyślam się, że miłe to nie było ale spójrz na to z innej strony: każda porażka jest nawozem sukcesu !OK Myślmy zawsze i wszędzie za siebie i za innych... i jeźdźmy tak jakby nikt nas nie widział. Trzymaj się !V
Przemo_ST Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Autor Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Dzięki wszystkim za słowa otuchy Od kiedy wsiadłem ponownie na 200, czyli od dwóch sezonów, często zastanawiałem się jaki będzie MÓJ SZLIF. Bo że w końcu będzie to prawie pewne. Nastąpił po 15 tys przejechanych kilometrów, czyli jak wielokrotnie czytałem na różnych forach, w momencie kiedy myślimy, że już jesteśmy mistrzami kierownicy. Ta tzw. życiowa prawda była też moim udziałem. Sam szlif był chyba najłagodniejszą w skutkach formą jaka może się przytrafić. Ale to jest sekunda czy dwie kiedy wiesz, że to już nie Ty rozdajesz karty. Moment traumatyczny. Co nas nie zabije to nas wzmocni
Gość radiolog Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Najważniejsze,że częsci miękkie - czyli niewymienialne są całe, resztę da się pozmieniać. Ostatnio też miałem podbramkową sytuację, ale kierowcą była kobieta i to w seicento, która radośnie wjechała na skrzyżowanie mając czerwone, gdy dla mnie zapaliło się dawno zielone - efekt widziałem oczami wyobraźni siebie koziołkującego przez maskę 400, skórę obronił mi ABS, bo sytuacja była tak nieprzewidywalna,że poprostu trzymałem ręce na hamulcach a na mokrym przyczepność jest wiadomo jaka. Nie pamiętam jak, ale chwile potem ominąłem ten samochód, który wyjechał na mój pas i pojechałem dalej. Wnioski: 1. ABS jest praktyczny i w momencie absolutnego szoku i fiksacji na przeszkodzie pozwoli Ci nie położyć maszyny 2. Czasami myśle, że pole position nie zawsze jest najbezpieczniejsze 3. Nie mozesz być pewien, że wsystko przewidziałeś i zaplanowałeś
emge Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Dobrze, że jesteś cały, mogło być różnie. Jest jednak malutki pozytyw, mianowicie nauka i oprzytomnienie, czasem to nam też ratuje skórę właśnie kiedy czujemy się zbyt pewnie. Podpisano właśniciel BMW
T-Rex Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Współczuję i dobrze, że na strachu się tylko skończyło. Z kierowcami można i nie można generalizować. Jednak są grupy ludzi, które celowo wybierają daną markę samochodu i wydaje mi się, że uogólniając bardzo, można tym grupom przypisać jakieś szczególne zachowania. Oczywiście my też jesteśmy taką grupą i zbieramy baty za mistrzów stuntu Pewni kilku z nas też się zdarza poszaleć. Tak samo jak kierowcy skód nasłuchają się za "dziadków kapeluszników" i jak kierowcy BMW za dresiarzy. Ja z kolei dołożę do tego kierowców spoza okręgu dużych miast. Rejestracja takiego auta w moim mieście załącza mi czujność x10. Mariusz ujął to wyśmienicie! Jeździmy jakby nikt nas nie widział !OK
Klubowicze Piootr Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Klubowicze Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Przemo, dobrze, że nic Ci się nie stało. Też się czasami zastanawiam jak będzie wyglądał ten mój "pierwszy raz" - brrr, oby nigdy. Ostatnio też żwawiej odkręcałem swojego burego, ale po doświadczeniu Twoim i innych kolegów trzeba bedzie znów "wstrzymać konie" i oczy dookoła kasku. Trzymaj się i do zobaczenia. A miałem do Ciebie dzwonić z pytaniem czy nie wybierasz się do Lęborka..? Aha, i jeszcze jedno. Marka BMW tak naprawdę tu nic nie zawiniła. To tylko "buraczany" kierowca. Takiego mozna spotkać za kółkiem auta KAŻDEJ marki.
Pieniek Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Najważniejsze, że Twoja przygoda nie kosztowała więcej zdrowia. Zobaczysz, że teraz zaczniesz inaczej patrzeć na drogę i innych kierowników. Niestety aby być w zgodzie z prawdą muszę wspomnieć, że ja również zakończyłem ledwo rozpoczęty sezon 2008 na prawych tylnych drzwiach BMW ale dodam, że jego kierowca nie pasował do stereotypu użytkownika tej marki. Normalny wykształcony i kulturalny facet, który po prostu się zagapił. Dodam, że bardzo interesował się moim zdrowiem i nawet odwiedzał mnie w szpitalu. Pozdrawiam
kmodzele Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 [...] oraz sku….syn za kierownicą BMW który postanowił udowodnić że jest szybszy [...] A widzisz, pewnie to Ty chciałes udowodnić, że jestes szybszy i się okazało, że .. nie jesteś. Jednak burek nie ma takiego kopa jak BMW. To tyle żartów. Współczuję w sumie przykrej przygody i cieszę się razem z Tobą, że się gorzej nie porobiło. Choć ... mogłeś się nie wywrócić. Pewnie miotnęło sprzętem i losowo wypadło: "przewrotka", a mogło równie dobrze "powrót na koła". A mogło też "przywalić w latarnię i adieu". Zawsze może być gorzej i może być lepiej. Dopóki tu piszemy i czytamy to znaczy, że mogło być gorzej MIałem niedawno stłuczkę (skończyło się na wymianie błotnika na nówexa). Mną też miotnęło i już się rozglądałem gdzie mnie wyrzuci i przez którą maskę przelecę i ... jakoś wylądowałem w pionie! Zero siniaków, otarć. Z wrażenia nawet pampersa nie napełniłem. Ale miałem farta!! Pośpiech i rutyna powodują obniżenie czujności; a ulica często lubi zaskoczyć osobę nieskoncentrowaną na bezpieczeństwie. Emocje lub myślenie o niebieskich migdałach - tego się wystrzegajmy za kierownicą.
