Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Od jakiegoś czasu śmigam na BMW R1200R, który kupiłem po 4 letnim ujeżdżaniu AN650.

Na BMW zrobiłem już ok. 3.000 km i mogę pokusić się o podzielenie się uwagami będącymi porównaniem obu motocykli, z tymi którzy jeżdżąc na maxi myślą

co by było gdyby (w domyśle przesiadka na biegowca).

Zamieszczam to porównanie dla tych którzy mają taki dylemat jak ja, bo sam stojąc przed decyzją przesiadki na R1200R, który bardzo mi się spodobał i nie mogłem nigdzie w sieci znaleźć konkretnego porównania z dużym maxi typu AN650 lub np Silverwing.

Porównanie podzieliłem na kilka części: silnik i skrzynia biegów, zawieszenie i hamulce, komfort jazdy.

Nie jestem mechanikiem ani jakimś wybitnym znawcą motocykli więc proszę o wybaczenie ewentualnych błędów i braków w poniższym porównaniu.

Większość uwag jest subiektywna i opiera się na moich odczuciach.

Silnik i skrzynia biegów:

Silniki w obu moto mają po dwa cylindry jak również oba są zasilane przez wielopunktowy wtrysk. Na tym podobieństwa się kończą. W AN cylindry są koło siebie w rzędzie natomiast w BMW są w układzie boxer. Silnik AN nie generuje praktycznie żadnych wibracji i jest chłodzony cieczą, natomiast w BMW wibracje są dobrze wyczuwalne głownie na manetkach, drżącym baku i trzęsących się lusterkach na postoju i podczas jazdy przy obrotach silnika > 4000 rpm, silnik chłodzony jest powietrzem i olejem. Sądzę, że wibracje spowodowane są konstrukcją silnika boxer oraz tym, że posiada on jeden wałek wyrównoważający vs dwa w Burgmanie. Oba silniki nie są jak przystało na większość motocykli wysokoobrotowe, czerwone pole u obu zaczyna się w okolicach 8000 - 8500 obr/min. AN650 jest cięższy o ok 40kg od BMW i biorąc pod uwagę mniejszą o połowę ilość koni (55 PS vs 109 PS) jest mniej dynamiczny. Suzuki rozwija moc bardzo równomiernie i użyję słowa aksamitnie w czym pomaga bezstopniowa skrzynia, która moim zdaniem jest idealnym rozwiązaniem (pomimo wad konstrukcyjnych i awarii, których na szczęście nie uświadczyłem w swoim egzemplarzu - 2004r). Dźwięki jakie wydobywają się podczas jazdy są akceptowalne i nie drażnią uszu, chociaż mogłyby brzmieć bardziej rasowo a mniej jak odkurzacz :unsure:. Skrzynia posiada możliwość ręcznej zmiany biegów ale jest to raczej funkcja zabawowa i używana przeze mnie do urozmaicenia dłuższych przejażdżek niż do codziennego stosowania.

Napęd BMW stoi jakby po drugiej stronie barykady. Silnik jest o wiele mocniejszy, wysoki moment obrotowy czuć już od najniższych obrotów, jest "narowisty", generuje jak wspomniałem wyżej wibracje, które jednak wraz ze wzrastającymi obrotami znikają. Odczucia przy rozwijaniu mocy są zupełnie inne jak w Burgmanie. Nie ma tu uczucia płynności, chociaż jadąc spokojnie można ten efekt przy odrobinie cierpliwości też uzyskać lecz ma się wrażenie, że motor żąda od jeźdźca ciągłego odkręcania manetki i przyspieszania. Dźwięk silnika jest fantastyczny - jak u większości chlodzonych powietrzem jednostek, wydech pod tym względem trochę rozczarowuje. Skrzynia biegów jest na suchym sprzęgle więc jedynka wchodzi z dosyć głośnym stuknięciem, zmiana pozostałych biegów (razem 6) odbywa się już cicho i bardzo precyzyjnie. BMW napędzane jest wałem i co podobno jest charakterystyczne dla tego modelu zarzuca delikatnie tyłem przy ostrej zmianie biegów, co początkowo mnie wystraszyło ale teraz uważam to za normalne i jest kwestią przyzwyczajenia - przy normalnej zmianie biegów przy obrotach rzędu 4-5k zmiana biegów nie robi na moto żadnego wrażenia. Duża elastyczność jednostki napędowej powoduje, że moto przyspiesza - żeby nie powiedzieć katapultuje do przodu praktycznie na każdym biegu od niskich prędkości.

