Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Czy miałem już szlifa?  

129 użytkowników zagłosowało

Nie masz uprawnień do głosowania w tej ankiecie lub wyświetlania jej wyników. Aby zagłosować w tej ankiecie, prosimy się zalogować lub zarejestrować.

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Tak z ciekawości: jak to wygląda jedżdżąc na maxi !OKK , jak ktoś miał więcej niż jeden, można się również śmiało przyznać.

Skoro zacząłem taki temat:

Wiele, wiele lat temu, nie mając żadnego doświadczenia motorkowego postanowiłem wraz ze znajomymi w pewnym dalekim i słonecznym (k)raju zwiedzić okolicę bliższą i dalszą na maxi :) kach.

Przezornie zacząłem od jazdy próbnej (bez plecaczka na szczęście) wzdłuż (pustej na szczęście) ulicy. Szło dobrze. Jedynie podczas zawracania nieprzyzwyczajony do manetki dodałem gazu i zacząłem podążać w stronę betonowych kwietników. Z jakiegoś nieznanego mi do dzisiaj powodu zamiast odjąć gazu dodałem go i wyku... w sensie wjechałem w jeden z tych cudownych obiektów małej architektury robiąc następnie w zwolnionym tempie urocze salto. Potem się dowiedziałem, że nikt z widzów nie przypuszczał, że mam takie zdolności akrobatyczne... Na szczęście poza wyjątkowo zranioną dumą obyło się bez większych strat majątkowo osobistych. Następnego dnia przełamałem się i okolicę i tak zwiedziliśmy, chociaż mocne zadrapania tu i ówdzie nie pomagały mi w kąpielach w słonej wodzie przez resztę urlopu. Cóż.

W sumie nawet nie wiem, czy to można podciągnąć po szlifa ale tak to właśnie wyglądało.

  • Odpowiedzi 57
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • Marcino1

    4

  • dr.big

    3

  • bartosz108

    2

  • ptaku_1

    2

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Ja na każdych 2oo po razie zaliczyłem coś !OKK

Na 50-tce nie umiałem za bardzo jeździć i na piachu jak mi pan wymusił skręciłem i po hamulcach... Prędkość niewielka i nic się nie stało.

Na maxi też Pan wymusił - jakoś z tego wyszedłem, ale jadąc już prosto i równo nagle mnie gibnęło (tył uciekł) - jakiś olej był rozlany przy krawężniku i na niego najechałem :/ Nie widziałem, bo deszczowa pogoda całą drogę pomoczyła...

Jak to się mawia - "kto się nie przewróci ten się nie nauczy" :)

Jak dla mnie żaden to wstyd. Grunt to wyciągać wnioski z takich sytuacji i nie dać się dwa razy na tym samym przyłapać ;P Wtedy to byłby wstyd!

Opublikowano

Ja kiedyś pod sklepem cofałem sprzęt siedząc i z tyłu było wgłębienie jakoś mnie pochyliło ze nie byłem w stanie utrzymać jedynie co położyć żeby nie walnął zero szkód ale trzeba mieć respekt w końcu waży z 200kg !OKK

Opublikowano
Koszt-2300.

...uuuu... !OKK

Gość dymekmocny
Opublikowano

Witam ja zaliczyłem asfalt na Al. Niepodległości jeszcze na 50 , podczas ulewy , zahamowałem tylko tylnym kołem ,no i poślizg ,skuterek mnie wyprzedził a ja się poturlałem . Na szczęście tylko starty łokieć i niewielka przycierka lakieru. Pozdrawiam !OKK

Opublikowano

Ja, na szczęście, tylko "pukam" !OKK :)

Opublikowano

Podobno motocykliści dzielą się na tych "co mieli szlifa" i tych co sie do tego nie przyznają. !OKK

Opublikowano
"malenstwo"runęło na prawą stronę.Koszt-2300.

Mi też na prawą leciał, ale podświadoma kalkulacja - wydech droższy od plastików i go przetargałem jakoś, że na lewo poszedł. Koszt w sumie niewielki - 600zł za nowe plastiki w ASO !OKK Bardziej opłacało mi się je zakupić niż z AC robić.

Opublikowano
Ja, na szczęście, tylko "pukam" :D !holiday

Ja podobnie !tut !OKK

Opublikowano

Bardzo bym chciał moich przygód nie kwalifikować jako przewrotki. Bo bardzo się ich wstydzę. Choć, jak się pomyśli, to nie ma czego.

Proponuję zdefiniować przewrotkę (dla tych, którzy by chcieli się wymigać .. !OKK ) jako doprowadzenie do położenie pojazdu wbrew chęciom kierującego.

Zatem.

