Sympatycy siemik Opublikowano 26 Lipca 2011 Sympatycy Opublikowano 26 Lipca 2011 Siemka. Opiszę pokrótce przygody jakie przytrafiły mi się po drodze na Zlot do Marll. Wyjeżdżając w czwartkowy ranek z córką nigdy nie przypuszczał bym że będę wracał do domu pojazdem sześcio kołowym. Po przejechaniu pierwszego etapu podróży czyli ok. 400km. nic nie wskazywało że w nie długim czasie Siemik z córcią będą drapali się po głowach i pocieszali się wzajemnie we wspólnym problemie. Przyjazd do ośrodka OSIR w Słubicach i zameldowanie się przebiegło bez najmniejszych niespodzianek. Następnego dnia mając na uwadze że jadę z dzieckiem i biorąc pod uwagę różne okoliczności wyjechaliśmy z Anią jako pierwsi o godz. ósmej . Jeszcze w Polsce zatankowałem skuterka i pojechaliśmy w kierunku pierwszego spotkania już na terenie Niemiec. Pierwsze 190km. Przebiegło bez jakichkolwiek niespodzianek. Na stacji paliw skutera postawiłem na stopce centralnej, zatankowałem po korek „tak jak to robię za każdym razem” i poszedłem zapłacić, nie stety gdy chciałem uruchomić motor rozrusznik nie zagadał. Kilka telefonów do zaprzyjaźnionego salonu suzuki z Lublina, szybkie konkretne odpowiedzi i porady. W miedzy czasie dojechała następna grupa z Poznania i Warszawy. Kilka grzebnięć zwinnymi paluszkami Krzytra i hura skuterek odpalił. Teraz następne kilkadziesiąt km. w towarzystwie kolegów i koleżanki z PES udaliśmy się w dalszą podróż. Tak bardzo byłem zadowolony z dalszej jazdy że po pewnym czasie zorientowałem się że jadę już tylko z córką Anią , nie przerywałem jednak jazdy i kręciłem kilometry dalej. Po ok. 190km. zjazd na jakąś stację paliw, tankowanie po korek i dalej jazda. Po drodze napotkaliśmy jakiś deszczyk i nie wielki kilkudziesięciu kilometrowy korek na autostradzie, który kulturalnie ominęliśmy poboczem. Dodam jeszcze że w trakcie kulturalnego omijania „korka” zauważyłem że jakiś bus wjeżdża na pobocze, myśli miałem różne, pewnie dostanę w trąbę albo policja w nie oznakowanym radiowozie bo wcześniej mijałem stojący w korku jakiś oznakowany radiowóz, na szczęście miłe było moje zaskoczenie gdy z busa wyskoczył uśmiechnięty Niemiec i częstował mnie jakimś napojem w puszcze, na moje nieszczęście było to piwo. Po krótkiej pogawędce na „migi” pojechaliśmy dalej. Wracając do moich przygód, na ok. 80km. przed głównym spotkaniem zacząłem odczuwać silne drżenie w stopach, od razu pomyślałem o rozrywającym się pasku w skrzyni, bo niby co mogło się sypnąć przecież skrzynia w idealnym stanie, łożyska w kołach wymienione ok. 15tu tyś. Km. wcześniej więc co jak nie pas w skrzyni. Miałem to szczęście że udało mi się zjechać na zjazd dla pomocy technicznej. Postawiłem motor na centralce odpaliłem, dodałem więcej gazu i nic. To było pocieszające ale od razu złapałem za tylne koło i usterka zdiagnozowana. Łożysko w tylnym kole rozsypane. Telefon do Orzecha, skuter na lawetę dalsza podróż na zlot na przepięknym motocyklu Zybexa, szkoda tylko że na plecaka a córeczka w samochodzie. Przy pomocy i wielkim zaangażowaniu jednego z organizatorów zlotu w Marl Jana Suchego z Solingen w Niemczech w sobotę łożyska w tylnym kole zostały wymienione. Skuterek śmiga. Niedziela rano nauczony doświadczeniem jako jeden z pierwszych wyjechałem z Anią w drogę powrotną do Polski. I to niestety nie koniec naszych przygód. Tankowanie na stacji paliw po ok. 150km. i skuterek znowu nie chce odpalić. Dwie godziny grzebania rączkami różnych kolegów nic nie pomogło. Dalsza podróż do Poznania na lawecie użyczonej przez Więcka. W Poznaniu lawetę przepieliśmy do pojazdu kolegi , który przyjechał po nas z Malborka i do domu dojechaliśmy chwilkę po czwartej rano. Tego samego dnia w