Przyspieszenie BMW jest naturalnie o wiele większe niż w Suzuki, V max jakie osiągnąłem w przypadku Burgmana to licznikowe ok 160 km/h, w BMW jechałem ok 200 km/h, które osiągnąłem w bardzo krótkim czasie, na szybszą jazdę zabrakło mi odwagi, jednak motocykl ma duży zapas mocy (V max 240km/h wg instrukcji)

Zawieszenie i hamulce:

Zawieszenie BMW jest jakby inną ligą niż Suzuki. Opiera się na Telelever i Paralever, które nie wdając się w techniczne szczegóły powoduje, że motor o wiele lepiej wybiera nierówności drogi, nie nurkuje przy hamowaniu, nagłe zmiany obciążenia nie robią na nim wrażenia są o wiele mniej niebezpieczne niż w dosyć ciężkim Burgmanie. Co ważniejsze tam gdzie Suzuki dosyć często dobijałem przednim zawieszeniem na typowych dziurach czy nierównościach to w BMW przejeżdżałem bez większych problemów i bez typowego rzucania motocyklem. Mój egzemplarz ma dodatkowo elektronicznie regulowane zawieszenie (ESA), które pozwala na wstępne ustawienia zawieszenia (sam kierownik, dwóch jeźdźców, lub kierownik z bagażem) przyciskiem na kierownicy. Dodatkowo podczas jazdy można także przyciskiem zmienić charakterystykę amortyzatorów - twardość układu na Comfort, Normal i Sport. Z moich doświadczeń wynika, ze optymalny jest wybór normal, bo comfort jest jednak na polskie drogi za miękki, a sport nadaje się chyba tylko na autostradę.

W obu motocyklach jest ABS (Burgman w wersji executive) który był subiektywnie odrobinę czulszy w Suzuki, chociaż jadąc raz BMW w deszczu nie miałem do ABS w nim zamontowanym żadnych pretensji. R1200R posiada tzw integral co powoduje, naciskając tylko ręczną klamkę oba hamulce przedni i tylni hamują jednocześnie z siłą odpowiednio 100% i 75%. Hamulce w BMW są o wiele skuteczniejsze niż w Burgmanie i dają o wiele większe poczucie bezpieczeństwa - wynika to prawdopodobnie z innej konstrukcji (większe tarcze) i mniejszej masy samego motocykla. Jeszcze jednym "bajerem" odróżniającym R1200R od AN650 jest kontrola trakcji która zapobiega paleniu opony na starcie oraz działa cały czas podczas jazdy i np. na mokrej nawierzchni i/lub w zakręcie nie dopuszczając, oczywiście w ograniczonym zakresie, na poślizg tylnego koła. Biorąc pod uwagę moc motocykla ma to sens jednak ja nie próbowałem z oczywistych powodów testować tego rozwiązania. Wiem że ono jest i może kiedyś w bardzo ekstremalnej sytuacji się przydać. Kontrolę trakcji można także wyłączyć podczas jazdy przyciskiem. Moje BMW zaopatrzone jest także w system RDC który informuje o ciśnieniu w kołach - pożyteczne jeśli z któregoś koła powoli ucieka powietrze !wchair

Komfort jazdy.

Burgman pod względem komfortu jazdy jest lepszy na dłuższe trasy i do miasta. Ma większe i wygodniejsze siedzenie, pozwala na zmianę pozycji podczas jazdy, wyciągnięcie nóg itd. W BMW jestem skazany na jedną pozycję, nogi mam w jednej pozycji na nóżkach - nie ma mowy o ich wyprostowaniu do przodu ze względu na wystające na boki cylindry boxer'a. Również charakter AN650 czyli obudowanie plastikami powoduje, ze przy większych prędkościach nie odczuwa się napierającego powietrza, podobnie podczas deszczu duża szyba i płozy dają o wiele lepszy komfort jak na R1200R które jest naked'em. BMW broni się jedynie rewelacyjnym zawieszeniem i hamulcami. Dużym minusem jest słaba jakość seryjnego siedzenia w BMW zupełnie jakby było z jakiegoś taniego małego motocykla. Na trasie 600km 4 litery zaczęły mnie boleć po ok 100km i musiałem co kilkadziesiąt km stawać na wyprostowanie nóg i krótki odpoczynek. Może po nawinięciu większej ilości km się przyzwyczaję, na pewno zmienię siedzenie na jakieś akcesoryjne. Jazda we dwoje jest wg mojej lepszej połowy o wiele wygodniejsza na AN650 - miała tam więcej miejsca z tyłu i rączki po bokach do trzymania czego w BMW brakuje (można dokupić akcesoryjne uchwyty na kufry boczne wraz z takimi rączkami, ale w standardzie ich brak). Ilość miejsca i ładowność jest już w Burgmanie legendarna i wygoda posiadania bagażnika pod siedzeniem jest nie do przecenienia. W BMW posiadam dwa boczne kufry i już szukam centralnego. Brakuje mi w nim tej elastyczności w mieście kiedy mogłem szybko wrzucić kask pod siedzenie i mieć to z głowy. W BMW muszę chwilę pobawić się z kufrem, umieścić w nim kask potem w drugim kurtkę, jest to dosyć męczące na co dzień.

Podsumowując po 4 latach z Burgmanem 650 potrzebowałem zmiany i trafiło na BMW R1200R.