1.

Podkusiło mnie sprawdzić moje umiejętności w lesie (co mi do łba strzeliło!). Droga zamieniła się w piaszczystą i coraz bardziej miękką aż zdecydowałem zawrócić. No i w czasie zawrotki, koła się zakopały i nie zapanowałem nad pionem. Motocykl się wywrócił, ja zeskoczyłem na nogi. Zero strat materialnych. Po prostu sie położył na piachu.

2.

Zawracałem na zaniedbanym i piaszczystym podwórku. Dokładnie jak wyżej - koła się zakopały, motor przewrócił na piach, ja zeskoczyłem. Zero strat, poza wstydem.

3.

NIE WIEM JAK SIĘ TO STAŁO; na parkingu w Gal Moku, wjeżdżałem pod górę i na kolejnym zakręcie, gdy dodałem gazu zakręciło motocyklem i poleciałem na glebę, na plecy, motocykl obok, zakręcił się na boku. Rzeczywiści ebył deszcz i podłoga była mokra i wiadomy niebezpieczeństwa jechałem niezwykle wolno. A mimo to... Jakiś siniak, motocykl: jakby się nie przewracał (co za szczęście!). Doszedłem do wniosku, że zbyt długo się trzymałem kierownicy jednocześnie próbując ratować pion i podświadomie / niechcący przekręciłem manetkę, dodając gazu i tylko pogarszając sytuację.

4.

Raz po zmierzchu, w czasie deszczu wlokłem się za jakimś 4oo, który usiłował zaparkować po lewej (ledwo jechał i migał kierunkiem, szukał miejsca). Po prawej nie mogłem go wyprzedzić, bo było za mało miejsca, po lewej - nie chciałem, bo nie wiedziałm, kiedy się wreszcie zdecyduje skręcić w lewo. Aż w końcu skręcił. Od razu gaz i go po prawej zacząłem wyprzedzać. Niestety, kierowca 4oo zmienił zdanie i błyskawicznie wrócił na swój stary tor jazdy dociskając mnie w prawo do krawężnika. Motocykl się przewrócił, ja obok. Na szczęście działo się to przy niedużej prędkości a tuż za krawężnikiem był trawnik (mokry). W efekcie się tylko uświniłem w błocie i na motocyklu jakaś drobna rysa. Znowu na szczęście się nic nie stało.

5.

Po zmierzchu, deszcz. Jechałem Puławską do Piaseczna. Ktoś telefonował. Chciałem się zatrzymać by spokojnie zamienić kilka zdań. Chyba źle oceniłem stan nawierzchni na popboczu (było więcej błota niż się spodziewałem), koła się zablokowały, motocykl wywrócił, a ja obok. Obydwaj w błocie i tradycyjnie - żadnych strat.

Teraz mam już zestaw H.F. :D

Mimo 5 przewrotek, motocyklowi się prawie nic nie stało (mam na plastikowym obijaczu przytarcie i lekko naruszony handbar (i tak opcjonalny)). Słowem dużo szczęścia.

Opublikowano

Ja miałem dwa razy nagłą i niespodziewaną styczność z samochodami w obu przypadkach nie z mojej winy.

Za pierwszym razem BMW wyjechało mi z podporządkowanej 5 metrów przed kołem i wjechałem w niego jak w ścianę. Moja Atlanta do kasacji, ja miesiąc w szpitalu i do tej pory 17 metalowych części w lewej nodze.

Za drugim razem omijałem zjeżdżającą na pobocze Fabię kiedy nagle jej kierownik nie dając żadnych sygnałów postanowił zawrócić. Wykonałem efektowne salto i leżąc na plecach złapałem nogami walącego się na mnie skuta. Z racji małej prędości straty minimalne - kilka siniaków i lekkie rysy na sprzęcie. Po tym incydencie zakupiłem zawiasowe nakolanniki z których jestem bardzo zadowolony.

Pozdrawiam.

Opublikowano

U mnie - przy wyjeździe z bocznej , szutrowej uliczki przy ruszaniu "znikąd" pojawiły się jakieś 4oo zbliżające się z lewej strony...i typowy błąd - hamowanie przodem ( lewa klamka ) i dodanie gazu prawą ( niekontrolowany ruch nadgarstka ) - efekt: położenie Burgiego na lewym boku. Poza drobnymi ryskami na plastikach i urażonej dumy - bo na oczach Kolegów, szczęśliwie nic...szczęśliwie prędkość była bliska zeru.

J.