południe przewiozłem Burgmana do warsztatu motocyklowego kolegi w mieście. I tu następny pech lub może i szczęście. Jadąc do domu słyszałem dziwne huczenie gdzieś z tyłu mojej Asterki więc pojechałem do warsztatu samochodowego aby sprawdzić łożyska w lawecie. Podnieśliśmy jedną stronę przyczepki, szybkie zakręcenie kołem i nic, wszystko w pożarku jednak gdy zrobiliśmy tą samą czynność z drugiej strony przyczepki już tak przyjemnie nie było. Po zakręceniu i lekkim pociągnięciu koło z przyczepki zeszło i łożysko się wysypało. Kilka dni później już naprawioną przyczepkę odwiozłem do właściciela tym razem już bez jakichkolwiek przygód. Morał mojej przygody jest taki ze w przypadku wyjazdów w tak licznej grupie niezbędnym jest brać ze sobą lawetę. Jeśli chodzi o suzuki to usterka została usunięta i Burgi jeździ. Nie chcę jeszcze pisać co było przyczyną awarii gdyż jestem w trakcie testowania i w nie długim czasie okaże się. Pozdrawiam Siemik
Klubowicze Piootr Opublikowano 26 Lipca 2011 Klubowicze Opublikowano 26 Lipca 2011 Siemik, komu jak komu, ale Tobie nie powinna się wydarzyć żadna zła "przygoda" skuterowa przez najbliższe półwiecze ! Cieszę się, że wszystko poszło w miarę "gładko" i szczęśliwie wróciliście do domciu. Chwała "Braci Maxiskuterowej" za okazaną pomoc. !scooter !scooter !scooter
Lucjan73 Opublikowano 26 Lipca 2011 Opublikowano 26 Lipca 2011 Siemik miałeś naprawde pecha ale jak się jedzie z taką ekipą to ze wszystkim można sobie poradzić !OKK A tak na przyszłość kup jakiś Asistanc to kosztuje jakieś 30 zł
Klubowicze Gumisiek Opublikowano 26 Lipca 2011 Klubowicze Opublikowano 26 Lipca 2011 Siemik miałeś naprawde pecha ale jak się jedzie z taką ekipą to ze wszystkim można sobie poradzić A tak na przyszłość kup jakiś Asistanc to kosztuje jakieś 30 zł Tak się tylko fajnie mówi , ja wykupiłem i asistance i zdrowotne i ni ciorta się nie przydało , żebym wiedział to bym przeznaczył wydaną kasę na coś innego
kmodzele Opublikowano 26 Lipca 2011 Opublikowano 26 Lipca 2011 Dobrze że Król ma przepastne bagażniki i lawetę można spoko wrzucić do schowka - tak na wszelki wypadek :-) A poważniej - fajnie że za każdym razem udało się zorganizować czyjąś pomoc. Ale człowiek nie zawsze jeździ w takim gronie przyjaciół. Assistance polecam, tak jak mój przedmówca. Dużo lżej na duszy.
dr.big Opublikowano 27 Lipca 2011 Opublikowano 27 Lipca 2011 Najwazniejsze, ze wszystko zakonczylo sie w miare bezbolesnie, dobrze, ze jechal z nami Orzech z przyczepa . PS. A co do Assistance, szczerze powiedziawszy, balbym sie ruszyc bez niego (chociazby ze wzgledu na duzo wyzsze koszty w przypadku usterki).
Administrator MariuszBurgi Opublikowano 27 Lipca 2011 Administrator Opublikowano 27 Lipca 2011 Tak się tylko fajnie mówi , ja wykupiłem i asistance i zdrowotne i ni ciorta się nie przydało , żebym wiedział to bym przeznaczył wydaną kasę na coś innego Rozumiem, że żartujesz? Co do Siemika... Grzesiu, awarię które Ciebie spotkały faktycznie nie były miłe. Tym bardziej, że z dala od domu.... jednak assistance burgmania.net działało błyskawicznie i to jest NAJ !OK Jeszcze zrozumiałbym aby 3 awarie rozbijały się na 2,3 skutery... ale wszystko skupiło się na Tobie. Już nawet żartowaliśmy, że ktoś z "kręgu zacnych" siedział i wbijał igiełki voodoo Tak czy owak czekamy na relację z naprawy. Myślę, że nie tylko mnie ciekawi co 2 razy (raz dobitnie) unieruchomiło An 650
leszek_krakow Opublikowano 27 Lipca 2011 Opublikowano 27 Lipca 2011 Siemik, najważniejsze że wszystko skończyło się OK, jesteście cali, zdrowi i dalej śmiga. Co by było jakbyś dojechał nudnymi droagmai na miejsce i z powrotem? - zero atrakcji, zero opowiadań, zero przeżyć.....