W BMW doceniam moc, niesamowitą elastyczność silnika ogólny feel jakości marki, wykonanie i niesamowitą radość z jazdy (łatwość prowadzenia podobna to jazdy na rowerze) oraz bajery które zawsze mi się podobały, ESA, RDC, kontrola trakcji, rozbudowany komputer pokładowy porównywalny z samochodowym, automatycznie podświetlane liczniki i wyświetlacz jak się robi ciemno oraz uczucie zespolenia z motocyklem. W Burgmanie podobało mi się uczucie jazdy (jak to określił jeden znajomy po krótkiej przejażdżce) jak lexusem. Mimo braków w zawieszeniu niesamowita jest jego wszechstronność - wygoda w mieście i na dłuższej trasie, mimo, że silnik jest słabszy od BMW to jednak mający zapas mocy to wykorzystania w każdych warunkach (autostrada). AN650 kupiłbym teraz rozsądkiem a R1200R uczuciami :)

To jeszcze oczywiście nie przesądzone, ale myślę, że za parę lat kolejny jednoślad to będzie z dużą pewnością AN900 lub AN1000 !YES

Pozdrawiam wszystkich i jestem ciekaw waszych uwag.

Opublikowano

Mimo, że na Maxi zasiadam dopiero od roku, to już po głowie chodziły mi takie dziwne myśli, jak by tu zamienić na moto. Wcześniej pojeździłem trochę na różnych maszynkach i widzę, że z czasem zaczyna się myśleć o takich zmianach. Cruiser jest super w długie trasy, ale do miasta to porażka. Duszy chopperowca też nie mam i jazda w orzeszku i ze skórzanymi frędzlami, jakoś mnie nie kręci. Naked - fajna sprawa, ale do miasta. W dłuższą trasę i podczas deszczu to raczej słaby pomysł. Dla mnie jedyną alternatywą dla Maxi jest turystyk z pełnymi owiewkami i okufrowaniem. Nie ma tego zbyt wiele do wyboru, ale zawsze coś by się znalazło. BMW K1600 wydaje się idealny, ale.... cena sweatdrop.gif

  • Klubowicze
Opublikowano

Mimo, że na Maxi zasiadam dopiero od roku, to już po głowie chodziły mi takie dziwne myśli, jak by tu zamienić na moto. Wcześniej pojeździłem trochę na różnych maszynkach i widzę, że z czasem zaczyna się myśleć o takich zmianach. Cruiser jest super w długie trasy, ale do miasta to porażka. Duszy chopperowca też nie mam i jazda w orzeszku i ze skórzanymi frędzlami, jakoś mnie nie kręci. Naked - fajna sprawa, ale do miasta. W dłuższą trasę i podczas deszczu to raczej słaby pomysł. Dla mnie jedyną alternatywą dla Maxi jest turystyk z pełnymi owiewkami i okufrowaniem. Nie ma tego zbyt wiele do wyboru, ale zawsze coś by się znalazło. BMW K1600 wydaje się idealny, ale.... cena sweatdrop.gif

Przyznam, że także czasami spoglądam w tą stronę(BMW K1600). Cena to jedno, a całkowita nieporęcznośc w mieście to drugie. Chyba czakam na AN900 czy cuś takiego.

Opublikowano

Spike, bardzo fajne zestawienie :) . Sam myslalem mocno o zakupie jakiegos nakeda. Zapomniales tylko o jednym. O przestrzeni bagazowej. O ile w AN650 mamy jej pod dostatkiem, a kufer TopCase nie psuje linii, o tyle w nakedzie (ja myslalem o CB1000R lub jakims Buellu) kufer to wrecz profanacja i zabrac ze soba mozemy jedynie ... karte kredytowa :) ...

PS. Jazda w mniare wolna od nadmiernego ruchu droga np. K1200LT jest fajna. Jednak przejazd przez miasto czy nawet korek na drodze lub autostradzie (a tego latem pelno w kazdym kraju) szybko niweluje przyjemnosc z jazdy. Kazde dodanie gazu powoduje poruszenie moto (tak jest przy walach ustawionych wzdluznie do kierunku jazdy), a poslizgu stopy przy podpieraniu nie mozna zniwelowac i konczy sie on czesto wymiana "obijaczy"... Prawda Zybexie :) ?

A ja do jazdy miejskiej wole teraz juz cos zdecydowanie bez biegow. Nudne jest to wachlowanie biegami i sprzeglem od swiatel do swiatel :unsure: ...

Opublikowano

Cruiser jest super w długie trasy, ale do miasta to porażka.

Jak dla mnie rzecz sporna. O ile nie mówię tu o H-D Electrze, VN 2000 czy BMW CL itp to reszta się nie nadaje. Przykład mego taty: Suzuki VL 800 we dwie osoby w trasie nie dość, że słabawo pod względem mocy (wyprzedzanie), to zawieszenie mimo regulacji nie jest komfortowe i dobre w prowadzeniu. Po 300 km był zły na swoje uwielbiane lekko głośne (106 db, gdzie inni mieli na pomiarze po 115 db). Teraz przesiadł się na Pan Europę i nie chce innego. Mówi, że niebo a ziemia. Sam jeździłem oboma i muszę przyznać rację. Jeszcze jedna rzecz, która mnie denerwowała to wibracje w VL-u i mały prześwit. Do miasta jak najbardziej lepszy cruiser. No i w solo też da radę pojechać cruiserem w trasę, ale tak jak mówię wg mnie cruiser to nie trasy.

