Marynarz Opublikowano 29 Sierpnia 2011 Opublikowano 29 Sierpnia 2011 Prędkość jednak zabija? A znane jest Ci powiedzenie "Śpiesz się powoli" ? Coś w tym jest...
stapoz Opublikowano 29 Sierpnia 2011 Opublikowano 29 Sierpnia 2011 Też uważam, że w ogromnej większości winna jest prędkość. Ile mamy wypadków na chodnikach wsród pieszych? Czemu nie ma rannych i zabitych? Bo nie przekraczają 5 km/h Ale gdy wjeżdża rower to już wypadki się zdażają, bywają ranni. Czemu? Bo prędkośc wzrosła do 20-30km/h itd, itp
Sympatycy smok.wawelski Opublikowano 29 Sierpnia 2011 Sympatycy Opublikowano 29 Sierpnia 2011 Też uważam, że w ogromnej większości winna jest prędkość. Ile mamy wypadków na chodnikach wsród pieszych? Czemu nie ma rannych i zabitych? Bo nie przekraczają 5 km/h Ale gdy wjeżdża rower to już wypadki się zdażają, bywają ranni. Czemu? Bo prędkośc wzrosła do 20-30km/h itd, itp Stapoz: Sugerujesz jazdę samochodem lub motocyklem 5km/h? Bigu: w ogóle nie dziwi mnie, to co napisałeś. Nie jest to jednak zasługa niewiarygodnie dobrze wychowanych Niemców. Przyczyn "grzecznej" raczej upatrywałbym ilości dróg szybkiego ruchu na terenie Niemiec i konsekwencji przekraczania prędkości na innych drogach. Ważne jest to "i". Jeśli bowiem Niemiec chce się szybko przemieścić, to albo wybiera Bundesbahn albo Autobahn. W Polsce, wyboru tego nie ma, stąd Polak próbujący dojechać w ciągu jednego dnia do Wrocławia lub na przykład innego Rzeszowa robi to, co robi. Czyli notorycznie łamie ograniczenia prędkości. PS. 30 sierpnia, 2011. Ulica Puławska w stronę Piaseczna. W miejscu dawnej "chopki Zientarskiego" stoi znak ograniczenia prędkości ze względu na remont wiaduktu nad tą trasą. Pytanie za 100 punktów karnych: do ilu jest tam ograniczenie? Czy tak bezsensowny znak stoi tam zgodnie z prawem czy to kolejny pomysł "naszych kochanych drogoffców"?
dr.big Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Opublikowano 30 Sierpnia 2011 (...)Przyczyn "grzecznej" raczej upatrywałbym ilości dróg szybkiego ruchu na terenie Niemiec i konsekwencji przekraczania prędkości na innych drogach.(...) Tzn. przekraczania prędkości na jakich "innych" drogach, bo nie za bardzo zrozumiałem ? Chyba, że sugerujesz coś takiego: Niemcy jeżdżą wolniej tylko dlatego, że mają dużo autostrad, co wygląda mi na humbug . PS. Podobnie jak w Szwecji kiedy jedziesz za szybko to trąbią, odniosłem już po raz któryś wrażenie, że zbyt szybka jazda i wyprzedzanie "na wariata" to takie "fauxpas" na drodze. Po prostu "nie wypada". Policyjne samochody z wideorejestratorami poruszają się glównie po autostradach i sam miałem przjemność płacić dzięki temu dwa razy za dość znaczne przekroczenie na autostradzie bez ograniczeń, na której nagle pojawił się znak ograniczenia do 100 km/h. No i nie opisywałem też zachowań na autostradach, ale zachowań na zwykłej drodze, gdzie mamy ruch z naprzeciwka... Zaobserwowałem jedynie po raz kolejny, że tempo przemieszczania się na drogach (za wyjątkiem autostrad) jest dużo wyższe w Polsce. To wszystko.
stefanekmac Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Ja tak bardziej ogólnie.My w ogóle mniej to życie szanujemy i bardziej szalejemy w wielu dyscyplinach.Jestem już po 50,ale trochę pamiętam jak się człowiek bawił z kolegami...np,tworzenie samemu pirotechniki itd.popisy tak dla draki. O wypadek było łatwo i takie były.Zakłady,np o picie wygrał kolega,wypił od razu 1,5 l wódki-skutek wylew,jest inwalidą.A w czasach zasady że zabawa jest najważniejsza !!! obserwuję naprawdę wiele zachowań niosących spore ryzyko.Ryzyko dla wykonującego coś jak i dla tzw postronnych obserwatorów.