Arkadiusz Opublikowano 27 Lipca 2011 Opublikowano 27 Lipca 2011 Już nawet żartowaliśmy, że ktoś z "kręgu zacnych" siedział i wbijał igiełki voodoo Oj, działo się , oj działo !!! Ja powiadam Wam , w Marl były dwie klątwy A tym voodoo to była pewnie ta gąbeczka z Malborka hi hi
Klubowicze Gumisiek Opublikowano 27 Lipca 2011 Klubowicze Opublikowano 27 Lipca 2011 Rozumiem, że żartujesz? Co do Siemika... Grzesiu, awarię które Ciebie spotkały faktycznie nie były miłe. Tym bardziej, że z dala od domu.... jednak assistance burgmania.net działało błyskawicznie i to jest NAJ Jeszcze zrozumiałbym aby 3 awarie rozbijały się na 2,3 skutery... ale wszystko skupiło się na Tobie. Już nawet żartowaliśmy, że ktoś z "kręgu zacnych" siedział i wbijał igiełki voodoo Tak czy owak czekamy na relację z naprawy. Myślę, że nie tylko mnie ciekawi co 2 razy (raz dobitnie) unieruchomiło An 650 Z tym Asistance oczywiście żartowałem . Ponieważ sporo kręcę się tu i tam , zarówno puszką jak i więc dla świętego spokoju przy opłaceniu OC biorę dodatkowo NW i Asistance już od kilku lat .
daszek Opublikowano 27 Lipca 2011 Opublikowano 27 Lipca 2011 Siemik, to faktycznie miałeś pecha, na wyjeździe tyle usterek. Pomoc kolegów bezcenna. Ciekawy jestem, przy jakim przebiegu rozsypało się to tylne łożysko?
GrzechoCnik Opublikowano 27 Lipca 2011 Opublikowano 27 Lipca 2011 Jak to dobrze, że Orzech podjął się jechać z przyczepką !V Ale muszę Cibie Siemik pocieszyć, że nie byłeś jedynym nieszczęśliwym. Mi udało się przypalić sprzęgło, jeszcze na polskiej autostradzie. Z tym, że moja YaMajka jakoś dalej się turlała i nawet wróciła do domu. Ale myślałem już, czy nie będę jechał na oklep na lawecie Jak dobrze pamiętam to Mirek z Hajnówki miał też jakąś przygodę bo się spóźnił na imprezę w Słubicach, a i Lucjan coś narzekał pod pomnikiem w Świebodzicach. Wnioski: Lista telefonów do przyciaciół - nieoceniona, resztę można zapłacić kartą. Takich przygód jak Twoje to lepiej nie mieć, bez zabezpieczenia.
wooferai Opublikowano 27 Lipca 2011 Opublikowano 27 Lipca 2011 No i szczęście w nieszczęściu, że wszystko jakoś udało się poskładać w całość (przyczepka, zwinne palce, itp.) I o to w tym chodzi, żeby zawsze można było liczyć na wsparcie klubowiczów w ciężkich chwilach. A myślałem, że to tylko ja lubię przygody na wyjeździe (Malbork 2011). Co też dzięki Waszej (klubowiczów) pomocy skończyło się szczęśliwie. !OK Ale widzę, że w ilości awarii na wyjazd, przebiłeś mnie bezsprzecznie.
Sympatycy Worlan Opublikowano 27 Lipca 2011 Sympatycy Opublikowano 27 Lipca 2011 I tak Chłopie dzielnie to zniosłeś. Nie wyobrażam sobie siebie na Twoim miejscu. A skuter ?? Chyba bym wniósł pozew o rozwód.
Arkadiusz Opublikowano 27 Lipca 2011 Opublikowano 27 Lipca 2011 A skuter ?? Chyba bym wniósł pozew o rozwód. Ale taka malutka zdrada była, oj była !winkiss KUKAJ !OKK
Klubowicze Ravenka Opublikowano 27 Lipca 2011 Klubowicze Opublikowano 27 Lipca 2011 Siemik to nie żaden pech - posiadając stuki puki NALEŻY się spodziewać jakiejś awarii po drodze. !vampire Wiecie czemu na zlot najlepiej jechać z rodziną/znajomymi??? Bo w grupie jest łatwiej zapakować padakę na lawetę!