PS. Jazda w mniare wolna od nadmiernego ruchu droga np. K1200LT jest fajna. Jednak przejazd przez miasto czy nawet korek na drodze lub autostradzie (a tego latem pelno w kazdym kraju) szybko niweluje przyjemnosc z jazdy. Kazde dodanie gazu powoduje poruszenie moto (tak jest przy walach ustawionych wzdluznie do kierunku jazdy), a poslizgu stopy przy podpieraniu nie mozna zniwelowac i konczy sie on czesto wymiana "obijaczy"... Prawda Zybexie :) ?

A ja do jazdy miejskiej wole teraz juz cos zdecydowanie bez biegow. Nudne jest to wachlowanie biegami i sprzeglem od swiatel do swiatel :unsure: ...

100% racji. Przyznaję się, że czasem tęsknię za Burkiem, ale tylko w mieście i to w korkach !YES

Opublikowano

Fajny temat, myślę że każdy ma taki dylemat.Mnie również chodzi po głowie zmiana na moto, konkretnie Transalpa. Bardzo mnie wkurza, a raczej wkurzało, podskakiwanie na nierównościach. Ludzie którzy jeżdżą trampkami w ogóle takich problemów nie mają. Ale po ostatniej dłuższej wyprawie ok.500km, zacząłem doceniać moją Lusie. Szwagier z siostrą na Suzuki, zmęczeni, bolące tyłki, szwagier ręce, ramiona, A mnie nic nie boli, mógłbym jeszcze spokojnie parę setek machnąć. Więc na razie dałem se spokój ze zmianą. Pomijam już kwestię pakowności. Gdyby w moim skuterku skok zawieszenia był taki jak w Trampku to było by super. A tak to człowiek myśli o głupotach...|:unsure:|

Gość radiolog
Opublikowano

Mnie do pewnego czasu też wydawało się, że walory bezstopniowej skrzyni i układu z automatycznym sprzęglem są nie do zastąpienia, jednak kiedy to sprzęt decyduje czy napęd jest załączony ,czy nie czasami trochę przeszkadza ( przynajmniej mnie). Sposób wybierania dziur i nierówności przez skuter a przykładowo enduro-tourer to dwa różne światy - zdecydowanie wole sposób prezentowany przez grupę enduro.

Mieszanie biegami i sprzęgłem wcale nie jest takie uciążliwe ( jak kiedyś mi się wydawało), chociaż niektore sprzęty wymagaja porządnej "graby" - znaczy ręki.

Niezaprzeczalna jest ochrona przed wiatrem i wodą chlapiącą spod nóg w przypadku skutera, ale niektore moto mają owiewki,które działają z porównywalną skutecznością.

Pozycja za sterami- akurat dla mnie pozycja krzesełkowa z wyciągnietymi nogami do przodu jest po kilkudziesięciu km dość męcząca, nie czuje 4 liter, podnóżki i dosiad na baku pozwalają odciążyć pewne części ciała.

Kontrola w zakręcie gdy siedzi się jak na stołku, jest o wiele gorsza niż z dosiadem.

Według mnie maxi nadaje się najlepiej do miasta i krótkich wycieczek ( ale oczywiście to tylko mój osąd)

Opublikowano

Ja bardzo chciałem kupić moto bo nocnikowa pozycja na UH 200 wydawała się taka mało męska - fajnie jednak czuć bak między nogami :P. Jaralem się redukcjami biegów przed winklami i ogólnie machanie nimi. Szukałem jakiegoś nekeda albo supermoto. Przy okazji testów była też możliwość pojeździć AN 400 - dają za darmo to czemu nie skorzystać. whist No i tak go stestowem, że w końcu stałem się jego posiadaczem. :lol:

U mnie nad emocjami jakie daje motocykl górę wzięła praktyczność i komfort jaki daje maxi skuter. Po kupnie burka wciąż (szczególnie zima kiedy się nie jeździ a rozmyśla i czeka na wiosnę) zastanawiałem się czy dobrze zrobiłem. Postanowiłem sprawdzić jeszcze 2 motocykle które strasznie mi się podobały. MT-03, który okazał się tak nawristą i niespokojną bestją do tego wibrowal niczym młot pnelmatyczny oraz przepiękny GSR750, który prowadził się wprost idealnie, niesamowity elastyczny silnik z ponad 100 kucami mocy, ale po godzinie jazdy tyłek bolał plecy też, a powyżej 90 km/h trudno mówić o komforcie jazdy ze względu na napór powietrza na klatę.

To wszystko utwierdziło mnie że skut to był idealny wybór w moim przypadku, choć pewnie motong tez się kiedyś pojawi ale jako drugi sprzęt.

  • Klubowicze
Opublikowano

To i ja wtrącę swoje 3 grosze.

Większość z was mając doświadczenie z !scooter myśli o przesiadce na moto.

Ja akurat zrobiłem odwrotnie.I oczywiscie widzę pewne wady(niestety nie jest to Enduro) ale naprawde daje radę.Ostatnio przejechałem ponad 9km przez las po piasku.I dało radę.Dopiero wielkie bajoro błota głębokie na 20cm mnie pokonało (ale 2m od końca więc dało rade postawić sztukę do pionu i dokończyć podróż.)Jeżeli chodzi o możliwości zawieszenia to naprawdę jest nieźle.Ponadto odkryłem że nie muszę wciąż wachlować prawym nadgarstkiem przy rozpędzaniu i zwalnianiu jak w moto.