Sent Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Opublikowano 30 Sierpnia 2011 PS. Podobnie jak w Szwecji kiedy jedziesz za szybko to trąbią, odniosłem już po raz któryś wrażenie, że zbyt szybka jazda i wyprzedzanie "na wariata" to takie "fauxpas" na drodze. Po prostu "nie wypada". No i nie opisywałem też zachowań na autostradach, ale zachowań na zwykłej drodze, gdzie mamy ruch z naprzeciwka... Zaobserwowałem jedynie po raz kolejny, że tempo przemieszczania się na drogach (za wyjątkiem autostrad) jest dużo wyższe w Polsce. To wszystko. No to w Polsce nie da się jeździć jak w Szwecji. Nie raz jak jechałem ok. 100km/h na K10 (4oo - 5 bieg, jazda ekonomiczna), przede mną odstęp i nie ma bata, żeby "jakiś miszcz służbowej Octavii z CB na dachu", wyprzedzając już 4 samochód, nie wciskał się w odstęp tak, że trzeba już stanowczo hamować !sciana !sciana Kilka aut jedzie grzecznie, a zawsze się kilku takich trafi !bicz Nie da rady jechać sobie spokojnie. Za Płońmi w Sz-nie mamy 2 pasmówkę, potem S10 wokół Stargardu, S3, A6 i jeszcze Zach-pom kierowcy jadą spokojnie, ale jak ostatnio wracałem to właśnie za Stargardem, gdzie kończy się "cywilizacja" to kierowcy na tablicach CCH, CB i CT szaleją najbardziej !sciana PS. Bez urazy do kierowców zawodowych, kierowników Octavii itp !OKK
Sympatycy smok.wawelski Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Sympatycy Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Tzn. przekraczania prędkości na jakich "innych" drogach, bo nie za bardzo zrozumiałem ? Chyba, że sugerujesz coś takiego: Niemcy jeżdżą wolniej tylko dlatego, że mają dużo autostrad, co wygląda mi na humbug . To może ja już nie rozumiem, co miałeś na myśli. Moja teza jest taka: w Niemczech nikt nie musi na lokalnych drogach jeździć zbyt szybko, bo ma do dyspozycji inne drogi, które pozwalają mu na szybkie przemieszczanie. Jeżdżenie zbyt szybko (czytaj: niebezpiecznie) po drogach do tego nie przeznaczonych jest więc bez sensu (i trąbienie na rajdowców mnie nie dziwi). A czy to jest jedyny powód wolniejszej jazdy, to ja już nie oceniam (na pewno cechy osobowościowe Niemców jako narodu wpływają na ich większy szacunek do prawa). W Polsce to niemożliwe, bo nie ma praktycznie autostrad (przynajmniej nie w części Polski, którą ją mam okazję "zwiedzać"), więc "trzeba" jechać po lokalnych drogach szybciej niż mówią znaki. Do tego te lokalne drogi są tak skonstruowane i oznaczone, że albo wyprzedzasz na 50km/h albo jedziesz za ciężarówką kilkanaście kilometrów. Przykładem jest droga Radom-Rzeszów. Podobnie sprawa wygląda w Rumunii o ile pamiętam...