Opublikowano

1. Nie miałem !OKK

  • Sympatycy
Opublikowano

Odp. nr 4

Miałem szlifa - wina była gdzieś pośrodku. Przechodzień miał zielone ale wbiegł zza przeszkody, finalnie w ostrym zakręcie złapałem szlifa. Ja katapultowałem się z majki a przechodzień wsiadł na nią w locie !holiday

EDIT: Te 3 razy na MP3 były z mojej winy :D , kopny śnieg !OKK

Opublikowano

Mialem, nie jeden raz !OKK , nie z mojej winy te powazne, te mniej, to wina tak posrodku :D .

Opublikowano

Ja miałem całkiem niedawno... i z mojej winy (choć przyczynił się stan asfaltu). Powiem szczerze, że przez to poczułem respekt do tego na czym jeżdżę...

Opublikowano

Nie, i tej wersji trzymać się będę.

Opublikowano

Miałem trzy z nie mojej winy w tym jeden poważny i jeden w którym sam zawiniłem.

  • Sympatycy
Opublikowano

Chociaż pojęcie "szlifierz" nie jest mi obce, to na szczęście 2oo jeszcze nie szlifowałem.

Glebę parkingową chyba kiedyś miałem, ale to ja, nie skuter :D !w00t

Opublikowano

Tak 2 drobne, z własnej głupoty.

Ucierpiały tylko plastiki i tel. komórkowy.

Są pozytywne wątki tych zdarzeń.

Zacząłem zgłębiać tajniki techniki jazdy !w00t .

Prawdopodobnie w lato wybiorę się na jazdy doszkalające i będzie git :D

  • Klubowicze
Opublikowano

SZlifa nigdy,Natomiast w przeciwieństwie do Worlana mój !w00t tak,przed wjazdem do garażu :D

Opublikowano

Raczej z mojej winy — 26 lat temu skasowałem ETZ 250 i siebie. Siebie troszkę, a ETZ śmiertelnie.

I wystarczy!

  • Klubowicze
Opublikowano

Jeszcze nie miałem i nie chcę nigdy. Jak by te Wasze doświadczenia i przypadki gdzieś zakodować, zapamiętać i nie popełnić takich błędów samemu - to byłoby COŚ.

Opublikowano

Cztery razy:

1. 25 lat temu - Junak M07, prędkość nieznana (ale nie mogłem już bardziej zgiąć nadgarstka, więc zbyt duża), osiedlowy zakręt 90 stopni. Do wyboru trzy obiekty, w które mogę uderzyć: parkan z prętów stalowych, ogromne drzewo, Fiat 125p - wybór oczywisty !w00t.

Rezultat: w motocyklu złamana rama, co zaowocowało znacznym skróceniem pojazdu + sporo innych niezamierzonych modyfikacji, w aucie do wymiany spory kawałek tyłu + jakaś prowadnica (nie znam się na samochodach), ja - kilka siniaków oraz okropny ból okolic intymnych, bo przejechałem okrakiem po bagażniku na baku i dobiłem do śrub mocujących kierownicę.

2. 2008. Magnus Carave 50 cm. Szybkość ok. 10 km/h. Plus maleńka hałdka piasku przy wyjeździe z budowy. Nawet nie zdążyłem zauważyć, kiedy to się stało; po prostu jechałem, a nagle leżę. Ja bez obrażeń, pięćdziesiątka kilka rys.

3. 2008. Pojazd jak wyżej. Ulica Racławicka podczas deszczu. Zaskoczyła mnie najpierw zmiana świateł przy LuxMedzie, a raczej zaskoczyła panią w 4oo jadącą przede mną; potem, w wyniku omijania w/w pani oraz jednoczesnego hamowania zaskoczyło mnie zablokowane przednie koło, co skończyło się w wiadomy sposób. Rezultat: znacznie porysowany kask, w jednym miejscu przetarta kurtka oraz znacznie dłuższe i głębsze rysy na skuterze.

4. Grudzień 2010, Majesty 250, pierwszy śnieg i... łyse opony (właśnie oczekiwałem na dniach kuriera z nowymi z NetCar). Podobnie jak w zdarzeniu z piaskiem: jadę, leżę - nie wiem kiedy. Wynik: pęknięta szyba turystyczna i jedna z owiewek (czekają na sklejenie, bo nie są zbyt zniszczone).

Podczas tych zdarzeń tylko w pierwszym i trzecim przypadku ktokolwiek z przechodniów oraz innych kierujących zainteresował się tym, co się stało. W pozostałych przypadkach stanowiłem po prostu jeszcze jedną niedogodność zajmującą miejsce na ulicy i utrudniającą jazdę.

I mam nadzieję, że na tym serię zakończę :lol:

Opublikowano

Jeżeli zrobienie bączka na parkingu i położenie skuta na boku można uznać za szlif to tak !w00t

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...