Te delikatne ruchy reki wystarczają do sprawnego przyspieszania i utrzymywania stałej prędkości.W moim przypadku to zbawienie(po wypadku mam ograniczony zakres ruchomości nadgarstka)Ponadto już się przekonałem o skuteczności osłon w czasie deszczu. !OKK Moto wymięka !NOT Tak więc każdy i tak będzie miał inne zdanie.

Generalnie ważne że !scooter daje za.....stą frajdę z jazdy a tylko to się liczy !V

Opublikowano

Od jakiegoś czasu śmigam na BMW R1200R, który kupiłem po 4 letnim ujeżdżaniu AN650.

[...]

Ja się przesiadłem z moto na an650 i moje odczucia są podobne.

Jeżeli za kilka lat nie będzie an900, to jeżeli kasa (czyt. żona) pozwoli, to kupuję 2 letnią yamaszkę fujarkę. Może się trafi z automatem whist

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

Od jakiegoś czasu śmigam na BMW R1200R

Silnik i skrzynia biegów:

Silnik AN nie generuje praktycznie żadnych wibracji i jest chłodzony cieczą, natomiast w BMW wibracje są dobrze wyczuwalne głownie na manetkach, drżącym baku i trzęsących się lusterkach na postoju i podczas jazdy przy obrotach silnika > 4000 rpm. Sądzę, że wibracje spowodowane są konstrukcją silnika boxer oraz tym, że posiada on jeden wałek wyrównoważający vs dwa w Burgmanie.

Napęd BMW stoi jakby po drugiej stronie barykady. Silnik jest o wiele mocniejszy. Nie ma tu uczucia płynności, chociaż jadąc spokojnie można ten efekt przy odrobinie cierpliwości też uzyskać lecz ma się wrażenie, że motor żąda od jeźdźca ciągłego odkręcania manetki i przyspieszania. Dźwięk silnika jest fantastyczny . Skrzynia biegów jest na suchym sprzęgle więc jedynka wchodzi z dosyć głośnym stuknięciem, zmiana pozostałych biegów (razem 6) odbywa się już cicho i bardzo precyzyjnie. BMW napędzane jest wałem i co podobno jest charakterystyczne dla tego modelu zarzuca delikatnie tyłem przy ostrej zmianie biegów

Zawieszenie i hamulce:

Zawieszenie BMW jest jakby inną ligą niż Suzuki. Co ważniejsze tam gdzie Suzuki dosyć często dobijałem przednim zawieszeniem na typowych dziurach czy nierównościach to w BMW przejeżdżałem bez większych problemów i bez typowego rzucania motocyklem. Z moich doświadczeń wynika, ze optymalny jest wybór normal, bo comfort jest jednak na polskie drogi za miękki.

Komfort jazdy.

Burgman pod względem komfortu jazdy jest lepszy na dłuższe trasy i do miasta. W BMW jestem skazany na jedną pozycję, nogi mam w jednej pozycji na nóżkach - nie ma mowy o ich wyprostowaniu do przodu ze względu na wystające na boki cylindry boxer'a. Dużym minusem jest słaba jakość seryjnego siedzenia w BMW zupełnie jakby było z jakiegoś taniego małego motocykla. Na trasie 600km 4 litery zaczęły mnie boleć po ok 100km i musiałem co kilkadziesiąt km stawać na wyprostowanie nóg i krótki odpoczynek.

Od 2010 ma dwa wałki i wibracje, nie są jakieś straszne.

Nie zauważyłem braku płynności w 1200 GS, myślę, że zgranie gazu ze sprzęgłem jest kluczem

Z tą jedynką, jest tak ,że w większości przypadkow wchodzi cicho, przynajmniej u mnie

Nie zauważyłem zarzucania, ale zmieniam biegi jak są niższe niż wyższe rpmy - nie katuję skrzyni.

Uważam, że ESA comfort do 80 km/h na dziury jest idealne.

Na początku myślałem że jest szeroki, ale w porównaniu do R , GS jest wysoki i kierownica jest powyżej większości lusterek, więc tylko tiry i dostawczaki przeszkadzaja, no i wąskie szczeliny, ale burgman 650 do os też nie należy i bez złożonych lusterek za bardzo się nie wepcha.

Jeżeli chodzi o pozycję, to można na GS-ie wstać, co jest niewygodne na silverwingu np. Na silverwingu zmiana pozycji z krzesełkowej na inną też była trudna, nie mam też zastrzeżeń co do siedzenia.

Natomiast jeżeli chodzi o prowadzenie w zakrętach, wchodzenie w zakręty, to GS znacznie przewyższa skuter.

To tyle moja opinia :blink:

Pozdrawiam

  • Klubowicze
Opublikowano

z mojej perspektywy to SUZUKI NIE!

natomiast jeżeli do BMW się przyzwyczaisz to trudno znaleźć coś ciekawego na rynku.