stapoz Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Opublikowano 30 Sierpnia 2011 100 km/h na autostradzie to dla mnie "ślimaczo". Ale każdy jedzie jak mu wygodnie. Czasem gdy jestem zmęczony też jadę wolno bo po prostu nie chce mi się "spinać" !yawn
Rzelu Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Opublikowano 30 Sierpnia 2011 wyprzedzając już 4 samochód, nie wciskał się w odstęp tak, że trzeba już stanowczo hamować !sciana !sciana Kilka aut jedzie grzecznie, a zawsze się kilku takich trafi ! To samo zauważyłem wracając w znad morza. Ogólnie w Polsce jazda 100km/godz. to nie honor, a prawy pas jest dla lamusów, emerytów i innych leszczy... Za to z ciekawostek: Przed Chociwlem mamy kilkanaście km drogi nr 20. Naprawdę piękny, równy asfalt. I ograniczenie do 40. Więc jak Polak ma poważnie traktować znaki?
Sympatycy smok.wawelski Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Sympatycy Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Jechałem za ciężarówką jakieś 30 km bez potrzeby jej wyprzedzenia, czas poświęciłem ciekawej rozmowie. Dojechałem na termin. Kapelusz mi z głowy też nie spadł . Bo nie jechałeś w Fabii (to o kapeluszu). Ale do rzeczy: bardzo pięknie, że nie miałeś potrzeby wyprzedzania, ale trafi się paru takich, którzy muszą dojechać w sensownym czasie z Warszawy do Wrocławia. I co im poradzisz? Gdybyśmy byli na forum burgmania.de to oczywiście powiedzielibyśmy "jedź pan autobahną, jak się pan tak spieszysz". Według mnie kłania się problem dróg (najpierw) a potem kierowców (chociaż mnie też krew zalewa jak widzę co niektórzy robią na drogach). Tylko czy edukacją i hasłem "prędkość zabija" da się to zmienić? Wątpię. PS. To co pisze Rzelu to też niestety typowy przykład kretyńskich znaków (mój przykład w Puławską się kłania, z tym, że na Puławskiej jest 30km/h). W Polsce uczy się wszystkich braku szacunku do znaków stawiając je bezmyślnie i w nadmiernych ilościach.
dr.big Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Opublikowano 30 Sierpnia 2011 (...)muszą dojechać w sensownym czasie z Warszawy do Wrocławia. I co im poradzisz?(...) Może niech wyjadą parę minut wcześniej? Wiem, wiem, zaraz się posypią komentarze typu: "brak czasu", "napięty kalendarz", "ważne spotkanie", itp., itd. A później rodzina ma "ważne spotkanie" na cmentarzu ... Właściwie to nie zamierzam nic nikomu radzić, każdy ma swój rozum... Dla mnie temat załatwiony, widzę tą różnicę i o niej napisałem, na ile ona komuś pasuje, to już osobna sprawa i nie zamierzam brać udziału w szukaniu usprawiedliwienia. Każdy jeździ jak uważa, i ja tego nie zmienię . Ale w sumie to ciekawa teoria: kierowcy jeżdżą za szybko, bo brakuje autostrad !piwko . Z mojej strony EOT, bo ile można wałkować temat .
Klubowicze Campto Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Klubowicze Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Ale do rzeczy: bardzo pięknie, że nie miałeś potrzeby wyprzedzania, ale trafi się paru takich, którzy muszą dojechać w sensownym czasie z Warszawy do Wrocławia. I co im poradzisz? A ja im poradzę: przede wszystkim jedź równo ( tzn. równym tempem ). Kilka razy w roku pokonuję trasę Warszawa - Łódź - Warszawa ( tzw. "Gierkówką") oraz Warszawa - Giżycko - Warszawa. I co zauważyłem? Czy jechałem prawie " jak wariat" !guns czy włączając tempomat ustawiając prędkość około 100 km/h !wchair to czas przejazdu praktycznie się nie różnił!! Bo nie najważniejsza jest prędkość chwilowa a średnia prędkość przejazdu.