Corleone Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Przemo przykro z powodu zeszlifowanego plastiku i konieczności wyrzucenia ciuchów ale... zdrowie jest najważniejsze. Cieszę się, że Tobie nic się nie stało. Nie życzę nikomu tego co mi się przytrafiło, czyli złamania obojczyki i różnych większych i mniejszych potłuczeń. Tak więc Ty jesteś tu górą, bo jesteś zdrowy ciałem a że trochę duma ucierpiała... Trudno ale zapewne następnym razem jak będzie tak ciasno odpuścisz, bo za minutę lub dwie nadarzy się lepsza i bezpieczniejsza okazja do wyprzedzenia. Nie ma co się przepychać z puszkami, bo nie wiadomo na kogo trafiliśmy. Wiadomo, że najlepiej pouczać a i tak podobnie czasem postępujemy nawet jadąc w kilku. Głowa do góry i pociesz się, że to i tak jedna z mniej bolesnych lekcji jazdy 2oo
Klaud Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Opublikowano 8 Sierpnia 2011 Cieszę się, żeś zdrowy, trzymając się swojego starego podejścia, że lepiej się uczyć na cudzych błędach, niż na swoich, właśnie postanowiłem nie wyprzedzać seicento :lol: A poważniej - postanowiłem kupić kamizelkę http://www.saferide.pl/ oraz odebrać czym prędzej wkładki bezpieczeństwa do spodni z Retbike'a. Nosił wilk razy kilka... Współczuję ran i zadrapań, całe szczęście, że to tylko tyle. Jak będziesz miał jak, to napisz proszę, czy Ty wyprzedzałeś te seicento z prędkością niewiele od niego większą (30kmh), czy różnica była poważna? Chodzi mi o to, czy te zadrapania (niewielkie wg Twojego opisu) powstały przy 35kmh, czy raczej 80kmh). !OK
Klubowicze krzytro Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Klubowicze Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Przemo,najważniejsze że tobie się nic nie stało,szykój burka i w trasę
Przemo_ST Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Autor Opublikowano 9 Sierpnia 2011 Jak będziesz miał jak, to napisz proszę, czy Ty wyprzedzałeś te seicento z prędkością niewiele od niego większą (30kmh), czy różnica była poważna? Chodzi mi o to, czy te zadrapania (niewielkie wg Twojego opisu) powstały przy 35kmh, czy raczej 80kmh). !OK Na wjeżdzie do Warszawy od strony Wyszkowa ruch był spory, więc przeciskałem się pomiędzy samochodami środkiem jezdni. Torchę się zluzowało i miałem około 70-80 km/h. Zrównałem się z bmką, a ponieważ była luka, chciałem spokojnie przed nią wjechać i ominąć wolno jadące Seicento. Dodałem więc gazu. Niestety wtedy Panu z bmki przyrosła ambicja i nacisnął gaz do dechy. Naiwnie sądziłem, że zostawi chociaż miejsce na środku jezdni (w końcu mnie widział bo byłem na wysokości jego przedniego koła). Widząc że nie dam rady, a Seicento rośnie w oczach, dałem po klamkach. Gdyby jezdnia była gładka to prawdopodobnie nic by się nie stało, ale na garbach nastąpiło coś dziwnego, bo skuter dosłownie podskoczył i nie byłem w stanie go utrzymać w pionie. Tak więc prędkość przed hamowaniem mogła być około 80-90. Myślę że hamowanie spowolniło skuter gdzieś do 50-60 i przy takiej prędkości się położyliśmy. Tutaj mam taką refleksję: może mi się wydawać ale moim zdaniem ochrona kierowcy w burgmanie stoi na wysokim poziomie. Podczas upadku nogi miałem cały czas na podnóżku. Wypuściłem skuta dopiero już już leżeliśmy. A więc impet poszedł na plastik, co ochroniło mnie przed uszkodzeniem nóg, barku itp. Oczywiście wszystko to było raczej podświadome. Piootr niezależnie od szlifu i tak się nie wyboerałem do Lęborka. Niestety mam ten termin zajęty. Gdyby nie to to pewnie pojechałbym nawet teraz mając Burgmana "lekko" obtartego
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się