Osobiście 1600 GT nie robi na mnie wrazenia - na siłę zbudowany turystyk z cechami sportowymi, dyndające i chyboptliwe kufry to porażka.

Natomiast nie ukrywam że szkoda ze GT nie poszedł w stronę LT zespolonych kufrów stabilnego fotela pasażera na którym Bigu wygonie siedzi się przy 120 na tempomacie.... wiesz o czym piszę i da się spokojnie.

  • Administrator
Opublikowano

Ciekawe porownanie.

Ja odbywalem droge odwrotna do wiekszosci na tym forum, czyli najpierw biegowce a potem skutery. Dzis co prawda mysle ze moze kiedys jako kolejna maszynka w garazu stanie sobie jakas litrowa szlifierka do jazdy "just for fun" w kolo komina ale do turystyki nie wyobrazam sobie niczego innego niz skuter. Nie tylko ze wzgledu na pakownosc bo tu tylko auto moze przebic ilosc gratow ktore zabiore na skuter, ale tez wlasnie charakterystyke jazdy w 2 osoby, komfort jaki w trasie oferuje mi Silver nie zaoferuje mi zaden biegowiec. Mieszanie biegami moze i jest fajne na chwile, ale kiedy mam do pokonania np 1 tys km autostrada to i tak nie zmieniam biegow, ktore zresza robi sie automatycznie, nikt a ucie nie mysli jakie bieg wybrac, poprostu go zmienia i w moto jest tak samo. Co prawda biegowcami wtedy ganialem sam, ale dobrze pamietam jak zdychalem przez kolejne 2 dni po zrobieniu 1 tys km i jak sie czulem w skandynawi kiedy po 38 h zsiadalem ze skutera, zero zmeczenia, no moze lekko bolacy kark ale to mialem tez na biegowcu. Uwazam ze kazdy powinien dopasowac pod siebie typ motocykla, ja dopasowalem.

Pomijam kwestie miasta bo w jezdzie codziennej to dzis chyba za kare musialbym zmienic skuter na biegowca. Dla mnie maxi skuter jest pojazdem uniwersalnym, na codzien i w dalekie trasy. Szlifierki tylko do zabawy kolo domu, enduraki do zabawy w blocie, choppery zeby ladnie wygladaly, a turystyki hmm zeby miec polowe ladownosci co skuter, byc odrobine szybsze, wygldac podobnie do skutera i zmieniac biegi :stretcher:

Opublikowano

Ja także dorzucę swoje dwa grosze.

W tym sezonie kupiłem biegowca BMW R1200RT. Pierwsze odczucia były dziwne po przesiadce z T-maxa !scooter .

Motocykl - kurcze jaki on wielki ale tylko przez pierwsze 500 km, później się człowiek przyzwyczaja. Wyglądem przypomina maxi ale styl jazdy, komfort i prowadzenie jest całkiem inne. Na początku najwięcej problemów sprawiała mi zmiana biegów, mimo że w młodości jeździłem motorynką i Simsonem, to automat tak rozpieszcza, że trudno się przestawić. !placz1

Jeżeli chodzi o pakowność to jest super, ale schowka pod siedzeniem nic nie jest w stanie zastąpić. Osiągi, komfort jest lepszy w motocyklu oraz wydaje mi się, że BMW łatwiej się prowadzi niż maxiskuter.

Podsumowując, wchodząc dziś do garażu w zależności od tego gdzie mam jechać to do T-maxa podchodzę jak mam wyjechać do miasta lub w najbliższą okolicę, a do BMW kiedy w dalszą trasę. Ostatnio złapałem się na tym, że robię to podświadomie. :stretcher:

  • 13 lat później...
Opublikowano
W dniu 22.07.2011 o 13:37, spike napisał(a):

Od jakiegoś czasu śmigam na BMW R1200R, który kupiłem po 4 letnim ujeżdżaniu AN650.

Na BMW zrobiłem już ok. 3.000 km i mogę pokusić się o podzielenie się uwagami będącymi porównaniem obu motocykli, z tymi którzy jeżdżąc na maxi myślą

co by było gdyby (w domyśle przesiadka na biegowca).

Zamieszczam to porównanie dla tych którzy mają taki dylemat jak ja, bo sam stojąc przed decyzją przesiadki na R1200R, który bardzo mi się spodobał i nie mogłem nigdzie w sieci znaleźć konkretnego porównania z dużym maxi typu AN650 lub np Silverwing.

Porównanie podzieliłem na kilka części: silnik i skrzynia biegów, zawieszenie i hamulce, komfort jazdy.

Nie jestem mechanikiem ani jakimś wybitnym znawcą motocykli więc proszę o wybaczenie ewentualnych błędów i braków w poniższym porównaniu.

Większość uwag jest subiektywna i opiera się na moich odczuciach.