pablos Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Opublikowano 30 Sierpnia 2011 A Ja dodam tak humorystycznie : "Śmierć jeździ szybko więc Ja jeżdże jeszcze szybciej żeby mnie nie dogoniła" Należy jeździć ostrożnie i z rozwagą .... szybkość nie jest niczym złym, chociaż jest dodatkowym czynnikiem zwiększającym ryzyko na drodze. Myślenie za siebie i innych jest podstawą udanych wyjazdów i powrotów. Z pozdr. Pablos
Arkadiusz Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Opublikowano 30 Sierpnia 2011 W tym temacie powiedziano wiele, powiem inaczej, bardzo dużo, ale dochodzę do jednego wniosku z którego nie którzy będą się śmiać, a mianowicie nie zabija nas prędkość a "raczej, nie dostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze, mamy różne drogi, różne sytuacje, różne warunki atmosferyczne, itd. Myślę, że najważniejsze jest myślenie, czyli ocena sytuacji na drodze, i wpływa tu dużo czynników, np. duży ruch jadę wolniej, mały ruch jadę szybciej, nie koniecznie ostatnio facet godz. 5:00 rano obszar nie zabudowany trasa prosta na odcinku około 20 km. ale (las), zapina około 150 km/h a wystarczyło by jechał 90/100 km/h prawdopodobnie dał by radę wyhamować a tak rypnął w Łosia, obydwaj zostali na miejscu. Mam zasadę lubię nie raz cisnąć mocniej ale musi to być dostosowane do warunków na drodze, i tu leży podstawowy problem, tak mi się wydaje. Mamy różne drogi i różne sytuacje na drodze. Przewidywanie to podstawowy problem.
Sympatycy smok.wawelski Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Sympatycy Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Może niech wyjadą parę minut wcześniej? Wiem, wiem, zaraz się posypią komentarze typu: "brak czasu", "napięty kalendarz", "ważne spotkanie", itp., itd. A później rodzina ma "ważne spotkanie" na cmentarzu ... Ale w sumie to ciekawa teoria: kierowcy jeżdżą za szybko, bo brakuje autostrad !piwko . Bigu, czytaj ze zrozumieniem, a nie robisz ze mnie wariata... Po pierwsze, wyjedź sobie może parę godzin wcześniej żeby dojechać do Wrocławia z Warszawy zgodnie z przepisami. Już chyba całkiem się odrealniłeś od polskich warunków.... Napisałem, że polscy kierowcy jeżdżą szybko na drogach do tego nie przeznaczonych (przepisami, znakami i stanem technicznym) bo nie mają innego wyjścia (oprócz samolotu). I jasne jest, że powodują wypadki i że to jest niedobre, ale przepraszam - jakie mają wyjście? No, można powiedzieć "niech wyjadą parę minut wcześniej" lub niech nie jadą w ogóle. Dlatego mnie nie dziwi porządek w DE - bo tam kierowcy MAJĄ wybór - autostrada lub pociąg - a na lokalnych drogach - mogą spokojnie szanować wszelkie 50 czy 30 km/h... Dobrym przykładem jest trasa S7 Warszawa-Radom - oczywiście zdarzają sie napaleńcy jadący w granicach 180km/h ale większość jedzie spokojnie zgodnie z przepisami (co na tej drodze oznacza 120km/h). 1
Klaud Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Ale w sumie to ciekawa teoria: kierowcy jeżdżą za szybko, bo brakuje autostrad !piwko . Szczerze mówiąc, to sam byłem wyznawcą tej teorii - że tam, gdzie są autostrady i człowiek moze w cywilizowany sposób przejechać szybko i bezpiecznie kilkaset kilometrów, to nie kusi tak na drodze lokalnej wciskać gazu. Ale wizyta na Litwie mnie z tej teorii wyleczyła - oni również nie mają dróg, głównie same jednopasmówki, a jednak na drodze krajowej, z limitem 90kmh, wszyscy zgodnie jadą ok 90kmh, na długich wielokilometrowych prostych, które pozostały częściowo jeszcze z czasów sowietów, bujają się koło setki. W zabudowanym 50, a jak jest ograniczenie 70, to jadą 70. Przyznam szczerze, że nie bardzo mi się to podobało, bo lubię jak coś się dzieje na drodze !pomidor Ale teorię mi obalili