Burgerman Opublikowano 27 Lipca 2011 Opublikowano 27 Lipca 2011 Najważniejsze, że wszystko dobrze się zakończyło. Natomiast analizując twoje przygody to przypuszczam, że scenariusz wyglądał następująco: Dopóki skuterek śmigał zatankowanym w Polsce chrzczonym paliwem do jakiego Król był przyzwyczajony wszystko było OK, ale jak mu zapodałeś na niemieckiej stacji paliwa bez rodzimych dodatków, Burgman zgłupiał i nie wiedząc co z tym fantem począć nie odpalił. Po waszej ingerencji i perswazji po pewnym czasie doszedł do siebie i odpalił. !scooter W dalszej drodze nawijając kilometry na niemieckiej autostradzie, !scooter Królowi nie bardzo pasowało, jak można przez tyyyle kilometrów sunąc po gładziutkim asfalcie i postanowił dać Tobie sygnał, żebyś mu wymienił łożysko, na te do jeżdżenia po gładkich asfaltach, bo te które miał założone do rajdów enduro w ogóle nie nadawało się na tamte drogi. Ale jak drugi raz pod rząd, zapodałeś Burgmanowi to wstrętne czyste paliwo !sciana z liczbą oktanową która zgadza się z cyfrą na dystrybutorze - to wybacz kolego ale maxi już tego nie wytrzymało i nie wiedząc co dalej zrobić przełączyło się w stan czuwania. Jak Król wrócił do kraju przez tydzień pooddychał krajowym powietrzem, zatankowałeś nasze wystandaryzowane paliwo - Burgman poczuł, że jest w domu i ruszył na nowo z kopyta. To się nazywa patriotyzm. Martwię się tylko, że po niedługim czasie, Król znowu zażyczy wymiany łożysk na te enduro. !placz1 Grzegorz śmigaj dalej i niech żyje KRÓL !scooter
Sympatycy Zenek Opublikowano 27 Lipca 2011 Sympatycy Opublikowano 27 Lipca 2011 Siemik testuj testuj i szybko zapodaj przyczyne usterki. Moze byc to pomocne w razie klopotow innych uzytkownikow Burkow 650. Jestem wlasnie przed traską i po m.in. twoich przygodach wymienilem lozyska w kolach (stare w stanie bdb biore na zapas ) i mam nadzieje ze te 6kkm wytrzymaja. Szerokości i mam nadzieje ze usterka zostala definitywnie usunieta.
dr.big Opublikowano 27 Lipca 2011 Opublikowano 27 Lipca 2011 Jesli chodzi o mnie, to jezdzac AN650 zawsze mialem pod kanapa skutera komplet lozysk przednich i tylnych ...
Sympatycy siemik Opublikowano 27 Lipca 2011 Autor Sympatycy Opublikowano 27 Lipca 2011 Łożyska w AN 650 pod kanapą to podstawa ale trzeba pamiętać aby były dwustronnie kryte powłoką gumową a nie jak ja to zrobiłem powłoką metalową.
upiór Opublikowano 31 Lipca 2011 Opublikowano 31 Lipca 2011 Oj tam oj tam niech nie przesadza że łożyska , że paliwo niech tankuje i nabija km . A z tą klątwą to jeszcze sobie temat jeszcze obgadamy !OKK . P.S Tak jak Grzesiu ja bym chyba nerwowo nie wytrzymał !sciana .
Administrator MariuszBurgi Opublikowano 1 Sierpnia 2011 Administrator Opublikowano 1 Sierpnia 2011 Jesli chodzi o mnie, to jezdzac AN650 zawsze mialem pod kanapa skutera komplet lozysk przednich i tylnych ... Ja bym nie przesadzał z wożeniem... Wystarczy przed każdą trasą wymienić/zamontować nowe, dobre, dwustronnie kryte i... "powinny" dać radę
Klubowicze krzytro Opublikowano 1 Sierpnia 2011 Klubowicze Opublikowano 1 Sierpnia 2011 A ja właśnie wróciłem z trasy 3500 tys km,mam teraz 29 tys.Przy 14 tys. wymieniłem na oryginalne,tyle tylko że zamontowałem osłony z obu stron i są cichutkie I zapomniałem dodać ,STAN OLEJU OK
ŻABA Opublikowano 3 Sierpnia 2011 Opublikowano 3 Sierpnia 2011 Dawno dawno temu, w czasie podróży do Budapesztu, właśnie jedno małe łożysko koła unieruchomiło Helixa w Wiedniu, a mnie razem z Helixem. Assistance za 20 zł uratowało mi życie. Od tej pory nie żałuję na ubezpieczenie, chociaż oczywiście nie gwarantuje ono rozwiązania wszystkich problemów w przypadku awarii. Rescue team z lawetą to najlepsze zabezpieczenie !OK
Administrator MariuszBurgi Opublikowano 3 Sierpnia 2011 Administrator Opublikowano 3 Sierpnia 2011 Dawno dawno temu, w czasie podróży do Budapesztu, właśnie jedno małe łożysko koła unieruchomiło Helixa w Wiedniu, a mnie razem z Helixem. Coś mi świta... ale nie przypominam sobie aby Budapeszt był celem owej podróży KLIK
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się