Silnik i skrzynia biegów:

Silniki w obu moto mają po dwa cylindry jak również oba są zasilane przez wielopunktowy wtrysk. Na tym podobieństwa się kończą. W AN cylindry są koło siebie w rzędzie natomiast w BMW są w układzie boxer. Silnik AN nie generuje praktycznie żadnych wibracji i jest chłodzony cieczą, natomiast w BMW wibracje są dobrze wyczuwalne głownie na manetkach, drżącym baku i trzęsących się lusterkach na postoju i podczas jazdy przy obrotach silnika > 4000 rpm, silnik chłodzony jest powietrzem i olejem. Sądzę, że wibracje spowodowane są konstrukcją silnika boxer oraz tym, że posiada on jeden wałek wyrównoważający vs dwa w Burgmanie. Oba silniki nie są jak przystało na większość motocykli wysokoobrotowe, czerwone pole u obu zaczyna się w okolicach 8000 - 8500 obr/min. AN650 jest cięższy o ok 40kg od BMW i biorąc pod uwagę mniejszą o połowę ilość koni (55 PS vs 109 PS) jest mniej dynamiczny. Suzuki rozwija moc bardzo równomiernie i użyję słowa aksamitnie w czym pomaga bezstopniowa skrzynia, która moim zdaniem jest idealnym rozwiązaniem (pomimo wad konstrukcyjnych i awarii, których na szczęście nie uświadczyłem w swoim egzemplarzu - 2004r). Dźwięki jakie wydobywają się podczas jazdy są akceptowalne i nie drażnią uszu, chociaż mogłyby brzmieć bardziej rasowo a mniej jak odkurzacz :unsure:. Skrzynia posiada możliwość ręcznej zmiany biegów ale jest to raczej funkcja zabawowa i używana przeze mnie do urozmaicenia dłuższych przejażdżek niż do codziennego stosowania.

Napęd BMW stoi jakby po drugiej stronie barykady. Silnik jest o wiele mocniejszy, wysoki moment obrotowy czuć już od najniższych obrotów, jest "narowisty", generuje jak wspomniałem wyżej wibracje, które jednak wraz ze wzrastającymi obrotami znikają. Odczucia przy rozwijaniu mocy są zupełnie inne jak w Burgmanie. Nie ma tu uczucia płynności, chociaż jadąc spokojnie można ten efekt przy odrobinie cierpliwości też uzyskać lecz ma się wrażenie, że motor żąda od jeźdźca ciągłego odkręcania manetki i przyspieszania. Dźwięk silnika jest fantastyczny - jak u większości chlodzonych powietrzem jednostek, wydech pod tym względem trochę rozczarowuje. Skrzynia biegów jest na suchym sprzęgle więc jedynka wchodzi z dosyć głośnym stuknięciem, zmiana pozostałych biegów (razem 6) odbywa się już cicho i bardzo precyzyjnie. BMW napędzane jest wałem i co podobno jest charakterystyczne dla tego modelu zarzuca delikatnie tyłem przy ostrej zmianie biegów, co początkowo mnie wystraszyło ale teraz uważam to za normalne i jest kwestią przyzwyczajenia - przy normalnej zmianie biegów przy obrotach rzędu 4-5k zmiana biegów nie robi na moto żadnego wrażenia. Duża elastyczność jednostki napędowej powoduje, że moto przyspiesza - żeby nie powiedzieć katapultuje do przodu praktycznie na każdym biegu od niskich prędkości.

Przyspieszenie BMW jest naturalnie o wiele większe niż w Suzuki, V max jakie osiągnąłem w przypadku Burgmana to licznikowe ok 160 km/h, w BMW jechałem ok 200 km/h, które osiągnąłem w bardzo krótkim czasie, na szybszą jazdę zabrakło mi odwagi, jednak motocykl ma duży zapas mocy (V max 240km/h wg instrukcji)

Zawieszenie i hamulce:

Zawieszenie BMW jest jakby inną ligą niż Suzuki. Opiera się na Telelever i Paralever, które nie wdając się w techniczne szczegóły powoduje, że motor o wiele lepiej wybiera nierówności drogi, nie nurkuje przy hamowaniu, nagłe zmiany obciążenia nie robią na nim wrażenia są o wiele mniej niebezpieczne niż w dosyć ciężkim Burgmanie. Co ważniejsze tam gdzie Suzuki dosyć często dobijałem przednim zawieszeniem na typowych dziurach czy nierównościach to w BMW przejeżdżałem bez większych problemów i bez typowego rzucania motocyklem. Mój egzemplarz ma dodatkowo elektronicznie regulowane zawieszenie (ESA), które pozwala na wstępne ustawienia zawieszenia (sam kierownik, dwóch jeźdźców, lub kierownik z bagażem) przyciskiem na kierownicy. Dodatkowo podczas jazdy można także przyciskiem zmienić charakterystykę amortyzatorów - twardość układu na Comfort, Normal i Sport. Z moich doświadczeń wynika, ze optymalny jest wybór normal, bo comfort jest jednak na polskie drogi za miękki, a sport nadaje się chyba tylko na autostradę.