Sympatycy Arecki Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Sympatycy Opublikowano 30 Sierpnia 2011 Nadmierna prędkość na pewno może zabijać, (szczególnie gdy jest bardzo niedostosowana do warunków na drodze), podobnie jak nadmierne spożywanie alkoholu, palenie tytoniu czy inne używki. Sama wiedza na ten temat niczego nie zmienia w zachowaniach ludzi. Dopiero stworzenie odpowiednich warunków, czyli np. lepsze drogi, sensowne ograniczenia, nieuchronność kary za łamanie przepisów i kilka innych elementów mogą zmienić mentalność kierowców. Do tego jednak potrzebny jest jakiś dobry pomysł na całościowe rozwiązanie problemu, a nie jednorazowe akcje, do których Polacy się już przyzwyczaili i nauczyli się sobie z nimi radzić. Podczas tych wakacji było mi dane doświadczyć jazdy po drogach Niemiec, Francji, Szawjcarii i w żadnym z tych krajów nie czułem na drodze takiej nerwowości jak w naszym kochanym kraju. Gdybym wracając do Polski przeoczył moment przejazdu przez granicę, to i tak bym wiedział gdzie jestem, poznał bym po ciągnacych się po horyzont placach budowy na których nic sie nie dzieje i zachowaniach innych uczestników ruchu drogowego, które nie bardzo pozwalają na spokojną jazdę. Nie wiem jakie tam mają pomysły na bezpieczeństwo, ale zdarzyło mi się tam widzieć tylko jedno zdarzenie drogowe określane jako kolizja i to na krętej górskiej drodze przy bardzo gęstej mgle. W Polsce, na trasie od granicy do Warszawy takich zdarzeń było kilka.
T-Rex Opublikowano 31 Sierpnia 2011 Opublikowano 31 Sierpnia 2011 Nie wiem czy to, że nie mamy dobrych dróg jest winą pośpiechu Polaków. Dwa razy jechałem po nowej obwodnicy Warszawy. Sorry ale wymijały mnie auta jadące po 150km/h. Nie ważne czy lewy pas czy zjazd w prawo. Po prostu bałem się tamtędy jechać. Jakiej drogi "Polakowi" nie zrobić, to i tak przekroczy o kilkadziesiąt prędkość. Wiecie kiedy nie przekroczy? Jak auto nie pozwoli jechać więcej i powinno być jakieś elektroniczne ograniczenie z GPS-a w końcu i po bólu. Nie debatowalibyśmy o tym. W pracy mam czasami wyjazd. Wiem, że droga jest w remoncie, że mogę złapać gumę i dodaję sobie godzinkę. Wyjeżdżam wcześniej. Moi chłopcy robią tak samo, ale wracając zawsze są bardzo szybko w domu. Ostatnio sprawdziłem komputerek w firmówce. 170km/h. Busem maxi? Błagam...Ja jadę spokojnie, aż za wolno 4,5 godz, a oni w 2,5 wrócili? I pytanie na koniec. Dla zabawy, czy się gdzieś spieszyli, bo mnie się wydaje, że do trumny najprędzej Przykro by mi było dzwonić po rodzinach z masakryczną wiadomością Nie pomagają tłumaczenia. Po prostu tacy jesteśmy. Nie mówiąc już o tym, że te busy za dwa lata będą jechały max 140km/h. Może się starzeję, ale wolę nie pędzić na złamanie karku. Godzina więcej mnie nie zbawi, a raczej i może zbawi
Sympatycy smok.wawelski Opublikowano 31 Sierpnia 2011 Sympatycy Opublikowano 31 Sierpnia 2011 Klaud: na Litwie legendarne są już mandaty za prędkość. Prawdopodobnie zadziałało. Za to litewscy kierowcy w Polsce (wiem, obiegowa opinia) jeżdżą gorzej (szybciej) niż polscy. Arecki: idealne podsumowanie. Podobno innym tłumaczeniem jest, że mentalność polskich kierowców została ukształtowana latami komunizmu. Że odreagowujemy jako kierowcy lata, kiedy nie było nikogo stać na szybki samochód. Pewnie tłumaczeń jest wiele. Mi chodzi o to, że skoro tak jest to samymi apelami nic się nie zdziała, to co pisze Arecki - jednorazowe akcje wszyscy mamy w du..ie. Ale żeby teraz egzekwować prawo i ograniczenia prędkości, to trzeba dać jakąś alternatywę. Inaczej skończy się jak z paleniem fotoradarów...