W obu motocyklach jest ABS (Burgman w wersji executive) który był subiektywnie odrobinę czulszy w Suzuki, chociaż jadąc raz BMW w deszczu nie miałem do ABS w nim zamontowanym żadnych pretensji. R1200R posiada tzw integral co powoduje, naciskając tylko ręczną klamkę oba hamulce przedni i tylni hamują jednocześnie z siłą odpowiednio 100% i 75%. Hamulce w BMW są o wiele skuteczniejsze niż w Burgmanie i dają o wiele większe poczucie bezpieczeństwa - wynika to prawdopodobnie z innej konstrukcji (większe tarcze) i mniejszej masy samego motocykla. Jeszcze jednym "bajerem" odróżniającym R1200R od AN650 jest kontrola trakcji która zapobiega paleniu opony na starcie oraz działa cały czas podczas jazdy i np. na mokrej nawierzchni i/lub w zakręcie nie dopuszczając, oczywiście w ograniczonym zakresie, na poślizg tylnego koła. Biorąc pod uwagę moc motocykla ma to sens jednak ja nie próbowałem z oczywistych powodów testować tego rozwiązania. Wiem że ono jest i może kiedyś w bardzo ekstremalnej sytuacji się przydać. Kontrolę trakcji można także wyłączyć podczas jazdy przyciskiem. Moje BMW zaopatrzone jest także w system RDC który informuje o ciśnieniu w kołach - pożyteczne jeśli z któregoś koła powoli ucieka powietrze !wchair

Komfort jazdy.

Burgman pod względem komfortu jazdy jest lepszy na dłuższe trasy i do miasta. Ma większe i wygodniejsze siedzenie, pozwala na zmianę pozycji podczas jazdy, wyciągnięcie nóg itd. W BMW jestem skazany na jedną pozycję, nogi mam w jednej pozycji na nóżkach - nie ma mowy o ich wyprostowaniu do przodu ze względu na wystające na boki cylindry boxer'a. Również charakter AN650 czyli obudowanie plastikami powoduje, ze przy większych prędkościach nie odczuwa się napierającego powietrza, podobnie podczas deszczu duża szyba i płozy dają o wiele lepszy komfort jak na R1200R które jest naked'em. BMW broni się jedynie rewelacyjnym zawieszeniem i hamulcami. Dużym minusem jest słaba jakość seryjnego siedzenia w BMW zupełnie jakby było z jakiegoś taniego małego motocykla. Na trasie 600km 4 litery zaczęły mnie boleć po ok 100km i musiałem co kilkadziesiąt km stawać na wyprostowanie nóg i krótki odpoczynek. Może po nawinięciu większej ilości km się przyzwyczaję, na pewno zmienię siedzenie na jakieś akcesoryjne. Jazda we dwoje jest wg mojej lepszej połowy o wiele wygodniejsza na AN650 - miała tam więcej miejsca z tyłu i rączki po bokach do trzymania czego w BMW brakuje (można dokupić akcesoryjne uchwyty na kufry boczne wraz z takimi rączkami, ale w standardzie ich brak). Ilość miejsca i ładowność jest już w Burgmanie legendarna i wygoda posiadania bagażnika pod siedzeniem jest nie do przecenienia. W BMW posiadam dwa boczne kufry i już szukam centralnego. Brakuje mi w nim tej elastyczności w mieście kiedy mogłem szybko wrzucić kask pod siedzenie i mieć to z głowy. W BMW muszę chwilę pobawić się z kufrem, umieścić w nim kask potem w drugim kurtkę, jest to dosyć męczące na co dzień.

Podsumowując po 4 latach z Burgmanem 650 potrzebowałem zmiany i trafiło na BMW R1200R.

W BMW doceniam moc, niesamowitą elastyczność silnika ogólny feel jakości marki, wykonanie i niesamowitą radość z jazdy (łatwość prowadzenia podobna to jazdy na rowerze) oraz bajery które zawsze mi się podobały, ESA, RDC, kontrola trakcji, rozbudowany komputer pokładowy porównywalny z samochodowym, automatycznie podświetlane liczniki i wyświetlacz jak się robi ciemno oraz uczucie zespolenia z motocyklem. W Burgmanie podobało mi się uczucie jazdy (jak to określił jeden znajomy po krótkiej przejażdżce) jak lexusem. Mimo braków w zawieszeniu niesamowita jest jego wszechstronność - wygoda w mieście i na dłuższej trasie, mimo, że silnik jest słabszy od BMW to jednak mający zapas mocy to wykorzystania w każdych warunkach (autostrada). AN650 kupiłbym teraz rozsądkiem a R1200R uczuciami :)

To jeszcze oczywiście nie przesądzone, ale myślę, że za parę lat kolejny jednoślad to będzie z dużą pewnością AN900 lub AN1000 !YES

Pozdrawiam wszystkich i jestem ciekaw waszych uwag.

Witam,

Dziękuję kolego Spike za takie porównanie.Racja nigdzie nie znalazłem takiego. Napisałeś to świetne. Posiadam Burgmana najpierw 250 od 5 lat 650,skuszony dokupiłem BMW r1200rt.

Tak jak piszesz zawieszenie w BMW lepsze ale to chyba przez koła po prostu większą średnica,no ale Suzuki wygrywa. Trasa ok no ale miasto, zwrotność, zwinność poruszanie między autami w korku,pakowność ( kurtka pod siedzenie ,kask do kufra) i w drogę.

Także zostaję przy skuterze. Pozdrawiam 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...