Klaud Opublikowano 1 Września 2011 Opublikowano 1 Września 2011 Klaud: na Litwie legendarne są już mandaty za prędkość. Prawdopodobnie zadziałało. Za to litewscy kierowcy w Polsce (wiem, obiegowa opinia) jeżdżą gorzej (szybciej) niż polscy. Zgadzam sie co do mandatów - to może być jedna z przyczyn. Co do szybkiej jazdy Litwinów - jeżdżę dużo, na zmianę z bardzo dużo, ale takich "pędziwiatrów" w LT w Polsce nie doświadczyłem (może z raz). Standardem jest za to zabawa w wyprzedzanie się przez litewskie TIR-y całymi kwadransami na dwupasmówce. Kiedyś w to nie wierzyłem, ale zacząłem obserwacje i potwierdzam, że dość często chłopaki z LT się tak bawią. Ściganci z Litwy jadą 100km/h po gierkówce, a więc w granicach limitów - rozpędzają się do 110-120 jak ich jakiś lokals ośmieli.
Patryk92 Opublikowano 1 Września 2011 Opublikowano 1 Września 2011 Wg mnie za wypadki odpowiada głównie brak myślenia... i to nie tylko kierowców. Chciałbym tutaj zwrócić uwagę na ostatnio popularny system viatoll. Podziele się doświadczeniami z regionu. Od 1 lipca odcinek drogi S3 Sulechów-Zielona Góra stał się płatny dla pojazdów powyżej 3,5t. Po miesiącu czasu pojazdy jadące z Gubina w kierunku Poznania, szukając oszczędności, zmieniły trasę krajową na drogę wojewódzką (omijając odcinek płatny), która nie jest przystosowana do takiego ruchu pojazdów. Jadąc jeszcze 3 miesiące temu mijało się inną osobówkę raz na minutę. Obecnie jadąc po 2km odcinku prostej drogi, nie widziałem końca kolumny TIRów. Oczywiście nie musze mówić, że długo nie trwało, aby zobaczyć poobdzierane od lusterek drzewa. Dodatkowo cała droga prowadzi przez kilkanaście wiosek, z których spora część nie jest wyposażona w chodniki, a ludzie korzystają i tak już z wąskiej nawierzchni.
Klubowicze arturo-bb Opublikowano 1 Września 2011 Klubowicze Opublikowano 1 Września 2011 . Może się starzeję, ale wolę nie pędzić na złamanie karku. Godzina więcej mnie nie zbawi, a raczej i może zbawi To jest nas już dwóch !V
MarcinoV Opublikowano 1 Września 2011 Opublikowano 1 Września 2011 Prędkość nie zabija..zabija gwałtowne hamowanie.
kleofas Opublikowano 1 Września 2011 Opublikowano 1 Września 2011 najbardziej zabija brak wyobrazni, a jezeli predkosc tak zabija to dlaczego produkuja pojazdy ktore osiagaja predkosci smiertelne i moce nieziemske? sprzedaja alkohol, ktory zabija niszczy zycia rodziny itd. a naprzyklad narkotyki sa zabronione?
Sympatycy m@rkiz Opublikowano 16 Września 2011 Sympatycy Opublikowano 16 Września 2011 Oto przerażająca prawda w statystykach UE o polskich kierowcach ( najwięcej ofiar śmiertelnych na 100 wypadków ze wszystkich krajów UE!!!) http://www.samar.pl/__/3/3.a/64857/Polska-wyznacza-UE-standardy--nie-bezpiecze%C5%84stwa-.html?locale=pl_PL
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się